„Każdy dał z siebie maksimum” – trener Jakub Dziółka po meczu ze Stomilem – VIDEO

W piątkowy (29.10) nasza drużyna odniosła niezwykle cenne zwycięstwo w Olsztynie nad Stomilem 1:0. Trener Jakub Dziółka na pomeczowej konferencji mocno chwalił swój zespół, zarówno za przełamanie w zdobywaniu goli, jak i grę obronną. – Gratuluję zespołowi trzech punktów i determinacji. Przewidywaliśmy, że może tu nie być wiele pięknej gry, tylko walka o wynik – stwierdził nasz szkoleniowiec. Zapraszamy do obejrzenia całej konferencji, na której nie zabrakło pytań do trenera Skry.

Olsztyn zdobyty! Wygrywamy ze Stomilem

Z dalekiego wyjazdu na Warmię wracamy z bardzo cennymi trzema punktami. Gola na wagę zwycięstwa z rzutu karnego zdobył Kamil Wojtyra. W starciu ze Stomilem sędzia podyktował łącznie aż trzy jedenastki. Obie drużyny solidarnie zmarnowały po jednej. Wygrana pozwoliła Skrze odetchnąć i znacznie awansować w tabeli. Spotkanie w Olsztynie mogło się dla nas rozpocząć w najgorszy możliwy sposób. Już w 4. minucie Oskar Krzyżak w walce o górną piłkę sfaulował w polu karnym jednego z zawodników gospodarzy, a sędzia Grzegorz Kawałko bez wahania wskazał na jedenasty metr. Rzut karny to jednak jeszcze nie gol, o tym starym piłkarskim porzekadle przekonał się Patryk Mikita, którego wzorowo wyczuł Mateusz Kos broniąc uderzenie w lewy róg bramki. Niewykorzystana szansa mocno zdeprymowała miejscowych, którzy nie potrafili odnaleźć swojego rytmu i praktycznie nie zagrażali poważniej naszej bramce w pierwszej odsłonie piątkowego meczu. W 28. minucie miało miejsce najważniejsze wydarzenie pierwszych 45 minut. Piotrek Nocoń zagrał dobrą piłkę do Kamila Wojtyry, ten padł w polu karnym potrącony przez obrońcę Stomilu, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Kiedy wydawało się, że będzie to nie znaczący fragment do gry wkroczył VAR, który zasygnalizował arbitrowi dokładniejsze przyjrzenie się faulowi na naszym napastniku. Po długiej weryfikacji arbiter postanowił wskazać na rzut karny. Egzekutorem został sam poszkodowany nie dając szans Krzysztofowi Bąkowskiemu strzałem a la Panenka. Zdobyta bramka mocno rozochociła Wojtyrę, bo przed gwizdkiem do szatni miał jeszcze dwie niezłe okazje do podwyższenia wyniku. W 37. minucie zakończył strzałem bardzo ładną i składną akcję „Nocka” i Mikołaja Kwietniewskiego lewą stroną. W pierwszej z z czterech doliczonych minut przymierzył z bliska głową po dośrodkowaniu i tylko ofiarną paradą golkiper Stomilu uchronił swój zespół przed stratą gola. Miejscowi odpowiedzieli tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę uderzeniem Wojciecha Reimana. „Kosik” potwierdził jednak znakomitą formę w tym sezonie. Początek drugiej odsłony stał pod znakiem kolejnych rzutów karnych. W 54. minucie powalony w polu karnym olsztynian powalony został „Kwiecień”. Sędzia kolejny raz musiał posiłkować się systemem VAR i podobnie jak w pierwszej odsłonie wskazał na „wapno”. Do jedenastki podobnie podszedł „Wojtyr”, ale tym razem