Z związku z prośbą Klubu Sandecja Nowy Sącz, zaakceptowaną przez Polski Związek Piłki Nożnej mecz pomiędzy naszymi drużynami zostanie rozegrany 17 listopada.
Kategoria: I Zespół
Bartosz Baranowicz: – „Tą drużynę stać na dużo więcej”
Jednym z zawodników, którzy dołączyli do naszej drużyny po awansie na zaplecze ekstraklasy jest utalentowany, 18-letni pomocnik Bartek Baranowicz. Na debiut w meczu ligowym musiał poczekać do starcia z Podbeskidziem, kiedy pojawił się na placu gry w 81. minucie. Pełne spotkanie zagrał nie tak dawno, w meczu Fortuna Pucharu Polski z Lechem Poznań. Jak czuje się w naszym klubie i mieście? Czy odczuwa, że trenerzy coraz bardziej mu ufają? O tym w krótkiej rozmowie. Bartek, debiut w wyjściowym składzie za tobą. Doczekałeś się go w pucharowym meczu z Lechem, zagrałeś pełne 90 minut. Decyzja trenera chyba ucieszyła? – Nie ukrywam, że nie mogłem doczekać się debiutu w pierwszym składzie, dlatego gdy tylko dowiedziałem się, że będę grał bardzo się z tego powodu ucieszyłem. W Fortuna 1 Lidze co tydzień gramy na fajnych, nowoczesnych stadionach, ale jednak stadion Lecha to jeszcze wyższa półka. Było to duże przeżycie wybiec na taką murawę, nawet jeśli kibiców za wielu nie było? – Na stadionie Lecha byłem dwa razy z wysokości trybun, ale gdy wszedłem na murawę stadion zrobił na mnie jeszcze większe wrażenie. W ostatnim meczu w Polkowicach wszedłeś w 67. minucie i był to twój najdłużej spędzony czas na boisku jak dotąd w lidze. Masz takie poczucie, że sztab coraz mocniej na ciebie stawia? – Na każdym treningu daje z siebie 100 procent i ciężko pracuję, aby dostawać większą liczbę minut w Fortuna 1 lidze. Cieszę się, że zaczynam grać trochę więcej. Jedna trzecia sezonu za nami. 12 punktów w 11 meczach i trzy wygrane mecze to twoim zdaniem dobry wynik? – Myślę, że z perspektywy beniaminka 12 punktów to nie jest zły wynik, ale wiem również, że tą drużynę stać na dużo więcej. Póki co gramy tylko na wyjazdach. Powiedz jak duży to jest od strony szatni? Na pewno dużo o tym rozmawiacie. Wyobrażasz sobie, aby tak było również na wiosnę? – Rozgrywanie meczy co tydzień na wyjazdach nie jest łatwe, ale staramy się nie szukać wymówek. Mam nadzieję, że w drugiej rundzie będziemy mogli rozgrywać mecze u siebie, bo może być to nasz spory atut. Jak zaaklimatyzowałeś się w Częstochowie po tych kilku miesiącach? Z Zabrza teoretycznie nie jest daleko. Dojeżdżasz na treningi czy mieszkasz w Częstochowie? – W Częstochowie zaaklimatyzowałem się bardzo dobrze. Samo miasto jest ładne. Na treningi codziennie dojeżdżam z Szymonem Szymańskim i Bartkiem Neugebauerem. No właśnie, a propo dojazdów z kolegami. W tym okienku doszło do Skry sporo zawodników ze Śląska, w tym trzech z Górnika. To wam pomaga? Spędzacie też czas poza boiskiem? – Pomagało na pewno na początku, teraz gdy jesteśmy już długo z drużyną inaczej na to patrzymy. Jakby nie patrzeć jest to normalne, że spędzamy więcej czasu ze sobą, bo znamy się już bardzo długo, nie tylko z boiska. Rozmawiał Mariusz Rajek foto: źródło – www.lechpoznan.pl
Kulisy meczu w Polkowicach
Od meczu z Górnikiem upłynęło już kilka dni, lecz warto wrócić jeszcze na chwilę do niedzielnego spotkania i spojrzeć na nie z innej strony. Zapraszamy do obejrzenia starcia w Polkowicach od kuchni!
