Dzisiaj umowę ze Skrą Częstochowa podpisał Mateusz Winciersz. 22-latek, mający za sobą występy w Ekstraklasie, przeszedł do naszego klubu z Piasta Gliwice na zasadzie wypożyczenia. Zapraszamy do rozmowy z nowym reprezentantem Skry! Jak się czujesz po parafowaniu umowy ze Skrą? Nowy Rok przyniósł mi nowe cele i wyzwania. Bardzo się cieszę, że będę mógł reprezentować Skrę. Moje przenosiny tutaj przebiegły bardzo spokojnie i bez żadnych przeszkód. Nie pozostaje mi nic innego, jak odwdzięczyć się Klubowi za zaufanie, którym mnie obdarza. Co przekonało Cię do podpisania umowy w Częstochowie? Każdy zawodnik potrzebuje czasem nowych wyzwań. Znam tutaj kilku ludzi, a przede wszystkim cała otoczka, jest mi w pewnym stopniu znana. Wiem na czym stoję i czego mogę się spodziewać. Skra daje mi taką gwarancję, że mogę się teraz skupić na ciężkiej pracy. W ten sposób chciałbym się odwdzięczyć i pomóc klubowi w osiąganiu jak najlepszych wyników. Miałeś okazję już trenować z drużyną, zagrałeś również w grudniowych sparingach. Czy można zatem powiedzieć, że zaaklimatyzowałeś się już w zespole? Jakie są Twoje pierwsze wrażenia z szatni i boiska? Pierwsze koty za płoty mam już za sobą, natomiast jestem pozytywnie zaskoczony szatnią i ludźmi, którzy tu pracują. Podejście wszystkich jest bardzo ambitne. Znam kilku chłopaków, co pozwoliło jakoś łatwiej złapać kontakt. Trenowałem dwa tygodnie, w bardzo specyficznym okresie, bo po przerwie mieliśmy dwa tygodnie zajęć i znowu nastąpiła przerwa. Z tamtego okresu jestem jednak bardzo zadowolony. Zawodnicy i sztab są bardzo pomocni, dużo podpowiadają, a nie ukrywam, że to ważne. Wciąż młody chłopak ze mnie i chcę cały czas się rozwijać. Natomiast w treningu nie ma żadnej taryfy ulgowej i od początku nie ma „babrania się” – jest ciężka praca i to najważniejsze, bo liga już pokazała, że każdy z każdym może wygrać i myślę, że runda rewanżowa będzie bardzo ciekawa. Jakie są Twoje największe piłkarskie atuty i na jakiej pozycji czujesz się najlepiej? Jestem osobą spokojną, ambitną. Jakąś tam smykałkę do strzelania fajnych bramek mam, natomiast od kilku lat po zmianach systemu, to właśnie pozycja na lewym wahadle lub lewej obronie, jest mi najbliższa. Niby jestem młody, ale z roku na rok ten bagaż doświadczenia i takiej odpowiedzialności za swoją grę mam większą. Wierzę, że ciężką pracą pokażę się z jak najlepszej strony, a moja dyspozycja – mam nadzieję, że przełoży się na wyniki drużynowe. Zależy mi mocno i na pewno nie będę spoczywać na laurach. Na koniec chciałbym poznać Twoje cele na najbliższe miesiące… Ostatnie moje okresy bywały różne, natomiast nigdy nie brakuje mi motywacji. Wiem doskonale, że ciężka praca popłaca i liczę, że właśnie tutaj w Skrze uda się zrealizować cel drużynowy, bo to jest najważniejsze. A gdy już zrealizujemy cele drużynowe, to wtedy zajmę się rozliczeniem samego siebie. Nie ma co ukrywać, ale mój cel, jest podobny, jak u wielu innych zawodników, czyli minuty, dobra gra, a co najważniejsze punkty dla drużyny.
Kategoria: I Zespół
Podsumowanie roku, rozwój zawodników i przyszłość drużyny – rozmowa z trenerem Dziółką
Koniec roku to okres podsumowań. W związku z tym porozmawialiśmy ze szkoleniowcem naszej drużyny, Jakubem Dziółką, który zreasumował minione dwanaście miesięcy, zwrócił uwagę na rozwój indywidualny poszczególnych piłkarzy, a także odniósł się do przyszłości zespołu i planów na najbliższy czas. Zapraszamy. W związku z okresem, w którym rozmawiamy, myślę, że możemy sobie pokrótce podsumować ten rok. Jak Trener ocenia minione dwanaście miesięcy? Czy nasza drużyna jest w tym momencie bardziej dojrzała i bogatsza o pewne doświadczenia niż rok temu? Trener Jakub Dziółka: – Jeśli miałbym porównywać, to zwróciłbym uwagę na fakt, że to są dwie inne drużyny, ponieważ latem w naszym zespole pojawiło się trzynaście nowych twarzy. Zespół jest inny. Ci, którzy zostali, na pewno są dojrzalsi – porównując pierwszą część roku do rundy jesiennej widzimy u nich spory progres. Tak jak w pierwszym sezonie na poziomie I ligi mówiliśmy, że uczymy się tych rozgrywek, to po tych zawodnikach widać, że dobrze się w niej odnajdują. Jedyne co nam przeszkodziło, żeby to udowodnić na przykładzie tych piłkarzy, to urazy. Dotknęły kluczowych graczy – byli to: Piotrek Nocoń, Kamil Lukoszek, Adam Olejnik, Piotrek Pyrdoł i Oskar Krzyżak, który do nas wrócił. Można więc powiedzieć, że aż pięciu bardzo ważnych zawodników z tych, którzy zostali, doznało kontuzji, które