niestety górą był golkiper Stomilu. Uderzenie Kamila bliźniaczo przypominało próbę Mikity. Skutek niestety również był ten sam. Później długimi fragmentami Skra grała niezwykle odpowiedzialnie, gospodarze częściej byli przy piłce, próbowali przedzierać się w nasze pole karne, ale brakowało im precyzji i dokładności. Szczelna defensywa Skry i dobrze broniący Kos nie pozwalali im na zbyt wiele. W 76. minucie mogliśmy podwyższyć prowadzenie, jednak dynamiczna akcja zakończyła się uderzeniem „Nocka” nieznacznie obok bramki. Po stronie Stomilu najwięcej pozytywnego zamieszania robił wprowadzony na początku drugiej połowy za Reimana młody Filip Wójcik. Mimo nerwowej końcówki i wielu prób gospodarzy udało nam się dowieźć niezwykle cenną wygraną do końca. – Myślę, że nie tylko ja odetchnąłem, ale z całej drużyny zeszło ciśnienie, bo ostatnio nie udawało nam się strzelać goli. Szkoda, że w drugiej połowie nie udało nam się szybciej zamknąć tego meczu, ale najważniejsze są trzy punkty. Było to bardzo ważne spotkanie – powiedział tuż po spotkaniu strzelec „złotego” gola, Kamil Wojtyra. Jak trenerzy podsumowali mecz, który zainaugurował 15. serię gier w Fortuna 1 Lidze? – Gratuluję mojej drużynie dużej determinacji, przewidywaliśmy taki scenariusz, że pięknej gry może tu za dużo nie być. Była walka przede wszystkim o wynik. Po raz kolejny nie straciliśmy bramki i to jest na pewno budujące. Strzeliliśmy jedną bramkę, o którą mocno walczyliśmy. Może to zabrzmi nieco nieskromnie, ale musimy takie mecze zamykać szybciej. Nie mówię tu o rzucie karnym Kamila, bo to normalna rzecz, ale o kilku innych sytuacjach, które mieliśmy do zdobycia gola – skomentował na pomeczowej konferencji Jakub Dziółka. – Jest nam przykro, bo bardzo chcieliśmy wygrać. Teraz kibice najchętniej by nas ubiczowali, takie jest ich prawo. Wiedzieliśmy, że Skra jest przeciwnikiem niewygodnym, bo nie traci bramek, gra bardzo solidnie w obronie. Kluczem w tym meczu było zdobycie pierwszego gola, nie wykorzystaliśmy rzutu karnego i mecz potoczył się w drugą stronę. Musimy podnieść głowy, chłopaki dostali dwa dni wolnego, żeby wyczyścili głowy i walczymy dalej – stwierdził z kolei podłamany Adrian Stawski, opiekun Stomilu. Wygrana w Olsztynie pozwoliła nam nie tylko awansować na 10. miejsce w tabeli, ale i zwiększyć przewagę nad strefą spadkową aż do sześciu punktów. W kolejnej serii gier zmierzymy się w Niepołomicach z Puszczą. Ze względu na powołanie Macieja Masa do reprezentacji U-20 mecz najprawdopodobniej odbędzie się w piątek, 5 listopada. Stomil Olsztyn – Skra Częstochowa 0:1 (0:1) 0-1 Kamil Wojtyra 32’ (z karnego) Stomil: Bąkowski, Żwir, Remisz, Czajka Ż, Straus, Pyrdoł (Ciechanowski), Tecław, Reiman (Wójcik), Spychała, Moneta (Simba Bwanga), Mikita (Zych) Skra: Kos, Mesjasz, Brusiło, Krzyżak Ż, Lukoszek (Niedbała), Stromecki, Nocoń, Sajdak, Kwietniewski (Bronisławski), Napora, K. Wojtyra (Mas) Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński, Grzegorz Przygodziński

