Piłkarze Skry rozdawali mikołajkowe prezenty dzieciom

Już po raz 23., a 10. z rzędu w pubie sportowym „Stacherczak” zorganizowane zostały sportowe mikołajki dla dzieci z niepełnosprawnościami. Tradycyjnie z dziećmi bawiły się gwiazdy częstochowskiego sportu i estrady. Nie zabrakło delegacji Skry Częstochowa. Nasz klub w tym szczytnym i ważnym społecznie wydarzeniu reprezentowali Mateusz Bondarenko, Danian Pavlas, Krzysztof Napora, Adrian Błaszkiewicz oraz Sebastian Rogala. Dla najmłodszych nie zabrakło klubowych gadżetów oraz słodyczy. Imprezę ze sceny tradycyjnie rozkręcał Janusz Danek, wspierany przez Irka Bieleninika i Janusza Yaninę Iwańskiego. Oprócz naszego klubu pojawili się przedstawiciele Włókniarza, Rakowa czy AZS-u 2020. Najważniejszym celem było sprawienie radości i wywołanie uśmiechu na twarzach dzieci. Nasz klub zawsze chętnie włącza się w tego typu akcje, czego potwierdzeniem są poniższe zdjęcia. . .

X Memoriał Przemysława Kożucha już w ten weekend

Zbliżający się weekend (7-8.12) stał będzie pod znakiem X już edycji Memoriału im. Przemysława Kożucha. W Hali Sportowej Częstochowa oraz w Akademickim Centrum Sportu przy ulicy Zbierskiego rywalizować będą dzieci z rocznika 2010 (sobota) oraz 2013 (niedziela). Organizatorem zmagań tradycyjnie jest nasz Klub. Organizację turnieju wsparła Gmina Miasto Częstochowa, która dofinansowała zawody w formie środków przeznaczonych z puli na zadania publiczne. W zmaganiach weźmie udział 12 zespołów. Początek turniejów zaplanowano na godzinę 9.00. Rywalizacja 9-latów toczyć będzie się w dwóch grupach. Grupa A rywalizować będzie w HSC przy ulicy Żużlowej. Oprócz naszej drużyny zagrają tam: Zagłębie Sosnowiec, Gol Opole, Polonia Bytom, Jedynka Krasnystaw oraz AP Sieradz. W grupie B, która zmagania będzie toczyć przy ulicy Zbierskiego druga drużyna Skry spotka się z Olympikiem Wrocław, Odrą Opole, Sokołem Aleksandrów, Orlikiem Prudnik oraz Omegą Kleszczów. Każda drużyna biorąca udział w Memoriale składać może się maksymalnie z 12 zawodników. Wszystkie ekipy rozegrają 8 spotkań (5 w grupie oraz 3 w fazie pucharowej). Spotkania trwać będą po 14 minut. Drużyny na boisku zagrają w składach 6-osobowych (z bramkarzem). Pierwszy trzy drużyny zostaną uhonorowane okolicznościowymi pucharami oraz medalami. Dla najlepszej drużyny przewidziane zostały również nagrody rzeczowe. Dla wszystkich przewidziano pamiątkowe statuetki. W meczu inaugurującym zmagania w hali na Zawodziu o godzinie 9.00 Skra zagra z AP Sieradz. Przy Zbierskiego nasz drugi zespół zacznie turniej meczem z Omegą Kleszczów. UCZESTNICY TURNIEJU – rocznik 2010 – sobota 07.12.2019 GRUPA „A” – Hala Sportowa Częstochowa  Częstochowa, ul. Żużlowa Skra Częstochowa Zagłębie Sosnowiec Gol Opole AP Sieradz Jedynka Krasnystaw GRUPA „B” – Hala Akademickie Centrum Sportu w Częstochowie, ul. Zbierskiego Skra II Częstochowa Olympic Wrocław Odra Opole Sokół Aleksandrów Łódzki Polonia Bytom Rywalizacja dla 6-latków toczyć będzie się w niedzielę w HSC. Najmłodsi mogą zgłosić maksymalnie 10 zawodników, zagrają na mniejszym boisku w drużynach złożonych z 5 zawodników (z bramkarzem). Mecze trwać będą po 12 minut. Klasyfikacja nie będzie prowadzona. Każda drużyna zagra 8 meczów. Oprócz dwóch drużyna Skry w turnieju udział wezmą również: Ajaks Częstochowa, Mabo Piotrków Trybunalski, Ruch Chorzów, Champions Piotrków Trybunalski, Sportowa Częstochowa, Józefka Chorzów, AP Namysłów, Juventus Piekary Śląskie, RAP Radomsko oraz Gwiazda Ruda Śląska. Zmagania, podobnie jak w sobotę rozpoczną się o godzinie 9.00. W meczu otwarcia Skra zagra z Józefką Chorzów. UCZESTNICY TURNIEJU – rocznik 2013 – niedziela 08.12.2019 Skra I Częstochowa Skra II Częstochowa Ajaks Częstochowa Ruch Chorzów Champions Piotrków Trybunalski Sportowa Częstochowa Józefka Chorzów AP Namysłów Juventus Piekary Śląskie RAP Radomsko Gwiazda Ruda Śląska Przypominamy, że Przemysław Kożuch zmarł w 2009 roku w wieku zaledwie 37 lat. Przyczyną śmierci było zatrzymanie akcji serca. Odszedł, pozostawiając żonę i dwójkę dzieci. Był wychowankiem Rakowa Częstochowa. Ostatnie 7 lat swojego życia spędził w Skrze Częstochowa, gdzie szkolił młodzież. Wszystkich serdecznie zapraszamy do śledzenia zmagań Memoriałowych.

