Wanda pokonana. Ladies awansują dalej!

Skra Ladies nie zwalnia tempa w rozgrywkach Pucharu Polski. W środowy (13.11) wieczór nasze zawodniczki pokonały 2:0 krakowską Wandę i pewnie zameldowały się w 5. rundzie rozgrywek, gdzie mogą trafić już na drużyny z ekstraligi. Bramki zdobyły dwie Natalie – Grajcar oraz Liczko. – Dziewczyny zrealizowały wszystkie założenia na to spotkanie, wygrałyśmy pewnie mając mecz pod kontrolą – mówiła po meczu trenerka Marta Mika. Skra występuje ligę niżej od Wandy, ale to gospodynie od pierwszych minut narzuciły swoje tempo, nie pozwalając krakowiankom na zbyt wiele. Na prowadzenie częstochowianki wyprowadziła w 27. minucie Natalia Grajcar nie dając szans bramkarce po dobrej akcji środkiem boiska. Od momentu objęcia prowadzenia Ladies kontrolowały spotkanie stwarzając sobie jeszcze kilka sytuacji do podwyższenia wyniku, ale szwankowała skuteczność. Przewaga Skry w tym spotkaniu udokumentowana została dopiero w 92. minucie, kiedy to obrona rywalek została dosłownie zdemolowana, a Natalia Liczko znalazła się sam na sama z bramkarką, minęła ją i przy wielkiej radości koleżanek posłała piłkę do pustej bramki. Radości nie było końca, bo w tym momencie było przesądzone, że w Pucharze Polski gramy dalej. Losowanie kolejnej rundy już w piątek (15.11). Będzie to już 1/16 finału, gdzie Ladies mogą trafić na największe potęgi naszego kobiecego piłkarstwa – Medyk Konin czy Górnika Łęczna. Mecze tej fazy rozegrane zostaną jeszcze w tym roku – 23 oraz 24 listopada. Skra Ladies Częstochowa – Wanda Kraków 2:0 (1:0) 1-0 Natalia Grajcar 27′ 2-0 Natalia Liczko 90+2′

Skra Ladies gra dziś w Pucharze Polski

Wanda Kraków będzie rywalem naszych dziewczyn w 4. rundzie Pucharu Polski. Spotkanie rozegrane zostanie w środowy (13.11) wieczór przy sztucznym oświetleniu na stadionie przy Loretańskiej. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 20.00. Rywalki grają na co dzień w grupie południowej pierwszej ligi, ale nie wiedzie im się tam najlepiej i są murowanym kandydatem do spadku. Po 10-ciu seriach spotkań zajmują 12-ste, ostatnie miejsce w tabeli. Ostatniej wizyty w Częstochowie też raczej nie wspominają zbyt dobrze, ponieważ dwa tygodnie temu (27.10) przegrały 0-3 starcie z Golem. Nasze zawodniczki mają więc sporą szansę na awans do kolejnej rundy mających coraz większy prestiż rozgrywek. Wszystkich, którzy jeszcze nie mają planów na dzisiejszy wieczór zapraszamy na „Loretę”.

Marta Mika weźmie udział w projekcie Talent PRO!

Duże wyróżnienie spotkało trenerkę naszej żeńskiej drużyny Martę Mikę. Została zaproszona przez Polski Związek Piłki Nożnej do wzięcia udziału w projekcie Talent Pro, który w ostatni tydzień listopada (25-30.11) będzie miał miejsce w Grodzisku Wielkopolskim. Projekt Talent PRO skierowany jest do najzdolniejszych zawodniczek kadry U-15 oraz U-17. Doświadczenie i wiedza naszej trenerki zostały docenione przez piłkarskie władze i z pewnością przyniosą wiele korzyści młodzieżowym reprezentacjom.