Maciej Mas z powołaniem do reprezentacji U – 20

Środkowy napastnik naszego klubu, Maciej Mas, otrzymał kolejne powołanie na zgrupowanie reprezentacji Polski U – 20. Snajper Skry rozegra spotkanie z Rumunią w Bukareszcie, które odbędzie się 11. listopada.  Mas brał udział także w poprzednim zgrupowaniu reprezentacji selekcjonera Miłosza Stępińskiego, pokazując się z bardzo korzystnej strony. Mamy przekonanie, że napastnik naszego klubu ponownie dobrze zaprezentuje się w spotkaniu międzypaństwowym!

Solidny zespół z Warmii, który pragnie wypłynąć ze strefy spadkowej. Przedstawiamy Stomil Olsztyn

Już dzisiaj podopieczni trenera Jakuba Dziółki rozegrają kolejny mecz ligowy. Nasi piłkarze wybrali się w delegację do dalekiego Olsztyna, by zmierzyć się z miejscowym Stomilem. Chcielibyśmy więc przedstawić Wam bliżej zespół dzisiejszego rywala Skry Częstochowa. Zaczniemy tak jak zawsze, od historii klubu z bogatą tradycją, który został założony w 1945 roku. Przez wiele lat swojego funkcjonowania Stomil występował w ligach regionalnych. W 1994 roku nadszedł jednak najlepszy okres w dziejach zespołu z Warmii. To właśnie wtedy piłkarze z Olsztyna rzeczywistość niższych klas rozgrywkowych zastąpili spotkaniami na najwyższym szczeblu. Stomil występował wśród elity przez osiem sezonów. Największym sukcesem klubu było zajęcie szóstego miejsca w lidze skupiającej najlepszych w kraju. To był piękny czas w historii zespołu z Olsztyna, który zakończył się degradacją w 2003 roku. I chociaż zespół nieco podupadł, grając później w niższych klasach rozgrywkowych, to szybko wrócił na lepsze tory i już od kilku lat występuje na zapleczu ekstraklasy. Należy jednak pokusić się o stwierdzenie, że początek bieżących rozgrywek w wykonaniu podopiecznych trenera, Adriana Stawskiego, nie należy do udanych. Piłkarze grający pod batutą szkoleniowca, który wcześniej przez kilka sezonów prowadził Bytovię Bytów, zajmują siedemnastą, przedostatnią pozycję w ligowej tabeli. Prawdziwy problem drużyny z Warmii i Mazur objawia się w poczynaniach defensywnych. Stomil stracił aż 25. goli (gorszy wynik notuje tylko GKS Jastrzębie) i chociaż w ofensywie gracze trenera Stawskiego mają kim straszyć, to poprzez przeciętną postawę bloku obronnego, nijak się to ma do zdobyczy punktowych. Nie zmienia to jednak faktu, że w kilku spotkaniach zawodnicy Stomilu potrafili zaskoczyć swoich przeciwników. Na myśl niemal od razu przychodzi zwycięskie starcie z GKS – em Tychy – drużyną, która przecież stawia przed sobą najwyższe cele. Natomiast w ostatnich dwóch meczach piłkarze trenera Stawskiego musieli przełknąć gorycz porażki, ulegając kolejno drużynie Podbeskidzia (2:4) i nowosądeckiej Sandecji (1:2). Analizując skład gospodarzy dzisiejszego spotkania, nietrudno doszukać się zawodników kreatywnych, technicznych, którzy potrafią odwracać losy meczu. Z pewnością w oczy rzuca się obecność Wojciecha Reimana, który na poziomie niższych lig wyrobił sobie niezwykle dobrą markę. W obecnym sezonie środkowy pomocnik Stomilu strzelił już trzy gole i po transferze ze Stali Rzeszów, szybko wyrasta na absolutnie kluczową postać zespołu. Nasi piłkarze będą mieli okazję do swoistego rewanżu, wszak w ubiegłym sezonie, w meczu na „Lorecie” Reiman zdobył aż cztery bramki. Ważnym elementem zespołu trenera Stawskiego z pewnością jest Łukasz Moneta. Wychowanek Legii był niezwykle dobrze zapowiadającym się skrzydłowym. W obecnym sezonie filigranowy zawodnik, obdarzony niezłą dynamiką i umiejętnością dryblingu, trzykrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Ciekawy jest również przypadek ofensywnego pomocnika Stomilu, Mereville’a Fundambu. Swoją przygodę na polskich boiskach Kongijczyk rozpoczął w zespole KTS – u Weszło. I chyba śmiało można stwierdzić, że znany dziennikarz, Krzysztof Stanowski, trafił niemal w dziesiątkę sprowadzając utalentowanego zawodnika do Polski. Fundambu trafił do Radomiaka, a następnie do Widzewa. I chociaż bywa chimeryczny tudzież nie potrafi do końca ustabilizować swojej formy, to z pewnością należy przyznać, że mówimy o piłkarzu, który ma przebłyski dużej klasy. Dysponuje niezłym uderzeniem i techniką użytkową, która sprawia, że swobodnie czuje się na placu gry. Mamy jednak nadzieję, ze nasi piłkarze zneutralizują atuty przeciwników i doskonale wykorzystają ich słabości. Wiemy, że potrafią robić to bardzo dobrze, co pozwala wierzyć, że dzisiaj około godziny 20 dopiszemy kolejne punkty do naszego ligowego dorobku. Daniel Flak **** Transmisję z meczu ze Stomilem możecie śledzić w aplikacji Polsat Box Go pod linkiem: https://bit.ly/ObejrzyjSkre