sprawiły, że nie mieliśmy ich przez dłuższy czas. Na pewno Ci piłkarze, którzy byli tutaj wcześniej, okrzepli w tej lidze i myślę, że jako klub również robimy krok do przodu – będzie bowiem nowy stadion w Częstochowie! Tak jak Trener już wspomniał, podsumowując miniony rok, szczególną uwagę należy zwrócić na indywidualny rozwój poszczególnych zawodników. Myślę tu chociażby o Kamilu Lukoszku czy Bartoszu Baranowiczu, którzy na początku minionego sezonu nie byli graczami podstawowej jedenastki, a obecnie są kluczowymi postaciami drużyny. To chyba dobrze pokazuje, że młodzi zawodnicy mogą bardzo dobrze rozwijać się w naszym klubie. Taki mieliśmy plan. Po awansie mówiliśmy, że Skra będzie stawiała na młodych piłkarzy. Przykłady Kamila i Bartka to są na pewno najlepsze, najświeższe przykłady graczy, którzy występowali tutaj również w zeszłym sezonie i rozwinęli się indywidualnie. Tak jak powiedziałem wcześniej – ci starsi zawodnicy również poszli do przodu. My to też widzimy po piłkarzach – chociażby w ich statystykach. Oni sami to czują. Jeżdżą na reprezentację – mówią, że czują się tam pewni siebie i dużo daje im gra w pierwszej lidze. Teraz musimy zrobić wszystko – i zawodnicy również o tym wiedzą – żeby ich rozwój indywidualny przełożył się na rozwój zespołu i żebyśmy punktowali. To jest nasz cel. Miniona runda była dość trudna, natomiast z pewnością należy pamiętać o tym, w jakim otoczeniu funkcjonowała pierwsza drużyna – mam na myśli grę na zastępczym obiekcie czy trenowanie w różnych miejscach poza Częstochową. Teraz jest duża szansa na to, że wrócicie na treningi i mecze mistrzowskie na stadion przy ulicy Loretańskiej. Czy to dużo zmieni w kontekście nadchodzącej rundy? Dla nas to na pewno dużo zmieni – logistyka treningu, bycie u siebie na swoim stadionie w Częstochowie doda nam komfortu pracy. To będzie duża, pozytywna zmiana w kontekście nawet takich banalnych rzeczy jak planowanie treningu. Chodzi także o przebywanie ze sobą nie w dwóch, tylko w jednej szatni u siebie; regenerację, która jest bardzo ważna i wszystkie aspekty meczowe oraz okołomeczowe. Jeśli będziemy mogli grać mecze u siebie na stadionie to – nie chcę powiedzieć, że to będzie naszym atutem – ale na pewno ułatwi to w znacznym stopniu pracę sztabowi oraz piłkarzom w rozwoju indywidualnym, o którym wcześniej mówiliśmy, a także zespołowym. Oczywiście dochodzi tutaj także kwestia mentalności, która zawsze była dużym atutem Skry – szczególnie na Loretańskiej, gdzie zespół był silny i rzadko przegrywał. Co musimy poprawić w kontekście nadchodzącej rundy w sensie stricte piłkarskim? Nie da się ukryć, że w minionych miesiącach często brakowało nam szczęścia, pojawiały się kontuzje, natomiast w wielu spotkaniach – mam na myśli chociażby mecze z Chrobrym czy z Arką – niekoniecznie byliśmy słabszą stroną, a wręcz przeciwnie, często byliśmy lepsi patrząc na przebieg gry. Po rundzie jesiennej mamy swoje wnioski jako sztab. Mamy zaplanowany cały okres przygotowawczy i chcemy, żeby on przebiegał bez żadnych przeszkód – szczególnie mówię o zdrowiu naszych zawodników. Dzisiaj mogę powiedzieć, że po ŁKS-ie jesteśmy drużyną najczęściej wykonującą wysoki pressing. Przede wszystkim jednak musimy poprawić skuteczność tych pressingów. To, że wykonujemy je często, jasno pokazuje, że Skra nie tylko nisko broni i jest wycofana na swojej połowie – liczby wskazują na co innego. Mieliśmy świadomość, że taki przyjmujemy styl w bieżącym sezonie, inny niż w poprzednich rozgrywkach. Natomiast, tak jak powiedziałem, musimy poprawić skuteczność tych pressingów. Intencji jest bardzo dużo, ale musimy mieć lepszy mental przy wspomnianych skokach pressingowych, nastawienie naszych piłkarzy i przede wszystkim jakość odbiorów na połowie przeciwnika; żebyśmy mieli więcej faz przejściowych i bliżej do bramki przeciwnika przy ataku. Oczywiście musimy także poprawić naszą skuteczność w trzeciej tercji, czyli zdobywanie bramek. To są dwie kluczowe rzeczy, na których będziemy się skupiać. Nie chcę powiedzieć, że skoncentrujemy się tylko na tych aspektach, bo inne rzeczy też będziemy doskonalić – obronę niską, obronę pola karnego, fazy przejściowe: z ataku do obrony i z obrony do ataku. U nas to jest zawarte w każdym mikrocyklu i na pewno nie będziemy skupiać się na jednym elemencie. Natomiast dzisiaj mogę powiedzieć, że dane są takie a nie inne i jeśli wykonujemy tak dużo pressingów, to chcielibyśmy mieć z tego więcej korzyści, bo odbierając piłkę na