Stal niestety górą na Lorecie

Mimo walki i ambitnej postawy naszym piłkarzom nie udało się przerwać złej passy i sięgnąć po punkty w starciu z beniaminkiem z Rzeszowa. Stal wygrała 2:1. Honorową bramkę dla Skry w doliczonym czasie gry zdobył Mariusz Holik. Drużyna trenera Pawła Ściebury tym razem od pierwszych minut zaczęła z dużym animuszem i chęcią odważnej gry do przodu. Przez większą część pierwszej odsłony spotkanie było bardzo wyrównane, a Skrzacy nie ustępowali wyżej notowanym rywalom. Aż do 44. minuty, kiedy to idealną piłkę w pole karne Damianowi Kostkowskiemu dograł Wojciech Reiman i Mikołaj Biegański po raz pierwszy musiał wyciągać piłkę z siatki. Stracony gol do szatni nie podłamał naszych piłkarzy i w drugiej części spotkania dążyli do wyrównania. Niestety to goście z Podkarpacia zadali drugi cios w 70. minucie. Idealne dośrodkowanie po kontrataku dostał w środek pola karnego Grzegorz Goncerz i niezbyt mocnym uderzeniem głową pokonał Biegańskiego. Dwie minuty później mogło być „po meczu”, ponieważ Artur Pląskowski w zamieszaniu podbramkowym pokonał golkipera Skry po raz trzeci, ale sędzia po konsultacji z arbitrem liniowym anulował bramkę dając jeszcze nadzieję Skrzatom. W 77. minucie częstochowianie mieli doskonałą okazję na bramkę kontaktową. Z lewej strony w pole karne nabiegł Piotr Nocoń, wyłożył futbolówkę do jeszcze lepiej ustawionego Dawida Wolnego, ale temu na drodze do bramki stanął Wiktor Kaczorowski, który zdołał zamortyzować uderzenie i piłka przeleciała minimalnie ponad poprzeczką. Na co najmniej jednego gola Skra tego dnia zasłużyła i dopięła swego w 93. minucie. Piłkę w długi róg z najbliższej odległości posłał Mariusz Holik. Skrzacy ekspresowo zabrali piłkę z bramki chcąc pójść za ciosem, ale na wyrównanie brakło im już czasu. – Czasami są takie porażki, po których trzeba pochwalić swój zespół i to jest właśnie jedna z nich – powiedział na pomeczowej konferencji trener Paweł Ściebura. Kolejne spotkanie Skra rozegra najprawdopodobniej za dwa tygodnie z Garbarnią Kraków, ponieważ mecz z Legionovią ma zostać przełożony na późniejszy termin. Skra – Stal Rzeszów 1:2 (0:1) 0:1 Damian Kostkowski (42.) 0:2 Grzegorz Goncarz (69.) 1:2 Mariusz Holik (90+3.) Skra: Biegański – Brusiło (75. Napora), Holik, Bondarenko, Obuchowski – Andrzejczak, Zalewski (83. Pavlas), Gołębiowski (54. Olejniki), Niedbała – Nocoń Ż, Niedojad (65. Wolny) Stal: Kaczorowski – Sierant, Kostkowski Ż, Sylwestrzak  (65. Cyfert), Głowacki – Szczepanek (92. Pociecha), Mozler, Reiman, Jarecki Ż (89. Sadzawicki) – Pląskowski Ż (78. Płonka), Goncarz  

Mikołaj Biegański: „Ze Stalą musimy zapunktować!”