Mecz za „sześć punktów”

W 15. serii gier Fortuna 1 Ligi zagramy z rywalem, który ma nóż na gardle i jak tlenu potrzebuje punktów. Stomil Olsztyn z 10 punktami zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i chcąc złapać nieco oddechu będzie chciał w piątek (29.10) wygrać za wszelką cenę. Nasza Skra na Warmię udaje się jednak z takim samym celem. Olsztynianie rozpoczęli sezon najgorzej z możliwych sposobów – od sześciu porażek. Dodać jednak trzeba, że tylko starcia z łódzkimi klubami, Widzewem i ŁKS-em przegrali większą różnicą bramek niż jedna. Po falstarcie dla „Dumy Warmii” przyszły nieco lepsze czasy, wygrali domowe spotkania z Resovią (4:2) oraz Miedzią Legnica (3:0), największą niespodziankę sprawili jednak w Tychach pokonując tamtejszy GKS 2:1. W ostatniej kolejc znów przytrafiła im się porażka, na swoim boisku ulegli Sandecji Nowy Sącz 1:2. Patrząc na tabelę Fortuna 1 Ligi śmiało można stwierdzić, że mecz Stomilu ze Skrą będzie tym z gatunku „za sześć punktów”. Porażka gospodarzy sprawi, że bardzo ciężko będzie im się wydostać ze strefy spadkowej. Skra również nie może sobie pozwolić na stratę trzech oczek, bo zbliży się do olsztynian na niebezpieczny dystans jednego punktu. – Znamy swoje miejsce w tabeli, wiemy ile mamy punktów i zdajemy sobie sprawę ile meczów pozostało do końca rundy. Do meczu w Olsztynie przygotowujemy się jednak tak jak do każdego innego – mówi przed meczem ze Stomilem trener Jakub Dziółka. – Wiemy doskonale w jakiej sytuacji znajduje się Stomil. Nas ewentualna porażka z nimi na ich stadionie bardzo zbliży do strefy spadkowej, czego byśmy nie chcieli, bo doskonale zdajemy sobie sprawę, ze przez to skomplikuje się nasza sytuacja. Mam nadzieję, ze w tym meczu w końcu uda nam się znaleźć drogę do bramki przeciwnika i wygramy na tak ciężkim terenie – dodaje Marcin Stromecki wywołując nasz największy problem w ostatnim czasie, czyli zdobywanie goli. – Nie chcę się już kolejny raz powtarzać, ale wiemy, że do wygranych brakuje nam bramek. Przed każdym meczem zakładamy, że będziemy walczyć o zwycięstwo. Przeciwnicy mają ten sam cel, potem o końcowym wyniku decyduje wiele drobnych rzeczy. Detale, o których często mówią trenerzy tworzą różnicę. Zmieniliśmy nieco nasz mikrocykl treningowy, tak aby finalizacji sytuacji bramkowych poświęcić więcej czasu. Chcemy pokazać zawodnikom, że te sytuacje sobie stwarzamy i nie zawsze trzeba je wykończyć w sposób piękny. W niektórych sytuacjach trzeba więcej pazerności, w innych więcej spokoju, a jeszcze w innych jakości i koncentracji. Nie chcemy nakładać sobie zbyt wielkiej presji i pętli na szyję, ale jesteśmy świadomi czego nam w tych konkretnych momentach brakuje. Jest to zarówno decyzja o strzale i wybór, a to są trudne rzeczy, bo przeciwnik robi wszystko, aby nam utrudnić strzelanie bramek i zdajemy sobie z tego sprawę. Chcemy być coraz lepsi w naszej grze, chcemy rozwijać cały zespół i polepszać to, co jeszcze tego wymaga – szczegółowo diagnozuje trener Jakub Dziółka. Jak do spotkania otwierającego 15. kolejkę spotkań na zapleczu ekstraklasy podchodzą w obozie naszych rywali? – Nie da się ukryć, że to mecz z gatunku tych za sześć punktów. Stomilowi wygrana może pozwolić na opuszczenie strefy spadkowej, natomiast Skrze na bezpieczne utrzymanie się nad kreską. Oba zespoły będą bardzo zmotywowane, biorąc pod uwagę ostatnie wyniki w lidze. Stomil dodatkowo będzie zmobilizowany tym, że gra przed własną publicznością. Mam nadzieję, że sportowo będzie to bardzo dobre widowisko – mówi rzecznik prasowy klubu z Olsztyna, Paweł Kubiński. Pytanie czy Skrze strzelecką niemoc uda się przełamać właśnie na Warmii? Mamy taką nadzieję. Dobrym symptomem tego niech będzie fakt, że ostatnie gole zdobyliśmy również na północy kraju. Miało to miejsce 20 września w Gdyni. Pokonaliśmy wówczas Arkę 2:1 i mamy nadzieję, że na kolejne zwycięstwo będziemy czekać nie dłużej niż do 29 października. Pierwszy gwizdek sędziego Grzegorza Kawałko z Białegostoku zaplanowano na godzinę 18.00. Transmisję spotkania tradycyjnie będzie można oglądać w aplikacji Polsat Box. Mariusz Rajek