Tomasz Musiał: „Warunki otrzymania Złotej Gwiazdki PZPN są wysokie”

W minionym tygodniu praca z dziećmi i młodzieżą w naszym klubie została doceniona przez Polski Związek Piłki Nożnej. Złota Gwiazdka to ukoronowanie ciężkiej pracy na wielu płaszczyznach. O wyróżnieniu, programie certyfikacji, szkoleniu w Skrze i wielu innych aspektach opowiada Tomasz Musiał, dyrektor sportowy ds. piłki młodzieżowej w naszym klubie. Skra Częstochowa otrzymała Złotą Gwiazdkę Polskiego Związku Piłki Nożnej dla najlepszych szkółek piłkarskich w kraju. Jak duże to wyróżnienie? – Od lutego uczestniczyliśmy w programie pilotażowym, gdzie jako jedna z 20 szkółek piłkarskich na Śląsku wprowadzaliśmy ten projekt. Na pewno było to sporo pracy, ale efekt końcowy bardzo nas zadowala. Jesteśmy w tym momencie jedną z 18-stu w województwie, a wśród 117 w Polsce szkółek, które mają Złotą Gwiazdkę. To jest dopiero początek tego programu, czeka nas sporo pracy zarówno jako zarząd jak i trenerów, bo będzie to bardzo mocno weryfikowane. Wszystko co zakłada projekt, trzeba będzie egzekwować. Na Skrze praktycznie o każdej porze dnia trenuje jakaś grupa dzieci. Ta praca chyba musiała zostać doceniona. – Dzięki Szkole, która jest z nami od dwóch i pół roku dzieci trenują już od godziny 8.00, właściwie do godziny 15.00 to boisko cały czas tętni życiem. Fajnie, że możemy obserwować tych młodych ludzi w tak dobrych warunkach do pracy. W grupie certyfikacyjnej są roczniki od 2007 do 2014. Jest to 13 zespołów, które są zarejestrowane w tym programie, w sumie ponad 200 dzieciaków. Jakie kryteria brał pod uwagę PZPN? Co było najważniejsze dla władz polskiej piłki i jak nasz klub wypadł na tym tle? – Tych kryteriów na Złotą Gwiazdkę było dosyć dużo. Przede wszystkim trzeba posiadać zespół składający się z minimum 10 zawodników w każdej kategorii wiekowej, czyli od D do G (skrzata). My praktycznie mamy dwa zespoły w każdej kategorii wiekowej. Bardzo istotną rzeczą jest to, że kadra trenerska musi posiadać co najmniej licencję UEFA B. Jeśli drużyna przekracza 12 zawodników to musi być drugi trener, który musi posiadać licencję C, czyli trochę niższą. Nasze zespoły w większości liczą powyżej 16-stu osób, także tych trenerów jest sporo. Ponadto szkółka musi mieć ujednolicone stroje, klubowego lekarza, dostęp do odpowiedniej ilości boisk, sprzętu sportowego, bramek, piłek. Te wymogi są naprawdę dość duże. Jedna piłka musi przypadać na jednego uczestnika treningu. Może to mała rzecz, ale też dość znacząca. Klub musi organizować w ciągu roku jeden lub dwa turnieje ogólnopolskie. Ilu dzieciaków obecnie łącznie trenuje w Skrze, a ilu objętych jest programem certyfikacji? – W Skrze pracuje 26 trenerów, którzy mają pod sobą 200 dzieciaków objętych programem certyfikacji, a wszystkich regularnie trenujących w tej chwili jest około 350-380. Jak wypadamy na tle rówieśników w innych klubach? – To zależy gdzie będziemy się przyrównywać. My jesteśmy zadowoleni z postępów, jakie dzieciaki robią w Szkole. Ten program, który napisaliśmy ponad trzy lata temu moim zdaniem sprawdza się. Modyfikujemy go cały czas, ale ogólnie wygląda naprawdę bardzo dobrze. Ta systematyczność jest naprawdę na bardzo fajnym poziomie. Utwierdza nas w tym też to, że coraz więcej rodziców z zewnątrz chce przyjść do naszej Szkoły. Wiedzą o tym projekcie i go cenią. Byliśmy ostatnio na turnieju na Podhalu, spotkaliśmy się z rodzicami z innych miejscowości wokół Częstochowy i oni doceniali naszą pracę. Zaczynają się zastanawiać, czy nie posłać swoich dzieci właśnie do naszej Akademii zamiast do dużo większych w Łodzi czy Zabrzu. Cieszy nas to bardzo, ale to przede wszystkim ogromna praca trenerów, którzy wykonują swoje zadania bez zarzutu. Czy jest szansa na to, aby dzieciaki, które trenują w Skrze zasilały później pierwszą drużynę? – Bardzo byśmy chcieli. Niestety nie zawsze piłka młodzieżowa przekłada się na efekty piłki seniorskiej. To jest też rzecz nad którą cały czas pracujemy. Mikołaj Biegański był ponad 6 lat szkolony, aby dojść do piłki seniorskiej na poziomie drugiej ligi. Niedawno zadebiutował Radek Gołębiowski, chcemy aby ta liczba wychowanków była większa. Nie jest to jednak takie proste. Gotowość tych zawodników jest na pewno do poprawy, chcielibyśmy aby zawodnicy płynniej przechodzili do seniorskiego grania. PZPN za jakiś czas będzie weryfikował swój program certyfikacji. Utrzymamy Złotą Gwiazdkę? – Certyfikat jest przyznawany na półtora roku, później będzie na dwa lata. Nie może on zostać odebrany, może zostać ponownie nieprzyznany. Będą częste niezapowiedziane kontrole. PZPN będzie to sprawdzał, ponieważ czasami kryteria można spełnić minimalnym kosztem, natomiast zdecydowanie trudniej jest utrzymać te standardy. To bardzo dobrze, bo będzie wpływało na jakość szkolenia. Nas nie trzeba specjalnie kontrolować, ale czasami jest ona ludziom potrzebna, aby czuli, że nie można odpuszczać. Pracujemy po swojemu, wiemy co robimy każdego dnia. My kontroli się na pewno nie boimy. Prowadziliśmy wcześniej gimnazjalny ośrodek szkolenia sportowego finansowany również przez PZPN i ministerstwo, weryfikowali nas i wiemy na co zwracać uwagę. Rozmawiał Mariusz Rajek

Mateusz Bondarenko: „Skra to najlepszy wybór w dotychczasowej przygodzie z piłką”

