Remis w meczu kontrolnym z Koroną Kielce

Piłkarze Skry Częstochowa zremisowali 1:1 w meczu kontrolnym z Koroną Kielce. Bramkę dla naszej drużyny zdobył Krzysztof Ropski. Spotkanie było dobrą okazją do sprawdzenia zawodników, którzy aspirują do wyjściowej jedenastki naszego zespołu. Wolny od walki o pierwszoligowe punkty weekend piłkarze Skry wykorzystali w najlepszy z możliwych sposobów, wybrali się bowiem do Kielc na mecz z rywalizującą w PKO BP Ekstraklasie Koroną. Co ciekawe nie był to jedyny mecz kontrolny, jaki ekipy z Kielc i Częstochowy rozegrały w ostatnim czasie. Tuż przed startem kampanii 2022/23 oba zespoły również zmierzyły się w stolicy województwa świętokrzyskiego. Wówczas lepsi okazali się Skrzacy, triumfując 1:0 po bramce Kamila Lukoszka. Lukoszka, z powodu urazu, nie zobaczyliśmy w sobotnie południe na Suzuki Arenie, podobnie jak kilku zawodników na co dzień regularnie grających w Fortuna 1 Lidze, a znajdujących się na zgrupowaniach kadr młodzieżowych. Zapowiadał to zresztą w rozmowie z nami trener Jakub Dziółka, mówiąc: – Mamy dobry sprawdzian w sobotę z Koroną Kielce. Nie będzie kilku zawodników, ale z pewnością ci, którzy zagrają, dadzą z siebie sto procent. Cały wywiad z naszym trenerem przeczytacie tutaj: Mecz z Koroną był więc doskonałą okazją, by sprawdzić w warunkach bojowych piłkarzy, którzy aspirują do pierwszej jedenastki Skry, a w ostatnim czasie nieco mniej minut spędzają na boisku. Od pierwszego gwizdka w oczy rzucało się zaangażowanie naszych zawodników, którzy wysoko ruszyli, regularnie zapędzając się pod pole karne rywali. Tam jednak natrafiali na mur stworzony przez defensywę Korony, skutecznie broniącej tej strefy boiska. Z czasem gra nieco się wyrównała, chociaż toczyła się głównie między liniami wyznaczającymi szesnasty metr obu połów. Pod bramką strzeżoną przez Karola Szymkowiaka po raz pierwszy niebezpiecznie zrobiło się dopiero w 10. minucie. Kielczanie od razu jednak zamienili okazję na gola, trafiając przy krótkim słupku z prawej strony pola karnego. Chwile grozy przeżyliśmy pięć minut później. Potężne uderzenie z rzutu wolnego efektownie obronił Szymkowiak, jednak interweniując uderzył głową w słupek i przez kilka chwil nie podnosił się z murawy. Na szczęście skończyło się na strachu i nasz golkiper mógł wrócić do gry. Różnica klas dzieląca oba zespoły nie była zanadto widoczna. Skrzacy często przejmowali inicjatywę i pressingiem mocno utrudniali grę rywalom. Dowodem tego może być sytuacja z 20. minuty meczu, kiedy Krzysztof Ropski popędził do długiej piłki, a bramkarz dryblując, musiał mocno się natrudzić, by uratować swój zespół przed sporym zagrożeniem. W 28. minucie świetną obroną ponownie wykazał się Szymkowiak. Po odbiciu piłki natychmiast do niej dopadł i długim podaniem uruchomił Ropskiego, który pomimo asysty obrońcy oddał strzał. Niestety piłka jeszcze nie chciała wpaść do siatki i minęła długi słupek bramki złocisto-krwistych. Czas mijał, a nasi zawodnicy nie mieli zamiaru odpuszczać. Brakowało im jednak ostatniego podania, czego najlepszym przykładem sytuacja z 36. minuty, gdy świetną trójkową akcję rozegrali Bartłomiej Babiarz, z Kacprem Łukasiakiem i Piotrem Pyrdołem lub sytuacja mająca miejsce dwie minuty później, kiedy to po szybkim ataku podanie Dawida Niedbały w kierunku wbiegającego w pole karne Ropskiego nie dotarło do adresata. Ostatnie minuty pierwszej połowy to niemalże całkowita dominacja naszego zespołu, która dała efekt w postaci bramki wyrównującej. Pyrdoł skierował futbolówkę do Ropskiego, a ten tym razem się nie pomylił i płaskim strzałem na długi słupek otworzył konto bramkowe Skry. Po powrocie z szatni na plac gry mieliśmy do czynienia z kontynuacją tego, co działo się pod koniec pierwszych trzech kwadransów pojedynku. To zespół Jakuba Dziółki posiadał inicjatywę, konstruując kilka ciekawie wyglądających akcji. Jednak gospodarze też szukali swoich okazji i z czasem coraz częściej znajdowali się na połowie Skry. Groźnie w polu karnym Szymkowiaka zrobiło się w 54. minucie, kiedy piłka posłana z naszej lewej strony na wysokości piątego metra przeturlała się niemal przez całe boisko, ostatecznie nie znajdując właściciela. Parę chwil później ponownie nadciągnęło zagrożenie, na szczęście dla naszego zespołu arbiter dopatrzył się pozycji spalonej. Piłkarze w niebieskich strojach próbowali odpowiadać na akcje rywali. W 61. minucie po uderzeniu z rzutu wolnego spore problemy ze złapaniem piłki miał golkiper Korony. Kilkukrotnie to właśnie stałe fragmenty gry sprawiły sporo kłopotów blokowi defensywnemu gospodarzy. Trzeba zauważyć, że piłkarze z Kielc najwięcej zagrożenia sprawiali atakując swoją prawą flanką. Po jednej z takich akcji, przeprowadzonej w 72. minucie, ławka Korony domagała się rzutu karnego po przypadkowym zderzeniu piłkarzy obu drużyn. Zespół Leszka Ojrzyńskiego konsekwentnie szukał drogi do bramki rozstrzygającej losy pojedynku właśnie w tym sektorze, ale nasi defensorzy zachowywali czujność. Jeśli nie interweniowali, to łapali rywali na pozycji spalonej. Tuż przed końcowym gwizdkiem Skrzacy przeprowadzili dwie świetne szybkie akcje. Najpierw holujący piłkę przez kilkadziesiąt metrów Przemysław Sajdak uderzył mocno sprzed pola karnego, ale z problemami poradził sobie golkiper klubu z Ekstraklasy. Chwilę później lewą stroną popędził Niedbała, wrzucił futbolówkę w pole karne, ale piłkę na rzut rożny wybili gospodarze. Po nim zresztą też zrobiło się niebezpiecznie pod bramką gospodarzy, ale nie udało się umieścić piłki w siatce. Tym samym mecz zakończył się remisem 1:1. Korona Kielce – Skra Częstochowa 1:1 (1:1) 1:0 Korona (10’), 1:1 Ropski (44’) Skra Częstochowa: Szymkowiak, Czajka, Sadowski, Szymański (46’ Mesjasz), Niedbała, Flak (62’ Brusiło), Babiarz (75’ Sajdak), Sajdak (62’ Olejnik), Łukasiak (75’ Malec), Pyrdoł (46’ Hilbrycht), Ropski (62’ Sangowski)