„Zapamiętam ten dzień na zawsze”. Oskar Krawczyk zadebiutował w pierwszej drużynie!
Wychowanek naszego klubu, utalentowany, zaledwie 16 – letni Oskar Krawczyk w ubiegłotygodniowym spotkaniu z Lechem Poznań zadebiutował w pierwszej drużynie. Młody napastnik zapracował na swoją szansę niezwykle ciężką pracą, a jego historia z pewnością jest dobrym przykładem dla pozostałych adeptów naszej Akademii. Na początku z pewnością warto podkreślić fakt, że Krawczyk od początku swojej przygody z piłką jest związany ze Skrą. Trenuje w naszym klubie od wielu lat. Prawdziwa, pierwsza nagroda za lata rzetelnych treningów pojawiła się w 85. minucie wspomnianego starcia z Kolejorzem. Młody napastnik pojawił się na płycie stadionu przy Bułgarskiej, zastępując na boisku kapitana naszego zespołu, Piotra Noconia. Oskar Krawczyk przyznaje, że debiut przy akompaniamencie dopingu kilku tysięcy kibiców, na jednej z aren Euro 2012, był dla niego wyjątkowym wydarzeniem: – Debiut w Pucharze Polski z tak prestiżową drużyną jak Lech Poznań, to niesamowite przeżycie. Trudno jest mi to opisać, ponieważ trzeba to po prostu przeżyć. Emocje, które towarzyszą w takiej sytuacji jeszcze nigdy ze mną nie były. Na pewno zapamiętam ten dzień na zawsze – opowiada wychowanek Skry. Jeszcze kilka miesięcy temu Oskar Krawczyk występował w juniorskich drużynach naszego klubu. Obecnie regularnie trenuje z „jedynką” i występuje w drugim zespole rywalizującym w Klasie Okręgowej. Poziom jego występów na poziomie seniorskim może wskazywać na to, że bardzo szybko zaadaptował się do rywalizacji ze starszymi zawodnikami: – Różnica między grą juniorską a seniorską jest ogromna pod każdym względem. Gra w lidze z seniorami uczy odpowiedzialności. Każdy błąd zazwyczaj kończy się groźną sytuacją dla przeciwnika. Regularne występy powodują, że nabieram coraz większego doświadczenia, które z pewnością przyda mi się w przyszłości – zauważa Krawczyk. Warto odnotować fakt, że nasz młody napastnik twardo stąpa po ziemi i robi wszystko, by w przyszłości otrzymać kolejne szanse od trenera Jakuba Dziółki: – Przechodząc w tak młodym wieku do grupy seniorów potrzeba dużo cierpliwości i pokory na treningach, by zdobyć zaufanie starszych i bardziej doświadczonych kolegów. Na pewno będę dążyć do tego, żeby prezentować tak wysoki poziom gry w meczach jak podstawowi zawodnicy pierwszej drużyny. Myślę, że muszę nabrać większego doświadczenia w spotkaniach pod dużą presją, aby dostawać szanse na poziomie 1. ligi. Mam nadzieję, że dzięki trenerom z dnia na dzień będę stawał się lepszym zawodnikiem – zakończył nasz wychowanek. Historia Oskara pokazuje, jaką wartość niesie za sobą praca na treningach i wiara w końcowy sukces. Jeśli młody napastnik w dalszym ciągu będzie w podobny sposób dążył do swoich celów, to z pewnością otworzą się przed nim kolejne możliwości i szanse. Daniel Flak
Maciej Mas został powołany do reprezentacji Polski U-20!
Maciej Mas otrzymał powołanie do reprezentacji Polski U – 20! Napastnik naszego klubu wyjedzie na zgrupowanie do Woli Chorzelowskiej i weźmie udział w dwóch spotkaniach towarzyskich. Kadra prowadzona przez Miłosza Stępińskiego w najbliższy czwartek w Rzeszowie rozegra spotkanie z Niemcami (godz. 18), a kilka dni później – 11 października o godzinie 15 – zmierzy się w Lillestrom z Norwegią Maciej Mas jest niewątpliwie piłkarzem zdradzającym bardzo duży potencjał, a nam pozostaje tylko się cieszyć, że dobra gra napastnika Skry została doceniona przez selekcjonera młodzieżowej reprezentacji.