Po wygranych z Garbarnią i Legionovią, w starciu z rezerwami Lecha przyszło naszej drużynie podzielić się punktami. Pozytywów z ostatnich meczów jest jednak sporo, co podkreśla nasz młody obrońca wypożyczony z Legii Warszawa. Jak ocenia ostatnie mecze i czy zostanie przy Loretańskiej na wiosnę? Odpowiedzi w tej krótkiej rozmowie. Odczuwacie trochę niedosytu po spotkaniu z Lechem? Był plan zdobycia dziewięciu punktów w trzech ostatnich meczach, skończyło się na siedmiu. – Z perspektywy meczu możemy żałować, że jest tylko jeden punkt, bo sytuacje na pewno mieliśmy. Z drugiej strony każdy punkt jest ważny, na koniec może właśnie nam się przyda w walce o utrzymanie. Kto był dzisiaj na meczu, ten widział, że mieliśmy dużo okazji do zwycięstwa. W drugiej połowie graliśmy bardzo dobrze, brakowało tylko wykończenia, żeby postawić przysłowiową kropkę na „i”. Na zimę niestety pozostaniemy w strefie spadkowej, ale z bardzo niewielką stratą do miejsc bezpiecznych. Do 12-stego Górnika Polkowice tracimy tylko dwa punkty. – Wiedzieliśmy przed meczem o tym, że gdybyśmy wygrali z Lechem to byśmy wyprzedzili ich w tabeli. Trzeba jednak też spojrzeć na to chłodno, w trzech meczach zdobyliśmy 7 punktów i to jest bardzo dobry bilans jak na rozpoczęcie rundy wiosennej. Straty mamy niewielkie. Najważniejsze będzie wejście w wiosenne mecze od samego początku.   Skra złapała formę po przerwie reprezentacyjnej. Ty też czułeś, że po meczach kadry U-20 jesteś w większym gazie? – Ja z meczu na mecz czułem się coraz lepiej. Udowadniałem to postawą na boisku, starałem się robić wszystko, abyśmy wygrywali mecze. Czasami wychodziło, czasami czegoś brakowało, ale jestem jeszcze młodym zawodnikiem i cały czas się czegoś uczę. Wymagam od siebie bardzo dużo i wiem, że moja dobra postawa może przyczynić się do dobrych wyników Skry. Jestem zadowolony, że po moim powrocie z kadry akurat zaczęliśmy punktować i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej wiosną. Zostaniesz Mateusz z nami na rundę wiosenną? Myślisz, że Legia będzie cię chciała ściągnąć do siebie już teraz? – Przyznam szczerze, że ja się tymi sprawami nie zajmuję. Ja przygotowuję się z meczu na mecz pod kątem konkretnego rywala i nie wiem jak potoczą się moje losy. Docelowo chcę grać w pierwszej drużynie Legii, potem może nawet za granicą. Muszę dążyć do tego. Życie piłkarza jest takie, że miejsca się co jakiś czas zmieniają. Kontrakt w Skrze mam podpisany do czerwca z opcją, że Legia może mnie zimą ściągnąć. Są to sprawy między klubami. W Skrze czuję się wyśmienicie i to był jeden z najlepszych ruchów jakie podjąłem w mojej dotychczasowej przygodzie z piłką. Nie żałuję tej decyzji i gdybym miał ją jeszcze raz w lipcu podjąć, byłaby dokładnie taka sama. Rozmawiał Mariusz Rajek