W sobotę sparing z Koroną Kielce

Już w sobotę w stolicy województwa świętokrzyskiego nasza drużyna rozegra sparing z Koroną Kielce. Początek meczu zaplanowano na godzinę 12.00. Spotkanie będzie zamknięte dla publiczności oraz przedstawicieli mediów. Rywal, z którym zmierzymy się w reprezentacyjnej przerwie to tegoroczny beniaminek ekstraklasy. Korona awansowała na najwyższy szczebel rozrywkowy w kraju pokonując w czerwcowym finale baraży zespół Chrobrego Głogów. W bieżącym sezonie zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego prezentują się z niezłej strony i choć wiele wskazuje na to, że mogą uwikłać się w walkę o utrzymanie, to w chwili obecnej plasują się na 15. miejscu w ligowej tabeli. „Koroniarze” zdążyli rozegrać już kilka bardzo dobrych spotkań. Wspomnieć należy chociażby ich zwycięstwo ze Śląskiem Wrocław (3:1) czy remis z warszawską Legią (1:1). Sobotnia konfrontacja z zespołem z najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju wydaje się zatem doskonałym sprawdzianem dla podopiecznych Jakuba Dziółki. Piłkarze naszej drużyny będą mogli sprawdzić swoje umiejętności na tle drużyny, która regularnie rywalizuje z najlepszymi w kraju. Ponadto szkoleniowiec Skry Częstochowa będzie mógł przetestować różne rozwiązania taktyczne w warunkach meczowych – pod kątem kolejnych ligowych spotkań. Starcie z Koroną Kielce będzie także dobrą okazją na zaprezentowanie swoich umiejętności w szerszym wymiarze czasowym dla zawodników, którzy grają nieco mniej. Kadra naszego zespołu jest bardzo szeroka. Mocna rywalizacja o miejsce w składzie toczy się na każdej pozycji, a w związku z tym, sobotnie spotkanie może mieć duże znaczenie dla graczy, którzy walczą o obecność w wyjściowej jedenastce Skry Częstochowa. Możemy się spodziewać, że nasi piłkarze do spotkania z Koroną Kielce podejdą bardzo ambitnie i z pewnością zrobią wszystko, by napsuć sporo krwi rywalom z ekstraklasy. We wczorajszej rozmowie mówił o tym chociażby trener Jakub Dziółka: W sobotę mamy dobry sprawdzian z Koroną Kielce. Nie będzie kilku zawodników, ale z pewnością Ci, którzy zagrają, dadzą z siebie sto procent, bo zaangażowania w trening i w mecze nie można naszym piłkarzom odmówić. Cechy wolicjonalne są na wysokim poziomie – podkreślał szkoleniowiec naszej ekipy. Na koniec warto przypomnieć, iż przed startem bieżącego sezonu w jednym ze sparingów również mierzyliśmy się z Koroną Kielce. Wówczas pokonaliśmy Złocisto – Krwistych 1:0, lecz należy pamiętać, iż w sobotę wynik z pewnością nie będzie kwestią priorytetową.