„Piłka niestety nie chce wpaść do bramki” – Szymon Szymański – VIDEO

Ostatnio naszym „ulubionym” rezultatem jest bezbramkowy remis. Mecze bez goli mogą być jednak zupełnie różne, jak choćby mecz w Polkowicach, o którym można jak najszybciej zapomnieć, czy takie jak nasz ostatni mecz z GKS-em Tychy, który mimo baku goli był doskonałym widowiskiem. – Zagraliśmy dobry dobry, stworzyliśmy multum sytuacji, ale niestety piłka nie chciała wpaść do bramki. Do Olsztyna jedziemy tylko z jednym nastawieniem: przełamać niemoc strzelecką i zgarnąć trzy punkty. – mówi nasz pomocnik Szymon Szymański, który w Olsztynie niestety nie zagra z powodu nadmiaru kartek. Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy.  Rozmawiał Daniel Flak 

„Graliśmy jak równy z równym” – trener Jakub Dziółka po meczu w Tychach -VIDEO

Trener Jakub Dziółka mógł być zadowolony z tego co jego podopieczni pokazali w meczu 14. kolejki Fortuna 1 Ligi. W Tychach nasza drużyna rywalizowała z faworyzowanymi gospodarzami bez żadnych kompleksów i od pierwszych minut dążyliśmy do wygranej. – Zostawiliśmy dużo serca, charakteru i poświęcenia na boisku. Robiliśmy wszystko, aby wygrać, ale kolejny raz zabrakło kropki nad „i”, czyli bramki – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej. Pełną wypowiedź szkoleniowca znajdziecie tutaj. Rozmawiał Mariusz Rajek 

„Przyjechaliśmy do Tychów wygrać” – Mateusz Kos po meczu z GKS-em – VIDEO

Bezbramkowy remis z wyżej notowanym GKS-em Tychy możemy traktować ze sporym niedosytem, bo cała drużyna Skry zagrała dobre spotkanie na terenie czołowej drużyny Fortuna 1 Ligi. Jednym z najjaśniejszych zawodników naszej drużyny był Mateusz Kos, który wybronił wszystkie groźne strzały tyszan. – Cieszę się, że kolejny raz pomogłem drużynie zachować czyste konto – mówił po spotkaniu. Nie zabrakło oczywiście wątku kolejnego meczu ze Stomilem czy rywalizacji między słupkami w Skrze. Zapraszamy do oglądania.  Rozmawiał Mariusz Rajek

