Poniżej obszerny skrót kończącego sezon Betclic 2. ligi 2024/2025 meczu pomiędzy Skrą Częstochowa a Zagłębiem II Lubin.
Kategoria: I Zespół
Skra Częstochowa – Zagłębie II Lubin [Galeria]
Zapraszamy do obejrzenia kilku fotek z sobotniego meczu 34. kolejki Betclic 2. ligi. Ich autorem jest Natanael Brewczyński.
Konferencja prasowa po meczu z rezerwami Zagłębia
Zapraszamy na konferencję prasową, która odbyła się po meczu 34. kolejki Betclic 2. ligi.
Żegnamy się z Betclic 2. ligą
Skra Częstochowa przegrała w meczu 34. kolejki Betclic 2. ligi z rezerwami Zagłębia Lubin 1:3. Bramkę otwierającą wynik zdobył Nikodem Leśniak-Paduch, jednak od 27. minuty spotkania musieliśmy sobie radzić w dziesiątkę. Goście wykorzystali ten fakt bezlitośnie i w drugiej połowie do bramki trafiali już tylko oni. Ostatni mecz sezonu 2024/2025 Betclic 2. ligi nie miał większego znaczenia w kontekście położenia w tabeli ani dla Skry ani dla rezerw Zagłębia. Bez względu na jego wynik obie drużyny znały swoje miejsce, a ponadto były to miejsca oznaczające degradację na czwarty poziom rozgrywkowy. Mimo wszystko obie strony wykrzesały z siebie maksimum. Być może miała na to wpływ młodość. Łącznie na boisku w wyjściowych składach obu drużyn pojawiło się trzynastu młodzieżowców (sześciu w Skrze i siedmiu w rezerwach Zagłębia). Od pierwszych minut mecz toczony był na dużej intensywności, a ciężar gry przenosił się to z jednej strony na drugą i z powrotem. Dwukrotnie w ciągu pierwszych kilkudziesięciu sekund na ofsajdzie złapany został szukający okazji do zdobycia bramki Rafał Adamski. Napastnik Zagłębia w 10. minucie spotkania mógł popisać się jednak nie golem, a świetną asystą. Dośrodkował z lewej flanki w kierunku Maksyma Czekały, który oddał strzał, ale piłkę z linii bramkowej wybił Paweł Kołodziejczyk. Otwieramy wynik Goście byli więc blisko radości, jednak ta stała się udziałem naszego zespołu. Najlepiej w zamieszaniu podbramkowym odnalazł się Nikodem Leśniak-Paduch, który zdobył bramkę otwierającą wynik spotkania. Od tego momentu obraz gry nie uległ zmianie, ale nieco więcej okazji mieli goście. Choćby w 24. minucie Franciszek Antkiewicz otrzymał piłkę w polu karnym, miał na tyle miejsca, że zdołał oddać strzał, jednak dzięki temu, że Bartosz Warszakowski dobrze skrócił kąt, piłkarz Zagłębia posłał futbolówkę obok siatki. Chwilę później Adamski w polu karnym minął się z piłką przy próbie uderzenia. Gramy w dziesiątkę W 27. minucie meczu bezpośrednią czerwoną kartką ukarany został Piotr Owczarek i od tego momentu musieliśmy grać w dziesiątkę. Goście próbowali to szybko wykorzystać. Najpierw Adamski, a później Oskar Droździk posłali futbolówkę ponad poprzeczką naszej bramki. Odpowiedzieliśmy potężnym strzałem Kamila Sobczaka, ale rezultat wciąż się nie zmieniał. Taki tez utrzymał się do końca pierwszej części gry. Po zmianie stron mocniej zaatakowali goście. Już w pierwszych sekundach po