Remis z niedosytem. Bez goli w starciu z Lechem II

Nie doczekali się bramek kibice w ostatnim ligowym meczu naszej drużyny w tym roku. Mimo przewagi przez większą część spotkania i kilku dobrych okazji do zdobycia gola, w starciu z rezerwami Lecha Poznań musimy pogodzić się z bezbramkowym remisem. – Liczyliśmy na trzy punkty, ale niestety się nie udało – przyznał po meczu trener Paweł Ściebura. Spotkanie rozpoczęło się bardzo obiecująco. Już w 1. minucie Skra mogła objąć prowadzenie po uderzeniu Kamila Zalewskiego, któremu piłkę dogrywał Piotr Nocoń. Na drodze stanął jednak jeden z defensorów poznańskiej drużyny. Nie licząc krótkiego przestoju między 25. a 35. minutą, to Skra miała mecz pod kontrolą i częściej była przy piłce. Dobrą okazję w pierwszej części gry miał jeszcze aktywny tego dnia Nocoń, który w 41. minucie z rzutu wolnego przeniósł piłkę minimalnie ponad poprzeczką. – W drugiej połowie stworzyliśmy sobie lepsze sytuacje – powiedział po meczu nasz szkoleniowiec i trudno się z nim nie zgodzić. W istocie, druga część meczu była zdecydowanie ciekawsza od pierwszej, a w kilku sytuacjach Skra mogła mieć spore poczucie niedosytu. Jak choćby w 59. minucie, kiedy groźną sytuację wypracował kolegom Konrad Andrzejczak. W zamieszaniu podbramkowym Lechici jednak się uratowali. W 70. minucie doskonałą okazję miał Kamil Zalewski, któremu piłkę dobrał „Nocek”. Z uderzeniem w środek bramki poradził sobie jednak Łukasz Radliński. Ostatnie 10 minut przyniosło nam kolejne okazje do zdobycia bramki. W 81. minucie w zamieszaniu podbramkowym blisko trafienia był Konrad Andrzejczak, 8 minut później po rzucie rożnym Noconia, piłkę nieznacznie ponad poprzeczką przeniósł Mateusz Bondarenko. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak przyznać, że w 91. minucie to goście mieli „piłkę meczową”. Wprowadzony w 76. minucie Kacper Friska znalazł się w doskonałej sytuacji, na nasze szczęście z bliskiej odległości strzelił ponad bramką. – Żal tej piłki meczowej, którą mieliśmy w końcówce. To nasz czwarty z rzędu remis, co chwały jakiejś wielkiej nam nie przynosi – skomentował po spotkaniu trener Lecha, Rafał Ulatowski. Skra chciała w trzech ostatnich meczach tego roku zdobyć dziewięć punktów, skończyło się na siedmiu. Nie udało się opuścić strefy spadkowej przed zimową przerwą, ale trener Ściebura mimo to jest zadowolony z postawy drużyny w ostatnich spotkaniach. – Za ten tydzień chciałbym mojej drużynie pogratulować, bo graliśmy co trzy dni trzy ciężkie mecze. Fizycznie wyglądaliśmy w nich bardzo dobrze i to jest dobry prognostyk przed wiosną – stwierdził na pomeczowej konferencji. I tym optymistycznym akcentem kończymy ligowe występy w roku 2019. Do walki o punkty powracamy 29 lutego. Emocji z pewnością będzie jeszcze więcej. Skra Częstochowa – Lech II Poznań 0:0 Skra: Kos, Bondarenko, Zalewski, Nocoń, Andrzejczak, Napora, Nedbała (Wolny), Obuchowski, Olejnik, Holik, Pavlas Lech II: Radliński, Wojtkowiak, Yatsenko (Kaczmarek, Friska), Białczyk, Tupaj, Bartkowiak, Smajdor, Karbownik, Nawrocki, Szymczak, Pawlicki zdj. Arkadiusz Rek

Z przytupem zakończyć rok. Przyjeżdża Lech II – zapowiedź

Meczem z rezerwami Lecha Poznań zakończą ligowe występy w 2019 roku nasi piłkarze. Wygrana zapewni Skrze przezimowanie na bezpiecznej pozycji w tabeli, poza strefą spadkową. O triumf łatwo jednak nie będzie. Jedno jest natomiast przesądzone – na Loretańskiej możemy w sobotę (30.11, godz. 13.00) spodziewać się emocjonującego meczu. Możemy zaryzykować tezę, że ekipa trenera Pawła Ściebury kryzys ma już za sobą. Wygrane w ostatnich meczach sprawiły, że zdecydowanie poprawiła się nasza sytuacja w tabeli oraz, a może nawet przede wszystkim – morale zespołu. Tym bardziej, że zarówno wygrana z Garbarnią (2:0), jak i Legionovią (1:0) nie przyszły Skrze łatwo. W sierpniu przegraliśmy we Wronkach (to tam swoje mecze rozgrywają rezerwy Lecha) 0-2, więc chęć rewanżu wśród piłkarzy powinna też być spora. Możemy tylko żałować, że tym razem nie wystąpi Rafał Brusiło, który strzelał gole w ostatnich spotkaniach. – Żałuję, że dostałem z Legionovią czwartą żółtą kartkę i z Lechem nie wystapię. Jest duży niedosyt, bo faktycznie mam fajną końcówkę rundy pod kątem strzeleckim. Mam nadzieję, że wejdzie za mnie inny zawodnik i podtrzyma dobrą passę dzięki czemu po raz trzeci z rzędu zapunktujemy – mówił po ostatnim meczu nasz pomocnik. W przypadku meczów z rezerwami ekstraklasowych drużyn, częstym pytaniem zadawanym przez przeciwników jest to, na jaki skład się zdecydują. Pierwsza drużyna Lecha rywalizuje w piątek (29.11, godz. 20.30) w Płocku z Wisłą. Czy można się zatem spodziewać, że kilku zawodników, którzy nie dostaną zbyt wielu minut od trenera Dariusza Żurawia po meczu obierze kurs na południe zamiast wracać do stolicy Wielkopolski? – Myślę, że do nas nie przyjedzie wielu zawodników z pierwszej drużyny, ale i tak trzeba będzie na nich bardzo uważać. Są dobrze wyszkoleni, Akademia Lecha działa niezwykle sprawnie – powątpiewa w taki scenariusz, ale jednocześnie przestrzega przed przeciwnikiem bohater ostatniego meczu, Mateusz Kos. Akademia Lecha to w istocie jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza szkoła piłki nożnej w Polsce. Lech jest zresztą jedyną drużyną w naszym kraju posiadającą drużynę rezerw na szczeblu centralnym. Po 19. kolejkach młodzi Lechici mają na koncie 23 punkty i zajmują 12. miejsce w tabeli. Skra ma o dwa oczka mniej. Jest zatem pewne, że jeśli wygramy, opuścimy na trzy miesiące strefę spadkową. Emocje są zatem gwarantowane. Początek meczu zaplanowano na godzinę 13.00. Zapraszamy wszystkich na „Loretę”!

Mateusz Kos: „Ostatnio szczęście mi sprzyja, jestem jak talizman”

Mateusz Kos powrócił między słupki Skry podczas meczu z Garbarnią i z pomocą szczęścia okazał się bardzo trafionym wyborem trenera Pawła Ściebury. W dwóch meczach zachował czyste konto, a nasza drużyna sięgnęła po komplet punktów. Po meczu z Legionovią przyznał, że koledzy z drużyny śmieją się, że jest ich dobrym talizmanem. Zapraszamy do przeczytania krótkiego wywiadu z naszym golkiperem. W opinii wielu obserwatorów zostałeś bohaterem meczu z Legionovią. Oprócz obronionego karnego, miałeś kilka innych dobrych interwencji, które uchroniły nas przed utratą bramki. – Na pewno cieszę się z tego, że obroniłem rzut karny. W Krakowie też było blisko, wyczułem strzelca, ale on trafił w słupek. Najważniejsze, że wygrywamy z zachowaniem czystego konta. Drużyna wykonała kawał roboty, bo zasuwaliśmy w defensywie. Dla nas teraz nie styl jest najważniejszy, a zdobywanie punktów. Wcześniej graliśmy ładnie, ale punktów nie było. Wróciłeś do bramki w meczu z Garbarnią i mamy drugie zwycięstwo z rzędu. Przynosisz chyba szczęście Skrze? – Chłopaki się śmieją, że jestem talizmanem, bo ze mną w bramce zdobyli 19 punktów. Szczęście mi sprzyja, bo ściągam też piłki po strzałach rywali na słupki. To też jest jakiś powód do zadowolenia. Dzisiejszy mecz z trybun obserwowali trenerzy Rakowa, w którym grałeś przez wiele sezonów. Z tego co zauważyłem, to oceniali cię pozytywnie. – To bardzo cieszy. Trenera Kędziorka akurat zobaczyłem w przerwie, w czasie meczu nie mam za bardzo okazji rozejrzeć się po trybunach. Staram się swoją robotę wykonywać najlepiej jak potrafię. Jeśli taki trener jak Marek Papszun faktycznie pozytywnie oceniał moją grę, to na pewno to bardzo cieszy. W trzech ostatnich meczach w tym roku mieliście zdobyć 9 punktów. Dwie trzecie planu są już zrealizowane, pozostaje dołożyć wygraną z Lechem II Poznań w sobotę. – W każdym meczu walczymy o trzy punkty, nie patrzymy ile mamy do zdobycia, bo nie ma co kalkulować. Chcemy wygrywać każdy mecz, bo zdajemy sobie sprawę, że runda wiosenna będzie bardzo ciężka. Drużyny z pewnością się powzmacniają i to będzie trudna walka o utrzymanie. Masz jakąś receptę na bronienie rzutów karnych? – Nie chcę jej zdradzać. Dzisiaj byłem przygotowany na uderzenie bardziej przy słupku. Zostawiłem nogi pośrodku i moje szczęście, że udało mi się nimi obronić. Jakiego meczu spodziewasz się w sobotę? Lech teoretycznie może skorzystać z kilku zawodników pierwszej drużyny. – Myślę, że do nas nie przyjedzie wielu zawodników z pierwszej drużyny, ale i tak trzeba będzie na nich bardzo uważać. Są dobrze wyszkoleni, Akademia Lecha działa niezwykle sprawnie. Wierzę jednak, że ten mecz też wygramy. Rozmawiał Mariusz Rajek .

Rafał Brusiło: „Potrzebowaliśmy punktów jak tlenu”

Za ostatnie dwa występy ligowe, z Garbarnią i Legionovią słowa pochwały należą się całej naszej drużynie, ale szczególne Rafałowi Brusiło, który w obu wpisał się na listę strzelców. Do trzech razy sztuka w Lechem Poznań niestety nie będzie możliwe, bo pomocnik Skry w sobotę (30.11) będzie musiał pauzować za kartki. Po meczu z Legionovią (1:0) rozmawialiśmy ze strzelcem zwycięskiego gola. Rozstrzelałeś się Rafał ostatnio. Bramka w sobotę, bramka w środę. – Na pewno cieszy, że pod koniec rundy piłka zaczęła mnie szukać w polu karnym. Cieszy tym bardziej, że był to stały fragment gry, które ostatnio trenujemy. Mnie udało się wykończyć te stałe fragmenty, bo w założeniu przy rozegraniu wchodzę na drugi słupek. Złapaliście formę chyba w najlepszym momencie. Punkty były nam bardzo potrzebne. – No zgadza się. Tym bardziej żałuję, że dostałem dziś czwartą żółtą kartkę wynikającą z tego, że zawodnik z drużyny przeciwnej mnie popchnął i wpadłem na niego z dużym impetem. Jest duży niedosyt, że w sobotnim meczu z Lechem nie wystąpię, bo faktycznie mam fajną końcówkę rundy pod kątem strzeleckim. Mam nadzieję, że wejdzie za mnie inny zawodnik i podtrzyma dobrą passę dzięki czemu po raz trzeci z rzędu zapunktujemy. Ja niestety tym razem nie wpiszę się na listę strzelców. Ta dzisiejsza bramka padła po naprawdę bardzo dobrze rozegranym rzucie rożnym, zgodzisz się? – Typowy stały fragment, piłka odchodząca. Dawid Niedbała zgrał mi bardzo dobrze tę piłkę na długi słupek. W dobrym timingu piłka zgrana głową na głowę i wpadło. Jak się później okazało była to jedyna bramka meczu, która dała nam trzy punkty, więc nic tylko się cieszyć. Po meczu ze Stalą prezes Szymczyk mówił, że liczy na 9 punktów w trzech meczach i na razie realizujecie ten plan perfekcyjnie. – Może była to trochę taka gra słów, ale wiadomo w jakiej sytuacji byliśmy przed meczem w Krakowie. Potrzebowaliśmy punktów jak tlenu. Te dwa zwycięstwa pozwoliły nam złapać kontakt z Garbarnią na jeden punkt w tabeli. Chcemy się teraz zregenerować, odpocząć i powalczyć o wygraną z Lechem, aby ta zima była spokojniejsza i mniej nerwowa. Rozmawiał Mariusz Rajek . Foto : Kamil Woldański – Foto by Woldan .

Idziemy za ciosem i wygrywamy z Legionovią!

