Zapraszamy do oglądania galerii zdjęć z ostatniego jesiennego meczu Skry Płomienia Częstochowa, rozegranego w Świętochłowicach z tamtejszym Śląskiem Demarko. Relację ze spotkania przeczytacie poniżej:
Kategoria: II Zespół
Porażka na zakończenie rundy jesiennej
Rezerwy Skry przegrały w ostatnim meczu rundy jesiennej ze Śląskiem Demarko Świętochłowice. Przed naszymi młodymi piłkarzami zimowa przerwa. Na podsumowania jeszcze przyjdzie czas, jednak patrząc całościowo na zakończone zmagania z postawy naszych młodych zawodników możemy być zadowoleni. Śląsk Demarko rozkręcał się powoli, jednak finisz rundy jesiennej, jest dla świętochłowiczan zdecydowanie udany. Przed sobotnim meczem ze Skrą Płomieniem piłkarze Śląska mogli pochwalić się pięcioma meczami bez porażki. To sprawiło, że byli uważani za faworyta ostatniej jesiennej potyczki i – niestety – ze swojej roli wywiązali się bardzo dobrze. Trzeba jednak przyznać, że pomimo stosunkowo wysokiego wyniku (3:0) nie mieli łatwej przeprawy. Skrzacy, w których kadrze meczowej tradycyjnie znajdowali się sami młodzieżowcy i zaledwie jeden zawodnik, który status ten utracił pół roku temu, postawili się rywalom, prowadzili grę wykazując jej dużą kulturę, jednak nie potrafili tego przekuć na bramki. Z pewnością nie ułatwiało tego boisko. Grząska, nierówna murawa utrudniała grę podopiecznym Tomasza Szymczaka, lubiącym operować piłką i konstruować akcje. Jak ryba w wodzie czuli się w niej natomiast świętochłowiczanie – nastawieni na obronę niską i kontrataki. To właśnie one przyniosły im wszystkie trzy trafienia, będące również pokłosiem błędów naszej ekipy… i być może sędziów. Oczywiście to nie sędziowie przegrali mecz Skry, jednak w przypadku pierwszej straconej bramki nie ma żadnych wątpliwości, że Mateusz Kaczmarek był faulowany. Arbitrzy nie zwrócili na to uwagi i w konsekwencji gospodarze w 41. minucie otworzyli wynik spotkania. Całą sytuację próbował ratować Bartosz Warszakowski, który obronił pierwsze uderzenie Jakuba Dobiasa, jednak przy dobitce był już bezsilny. Szkoda pierwszej straconej bramki, tym bardziej, że wytrąciła ona naszych piłkarzy z rytmu, w który zaczynali pomału wchodzić. Szczególnie groźnie robiło się pod bramką Michała Szynkiewicza po stałych fragmentach gry (warto przytoczyć jako przykład choćby bezpośrednie uderzenie Seweryna Cieślaka w 30. minucie), jednak i z gry byliśmy w stanie wypracować okazje podbramkowe (w 20. minucie Kacper Merta dośrodkował z lewej strony na długi słupek i Konrad Waluda z ostrego kąta próbował bezpośrednio skierować piłkę do siatki, jednak znajdował się w trudnym położeniu i o kilkanaście centymetrów chybił, uderzając w boczną siatkę). Po zmianie stron w nasz zespół weszła nowa energia i już w pierwszych sekundach po wznowieniu gry Mateusz Mądry dograł piłkę w pole karne, jednak futbolówka przeleciała przez całą powierzchnię “szesnastki”, a zamykający akcję Merta nie zdążył oddać strzału. Był to znak, że Skrzacy nie mają zamiaru składać broni i kolejne kreowane akcje potwierdzały bojowe nastawienie i chęć doprowadzenia do wyrównania. Niestety w 57. minucie po stracie piłki gospodarze przeprowadzili kontratak, po którym na raty – najpierw piłka uderzyła w poprzeczkę, a dopiero dobitka Dobiasa była skuteczna – podwyższyli prowadzenie. Trzecie trafienie na konto Śląska również było pokłosiem błędu, który bezlitośnie wykorzystali gospodarze. Warto podkreślić, że rywale byli konkretniejsi i jeśli już znajdowali się w okolicach naszej tercji obronnej oddawali strzał – najczęściej na drodze stawał im wówczas Warszakowski, a właśnie tej finalizacji zabrakło po naszej stronie. Z pewnością wynik końcowy nie zadowala nikogo z naszej drużyny, jednak nie możemy zapominać, że Skrzacy uczą się dopiero seniorskiej piłki i każdy mecz, jest przede wszystkim nauką. Na podsumowania jeszcze będzie czas i z pewnością zajmiemy się tym w najbliższych dniach, jednak już teraz rzut okiem na tabelę pozwala stwierdzić, że wymierny cel minimum został osiągnięty. V liga, gr. płn (II liga śląska) – 15. kolejka Śląsk Demarko Świętochłowice – Skra Płomień Częstochowa 3:0 (1:0) 1:0 Jakub Dobias (41’), 2:0 Jakub Dobias (58’), 3:0 Krzysztof Słota (77’) Śląsk: Szynkiewicz – Lesik, Michalczyk, Kulejewski, Kokot, Kaiser (K) (75’ Rudek), Parkitny (46’Mansfeld), Loranc (70’ Górecki), Skwiszcz (75’ K. Słota), J. Słota, Dobias (75’ Tarka) Skra Płomień: Warszakowski – Kielan (80’ Błachowicz), Korzeniewski, Despet (62’ D. Leśniak) – Kożuch (62’ Woźniak), Niedzielski (K), Merta (80’ Kasprzycki)), Sukiennicki (46’ Mądry), Kaczmarek, Waluda – Cieślak
Ważne (i efektowne) zwycięstwo
Skra Płomień pokonała Silesię Miechowice 5:0 w przedostatnim meczu rundy jesiennej II ligi śląskiej. Na listę strzelców wpisali się dwukrotnie Jakub Niedzielski, a także Mateusz Kaczmarek i Mateusz Mądry. Trzy punkty są niezwykle ważne dla naszej ekipy w kontekście walki o utrzymanie i dały odrobinę oddechu przed czekającą nas wiosną rundą rewanżową. Początek spotkania należał zdecydowanie do rezerw Skry. Nasi zawodnicy weszli mecz z dużym impetem przez pierwsze dziesięć minut niemal nie opuszczając połowy Silesii. Już w 3. minucie goście musieli ofiarnie blokować strzały Jakuba Niedzielskiego i Seweryna Cieślaka. Sto dwadzieścia sekund później po składnej akcji Skry w polu karnym nieszczęśliwie interweniował Mateusz Skworc i to chyba jemu należy zapisać otwarcie wyniku. Nie oznaczało to, że nasi zawodnicy zadowalali się prowadzeniem – wręcz przeciwnie. Trudno wymienić wszystkie okazje wykreowane przez Skrzaków. Tuż po tym jak goście wznowili grę od środka do sytuacji strzeleckiej doszedł Konrad Waluda (jego uderzenie zostało zablokowane), Cieślak (strzelił obok) czy Kacper Tomzik (obronił Patryk Pietrzyk). Wspominany już dzisiaj Cieślak ponownie dał o sobie znać w 9. minucie i prawdę mówiąc był o włos od podwyższenia wyniku, bowiem trafił w słupek. W tym fragmencie gry jeszcze raz zagroziliśmy bramce rywali (Kacper Kożuch posłał piłkę obok słupka) i… na dłuższy czas było to nasze ostatnie zameldowanie się pod bramką Silesii. Goście zaczęli grać coraz odważniej, nieco szybciej i przede wszystkim czujniej w defensywie, jednak trudno było im dojść do sytuacji strzeleckich. Po raz pierwszy (i de facto ostatni) mogliśmy o takiej mówić w 27. minucie, kiedy Rafał Lewandowski przestrzelił. Po prawdzie jednak i nasi zawodnicy do tego czasu mieli problemy z przedostaniem się w szesnastkę rywali. Na drugą połowę Skrzacy wyszli z nową energią, co przełożyło się na wykreowane okazje. Tuż po zmianie stron szczególnie aktywny był Tomzik, świetnie znajdujący wspólny język z Mateuszem Kaczmarkiem. Do najlepszej sytuacji doszedł jednak aktywny i wykonujący dużo boiskowej pracy Waluda, który w 53. minucie świetnie odnalazł się w polu karnym, jednak przestrzelił. Gra zaczęła nabierać tempa, bo jednobramkowe prowadzenie naszej ekipy dawało nadzieję gościom na wyrównanie i walkę o cenne trzy punkty. Podopieczni Tomasza Szymczaka doskonale zdawali sobie z tego sprawę i chcieli, by Pietrzyk po raz drugi wyciągnął piłkę z siatki. I wyciągnął, w 60. minucie, kiedy sytuację sam na sam zamienił na trafienie Cieślak, jednak arbiter boczny dopatrzył się spalonego. Co się odwlecze, to nie uciecze – mówi stare porzekadło, a ze starymi porzekadłami nie sposób dyskutować. W 68. minucie świetne podanie Jakuba Despeta wykorzystał nasz kapitan, Jakub Niedzielski i na tablicy wyników należało zaktualizować wynik. Drugi gol zdecydowanie uspokoił kibiców zgromadzonych na Lorecie, a nasi młodzi piłkarze szukali kolejnych trafień. Do małej kontrowersji doszło w 69. minucie. Wydaje się, że faulowany w polu karnym przez spóźnionego bramkarza był Tomzik. Sędzia nie dopatrzył się jednak przewinienia golkipera gości. Co do przewinień niestety straciliśmy kilkanaście minut przed końcowym gwizdkiem Kacpra Garczarka, którego mocno poturbował podczas powietrznej walki o piłkę Robert Lewandowski. Garczarek opuścił boisko i udał się do szpitala, na szczęście obyło się bez złamań. Wróćmy jednak do meczu, a w nim defensywa Silesii miała coraz więcej pracy. Próbował Cieślak, próbował też Mateusz Mądry, ale jako trzeci na listę strzelców wpisał się Kaczmarek. Ofensywny pomocnik po tym jak piłka trafiła pod jego nogi w szesnastce wdał się w drybling, minął dwóch rywali i pewnym uderzeniem umieścił futbolówkę w siatce. W samej końcówce posypały się wreszcie trafienia na konto Skry Płomienia. Dublet ustrzelił Niedzielski, a wynik zamknął Mądry i Skra efektownie zakończyła starcie z niemal bezpośrednim sąsiadem w ligowej tabeli. II liga śląska – 14. kolejka Skra Płomień Częstochowa – Silesia Miechowice 5:0 (1:0) 1:0 Mateusz Skworc (3’ – samobójcza), 2:0 Jakub Niedzielski (68’), 3:0 Mateusz Kaczmarek (80’), 4:0 Jakub Niedzielski (82’), 5:0 Mateusz Mądry (86’) Skra Płomień: Warszakowski – Despet, Korzeniewski, Garczarek (78’ Leśniak) – Niedzielski (84’ Golański), Kożuch (73’ Mądry), Tomzik (84’ Woźniak), Kielan (46’ Merta), Kaczmarek – Waluda, Cieślak Silesia: Pietrzyk – Masnica, Skworc, Dzido (84’ Cielęcki), Rożek, Thiel, Kwiędacz (75’ Chruściński), Salicki, Sadowski, Szubert (62’ Ulaszek), Lewandowski
Ostatni domowy mecz rezerw
W sobotę Skra Płomień Częstochowa gościć będzie na Lorecie Silesię Miechowice. Mecz odbędzie się w sobotę (9 listopada) o godzinie 12:00. Wstęp po zakupie biletu w cenie 10 złotych. Przed młodymi piłkarzami rezerw naszego klubu ostatni domowy pojedynek w tym roku. Na Loretę przyjeżdża Silesia Miechowice, drużyna, która plasuje się odrobinę niżej w ligowej hierarchii. Oznacza to, że Skrzaków czeka trudny, wymagający pojedynek, którego zakończenie może mieć duży wpływ na walkę o utrzymanie w II lidze śląskiej. Silesia, to drużyna, która traci najwięcej bramek z całej naszej grupy. Golkiperzy z Miechowic aż 45 razy wyciągali futbolówkę z siatki. Z drugiej jednak strony, jeśli Silesia wygrywa, strzela naprawdę sporo. 4:1 z Jednością 32 Przyszowice czy 6:4 z Zielonymi Żarki, to wyniki, które muszą wzbudzić czujność w naszej linii defensywnej, jednak warto w tym miejscu podkreślić, że wszystkie trzy zwycięstwa Silesia odnosiła u siebie. W delegacjach nasz najbliższy rywal wzbogacił się o zaledwie jedno oczko – remisując z Zalchem Zniczem Kłobuck (2:2). Tydzień temu Silesia uległa na wyjeździe Szczakowiance aż 0:6. Warto w tym miejscu przytoczyć słowa trenera Silesii Marka Sukra, który po spotkaniu na łamach mediów klubowych przyznał wprost: – Mamy 13. kolejkę, a u nas wciąż niektórzy wyglądają na zaskoczonych, że tutaj się gra szybciej, dokładniej i dużo bardziej agresywnie niż ligę niżej […] No i na koniec nasz mental z którym jest wielki problem. Jak widzimy, że mecz już jest przegrany, to w końcówce odpuszczamy i dajemy rywalowi sobie postrzelać nie przeszkadzając szczególnie. W ostatnich 10 minutach mogliśmy stracić więcej niż 3 bramki. Mamy 2 ostatnie mecze, z sąsiadami w tabeli, żeby spróbować uratować tą fatalną dla nas rundę. Jesteśmy przekonani, że podopieczni Tomasza Szymczaka na szalę rzucą wszystkie swoje umiejętności, by pokrzyżować plany przeciwnikowi i złapać nieco oddechu przed zimową przerwą. Chyba żadnego fana futbolu nie trzeba przekonywać, że warto rozpocząć długi listopadowy weekend razem z naszymi młodymi piłkarzami. II liga śląska (gr. płn.) – 14. kolejka Skra Płomień Częstochowa – Silesia Miechowice Sobota (9 listopada), godz. 12:00 Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej Wstęp: 10 złotych
Pechowa porażka
Rezerwy Skry przegrały w sobotę w Żarkach z Zielonymi 0:1. Jedyna bramka dla gospodarzy padła po rzucie karnym. Chociaż Zieloni okupowali przed sobotnim spotkaniem ostatnie miejsce w tabeli doskonale zdawaliśmy sobie sprawę, że czekająca nas potyczka nie będzie spacerkiem. Piłkarze z Żarek po trudnym początku sezonu z każdym meczem krzepli w ligowych bojach i coraz częściej sprawiali problemy rywalom. Nasi zawodnicy od pierwszego gwizdka przeważali, częściej byli przy piłce, jednak nie potrafili sforsować dobrze zorganizowanej obrony przeciwnika. W tej części gry najbliżej zdobycia bramki był Jakub Niedzielski, który minimalnie chybił z rzutu wolnego. Jeśli chodzi o gospodarzy zagrożenie pod naszą bramką tworzyli głównie ze stałych fragmentów gry oraz kontrataków, jednak nasza defensywa zachowywała czujność. – Druga połowa zrobiła się bardziej chaotyczna. Dużo było walki fizycznej, a pod koniec spotkania sędzia podyktował bardzo wątpliwy rzut karny, który gospodarze zamienili na bramkę – relacjonuje przebieg kolejnych trzech kwadransów trener Tomasz Szymczak. Warto w tym miejscu nadmienić, iż parę chwil wcześniej Niedzielski podczas oddawania strzału głową w polu karnym został trafiony przez obrońcę w tył głowy, ale gwizdek sędziego milczał. – Pod koniec spotkania mieliśmy dwie doskonałe okazje, ale najpierw po strzale Niedzielskiego bramkarz wybił piłkę, a chwilę później Kuba przestrzelił obok bramki głową z piątego metra – opowiada szkoleniowiec naszych rezerw. Niestety nie udało się młodym Skrzakom wywalczyć bramki, dającej choćby punkt do ligowej tabeli. – Podsumowując to spotkanie, na pewno nie można odmówić chłopakom zaangażowania. Włożyli dużo serca, aby wygrać to spotkanie, ale czegoś zabrakło. Czasem szczęścia, czasem kilogramów, ale czasem też umiejętności. Przed nami mecz z Silesią Miechowice i liczę na szybką rehabilitację – zakończył trener Szymczak. V liga, gr. płn. – 13. kolejka Zieloni Żarki – Skra Płomień Częstochowa 1:0 (0:0) 1:0 Mateusz Niedbała (84’ – karny) Zieloni: Ptak – Lach, Michalak, Garcarz, M. Niedbała (88′ Brzegowski), Obodecki, Nowakowski, Gwardyś, Olczyk, Gradzik (65′ Minor), Kot (80′ Ostaszewski) Skra Płomień: Frukacz – Despet, Korzeniewski, Garczarek – Niedzielski, Kożuch, Sukiennicki, Tomzik (66’ Mądry) – Waluda, Kroczek, Cieślak (62’ Merta)
Rezerwy z trzema punktami!
Rezerwy Skry Częstochowa pokonały w domowym meczu II ligi śląskiej Szczakowiankę Jaworzno 3:2. Bramki dla naszej ekipy zdobywali Alan Sukiennicki, Jakub Niedzielski i Kacper Tomzik. Niedzielny mecz pomiędzy Skrą Płomieniem a Szczakowianką Jaworzno zapowiadał się bardzo interesująco. Nasi młodzi piłkarze doskonale zdają sobie bowiem sprawę, że dół tabeli, jest niebezpiecznie blisko, natomiast Szczakowianka, to drużyna, która potrafi zaskoczyć i urywała już punkty wyżej plasującym się ekipom. Poza tym Skrzacy, chociaż w ostatnim czasie grają naprawdę dobrze, nie przekładają boiskowej postawy na punkty, a te – jak już wspomnieliśmy – są im potrzebne. Motywacja w szeregach naszej drużyny przed meczem ze Szczakowianką była więc ogromna i… nietrudno było to zauważyć! Styl gry przełożył się na gole i tak naprawdę w ciągu dziesięciu minut drugiego kwadransa gry zdobyliśmy aż trzy bramki. Najpierw po podaniu Kamila Sobczaka wynik otworzył Alan Sukiennicki. Po upływie pięciu minut po dośrodkowaniu Kacpra Tomzika z rzutu rożnego wynik podwyższył Niedzielski, a chwilę później Konrad Waluda zanotował asystę, po której piłkę do bramki skierował wspomniany wcześniej Tomzik. Wydawało się więc, że przy stanie 3:0 nic złego nie może nam się stać. A jednak po zmianie stron zaczęła się mała “nerwówka”, chociaż po prawdzie nadal kreowaliśmy sobie sytuacje strzeleckie, z których warto odnotować poprzeczkę “ustrzeloną” przez Tomzika czy minimalnie niecelny strzał Mateusza Mądrego, wygrywającego pojedynek z obrońcą, po czym strzelającego minimalnie obok bramki. Tymczasem goście zdobyli gola, który dał im nadzieję, a jakby tego było mało w doliczonych minutach złapali kontakt bramkowy. Na więcej brakło im jednak czasu. – Chciałem pogratulować drużynie zwycięstwa, gdyż w ostatnich tygodniach dobrze wyglądamy, coraz częściej kontrolujemy spotkania dłuższymi fragmentami i rywalizujemy z silniejszymi rywalami jak równy z równym, natomiast nie mieliśmy wyniku – rozpoczął podsumowanie niedzielnej potyczki trener Tomasz Szymczak. – Nie powiem, że dzisiaj się udało, bowiem zasłużenie odnieśliśmy zwycięstwo, które mogło być bardziej okazałe, ponieważ stworzyliśmy jeszcze kilka sytuacji bramkowych. Na pewno ten mecz mentalnie nas podbuduje przed ostatnimi meczami rundy jesiennej. V liga, gr. północna (II liga śląska) – 12. kolejka Skra Płomień Częstochowa – Szczakowianka Jaworzno 3:2 (3:0) 1:0 Alan Sukiennicki (14’), 2:0 Jakub Niedzielski (19’), 3:0 Kacper Tomzik (23’), 3:1 Vinicius da Silva Saturnino Tobias (62’), 3:2 Oleksandr Kotov (90’+4) Skra Płomień: Frukacz – Despet, Korzeniewski, Garczarek – Niedzielski (K), Kożuch (71’ Mądry), Sobczak, Sukiennicki (88’ Golański), Tomzik (65’ Wasilewski) – Waluda, Cieślak (88’ Kasprzycki) Szczakowianka: Dubielak – Zaborowski, Stachowicz (78’ Kujon), Pawlik, Grudziński, Gądek, Kaziszyn, Bembenek (46’ Hladysh), Gącik, Kotov (K), Vinicius da Silva
W samo południe ze Szczakowianką
Nie macie planów na najbliższą niedzielę? Nasi młodzi piłkarze zapraszają Was zatem na Loretę, gdzie o godzinie 12:00 zmierzą się ze Szczakowianką Jaworzno. Wstęp po zakupie biletu w cenie 10 złotych. Z dużym niedosytem wrócili z Kłobucka piłkarze rezerw naszego klubu. Porażka 2:3 z wyżej notowanym rywalem pokazuje, że była szansa na sprawienie niespodzianki. Niestety się nie udało. Mimo wszystko byliśmy świadkami kolejnego spotkania, w którym młodzi Skrzacy (w kadrze znajdował się tylko jeden piłkarz niebędący młodzieżowcem) udowodnili jak duży potencjał w nich tkwi. Oczywiście możemy żałować, że za nami kolejne spotkanie, w którym postawa i styl gry nie przełożyły się na punkty – co rzecz jasna jest najważniejsze w futbolu, jednak nie możemy zapominać, że podopieczni Tomasza Szymczaka zbierają dopiero pierwsze szlify na tak wysokim poziomie w piłce seniorskiej. Reforma rozgrywek sprawiła, że przeskok między klasą okręgową, a nowo utworzoną V ligą, w której nie brakuje drużyn rywalizujących jeszcze niedawno z powodzeniem o klasę wyżej, jest ogromny. Zamiast więc zżymać się na niską lokatę naszych reprezentantów warto spojrzeć na to z innej strony – z meczu na mecz nasz zespół gra coraz lepiej, a zebrane doświadczenie prędzej czy później musi przełożyć się na punkty. I szczerze mówiąc liczymy na to, że dorobek naszej drużyny zwiększy się o trzy oczka już w niedzielę. Na Loretę przyjeżdża Szczakowianka Jaworzno, której historia sięga pierwszej połowy lat 20-tych ubiegłego wieku. Nieco ponad dwie dekady temu Szczakowianka grała w najwyższej klasie rozgrywkowej, jednak po rocznym epizodzie w elicie osunęła się nawet do A-Klasy. Dwa sezony temu, choć wygrała swoją IV-ligową grupę, musiała obejść się smakiem, bowiem przegrała awans po barażach. Reforma sprawiła natomiast, że w ubiegłym sezonie trzynaste miejsce nie wystarczyło do utrzymania i dlatego piłkarze z Jaworzna znaleźli się na szóstym poziomie ligowym. Bieżące rozgrywki, to dla naszego najbliższego rywala prawdziwy rollercoaster. Porażki przeplatają się ze zwycięstwami w idealnych proporcjach, a dodatkowo Szczakowianka trzykrotnie dzieliła się punktami z rywalami. W ubiegły weekend, chociaż na wyjeździe prowadziła do 75. minuty z AKS-em Mikołów 2:0, w doliczonym czasie gry straciła bramkę i wróciła do domu z jednym punktem. Z pewnością podrażnieni tym faktem jaworzanie do starcia ze Skrą podejdą mocno zmobilizowani, a to zwiastuje nam spore emocje. V liga, gr. płn. (II liga śląska) – 12. kolejka Skra Płomień Częstochowa – Szczakowianka Jaworzno Niedziela (27 października), godz. 12:00 Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej Wstęp: 10 złotych Aktualna tabela: 1. Zagłębie II Sosnowiec 30 (41-11) 2. Szombierki Bytom 28 (40-16) 3. Zalchem Znicz Kłobuck 25 (26-16) 4. Ruch II Chorzów 23 (25-10) 5. Unia Rędziny 22 (31-11) 6. Orzeł Miedary 17 (20-18) 7. AKS Mikołów 17 (25-27) 8. Odra Miasteczko Śląskie 15 (20-23) 9. Szczakowianka Jaworzno 15 (22-26) 10. Śląsk Demarko Świętochłowice 14 (23-27) 11. Silesia Miechowice 10 (22-38) 12. Liswarta Krzepice 9 (14-20) 13. Jedność 32 Przyszowice 9 (9-32) 14. Skra Płomień Częstochowa 8 (26-29) 15. KS Panki 6 (17-35) 16. Zieloni Żarki 5 (10-32)
Zaczęli i skończyli strzelanie, ale przegrali
Skra Płomień przegrała 2:3 ze Zniczem Kłobuck w wyjazdowym meczu grupy północnej V ligi. To nasi piłkarze rozpoczęli i zakończyli strzelanie, ale ostatecznie musieli uznać wyższość zespołu zdecydowanie wyżej sklasyfikowanego, posiadającego w swoich szeregach o wiele bardziej doświadczonych zawodników. Mimo wszystko młodzi zawodnicy naszych rezerw pozostawili po sobie dobre wrażenie. Piłkarze rezerw Skry świetnie weszli w mecz i już w 5. minucie spotkania, za sprawą Jakuba Despeta, objęli prowadzenie. Utrzymywało się ono przez mniej więcej dziesięć minut, po których upływie gospodarze zdobyli bramkę. Najpierw przechwycili piłkę w okolicach trzydziestego metra, by za chwilę Jakub Kosin asystował swojemu imiennikowi – Matyi. Kosin był swoją drogą bohaterem sobotniego starcia. Dwie bramki zdobyte z dystansu w przeciągu dosłownie trzech minut praktycznie zamknęły spotkanie. Chociaż nasi piłkarze robili, co mogli, a tuż po przerwie Seweryn Cieślak zdobył gola kontaktowego po podaniu Mateusza Kaczmarka, więcej bramek w spotkaniu nie obejrzeliśmy. Na pewno szkoda, że nie udało się urwać chociaż punktu, jednak z pewnością młodzi Skrzacy mogli z podniesioną głową wracać do Częstochowy. Znicz, to przecież trzeci zespół ligi, który zgromadził dotychczas 25 punktów, a w jego szeregach znajduje się choćby dobrze znany z gry w Skrze na zapleczu PKO BP Ekstraklasy Mariusz Holik. Podopieczni Tomasza Szymczaka natomiast wciąż zbierają ligowe doświadczenie. Nie można przejść obojętnie wobec faktu, że w kadrze meczowej naszej ekipy na spotkanie ze Zniczem znalazł się tylko jeden zawodnik nie będący młodzieżowcem. II liga śląska (gr. płn.) Znicz Zalchem Kłobuck – Skra Płomień Częstochowa 3:2 (3:1) 0:1 Jakub Despet (5’), 1:1 Jakub Matyja (14’), 2:1 Jakub Kosin (34’), 3:1 Jakub Kosin (37’), 3:2 Seweryn Cieślak (48’) Znicz: Paliwoda – Kmieć, Holik, Kasprzyk, Matyja, Dorczak, Kosin, Pałyga, Krysik (80’ Nowak), Słabosz (90’ Soluch), Sitek Skra: Frukacz – Despet, Korzeniewski, Garczarek – Niedzielski, Sukiennicki, Kożuch (78’ Mądry), Tomzik (63’ Merta), Kaczmarek – Waluda, Cieślak
Ambicja i charakter to za mało
Rezerwy Skry Częstochowa przegrały 1:2 z Unią Rędziny w zaległym meczu II ligi śląskiej. Mecz ustawiły dwie bramki zdobyte przez gości w krótkim odstępie czasu w początkowej fazie spotkania. Nasi piłkarze przed przerwą zdołali zdobyć bramkę kontaktową, ale pomimo dużego charakteru nie udało się zdobyć bramki wyrównującej i tym samym wywalczyć choćby jednego punktu. W środę na dawkę emocji nie mogliśmy narzekać. Najpierw o godzinie 16:00 pierwszy zespół Skry pokazał charakter i uległ liderowi tabeli, Polonii Bytom 1:2, a tuż po tym pojedynku na murawie pojawiły się zespoły Skry Płomienia i Unii Rędziny, podobnie jak ich starsi koledzy odrabiający zaległości z połowy września. Mecz nie zaczął się dla naszych młodych piłkarzy najlepiej. Goście zdecydowanie lepiej weszli w pojedynek. Swoją postawę przypieczętowali po pierwszym kwadransie gry w przeciągu kilkudziesięciu sekund notując dwa trafienia. Najpierw gola dla Unii zdobył Mateusz Pasiuk, wykańczając podanie Adriana Żabika, a chwilę później piłkę w siatce umieścił Krzysztof Małolepszy. Stracone w krótkim odstępie czasu bramki podziałały mobilizująco na ekipę prowadzoną przez Tomasza Szymczaka. Skrzacy nie tylko przejęli inicjatywę, ale i zaczęli dochodzić do sytuacji strzeleckich. Goście z trudem blokowali uderzenia Kacpra Tomzika czy Seweryna Cieślaka, a dodatkowo ten pierwszy w 28. minucie pięknym strzałem trafił w poprzeczkę. Do tego warto odnotować uderzenie Konrada Magnuszewskiego, które minimalnie minęło bliższy słupek. Były to jasne sygnały, że nasze rezerwy zaczynają wchodzić na wysokie obroty. Co jednak ważniejsze nasi zawodnicy zanotowali bramkę kontaktową, a konkretnie Mateusz Kaczmarek. 