Rezerwy Skry pokonały w sobotnie popołudnie Orła Miedary 4:1. Bramki dla naszej drużyny zdobyli Seweryn Cieślak, Konrad Waluda, Maciej Wróbel oraz Kacper Kożuch. Od pierwszych minut sobotniego pojedynku inicjatywa należała do naszych zawodników. Zamknęliśmy rywali na ich połowie i utrzymując się przy piłce budowaliśmy ataki pozycyjne. Ponieważ goście mocno zagęścili przestrzeń w środkowej strefie długimi podaniami (górą lub dołem) uruchamialiśmy nasze skrzydła. Przyniosło to kilka sytuacji podbramkowych, choć raczej nie wypada o nich powiedzieć, że były stuprocentowe. Orzeł nastawiał się na kontrataki, ale nawet jeśli udawało się piłkarzom z Miedar zapędzić pod naszą szesnastkę kończyło się co najwyżej rzutem rożnym. Właściwie pierwszy warty odnotowania strzał w kierunku bramki strzeżonej przez Bartosza Warszakowskiego oddał w 29. minucie Piotr Kocot po ataku szybkim wynikłym ze straty piłki przez naszych zawodników w okolicach 40 metra. Dominacja naszej drużyny była bezapelacyjna, jednak chociaż próbowaliśmy różnych sposobów (odwracanie wahadeł, schodzenie niżej zawodników ofensywnych) coraz rzadziej stwarzaliśmy niebezpieczeństwo pod bramką przeciwników. Zemściło się to w 37. minucie, kiedy dośrodkowanie z lewej strony Kocota zamienił na bramkę nieupilnowany w szesnastce Arnold Imiołczyk. Skoro nie udawało się nam strzelić z bliska zaczęliśmy próbować z dystansu, wykorzystując wiejący wiatr. W 43. minucie z dystansu uderzył Hubert Sadowski, minutę później Jakub Niedzielski, a chwilę po nim Seweryn Cieślak. I to po jego strzale piłka zatrzepotała w siatce. Po zmianie stron jako pierwsi dogodną sytuację stworzyli sobie goście, a konkretnie Kajda, który jednak przestrzelił. Nasi zawodnicy doskonale zdawali sobie sprawę, że jeśli będą grali swoje, bramki przyjdą. I tak rzeczywiście było. W 52. minucie świetnie na długim słupku odnalazł się notujący bardzo dobrą rundę Konrad Waluda, dla którego było to już piąte trafienie w trzecim meczu! Skrzacy po wyjściu na prowadzenie nabrali wiatru w żagle i w pełni kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń nie pozwalając Orłowi na zbyt wiele. Raz za razem stwarzaliśmy sobie sytuacje, z których padły jeszcze dwie bramki. W 66. minucie Maciej Wróbel wykorzystał błąd w organizacji linii defensywnej gości i pewnym strzałem podwyższył prowadzenie Skrzaków, natomiast wynik ustalony został nieco ponad dziesięć minut później. Najpierw dwukrotnie z bliskiej odległości w Wiktora Pikułę trafił Michał Kaczmar, ale dobitka Kacpra Kożucha była już bezbłędna. Nasi zawodnicy zgarnęli więc w sobotnie popołudnie w pełni zasłużone trzy punkty. Teraz czekają ich dwa trudne spotkania. Najpierw wyjedziemy do Sosnowca na starcie z tamtejszymi rezerwami Zagłębia, natomiast za dwa tygodnie na Loretę przyjedzie drugi zespół Rucha Chorzów. Skra Płomień Częstochowa – Orzeł Miedary 4:1 (1:1) 0:1 Arnold Imiołczyk (37’), 1:1 Seweryn Cieślak (45’), 2:1 Konrad Waluda (52’), 3:1 Maciej Wróbel (66’), 4:1 Kacper Kożuch (77’) Skra Płomień: Warszakowski – Owczarek (46’ Rogala), Korzeniewski, Sadowski – Wireński (46’ Wróbel), Niedzielski (75’ Woźniak), Tomzik (82’ Despet), Merta (63’ Kożuch), Cieślak, Waluda – Kaczmar (82’ Ciesielski) Orzeł: Pikuła – Szewczyk, Pleban, Madeja, Ziemianek (74’ Mazurkiewicz) – Konieczny (46’ Kiszel), Imiołczyk (72’ Dziemba), Kotalczyk, Piwoń (66’ Dworaczek), Kocot (82’ Sobelski) – Kajda
