Piłkarze Skry rozdawali mikołajkowe prezenty dzieciom

Już po raz 23., a 10. z rzędu w pubie sportowym „Stacherczak” zorganizowane zostały sportowe mikołajki dla dzieci z niepełnosprawnościami. Tradycyjnie z dziećmi bawiły się gwiazdy częstochowskiego sportu i estrady. Nie zabrakło delegacji Skry Częstochowa. Nasz klub w tym szczytnym i ważnym społecznie wydarzeniu reprezentowali Mateusz Bondarenko, Danian Pavlas, Krzysztof Napora, Adrian Błaszkiewicz oraz Sebastian Rogala. Dla najmłodszych nie zabrakło klubowych gadżetów oraz słodyczy. Imprezę ze sceny tradycyjnie rozkręcał Janusz Danek, wspierany przez Irka Bieleninika i Janusza Yaninę Iwańskiego. Oprócz naszego klubu pojawili się przedstawiciele Włókniarza, Rakowa czy AZS-u 2020. Najważniejszym celem było sprawienie radości i wywołanie uśmiechu na twarzach dzieci. Nasz klub zawsze chętnie włącza się w tego typu akcje, czego potwierdzeniem są poniższe zdjęcia. . .

Tomasz Musiał: „Warunki otrzymania Złotej Gwiazdki PZPN są wysokie”

W minionym tygodniu praca z dziećmi i młodzieżą w naszym klubie została doceniona przez Polski Związek Piłki Nożnej. Złota Gwiazdka to ukoronowanie ciężkiej pracy na wielu płaszczyznach. O wyróżnieniu, programie certyfikacji, szkoleniu w Skrze i wielu innych aspektach opowiada Tomasz Musiał, dyrektor sportowy ds. piłki młodzieżowej w naszym klubie. Skra Częstochowa otrzymała Złotą Gwiazdkę Polskiego Związku Piłki Nożnej dla najlepszych szkółek piłkarskich w kraju. Jak duże to wyróżnienie? – Od lutego uczestniczyliśmy w programie pilotażowym, gdzie jako jedna z 20 szkółek piłkarskich na Śląsku wprowadzaliśmy ten projekt. Na pewno było to sporo pracy, ale efekt końcowy bardzo nas zadowala. Jesteśmy w tym momencie jedną z 18-stu w województwie, a wśród 117 w Polsce szkółek, które mają Złotą Gwiazdkę. To jest dopiero początek tego programu, czeka nas sporo pracy zarówno jako zarząd jak i trenerów, bo będzie to bardzo mocno weryfikowane. Wszystko co zakłada projekt, trzeba będzie egzekwować. Na Skrze praktycznie o każdej porze dnia trenuje jakaś grupa dzieci. Ta praca chyba musiała zostać doceniona. – Dzięki Szkole, która jest z nami od dwóch i pół roku dzieci trenują już od godziny 8.00, właściwie do godziny 15.00 to boisko cały czas tętni życiem. Fajnie, że możemy obserwować tych młodych ludzi w tak dobrych warunkach do pracy. W grupie certyfikacyjnej są roczniki od 2007 do 2014. Jest to 13 zespołów, które są zarejestrowane w tym programie, w sumie ponad 200 dzieciaków. Jakie kryteria brał pod uwagę PZPN? Co było najważniejsze dla władz polskiej piłki i jak nasz klub wypadł na tym tle? – Tych kryteriów na Złotą Gwiazdkę było dosyć dużo. Przede wszystkim trzeba posiadać zespół składający się z minimum 10 zawodników w każdej kategorii wiekowej, czyli od D do G (skrzata). My praktycznie mamy dwa zespoły w każdej kategorii wiekowej. Bardzo istotną rzeczą jest to, że kadra trenerska musi posiadać co najmniej licencję UEFA B. Jeśli drużyna przekracza 12 zawodników to musi być drugi trener, który musi posiadać licencję C, czyli trochę niższą. Nasze zespoły w większości liczą powyżej 16-stu osób, także tych trenerów jest sporo. Ponadto szkółka musi mieć ujednolicone stroje, klubowego lekarza, dostęp do odpowiedniej ilości boisk, sprzętu sportowego, bramek, piłek. Te wymogi są naprawdę dość duże. Jedna piłka musi przypadać na jednego uczestnika treningu. Może to mała rzecz, ale też dość znacząca. Klub musi organizować w ciągu roku jeden lub dwa turnieje ogólnopolskie. Ilu dzieciaków obecnie łącznie trenuje w Skrze, a ilu objętych jest programem certyfikacji? – W Skrze pracuje 26 trenerów, którzy mają pod sobą 200 dzieciaków objętych programem certyfikacji, a wszystkich regularnie trenujących w tej chwili jest około 350-380. Jak wypadamy na tle rówieśników w innych klubach? – To zależy gdzie będziemy się przyrównywać. My jesteśmy zadowoleni z postępów, jakie dzieciaki robią w Szkole. Ten program, który napisaliśmy ponad trzy lata temu moim zdaniem sprawdza się. Modyfikujemy go cały czas, ale ogólnie wygląda naprawdę bardzo dobrze. Ta systematyczność jest naprawdę na bardzo fajnym poziomie. Utwierdza nas w tym też to, że coraz więcej rodziców z zewnątrz chce przyjść do naszej Szkoły. Wiedzą o tym projekcie i go cenią. Byliśmy ostatnio na turnieju na Podhalu, spotkaliśmy się z rodzicami z innych miejscowości wokół Częstochowy i oni doceniali naszą pracę. Zaczynają się zastanawiać, czy nie posłać swoich dzieci właśnie do naszej Akademii zamiast do dużo większych w Łodzi czy Zabrzu. Cieszy nas to bardzo, ale to przede wszystkim ogromna praca trenerów, którzy wykonują swoje zadania bez zarzutu. Czy jest szansa na to, aby dzieciaki, które trenują w Skrze zasilały później pierwszą drużynę? – Bardzo byśmy chcieli. Niestety nie zawsze piłka młodzieżowa przekłada się na efekty piłki seniorskiej. To jest też rzecz nad którą cały czas pracujemy. Mikołaj Biegański był ponad 6 lat szkolony, aby dojść do piłki seniorskiej na poziomie drugiej ligi. Niedawno zadebiutował Radek Gołębiowski, chcemy aby ta liczba wychowanków była większa. Nie jest to jednak takie proste. Gotowość tych zawodników jest na pewno do poprawy, chcielibyśmy aby zawodnicy płynniej przechodzili do seniorskiego grania. PZPN za jakiś czas będzie weryfikował swój program certyfikacji. Utrzymamy Złotą Gwiazdkę? – Certyfikat jest przyznawany na półtora roku, później będzie na dwa lata. Nie może on zostać odebrany, może zostać ponownie nieprzyznany. Będą częste niezapowiedziane kontrole. PZPN będzie to sprawdzał, ponieważ czasami kryteria można spełnić minimalnym kosztem, natomiast zdecydowanie trudniej jest utrzymać te standardy. To bardzo dobrze, bo będzie wpływało na jakość szkolenia. Nas nie trzeba specjalnie kontrolować, ale czasami jest ona ludziom potrzebna, aby czuli, że nie można odpuszczać. Pracujemy po swojemu, wiemy co robimy każdego dnia. My kontroli się na pewno nie boimy. Prowadziliśmy wcześniej gimnazjalny ośrodek szkolenia sportowego finansowany również przez PZPN i ministerstwo, weryfikowali nas i wiemy na co zwracać uwagę. Rozmawiał Mariusz Rajek