„Chcemy patrzeć w górę tabeli” – rozmowa z trenerem Jakubem Dziółką

Szkoleniowiec naszej drużyny, Jakub Dziółka, w ciekawy sposób odniósł się do kilku ciekawych kwestii dotyczących ostatniego meczu, formy zespołu, a także rozwoju młodych zawodników występujących w Skrze Częstochowa. Od ostatniego meczu z Odrą Opole minęło już kilka dni. Był czas na analizę. Jakie ma Trener wnioski i przemyślenia po nieco słabszym jednak spotkaniu z Odrą Opole? Trener Jakub Dziółka: – Było słabo w aspektach piłkarskich. Mieliśmy mało sytuacji w ataku, żeby wykreować szanse na bramkę. Dopiero ostatnie minuty dały nam dobre okazje. Mecz był zamknięty z obu stron i spodziewaliśmy się, że jedna sytuacja może rozstrzygnąć niedzielne spotkanie. My jesteśmy dopiero drugi sezon w pierwszej lidze i czasami będą zdarzały nam się przegrane spotkania. Musimy sobie zdać sprawę, że również mamy swoje problemy, ale nie mówimy o nich głośno, bo to nic nie zmieni. Pracujemy dalej i mamy dwa tygodnie, żeby dobrze przygotować się do meczu z GKS-em Katowice. Optymizm budzi reakcja zespołu po straconej bramce. To był kolejny mecz, w którym bardzo dobrze odpowiedzieliśmy na straconego gola – tak było z Resovią – i podobnie wyglądało to w spotkaniu z Odrą Opole, w którym byliśmy bardzo blisko wyrównania w ostatnich minutach. My zawsze chcemy dobrze reagować na sytuacje, które są na boisku – od początku meczu. Ale jest też przeciwnik, który stawia trudne warunki. Musimy sobie zdawać sprawę, że liga jest jeszcze trudniejsza niż w poprzednim sezonie. Trzeba to podkreślić. Mamy bardzo młody zespół – właśnie taką drogą chcemy podążać i Ci młodzi ludzie czasami popełniają błędy indywidualne. Tak się zdarzyło w dwóch ostatnich meczach, musimy to wziąć pod uwagę i pracować dalej, żeby te rzeczy eliminować. Oczywiście, reakcja zespołu była dobra. I tak samo reakcja drużyny na dwa przegrane mecze jest bardzo dobra w bieżącym tygodniu, w czasie pracy. Zdaję sobie sprawę, że należy patrzeć na każdy kolejny mecz i nie powinniśmy wybiegać zbyt daleko w przyszłość. Natomiast patrząc szerzej, czy sześciopunktowa przewaga nad strefą spadkową dalej jest w miarę komfortowa, bezpieczna? Nie patrzymy na to, że mamy sześć punktów przewagi nad strefą spadkową, tylko chcemy zdobyć jak największą liczbę punktów w bieżącej rundzie. Cały czas mówimy sobie, że chcemy patrzeć w górę tabeli, jak najczęściej zdobywać kolejne punkty. I w dalszym ciągu tak będziemy robić. Wspominał trener o młodych zawodnikach, którzy u nas występują. Wczoraj Szymon Michalski strzelił bramkę dla reprezentacji U – 19. Mamy także Bartosza Baranowicza i Oskara Krzyżaka w kadrach młodzieżowych. Czy widzi trener, że Ci młodzi gracze rosną jako piłkarze? Nasza drużyna z pewnością się rozwija, ale czy odnosząc się do poszczególnych indywidualności dostrzega trener duży progres – na przestrzeni, powiedzmy, ostatniego roku? Tak samo zauważamy, że rozwijamy się jako zespół. I piłkarze również indywidualnie się rozwijają. Musimy sobie zdawać sprawę, że spora grupa zawodników, która dołączyła do nas w zeszłym sezonie, trafiła do Skry z poziomu 3. ligi. Mam na myśli Bartosza Baranowicza, Kamila Lukoszka, Szymona Szymańskiego. Dzisiaj oni są jednymi z podstawowych piłkarzy naszego klubu. Ich rozwój jest widoczny, powołania z pewnością o tym świadczą. Na pewno Kamil Lukoszek, gdyby był zdrowy, również by dostał powołanie – czy do U – 20, czy do U – 21. Niestety na wczorajszym treningu kadry urazu doznał Bartek Baranowicz i z tego względu wraca dzisiaj do klubu. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie pojawią się następni w kolejności do powołań, bo jest u nas grupa młodych ludzi, których trenerzy obserwują, a Ci starsi swoją postawą na treningach i meczach na pewno im w tym pomagają. Jesteśmy w trakcie dwutygodniowej przerwy od rozgrywek ligowych. Nad czym pracujemy w tym czasie? Czy jest jakiś element, na którym skupiamy się w sposób szczególny i musimy go poprawić? Wszystkie elementy staramy się poprawić. Zdajemy sobie sprawę z tego, że musimy być skuteczniejsi. Mimo tych wszystkich opinii, że Skra tylko i wyłącznie broni, uważam, że wcale tak nie jest, bo my w mikrocyklu bardzo często więcej czasu poświęcamy na atak niż stricte na obronę. Oczywiście, są fazy przejściowe, nie zapominamy o tym. Jesteśmy świadomi tego, że musimy strzelać bramki, żeby wygrywać mecze. Mamy dobry sprawdzian w sobotę z Koroną Kielce. Nie będzie kilku zawodników, ale z pewnością Ci, którzy zagrają, dadzą z siebie sto procent, bo zaangażowania w trening i w mecze nie można naszym piłkarzom odmówić. Cechy wolicjonalne są na wysokim poziomie. Żeby zdobywać punkty w pierwszej lidze, te cechy wolicjonalne musimy mieć zawsze na najwyższym poziomie – w każdym meczu. Skupiamy się na tym, żeby być jeszcze lepszym zespołem w spotkaniu z GKS – em Katowice.