Nasza drużyna bardzo potrzebuje punktów, a strzegący bramki Skrzaków Mikołaj Biegański ma nadzieję, że drużyna przełamie się już w sobotnim meczu ze Stalą Rzeszów. W krótkiej rozmowie przed meczem z beniaminkiem powraca też do ostatniego meczu w Siedlcach czy mówi o swoich celach na przyszłość. Najbliższy rywal, Stal Rzeszów choć jest beniaminkiem, to bardzo mocno wszedł w sezon, przez wiele kolejek zajmując nawet miejsca dające szanse awansu. – Na pewno będzie to trudne spotkanie, zresztą jak każde w tej lidze. Stal podobnie jak my znajduje się teraz w dołku, nie wygrała czterech z pięciu ostatnich meczów. My również bardzo potrzebujemy punktów, tracimy w tej chwili trzy do bezpiecznego miejsca. Mam nadzieję, że teraz w końcu uda się wygrać. Piłka nożna to jest sport, w którym jednak jest dużo przypadku. Można bardzo ciężko trenować, mieć założenia taktyczne, a jedna akcja może pozbawić zwycięstwa. Obie drużyny na pewno bardzo będą chciały wygrać, ale mam nadzieję, że nie pozwolimy się Stali przełamać. Jesteśmy w takiej sytuacji, że koniecznie musimy zapunktować. Mimo młodego wieku już trochę czasu na drugoligowych boiskach ze Skrą spędziłeś. Twoim zdaniem rozgrywki są coraz silniejsze? – Z perspektywy boiska ta druga liga idzie cały czas do przodu, jest coraz mocniejsza. Kiedy przeciwnik ma piłkę na naszej połowie boiska to ja w każdej chwili muszę być przygotowany na akcję podbramkową. Koncentracja musi być zachowana przez 90 minut, ostatnio nam się niestety to nie udawało. Traciliśmy głupio bramki, bardzo dużo po stałych fragmentach gry. Przypomina mi się jeszcze mecz w Siedlcach, gdzie piłka została wybita na 20-sty metr i gość strzelił bramkę. Żal tego meczu, bo mieliśmy co najmniej trzy doskonałe sytuacje i powinniśmy wygrać. Przeciwnik niestety nas przełamał w 82. minucie i przegraliśmy mecz, w którym nawet remis nie powinien nas cieszyć. Zasłynąłeś z tego, że często byłeś powoływany do młodzieżowej reprezentacji Polski. Jak teraz wygląda ta sytuacja? – Mój rocznik w kadrze ma teraz przerwę, nie gramy obecnie meczów. Przyznam szczerze, że nawet nie wiem kiedy teraz będą kolejne terminy reprezentacji U-18. Jestem w gotowości i czekam na powołania. Powracasz jeszcze czasami do testów w Manchesterze United? Chciałbyś tam wrócić? – Testy w Anglii były dla mnie mega fajną przygodą. W piłkę zdecydowanie wolę grać niż oglądać, dlatego żadnej drużynie nie kibicuję teraz w jakiś szczególny sposób. Moim celem za kilka lat jest gra w Premier League, chcę tam grać i będę do tego dążył. Na razie jednak skupiam się na Skrze, myślę o tym, co jest teraz. Wszystko w życiu musi mieć swój moment. Na wszystko muszę sobie zapracować każdym kolejnym treningiem. Powróćmy na razie do drugiej ligi. Utarła się taka opinia, że drugi sezon dla beniaminka jest najtrudniejszy. Obecne rozgrywki zdają się chyba to potwierdzać? – Faktycznie w zeszłym sezonie było chyba trochę łatwiej, mieliśmy świetną serię pod koniec rundy jesiennej, wszystko zaczęło się od meczu ze Stargardem i przez siedem kolejek byliśmy niepokonani. Nie ma co do tego wracać, tylko skupić się na zapunktowaniu w najbliższych meczach. Mocno skupiamy się na tym, aby dobrze zakończyć tę rundę. Mamy trzy mecze u siebie i w tym też upatrujemy swojej szansy. Masz bramkarza na którym się jakoś wzorujesz? – Staram się przede wszystkim skupiać na swojej grze, na tym co ja mogę poprawić. Analizuję przede wszystkim swoją grę. Wiem co jeszcze mam do poprawienia i staram się eliminować swoje błędy. Rozmawiał Mariusz Rajek

Mateusz Bondarenko: „W Skrze mogę się rozwijać”