W Tychach na remis po meczu pełnym emocji

Jeśli po bezbramkowym remisie można być w pełni usatysfakcjonowanym z widowiska to takim meczem z pewnością było nasze sobotnie (23.10) starcie z GKS-em Tychy. Szczególnie w pierwszej połowie Skra stworzyła sobie ogrom sytuacji strzeleckich, którymi spokojnie mogłaby obdzielić kilka wcześniejszych spotkań. Niestety nie udało się pokonać Konrada Jałochy, który podobnie jak Mateusz Kos rozgrywał świetny mecz. Punkt na trudnym terenie ma jednak swoją wagę. Od pierwszych chwil rywalizacji na Stadionie Miejskim w Tychach widać było, że piłkarze Skry chcą sobie powetować ostatnie niepowodzenia z Opola. Nasza drużyna wyszła na wyżej notowanego przeciwnika nad wyraz wysoko i bez wielkiej przesady można stwierdzić, że w pierwszej połowie zdominowała gospodarzy. Zaczęło się już w 3. minucie, kiedy mieliśmy rzut wolny z lewej strony po faulu na Kamilu Lukoszku. Pięć minut później Marcin Stromecki dogrywa świetną piłkę do Mikołaja Kwietniewskiego, ten niestety doskoczył do niej minimalnie nie w tempo, w przeciwnym razie pozostałoby mu posłać futbolówkę do bramki. W 16. minucie doszło do spięcia pomiędzy Maciejem Mańką a Kamilem Wojtyrą. Ten pierwszy nieładnie faulował, drugi zbyt mocno się zdenerwował. W efekcie obaj obejrzeli po żółtym kartoniku. W 25. minucie wspomniany Wojtyra posyła dobre podanie do „Kwietnia”, ten uderza w środek bramki, ale na tyle lekko, że Konrad Jałocha radzi sobie bez problemów. W większych opałach jest niespełna minutę później, tym razem Piotrek Nocoń uderza mocniej i golkiper tyszan zmuszony jest sparować piłkę do boku. 27. minuta to dla odmiany najlepsza w tej odsłonie okazja dla GKS-u. Po zbiorowym błędzie naszego bloku defensywnego niesamowitą paradą popisuje się Mateusz Kos wyciągając piłkę po silnym strzale z najbliższej odległości. Odpowiedź Skry? Zaledwie dwie minuty później. Niezwykle ofensywnie usposobiony tego dnia Kwietniewski uderza minimalnie obok bramki z piłki sytuacyjnej po kontrataku. Zabrakło tak niewiele, że oczami wyobraźni już można było widzieć piłkę w siatce. „Kwiecień” kolejną doskonałą okazję po dograniu od Lukoszka ma w 33. minucie. Tym razem Jałocha ratuje swoją drużynę fenomenalną interwencją. Pięć minut później przed szansą na premierowe trafienie staje Lukoszek. Decyzję o strzale podejmuje niestety chyba zbyt szybko i w efekcie piłka trafia jedynie w boczną siatkę. Tyszanie na dobrą sprawę odpowiadają dopiero w ostatnich pięciu minutach tej części gry. Kos radzi sobie jednak z obstrzałem swojej bramki. W kontrze jeszcze dwie okazje marnuje Kamil Wojtyra. Początek drugiej połowy to kolejna wymiana ciosów. Świetne widowisko przy ulicy Edukacji 1 w Tychach trwało w najlepsze, ale z upływem minut przewagę zaczęli zyskiwać gospodarze. W 51. minucie ratuje nas słupek, a „Kosik” ma po chwili jeszcze co najmniej dwie okazje do wykazania się. Tyszanie przycisnęli, teraz to oni zdecydowanie częściej gościli w naszym polu karnym. Po przetrwaniu kilkunastominutowego naporu udało