Szymon Michalski zdobywa kluczową bramkę dla reprezentacji Polski U – 19!

Szymon Michalski rozegrał pełne 90 minut w starciu reprezentacji Polski U – 19. Biało – Czerwoni zmierzyli się z Bośnią i Hercegowiną w meczu pierwszej rundy eliminacji do Mistrzostw Europy. Środkowy obrońca Skry Częstochowa zdobył kluczową bramkę na 2:0, tym samym ustalając wynik spotkania! Polacy wyszli na dzisiejszy mecz w ustawieniu z trójką środkowych defensorów. Michalski pełnił funkcję centralnego stopera i śmiało można stwierdzić, iż był prawdziwym liderem defensywy zespołu prowadzonego przez Marcina Brosza. Wystrzegał się błędów, doskonale pracował w destrukcji i gwarantował prawdziwą pewność w kolejnych interwencjach. Wyprowadzając piłkę, często wybierał bezpieczniejsze rozwiązania – wszak zadania związane z rozegraniem przejmowali raczej skrajni stoperzy – natomiast należy zauważyć, iż w momentach, w których zdecydował się podjąć ryzyko, drużyna zyskiwała bardzo wiele. Warto przytoczyć chociażby sytuację z 81. minuty, kiedy świetnym podaniem, między dwoma zawodnikami, uruchomił Kacpra Urbańskiego. Dzięki zagraniu Szymona Michalskiego środkowy pomocnik Bolonii znalazł się w świetnej pozycji do oddania strzału i był bliski pokonania bośniackiego golkipera. W pierwszej połowie reprezentacja Polski kreowała znacznie więcej sytuacji. Przewaga Biało – Czerwonych udokumentowana została trafieniem Mateusza Kowalczyka. W drugiej części Polacy również stworzyli kilka świetnych okazji, lecz należy zauważyć, iż Bośniacy znacznie częściej niż w pierwszej odsłonie zagrażali bramce Oliviera Zycha. W trudnym, kluczowym dla reprezentacji momencie Szymon Michalski doskonale odnalazł się w polu karnym i strzałem lewą nogą z okolic jedenastego metra pokonał bramkarza rywali! Środkowy obrońca naszego zespołu rozegrał świetne spotkanie i z pewnością może być w pełni zadowolony ze swojego występu. W najbliższych dniach Szymon Michalski weźmie udział w kolejnych międzypaństwowych spotkaniach, wszak w już w sobotę kadra U – 19 zmierzy się z Estonią, a 27 – ego września zakończy zmagania w grupie eliminacyjnej spotkaniem z reprezentacją Włoch!