połowie przeciwnika szans jest dużo, a my mimo częstego pressingu tych szans dużo nie mieliśmy. To są rzeczy, które musimy dopracować, żeby przynosiły odpowiednie efekty. Patrząc już tylko w przyszłość: jaki jest plan na najbliższy czas? Czy od początku okresu przygotowawczego postawimy mocny nacisk właśnie na ofensywę, skuteczność, kreowanie sytuacji? Tak, to już się działo w grudniu, a także w całej pierwszej rundzie. Jesteśmy świadomi, że aby wygrywać mecze, musimy strzelać bramki. Bardzo dużo czasu poświęcaliśmy na atak, ale tak jak powiedziałem, warunki treningowe nie zawsze pozwalały nam na to, żeby to było jak – nie chcę powiedzieć w idealnym – ale takim pierwszoligowym świecie. Myślę, że jakość naszego nowego boiska będzie wysoka iCzytaj więcej
ciekawoSKRA #10
Przełom lat 20-tych i 30-tych był w częstochowskim piłkarstwie okresem bardzo interesującym. Na pierwszy plan wysuwała się budowa niezbędnego boiska, które służyć mogłoby lokalnym klubom i to ona w znacznym stopniu zajmowała uwagę opinii publicznej. Skra tymczasem dzielnie walczyła na A-Klasowym poziomie. Wspomniany w poprzedniej „ciekawoSKRZE” kryzys gospodarczy na przełomie lat 20-tych i 30-tych dawał się we znaki również częstochowianom. Rosło bezrobocie, w związku z tym zwiększał się poziom ubóstwa, a w konsekwencji coraz więcej osób schodziło na przestępczą ścieżkę. Jedni, by uzyskać korzyść materialną, sięgali po nóż i nie wahali się przed użyciem go, inni natomiast wykorzystywali okazję, by ukraść choćby… buty. „Goniec Częstochowski” informował krótko w jednym z pierwszych numerów 1930 roku: „Józefa Marcinkowska, zam. przy ulicy 3-go Maja, zgłosiła policji, że służąca jej, Marta Melnike, którą przyjęła do służby w dniu 28 stycznia r. b. skradła jej pantofelki lakierki, wart. 30 zł. i zbiegła”. Gdzie indziej natomiast mogliśmy przeczytać, że „Tadeuszowi Jankowskiemu (Piękna 10) z podwórza przy ul. Narutowicza 91 skradziono rower, wart. 180 zł.” Oczywiście spraw tych nie rozwiązano, a to tylko kropla w morzu podobnych zdarzeń, mających miejsce na częstochowskich ulicach. Chociaż – jak widać – sytuacja społeczna była dość ciężka wszyscy zdawali sobie sprawę jak palącym problemem jest budowa obiektu piłkarskiego z prawdziwego zdarzenia. Miejscem lokalizacji obiektu wybrano teren sąsiadujący z podjasnogórskim parkiem. Inicjatywą w tym kontekście wykazało się Stowarzyszenie Pracy Społeczno-Wychowawczej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Otwarcie boiska zaplanowano na 29 maja 1930 roku i już kilka dni przez wspomnianą datą sportowa społeczność miasta żyła zaplanowaną uroczystością. Poranny „Goniec Częstochowski” informował w dniu imprezy: „W dniu dzisiejszym o godz. 4 po poł. z okazji uroczystego otwarcia boiska im. Marszałka Piłsudskiego (przy parku) rozegrany zostanie mecz towarzyski między drużynami A. kl. Victorją i C.K.S. […] spodziewać się należy pięknej gry […] Podczas zawodów przygrywać będzie orkiestra 27 p. p., co razem wzięte złoży się na miłą rozrywkę tak dla zwolenników sportu, jak i szerszej publiczności, jaka zapewne tłumnie podąży na nowe boisko, pięknie położone w sąsiedztwie parku. Na boisku znajdują się doskonale umieszczone miejsca siedzące, oddzielone od stojących barjerą.” Już kilka godzin przed uroczystością i otwarciem boiska wokół stadionu narastał tłum. Oddajmy głos dziennikarzowi „Gońca Częstochowskiego”, który obszernie relacjonował wydarzenia mające miejsce w owe majowe popołudnie: „W ub. czwartek o godz. 3 i pół po południu na placu przy zbiegu ul. Kordeckiego i Humbertowskiej odbyła się piękna uroczystość otwarcia i poświęcenia boiska sportowego przy „Ognisku Niepodległości”, urządzonego staraniem Stowarzyszenia pracy społeczno-wychowawczej im. Marszałka Piłsudskiego. W uroczystości wzięli udział przedstawiciele miejscowego korpusu oficerskiego, władz państwowych i komunalnych z p. starostą Kuhnem i vice-prezydentem d-rem Nowakiem na czele, Zarząd Stowarzyszenia, delegaci klubów sportowych oraz liczna publiczność. Poświęcenia boiska dokonał wikarjusz generalny Djecezji Częstochowskiej ks. prałat Zimniak […] Następnie zabrał głos prezes dr. Alfred Franke, który w toku przemowy zaznaczył, że boisko jest częścią zrealizowanego planu „Ogniska Niepodległości”, które na placu obok boiska będzie wzniesione. W imieniu Magistratu złożył życzenia vice-prezydent dr. Nowak, nadmieniając w przemowie, że chociaż miasto pracuje nad budową wielkiego stadjonu sportowego, lecz stadion ten nie zadowoli wszystkich potrzeb rozwijającego się sportu. […] W imieniu kieleckiego Związku piłki nożnej złożył życzenia i bukiet kwiatów na ręce prezesa Franke p. Hassenfeld […]” Mecz pomiędzy Victorią a CKS-em przerwany został o godzinie 17, przy wyniku 1:1 z powodu nadciągającej burzy. Biorąc pod uwagę… burzliwą przyszłość, jaka czekała obiekt „Pod Kasztanami” krótko później kojarzący się niemal wyłącznie ze Skrą, można potraktować ten fakt jako zwiastun nadciągających wydarzeń. Skoro jesteśmy już przy obiekcie przy ulicy Pułaskiego trzeba mimo całej euforii towarzyszącej jego otwarciu powtórzyć za Krzysztofem Kościańskim, który w opracowaniu „Infrastruktura sportowa dla potrzeb piłki nożnej w Częstochowie w okresie międzywojennym” stwierdził: „Obiektem, który znacznie przyczynił się do podniesienia poziomu sportowego był kompleks sportowy „Ogniska Obrony Niepodległości” im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Częstochowie. Ten reprezentacyjny stadion mógł uchodzić za jeden z najlepszych w województwie kieleckim. Brakowało jednak obiektu, który mógł pretendować do miana ogólnopolskiego i międzynarodowego.” Wróćmy jednak do sportu. Końcówka maja 1930 roku była okresem niezwykle ciekawym. Kilka dni przed otwarciem stadionu w dzielnicy podklasztornej do Częstochowy przybył bowiem nie lada przeciwnik. 11 maja na zaproszenie częstochowskich klubów do naszego miasta przyjechał „zeszłoroczny wicemistrz Polski krakowska Garbarnia […] w swym pełnym ligowym składzie z królem strzelców Pazurkiem.” Kilka dni później „Goniec Częstochowski” zapowiadał na swoich łamach: „Dziś, w niedzielę, o godzinie 4-ej po poł. na boisku C. K. S. „Warta” przy ul. Koszarowej 21 odbędą się zawody propagandowe między Vice-Mistrzem Polski „Garbarnią” z Krakowa a Reprezentacją Częstochowy […] Zainteresowanie jest bardzo duże, to też na boisko podążą dziś nietylko wszyscy sportowcy, ale i szersza publiczność […]” Dwa dni po zawodach czytelnicy lokalnego periodyku mogli przeczytać: „[…] zawody towarzyskie […] zgromadziły zgórą tysiąc widzów, którzy mogli podziwiać piękną grę wice-mistrza Polski. Reprezentacja nasza uzyskała piękny wynik 0:1, co w głównej mierze należy zawdzięczać świetnej grze bramkarza Uljańskiego, oklaskiwanego przez cały mecz przez publiczność. Pozatem dobrze grali obrońcy, pomoc, dobra defenzywnie, za mało miała spoistości z napadem […]” Udział w wielkim sukcesie Reprezentacji Częstochowy mieli piłkarze Skry, których w składzie reprezentacji naszego miasta znalazło się aż trzech. Większą liczbą przedstawicieli mogła się pochwalić tylko Victoria. To świadczy o tym, że A-klasowa Skra, istniejąca oficjalnie zaledwie czwarty rok, była jednym z najlepszych klubów w naszym mieście. Bibliografia: K. Kościański, Infrastruktura sportowa dla potrzeb piłki nożnej w Częstochowie w okresie międzywojennym Goniec Częstochowski 1930 Przegląd Sportowy 1930
Kolejny etap przygotowań
Nasza drużyna właśnie wchodzi w kolejny etap przygotowań. Piłkarze rozpoczęli już treningi indywidualne, a za kilka dni powrócą do wspólnych zajęć i będą kontynuować pracę przed startem rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi. Przypomnijmy, iż w grudniu podopieczni Jakuba Dziółki przez kilkanaście dni wspólnie pracowali nad swoją formą, by w styczniu powrócić do treningów w jak najwyższej dyspozycji. Mają za sobą także dwa sparingi – z GKS-em Jastrzębie (1:3) oraz z GieKSą Katowice (1:0). Jak wspomnieliśmy na wstępie, aktualnie zawodnicy Skry realizują rozpiski przygotowane przez sztab szkoleniowy. Tuż przed świętami szerzej opowiedział nam o tym trener przygotowania fizycznego naszego zespołu, Jacek Rokosa: Będą to jednostki podtrzymujące, tak żeby na testy i powrót do treningów wszyscy byli gotowi, w dobrej dyspozycji Dzięki temu już pierwszy tydzień będziemy mogli zacząć dość intensywnie. Wiadomo, że to jeszcze nie będzie pełna intensywność, ale nie będziemy musieli już chłopaków długo wprowadzać – mówił trener Rokosa. W pozostałej części zimowego okresu przygotowawczego naszych piłkarzy czeka co najmniej sześć gier kontrolnych. Za nieco ponad dwa tygodnie rozegrają pierwszy mecz – z GKS-em Tychy. Poniżej prezentujemy pełny plan sparingów: 14.01 – sparing z GKS-em Tychy 18.01 – sparing z Zagłębiem Sosnowiec 21.01 – sparing z Ruchem Chorzów 25.01 – sparing z Polonią Bytom 28.01 – sparing z Odrą Opole 04.02 – sparing z Widzewem Łódź O lokalizacji poszczególnych meczów kontrolnych będziemy informować na bieżąco.
ciekawoSKRA #9
Lata 20-te to okres, kiedy piłka nożna w Częstochowie mocno się rozwijała. Powstawały nowe kluby, a publiczność chętnie przychodziła na zawody i to pomimo czającego się wielkiego kryzysu. Zapraszamy na cofnięcie się w czasie do piłkarskiej Częstochowy końcówki lat 20-tych. 24 października 1929 na nowojorskiej giełdzie miał miejsce „czarny czwartek”, który zapoczątkował kilkuletni kryzys gospodarczy swoimi mackami sięgający również kraje europejskie. Skutki załamania ekonomicznego odczuwane były szczególnie na Starym Kontynencie, gdzie kraje mocno połączone były siecią umów i powiązań gospodarczych. Kryzys mocno wpłynął również na Polskę, nie posiadającą solidnych podstaw funkcjonowania gospodarczego, czemu nie można się dziwić, skoro państwo uformowało się ledwie dekadę wcześniej i już przed wybuchem wielkiego kryzysu borykało się z licznymi problemami gospodarczymi, społecznymi, oświatowymi i ekonomicznymi. Warto pamiętać, że w Polsce po 1918 roku mieliśmy do czynienia ze sporym zróżnicowaniem w kwestii poziomu życia. To było również widać na lokalnym szczeblu. W Częstochowie już dawno zapomniano o XIX-wiecznym okresie prosperity ekonomicznej, będącej efektem rozwoju przemysłowego. Co prawda około 60% pracującego społeczeństwa utrzymywało się z pracy w fabrykach i manufakturach, jednak warto pamiętać, że większość zakładów była niewielka. Często zdarzały się w nich wypadki, tak jak przykładowo w fabryce tektury Klepaczka, gdzie 18-letnia pracownica porwana została przez transmisję za szal, owinięty wokół szyi czy w hucie na Rakowie, gdzie „w oddziale walcowni w czasie zatrzymywania maszyny parowej robotnik […] zakładał rurę półtorametrową na t. zw. knarę przy maszynie, celem wyłączenia walców, gdy nagle uderzony został knarą w głowę z taką siłą, że doznał pęknięcia kości ciemieniowej i zmiażdżenia szczęki. Śmierć nastąpiła momentalnie”. Reprezentatywne kamienice budowane wzdłuż Alei łączącej wiek wcześniej Starą Częstochowę z Częstochówką zamieszkiwane były przez bogatszą część miasta, natomiast dzielnice okalające główną arterię miasta przepełnione były biedotą trudniącą się doraźną pracą, żebractwem bądź nie do końca legalnym sposobem zarobku. Jakie były te nielegalne sposoby? „Goniec Częstochowski” z 22 stycznia 1928 roku przedstawiał czytelnikom historię fałszerzy 50-groszówek, których ujęła uprawiających ten niecny proceder policja. Odpowiedzialność karną ponieśli w związku z tym „Jan Pielke, fryzjer z zawodu, zam. przy ulicy Zielonej 8, u którego znaleziono formę do odlewów monet […] oraz Stanisław Kempa, zam. przy ulicy Kordeckiego 39”. W tych trudnych czasach problemy nie omijały sportu – i to zarówno lokalnego jak i ogólnokrajowego. Edward Cetnarowski, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej w roku powstania Skry Częstochowa udzielił wywiadu „Przeglądowi Sportowemu”, w którym opowiadał o sytuacji Związku. Na pytanie: „Jaki jest stan finansowy P. Z. P. N -u?” odpowiedział: „Niestety bardzo zły. Czasy świetności minęły bezpowrotnie […] P. Z. P. N. walczy jak całe społeczeństwo z deficytem”. Co ciekawe Związek nie miał większych problemów ze „ściąganiem” należnych opłat od klubów bądź związków okręgowych. Jedną z największych organizacji sportowych w kraju pogrążyły mecze z drużynami, którym trzeba było za nie… zapłacić. W dwudziestoleciu międzywojennym był to normalny proceder, nie tylko zresztą na arenie międzynarodowej. Związki bądź kluby zapraszały na mecze renomowane zespoły, którym gwarantowały za występ określoną kwotę pieniężną, a same liczyły na zysk pochodzący ze sprzedaży biletów. Nie zawsze kończyło się to dobrze dla organizacji zapraszającej, czego najlepszym dowodem kłopoty Polskiego Związku Piłki Nożnej. W Częstochowie również gościły zespoły z najwyższej półki. Warto jednak wspomnieć, że jednym z pierwszych klubów goszczących w naszym mieście była… Skra Warszawa. Klub, który miał niebagatelne znaczenie dla powstania Skry częstochowskiej, rozegrał właśnie w 1926 roku dwa spotkania z Wartą. W pierwszym spotkaniu na mocno rozmoczonym boisku padł bezbramkowy remis, natomiast następnego dnia Warta wygrała 3:1. Warto przy tym nadmienić, że „Skra wystąpiła bez sześciu najlepszych graczy, którzy reprezentowali barwy robotników polskich na Igrzyskach Robotniczych w Wiedniu”. Dużym powodzeniem cieszyły się mecze reprezentacji Częstochowy, w której nierzadko pierwsze skrzypce grali piłkarze Skry. 18 września 1927 roku do naszego miasta przyjechała Reprezentacja Powstańców Śląskich. Reporter „Gońca Częstochowskiego” zauważył, że Powstańcy górowali nad rywalami pod względem fizycznym, natomiast częstochowian – grających bez piłkarzy Warty, wyróżniała technika, dzięki której szybko objęli prowadzenie, które krótko później podwyższyli po skutecznym wyegzekwowaniu rzutu karnego. Mecz ten przeszedł jednak do historii z zupełnie innego powodu. Oddajmy głos dziennikarzowi „Gońca Częstochowskiego”: „Po przerwie w 25 min. sędzia przerwał grę z powodu pęknięcia piłki, zapasowej bowiem nie dostarczył komitet” Meczu nie dokończono. Ta – dość zabawna, przyznajmy – sytuacja nie była wyjątkiem i doskonale obrazuje problemy, z jakimi musieli zmagać się działacze oraz piłkarze w międzywojennym okresie. Skra Częstochowa pomimo różnych trudności prężnie rozwijała się zarówno na polu sportowym jak i organizacyjnym. Komunikat Oficjalny numer 31/1928 Kierownictwa Częstochowskiego Podokręgu KZOPN w punkcie 5 głosił: „Podaje się do wiadomości, iż RKS Skra zmienił swój adres na następujący: RKS Skra Częstochowa, Ambulatorjum Nr. 3 P. K. Ch., ul. Strażacka, Franciszek Witkowski”. Jakie były koszty funkcjonowania klubów? Oczywiście zawodnicy nie pobierali – przynajmniej oficjalnie – wynagrodzeń za grę, bo wszystkie objawy zawodowstwa były mocno piętnowane. Klub gwarantował im jednak sprzęt, sporo kosztował wynajem boiska, a jednymi z przychodów były składki członkowskie oraz wpływy ze sprzedaży biletów. Trzeba pamiętać, że za organizację meczów kluby płaciły Związkowi oraz sędziom. Ile? Sytuację nieco rozjaśnia nam Komunikat Nr 1/1928 Obsady Kieleckiego Podkolegium Sędziów w Częstochowie, w którym przeczytać możemy: „Przypomina się, że zawody mistrzowskie muszą być zgłoszone wraz z taksą najdalej do środy, towarzyskie zaś do czwartku każdego tygodnia włącznie, pod rygorem nieobsadzenia zawodów. Taksy wynoszą: dla Kl. A – 10 zł., kl. B – 3 zł., kl. C – 1 zł.” Pamiętają Państwo fałszerza 50-groszówek sprzed kilku akapitów? Mówiąc półżartem niejeden prezes, szczególnie klubu z najniższej klasy rozgrywkowej, dałby wiele za posiadanie takiego „wyrobnika” na swoich usługach. Skoro jesteśmy przy rozjemcach piłkarskich pojedynków ich praca była niezwykle niebezpieczna. „Goniec Częstochowski” relacjonując A-klasowe spotkanie pomiędzy Częstochowskim Klubem Sportowym a Victorją Sosnowiec nie omieszkał surowo ocenić pracy sędziego, aprobując w pewien sposób reakcję publiczności. Czytajmy: „Grę rozpoczęto w bardzo szybkim tempie i zanosiło się na grę bardzo interesującą, gdyby nie nieudolność sędziego p. D. Markowicza, który widocznie nie zdawał sobie sprawy, że prowadzi grę o mistrz. kl. „A”. Sędziował tak nieudolnie, że pozwalał graczom drużyny Victorii zabierać piłki z autów i nie dbał, aby grę prowadzić przepisowo, dowodem czego było zdobycie dwuch bramek przez Victorję. Wyprowadzona z równowagi publiczność,Czytaj więcej
Święta Skry Częstochowa!
Zobaczcie jak piłkarze i piłkarki naszego klubu spędzają Święta! Rafał Brusiło Pola Lulkowska Bartłomiej Babiarz Justyna Matusiak Kamil Lukoszek Oliwia Pająk Karol Szymkowiak Iwona Dannheisig Zofia Dubiel Kinga Baszewska
Młodzi zawodnicy z Akademii trenują z pierwszą drużyną
W grudniu kilku wychowanków Akademii Skry Częstochowa rozpoczęło treningi z pierwszą drużyną. Każdy z nich zbiera niezbędne doświadczenie i sprawdza się w nowym, bardzo wymagającym środowisku treningowym. Na zajęciach pojawili się Adam Matyja, Daniel Żakowski, Bartosz Warszakowski oraz Kamil Frukacz. Co więcej, pierwszy z nich zadebiutował w wygranym meczu kontrolnym z GieKSą Katowice. Adam Matyja zameldował się na placu gry w drugiej połowie i pokazał się z bardzo dobrej strony. Na boisku pojawił się także nieco bardziej doświadczony wychowanek Akademii, 18 – letni Paweł Kołodziejczyk, który już od dłuższego czasu trenuje z pierwszym zespołem, regularnie robi postępy i walczy o miejsce w składzie. Szansa dla młodych zawodników pojawiła się dzięki ich odpowiedniemu podejściu do pracy. Więcej na temat udziału juniorów Skry Częstochowa w zajęciach „jedynki” mówi asystent pierwszego trenera, a zarazem jeden z koordynatorów projektu Skra Elite Group, Łukasz Ocimek: – W minionych dwóch tygodniach każdy z zawodników – Adam Matyja, Daniel Żakowski, Bartek Warszakowski, Kamil Frukacz odnaleźli się na poziomie treningu z pierwszym zespołem. Adam Matyja zadebiutował w meczu kontrolnym z mocnym przeciwnikiem. To kolejny bodziec dla wszystkich zawodników Akademii, aby poprzez pracę, trening, wybór ścieżki i nieustępliwość codziennie stawiać krok do przodu – podkreśla trener Ocimek. Udział młodych graczy w zajęciach pierwszej drużyny stał się możliwy dzięki progresowi, który poczynili ostatnimi czasy. Juniorzy, którzy podążają odpowiednią ścieżką walczą także o obecność w Skra Elite Group – projekcie, dzięki któremu wyróżniający się zawodnicy z poszczególnych roczników otrzymują m.in. możliwość uczestnictwa w zindywidualizowanych treningach i analizach, co sprawia, że mogą jeszcze szybciej się rozwijać. Trener Ocimek zauważa, iż zajęcia w ramach Skra Elite Group przynoszą określone efekty: – U zawodników, którzy rozpoczęli zajęcia z pierwszym zespołem ten postęp jest widoczny. Projekt SEG to dobry bodziec do pracy, który proponuje zawodnikowi rozwój pod kątem taktyki indywidualnej, a ona jest priorytetem – zaznacza Łukasz Ocimek. Przykłady młodych zawodników, którzy obecnie trenują z pierwszym zespołem są także doskonałą motywacją dla innych adeptów Akademii. Nie ulega wątpliwości, iż dla graczy z drużyn juniorskich celem na przyszłość jest dołączenie do drużyny prowadzonej przez trenera Jakuba Dziółkę. Aby jednak to zrobić, trzeba spełnić określone kryteria. Jakie? Z odpowiedzią śpieszy trener Łukasz Ocimek: – Pierwszym, najważniejszym aspektem jest znać wymagania, które należy spełnić w treningu czy meczu na poziomie pierwszoligowym – to jest klucz. Każdego z zawodników oceniamy pod kątem indywidualnym, patrząc jak pod względem intensywności z piłką i bez piłki może poradzić sobie w środowisku treningowym pierwszego zespołu – mówi trener – koordynator Skra Elite Group. – Mówimy o zawodnikach bardzo młodych – kontynuuje asystent trenera pierwszego zespołu – ale już teraz musimy dostrzegać u nich przynajmniej jedną umiejętność z taktyki indywidualnej, jedną umiejętność techniczną na pozycji. Musimy widzieć, że to nie są zawodnicy jednej fazy, bo piłka niesie już za sobą inne wymagania. Szukamy u nich też czegoś na wzór umiejętności „ulicznej”, czyli dobrych nawyków, które sami wypracowali na przestrzeni czasu. Bardzo ważnym kryterium w doborze zawodników jest kwestia mentalna, ich nastawienie, intencje, gotowość do treningu – podsumowuje trener Łukasz Ocimek. Drzwi dla piłkarzy Akademii są więc szeroko otwarte. Młodzi gracze, którzy znaleźli do nich odpowiedni klucz i trenują z pierwszą drużyną są dowodem na to, że praca i poświęcenie nie przechodzą niezauważone tudzież przynoszą konkretne efekty. Jeśli dalej będą podążać tą drogą, to staną się doskonałym przykładem dla swoich kolegów z drużyn juniorskich, którzy być może już wkrótce pójdą w ich ślady.
Odpoczynek, a po świętach powrót do pracy! O planach pierwszej drużyny słów kilka
Nasi piłkarze mają za sobą dwa tygodnie treningów w zimowym okresie przygotowawczym. Rozegrali już pierwsze spotkania sparingowe i rozpoczęli budowę formy przed startem rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi. Teraz czeka ich krótka przerwa, lecz za tydzień powrócą do zajęć indywidualnych. Jak podkreślał szkoleniowiec naszej drużyny, Jakub Dziółka, grudniowy okres nie był lekki i łatwy dla jego podopiecznych. Piłkarze Skry rozpoczęli intensywną pracę, by już w styczniu – w najważniejszym momencie przygotowań – funkcjonować na wysokich obrotach. Ponadto rozegrali dwa spotkania kontrolne – z GKS-em Jastrzębie (1:3) oraz z GieKSą Katowice (1:0). Warto dodać, że w obu starciach swoją szansę otrzymało wielu zawodników. Okazję do zaprezentowania umiejętności dostali także młodzi adepci Akademii Skry Częstochowa – Adam Matyja czy Paweł Kołodziejczyk. Co ważne, trener naszej drużyny podkreślał, że grudniowe sparingi mają dla niego duże znaczenie. Po starciu z GKS-em Jastrzębie nie mógł być w pełni zadowolony z postawy swoich podopiecznych, lecz gra naszych piłkarzy w rywalizacji z GieKSą była już na bardzo wysokim poziomie. Należy to docenić jeszcze bardziej, biorąc pod uwagę fakt, iż warunki atmosferyczne sprawiły, że w ubiegłym tygodniu drużyna tylko raz zameldowała się na boisku. – Dobrze było zagrać i zakończyć ten okres wygranym meczem. – mówi Jakub Dziółka – Duża w tym zasługa piłkarzy. Nie ukrywam, że to nie był dla nas łatwy tydzień, bo byliśmy tylko raz na boisku. Pozostałe jednostki były na siłowni, także chwała chłopakom, że zagrali dobry mecz – podkreślał szkoleniowiec naszego zespołu po sparingu w Katowicach. Jak wspomnieliśmy na wstępie, teraz naszych piłkarzy czeka krótka przerwa. O planie na najbliższy czas opowiada trener przygotowania fizycznego Skry, Jacek Rokosa – Po tych dwóch tygodniach treningów i dwóch sparingach, daliśmy teraz chłopcom tydzień wolnego. Po świętach, we wtorek, otrzymają rozpiski, które będą zawierały treningi zarówno siłowe, jak i biegowe. Będą to jednostki podtrzymujące, tak żeby na testy i powrót do treningów wszyscy byli gotowi, w dobrej dyspozycji – ocenia Jacek Rokosa – Dzięki temu już pierwszy tydzień będziemy mogli zacząć dość intensywnie. Wiadomo, że to jeszcze nie będzie pełna intensywność, ale nie będziemy musieli już chłopaków długo wprowadzać – dodaje trener przygotowania fizycznego naszej drużyny, Jacek Rokosa. Zawodnicy Skry Częstochowa mają zatem chwilę czasu na odpoczynek, a za chwilę powrócą do treningów – najpierw indywidualnych, a już 3 stycznia po raz pierwszy zameldują się na wspólnych zajęciach!
Trener Jakub Dziółka po sparingu w Katowicach
W sobotnim meczu kontrolnym nasza drużyna pokonała GKS Katowice 1:0. Po zakończeniu spotkania porozmawialiśmy z trenerem, Jakubem Dziółką. Za nami drugi sparing w okresie przygotowawczym. Jest zwycięstwo i chyba możemy wyciągnąć dużo pozytywów z dzisiejszego meczu. Trener Jakub Dziółka: – Najważniejsze, że wygraliśmy i nie straciliśmy bramki. Warunki nie były łatwe, ale jak na to, co działo się wczoraj czy przedwczoraj, to boisko było bardzo dobrze przygotowane. Dobrze było zagrać i zakończyć ten okres wygranym meczem. Duża w tym zasługa piłkarzy. Nie ukrywam, że nie był to dla nas łatwy tydzień, bo byliśmy tylko raz na boisku. Pozostałe jednostki były na siłowni, także chwała chłopakom, że zagrali dobry mecz. Jeśli chodzi o budowanie ataków, grę w ofensywie – było dobrze, tak jak ostatnio, ale biorąc pod uwagę naszą organizację, pressing – to był chyba dużo lepszy mecz niż tydzień temu. Tak jak powiedziałem, cały czas pracujemy. Dzisiaj nie mieliśmy aż tylu zmian i rotacji jak w poprzednim meczu, w którym wielu piłkarzy było testowanych, a niektórych zawodników sprawdzaliśmy na innych pozycjach. Dzisiaj dopiero w ostatniej części meczu pojawiła się młodzież z akademii i też zaprezentowała się całkiem przyzwoicie. Będziemy szli tą drogą i chcemy, żeby ona zaprowadziła nas do celu, jakim jest utrzymanie. Za nami pierwszy etap przygotowań. Czy jest trener zadowolony z tych dwóch tygodni treningów? Wszystko poszło tak, jak było zakładane? Nie do końca, bo tak jak powiedziałem, pogoda spowodowała, że byliśmy dwie jednostki więcej na siłowni, a nie na boisku. Ale nic nie zrobimy, nie wygramy z pogodą. Przed nami okres świąteczny, trochę odpoczynku przez tydzień, ale od 27 grudnia piłkarze wracają do indywidualnych zajęć, a 3 stycznia ruszamy z przygotowaniami do rundy rewanżowej, w której kluczem będzie zarówno pierwszy mecz z Chojniczanką, jak i następnie starcia.
Zwycięstwo z GKS-em Katowice
Dzisiaj nasza drużyna rozegrała drugi mecz kontrolny w zimowym okresie przygotowawczym. Podopieczni Jakuba Dziółki w wyjazdowym starciu pokonali GKS Katowice 1:0. Autorem bramki dla Skry był Piotr Nocoń. Od pierwszych minut dzisiejszego meczu zawodnicy Skry grali agresywnie w odbiorze. Wysoko zaatakowali rywali i nierzadko skutecznie utrudniali im wyprowadzenie piłki spod własnego pola karnego. Nie zmienia to jednak faktu, że to gospodarze stworzyli pierwszą groźną okazję. Zawodnik GieKSy, Patryk Szwedzik, wygrał pojedynek szybkościowy na lewej stronie, przełożył piłkę do środka i próbował zaskoczyć Karola Szymkowiaka strzałem po długim słupku. Golkiper naszej ekipy popisał się jednak świetną interwencją i odbił futbolówkę. W kolejnych minutach zdecydowanie więcej do powiedzenia mieli jednak piłkarze Skry. Na strzał zza pola karnego zdecydował się chociązby Jan Flak. Po przeprowadzeniu ładnej, składnej akcji piłka trafiła do wahadłowego, a ten uderzył niewiele ponad bramką rywala. Chwilę później dobrym zagraniem popisał się Szymon Szymański, który po wyprowadzeniu futbolówki uruchomił Filipa Kozłowskiego. Napastnik naszego zespołu strzelił z pół-woleja, lecz bramkarz gospodarzy zdołał złapać piłkę. W kolejnej fazie meczu nie oglądaliśmy zbyt wielu sytuacji bramkowych, ale obie drużyny mądrze budowały kolejne akcje i tworzyły ciekawe widowisko. W końcówce pierwszej połowy dobrą sytuację wypracowali zawodnicy GieKSy. Uniknęliśmy jednak straty gola dzięki świetnej interwencji w defensywie Adama Olejnika. Piłkarze obu drużyn schodzili na przerwę przy bezbramkowym remisie. Drugą połowę również rozpoczęliśmy w bardzo dobrym stylu, szybko kreując okazje do zdobycia bramki. Występujący na lewym wahadle zawodnik testowany umiejętnie poradził sobie z rywalem i świetnie dośrodkował w pole karne – w kierunku Piotra Pyrdoła. Ofensywny pomocnik Skry zdołał opanować piłkę w niewielkiej odległości od bramki, lecz jego strzał został w ostatniej chwili zatrzymany przez defensorów GieKSy. W 53. minucie Piotr Nocoń oddał bardzo mocny strzał zza pola karnego. I choć golkiper GieKSy ostatecznie odbił futbolówkę, to został zmuszony do bardzo dużego wysiłku. Trzeba przyznać, że zawodnicy Skry byli dobrze zorganizowani. Funkcjonowali na wysokim poziomie zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Mądrze konstruowali kolejne ataki. Efekt w postaci gola przyszedł w 72. minucie. Wówczas Jan Flak przeprowadził dobrą indywidualną akcję prawą stroną, a następnie dośrodkował w pole karne. Akcję doskonale zamykał Piotr Nocoń, który strzałem głową umieścił piłkę w siatce i zapewnił nam prowadzenie. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Zwycięstwo Skry Częstochowa w dzisiejszym spotkaniu było w pełni zasłużone. Nasza drużyna zagrała bardzo dobry mecz! GKS Katowice – Skra Częstochowa 0:1 0 – 1 – 72’ Piotr Nocoń Skra Częstochowa: I połowa Szymkowiak – Szymański, Mesjasz, Czajka – Flak, Babiarz, Olejnik, testowany – Gołębiowski, Nocoń – Kozłowski II połowa Bursztyn – Szymański (75’ Kołodziejczyk), Mesjasz, Brusiło – Flak (75’ Malec), Babiarz (60’ Sajdak), Baranowicz, testowany – Nocoń (75’ Matyja), Pyrdoł – Kozłowski (60’ Kitliński) FOT. Tomasz Błaszczyk/GKS Katowice