nam się odzyskać rytm i powrócić do gry cios za cios. To, że w tym meczu nie padały bramki było w bardzo dużym stopniu zasługą obu golkiperów. Kos uratował nas w 67. minucie broniąc z najbliższej odległości uderzenie głową jednego z tyszan. W 73. minucie nasz sztab dał jasny sygnał, że chce walczyć o pełną pulę ofensywną zmianą: Wojtyrę i Stromeckiego zastąpili Maciek Mas oraz Przemek Sajdak. Chwilę później na grę dwójką napastników przeszli również miejscowi. Nic dziwnego, że akcje przenosiły się raz po raz z jednego pola karnego w drugie. Dobry poziom i emocje tego meczu podsumowała ostatnia akcja, kiedy po wrzutce GKS-u z lewej strony uderzeniem przewrotką popisał się Jakub Piątek. Na nasze szczęście w boczną siatkę. – Na szczęście Kuba nie trafił w światło bramki, ale byłem przygotowany na to, żeby to obronić. Staram się cały czas utrzymać wysoki poziom, jestem doświadczonym bramkarzem i wiem po co wychodzę do tej klatki – ocenił tuż po meczu nasz bramkarz, którego spokojnie można nazwać cichym bohaterem spotkania. Postawę swoich podopiecznych docenił na pomeczowej konferencji trener Jakub Dziółka: – Zostawiliśmy dziś na boisku dużo serca i charakteru. Bardzo staraliśmy się, aby ten mecz wygrać. Było to widać od początku spotkania. Po raz kolejny zabrakło nam najważniejszej rzeczy w piłce nożnej, czyli bramki. Pierwsza połowa pokazała Skrę, która potrafi grać z tak dobrym przeciwnikiem jak równy z równym. Mieliśmy wiele dogodnych sytuacji, ale cały czas musimy pracować nad finalizacją. Jesteśmy tego świadomi i mamy kilka dni, aby to poprawić. Mówienie o tym nic nie da, tylko trening może nam pomóc. Co na to szkoleniowiec ekipy ze Śląska, Artur Derbin? – Nie dobraliśmy się dziś niestety do drużyny z Częstochowy, choć próbowaliśmy ku temu wszelkich rozwiązań. Próbowaliśmy strzałów z dystansu, przedzierać się skrzydłami, finalizować ataki po dośrodkowaniach, po stałych fragmentach, jak i atakiem szybkim. Niestety nie przyniosło to żadnego powodzenia. Byliśmy przygotowani na to, że Skra stosuje skoki pressingowe i to nie było dla nas specjalnym zaskoczeniem. Skra szczególnie w pierwszej połowie potrafiła stworzyć sobie sytuacje. Pozostaje nam przyjąć ten punkt i tyle. Podsumowując: sytuacjami z tego spotkania można by obdzielić kilka spotkań, a na pewno pięć naszych ostatnich występów. Można tylko żałować, że na transmisję z tego meczu w głównym paśmie nie zdecydował się Polsat Sport, bo była to świetna reklama Fortuna 1 Ligi. Skra dzięki remisowi utrzymała 13. miejsce w tabeli. Za tydzień (29.10) zmierzymy się w Olsztynie ze Stomilem.  GKS Tychy – Skra Częstochowa 0:0 GKS: Jałocha, Paprzycki (Steblecki Ż), Mańka Ż (Połap), Nedić, Piątek Ż, Grzeszczyk, Wołkowicz, Biel (Jaroch), Żytek, Kozina (Janiak), Malec Skra: Kos, Brusiło, Mesjasz, Krzyżak, Lukoszek (Niedbała), Stromecki (Sajdak), Nocoń (Bronisławski), Szymański Ż, Kwietniewski, Napora, K. Wojtyra Ż (Mas) Widzów: 1648 Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński, Grzegorz Przygodziński