Poznaliśmy terminy spotkań 14. i 15. kolejki Fortuna 1 Ligi

Departament Rozgrywek Krajowych PZPN wyznaczył dokładny terminarz 14. i 15. kolejki Fortuna 1 Ligi. Wyjazdowe spotkanie Skry Częstochowa z Górnikiem Łęczna zaplanowano na sobotę 15 – ego października. Mecz rozpocznie się o godzinie 15.00. Z kolei domowe starcie rozgrywane w ramach 15. kolejki Fortuna 1 Ligi, w którym nasza drużyna zmierzy się z Chrobrym Głogów, odbędzie się w poniedziałek 24 – ego października. Start rywalizacji zaplanowany jest na godzinę 18.00. Przedstawiamy pełny rozkład jazdy naszej drużyny na najbliższe tygodnie: 01.10 (sobota) – vs GKS Katowice (D) – godz. 15.00 09.10 (niedziela) vs GKS Tychy (W) – godz. 15.00 15.10 (sobota) vs Górnik Łęczna (W) – godz. 15.00 24.10 (poniedziałek) vs Chrobry Głogów (D) – godz. 18.00

Na Jeden Kontakt: Jan Flak

W kolejnej odsłonie „Na Jeden Kontakt” na nasze pytania odpowiedział Jan Flak. Poznajcie bliżej młodego, utalentowanego zawodnika Skry Częstochowa. Piłkarski wzór? Aktualnie Kyle Walker. Najlepszy technik w naszej drużynie? Jeżeli chodzi o technikę użytkową to Barry (Bartosz Baranowicz). VAR – pomocna technologia czy zabijanie emocji? Zabija emocje. Zawodnik, przeciwko któremu grało Ci się najtrudniej? Jesus Jimenez, na całe szczęście tylko w treningu. Twój największy piłkarski atut? Gra w defensywie. Wymarzone miejsce na wakacje? Myślę, że Malediwy. Liga, w której najbardziej chciałbyś zagrać? Bundesliga.