Łukasz Winiarczyk po spotkaniu z Górnikiem Polkowice: „Szanujemy ten punkt” – VIDEO
We wczorajszym spotkaniu z Górnikiem Polkowice Łukasz Winiarczyk wyraźnie zaznaczył swoją obecność w ofensywie, kilkukrotnie szarżując lewym skrzydłem i stwarzając zagrożenie pod bramką rywali. Po meczu lewy defensor naszej drużyny przyznawał, że należy szanować punkt wywieziony z trudnego terenu. Odniósł się także do kilku innych kwestii. Rozmawiał Daniel Flak
Sprawiedliwy remis w Polkowicach
Z trudnego terenu w Polkowicach udało nam się przywieźć jeden punkt po bezbramkowym remisie. To z pewnością jest dobra informacja, gorszą jest styl i gra w ofensywie Skry. Momentami polkowiczanie mocno spychali nas do obrony, na nasze szczęście byli jednak wysoce nieskuteczni. – Widać, że jesteśmy już zmęczeni ciągłymi podróżami i wyjazdami – przyznał po meczu trener Jakub Dziółka. Do Polkowic przyjechaliśmy zrehabilitować się za ostatnie porażki. Dodatkową motywacją było to, że w Polkowicach od dawien dawna nie wygraliśmy. W pierwszej odsłonie była to typowa ligowa „młócka”. Niby nie brakowało walki, widać było, że oba zespoły podeszły do meczu z dużą determinacją i chęcią powetowania sobie ostatnich niepowodzeń, jednak z obu stron było zbyt dużo błędów i niedokładności, a długimi fragmentami wiało nudą. Warta odnotowania była sytuacja z 8. minuty, kiedy to żółtą kartką za brutalny faul na Dawidzie Niedbale ukarany został Bruno Żołądź. Cała nasza drużyna doskoczyła jednak do arbitra domagając się wykluczenia zawodnika gospodarzy z boiska. Sędzia Paweł Pskit decyzji jednak nie zmienił. Najlepsza okazja na bramkę dla Skry? Wystawienie futbolówki w 26. minucie przez Łukasza Winiarczyka Marcinowi Stromeckiemu. „Stroma” uderzył jednak za lekko i nieczysto, przez co zawodnicy Górnika zdołali zblokować uderzenie. Sześć minut później strzału z dalszej odległości spróbował Piotrek Nocoń, niestety jednak niecelnie. W 36. minucie mieliśmy dużo szczęścia. Po błędzie w defensywie piłka skiksowała w polu karnym i wyszła na rzut rożny. W 49. minucie gospodarze mieli świetną okazję na premierowe trafienie. Mateusz Piątkowski wystawił idealną piłkę Jakubowi Sypkowi, ten jednak zakręcił się wokół piłki w naszym polu karnym marnując okazję. Był to jednak sygnał ostrzegawczy dla naszej defensywy, że tak grać nie można. Z każdą minutą niestety rosły przewaga i napór Górnika. W 57. minucie wprowadzony dosłownie chwilę wcześniej Karol Fryzowicz mógł mieć prawdziwe wejście smoka gdyby wykorzystał idealnie wystawioną piłkę przez Mariusza Szuszkiewicza. W kolejnych minutach najjaśniejszą postacią w naszej drużynie był Mateusz Kos, który w 65. minucie uratował nas po kolejnym groźnym dośrodkowaniu, a cztery minuty później pewnie wyłapał moce uderzenie Piątkowskiego. Sytuacje bramkowe w zasadzie stwarzali sobie jedynie miejscowi i pozostało liczyć na to, że zgodnie ze starym piłkarskim porzekadłem ich niewykorzystanie zemści się na drużynie Górnika. Tych szans nie mieliśmy wiele, w końcówce jednak się pojawiły. Na okazję bramkową musieliśmy poczekać do 86. minuty, kiedy po podaniu Bartosza Baranowicza minimalnie niecelny strzał nad poprzeczką oddał „Nocek”. W 90. minucie piłka w polu karnym rywali nieco przypadkowo spadła pod nogi wprowadzonemu w drugiej połowie Kamilowi Wojtyrze. Nasz napastnik uderzył jednak za lekko, by pokonać Marcina Furtaka. – Gratuluję mojemu zespołowi poświęcenia, bo na półmetku rozgrywek widać, że jest już zmęczenie ciągłymi podróżami, wyjazdami. Teraz mamy trochę więcej czasu do meczu z Sandecją i postaramy się dobrze zregenerować, bo potem znów będziemy grać co trzy dni. Zarówno Górnik jak i my mieliśmy swoje sytuacje. Zabrakło nam trochę spokoju i jakości, żeby strzelić bramkę. Remis jest moim zdaniem sprawiedliwy – skomentował spotkanie w Polkowicach trener Jakub Dziółka. Szkoleniowiec gospodarzy zdobyciem jednego punktu był rozczarowany. – Plus jest taki, że nie straciliśmy bramki. Minusem na pewno są sytuacje, których nie wykorzystujemy. Remis w naszym położeniu to jest trochę mało, ale pozostaje pracować wedle planu, który założyliśmy – przyznał Paweł Barylski. Górnik Polkowice – Skra Częstochowa 0:0 Górnik: Furtak, Magdziak, Kucharczyk, Żołądź Ż (Purzycki), Pałaszewski Ż (Wacławczyk), Radziemski, Bancewicz, Szuszkiewicz (Sobków), Sypek (Szmyt), Opałacz Ż (Fryzowicz), Piątkowski Skra: Kos, Mesjasz, Brusiło, Winiarczyk, Krzyżak, Stromecki Ż (Baranowicz), Nocoń (Bronisławski), Szymański Ż, Napora, Niedbała (Kwietniewski), Mas (K. Wojtyra) Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński, Grzegorz Przygodziński
Niewygodny rywal z Dolnego Śląska. Przedstawiamy Górnik Polkowice
Dzisiejszego popołudnia podopieczni trenera Jakuba Dziółki zmierzą się ze starymi znajomymi z rozgrywek drugoligowych, drużyną Górnika Polkowice. Nadchodzi więc dobry czas, by bliżej przedstawić Wam zespół najbliższego rywala naszych piłkarzy. Zaczniemy od rzutu okiem na historię klubu z Dolnego Śląska, który został założony w 1947 roku. I chociaż drużyna z Polkowic przez większość czasu funkcjonowania w niższych ligach, to z pewnością warto odnotować, iż zaznaczyła swoją obecność także na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Zielono – Czarni mieli okazję występować w ekstraklasie przez rok – w sezonie 2003/2004. Nie ulega wątpliwości, iż tegoroczny sukces w postaci awansu do 1. ligi rozpalił w sercach kibiców nadzieję, że w niedalekiej przyszłości ich klub ponownie zagości w elicie. Gwoli przypomnienia należy zauważyć, że Górnik zwyciężył w rozgrywkach drugoligowych, będąc drużyną najbardziej regularną i pewną. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia (notabene, obecnie szkoleniowca łódzkiego Widzewa) zakończyli rozgrywki z przewagą sześciu punktów nad drugim GKS – em Katowice. I chociaż w szeregach zespołu dokonano pewnych przetasowań, to trzon drużyny triumfującej na trzecim szczeblu rozgrywkowym się nie zmienił. Przed startem obecnego sezonu nowym szkoleniowcem zespołu z Polkowic został Paweł Barylski, który wcześniej przez lata stacjonował jako asystent w Śląsku Wrocław. Mimo że Górnik Polkowice jest pierwszym klubem, w którym pracuje jako główny trener, to z pewnością bardzo wiele wyciągnął od kilku uznanych fachowców, których spotkał przy okazji pracy w WKS – ie. W obecnej kampanii podopieczni trenera Barylskiego nie radzą sobie jednak najlepiej. Dotychczas Górnik wygrał tylko jedno spotkanie, zwyciężając z Arką Gdynia 2:1. Ponadto należy zauważyć, że gracze z Polkowic całkiem nieźle opanowali sztukę kompromisu, wszak aż pięciokrotnie dzielili się punktami z rywalem. Po dziesięciu rozegranych meczach mają na koncie 9 oczek i zajmują czternastą pozycję w ligowej tabeli. Na nieszczególnie przyjemne lądowanie polkowiczan w pierwszoligowej rzeczywistości z pewnością składa się przeciętna dyspozycja w defensywie. W ubiegłym sezonie gracze z Dolnego Śląska stracili zdecydowanie najmniej bramek na trzecim szczeblu rozgrywkowym, tymczasem w obecnych rozgrywkach – na zapleczu ekstraklasy – podopieczni Barylskiego stracili już siedemnaście goli. Nie zmienia to jednak faktu, że w szeregach obronnych naszych rywali nie brakuje graczy doświadczonych, którzy niejednokrotnie udowadniali, że potrafią umiejętnie strzec dostępu do własnej bramki. Zdecydowanie najgroźniejszym graczem Górnika jest 36 – letni środkowy napastnik, Mateusz Piątkowski, który w bieżącym sezonie pięciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. W trakcie swojej kariery doświadczony snajper rozegrał blisko sto spotkań na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Przez pewien czas doskonale poczynał sobie w barwach Jagielloni Białystok. Obecnie doskonale korzysta ze swoich umiejętności i doświadczenia, notując dobry start i nie ulega wątpliwości, że nasi defensorzy będą musieli na niego szczególnie uważać. Śmiało można jednak postawić tezę, że najważniejszym piłkarzem Zielono – Czarnych jest kapitan zespołu, Kamil Wacławczyk. 34 – letni rozgrywający potrafi świetnie regulować tempo gry i umiejętnie rozdzielać futbolówkę do partnerów. Ponadto – niezależnie od formy, w jakiej znajduje się lider Górnika – musimy pamiętać, że mówimy o piłkarzu, który lubi posyłać prostopadłe piłki w kierunku bardziej ofensywnie usposobionych graczy i nieźle czuje się w fazie kreacji. Niezwykle istotnymi punktami zespołu są także inni ofensywni piłkarze Górnika – Mariusz Szuszkiewicz czy Eryk Sobków, którzy na drugoligowym poletku notowali kapitalne liczby. Na koniec warto dodać, że drużyna z Polkowic jest dla nas rywalem szczególnie niewygodnym. Konfrontacje z Zielono – Czarnymi nigdy nie należały do łatwych i przyjemnych, a ostatnie trzy spotkania między Skrą a Górnikiem kończyły się zwycięstwem naszych przeciwników. Jednak to gracze trenera Jakuba Dziółki lepiej rozpoczęli pierwszoligowe zmagania. Nasza drużyna posiada na tyle duże umiejętności, że może spokojnie poradzić sobie z niewdzięcznym rywalem. Wierzymy, że dzisiejsze popołudnie dostarczy sympatykom Skry samych pozytywnych wrażeń. Transmisję z dzisiejszego meczu można śledzić w Polsat Box Go pod linkiem: https://bit.ly/ObejrzyjSkre Daniel Flak
Powetować ostatnie porażki
Najlepszym sposobem na szybkie zapomnienie o ostatnich niepowodzeniach w Łodzi i Poznaniu byłaby niedzielna (03.10) wygrana w Polkowicach. Górnik na swoim terenie to jednak rywal dla nas wyjątkowo niewdzięczny. Rywale potrzebują punktów jeszcze bardziej od Skry, co sprawia, że starcie beniaminków w Fortuna 1 Lidze zapowiada się bardzo ciekawie. Polkowiczanie, podobnie jak my we wtorek walczyli w 1/32 finału Fortuna Pucharu Polski. I przez bardzo długi czas wydawało się, że ich rywalizacja z Górnikiem Łęczna zakończy się sukcesem. Jeszcze w 89. minucie na tablicy wyników to Górnik prowadził 1:0. – Ciężko powiedzieć coś po meczu, w którym traci się bramki w samej końcówce, ale piłka czasami tak wygląda. Cofnęliśmy się za głęboko, Łęczna miała swoje sytuacje, które udało się gościom wykorzystać. Mecz w wykonaniu mojej drużyny był dobry, ale są takie momenty w końcówkach kiedy trzeba z wielką determinacją bronić każdej piłki. Potrzebujemy zwycięstw dla podniesienia morale zespołu, bo sama gra nie jest zła. Brakuje wygranej, która pozwoliłaby złapać dobrą falę – mówił po tamtym meczu nieco przygnębiony trener Paweł Barylski jasno sugerując, że w meczu ze Skrą jego podopieczni zrobią wszystko aby sięgnąć po trzy punkty. Optymizmem nie napawa historia ostatnich meczów Skry z Górnikiem rozgrywanych na Dolnym Śląsku. Z większością rywali na zapleczu ekstraklasy spotykamy się po raz pierwszy w historii, ale akurat z polkowiczanami w ostatnim czasie rywalizowaliśmy zarówno w trzeciej, jak i drugiej lidze. 3 maja tego roku przegraliśmy 1:2, sezon wcześniej, gdy rywale byli beniaminkiem polegliśmy aż 1:4. Nawet w sezonie 2017/2018, który zwieńczyliśmy awansem na szczebel centralny w Polkowicach przegraliśmy 0:3. Jutro nasza defensywa szczególnie powinna uważać na Mateusza Piątkowskiego, który w ostatnich dwóch starciach ze Skrą aż trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Szukając jednak pozytywów jasno trzeba stwierdzić, że w niedzielę wcześniejsze mecze nie będą miały specjalnego znaczenia. Polkowiczanie mimo że wywalczyli w poprzednim sezonie awans bezpośredni, to w obecnej kampanii spisują się gorzej od Skry. W 10 meczach uzbierali zaledwie 8 punktów, z z wygranej cieszyli się tylko jedne raz – pokonując 2:1 Arkę Gdynia. Połowa meczów z udziałem polkowiczan zakończyła się podziałem punktów. Chęć powetowania ostatnich porażek daje się wyczuć w naszej szatni. – To będzie mecz z gatunku tych za sześć punktów. W naszym wypadku zresztą każdy mecz jest w tej lidze jest ważny, czy to gramy z liderem czy z drużyną z dołu tabeli. W Polkowicach ostatnio przegrywaliśmy, ale każda passa ma kiedyś koniec i my liczymy na zdobycie punktów. Trenerzy nas przygotowują jak najlepiej do danego meczu i mam nadzieję, że zrealizujemy ich założenia i zdobędziemy punkty, ale za darmo na pewno nikt nam ich nie podaruje – mówi przed wyjazdem do Polkowic Mateusz Kos, któremu sztab szkoleniowy dal odpocząć w pucharowym meczu z Lechem. Mecze z polkowiczanami zarówno na poziomie trzecio, jak i drugoligowym doskonale pamięta nasz kapitan, Piotr Nocoń. – Na pewno nastroje z racji ostatnich dwóch spotkań nie mogą być dobre. Jedziemy do Polkowic na mecz z rywalem, który jest nam dobrze znany, bo mierzyliśmy się z nim kilkukrotnie. Nie ma co ukrywać, że jest to rywal, który nam przysłowiowo nie leży, jednak każda seria się kiedyś kończy. Myślę, że jest to dobry moment, żeby w końcu wygrać w Polkowicach dlatego jedziemy mocno nastawieni na zwycięstwo – mówi kapitan Skry i w zasadzie do jego słów nie trzeba nic więcej dodawać. Może jedynie to, że pierwszy gwizdek sędziego Pawła Pskita zaplanowano na godzinę 15.00, a mecz będzie można oglądać w aplikacji Polsat Box. Mariusz Rajek
W Opolu zagramy w innym terminie
Tak jak można było przypuszczać, zaplanowane na 9 października spotkanie w ramach 12. kolejki Fortuna 1 Ligi z Odrą Opole zostało przełożone na inny termin. Ma to związek z powołaniem dwóch zawodników opolskiego klubu – Mateusza Maćkowiaka oraz Maksymiliana Tkocza na mecze towarzyskie reprezentacji U-20. Nowy termin meczu nie został jeszcze wyznaczony.