Konrad Gerega: „W Skrze trzymają mnie ludzie”

Konrad Gerega jest w naszym klubie już 11 lat i pod tym względem jest rekordzistą w obecnej kadrze. Sam jednak siebie nie nazwałby ikoną. Z 29-letnim obrońcą wspominamy kolejne awanse, analizujemy obecną sytuację klubu, ale i snujemy plany na przyszłość. Zapraszamy do lektury. Konrad, na początek zacznijmy może od twojego zdrowia. Kiedy jest szansa zobaczyć cię na boisku? – Sytuacja obecnie jest trochę skomplikowana, wracam po kolejnym urazie łokcia. Cały czas ten łokieć w stawie mi doskwiera, ten uraz się niestety odnawia. Od tego tygodnia jestem jednak gotowy do gry i mam nadzieję, że zagram coś już w sobotę z Garbarnią. W jakimś sensie jesteś już ikoną w Skrze. To jest twój jedenasty sezon przy Loretańskiej. Co takiego jest w tym klubie, że jesteś tu już tyle czasu? – Przede wszystkim ludzie. Ja się zawsze przywiązuje nie do miejsc, a do ludzi. Osoby, które tu są w klubie trzymają mnie tu dalej, już jedenasty sezon. Myślę, że ikona to zdecydowanie za duże słowo, ja siebie tak nie przedstawiam. Z obecnej kadry faktycznie tu jestem najdłużej, pamiętam czasy jeszcze trenera Jana Wosia. Pamiętam czas dużych zmian w Skrze, biorąc pod uwagę staż w klubie to faktycznie jestem tu najdłużej. Pamiętasz w której lidze była Skra jak zaczynałeś? – Pewnie, że pamiętam. To była czwarta liga, graliśmy wtedy o awans, którego nie udało nam się uzyskać. Przegraliśmy wtedy go z Myszkowem, a był to sezon 2009/2010. Później w końcu awansowaliście. Ta trzecia liga też się zmieniała, stawała się coraz silniejsza aż w końcu latem 2018 przyszedł awans do drugiej ligi. Poziom z roku na rok mocno się podnosił? – Przez te lata było wiele reorganizacji rozgrywek, które stopniowo podnosiły poziom każdej ligi. Pamiętam dobrze sezon, w którym bardzo chcieliśmy awansować, ale plany popsuł nam Nadwiślan Góra. To był chyba nasz najlepszy sezon patrząc na wyniki, bo mieliśmy bodajże serię 25 meczów bez porażki. Doczekaliśmy czasów kiedy Skra potrafi wygrać w lidze z Widzewem Łódź. – Ja zawsze twardo stąpam po ziemi. Teraz nasi przeciwnicy po drugiej stronie mają wyższe umiejętności niż kilka sezonów wstecz. Poziom poszedł do przodu, przede wszystkim intensywność to słowo klucz. Wytrzymałość i wydolność połączona z szybkością powodują, że piłka w drugiej lidze jest dużo większym wyzwaniem niż jeszcze kilka lat temu. Konrad, ty jesteś najlepszym przykładem, że można być wiernym Skrze przez wiele lat. Przenosząc to na trybuny, może masz jakiś pomysł jak zachęcić kibiców do przychodzenia na mecze, do zainteresowania Skrą też nowych fanów? – Skra ma swój lokalny charakter. Jest oczywiście rozpoznawalna w Częstochowie, ale pytanie jak przyciągnąć kibiców jest trudne, sam się zastanawiam. Skra potrzebuje chyba jeszcze trochę czasu. Kolejne pokolenia dzieciaków trenują w Skrze, więc siłą rzeczy ta rodzina klubu będzie się rozrastać. Coraz więcej dzieci powinno być zafiksowanych w kierunku Skry i mam nadzieję, że przełoży się to na trybuny. To jest moim zdaniem dobry kierunek poszukiwania kibiców. Budowanie klubu rodzinnego to właściwa droga. Osoby, które interesują się częstochowską piłką nożną, powinny się tu pojawiać. Przejdźmy do bieżącej sytuacji ligowej. Zgadzasz się ze stwierdzeniem, że drugi sezon dla beniaminka jest najtrudniejszy? Ostatnie mecze Skry chyba niestety to potwierdzają. – Przed nami trzy decydujące mecze do tego, aby mieć spokojną zimę. Trzy wygrane pozwolą nam spokojnie przepracować okres zimowy. Znaleźliśmy się w trudnej sytuacji trochę na własne życzenie. Jeśli chodzi o drugi sezon dla beniaminka, to moim zdaniem ta druga liga w tym sezonie też jest po prostu mocniejsza. Awansowała Stal Rzeszów, spadły z pierwszej ligi GKS Katowice czy Bytovia Bytów. Wszyscy myśleli, ze drużyna z Kaszub po wycofaniu się sponsora będzie miała olbrzymie problemy, tymczasem pozbierali chłopaków z Pomorza i prezentują bardzo solidny poziom. My niestety mamy problem ze zdobywaniem bramek. W tej lidze decydują też detale, dlatego na każdym treningu staramy się cały czas podnosić umiejętności. Skra mocna postawiła też na projekt Ladies. Masz czasem okazję popatrzeć jak dziewczyny grają w swojej lidze? – Nie ukrywam, że każdą wolną chwilę staram się spędzać z rodziną, a dziewczyny grają o niezbyt sprzyjających porach, ale z wynikami jestem na bieżąco. Trzymam kciuki za dziewczyny, bo uważam, że trener Mrugacz robi tu bardzo dobrą robotę, która przyniesie efekt. Miałeś okazję wziąć udział w stażu trenerskim u Jacka Magiery. Jakie masz wspomnienia z tego nowego doświadczenia? – Nie będę ukrywał, że jestem bardzo wdzięczny trenerowi Magierze za możliwość wzięcia udziału w tym stażu, byłem z nimi cały tydzień podczas zgrupowania. Nie ukrywam, że byłem pod wrażeniem profesjonalizmu przez duże „P”. Każda drużyna juniorska czy seniorska powinna brnąć w tym kierunku. Nauczyłem się bardzo dużo i jest to jakiś kierunek w którym ja się widzę za jakiś czas. Chcę się rozwijać w kierunku trenerki, więc było to dla mnie mega doświadczenie. Mam nadzieję, że w przyszłości będę mógł wykorzystać zdobytą tam wiedzę. Rozmawiał Mariusz Rajek

Skra Ladies gra dziś w Pucharze Polski

Wanda Kraków będzie rywalem naszych dziewczyn w 4. rundzie Pucharu Polski. Spotkanie rozegrane zostanie w środowy (13.11) wieczór przy sztucznym oświetleniu na stadionie przy Loretańskiej. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 20.00. Rywalki grają na co dzień w grupie południowej pierwszej ligi, ale nie wiedzie im się tam najlepiej i są murowanym kandydatem do spadku. Po 10-ciu seriach spotkań zajmują 12-ste, ostatnie miejsce w tabeli. Ostatniej wizyty w Częstochowie też raczej nie wspominają zbyt dobrze, ponieważ dwa tygodnie temu (27.10) przegrały 0-3 starcie z Golem. Nasze zawodniczki mają więc sporą szansę na awans do kolejnej rundy mających coraz większy prestiż rozgrywek. Wszystkich, którzy jeszcze nie mają planów na dzisiejszy wieczór zapraszamy na „Loretę”.