Mateusz Bondarenko trafił do Skry latem tego roku na zasadzie wypożyczenia z warszawskiej Legii. Dość szybko zdobył zaufanie trenera Pawła Ściebury i wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. Jak czuje się w Częstochowie i jakie ma dalsze piłkarskie marzenia? Który mecz najbardziej zapadł mu w pamięć w dotychczasowej karierze, czy z kim dzieli pokój podczas zgrupowań reprezentacji U-20? Zapraszamy do wywiadu z obrońcą „Skrzaków”. Pochodzisz z Lubska, tam stawiałeś pierwsze piłkarskie kroki, ale najwięcej czasu spędziłeś póki co w Legii Warszawa. To jest klub do którego przed Skrą było ci najbliżej? – Szczerze mówiąc nie miałem nigdy czegoś takiego, żeby mocno kibicować Legii, ale kiedy zagrałem pierwszy mecz z „elką” na piersi poczułem, że ten klub jest wyjątkowy. Przychodząc tam wiedziałem po prostu, że jest to najlepszy klub w Polsce ostatnich lat mający już jakąś renomę w Europie. Mimo kilku ofert z innych klubów zdecydowałem się na Warszawę, mimo że ona była najdalej mojego domu rodzinnego. Pochodzę z małej miejscowości w województwie lubuskim niedaleko Niemiec. Miałem oferty bliżej domu, długo się nad tym zastanawiałem wspólnie z rodzicami, ale oni też zaufali mojej decyzji, mimo że rzadko mogłem ich odwiedzać. Z połączeniami do domu było ciężko, ale jakoś przeżyłem ten okres i dobrze go wspominam. Twoja miejscowość leży blisko Zielonej Góry, więc pewnie musiałeś słyszeć o żużlu. – Słyszeć słyszałem, ale jakimś fanem tej dyscypliny nie jestem. Wiem za to, że w Częstochowie jest to bardzo popularna dyscyplina, mnóstwo kibiców chodzi na mecze. Kibice czasami zastanawiają się czy masz jakieś wschodnie korzenie w związku z twoim nazwiskiem. Jak to wygląda? – Słyszałem o tym, że moi pradziadkowie wyjeżdżali ze wschodu na zachód, więc może ma to jakiś związek ze starszymi pokoleniami, ale szczerze mówiąc, nie jestem w stanie stwierdzić jak daleko te korzenie sięgają. Latem tego roku zdecydowałeś się przyjść do Skry. Jak oceniasz poziom drugiej ligi, bo jest tu kilka naprawdę niezłych klubów. – Już w rezerwach Legii zebrałem pierwsze doświadczenie seniorskie na poziomie trzeciej ligi, więc miałem dobre wprowadzenie. Przychodząc do Skry wiedziałem, że czeka mnie coś nowego, gra na wyższym poziomie. Tutaj drużyny zdecydowanie bardziej profesjonalnie podchodzą do wszystkiego, nie ma amatorskiego grania. Tutaj wszystko jest na 100 procent, przed meczami są analizy taktyczne rywali. Ten przeskok moim zdaniem jest duży, ale ja aż tak bardzo tego nie odczułem dzięki wcześniejszemu ograniu. W Legii miałem możliwość grania w wielu turniejach zagranicznych, występowałem w Młodzieżowej Lidze Mistrzów. Dla zawodnika, który wcześniej niewiele świata widział to było na pewno coś fajnego. Przychodząc do Skry założyłem sobie cel bycia jedną z ważniejszych postaci w drużynie, wywalczyć sobie miejsce w składzie. Wiem, że tylko bardzo dobre występy w Skrze mogą sprawić, że Legia zwróci na mnie uwagę. Nie ma co ukrywać, że chciałbym kiedyś tam wrócić, dostać szansę w ekstraklasie, ale też stąpam twardo po ziemi i wiem, że jeszcze nie jestem na takim poziomie. Skra na pewno bardzo pomaga mi w ciągłym rozwoju, dostałem tu szansę regularnej gry i to jest bardzo ważne. Bycie w rytmie meczowym bardzo dużo daje młodemu zawodnikowi. Nie żałuję decyzji przyjścia tutaj i gdybym miał jeszcze raz możliwość podjęcia decyzji w sierpniu, byłaby ona taka sama. Młodzieżowa Liga Mistrzów czy powołania do juniorskich reprezentacji sprawiły, że kawałek świata już chyba zwiedziłeś? – Trochę pojeździłem, nie da się ukryć. W Legii praktycznie co miesiąc mieliśmy jakiś wyjazd zagraniczny. Ta Młodzieżowa Liga Mistrzów chyba najbardziej zapadła mi w pamięć, bo była to walka o punkty z naprawdę fajnymi piłkarskimi firmami. Który wyjazd najlepiej wspominam? Chyba ten do Realu Madryt, bo przyglądam się tej drużynie od dziecka, może nie jestem jakimś fanatykiem, ale bardzo lubię ten klub. Fajnie było zagrać z ich juniorami i jeszcze zdobyć bramkę. Dużym wydarzeniem było też pojechanie na mecz dorosłych drużyn Realu i Legii, wyjście na Santiago Bernabeu, wysłuchanie hymnu Ligi Mistrzów to były piękne chwile. Legia przegrała wtedy 1:5, ale zebrała dużo pochlebnych recenzji. – Legię prowadził wtedy Jacek Magiera, grała dość odważnie, ofensywnie i na pewno mogło się to podobać kibicom. Starała się grać otwartą piłkę i stworzyła sobie kilka sytuacji do zdobycia gola, jedną udało się wykorzystać. Trenerowi Magierze dałeś się chyba zapamiętać z jak najlepszej strony, bo teraz regularnie powołuje cię do reprezentacji U-20. Niedługo zagrasz ze Szwajcarią i Norwegią. – Trenera Magierę dobrze wspominam jeszcze z Legii. Raz zabrał mnie na sparing z pierwszą drużyną podczas przerwy reprezentacyjnej. Ja jestem takim człowiekiem, który stara się dbać o dobre relacje, aby zostać dobrze zapamiętanym. Najbardziej jednak można o to zadbać dobrą formą na boisku. Trener widział mnie wcześniej w meczach i mi zaufał. Zawodników z częstochowskim znakiem jest w reprezentacji U-20 więcej. Powołania otrzymali również Kamil Piątkowski oraz Michał Skóraś z Rakowa. A ty z kim dzielisz pokój podczas zgrupowań? – Z Tomkiem Makowskim z Lechii Gdańsk. Znamy się już bardzo długo, w zasadzie od początku naszego rocznika, od U-15 jeździliśmy razem na kadrę. Mamy podobne charaktery i lubimy razem spędzać czas. Powróćmy jeszcze do drugiej ligi. Formalną rundę jesienną zakończycie w sobotę (09.11) meczem ze Stalą Rzeszów. Jakiego meczu się spodziewasz, bo to z jednej strony beniaminek, a z drugiej drużyna z aspiracjami nawet awansu. – Wiem z doświadczenia, że do każdego rywala trzeba podchodzić tak samo. Nie ma znaczenia, czy ktoś jest pierwszy czy ostatni w tabeli. Każda drużyna ma inną wartość, a jeśli znalazła się w tej lidze to musi sobą coś reprezentować. Stal Rzeszów to na pewno jest klub z ambicjami pierwszoligowymi. Ostatnio mają chyba małą obniżkę formy, ale na pewno będą trudnym rywalem. My się nikogo nie boimy, ale każdego szanujemy. Jeśli tylko my zagramy swoją piłkę, to wynik powinien przyjść. Jakiś czas jesteś już w Częstochowie. Zaaklimatyzowałeś już się tutaj? Masz swoje ulubione miejsca? – Wcześniej mieszkałem w Warszawie, ale pochodzę z małego miasteczka i Częstochowa jest dla mnie takim wypośrodkowaniem, tu wszystko jest ani nie za duże, ani nie za małe. Myślę, że Częstochowa ma wszystko, aby fajnie, normalnie funkcjonować. Ja akurat jestem osobą mocno wierzącą i cieszę się, że jestem tak blisko Jasnej Góry. Lubię wieczorem wyjść na apel czy mszęCzytaj więcej