dośrodkowaniu z lewej strony w dogodnej sytuacji znalazł się Adamski, jednak minął się z piłką. Podopieczni Przemysława Zatwarnickiego nacierali, ale nie było im łatwo przedrzeć się przez naszą defensywę. Sami natomiast nie mieliśmy zamiaru stawiać autobusu na swojej połowie, a odważnie graliśmy piłką pomimo braku jednego zawodnika. Nadrabiają straty z nawiązką Grając w ten sposób należało unikać błędów, bowiem najmniejszy mógł się skończyć stratą gola. I niestety tak też się stało. W 51. minucie przyjezdni przeprowadzili kontratak. Kacper Lepczyński zagrał na linii szesnastego metra do Czekały, który skierował piłkę do siatki, wyrównując stan pojedynku. Nie zmieniło to jednak naszego podejścia. W 54. minucie swoje doświadczenie wykorzystać próbował Piotr Nocoń, ale po rykoszecie piłka minęła światło bramki. W 58. minucie gości na prowadzenie wyprowadził uderzeniem z dystansu Franciszek Antkiewicz, a kilka chwil później mogło być już 3:1 jednak najpierw dobrze strzał sprzed pola karnego Adamskiego obronił Warszakowski, a później ofiarnie zatrzymał dobitkę, chociaż rywal był na pozycji spalonej – co zasygnalizował sędzia liniowy. Wspominany już dzisiaj kilkukrotnie Adamski wreszcie dopiął swego w 70. minucie pojedynku, zdobywając trzeciego gola dla przyjezdnych. Jego zespół wyglądał na mocno rozochocony i ledwie cztery minuty później autor trzeciego gola za lubinian wyprowadził na doskonałą sytuację Bartosza Zynka, ale uderzenie kilka minut wcześniej wprowadzonego zawodnika piłkarza skuteczną interwencją sparował na poprzeczkę Warszakowski. Koniec Wynik nie uległ już zmianie, co oznacza, że z Betclic 2. ligą pożegnaliśmy się porażką. Z pewnością na podsumowania przyjdzie jeszcze czas, ale już teraz trzeba podkreślić, że jednego naszym piłkarzom nie brakło – ambicji i charakteru. Był to trudny sezon, w który weszliśmy z marszu, niemal bez przygotowań. Mimo wielu przeciwności byliśmy w stanie postawić się kilku wyżej notowanym zespołom. Sezon 2024/2025 przeszedł do historii. Pora pisać ją dalej. Betclic 2. liga – 34. kolejka Skra Częstochowa – Zagłębie II Lubin 1:3 (1:0) 1:0 Nikodem Leśniak-Paduch (12’), 1:1 Maksym Czekała (51’), 1:2 Franciszek Antkiewicz (58’), 1:3 Rafał Adamski (70’) Skra: Warszakowski – Leśniak-Paduch, Majewski, Okusami – Kołodziejczyk, Nocoń (K), Owczarek, Sobczak, Niedbała, Szywacz (66’ Wacławek) – Wireński Zagłębie II: Matysek – Lepczyński, Bondarenko (81’ Lipp), Moczyński – Wandachowicz (K) (61’ Gregorski), Droździk, Marek, Czekała, Koczy (61’ Zynek) – Antkiewicz (74’ Rachubiński), Adamski (74’ Kaczmarek)
Ostatni akord sezonu
Przed nami ostatni mecz sezonu 2024/2025. Na Lorecie pożegnamy się z Betclic 2. ligą spotkaniem z rezerwami Zagłębia Lubin. Początek meczu w sobotę o godzinie 17:30. Skra Częstochowa i rezerwy Zagłębia Lubin bez względu na rezultat sobotniego spotkania, kończącego rozgrywki Betclic 2. ligi, znają swoje miejsce w tabeli. Zagłębie na pewno zakończy rywalizację na szesnastym miejscu, natomiast Skrzacy znajdą się oczko niżej. Zakończenie sezonu, to jednak wyjątkowy czas. To ostatnia okazja, by pokazać się z jak najlepszej strony i na zasłużone wakacje udać się w dobrym nastroju. Dlatego możemy spodziewać się, że żadna ze stron nie odpuści. Drugi zespół Zagłębia w ostatnich czterech spotkaniach zanotował cztery porażki (stosunek bramek 1-9) i właśnie to przesądziło o tym, że młodzież z lubińskiej Akademii straciła szanse, by pozostać na poziomie centralnym. Nieco lepiej wygląda historia ostatnich spotkań naszej drużyny. W miniony weekend rzutem na taśmę podopieczni Karola Pikonia zdobyli pierwszy punkt w meczu wyjazdowym tej wiosny. Remis z Resovią po bardzo dobrej drugiej połowie pozostawił w nas niedosyt, ale to nie pierwszy raz, gdy niewiele brakuje do postawienia kropki nad i. Szanse na utrzymanie nasi zawodnicy stracili już kilka tygodni temu, jednak cały czas na boisku pokazują pazur. – Walczymy o to, by pokazać dobrą piłkę – mówił otwarcie po ostatnim meczu w Rzeszowie trener Pikoń. Tuż przed finiszem możemy powiedzieć, że Skrze się to udaje. Dlatego jesteśmy przekonani, że nasi piłkarze zasłużyli swoją postawą na to, by ostatnią odsłonę sezonu zakończyć zwycięstwem, które nieco osłodzi i im i nam gorycz degradacji. Betclic 2. liga 34. kolejka (7 czerwca 2025, godz. 17:30) Skra Częstochowa – Zagłębie II Lubin Transmisja: brak
Znamy obsadę sędziowską meczu 34. kolejki
W ostatniej kolejce Betclic 2. ligi sezonu 2024/2025 nasz zespół podejmie rezerwy Zagłębia Lubin. W czwartkowe wczesne popołudnie Polski Związek Piłki Nożnej opublikował komunikat odnośnie obsady sędziowskiej tego pojedynku. Sędzią sobotniego meczu będzie pan Piotr Szypuła. Na liniach pomagać mu będą panowie Marcin Jakowenko i Sebastian Szczotka, natomiast funkcję sędziego technicznego obejmie pan Przemysław Burliga. W bieżącym sezonie Szypuła dwukrotnie miał okazję sędziować mecze naszej drużyny i za każdym razem były to mecze domowe. Po raz pierwszy arbiter główny meczu z Zagłębiem II gościł na Lorecie 26 listopada podczas pojedynku Skry z KKS-em Kalisz (cztery żółte kartki, jedna czerwona, jeden rzut karny), a także 9 maja podczas spotkania z Zagłębiem Sosnowiec (do kieszonki sięgnął pięciokrotnie po żółte kartoniki). Co ciekawe oba pojedynki zakończyły się identycznymi wynikami (1:1).
Fakty o rywalu: Zagłębie II Lubin
W sobotę zakończymy sezon Betclic 2. ligi domowym starciem z rezerwami Zagłębia Lubin. Dlatego serwujemy Wam porcję ciekawostek na temat naszego rywala. Fakty o rezerwach Zagłębia:
Środowy trening na zdjęciach
Nad Loretą piękne słońce, na Lorecie ciężka praca. Nasi zawodnicy przygotowują się do ostatniego meczu w sezonie 2024/2025.
Konferencja prasowa po meczu z Resovią
Po meczu 33. kolejki między Resovią Rzeszów a Skrą Częstochowa (2:2) odbyła się tradycyjna konferencja prasowa.
Remis w Rzeszowie!
W Rzeszowie piłkarze Skry przerwali serię meczów wyjazdowych bez zdobyczy punktowej i po raz pierwszy tej wiosny, po 215 dniach od październikowego remisu z Rekordem Bielsko-Biała, wracają do domu z jednym punktem. W pojedynku z Resovią padł rezultat 2:2, a gole dla naszej ekipy zdobywali Jakub Okusami i Jakub Wireński. To był już ostatni wyjazdowy mecz naszej drużyny w sezonie 2024/2025. Rywalem Skrzaków była Resovia, która musi jeszcze powalczyć o spokojne utrzymanie, bowiem nad strefą barażową posiadała przed startem przedostatniej kolejki trzy punkty przewagi. Rzeszowianie mieli zamiar rozstrzygnąć tę kwestię już w piątkowy wieczór, co widać było od pierwszego gwizdka. Fatalny początek Już w 1. minucie spotkania długim podaniem uruchomiony został mający Skrzacką przeszłość Gracjan Jaroch, ale czujność zachowali nasi obrońcy. Przez następne minuty obie strony „badały się” i wydawało się, że nic niebezpiecznego nie może się wydarzyć. Niestety wydarzyło się. Wspominany już Jaroch utrzymał się przy piłce na wysokości dwudziestego metra, zgrał do lepiej ustawionego i posiadającego więcej miejsca Jakuba Letniowskiego, który przymierzył z dystansu i strzałem przy słupku otworzył wynik meczu. W 15. minucie spotkania po przechwycie piłki w środkowej strefie boiska faulowany na wysokości dwudziestego metra był Kamil Sobczak. Bezpośredni strzał oddał Jakub Niedbała, ale jego imiennik – Tetyk, złapał futbolówkę zmierzającą pod poprzeczkę. Nietrudno było odnieść wrażenie, że dłużej przy piłce utrzymują się nasi piłkarze, co pozwalało wierzyć, że z czasem powinno to zacząć przynosić sytuacje podbramkowe. Trzeba jednak przyznać, że goręcej było, kiedy w okolice naszej bramki zapędzali się gospodarze. Choćby gdy umiejętnościami musiał wykazać się Bartosz Warszakowski, który najpierw dobrze zachował się w sytuacji oko w oko z Piotrem Liszewskim, a potem obronił dobitkę. Jeśli chodzi o podopiecznych Piotra Kołca z przodu bardzo aktywny był Jaroch, który albo czekał na długie podania (w kluczowym momencie jedno z nich, rzucone z naszej lewej strony, przeciął Warszakowski) albo podawał piłki do kolegów; jak w 28. minucie, kiedy to po małym zamieszaniu i nieporozumieniu w szeregach Resovii, wynikłym z potknięcia w polu karnym jednego z zawodników, płaski strzał obok słupka oddał Adrian Małachowski. Próbujemy odpowiedzieć Próbowaliśmy odpowiadać, chociaż dojście do sytuacji strzeleckich nie było łatwe. Na szczególną uwagę zasługuje uderzenie Sobczaka z 20. minuty, który długi wrzut z autu na wysokości linii pola karnego zakończył strzałem. Niestety piłka minęła światło bramki. Tym bardziej szkoda, że nie udawało nam się częściej oddawać strzałów, bowiem właśnie w tym tkwił szkopuł – w braku konkretów. Resovia nie pozwalała naszym piłkarzom na uderzenia, skutecznie zagęszczając przestrzeń przed własnym polem karnym za każdym razem, gdy budowaliśmy ataki, a przy tym każdy błąd w środkowej strefie boiska skutkował szybkim przeniesieniem ciężaru gry w okolice szesnastego metra mierząc od naszej bramki. Tak było choćby w doliczonym czasie pierwszej odsłony pojedynku, gdy faulowany mniej więcej na tej wysokości był zawodnik gospodarzy i w efekcie arbiter podyktował rzut wolny. Uderzył Letniowski, ale ponownie świetnie zachował się nasz młody bramkarz. Dominujemy W szatni musiało paść parę mocnych słów bowiem po zmianie stron byliśmy zespołem bezdyskusyjnie dominującym. Sporo