Szymon Szymański po meczu z Odrą

Szymon Szymański rozegrał wczoraj dobre spotkanie, a w jednej z ostatnich akcji meczu był bliski doprowadzenia do wyrównania. Po zakończeniu rywalizacji z Odrą Opole porozmawialiśmy ze środkowym obrońcą naszej drużyny. Szymon, czujecie dużą frustrację po dzisiejszym meczu? To było spotkanie, które z pewnością sporo Was kosztowało, było dużo walki i tak naprawdę przy nieco lepszej skuteczności z naszej strony mogło się to wszystko zakończyć zupełnie innym wynikiem. Szymon Szymański: – Zgadzam się w zupełności. Myślę, że patrząc na przebieg meczu, remis byłby sprawiedliwy. My mieliśmy swoje sytuacje, Odra również – ale głównie po stałych fragmentach. Aczkolwiek na pewno czujemy niedosyt i dużą złość. Tydzień temu przegraliśmy mecz, który spokojnie mogliśmy wygrać. Dzisiaj było podobnie i zamiast trzech, czterech punktów po ostatnich dwóch spotkaniach mamy zero. Trzeba wyciągnąć wnioski, przeanalizować. Teraz będzie przerwa na kadrę i z pewnością mocno popracujemy. Podniesiemy głowę i będziemy dalej walczyć w tej lidze. Jak uważasz, czego najbardziej brakowało dzisiaj w naszej grze? Myślę, że takiej cierpliwości w rozegraniu. Były momenty, w których fajnie operowaliśmy piłką, ale uważam, że było ich trochę za mało, bo na pewno stać nas na to, żeby dłużej grać piłką w ten sposób i dzięki temu stwarzać sytuacje. Aczkolwiek, tak jak mówię, to był mecz stałych fragmentów. Żadna ze strony nie miała zbyt wielu stuprocentowych sytuacji. W końcówce spotkania znalazłeś się w niezłej sytuacji. Piłka po Twoim strzale głową minęła bramkę o centymetry. Czułeś, że to jest ten moment, w którym możecie doprowadzić do wyrównania? Na pewno chciałem, żeby ta piłka wpadła. Zdawałem sobie sprawę, że jestem za światłem bramki… …to była trudna pozycja. Tak. Niestety brakło szczęścia. W tym sezonie piłka mnie szuka w polu karnym, ale brakuje albo centymetrów do zdobycia gola, albo lepszego zachowania w danej sytuacji. Mam nadzieję, że to się zmieni i pomogę chłopakom zdobywając w końcu bramkę. Czeka nas dwa tygodnie przerwy od ligowych rywalizacji. Czy myślisz, że taka przerwa może dobrze na Was wpłynąć? Trochę oczyścicie głowy po tych dwóch porażkach? Dokładnie. Tak jak powiedziałem wcześniej, na pewno dobrze popracujemy przez najbliższe dwa tygodnie. Trochę odpoczniemy, ostatnio mecze się nałożyły – za nami już ponad połowa rundy. Zbierzemy siły, potrenujemy i na pewno na drugą część rundy będziemy w stu procentach gotowi.

Skra to zespół ze swoim pomysłem na granie – konferencja po meczu w Opolu

Skra Częstochowa przegrała w niedzielnym meczu, zamykającym 11. kolejkę Fortuna 1 Ligi, z Odrą Opole 0:1. Dla klubu ze stolicy polskiej piosenki były to ważne trzy punkty, pozwalające złapać im oddech przed dalszą częścią rundy jesiennej. Na pomeczowej konferencji prasowej trener Jakub Dziółka podkreślał determinację, z jaką jego zawodnicy przystąpili do tego pojedynku. Jakub Dziółka, trener Skry Częstochowa Gratuluję Odrze zwycięstwa. Zależało nam na tym, żeby dzisiaj tutaj wygrać i chcieliśmy od początku być mocno zdeterminowani, agresywni i w wielu fragmentach tak było. Uczulaliśmy zespół, że może być tak, że stały fragment zadecyduje i tak też się stało. Te wcześniejsze nasze mecze z Odrą wyglądały bardzo podobnie. Na pewno szkoda sytuacji w ostatnich minutach Szymona Szymańskiego i Adama Mesjasza, bo powinny przynajmniej doprowadzić do remisu. Myślę, że było widać dzisiaj w naszym zespole dużą determinację, ale zabrakło nam celności i jakości w trzeciej tercji i nad tym musimy pracować. Cały czas ta liga pokazuje, że musimy mocno pracować na punkty i tak też będziemy robić. Mamy dwa tygodnie teraz przerwy przed meczem u siebie i musimy to maksymalnie wykorzystać. Gramy w sobotę mecz kontrolny z Koroną i tam też będzie dobra okazja do tego, żeby to co trenujemy przełożyło się na grę i żebyśmy byli powtarzalni. Na pewno nie mogę odmówić zespołowi chęci, bo jest w każdym meczu zdeterminowany, ale dzisiaj zabrakło nam jakości w tej trzeciej fazie i dlatego przegrywamy. Piotr Plewnia, trener Odry Opole: Gratulacje dla zespołu. Zostawiliśmy dzisiaj kawał serca na boisku i tak trzeba grać w 1 lidze – co nie podlega dyskusji. Po ostatnich wydarzeniach w Odrze naszej kochanej wszystko trochę schodzi na bok i na pewno tym jednym meczem nie zmienimy tego, co się wydarzyło, ale jest to dobry prognostyk przed tym co nas czeka. Tego co było nie zmienimy, ale możemy zmienić to, co przed nami i tak też dzisiaj się stało. Nie podlega dyskusji, że był to trudny mecz, aczkolwiek wiedzieliśmy, że Skra to jest bardzo dobrze zorganizowany zespół ze swoim pomysłem na granie. Musieliśmy się temu przeciwstawić – być może większą prostotą, ale z perspektywy czasu musimy ocenić, że byliśmy skuteczniejsi o jedną bramkę i to przyniosło efekt. Zwycięstwo cieszy, ale mam nadzieję, że nikt w szatni nie pomyśli, że tym meczem wchodzimy na dobre tory, bo to nas będzie kosztowało dużo cierpliwości, dużo zaangażowania i dużo mądrości przede wszystkim. Zaangażowania na pewno chłopakom nigdy nie odmówiłem i dzisiaj też było podobnie. Te trzy punkty to jest prognostyk przed mądrą pracą. Jeśli chodzi o rzut karny dla Skry, później po analizie anulowany, to nigdy nie komentuję decyzji sędziów. Nigdy nie komentowałem decyzji przeciwko nam i nigdy nie komentowałem decyzji na naszą korzyść – tak po prostu jest. Nie mnie oceniać. Nie jestem sędzią, jestem trenerem i z mojej perspektywy mogę ocenić mój zespół i nic więcej.