Skra Business Lounge rozwija się bardzo dynamicznie

Loża Biznesowa Skry to już blisko 100 osób i firm połączonych w wyjątkowej grupie networkingowej. Po zaledwie roku działalności ekskluzywna Loża zanotowała 7-krotny rozwój! Kilka dni temu (30.10) w gościnnych progach restauracji Próżna Kaczka członkowie grupy, jak i nowe osoby mogły uroczyście świętować „roczek”. Miła atmosfera, przepyszny tort urodzinowy przygotowany przez Cukiernię Na Czasie, czy inne pyszności z pewnością zachęcają coraz większą rzeszę częstochowskich i nie tylko przedsiębiorców do przyłączenia się do projektu Skry, jednak najważniejszym aspektem jest możliwość rozwoju własnego biznesu. Lożę Skry od innych tego typu projektów wyróżnia to, że szczególny nacisk kładzie na jakość indywidualnej relacji. Klub stara się dbać o to, aby wśród członków nie tworzyć wewnętrznej konkurencji. Konkretną branżę reprezentuje tylko jedna firma, co buduje atmosferę współpracy eliminując niezdrową rywalizację wśród firm, które chcą współtworzyć ten projekt. Loża Biznesowa w klubie piłkarskim nie mogłaby oczywiście funkcjonować bez aspektów sportowych. Członkowie Loży mają możliwość śledzenia ligowych meczów Skry w wyjątkowo komfortowych warunkach nowoczesnego obiektu przy ulicy Loretańskiej. Dla sporej grupy przedsiębiorców ważnym aspektem działalności jest również żeńska drużyna Skra Ladies, która rozwija się w tempie nie mniejszym niż sama Loża. Wiosną dziewczyny awansowały do drugiej ligi, w której obecnie plasują się na pozycji wiceliderek. Niewykluczone zatem, że za kilka miesięcy świętować będą kolejny awans. Dla pewnej grupy firm to właśnie Ladies są najbardziej atrakcyjnym nośnikiem reklamy. W klubie nie brakuje kolejnych, nowatorskich pomysłów, które przyciągają coraz szersze grono osób właśnie do Skry.