Kategoria: II Zespół
Cel? Podskoczyć w tabeli
Piłkarze rezerw mają przed sobą spotkanie z Orłem Miedary. Po zwycięstwie nad Jednością 32 Przyszowice możemy patrzeć coraz śmielej w górę ligowej tabeli. Mecz 18. kolejki II ligi śląskiej odbędzie się w sobotę (22 marca) o godzinie 15:00 na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej. Wstęp po zakupie biletu w cenie 10 złotych. Po skądinąd efektownym zwycięstwie nad Jednością 32 Przyszowice (5:2) możemy złapać odrobinę oddechu. Oddaliliśmy się od dolnych rejonów tabeli na w miarę bezpieczną odległość punktową, dzięki czemu coraz śmielej zerkamy w górę ligowej tabeli. W niej zaczyna wytwarzać się delikatny podział na cztery podgrupy. Cztery zespoły walczą o bezpośredni awans, za nimi znajduje się pięć zespołów stanowiących peleton pościgowy, a następnie mamy do czynienia z kilkoma zespołami, które na razie mogą czuć się bezpiecznie, ale z chęcią powalczyłyby o coś więcej. I właśnie w tej strefie są piłkarze Skry Płomienia. Nasz najbliższy rywal – Orzeł Miedary, to drużyna… nieobliczalna. Obecnie ósma siła grupy północnej II ligi śląskiej świetnie zaczęła sezon pierwszą porażkę notując dopiero w szóstej kolejce. Później Orłowi szło znacznie gorzej, ale jesień zakończyła z przytupem wysoko pokonując na wyjeździe Szczakowiankę Jaworzno (4:1). Wiosna zaczęła się dla Orła nie najlepiej. Klęska 0:5 z uwikłaną w walkę o utrzymanie Silesią Miechowice (brak strzelenia bramki zespołowi, który do tego meczu stracił ich 58!) była sygnałem ostrzegawczym, po którym Orzeł… się obudził, wygrywając tydzień temu 2:1 z Liswartą Krzepice. Do czekającego podopiecznych Tomasza Szymczaka pojedynku trzeba więc podejść maksymalnie zmobilizowanym i z pewnością nasi młodzi piłkarze nie zlekceważą rywala. Kto zgarnie pełną pulę? Warto przekonać się o tym na własne oczy! 18. kolejka gr. płn II ligi śląskiej Skra Płomień Częstochowa – Orzeł Miedary Sobota (22 marca), godz. 15:00 Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej Wstęp: 10 złotych
Historia się nie powtórzyła
Cenne zwycięstwo odnieśli w sobotę piłkarze naszych rezerw, pokonując 5:2 Jedność 32 Przyszowice. Podczas premierowej potyczki II ligi śląskiej po 10 minutach piłkarze Skry Płomienia prowadzili 2:0 z Liswartą Krzepice, by ostatecznie zostać z pustymi rękami. Drugie spotkanie w rundzie wiosennej również rozpoczęło się od szybko strzelonych bramek i w głowach naszych kibiców mogły pojawić się niepokojące myśli, czy uda się dowieźć zwycięstwo do końca. Jak się okazało niepotrzebnie. Historia się nie powtórzyła, a młodzi reprezentanci Skry udowodnili, że z każdym spotkaniem nabywają cennego doświadczenia. Skrzacy tym razem po rewelacyjnych pierwszych trzech kwadransach, po których prowadzili 5:1 zainkasowali trzy oczka. – Pierwsza połowa to popis naszej skuteczności – nie ukrywa trener rezerw Skry Tomasz Szymczak. – W drugiej połowie może niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę drużynie Jedności, przez co nie stwarzaliśmy już takiej ilości sytuacji bramkowych i raz daliśmy się zaskoczyć po rzucie rożnym. Na listę strzelców wpisali się Seweryn Cieślak (hat-trick) i Konrad Waluda (dublet), ale warto również wspomnieć o asystentach, którymi byli Kacper Merta (dwukrotnie), Kacper Tomzik, Kacper Kożuch oraz Jakub Niedzielski. – Kluczem do zwycięstwa było nie popełniać