Z Opola wracamy bez punktów

W wyjazdowym spotkaniu rozgrywanym w ramach 11. kolejki Fortuna 1 Ligi nasza drużyna uległa dzisiaj Odrze Opole 0:1. Mecz był wyrównany, oba zespoły miały swoje okazje, lecz ostatecznie skuteczniejsi okazali się nasi rywale. Pierwszą groźną okazję w dzisiejszym spotkaniu stworzyli gospodarze. Podanie golkipera naszego zespołu przejął Tomas Mikinic, który następnie wpadł w pole karne i zagrał piłkę w kierunku Dawida Czaplińskiego. I chociaż zawodnik z Opola znalazł się w dobrej sytuacji, to futbolówka po jego strzale znacząco minęła bramkę. Chwilę później gracze Piotra Plewni próbowali zagrozić naszej ekipie przy okazji rzutu rożnego. Piłkę na dalszym słupku zgarnął jeden z zawodników Odry, jednak strzelił bardzo niecelnie. W odpowiedzi ładną akcję przeprowadził Piotr Pyrdoł, po czym uruchomił drugiego z naszych ofensywnych pomocników, Damiana Hilbrychta. Zawodnik Skry zdecydował się na uderzenie z dystansu, lecz Dominik Kalinkowski zdołał złapać futbolówkę. W 12. minucie spotkania, z okolic lewego narożnika pola karnego, zaskoczyć Jakuba Bursztyna próbował Maciej Makuszewski. Golkiper Skry popisał się jednak świetną interwencją i odbił trudny strzał zawodnika rywali. Trzeba przyznać, iż w początkowych fragmentach spotkania gra nieco częściej toczyła się na połowie naszej drużyny. Gospodarze podeszli wysoko i próbowali utrudniać wyprowadzenie piłki zawodnikom Jakuba Dziółki, którzy byli zmuszeni do zagrywania dłuższych podań – co niestety czasami oznaczało stratę. W 24. minucie bramkarza Odry próbował zaskoczyć Damian Hilbrycht, który uderzył z dystansu. Dominik Kalinkowski złapał jednak piłkę po strzale ofensywnego pomocnika Skry. W kolejnej fazie meczu nasza gra wyglądała lepiej. Potrafiliśmy wszak przez dłuższy czas utrzymać się przy piłce na połowie przeciwnika. Smiało można stwierdzić, iż gracze Skry łapali pewność i zagrażali bramce Odry z większą częstotliwością niż na początku meczu. W 26. minucie spotkania zawodnicy Skry wyprowadzili dobry, dynamiczny atak. Damian Hilbrycht pociągnął z futbolówką i dograł w pole karne do Piotra Pyrdoła, który wypracował sobie miejsce do oddania strzału. Ostatecznie jednak jeden z defensorów Odry zdołał zatrzymać jego uderzenie i – po rykoszecie – piłka powędrowała ponad poprzeczką bramki strzeżonej przez Kalinkowskiego. W 39. minucie świetną akcję wyprowadził Łukasz Winiarczyk, który po minięciu dwóch graczy gospodarzy zagrał piłkę na lewą stronę do Piotra Pyrdoła, a następnie otrzymał piłkę zwrotną i zdecydował się na płaskie dośrodkowanie. Mimo że centra wahadłowego Skry nie dotarła do adresata, to nasi zawodnicy utrzymali się przy piłce i wymienili kilka szybkich podań pod polem karnym Odry. Ostatecznie o próbę strzału pokusił się Adam Olejnik. Obrońcy rywali zatrzymali futbolówkę, lecz ta trafiła pod nogi Filipa Kozłowskiego. Napastnik naszej drużyny został jednak w ostatniej chwili powstrzymany przez zawodników Odry. Kilka minut później bliski szczęścia był Oskar Krzyżak, który uderzył głową po dobrym dośrodkowaniu Rafała Brusiło. Piłka po strzale środkowego defensora Skry nieznacznie minęła bramkę Kalinkowskiego. Na