Nasi piłkarze po wygranej w Krakowie nie zwalniają tempa i w zaległym meczu z Legionovią dopisali sobie kolejne trzy punkty. Jedyną bramkę meczu w 30. minucie po bardzo dobrze rozegranym rzucie rożnym zdobył Rafał Brusiło. Przed meczem z Lechem II Poznań tracimy już tylko do punkt do bezpiecznej strefy. Pierwsza część spotkania z ostatnią drużyną w tabeli była dość wyrównana z lekkim wskazaniem na Skrę. Swoje sytuacje zmarnowali Konrad Andrzejczak w 10. minucie przenosząc piłkę nieznacznie ponad poprzeczką po strzale z rzutu wolnego oraz Dawid Niedbała 8 minut później również posyłając futbolówkę nieco za wysoko. W 30. minucie wszystko już jednak zagrało perfekcyjnie. Z rzutu rożnego dośrodkował Andrzejczak, piłkę głową przedłużył Niedbała idealnie na głowę Rafała Brusiło, któremu nie pozostało nic innego jak umieścić piłkę w bramce rywali. – Cieszy, że pod koniec rundy piłka mnie szuka w polu karnym. Radość tym większa, że po stałym fragmencie gry, którym ostatnio poświęciliśmy sporo czasu na treningach – powiedział strzelec drugiego gola w drugim meczu z rzędu tuż po spotkaniu. W drugą połowę Skrzacy również weszli z przytupem. Już w 48. minucie byli blisko podwyższenia wyniku po trafieniu w poprzeczkę Kamila Zalewskiego. Kilka minut później to Legionovia jednak miała wyborną okazję do wyrównania. Po faulu w polu karnym Oktawiana Obuchowskiego sędzia wskazał na „wapno”. Na wysokości zadania stanął jednak nasz golkiper Mateusz Kos pewnie odbijając piłkę przed siebie. – W drużynie śmieją się, że jestem dobrym talizmanem. Jak gram, to wygrywamy – skomentował uradowany „Kosik”. Im bliżej było końca meczu, tym coraz bardziej nerwowo w naszych szeregach, a goście atakowali z większą determinacją. W 87. minucie w słupek z bliskiej odległości trafił Daniel Pietraszkiewicz. Już w doliczonym czasie gry blisko wyrównania był Adam Imiela, ale naszej drużynie szczęśliwie udało się dowieźć wygraną do końca. – Bardzo trudno się to oglądało, natomiast za kilka dni nikt nie będzie pamiętał o okolicznościach, a najważniejsze są trzy punkty. Było już za dużo meczów, w których ładnie graliśmy, a nie zdobywaliśmy punktów. Wiedzieliśmy, że musimy uważać na stałe fragmenty gry, byliśmy na tym skoncentrowani – ocenił na pomeczowej konferencji trener Paweł Ściebura. Wygrana z Legionovią pozwoliła naszej drużynie wyprzedzić w tabeli Stal Stalową Wola i na punkt zbliżyć się do Garbarni. Jeśli w sobotę pokonamy rezerwy Lecha Poznań, są duże szanse na to, że przerwę zimową spędzimy poza strefą spadkową. Już teraz zapraszamy kibiców na „Loretę”. Początek meczu z Lechitami (30.11) o godzinie 13.00. Skra Częstochowa – Legionovia Legionowo 1:0 (1:0) 1-0 Rafał Brusiło 30’ Skra: Kos –  Brusiło Ż, Bondarenko, Holik, Obuchowski Ż – Niedbała, Zalewski, Olejnik, Pavlas (90′ Jelonek) –  Andrzejczak (74′ Napora) – Niedojad (58′ Nocoń) Legionovia: Stefaniak, Zembrowski, Straus, Gajewski (Podliński), Imiela Ż, Więdłocha, Maślanka (Hajrović), Małek Ż, Pietraszkiewicz, Janković, Będzieszak zdj. Kamil Woldański

Ten mecz trzeba wygrać. Gramy z Legionovią – zapowiedź

Nasza drużyna opromieniona sobotnim zwycięstwem z Garbarnią w Krakowie, już dziś będzie chciała pójść za ciosem i wygrać kolejne spotkanie. Na Loretę zawita dziś ostatnia w tabeli Legionovia Legionowo. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 13.00. Mecz pierwotnie miał się odbyć 17 listopada, ale z powodu powołania Mateusza Bondarenki do reprezentacji U-20 dowodzonej przez Jacka Magierę nasz klub wnioskował o jego przełożenie. Skra w tym starciu będzie faworytem, a celem podopiecznych Pawła Ściebury będzie też rewanż za porażkę 0-2 w inauguracyjnej kolejce tego sezonu. Beniaminek z Mazowsza odniósł w obecnych rozgrywkach tylko dwa zwycięstwa, z czego jedno niestety z naszą drużyną. – Mamy plan zdobycia 9 punktów w trzech ostatnich tegorocznych meczach i cały czas się go trzymamy. Zamierzamy go zrealizować – mówił po ostatnim meczu z Garbarnią nasz szkoleniowiec. Legionovia w 18 spotkaniach uzbierała raptem 9 punktów, zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i jest póki co na razie murowanym kandydatem do spadku. Rywalom oczywiście niczego złego nie życzymy, ale mamy nadzieję, że ich dorobek dziś się nie powiększy. Wszystkich kibiców, którzy w środę, we wczesnych godzinach popołudniowych mają możliwość przybycia na stadion, zapraszany na Loretańską. Przypominamy, że początek meczu o godzinie 13.00.