tak prostych błędów indywidualnych jak w meczu z Krzepicami i przede wszystkim poprawić skuteczność – kontynuuje trener Szymczak. – Trzeba przyznać, że chłopcy wywiązali się z tych zadań wzorowo. Bardzo dobrze weszliśmy w mecz szybko strzelając trzy bramki, dzięki czemu mogliśmy kontrolować to spotkanie dużo spokojniej i w efekcie odnieść zasłużone zwycięstwo. Co ważne Jedność, to drużyna również zamieszana w walkę o utrzymanie, na co zwrócił uwagę nasz szkoleniowiec. – To bardzo ważne zwycięstwo z rywalem, który ma taką samą liczbę punktów co my i może to być kluczowe w kwestii utrzymania się w lidze. Gratuluję zespołowi zwycięstwa, ale przede wszystkim postawy; szczególnie w pierwszej połowie, bo tak grających “młodych świętych” ogląda się z przyjemnością – zakończył Tomasz Szymczak. Jedność 32 Przyszowice – Skra Płomień Częstochowa 2:5 (1:5) Bramki: 0:1 Konrad Waluda (4′), 0:2 Seweryn Cieślak (8′), 0:3 Seweryn Cieślak (10′), 1:3 Bolesław Pawlas (15′), 1:4 Seweryn Cieślak (37′), 1:5 Konrad Waluda (39′), 2:5 Bartosz Gałązkiewicz (55′) Jedność 32 Przyszowice: Szymecki (83’ Wawruch) – Brosz (46’ Sokalla), Ilnicki (46’ Włodarczyk), Kiełbasa, Niemiec (46’ Czosnowski), Pawlas, Przybylski (46’ Gałązkiewicz), Szołtysek, Tomala, Twaruszka (63’ Micor), Waśkiewicz (63’ Pasternak) Skra Płomień: Garstkiewicz – Kielan (80′ Despet), Korzeniewski, Sadowski – Wróbel, Niedzielski, Tomzik (46′ Garczarek), Merta (83′ Golański), Kożuch (22′ Mądry), Waluda – Cieślak (83′ Ciesielski)
Wygrana rezerw [WYNIK]
Rezerwy Skry Częstochowa po hat-tricku Seweryna Cieślaka i dublecie Konrada Waludy pokonały w wyjazdowym pojedynku Jedność 32 Przyszowice 5:2. Relacja wkrótce Jedność 32 Przyszowice – Skra Płomień Częstochowa 2:5 (1:5) Bramki: 0:1 Konrad Waluda (4′), 0:2 Seweryn Cieślak (8′), 0:3 Seweryn Cieślak (10′), 1:3 Bolesław Pawlas (15′), 1:4 Seweryn Cieślak (37′), 1:5 Konrad Waluda (39′), 2:5 Bartosz Gałązkiewicz (55′) Skra Płomień: Garstkiewicz – Kielan (80′ Despet), Korzeniewski, Sadowski – Wróbel, Niedzielski, Tomzik (46′ Garczarek), Merta (83′ Golański), Kożuch (22′ Mądry), Waluda – Cieślak (83′ Ciesielski)
Wyjazd po pierwsze punkty
Piłkarze naszych rezerw wybierają się w najbliższą sobotę na pierwszą w tym roku delegację. W meczu o punkty V ligi zmierzą się z Jednością 32 Przyszowice. Wiosną na Lorecie lepsi okazali się goście. Pojedynek rozpocznie się w samo południe. Tak się złożyło, że pierwsze mecze rundy wiosennej podopieczni Tomasza Szymczaka rozgrywają z zespołami, z którymi sąsiadują w tabeli. Tak było tydzień temu, gdy gościli na Lorecie Liswartę Krzepice i podobnie jest w ten weekend, gdy udają się na wyjazdowe starcie z Jednością 32 Przyszowice. Jedność po szesnastu kolejkach ma dokładnie taki sam dorobek jak nasi piłkarze – 14 punktów. Warto jednak zwrócić uwagę, że nasz najbliższy rywal strzelił 21 bramek mniej niż piłkarze Skry Płomienia! Wiosnę Jedność rozpoczęła od domowej porażki ze Śląskiem Demarko Świętochłowice 1:3. Na ligowe zwycięstwo piłkarze z Przyszowic czekają od 26 października, kiedy to na wyjeździe pokonali KS Panki 4:1. Do najbliższego meczu zawodnicy Skry Płomienia przystąpią z pewnością mocno zmotywowani. Niedzielne starcie z Liswartą Krzepice dostarczyło wszystkim kibicom ogromu emocji, ale nie zakończyło się happy endem. Pomimo iż po 10 minutach prowadziliśmy 2:0 trzy punkty pojechały do Krzepic. Mamy nadzieję, że w sobotę rezerwy Skry wzbogacą się o pierwsze w tym roku trzy oczka i wezmą rewanż za domową porażkę 1:2 w rundzie wiosennej. 17. kolejka II ligi śląskiej Sobota (15 marca), godz.: 12:00 Jedność 32 Przyszowice – Skra Płomień Częstochowa