przerwę piłkarze obu drużyn schodzili przy bezbramkowym remisie. Mimo że nasi zawodnicy w pierwszej połowie nie tworzyli stuprocentowych okazji, to ich postawa w niektórych fragmentach napawała optymizmem. Na początku drugiej części gry z dystansu ponownie uderzył Damian Hilbrycht. Bartosz Baranowicz przepuścił piłkę między nogami, zmylił rywali, dzięki czemu ofensywny pomocnik Skry miał sporo miejsca do oddania strzału. Piłka minęła jednak bramkę golkipera Odry. Jednak w kolejnej akcji zagranie ofensywnego pomocnika Skry okazało się kluczowe. Rafał Brusiło umiejętnie wyprowadził szybki atak i dograł na prawą stronę do Damian Hilbrychta, który płasko dośrodkował na piąty metr. Do futbolówki dopadł Filip Kozłowski, a jego uderzenie ręką zablokował defensor gospodarzy. Arbiter wskazał na jedenasty metr. Niestety jednak po konsultacji z sędziami VAR udał się do monitora i zmienił swoją decyzję. W 64. minucie groźną akcję wyprowadzili gospodarze. Po długim zagraniu za naszą linię obrony w niezłej sytuacji znalazł się Maciej Makuszewski, lecz strzał doświadczonego pomocnika powędrował ponad bramką Bursztyna. W kolejnych fragmentach gra częściej toczyła się na połowie zawodników Skry. Odra osiągnęła optyczną przewagę, lecz przez długi czas nie przekładało się to na sytuacje bramkowe. Niestety nasi piłkarze również zaczęli mieć pewne problemy z kreowaniem okazji. W 85. minucie gracze z Opola stanęli przed szansą przy okazji rzutu rożnego. Po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry najwyżej do piłki wyskoczył Mateusz Kamiński i strzałem głową skierował piłkę do naszej siatki. Piłkarze Skry zabrali się za odrabianie strat. W 89. minucie spotkania bardzo dobrze z rywalami poradził sobie Kacper Łukasiak, a następnie dograł piłkę w pole karne w kierunku Adama Mesjasza. Środkowy obrońca Skry zdecydował się na strzał, lecz w ostatniej chwili został zablokowany przez zawodników Odry. Chwilę później – po świetnym dośrodkowaniu Łukasza Winiarczyka – bliski zdobycia bramki był Szymon Szymański. Defensor naszego zespołu świetnie złożył się do uderzenia głową, lecz piłka po jego strzale o centymetry minęła lewy słupek bramki Kalinkowskiego. Nasi piłkarze do końca atakowali bramkę rywala, heroicznie walczą o bramkę wyrównującą, lecz tym razem się nie udało. Z Opola ostatecznie wracamy bez zdobyczy punktowej. Odra Opole – Skra Częstochowa 1:0 1 – 0 – Mateusz Kamiński 85′ Skra Częstochowa: 1. Jakub Bursztyn – 31. Oskar Krzyżak, 4. Adam Mesjasz, 20. Szymon Szymański – 8. Rafał Brusiło, 26. Adam Olejnik (72’ 24. Bartłomiej Babiarz), 16. Bartosz Baranowicz (86’ 25. Przemysław Sajdak), 18. Łukasz Winiarczyk – 10. Piotr Pyrdoł (72’ 72. Kacper Łukasiak), 11. Damian Hilbrycht (63’ 87. Radosław Gołębiowski) – 9. Filip Kozłowski (86’ 21. Jakub Sangowski) Odra Opole: 12. Dominik Kalinkowski – 19. Maksymilan Tkocz, 27. Mateusz Kamiński, 24. Jakub Szrek – 22. Mateusz Spychała, 6. Mikołaj Łabojko (86’ 5. Bartosz Niziołek), 20. Oskar Paprzycki (61’ 16. Maciej Urbańczyk), 21. Maciej Makuszewski (71’ 10. Michał Klec) – 11. Dawid Czapliński, 9. Tomas Mikinić (71’ 94. Konrad Nowak) – 17. Mateusz Marzec (86’ Szymon Łapiński)