ataków przeprowadziliśmy lewą stroną, skąd dośrodkowaniami szukaliśmy naszych ofensywnych zawodników. Zaczęliśmy tym samym dochodzić do sytuacji strzeleckich. W 49. minucie strzał Piotra Noconia został zablokowany, a minutę później po rzucie rożnym główkował Nikodem Leśniak-Paduch. Nie ustawaliśmy w próbach zaskoczenia Tetyka i po błędzie defensywy z bliskiej odległości próbował uderzyć w nienajlepszej sytuacji Piotr Owczarek, ale przestrzelił. Cały czas musieliśmy mieć się jednak na baczności. Po pierwszym w drugiej części gry kontrataku gospodarzy znowu do interwencji zmuszony został Warszakowski, który ostatecznie był faulowany przez jednego z dwóch nacierających rywali. W 61. minucie piłka zatrzepotała w naszej siatce po strzale Jarocha, ale radość gospodarzy ukróciła uniesiona w górę chorągiewka arbitra bocznego. Dwie minuty później znów doszło do małego pojedynku między Letniowskim a Warszakowskim, z którego ponownie zwycięską ręką wyszedł nasz bramkarz, świetnie broniąc uderzenie przeciwnika z dystansu. Letniowski dał o sobie znać w 69. minucie, gdy strzelał na długi słupek – na szczęście dla naszej ekipy niecelnie. Były to nieliczne de facto okazje Resovii. Gra toczona była pod nasze dyktando. Czekaliśmy tylko na kropkę nad i. Mieli zamiar ją postawić Nocoń i Leśniak-Paduch, ale ich strzały były skutecznie blokowane. W 70. minucie po dośrodkowaniu Sobczaka piłkę przepuścił centralnie ustawiony Niedbała, co pozwoliło zamknąć akcję strzałem Owczarkowi. Wyrównanie, a po nim wychodzimy na prowadzenie! Wreszcie udało się postawić stempel na optycznej przewadze naszej drużyny. Jakub Okusami zachował się w polu karnym jak rasowy napastnik, długo utrzymał się przy piłce, minął kilku rywali i oddał strzał, po którym Tetyk musiał wyciągać piłkę z siatki! Resovia próbowała natychmiast odpowiedzieć. Dawid Bałdyga przez kilkanaście metrów walczył ramię w ramię z Gabrielem Estigarribią, w końcu zdecydował się na oddanie strzału, po którym piłka minęła słupek naszej bramki. Dosłownie kilkadziesiąt sekund po tej akcji ponownie przedostaliśmy się w przestrzeń pola karnego, gdzie w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie znalazł się Wireński, skutecznie dobijając strzał kolegi. Gra nabiera rumieńców Wyszliśmy na prowadzenie, a gra nabrała rumieńców. Niecałe pięć minut po tym, jak cieszyliśmy się z wyjścia na prowadzenie do wyrównania doprowadził Radosław Adamski. Mecz nabrał sporych rumieńców. My chcieliśmy zdobyć bramkę numer trzy i taki sam cel przyświecał gospodarzom. Chociaż kilkukrotnie ostrzelali bramkę naszej drużyny nie byli w stanie umieścić piłki w siatce. Tego bliżej byli nasi zawodnicy, kiedy w 89. minucie Bruno Wacławek huknął z ostrego kąta w słupek. Wynik do końcowego gwizdka nie uległ już zmianie, dzięki czemu po raz pierwszy tej wiosny wróciliśmy z delegacji z punktem. Czekaliśmy na ten moment 215 dni. 33. kolejka Betclic 2. ligi Resovia Rzeszów – Skra Częstochowa 2:2 (1:0) 1:0 Jakub Letniowski (5’), 1:1 Jakub Okusami (71’), 1:2 Jakub Wireński (75’), 2:2 Radosław Adamski (79’) Resovia: Tetyk – Rębisz, Liszewski (78’ Pavlas), Szymocha, Kowalski-Haberek, Adamski – Małachowski, Letniowski (78’ Kanach), Bąk (K) (72’ Bałdyga), Pieniążek (54’ Hebel) – Jaroch (78’ Banach) Skra: Warszakowski – Leśniak-Paduch, Majewski (46’ Estigarribia), Okusami – Guilherme (84’ Wróbel), Nocoń (K), Owczarek, Sobczak (84’ Wacławek), Niedbała, Szywacz – Wireński