Dobre złego początki
Już w 1. minucie premierowego spotkania rundy rewanżowej V ligi piłkarze Skry Płomienia objęli prowadzenie, a po 10. minutach prowadzili 2:0. Rywale jeszcze przed przerwą zdołali jednak nie tylko odrobić straty, ale i wyjść na prowadzenie. Ostatecznie rezerwy naszej drużyny przegrały 3:5 z Liswartą Krzepice. Jeśli ktoś miał wątpliwości czy to już runda wiosenna II ligi śląskiej inaugurowana jest na Lorecie piękna słoneczna pogoda musiała je rozwiać. Nie dość, że aura dopisała, to i nasi piłkarze rozpoczęli bardzo optymistycznie. Niestety okazało się, że dobre złego początki. Ale po kolei. Już w 1. minucie pojedynku Konrad Waluda domknął uderzeniem głową dośrodkowanie z lewej strony, otwierając tym samym wynik spotkania. Chwilę później formę bramkarza Liswarty sprawdzili Seweryn Cieślak i Kacper Kożuch, dobijający uderzenie z rzutu wolnego Pawła Kołodziejczyka. Można powiedzieć, że bramka wisiała w powietrzu i rzeczywiście. W zbliżonym scenariuszu do pierwszego trafienia zdobyliśmy drugiego gola. Wrzutkę z lewej strony Kacpra Merty wykończył Cieślak. I chociaż w momencie uderzenia zderzył się z bramkarzem skończyło się na strachu i nasz napastnik mógł kontynuować grę. Tymczasem na boisku zaczęło robić się coraz goręcej. Arbiter co kilka chwil sięgał po kartki do kieszonki. Nerwowość wkradła się też niestety w poczynania zawodników Skry Płomienia i w konsekwencji ciągu zdarzeń w 24. minucie spotkania po faulu na zawodniku Liswarty arbiter podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Przemysław Mońka. Goście wyczuli krew. Grali bezpośrednio i agresywnie, co zaczęło przynosić efekty. W 36. minucie pojedynku ponownie w polu karnym upadł jeden z piłkarzy Liswarty i sędzia główny ponownie wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki ponownie podszedł Mońka i chociaż Bartosz Warszakowski (odczuwający z pewnością skutki zderzenia z rywalem sprzed kilku minut) wyczuł jego intencje uderzenie było na tyle precyzyjne, że piłka znalazła się w siatce. Liswarta poszła za ciosem i tuż przed przerwą Mateusz Gołda długo prowadził sobie piłkę wzdłuż linii szesnastego metra, po czym oddał strzał, który sprawił, że goście wyszli na prowadzenie. Po zmianie stron goście od razu ruszyli do ataku. Najpierw obok bramki strzelił Gołda, a chwilę później po błędzie w bezpośrednim sąsiedztwie naszej bramki do osamotnionej futbolówki dopadł Wiktor Podolski i z bliska skierował ją do bramki. Sytuacja stawała się bardzo trudna, ale Skrzacy nie zamierzali składać broni. W 55. minucie spotkania w pole karne wpadł Waluda. Jeden z defensorów uciekł się do faulu i arbiter po raz trzeci tego dnia pokazał na wapno. Rzut karny na bramkę zamienił sam poszkodowany, wymierzając sprawiedliwość. Złapaliśmy więc kontakt z rywalami i im bardziej graliśmy swoje, tym większe kłopoty mieli przeciwnicy. Zagrożenie pod bramką Warszakowskiego pojawiało się głównie w wyniku stałych fragmentów gry. Kilkukrotnie byliśmy naprawdę blisko zdobycia bramki wyrównującej, a chyba szczególnie żal sytuacji z 67. minuty, gdy koronkowa akcja w szesnastce Wiktora Krzemińskiego