Nie poszliśmy za ciosem. Przykra porażka w Elblągu

Nasza Skra w cztery dni przebyła drogę z nieba do piekła. W środę cieszyliśmy się z przełamania i wygranej nad Zniczem Pruszków. W niedzielę (23.05) niestety przyszło nam przełknąć gorycz bardzo bolesnej porażki z Olimpią Elbląg. Przegrana boli nie tylko w kontekście mocnego skomplikowania sobie występu w barażach, ale także stylu. Skra w ofensywie praktycznie nie istniała ulegając rywalom podobnie jak na jesieni 0:1.

Stawka meczu w Elblągu dla obu drużyn była naprawdę wysoka i jak to często bywa w takich przypadkach, sparaliżowała nieco zawodników tak Olimpii, jak naszej drużyny. W pierwszej połowie sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo albo jeszcze mniej. W 8. minucie kibice doczekali się pierwszego celnego strzału. W środek bramki bronionej przez Mikołaja Biegańskiego niegroźnie uderzył Orest Tkachuk. Trzy minuty później nad bramką przymierzył Janusz Surdykowski. Skra odpowiedziała w 12. minucie składną akcją Kamila Wojtyry i Piotrka Noconia, którą niestety zmarnował kompletnie nieudanym strzałem wysoko ponad bramką Radek Gołębiowski. „Wojtyr” w dobrej sytuacji znalazł się jeszcze w 21. minucie, kiedy to indywidualną akcję zakończyło uderzenie zatrzymane przez defensywę gospodarzy. Potem do przerwy nie działo się już prawie nic poza walką w środku pola.

Ci, którzy liczyli, że druga połowa przyniesie więcej emocji niestety mogli czuć się rozczarowani. Nasza drużyna przez całą drugą połowę nie stworzyła sobie praktycznie żadnej sytuacji bramkowej. Za taką można uznać jedynie uderzenie z bliska Mariusza Holika w 61. minucie. Był on jednak na tyle w trudnej pozycji, że Andrzej Witan poradził sobie z tym strzałem. Olimpia próbowała kreować grę, atakować, ale długimi minutami również niewiele z tego wynikało. Groźnie zrobiło się dopiero w 78. minucie, kiedy to z najbliższej odległości uderzał Sebastian Bartlewski. Tym razem „Biegan” jednak jeszcze nas uratował.

Niestety tego szczęścia zabrakło mu, jak i całej drużynie w 81. minucie. Wtedy tą jedną z nielicznych okazji bramkowych dla Olimpii na gola zamienił Orest Tkachuk wykorzystując dobre dośrodkowanie z prawej strony. Nie ma się co oszukiwać, byliśmy tego dnia za słabi, aby na to trafienie odpowiedzieć choćby golem wyrównującym. – Zabrakło dziś przede wszystkim konkretów w ofensywie. Chcieliśmy dominować, a tego zupełnie nam zabrakło. Musimy ochłonąć, bo te nastroje są teraz mocno średnie. Ta porażka boli, bo po fajnym meczu w środę znów przychodzi taki mecz jak dzisiaj, nie udało się pójść za ciosem. Wiedzieliśmy, że jedziemy na trudny teren, zdawaliśmy sobie sprawę, że mocną stroną Olimpii są stałe fragmenty gry i wiele dośrodkowań, ale nie uchroniliśmy się przed tym – przyznał po meczu wyraźnie podłamany Konrad Gerega. – Wygrana daje nam jeszcze troszeczkę tlenu, bo przegrana by nam go odcięła. W drugiej połowie to był taki rollercoaster, raz Skra była przy piłce, raz my. Wygraliśmy dzięki konsekwencji. Do końca parliśmy do wygranej. Jeśli to utrzymamy, to będziemy przybliżać się do utrzymania – skomentował z kolei szkoleniowiec drużyny z Elbląga, Jacek Trzeciak.

Nasza porażka, remis Garbarni w Pruszkowie, podział punktów KKS-u Kalisz w Siedlcach z Pogonią oraz wygrana Stali Rzeszów z Sokołem Ostróda sprawiły, że aż cztery drużyny mają obecnie po 50 punktów. Dwie z nich zagrają w czerwcowych barażach o awans do Fortuna 1. Ligi. Nasza drużyna jest w o tyle gorszej sytuacji, że do rozegrania ma jedno spotkanie mniej. Niemniej Skra zamierza walczyć o czołową szóstkę do samego końca. Za tydzień (29.05, godz. 17.30) przy Loretańskiej podejmować będziemy Błękitnych Stargard. W tym spotkaniu nie mamy już miejsca na najmniejszy margines błędu.

Olimpia Elbląg – Skra Częstochowa 1:0 (0:0)

1-0 Orest Tkachuk 81’

Olimpia: Witan, Lewandowski, Wenger, Kamiński, Bawolik (Burzyński), Bartlewski, Tkachuk, Waniek (Zyska), Sedlewski (Kordykiewicz), Filipczyk, Surdykowski Ż

Skra: Biegański, Brusiło, Rogala, Holik Ż, Pietraszkiewicz (Milasius), Noiszewski Ż (Kazimierowicz), Nocoń, Gołębiowski Ż, Napora Ż (Klisiewicz), Warnecki (Niedbała Ż) Wojtyra

Mariusz Rajek