21-letni ofensywny napastnik otrzymał futbolówkę w polu karnym, minął bramkarza i skierował ją do siatki. Po przerwie Skrzacy grali czujnie, jednak brakowało im okazji strzeleckich. Po prawdzie i goście mieli z tym problemy, a jedyne uderzenia oddawali z dystansu. Niestety z upływem czasu zaczęli przejmować inicjatywę w pewnym momencie mocno dociskając naszą ekipę. Piłkarze z Rędzin mieli jednak spore trudności z wyregulowaniem celowników, a nawet jeśli strzelali w światło bramki na posterunku znajdował się Bartosz Warszakowski. Nasz młody bramkarz obronił choćby uderzenie Pasiuka w 63. minucie, a także – i tu warto podkreślić tę interwencję – strzał Małolepszego w 71. minucie. Skrzacy przetrzymali trudny moment, jednak wciąż brakowało klarownych okazji. Nasz zespół ruszył mocniej w samej końcówce spotkania. Szczególnie aktywny z przodu był Mikołaj Kasprzycki, a sporą robotę wykonywali jego koledzy z tyłu, lecz pomimo szczerych chęci i sporej ambicji nie udało się nam wyrwać choćby punktu. Nie ma jednak czasu na rozpamiętywanie porażki. Pora wyciągnąć szybkie wnioski i myślami jesteśmy przy następnym ligowym pojedynku. W najbliższą sobotę jedziemy do Kłobucka na mecz z tamtejszym Zniczem. Następny mecz domowy odbędzie się 27 października. Wówczas rywalem Skrzaków będzie Szczakowianka Jaworzno. Skra Płomień Częstochowa – Unia Rędziny 1:2 (1:2) 0:1 Mateusz Pasiuk (15’), 0:2 Krzysztof Małolepszy (16’), 1:2 Mateusz Kaczmarek (34’) Skra Płomień: Warszakowski – Despet, Magnuszewski (62’ Golański), Korzeniewski – Kołodziejczyk (62’ Garczarek), Merta, Kożuch, Sukiennicki, Tomzik (75’ Kasprzycki), Kaczmarek (62’ Waluda) – Cieślak Unia: Rosiak – Kowalczyk, Błasik, Porochnicki, Trzepizur, Przygodzki (60’ Cheliński), Góralczyk, Pasiuk (75’ Żakowski), Żabik (68’ Żurawski), Nurek (61’ Rumin), Małolepszy
Pójść za ciosem
Nadrabiamy ligowe zaległości. W środowy wieczór piłkarze Skry Płomienia podejmą na Lorecie Unię Rędziny. Mecz rozpocznie się punktualnie o godzinie 19:00. Wstęp po zakupie biletu w cenie 10 złotych. Efektowne zwycięstwo nad AKS-em Mikołów z pewnością ucieszyło naszych piłkarzy i ich kibiców. Na długie świętowanie i rozpamiętywanie pierwszego domowego zwycięstwa nie ma jednak czasu. W środę bowiem najwyższa pora na odrobienie zaległości. Na Loretę przyjeżdża Unia Rędziny. Pierwotnie pojedynek ten miał odbyć się miesiąc temu – 15 września, jednak ze względu na olbrzymie opady deszczu i niesprzyjającą aurę został odwołany. Nie oznacza to bynajmniej, że obie drużyny nie miały okazji się w ostatnim czasie zmierzyć. Kilka dni później bowiem odbył się mecz Poltent Pucharu Polski, w którym Unia okazała się lepsza, wygrywając 4:0. Wydaje się jednak, że wówczas mieliśmy do czynienia z zupełnie inną drużyną Skry. Nasi rezerwiści przez ten czas zdecydowanie okrzepli w starciach z bardziej doświadczonymi rywalami, czego efektem choćby domowy remis z Szombierkami Bytom (3:3) czy wspomniane już, niedzielne zwycięstwo nad AKS-em (9:1). Oczywiście Unia to zespół, którego nie sposób zlekceważyć. Tuż po pucharowej potyczce ze Skrą Płomieniem podopieczni Krystiana Kotarskiego wygrali 6:0 z Szombierkami, co tylko pokazuje potencjał drzemiący w ekipie, jeszcze kilka miesięcy temu rywalizującej w IV lidze. Liczymy na to, że piłkarze Skry Płomienia pójdą za ciosem i w środę dopiszą do swojego dorobku kolejne cenne trzy punkty. V liga, gr. płn (II liga śląska) – 6. kolejka (zaległy) Skra Płomień Częstochowa – Unia Rędziny Środa (16 października), godz. 19:00 Wstęp: 10 złotych