złożona była z jednego podania za dużo. I w efekcie tego, co stało się w 84. minucie, gdy piątą bramkę uderzeniem z dystansu zdobył Dominik Wawrzyniak szkoda sytuacji sprzed kilkudziesięciu sekund, gdy Mateusz Mądry uderzył potężnie, a po jego strzale piłka po rykoszecie odbiła się od poprzeczki. Naszym zawodnikom trzeba oddać, że do ostatnich minut robili wszystko, by odwrócić losy pojedynku. Zabrakło jednak szczęścia oraz finalizacji i ostatecznie trzy punkty zgarnęli w wiosennej premierze piłkarze Liswarty Krzepice. Skra Płomień Częstochowa – Liswarta Krzepice 3:5 (2:3) 1:0 Konrad Waluda (1’), 2:0 Seweryn Cieślak (10’), 2:1 Przemysław Mońka (26’ – karny), 2:2 Przemysław Mońka (37’ – karny), 2:3 Mateusz Gołda (44’), 2:4 Wiktor Podolski (51’), 3:4 Konrad Waluda (56’ – karny), 3:5 Dominik Wawrzyniak (84’) Skra Płomień: Warszakowski – Rogala, Korzeniewski, Kielan (66’ Wasilewski) – Niedzielski, Kołodziejczyk, Merta (87’ Golański), Garczarek (62’ Mądry), Kożuch, Waluda – Cieślak Liswarta: Krzemiński – Pawelec, Kowalski, Podolski, Nagłowski (K), Bal, Wilk, Gołda (85’ Ciapa), Swatek (46’ Wierus), Mońka (71’ Wawrzyniak), Słabosz (80’ Trójczak, 88’ Greń)
Trener Tomasz Szymczak przed startem rundy wiosennej II ligi śląskiej [WIDEO]
Już jutro rezerwy rozpoczną zmagania w rundzie rewanżowej II ligi śląskiej. Przed wiosenną premierą porozmawialiśmy z trenerem Tomaszem Szymczakiem.
Rezerwy wracają do gry!
Piłkarze rezerw Skry już w niedzielę rozpoczną rundę rewanżową V ligi. Rywalem naszej drużyny będzie Liswarta Krzepice. Początek meczu o godzinie 13:00. Rzadko z takimi tezami wchodzimy w początek rundy, ale i dla Liswarty Krzepice i dla Skry Płomienia pierwszy mecz wiosny ma duże znaczenie. Obie drużyny dzielą zaledwie dwa punkty i pełna pula na inaugurację wiosny wpłynie na większy spokój w dalszej części rozgrywek i pozwoli odskoczyć na bezpieczną odległość od dolnej strefy tabeli. Oczywiście nawet ewentualne potknięcie nie sprawi, że oba zespoły znajdą się pod ścianą, bowiem nie licząc wiosennej premiery czeka nas czternaście kolejek, w których wiele może się wydarzyć. Na pewno nasi piłkarze do rundy rewanżowej przystępują jako zespół, który wie, czego może się spodziewać po rywalach. Jesienią z meczu na mecz widać było rozwój drużyny, coraz lepiej radzącej sobie w naprawdę mocnej lidze, na którą składają się najlepsze drużyny z klas okręgowych i te, które jeszcze w poprzednim sezonie grały w IV lidze. To pozwala z optymizmem patrzeć na rundę rewanżową. – Poziom zdecydowanie się podniósł. W V lidze jest większa intensywność, a także wyższy poziom piłkarski drużyn. Faktycznie mogliśmy więcej ugrać, ale nic straconego. Wiemy, czego się spodziewać po tej lidze i myślę, że w rundzie rewanżowej będziemy jeszcze lepiej punktować, bo nabraliśmy większego doświadczenia – zapewniał kilka dni temu w rozmowie z nami Konrad Waluda. Liswarta to zespół, który z pewnością wysoko postawi poprzeczkę Skrzakom. Kadra drużyny z Krzepic wzmocniła się przed startem rozgrywek trzema zawodnikami, z których część kojarzymy z gry w barwach Skry. Nowymi twarzami w Krzepicach są wypożyczeni z Victorii Częstochowa Wiktor Podolski i Robert Greń, a także Kacper Wierus, który ostatnio zakładał trykot Zalchem Znicza Kłobuck. Jeśli chodzi o mecze sparingowe Liswarta w pierwszym meczu pokonała Wartę Działoszyn (5:2), następnie zremisowała