Emocje jakich nie było od dawna! – zapowiedź barażu Chojniczanka – Skra

Jeszcze dobrze nie ochłonęliśmy po sobotnim meczu w Krakowie z Garbarnią (4:4), a już jutro czekają nas jeszcze większe emocje, które są nagrodą za uratowany w doliczonym czasie gry remis oraz za cały sezon. W Chojnicach zmierzymy się z miejscową Chojniczanką w półfinale baraży o Fortuna 1. Ligę. Zwycięzca zagra w sobotę w wielkim finale.

Reforma Polskiego Związku Piłki Nożnej, która przed poprzednim sezonem wprowadziła wzorem lig angielskich dodatkową rozgrywkę dla drużyn z miejsc 3-6 okazała się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Możliwość wywalczenia awansu po barażach sprawiła, że sporo drużyn do samego końca miało o co grać. Zapis regulaminu mówiący o tym, że zarówno w półfinale jak i finale rozgrywane jest tylko jedno spotkanie na terenie drużyny, która zajęła wyższą lokatę na koniec sezonu tylko potęguje emocje i zwiększa szanse na niespodzianki. Daleko szukać nie trzeba, bo rok temu awans po tych meczach uzyskała piąta Resovia Rzeszów pokonując w finale szóstą Stal.

Większa presja z pewnością ciążyć będzie na gospodarzach, którzy już przed sezonem nie ukrywali, że po spadku z pierwszej ligi interesuje ich szybki powrót na zaplecze ekstraklasy. Bezpośredni awans „Chluba Grodu Tura” przegrała z Górnikiem Polkowice oraz GKS-em Katowice, zatem można się spodziewać, że cała energia zostanie teraz przekierowana na wtorkowe starcie. Skra jednak z meczów przeciwko Chojniczance ma bardzo dobre wspomnienia. Na „Lorecie” pokonaliśmy rywali jesienią 1:0 po bramce Piotrka Noconia w 88. minucie. Szerokim echem odbiła się jednak, głównie dzięki telewizyjnej transmisji rewanżowy mecz w Chojnicach. Po niezwykle atrakcyjnym dla kibiców, rozgrywanym w dobrym tempie spotkaniu zwyciężyliśmy w Wielkanocną Sobotę 3:1.

Wtorkowy mecz może być jednak zupełnie inny, a jego stawka będzie kilkukrotnie wyższa. – Każdy mecz jest inny, czeka nas daleka podróż. Drużyny, które były już pewne udziału w barażach mogły nieco porotować składem w ostatniej kolejce, my graliśmy w najmocniejszym zestawieniu i to zmęczenie na pewno daje się już odczuć. Na euforii i z luźną głową można czasami coś fajnego osiągnąć nie kalkulując zbytnio tylko ciesząc się grą – mówi Piotrek Nocoń zapytany o to, jakiego meczu może spodziewać się na południowych Kaszubach. – Mamy te baraże po hokejowym wyniku w Krakowie. Brawa dla chłopaków, bo walczyli do końca nie znając wyników innych spotkań. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że spędzamy dużo czasu w autokarze. Druga liga ma taki skład, że wiele zespołów jest daleko od nas. Czasu na przygotowania nie ma zbyt wiele, najważniejsza jest regeneracja, bo spotkanie z Garbarnią na pewno kosztowało nas sporo sił. Ten wynik to takie zwieńczenie wieloletniej pracy. Skra to mały klub, ale z wielkim sercem – dodał prowadzący naszą drużynę Konrad Gerega.

Mecz Garbarni ze Skrą bez cienia przesady można nazwać szalonym, a jak spisała się w ostatniej serii gier Chojniczanka? Nasi barażowi rywale mogli jeszcze teoretycznie stracić trzecie miejsce w tabeli. Stałoby się tak w wypadku ich porażki oraz wygranej Wigier Suwałki nad Zniczem Pruszków. Ostatecznie żaden z tych czynników nie zaistniał. Ekipa dowodzona przez Tomasza Kafarskiego zremisowała 1:1 ze zwycięzcą drugoligowych zmagań z Polkowic. W poprzedniej serii spotkań pokonała na wyjeździe 2:1 rezerwy Lecha Poznań, ale w 36. serii gier uległa u siebie katowiczanom aż 0:3. Trudno zatem określić w jakiej formie są nasi przeciwnicy. Jutro zresztą nie będzie to miało większego znaczenia. Zadecyduje jeden mecz, 90 a może 120 minut rywalizacji. Niewykluczone są również rzuty karne. Jedno jest pewne – będą to największe emocje jakie mogliśmy przeżywać ze Skrą w ostatnich latach. Początek spotkania punktualnie o godzinie 12.00. W drugim półfinale Wigry podejmować będą KKS Kalisz. Pierwszy gwizdek w tamtym spotkaniu wyznaczono z kolei na 14.30. Oba spotkania będzie można na żywo oglądać w TVP Sport. Wielki finał zaplanowano na sobotę (19.06, godz. 11.45). Oby z udziałem Skry!

Mariusz Rajek