Stal niestety górą na Lorecie

Mimo walki i ambitnej postawy naszym piłkarzom nie udało się przerwać złej passy i sięgnąć po punkty w starciu z beniaminkiem z Rzeszowa. Stal wygrała 2:1. Honorową bramkę dla Skry w doliczonym czasie gry zdobył Mariusz Holik. Drużyna trenera Pawła Ściebury tym razem od pierwszych minut zaczęła z dużym animuszem i chęcią odważnej gry do przodu. Przez większą część pierwszej odsłony spotkanie było bardzo wyrównane, a Skrzacy nie ustępowali wyżej notowanym rywalom. Aż do 44. minuty, kiedy to idealną piłkę w pole karne Damianowi Kostkowskiemu dograł Wojciech Reiman i Mikołaj Biegański po raz pierwszy musiał wyciągać piłkę z siatki. Stracony gol do szatni nie podłamał naszych piłkarzy i w drugiej części spotkania dążyli do wyrównania. Niestety to goście z Podkarpacia zadali drugi cios w 70. minucie. Idealne dośrodkowanie po kontrataku dostał w środek pola karnego Grzegorz Goncerz i niezbyt mocnym uderzeniem głową pokonał Biegańskiego. Dwie minuty później mogło być „po meczu”, ponieważ Artur Pląskowski w zamieszaniu podbramkowym pokonał golkipera Skry po raz trzeci, ale sędzia po konsultacji z arbitrem liniowym anulował bramkę dając jeszcze nadzieję Skrzatom. W 77. minucie częstochowianie mieli doskonałą okazję na bramkę kontaktową. Z lewej strony w pole karne nabiegł Piotr Nocoń, wyłożył futbolówkę do jeszcze lepiej ustawionego Dawida Wolnego, ale temu na drodze do bramki stanął Wiktor Kaczorowski, który zdołał zamortyzować uderzenie i piłka przeleciała minimalnie ponad poprzeczką. Na co najmniej jednego gola Skra tego dnia zasłużyła i dopięła swego w 93. minucie. Piłkę w długi róg z najbliższej odległości posłał Mariusz Holik. Skrzacy ekspresowo zabrali piłkę z bramki chcąc pójść za ciosem, ale na wyrównanie brakło im już czasu. – Czasami są takie porażki, po których trzeba pochwalić swój zespół i to jest właśnie jedna z nich – powiedział na pomeczowej konferencji trener Paweł Ściebura. Kolejne spotkanie Skra rozegra najprawdopodobniej za dwa tygodnie z Garbarnią Kraków, ponieważ mecz z Legionovią ma zostać przełożony na późniejszy termin. Skra – Stal Rzeszów 1:2 (0:1) 0:1 Damian Kostkowski (42.) 0:2 Grzegorz Goncarz (69.) 1:2 Mariusz Holik (90+3.) Skra: Biegański – Brusiło (75. Napora), Holik, Bondarenko, Obuchowski – Andrzejczak, Zalewski (83. Pavlas), Gołębiowski (54. Olejniki), Niedbała – Nocoń Ż, Niedojad (65. Wolny) Stal: Kaczorowski – Sierant, Kostkowski Ż, Sylwestrzak  (65. Cyfert), Głowacki – Szczepanek (92. Pociecha), Mozler, Reiman, Jarecki Ż (89. Sadzawicki) – Pląskowski Ż (78. Płonka), Goncarz  

Mikołaj Biegański: „Ze Stalą musimy zapunktować!”

Nasza drużyna bardzo potrzebuje punktów, a strzegący bramki Skrzaków Mikołaj Biegański ma nadzieję, że drużyna przełamie się już w sobotnim meczu ze Stalą Rzeszów. W krótkiej rozmowie przed meczem z beniaminkiem powraca też do ostatniego meczu w Siedlcach czy mówi o swoich celach na przyszłość. Najbliższy rywal, Stal Rzeszów choć jest beniaminkiem, to bardzo mocno wszedł w sezon, przez wiele kolejek zajmując nawet miejsca dające szanse awansu. – Na pewno będzie to trudne spotkanie, zresztą jak każde w tej lidze. Stal podobnie jak my znajduje się teraz w dołku, nie wygrała czterech z pięciu ostatnich meczów. My również bardzo potrzebujemy punktów, tracimy w tej chwili trzy do bezpiecznego miejsca. Mam nadzieję, że teraz w końcu uda się wygrać. Piłka nożna to jest sport, w którym jednak jest dużo przypadku. Można bardzo ciężko trenować, mieć założenia taktyczne, a jedna akcja może pozbawić zwycięstwa. Obie drużyny na pewno bardzo będą chciały wygrać, ale mam nadzieję, że nie pozwolimy się Stali przełamać. Jesteśmy w takiej sytuacji, że koniecznie musimy zapunktować. Mimo młodego wieku już trochę czasu na drugoligowych boiskach ze Skrą spędziłeś. Twoim zdaniem rozgrywki są coraz silniejsze? – Z perspektywy boiska ta druga liga idzie cały czas do przodu, jest coraz mocniejsza. Kiedy przeciwnik ma piłkę na naszej połowie boiska to ja w każdej chwili muszę być przygotowany na akcję podbramkową. Koncentracja musi być zachowana przez 90 minut, ostatnio nam się niestety to nie udawało. Traciliśmy głupio bramki, bardzo dużo po stałych fragmentach gry. Przypomina mi się jeszcze mecz w Siedlcach, gdzie piłka została wybita na 20-sty metr i gość strzelił bramkę. Żal tego meczu, bo mieliśmy co najmniej trzy doskonałe sytuacje i powinniśmy wygrać. Przeciwnik niestety nas przełamał w 82. minucie i przegraliśmy mecz, w którym nawet remis nie powinien nas cieszyć. Zasłynąłeś z tego, że często byłeś powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski. Jak teraz wygląda ta sytuacja? – Mój rocznik w kadrze ma teraz przerwę, nie gramy obecnie meczów. Przyznam szczerze, że nawet nie wiem kiedy teraz będą kolejne terminy reprezentacji U-18. Jestem w gotowości i czekam na powołania. Powracasz jeszcze czasami do testów w Manchesterze United? Chciałbyś tam wrócić? – Testy w Anglii były dla mnie mega fajną przygodą. W piłkę zdecydowanie wolę grać niż oglądać, dlatego żadnej drużynie nie kibicuję teraz w jakiś szczególny sposób. Moim celem za kilka lat jest gra w Premier League, chcę tam grać i będę do tego dążył. Na razie jednak skupiam się na Skrze, myślę o tym, co jest teraz. Wszystko w życiu musi mieć swój moment. Na wszystko muszę sobie zapracować każdym kolejnym treningiem. Powróćmy na razie do drugiej ligi. Utarła się taka opinia, że drugi sezon dla beniaminka jest najtrudniejszy. Obecne rozgrywki zdają się chyba to potwierdzać? – Faktycznie w zeszłym sezonie było chyba trochę łatwiej, mieliśmy świetną serię pod koniec rundy jesiennej, wszystko zaczęło się od meczu ze Stargardem i przez siedem kolejek byliśmy niepokonani. Nie ma co do tego wracać, tylko skupić się na zapunktowaniu w najbliższych meczach. Mocno skupiamy się na tym, aby dobrze zakończyć tę rundę. Mamy trzy mecze u siebie i w tym też upatrujemy swojej szansy. Masz bramkarza na którym się jakoś wzorujesz? – Staram się przede wszystkim skupiać na swojej grze, na tym co ja mogę poprawić. Analizuję przede wszystkim swoją grę. Wiem co jeszcze mam do poprawienia i staram się eliminować swoje błędy. Rozmawiał Mariusz Rajek

Mateusz Bondarenko: „W Skrze mogę się rozwijać”

Mateusz Bondarenko trafił do Skry latem tego roku na zasadzie wypożyczenia z warszawskiej Legii. Dość szybko zdobył zaufanie trenera Pawła Ściebury i wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. Jak czuje się w Częstochowie i jakie ma dalsze piłkarskie marzenia? Który mecz najbardziej zapadł mu w pamięć w dotychczasowej karierze, czy z kim dzieli pokój podczas zgrupowań reprezentacji U-20? Zapraszamy do wywiadu z obrońcą „Skrzaków”. Pochodzisz z Lubska, tam stawiałeś pierwsze piłkarskie kroki, ale najwięcej czasu spędziłeś póki co w Legii Warszawa. To jest klub do którego przed Skrą było ci najbliżej? – Szczerze mówiąc nie miałem nigdy czegoś takiego, żeby mocno kibicować Legii, ale kiedy zagrałem pierwszy mecz z „elką” na piersi poczułem, że ten klub jest wyjątkowy. Przychodząc tam wiedziałem po prostu, że jest to najlepszy klub w Polsce ostatnich lat mający już jakąś renomę w Europie. Mimo kilku ofert z innych klubów zdecydowałem się na Warszawę, mimo że ona była najdalej mojego domu rodzinnego. Pochodzę z małej miejscowości w województwie lubuskim niedaleko Niemiec. Miałem oferty bliżej domu, długo się nad tym zastanawiałem wspólnie z rodzicami, ale oni też zaufali mojej decyzji, mimo że rzadko mogłem ich odwiedzać. Z połączeniami do domu było ciężko, ale jakoś przeżyłem ten okres i dobrze go wspominam. Twoja miejscowość leży blisko Zielonej Góry, więc pewnie musiałeś słyszeć o żużlu. – Słyszeć słyszałem, ale jakimś fanem tej dyscypliny nie jestem. Wiem za to, że w Częstochowie jest to bardzo popularna dyscyplina, mnóstwo kibiców chodzi na mecze. Kibice czasami zastanawiają się czy masz jakieś wschodnie korzenie w związku z twoim nazwiskiem. Jak to wygląda? – Słyszałem o tym, że moi pradziadkowie wyjeżdżali ze wschodu na zachód, więc może ma to jakiś związek ze starszymi pokoleniami, ale szczerze mówiąc, nie jestem w stanie stwierdzić jak daleko te korzenie sięgają. Latem tego roku zdecydowałeś się przyjść do Skry. Jak oceniasz poziom drugiej ligi, bo jest tu kilka naprawdę niezłych klubów. – Już w rezerwach Legii zebrałem pierwsze doświadczenie seniorskie na poziomie trzeciej ligi, więc miałem dobre wprowadzenie. Przychodząc do Skry wiedziałem, że czeka mnie coś nowego, gra na wyższym poziomie. Tutaj drużyny zdecydowanie bardziej profesjonalnie podchodzą do wszystkiego, nie ma amatorskiego grania. Tutaj wszystko jest na 100 procent, przed meczami są analizy taktyczne rywali. Ten przeskok moim zdaniem jest duży, ale ja aż tak bardzo tego nie odczułem dzięki wcześniejszemu ograniu. W Legii miałem możliwość grania w wielu turniejach zagranicznych, występowałem w Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Dla zawodnika, który wcześniej niewiele świata widział to było na pewno coś fajnego. Przychodząc do Skry założyłem sobie cel bycia jedną z ważniejszych postaci w drużynie, wywalczyć sobie miejsce w składzie. Wiem, że tylko bardzo dobre występy w Skrze mogą sprawić, że Legia zwróci na mnie uwagę. Nie ma co ukrywać, że chciałbym kiedyś tam wrócić, dostać szansę w ekstraklasie, ale też stąpam twardo po ziemi i wiem, że jeszcze nie jestem na takim poziomie. Skra na pewno bardzo pomaga mi w ciągłym rozwoju, dostałem tu szansę regularnej gry i to jest bardzo ważne. Bycie w rytmie meczowym bardzo dużo daje młodemu zawodnikowi. Nie żałuję decyzji przyjścia tutaj i gdybym miał jeszcze raz możliwość podjęcia decyzji w sierpniu, byłaby ona taka sama. Młodzieżowa Liga Mistrzów czy powołania do juniorskich reprezentacji sprawiły, że kawałek świata już chyba zwiedziłeś? – Trochę pojeździłem, nie da się ukryć. W Legii praktycznie co miesiąc mieliśmy jakiś wyjazd zagraniczny. Ta Młodzieżowa Liga Mistrzów chyba najbardziej zapadła mi w pamięć, bo była to walka o punkty z naprawdę fajnymi piłkarskimi firmami. Który wyjazd najlepiej wspominam? Chyba ten do Realu Madryt, bo przyglądam się tej drużynie od dziecka, może nie jestem jakimś fanatykiem, ale bardzo lubię ten klub. Fajnie było zagrać z ich juniorami i jeszcze zdobyć bramkę. Dużym wydarzeniem było też pojechanie na mecz dorosłych drużyn Realu i Legii, wyjście na Santiago Bernabeu, wysłuchanie hymnu Ligi Mistrzów to były piękne chwile. Legia przegrała wtedy 1:5, ale zebrała dużo pochlebnych recenzji. – Legię prowadził wtedy Jacek Magiera, grała dość odważnie, ofensywnie i na pewno mogło się to podobać kibicom. Starała się grać otwartą piłkę i stworzyła sobie kilka sytuacji do zdobycia gola, jedną udało się wykorzystać. Trenerowi Magierze dałeś się chyba zapamiętać z jak najlepszej strony, bo teraz regularnie powołuje cię do reprezentacji U-20. Niedługo zagrasz ze Szwajcarią i Norwegią. – Trenera Magierę dobrze wspominam jeszcze z Legii. Raz zabrał mnie na sparing z pierwszą drużyną podczas przerwy reprezentacyjnej. Ja jestem takim człowiekiem, który stara się dbać o dobre relacje, aby zostać dobrze zapamiętanym. Najbardziej jednak można o to zadbać dobrą formą na boisku. Trener widział mnie wcześniej w meczach i mi zaufał. Zawodników z częstochowskim znakiem jest w reprezentacji U-20 więcej. Powołania otrzymali również Kamil Piątkowski oraz Michał Skóraś z Rakowa. A ty z kim dzielisz pokój podczas zgrupowań? – Z Tomkiem Makowskim z Lechii Gdańsk. Znamy się już bardzo długo, w zasadzie od początku naszego rocznika, od U-15 jeździliśmy razem na kadrę. Mamy podobne charaktery i lubimy razem spędzać czas. Powróćmy jeszcze do drugiej ligi. Formalną rundę jesienną zakończycie w sobotę (09.11) meczem ze Stalą Rzeszów. Jakiego meczu się spodziewasz, bo to z jednej strony beniaminek, a z drugiej drużyna z aspiracjami nawet awansu. – Wiem z doświadczenia, że do każdego rywala trzeba podchodzić tak samo. Nie ma znaczenia, czy ktoś jest pierwszy czy ostatni w tabeli. Każda drużyna ma inną wartość, a jeśli znalazła się w tej lidze to musi sobą coś reprezentować. Stal Rzeszów to na pewno jest klub z ambicjami pierwszoligowymi. Ostatnio mają chyba małą obniżkę formy, ale na pewno będą trudnym rywalem. My się nikogo nie boimy, ale każdego szanujemy. Jeśli tylko my zagramy swoją piłkę, to wynik powinien przyjść. Jakiś czas jesteś już w Częstochowie. Zaaklimatyzowałeś już się tutaj? Masz swoje ulubione miejsca? – Wcześniej mieszkałem w Warszawie, ale pochodzę z małego miasteczka i Częstochowa jest dla mnie takim wypośrodkowaniem, tu wszystko jest ani nie za duże, ani nie za małe. Myślę, że Częstochowa ma wszystko, aby fajnie, normalnie funkcjonować. Ja akurat jestem osobą mocno wierzącą i cieszę się, że jestem tak blisko Jasnej Góry. Lubię wieczorem wyjść na apel czy mszęCzytaj więcej

Skra Business Lounge rozwija się bardzo dynamicznie

Loża Biznesowa Skry to już blisko 100 osób i firm połączonych w wyjątkowej grupie networkingowej. Po zaledwie roku działalności ekskluzywna Loża zanotowała 7-krotny rozwój! Kilka dni temu (30.10) w gościnnych progach restauracji Próżna Kaczka członkowie grupy, jak i nowe osoby mogły uroczyście świętować „roczek”. Miła atmosfera, przepyszny tort urodzinowy przygotowany przez Cukiernię Na Czasie, czy inne pyszności z pewnością zachęcają coraz większą rzeszę częstochowskich i nie tylko przedsiębiorców do przyłączenia się do projektu Skry, jednak najważniejszym aspektem jest możliwość rozwoju własnego biznesu. Lożę Skry od innych tego typu projektów wyróżnia to, że szczególny nacisk kładzie na jakość indywidualnej relacji. Klub stara się dbać o to, aby wśród członków nie tworzyć wewnętrznej konkurencji. Konkretną branżę reprezentuje tylko jedna firma, co buduje atmosferę współpracy eliminując niezdrową rywalizację wśród firm, które chcą współtworzyć ten projekt. Loża Biznesowa w klubie piłkarskim nie mogłaby oczywiście funkcjonować bez aspektów sportowych. Członkowie Loży mają możliwość śledzenia ligowych meczów Skry w wyjątkowo komfortowych warunkach nowoczesnego obiektu przy ulicy Loretańskiej. Dla sporej grupy przedsiębiorców ważnym aspektem działalności jest również żeńska drużyna Skra Ladies, która rozwija się w tempie nie mniejszym niż sama Loża. Wiosną dziewczyny awansowały do drugiej ligi, w której obecnie plasują się na pozycji wiceliderek. Niewykluczone zatem, że za kilka miesięcy świętować będą kolejny awans. Dla pewnej grupy firm to właśnie Ladies są najbardziej atrakcyjnym nośnikiem reklamy. W klubie nie brakuje kolejnych, nowatorskich pomysłów, które przyciągają coraz szersze grono osób właśnie do Skry.

Odtwórz wspomnienia. Uruchomiono Bibliotekę Piłkarstwa Polskiego!

Lata żmudnej pracy, pozyskiwanie i archiwizowanie materiałów. Gromadzenie plików wideo, a także grafik i ciekawostek. Oto jest! Polski Związek Piłki Nożnej ma przyjemność poinformować, że od 16 października kibice reprezentacji Polski za darmo mogą korzystać z Biblioteki Piłkarstwa Polskiego. Wszystkie mecze biało-czerwonych, skróty i wiele, wiele innych tylko na naszej platformie.Od dziś cały futbol jest w jednym miejscu! – Biblioteka Piłkarstwa Polskiego jest jednym z najlepszych projektów okołopiłkarskich zrealizowanych przez PZPN. Pracowaliśmy długo w ciszy, w spokoju i udało nam się stworzyć coś wspaniałego, taki magazyn polskiej piłki. Mamy najważniejsze mecze reprezentacji, fragmenty, ciekawostki, wycinki z gazet i to systematycznie będzie rozwijało się, bo będą dodawane nowe materiały. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, żeby nasz projekt został zrealizowany. Biblioteka pokazuje, że myślimy o wszystkim w naszej piłce. Nie tylko o rozbudowaniu futbolu profesjonalnego, amatorskiego, ale także chcemy dawać wyjątkowe materiały kibicom. Muszę przyznać, że sam, gdy wszedłem na tę stronę, miło było powspominać karierę. Jestem pod wrażeniem jak to wszystko zostało wykonane – powiedział Prezes PZPN Zbigniew Boniek. Polski Związek Piłki Nożnej idzie z biegiem czasu i dostosowuje się do potrzeb oraz wymagań kibiców biało-czerwonych. Stąd pomysł, by powstała Biblioteka Piłkarstwa Polskiego. – Pomysł stworzenia takiego projektu narodził się ponad trzy lata temu. Świat się zmienia, technologia idzie do przodu. Coraz więcej ludzi korzysta z Internetu i interesuje się piłką nożną. Po sukcesie strony Łączy Nas Piłka zależało nam, żeby iść z biegiem czasu. Dlatego postanowiliśmy stworzyć miejsce w sieci z meczami polskiej piłki nożnej, by dalej angażować kibiców. Oczywiście od pomysłu do realizacji była długa droga, ale dzięki pracy wielu osób udało się wprowadzić plan w życie – mówi Maciej Sawicki, Sekretarz Generalny PZPN. Żadna z europejskich federacji nie może pochwalić się tak szeroką i rozwiniętą biblioteką. – Nasz projekt jest unikatowy na skalę europejską. Nikt nie ma tak kompleksowych zasobów zgromadzonych w formie multimedialnej, które pokazują historię piłki nożnej w danym kraju. Dlatego nie było na kim się wzorować i cały projekt musieliśmy stworzyć od podstaw, jeśli chodzi o pomysł, w tym zasoby materiałów źródłowych. Wielkie podziękowania dla TVP oraz Polsatu, a w szczególności dla dyrektora Marka Szkolnikowskiego oraz dyrektora Mariana Kmity. Pomogli wykonać nam ciężką i żmudną pracę, by wydobyć materiały z archiwów – opowiada Sawicki. Biblioteka Piłkarstwa Polskiego dostępna będzie nie tylko na komputerach, ale także na wszystkich urządzeniach mobilnych mających dostęp do Internetu. Kibice biało-czerwonych na naszej platformie mogą znaleźć nie tylko mecze reprezentacji Polski z oryginalnym komentarzem, ale też fragmenty spotkań, ważnych akcji i wiele ciekawostek. – Naszym zamiarem jest rozwijanie tego projektu. Planujemy pozyskiwać mecze nie tylko reprezentacji, ale także chcemy umieszczać spotkania od ekstraklasy po drugą ligę i Totolotek Puchar Polski. Chcemy mieć po prostu wszystko w jednym miejscu. To prezent dla nas wszystkich, bo wszyscy jesteśmy kibicami. Łączy Nas Piłka – kończy Maciej Sawicki. Biblioteka Piłkarstwa Polskiego została podzielona na kilka zakładek tak, aby każdy kibic biało-czerwonych mógł znaleźć coś dla siebie. Dostępne są zakładki: Mecze, Kroniki, Polecane multimedia i Wideoteka. Zakładka „Mecze” Strona poświęcona każdemu spotkaniu z osobna. Można tam m.in. znaleźć: – Materiały filmowe (skrót meczu, pierwsza połowa, druga połowa, gole, najciekawsze sytuacje, wywiady pomeczowe i studia) – Statystyki meczowe i okołomeczowe – Ciekawie przedstawione od strony graficznej składy zespołów i przebieg meczu (gole, kartki, zmiany na osi czasu, ustawienie zespołów, także po przeprowadzonych zmianach) – Galerie zdjęć (często pokazujące kulisy meczu lub całego turnieju) – Bohaterów spotkania (przedstawienie w formie statystyk i uzasadnienia dwóch zdaniem redakcji najważniejszych piłkarzy meczu) Zakładka „Kroniki” Kulisy spotkań przedstawione w formie artykułów, ciekawostki, nietypowe czy pamiętne wydarzenia, głównie w powiązaniu z materiałami filmowymi, które mamy na stronie, artykuły zostały podzielone na cykle, np.: –„futbolowe abecadło”, czyli ciekawostki związane z turniejami mistrzowskimi, w których grała reprezentacja Polski – „był taki mecz”, czyli przypomnienie jednego spotkania, które było ciekawe z powodu nietypowego wydarzenia –kalendarium(przedstawienie co tydzień jednej ważnej daty w historii polskiego futbolu) Zakładka „Polecane multimedia” Najciekawsze, wybrane przez redakcję, materiały filmowe oraz zdjęciowe dostępne w bibliotece. Materiały są połączone myślą przewodnią, np.: – wszystkie siedem goli króla strzelców mistrzostw świata 1974 Grzegorza Laty – wszystkie sześć bramek Zbigniewa Bońka w finałach mistrzostw świata – najważniejsze i najbardziej pamiętne mecze EURO 2016 – polskie medale na najważniejszych imprezach w obiektywie fotoreporterów Zakładka „Wideoteka” Swoisty bank informacji biblioteki zawierający indeks wszystkich turniejów i rozgrywek z których mecze są dostępne w bibliotece, imprezy uszeregowane są w sposób hierarchiczny, w zależności od rangi. Na tej stronie można zobaczyć: – skróty wszystkich spotkań jakie rozegrała reprezentacja Polski na danej imprezie – wszystkie gole, które strzelono w meczach reprezentacji Polski na danej imprezie – można także tworzyć strony poszczególnych zawodników i przedstawić ich najpiękniejsze akcje, gole czy parady bramkarskie.   Biblioteka Piłkarstwa Polskiego dostępna jest pod adresem www.laczynaspilka.pl/biblioteka. Do korzystania potrzebne jest jedynie konto na portalu. Serdecznie zapraszamy do korzystania!