z RKS Radomsko (2:2) po czym pokonała OKS Olesno (4:1). Jedynej porażki piłkarze z Krzepic doznali z KS iPrime Bogacica (1:3). Był to ich przedostatni sparing tej zimy. W kończącym przygotowania meczu towarzyskim wygrali natomiast 4:0 z LKS Kamienica Polska. Biorąc pod uwagę, że i nasza ekipa ma korzystny bilans meczów kontrolnych pierwsze spotkanie o ligowe punkty zapowiada się niezwykle ekscytująco. Skrzacy będą chcieli zrewanżować się za pierwszy mecz sezonu, w którym w Krzepicach przegrali 0:2. Warto więc zajrzeć na Loretę w niedzielne wczesne popołudnie, tym bardziej, że pogoda wreszcie zrobiła się prawdziwie wiosenna. Co? Mecz 16. kolejki II ligi śląskiej Kto? Skra Płomień Częstochowa – Liswarta Krzepice Gdzie? Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej w Częstochowie Kiedy? Niedziela, 9 marca, godz. 13:00 Wstęp? 10 złotych
Pogrom w meczu rezerw
Rezerwy Skry pokonały Wartę Zawiercie 9:1 w rozegranym w środowy wieczór meczu kontrolnym. Na listę strzelców wpisywali się Krzysztof Ciesielski i Jakub Woźniak, którzy zanotowali hat-tricki, Jakub Niedzielski, Szymon Porwisz i Mateusz Skwarczyński. Niecałe dwa tygodnie przed startem rundy wiosennej V ligi piłkarze Skry Płomienia zmierzyli się z drużyną z katowickiej klasy okręgowej – Wartą Zawiercie. Od pierwszego gwizdka nasi piłkarze próbowali narzucili rywalom swój styl gry i zepchnąć ich w okolice pola karnego. Już w 4. minucie spotkania w bardzo dobrej sytuacji po podaniu kolegi znalazł się Szymon Porwisz, jednak na wysokości zadania stanął golkiper gości. Z biegiem czasu w szesnastce Warty robiło się coraz goręcej. W 8. minucie pojedynku bardzo dobrą dwójkową akcję rozegrali Seweryn Cieślak z Kacprem Tomzikiem, jednak arbiter przy dośrodkowaniu drugiego z nich dopatrzył się pozycji spalonej. Musieliśmy się jednak mieć na baczności. Niefrasobliwość linii defensywnej w 9. minucie niemal zakończyła się trafieniem gości, jednak Kamil Frukacz ofiarnie wybił piłkę zmierzającą w okolice słupka. Niestety po wywalczonym w ten sposób rzucie rożnym przyjezdni z najbliższej odległości trafili do naszej bramki, obejmując prowadzenie. Próbowaliśmy jak najszybciej odpowiedzieć, jednak nie udawało się to ani Porwiszowi, ani Cieślakowi, ani aktywnemu na lewej flance Tomzikowi. W końcu jednak goście popełnili błąd i ponownie po rzucie rożnym padła bramka – tym razem dla rezerw Skry. Rozegranie kornera świetnie zamknął Jakub Niedzielski i pewnym uderzeniem doprowadził do remisu. Mecz toczony był w niezłym tempie, jednak największe zagrożenie obie strony stwarzały po stałych fragmentach gry. Na potwierdzenie tej tezy po kolejnym z rzutów rożnych Skrzacy wysforowali się na prowadzenie. Tym razem najlepiej tuż przy linii bramkowej odnalazł się Porwisz. Przewaga naszej drużyny była coraz wyraźniejsza. W 34. minucie w bardzo dobrej okazji znalazł się Mateusz Wasilewski, jednak rywale w momencie uderzenia z jedenastego metra zablokowali jego strzał. Chwilę później bezpośrednio z rzutu wolnego przymierzył Cieślak, ale bramkarz Warty zdołał złapać uderzenie naszego napastnika. Nie minęły dwie minuty, a Cieślak wyłuskał piłkę od rywala w okolicach środkowej strefy boiska i natychmiast zagrał do pędzącego po prawym skrzydle Kacpra Garczarka. Ten wypatrzył po przeciwległej stronie Tomzika, który uderzył w pełnym biegu; niestety przestrzelił. Wahadłowy Skry idealnie