Silna drużyna, która walczy o najwyższe cele. Przedstawiamy GKS Tychy

Dzisiejszego wieczoru podopieczni trenera Jakuba Dziółki wybiorą się w delegację do Tychów. Na ich drodze tym razem stanie ekipa miejscowego GKS – u. Drużyny, która otwarcie deklaruje ambicje zajęcia jednego z czołowych miejsc w stawce. Nadchodzi więc dobry moment, by bliżej przedstawić Wam najbliższego rywala naszego zespołu. GKS Tychy został założony w 1971 roku. Co ciekawe, już cztery lata później wywalczył awans na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce. Historia pierwszego sezonu w elicie w mieście wspominana jest do dzisiaj, wszak to właśnie wtedy – w sezonie 1975/1976 drużyna z Tychów wywalczyła wicemistrzostwo Polski, do ostatniej kolejki bijąc się o ostateczny triumf w rozgrywkach. Mówimy o okresie wielkiego zainteresowania spotkaniami GKS – u, bowiem na obiekcie tyskiego obiektu meldowało się nawet 20 tysięcy fanów wspierających swoją drużynę. Radość sympatyków Trójkolorowych nie trwała jednak zbyt długo. Zawodnicy z Tychów szybko zostali wybudzeni z pięknego snu, zaliczając brutalne, twarde lądowanie w kolejnym sezonie, który ostatecznie zakończył się spadkiem na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej. Później już tylko raz, po fuzji z Sokołem Pniewy, kibice GKS – u mieli okazję oglądać swój zespół wśród najlepszych w kraju. Nie zmienia to jednak faktu, że niezwykły epizod z 1976 roku zapisał się złotymi zgłoskami w historii klubu. Od sezonu 2015/2016 tyszanie występują na zapleczu ekstraklasy. Warto dodać, że w ubiegłej kampanii piłkarze ze Śląska zajęli trzecie miejsce w lidze, ostatecznie przegrywając baraże o awans. W bieżącym sezonie plany klubowych działaczy sięgają równie wysoko. W Tychach już myślą o kolejnej czołowej lokacie w rozgrywkach pierwszoligowych. Obecnie podopieczni trenera Artura Derbina z dorobkiem 22 punktów plasują się 5. pozycji w ligowej tabeli. Z pewnością jednak należy zauważyć, że ubiegłotygodniowa porażka ze Stomilem Olsztyn (1:2) była dla tyszan pierwszą przegraną od dziesięciu spotkań (wliczając w to jeden mecz Pucharu Polski). Tydzień wcześniej Trójkolorowi podzielili się punktami z katowicką GieKSą. W związku z tym można  zaryzykować stwierdzenie, że tyszanie złapali lekką zadyszkę, a na spotkanie z naszą drużyną wyjdą  podwójnie zmotywowani. Kapitanem, a zarazem prawdziwym sercem GKS – u, jest Łukasz Grzeszczyk. Zawodnik, który w tyskich barwach występuje już od sezonu 2014/2015. I chyba śmiało można stwierdzić, że mówimy o jednym z najgroźniejszych piłkarzy naszych rywali. Grzeszczyk strzelił w tym sezonie cztery gole, lecz nawet to w pełni nie oddaje wydatnego wpływu kapitana na występy zespołu. Nasi defensorzy szczególną uwagę z pewnością muszą zwrócić na rosłego napastnika, Tomasa Malca. Mierzący blisko dwa metry, dwukrotny reprezentant Słowacji stanowi jedną z najmocniejszych kart w talii trenera, Artura Derbina. Nie ulega wątpliwości, że 28 – latek jest piłkarzem niezwykle doświadczonym, który występował nie tylko na najwyższym szczeblu rozgrywkowym na Słowacji, lecz także w Czechach i Norwegii. W obecnym sezonie już trzykrotnie znajdował drogę do bramki rywala – ostatnio w spotkaniu z GieKSą Katowice. Wysokiego snajpera tyszan wspiera między innymi Kacper Janiak – młodzieżowiec wypożyczony z Termaliki Bruk – Bet Nieciecza. Filigranowy, dynamiczny skrzydłowy jest kolejnym graczem, na którego należy uważać. Ponadto Trójkolorowi potrafią zdobywać gole po stałych fragmentach gry, czego najlepszym dowodem jest spotkanie w Katowicach. Rywale prowadzili już różnicą dwóch bramek, lecz właśnie wtedy – po dwóch centrach ze stojącej piłki – tyszanie odrobili straty i doprowadzili do wyrównania. Mamy jednak nadzieję, że ofensywne atuty rywali zostaną zneutralizowane przez naszych zawodników. Dobrze wiemy, że podopieczni Jakuba Dziółki robią to doskonale i mamy nadzieję, że i tym razem defensywa Skry będzie niezwykle dobrze zorganizowana. Nasi piłkarze z pewnością zrobią wszystko, by po starciu na trudnym terenie w Tychach dopisać do swojego dorobku kolejne punkty. Daniel Flak *** Transmisję z dzisiejszego spotkania możecie śledzić w aplikacji Polsat Box Go pod linkiem: https://bit.ly/ObejrzyjSkre