natomiast zagrał dośrodkowując z rzutu wolnego w pole karne. Jakubowi Woźniakowi wystarczyło odpowiednio dostawić głowę, co uczynił – i przewaga Skrzaków urosła do dwóch bramek. W drugą połowę lepiej weszli goście, którzy w 48. minucie stworzyli sobie sytuację, po której oddali strzał z dystansu. Mocne uderzenie trafiło jednak w poprzeczkę. Po raz czwarty na listę strzelców po stronie Skry wpisał się Woźniak. Był to piąty gol w tym meczu i piąty, który padł po stałym fragmencie gry (jak się okazało nie ostatni). Trend ten zmienił się dopiero za sprawą Krzysztofa Ciesielskiego. Wracający po kontuzji napastnik otrzymał dośrodkowanie od Mikołaja Teperskiego i na raty pokonał bramkarza Warty. Nie był to koniec, bowiem kilka minut później Mateusz Skwarczyński zdobył bramkę numer sześć. Jeśli to kogoś zdziwi – po rzucie rożnym. Następnie dwukrotnie do bramki trafił Ciesielski, najpierw pewnie wykorzystując sytuację sam na sam, a następnie głową wykańczając dośrodkowanie kolegi z prawej strony. Wynik zamknął Woźniak najlepiej odnajdując się w zamieszaniu po kornerze. Trener Tomasz Szymczak poświęcił jeden z ostatnich sparingów na sprawdzenie jak największej liczby zawodników. Rotowanie składem i niemożność skorzystania ze wszystkich zawodników (a także jedna wymuszona zmiana) sprawiły, że grze momentami brakowało płynności. Mimo wszystko Skrzacy efektownym wynikiem zakończyli sparingową potyczkę z kolejnym rywalem. Skra Płomień Częstochowa – Warta Zawiercie 9:1 (3:1) 0:1 (10’), 1:1 Jakub Niedzielski (15’), 2:1 Szymon Porwisz (27’), 3:1 Jakub Woźniak (39’), 4:1 Jakub Woźniak (55’), 5:1 Krzysztof Ciesielski (73’), 6:1 Mateusz Skwarczyński (79’), 7:1 Krzysztof Ciesielski (86’), 8:1 Krzysztof Ciesielski (88’), 9:1 Jakub Woźniak (90’) Skra Płomień: Frukacz – Garczarek (42’ Skwarczyński, 65’ Korzeniewski), Korzeniewski (46’ Hajda), Kielan (46’ Skwarczyński) – Niedzielski (46’ Kozłowski), Kożuch (65’ Figzał), Wasilewski (46’ Golański), Tomzik (60’ Teperski) – Cieślak (65’ Wasilewski), Woźniak/ Figzał (46’ Woźniak), Porwisz (65’ Ciesielski)
Rezerwy na ostatniej prostej przygotowań
Rezerwy Skry pomału zbliżają się do końca okresu przygotowawczego. W drugi weekend marca wrócą do gry o punkty. Zanim jednak do tego dojdzie w środę rozegrają kolejny mecz kontrolny. Tym razem rywalem naszej młodej ekipy, prowadzonej przez Tomasza Szymczaka, będzie Warta Zawiercie. To drużyna z IV grupy śląskiej klasy okręgowej. Na półmetku rywalizacji piłkarze z Zawiercia plasują się w połowie stawki. To ciekawy zespół, który co prawda lepiej radzi sobie na własnym terenie niż na wyjazdach, jednak z pewnością zawiesi wysoko poprzeczkę drużynie Skry Płomienia. Świadczą o tym wyniki dotychczasowych meczów kontrolnych. W nich Warta wygrała choćby z Zielonymi Żarki (6:1) czy MKS-em Myszków (7:2). Jeśli chodzi o nasz zespół, to od ostatniego meczu kontrolnego minęło kilkanaście dni. Sztab rezerw poświęcił ten czas na spokojne treningi i sukcesywne wprowadzanie do gry zawodników, którzy z powodu urazów i chorób mieli zaburzone wejście w okres przygotowawczy. Środowy sparing będzie zatem dobrym testem dla naszych piłkarzy, którzy już nie mogą doczekać się powrotu do gry o punkty! Co?: Mecz kontrolny Kto?: Skra Płomień Częstochowa – Warta Zawiercie Kiedy?: Środa (26 lutego), godz. 19:30 Gdzie?: Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej