Pierwszy trening 2020 – VIDEO

Testy motoryczne przed rundą wiosenną już za naszymi piłkarzami. Czy wszyscy wrócili w dobrej formie? Jakie plany na nowy rok, nie tylko te piłkarskie ma Mateusz Kos? Z jakimi nadziejami powraca na „Loretę” Michał Kieca? Odpowiedzi na te oraz inne pytania, a także dużo obrazków z pierwszego treningu po świątecznej przerwie w tym materiale wideo. Zapraszamy do oglądania.

Pierwszy trening w nowym roku za nami. Na początek testy motoryczne

Nasza drużyna przygotowania do rudny wiosennej rozpoczęła na bieżni obiektu przy liceum im. Henryka Sienkiewicza w Częstochowie. Na pierwszym noworocznym spotkaniu cała kadra oraz zawodnicy testowani przeszli testy motoryczne RAST. – Mieliśmy dziś pomiary wagi i już choćby po tym możemy powiedzieć, że zawodnicy podczas przerwy przyłożyli się do indywidualnych rozpisek, nie odstawili ruchu i aktywności gdzieś na bok – stwierdził Konrad Gerega, który dołączył do sztabu szkoleniowego Skry. Zawodnicy zgodnie przyznawali, że czas świąt i noworocznego odpoczynku bardzo im pomógł i teraz mogą w spokoju przygotowywać się do rundy wiosennej, która zapowiada się zarówno bardzo ciekawie, jak i ciężko. – Ta przerwa między sezonami jest zawsze bardzo potrzebna, bo tych meczów jest naprawdę sporo. Udało nam się z rodzinką odpocząć trochę za Rzeszowem. Nie zapomniałem oczywiście też o tym, aby się trochę poruszać, bo ważny cel na wiosnę jest przed nami – powiedział nasz golkiper Mateusz Kos. Do drużyny po rundzie jesiennej spędzonej w I-ligowym Zagłębiu Sosnowiec powrócił Michał Kieca. – Prezes Wierzbicki dość wcześnie się ze mną skontaktował. Ucieszyłem się, że chciałby mnie z powrotem widzieć przy Loretańskiej. Dogadaliśmy się bardzo szybko. Chcę wiosną drużynie pomóc w utrzymaniu. Mam nadzieję, że to będzie runda udana tak dla mnie, jak i dla Skry. Odpocząłem trochę w górach, a teraz skupiam się już tylko na przygotowaniach – przyznał pomocnik, który występował w naszych barwach w poprzednim sezonie. Zbliżająca się runda wiosenna będzie wyjątkowa dla Konrada Geregi. Przez 10 lat występował w Skrze jako zawodnik, a teraz nie opuszcza „Lorety”, ale jego rola będzie już nieco inna. – Ja chcę się cały czas uczyć, dziękuję trenerom i zarządowi, za to że pozwolili mi dołączyć do sztabu. Nowa rola, nowe cele i nowe plany przede mną. Cieszę się, bo to nowy etap w moim życiu. Mam nadzieję, że to była dobra decyzja z mojej strony – mówi „Gera”. Już w środę (08.01) nasi zawodnicy rozpoczną zajęcia z piłkami, tydzień później czeka ich pierwszy mecz kontrolny z RKS-em Radomsko (15.01, wstępnie o godzinie 18.00). W środę na naszej stronie materiał wideo z pierwszego noworocznego treningu.

Jaki był 2019, jaki będzie 2020? Podsumowujemy rok

To już dziś. Pożegnamy rok 2019 i z nowymi planami, marzeniami powitamy Nowy Rok – 2020. Nim to się jednak stanie w telegraficznym skrócie przypomnijmy najważniejsze wydarzenia mijającego roku w naszym klubie. – Podsumowując rok 2019 w Skrze oparłbym się na trzech wydarzeniach. Pewnym utrzymaniu naszych zawodników w drugiej lidze, awansie dziewczyn na ten poziom oraz otrzymaniu Złotej Gwiazdki PZPN – mówi prezes Skry Artur Szymczyk. – Jako beniaminek daliśmy radę – cieszy się sternik naszego klubu. Nie ma się czemu zresztą dziwić. Skazywana na pożarcie, skreślana po sześciu z rzędu porażkach poprzedniej jesieni Skra pokazała wielki charakter i koniec końców pewnie utrzymała się na poziomie centralnym. Osiągnięcie zasługuje na tym większe uznanie, ze nasz klub dysponował najniższym budżetem w lidze. 11. miejsce w tabeli beniaminka to duży sukces trenera Pawła Ściebury, który sukcesywnie pracuje na swoje nazwisko w tym fachu. Z obecnego sezonu z pewnością zapamiętamy 25 sierpnia i wygraną 1-0 przy Loretańskiej nad słynnym Widzewem Łódź. Ten triumf odbił się szerokim echem w ogólnopolskich mediach. Rok 2019 Skra kończy w strefie spadkowej, ale z bardzo niewielką stratą do miejsc bezpiecznych. Wiosna w wykonaniu naszych seniorów bez cienia przesady zapowiada się pasjonująco. Projekt Skry Ladies jest bardzo młody, ale drużyna dowodzona przez mieszany duet Marta Mika – Patryk Mrugacz już może mówić o sukcesach. W pierwszym roku działalności nasze dziewczyny pewnie awansowały do drugiej ligi i spisują się w niej lepiej niż dobrze. – To był bardzo udany rok w wykonaniu damskiego futbolu w Skrze. Awans, następnie świetna postawa drużyny w rozgrywkach ligowych oraz Pucharu Polski sprawiła nam wiele radości. Wielkie słowa uznania dla zespołu, bo dziewczyny wykonały fantastyczną pracę. Równolegle rozwija się projekt Akademii Skry Ladies, utworzyliśmy zespoły młodzieżowe, drużyna U-15 z powodzeniem rywalizuje na szczeblu wojewódzkim, a nasze dwie zawodniczki Nikola Młynek oraz Zosia Dubiel zostały powołane na Zimową Akademię Młodych Orłów. To bardzo cieszy i daje ogrom motywacji. Celem drużyny seniorskiej na nadchodzący rok jest oczywiście utrzymanie się w gronie drugoligowców. Mamy również szerokie plany związane z działalnością Akademii – podsumowuje trener Mrugacz. Jedno jest pewne, po bardzo udanym roku dla Ladies, nowy 2020 zapowiada się jeszcze ciekawiej.   Trzeci z najważniejszych punktów sezonu przypadł pod koniec listopada. Wtedy to Polski Związek Piłki Nożnej przyznał złote, srebrne oraz brązowe Gwiazdki dla najlepszych szkółek piłkarskich w kraju. Nasz klub otrzymał najwyższe, złote wyróżnienie. Skra znalazła się w gronie 18-stu najlepszych w województwie śląskim oraz 117 w Polsce klubów szkolących młodzież. – Kryteriów, które trzeba było spełnić na Złotą Gwiazdkę było naprawdę dużo. Trzeba posiadać zespół składający się z minimum 10 zawodników w każdej kategorii wiekowej, czyli od D do G (skrzata). Nasze zespoły w większości liczą powyżej 16-stu osób, także samych trenerów jest w naszym klubie sporo. Ponadto szkółka musi mieć ujednolicone stroje, klubowego lekarza, dostęp do odpowiedniej ilości boisk, sprzętu sportowego, bramek, piłek. Jedna piłka musi przypadać na jednego uczestnika treningu. Klub musi organizować w ciągu roku jeden lub dwa turnieje ogólnopolskie – wylicza Tomasz Musiał, wiceprezes ds. piłki młodzieżowej w naszym klubie. Podsumowując to, co nam się w tym roku udało, nie sposób nie wspomnieć jeszcze o rozwoju naszej Szkoły Mistrzostwa Sportowego „Nobilito”, która od września poszerzyła ofertę edukacyjno-sportową otwierając Liceum Ogólnokształcące Mistrzostwa Sportowego dla rocznika 2003 – trzyletnie oraz dla rocznika 2004 – czteroletnie. Szkoła spełnia wszelkie wymogi zgodnie z kryteriami kształcenia stawianymi przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i posiada uprawnienia szkoły publicznej. Siedzibą naszej szkoły jest budynek znajdujący się przy ulicy Okólnej 31/39 w Częstochowie. To tam niedawno młodzież miała okazję spotkać się z trenerem reprezentacji U-20 Jackiem Magierą. A czego życzylibyśmy sobie na Nowy Rok? – Przede wszystkim chcielibyśmy, aby to nie był gorszy rok niż miniony. Chcemy się oczywiście utrzymać na szczeblu centralnym, ale nie wiemy czy otrzymamy licencję na drugą ligę, ponieważ problem stanowi stan naszej nawierzchni, która już od dłuższego czasu kwalifikuje się do wymiany. W miejskim budżecie na razie nie zapisano środków na to zadanie. Brak wsparcia z miasta powoduje, że bardzo ciężko jest również spiąć budżet na ten poziom rozgrywek. Mamy jednak nadzieję, że to co tutaj robimy zostanie w końcu zauważone i docenione – z nadzieję na lepsze, ale i nutką niepokoju kończy prezes Artur Szymczyk. Naszym kibicom życzymy w 2020 wszelkiej pomyślności i realizacji planów. A wspólnie ze Skrą wielu piłkarskich emocji!

Jacek Magiera: „Skra jest potrzebna Częstochowie”

Niedawna wizyta trenera Jacka Magiery w Szkole Mistrzostwa Sportowego „Nobilito” była okazją do porozmawiania o Skrze, reprezentacji młodzieżowej, sukcesach i problemach polskiej piłki, czy budowie nowoczesnego stadionu piłkarskiego w Częstochowie. Zapraszamy do lektury wywiadu z wywodzącym się z naszego miasta szkoleniowcem reprezentacji U-20. Kto był takim wzorem, mentorem dla Jacka Magiery podczas początkowej przygody z piłką? Jest ktoś kto ukształtował pana piłkarskie życie? – Miałem szczęście jeśli chodzi o trenerów, ludzi których poznałem. W Częstochowie byli to na pewno Zbigniew Dobosz, Gothard Kokott czy Jan Basiński. To na pewno były osoby, które miały największy wpływ na ukształtowanie mnie jako zawodnika. Nie zapominam też o Henryku Turku. Trener Dobosz jeśli chodzi o przygotowanie mnie jako młodego zawodnika do piłki seniorskiej nauczył mnie zwracać uwagę na detale, na trening, także aspekt psychologiczny. U trenera Kokotta debiutowałem w ekstraklasie. To były te osoby dzięki którym jestem dziś w tym miejscu. Natomiast jeśli chodzi o idoli z dzieciństwa to wychowałem się na reprezentacji, która w 1982 roku zdobyła brązowy medal na mistrzostwach świata. Tacy zawodnicy jak Młynarczyk, Boniek, Żmuda byli i są dalej dla mnie idolami. Dziś mam tę przyjemność, że mogę z nim pracować w PZPN-ie. Cieszy mnie to bardzo, że razem się spotykamy i mamy wpływ na to jak będzie wyglądała polska piłka. Przejdźmy teraz do reprezentacji młodzieżowych, które ostatnio miały szanse szerzej zaistnieć. Pana reprezentacja była gospodarzem mundialu do lat 20, reprezentacja U-21 Czesława Michniewicza pojechała na mistrzostwa Europy. Szkolenie w końcu wydało w Polsce obfite plony? – Jest to efekt tego co zostało wprowadzone kilka lat temu. Ta praca i świadomość jest teraz na zupełnie innym poziomie. Zawodnicy są coraz lepiej przygotowani w wielu aspektach, m.in. rozumienia gry. Mają też inne wzorce piłkarzy, których chcą naśladować. To na pewno cieszy. Zawodnicy też chcą się rozwijać, pytają, rozmawiają, a przede wszystkim pracują. To podczas mojej pracy z reprezentacją jest naprawdę zauważalne. W tym czy poprzednim sezonie można było pana spotkać na meczach Skry. Jak pan ocenia naszą drużynę oraz całą drugą ligę, która w opinii wielu obserwatorów bardzo szybko się profesjonalizuje. – Patrząc tylko na mecze Widzewa, gdzie przychodzi 17 tysięcy ludzi mamy jasny obraz, że jest to zupełnie inna liga niż jeszcze kilka lat temu. Cieszę się bardzo z tego, że Skra gra na poziomie centralnym, słychać o tym klubie coraz głośniej. W Częstochowie jest w cieniu Rakowa, ale wykonuje ogromną pracę. Jest to bardzo ważne w kształtowaniu młodych piłkarzy. Mam nadzieję, że dalej będzie to szło w dobrym kierunku, bo wiem, że w Skrze są ambitni ludzie, którzy rozwinęli ten klub, zbudowali stadion i otwarcie patrzą na to co się dzieje dookoła. Chciałbym, żeby Skra pewnie utrzymała się w drugiej lidze, bo taki klub w Częstochowie jest bardzo potrzebny. Jednym z filarów pana reprezentacji jest Mateusz Bondarenko, zawodnik wypożyczony do Skry z Legii Warszawa. To obrońca, który sprawia wrażenie bardzo poukładanego zawodnika, także poza boiskiem. Czy pan potwierdza tą opinię? – Jak najbardziej potwierdzam. Przygotowanie, myślenie nad sobą, co mam robić, jak się zachowywać jest bardzo istotne. Często powtarzam zawodnikom, aby mocno pracowali nad sobą, bo to droga do sukcesu. Wielu młodych ludzi marnuje swoje kariery, bo nie myśli długofalowo o swojej karierze. Mateusz jest młodym, poukładanym zawodnikiem i może odnieść sukces poprzez grę w Skrze. Ma dobrze poukładane w głowie i to jest ogromny potencjał na odniesienie sukcesu. Mówię młodym zawodnikom: bierzcie przykład z Mateusza, a też będziecie mieć szansę na sukces. Życzę powodzenia tak Mateuszowi, jak wszystkim młodym adeptom Skry. Patrząc szerzej na polską piłkę to jednym chyba z największych problemów jest spadek poziomu ekstraklasy. Nasze drużyny od kilka lat kompromitują się w rundach eliminacyjnych europejskich pucharów. Kiedy trzy lata temu grał pan z Legią w Lidze Mistrzów, uwierzyłby pan, że będzie to jak dotąd ostatni występ polskiego klubu w fazie grupowej jakichkolwiek rozgrywek? – Faktycznie, wtedy nikt by w to nie uwierzył. Na pewno nie wykorzystaliśmy tego czasu, kiedy Legia była świetnym zespołem, miała znakomitych piłkarzy. To co się później wydarzyło, sprzedaż siedmiu zawodników z podstawowego składu i wymaganie, aby grać w ten sam sposób bez należytych wzmocnień było nie w porządku. Wielkim problemem polskiej piłki jest to, że po zdobyciu mistrzostwa Polski nie wzmacniamy się, tylko osłabiamy. To nie dotyczy tylko Legii, ale też innych drużyn w ostatnich latach. W miesiąc nie da się potem zbudować zespołu, który będzie rywalizował o najwyższe trofea. Jest wciąż dużo do poprawy jeśli chodzi o zarządzanie klubami. Jest mało klubów, które mają długofalową wizję prowadzenia zespołu, liczy się tu i teraz, nie patrzy się co będzie za kilka miesięcy. Panie trenerze, tak na koniec pochwalmy się trochę jako Częstochowa. Trener Jerzy Brzęczek prowadzi pierwszą reprezentację, pan kadrę U-20, Raków gra w ekstraklasie. Nie da się ukryć, że nasze miasto znaczy coraz więcej na piłkarskiej mapie Polski. – Moim zdaniem Częstochowa jest silna i dalej będzie silna, natomiast najbardziej brakuje tu stadionu z prawdziwego zdarzenia. Ja z przyjemnością zagrałbym mecz choćby reprezentacji młodzieżowej w naszym mieście, ale nie ma gdzie. W najbliższym czasie nie zanosi się, aby coś miało się zmienić. Kluby częstochowskie to nie tylko ekstraklasa czy druga liga, ale miejsce gdzie się wychowuje ludzi. O tym często się nie myśli. Kluby bardzo często zastępują rodzinny dom, trenerzy kształtują zawodników. Po raz kolejny apeluję: taki stadion musi tu powstać, to jest konieczność! Jeżeli to się nie stanie, to Częstochowa na wiele lat zniknie z mapy piłkarskiej, a tego na pewno nie chcemy. Rozmawiał Mariusz Rajek

„Dziś pracujecie na to, kim będziecie za 10 lat” – trener Jacek Magiera spotkał się z uczniami „Nobilito”

Szkoła Mistrzostwa Sportowego „Nobilito” wspólnie ze Skrą Częstochowa przygotowała w środę (18.12) prezent dla swoich uczniów jakim było autorskie spotkanie z trenerem Jackiem Magierą. Wywodzący się z Częstochowy szkoleniowiec reprezentacji U-20, który jako ostatni poprowadził polski zespół w Lidze Mistrzów dzielił się z najmłodszymi swą wiedzą i starał się wskazać im właściwą drogę w sporcie. – Nie ma jednej drogi do sukcesu. Dziś pracujecie na to, kim będziecie za 10 lat. Dziś wielu będzie was pytać po co to robicie. Jak wam się uda, zapytają: jak to zrobiłeś? – mówił trener w czasie spotkania. Na początku Jacek Magiera pokazał podopiecznym „Nobilito” film, na którym kilkadziesiąt tysięcy kibiców głośno dopingowało swą drużynę. – Aby zagrać na takim stadionie, dla takiej publiczności, trzeba bardzo ciężko pracować, zadbać o każdy detal. Nie można w niektóre dni odpuszczać sobie obowiązków – uświadamiał zebranych. Drogę do sukcesu trener Magiera rysował uczniom jako światła na skrzyżowaniu. – Będą pojawiały się zielone kiedy będziecie przeć do przodu, będą pomarańczowe, które będą was wyhamowywać i czerwone, kiedy trzeba się zatrzymać i pomyśleć co dalej. Ja w wieku 16 lat pojechałem na mistrzostwa Europy do Turcji, gdzie zdobyliśmy złoty medal. W finale wygraliśmy 1-0 z Włochami, gdzie bramkarzem był wtedy Gianluigi Buffon. W wieku 18 lat grałem w ekstraklasie w barwach Rakowa, strzelam pierwszą bramkę. Wtedy mogło się wydawać, że przyszło to łatwo, że będę to zdobywał co roku. To było zielone światło. Taki medal doceniłem dopiero po 10 latach. Młody człowiek myśli, że wszystko przychodzi łatwo. Potem przydarzyła się kontuzja, zapala się czerwona lampka i pytanie co wtedy zrobisz? To jest najważniejszy czas dla sportowca, podczas trudności. Jeśli wtedy będziesz wiedział czego chcesz, sukces będzie dalej możliwy. To jest czas na rozwój w innych obszarach jak nauka, języki obce czy odpowiednia dieta – przekonywał trener kadry U-20. Na sukces osobisty każdego zawodnika zdaniem trenera Magiery składa się 6 czynników: marzenia, świadomość, pasja, talent, determinacja w działaniu i wiara. – Sukces można odnieść pochodząc z obojętnie jakiej miejscowości. Nie ma znaczenia w jakim miejscu żyjesz, tylko jak pracujesz i jak mocno jesteś gotów do tego dążyć. Nigdy nie masz wpływu na to czy dostaniesz szansę, ale zawsze masz wpływ na to czy tę szansę wykorzystasz jeśli już się pojawi. Moim marzeniem była Liga Mistrzów. Jako piłkarz grałem o nią w 2002 roku z Legią Warszawa. W ostatniej rundzie eliminacyjnej odpadliśmy z Barceloną. Czekałem na nią długie lata aż jako trener Legii dane mi było poprowadzić drużynę przeciwko Realowi Madryt czy Borussii Dortmund w tych elitarnych rozgrywkach. W waszym życiu znajdą się tacy, którzy powiedzą, że miałeś farta, że ci się udało. Tylko najbardziej zdeterminowani osiągają sukces. Częściej ci, którzy wkładają 70 procent ciężkiej pracy do 30 procent talentu osiągają sukces, niż ci z 70 procentami talentu, którzy dołożyli tylko 30 procent pracy. Dziś pracujecie na to, kim będziecie za 10 lat. Dziś wielu będzie was pytać po co to robicie. Jak wam się uda, zapytają: jak to zrobiłeś? Ważne jest to co będziecie robić dziś, jutro i pojutrze. Życzę każdemu z was abyście zagrali kiedyś na Stadionie Narodowym. Być może uda się to jednemu, może dwóm a może trzem z was, bo spektakularny sukces osiągają najbardziej zdeterminowane jednostki – zakończył swój niezwykle ciekawy i przepełniony pasją wykład trener Jacek Magiera. Po spotkaniu przyszedł czas na zadawanie pytań przez uczniów. Pytali m.in. o mecz z Realem, na jakiej pozycji grał na boisku, jak sobie radzić z presją w czasie meczu czy przeciwko jakiemu najlepszemu zawodnikowi wystąpił w swojej karierze. Każdy miał możliwość zrobienia sobie zdjęcia z trenerem oraz otrzymania pocztówki z autografem. Zainteresowanie najmłodszych adeptów piłki osobą trenera Jacka Magiery ku radości organizatorów było bardzo duże i może napawać optymizmem. W końcu niecodziennie najmłodsi mają okazję posłuchać takiego sportowego autorytetu. .  

Jubileuszowe spotkanie świąteczne Skry w Drugi Dzień Świąt

Wzorując się nieco na Noworocznym Treningu Cracovii, byli zawodnicy i trenerzy naszego klubu spotkają się w Drugi Dzień Świąt Bożego Narodzenia (26.12) już po raz 10-ty, aby wspólnie pograć w piłkę, a później przy świątecznym stole powspominać dawne czasy z boiska. Tradycja zapoczątkowana w 2010 roku co roku gromadzi blisko 30 osób związanych ze Skrą. W tym roku zbiórka zaplanowana została na godzinę 10.00, a początek grania przy Loretańskiej godzinę później. Będzie to kolejna, doskonała okazja do spotkania się kilku pokoleń byłych piłkarzy naszego klubu, zatem już teraz serdecznie zapraszamy wszystkich zawodników, którzy reprezentowali Skrę na przestrzeni lat.

Paweł Ściebura: „Daliśmy radę w tamtym sezonie. Wierzę, że damy i teraz!”

Od ostatniego ligowego meczu naszej drużyny w 2019 roku minęły już prawie dwa tygodnie. To chyba dobry moment, aby z trenerem Pawłem Ścieburą podsumować rundę jesienną, a także porozmawiać o tym co czeka nas w okresie przygotowawczym oraz przede wszystkim podczas arcyciekawie zapowiadającej się rundy wiosennej. 22 punkty po 20 kolejkach, dwa punkty straty do bezpiecznej strefy przed wiosennymi meczami. Jak trener ocenia ten wynik? Z niedosytem czy jest to aktualna siła naszej drużyny? – Porównując analogicznie ten sam moment sezonu z poprzednim mamy o trzy punkty mniej, więc jest on bardzo podobny. Odczuwamy niedosyt, bo choćby w ostatnim meczu z Lechem II liczyliśmy bardzo na zwycięstwo, wcześniej też pogubiliśmy trochę punktów. Na pewno mogliśmy mieć 6-7 punktów więcej. Niedosyt jakiś jest, ale też szanujemy to co mamy. Nasza sytuacja nie jest też jakoś bardzo zła. Na pewno utrzymanie nie jest misją niemożliwą. Gra Skry w przeciągu rundy jesiennej mocno falowała. Zaczęliśmy jak w poprzednim sezonie od kilku porażek, potem było lepiej, po czym znów seria meczów bez zwycięstwa. Najlepszą formę złapaliśmy na koniec rundy. – Śmiejemy się, że zawsze listopad mamy dobry. Od paru lat w tym miesiącu jesteśmy w formie, natomiast to falowanie wynikało z różnych przyczyn. Nie ma się co oszukiwać, że ten zespół zgrywał się w ciągu rundy. Okres przygotowawczy to okres testów, poszukiwań zawodników, natomiast u nas tych konkretów było niewiele. Jeżeli spojrzymy na wyjściową jedenastkę w trzech ostatnich meczach to było w niej pięciu zawodników, którzy dołączyli do nas dopiero po okresie przygotowawczym. Nie było wcześniej czasu żeby ich przygotować do gry, zgrać z zespołem. Mam tu na myśli Rafała Brusiło, Daniana Pavlasa, Dawida Wolnego, Mateusza Bondarenkę i Konrada Andrzejczaka, który dołączył do nas dopiero w siódmym meczu z GKS-em. Na poziom sportowy zespołu czy liczbę punktów trzeba też spojrzeć przez ten pryzmat. Pięciu podstawowych zawodników dołączyło do nas dopiero w trakcie rundy. Nie jest to do końca normalna sytuacja. Mam nadzieję, że ci wszyscy zawodnicy zostaną z nami na wiosnę, a wtedy jestem pewien, że stać nas na dużo więcej. Pozostanie tych zawodników to jedno, ale trener zapewne myśli też o wzmocnieniach? – Każdy trener chce mieć jak najszerszą kadrę, w której jest jak najwięcej dobrych graczy. Poszukujemy zawodników, na pewno mamy priorytety na naszej liście życzeń, a co z tego uda się zrealizować to pokaże początek nowej rundy. Co do nazwisk czy pozycji to na razie nie chciałbym się wypowiadać, ponieważ jest za wcześnie na konkrety. Poszukiwania zawodników będą w Częstochowie i okolicach czy niekoniecznie? – Wizja klubu jest taka, że chcemy się opierać o zawodników z regionu i Częstochowy. Pierwsze tropy będą prowadzić właśnie do tych piłkarzy. Oczywiście nie zamyka to drogi na poszukiwania w dalszych regionach kraju. Mamy już ustalony harmonogram przygotowań oraz sparingów? – Tak, plan sparingów ustaliliśmy już w październiku. 15 stycznia gramy z RKS-em Radomsko, trzy dni później ze Stalą Brzeg, 25 stycznia w Kluczborku z MKS-em, 1 lutego zagramy z Górnikiem II Zabrze, 5 lutego z Sokołem Aleksandrów Łódzki, 8 lutego z Odrą Opole, 15 lutego z GKS-em Bełchatów oraz 22 lutego z Garbarnią Kraków. Większość sparingów zagramy u siebie, z Brzegiem oraz Odrą najprawdopodobniej w Opolu na obiekcie przy ulicy Północnej, a z GKS-em i Garbarnią jeszcze musimy to ustalić. Co do przygotowań to ruszamy z nimi 7 stycznia. Na pierwszym treningu spotykamy się na sali przy liceum im. Sienkiewicza, gdzie zawodnicy przejdą testy motoryczne. Przygotowywać się będziemy na obiektach w Częstochowie, na obóz się nie wybieramy. Mam nadzieję, że większość planów przygotowawczych uda się zrealizować, bo jesteśmy niestety mocno uzależnieni tylko od jednego boiska, a grup treningowych jest bardzo dużo. Pogodzenie tego wszystkiego nie jest łatwe. Jak trener ocenia obecną drugą ligę w porównaniu z sezonem 2018/2019. Liga jest silniejsza? – Myślę, że tak. Celem PZPN-u jest to, aby trzy czołowe polskie ligi były w 100 procentach profesjonalne. Nie oszukujmy się, że takim klubom jak Skra, Gryf Wejherowo czy Błękitni Stargard będzie coraz trudniej w tych rozgrywkach. Wystarczy spojrzeć jakie drużyny grają w tej lidze, w czołówce są Widzew Łódź, GKS Katowice czy Górnik Łęczna. To są zespoły z olbrzymim potencjałem, jeszcze kilka lat temu grały w ekstraklasie. Do tego dochodzą bardzo mocne zespoły z Rzeszowa, jest Bytovia Bytów. Beniaminkowie, którzy chcą awansować również są bardzo dobrze poukładani, mają tradycje i świetną bazę jak choćby Motor Lublin. Ruch Chorzów też spadł do trzeciej ligi chyba tylko na chwilę. Ta liga z sezonu na sezon będzie silniejsza i jeśli my nie będziemy naszej drużyny doinwestowywać to prędzej czy później nie będziemy mieli szans w tej lidze pozostać, bo zwyczajnie wyprą nas silniejsi. Ta liga zmierza do pełnej profesjonalizacji, musimy być tego świadomi i na to gotowi. W tym sezonie na pewno zrobimy wszystko, aby się utrzymać. W ramach naszych możliwości zrobimy wszystko najlepiej. Pieniądze też nie zawsze grają, co pokazał choćby nasz mecz z Widzewem. Na wiosnę od razu gramy z sąsiadami z tabeli. Najpierw wyjazd do Górnika Polkowice (2 punkty więcej od Skry), potem przyjeżdża na „Loretę” Elana Toruń (4 punkty przewagi nad Skrą). Ten początek może być decydujący w walce o utrzymanie? – Zaraz potem gramy jeszcze z Widzewem. Trzy bardzo trudne mecze, ale myślę, że one nie będą decydujące. Te dwa pierwsze mecze będą jednak bardzo ważne, mogą one potem rzutować na przebieg reszty rundy. Musimy się do nich bardzo dobrze przygotować, bo nie będziemy później mówić, że każdy kolejny mecz jest najważniejszy. Walka toczyć na pewno będzie się do samego końca, bo sześć zespołów chce walczyć o miejsca premiowane awansem do pierwszej ligi. Każdy będzie się o te miejsca bił. Myślę, że jest to dobry system rozgrywek, bo nie będzie meczów o pietruszkę. Różnice punktowe są takie, że przy dobrym układzie po trzech meczach na wiosnę możemy się znaleźć w strefie premiowanej barażami. Różnice punktowe naprawdę nie są duże, do szóstej Stali tracimy 8 punktów. To tyle samo co obecnie Bayern Monachium do lidera w Bundeslidze. Panie trenerze, nie zapytam czy się utrzymamy tylko jak trudne to będzie zadanie? – Nie ma się co oszukiwać, będzie bardzo trudno. Będzie toCzytaj więcej

Spotkanie z Jackiem Magierą już 18 grudnia

Miło nam poinformować, że w najbliższą środę (18.12) Szkoła Mistrzostwa Sportowego Nobilito wspólnie z naszym klubem zorganizuje autorskie spotkanie z trenerem reprezentacji Polski U-20 Jackiem Magierą. Wszystkich chętnych do spotkania się czy zadania pytań wywodzącemu się z Częstochowy trenerowi zapraszamy na godzinę 11.30 do siedziby szkoły przy ulicy Okólnej 31/39. Jacka Magiery chyba nie trzeba specjalnie przedstawiać, ale przypomnijmy, że wychowanek Rakowa Częstochowa największe sukcesy odnosił z Legią Warszawa. Jako zawodnik sięgał ze stołecznym klubem zarówno po tytuły mistrzowskie, jak i Puchar oraz Superpuchar Polski. W 2016 roku po krótkiej przygodzie trenerskiej z Zagłębiem Sosnowiec powrócił do Warszawy, by poprowadzić Legię w Lidze Mistrzów. Pamiętny sezon, w którym „Wojskowi” m.in. zremisowali 3-3 z Realem Madryt wychodząc z grupy najlepszych klubowych rozgrywek do Ligi Europy miał miejsce właśnie za Jacka Magiery. Był to zarazem ostatni jak dotąd występ polskiego klubu w fazie grupowej europejskich pucharów. Wraz z początkiem 2018 roku rozpoczął pracę w Polskim Związku Piłki Nożnej jako zastępca dyrektora sportowego ds. rozwoju piłki młodzieżowej. 19 marca objął funkcję trenera reprezentacji U-20, którą prowadzi do dziś. Jednym z podstawowych filarów drużyny trenera Magiery jest obrońca Skry Mateusz Bondarenko. Serdecznie zapraszamy na spotkanie z tym ambitnym i wciąż głodnym sukcesów szkoleniowcem. zdj. PZPN

„Taki dorobek na półmetku wzięlibyśmy w ciemno” – podsumowanie jesieni Ladies

Skra Ladies to bardzo świeży projekt naszego klubu. Powołana do życia w poprzednim sezonie drużyna od razu wywalczyła awans do drugiej ligi. Jako beniaminek spisuje się tam lepiej niż dobrze, zajmując po rundzie jesiennej trzecie miejsce w tabeli. Zespół prowadzi duet trenerski Marta Mika – Patryk Mrugacz, z którym podsumowujemy rundę jesienną oraz snujemy plany na przyszłość. Wspólnie prowadzicie żeńską drużynę Skry. Duet męsko-damski to rzadko spotykane połączenie w piłce nożnej. Dobrze się dogadujecie ze sobą? Kto w czasie meczów ma decydujący głos? Marta Mika: – Jakiś czas temu też jakiś dziennikarz nas o to pytał. Kto? Co? Jak to wygląda? Wyniki pokazują, że dogadujemy się bardzo dobrze. Decyzje są przemyślane wspólnie. Nie było chyba takiej sytuacji żebyśmy w czymś się nie zgadzali. Rozmawiamy, przedstawiamy swoje argumenty. Ja jako ten pierwszy trener podejmuje ostateczną decyzję, ale są one zawsze wspólnie przedyskutowane. Mamy podobny tok myślenia i pomysł na drużynę. Patryk Mrugacz: – Mogę to tylko potwierdzić. Mamy tą samą wizję, dogadujemy się bardzo dobrze co pokazują zarówno wyniki jak i atmosfera w drużynie. Tak jak Marta mówiła, te decyzje są wspólne i może nasza współpraca powinna być inspiracją dla innych, że warto robić sztaby mieszane. Ostatecznie z założeniem, że dopasują trenerów charakterologicznie. Z jesieni w wykonaniu naszych dziewczyn nie da się chyba nie być zadowolonym. Trzecie miejsce w tabeli z 6 punktami straty do lidera, dojście do 1/16 finału Pucharu Polski to jak na beniaminka drugiej ligi dobre wyniki? MM: – Wyniki faktycznie są dobre. Ten Puchar Polski nas bardzo cieszy, bo bez żadnej presji dziewczyny potrafiły grać w piłkę z drużynami z wyższej ligi. W lidze jakiś niedosyt mamy, bo jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia i mogliśmy zdobyć trzy punkty więcej, ale najważniejsze, że cały czas jesteśmy w grze o utrzymanie. Runda wiosenna będzie bardzo ciekawa i zweryfikuje ostatecznie naszą moc. Mamy nadzieję, że utrzymamy się w nowej, scentralizowanej drugiej lidze. PM: – Druga liga w tym sezonie to chyba najtrudniejsze rozgrywki. Z pierwszej ligi wskutek reorganizacji spadają drużyny z pozycji 6-12, a u nas można spaść nawet z trzeciego miejsca. Utrzymanie w tej lidze będzie bardzo dużym sukcesem. Tak jak Marta mówi punktów mogło być jeszcze trochę więcej, ale przed sezonem taki dorobek na półmetku na pewno wzięlibyśmy w ciemno. Rozgrywki pokazały, że na tyle dobrze byliśmy przygotowani, że mogło być jeszcze lepiej. Mimo, że dopiero połowa grudnia wy już macie rozplanowany cały okres przygotowawczy. Drużyna rozegra 7 meczów sparingowych. PM: – Bardzo szybko planujemy wrócić do treningów. Dziewczyny odpoczywają do 8 stycznia, potem wracamy, robimy podbudowę tlenową i zaczynamy pracę. Planujemy kilka zmian w zespole, to zestawienie na wiosnę będzie troszkę inne. Mimo wszystko jest co poprawiać, po analizie rundy widzimy co nam szwankowało. Wydaje się, że mamy dużo czasu na przygotowania, ale w piłce czas ucieka bardzo szybko. Na pewne rzeczy trzeba czasami więcej czasu, stąd pomysł aż na siedem meczów kontrolnych. Wielu zmian możemy spodziewać się w drużynie? MM: – Z kobietami jest trochę inaczej niż z mężczyznami, bo dopóki ktoś nie przyjedzie, nie podpisze kontraktu, to do końca trzeba czekać na decyzje. Zdarzają się takie sytuacje, że dziewczyny rezygnują z dnia na dzień. Na razie nie wiemy ile dokładnie będzie zmian, mamy nadzieję, że uda nam się wzmocnić drużynę. Chcemy, żeby była rywalizacja na każdej pozycji. Mamy trochę problemów w działaniach ofensywnych, obrona nam się skleiła dzięki Kindze, która przyszła z Włocławka. Co do sparingów to wychodzimy z założenia, że gra jest najlepszym treningiem. Każdy element można wtedy przetestować. Zamknęliśmy się trochę w jednym ustawieniu w którym nam dobrze idzie, a po przestawieniu na inny system mamy problemy i chcemy nad tym popracować. Jakiś czas temu pani trener miała okazję wziąć udział w projekcie PZPN Talent Pro w Grodzisku Wielkopolskim. Jakie wrażenia i nowe doświadczenia przywiozła pani z tego zgrupowania? MM: – Dzięki temu zgrupowaniu wiem nad czym trzeba pracować, aby nasze dziewczyny mogły się pokazać, zaistnieć i dostać powołanie na takie zgrupowanie. Byli tam trenerzy kobiecych reprezentacji U-15, U-17 oraz U-19. Rozmawialiśmy z nimi o tym na jakich pozycjach mają deficyty w swoich reprezentacjach, gdzie z drugiej strony są silnie obstawieni. Było to bardzo cenne doświadczenie, bardzo pracowity tydzień. Miałam możliwość prowadzenia treningu z trenerem pierwszej reprezentacji Miłoszem Stępińskim. Wyglądało to bardzo profesjonalnie. Mam nadzieję, że takich zaproszeń będzie więcej, bo można się bardzo wiele nauczyć. Powróćmy teraz do naszej drużyny. 17,6 to średnia wieku Skry Ladies. Zdecydowanie jedna z najniższych w całej lidze. To jest atut tej drużyny? PM: – W pewnym sensie jest to atut, bo młodzież na boisku zawsze może dać nam coś ekstra. Brakuje nam jednak troszkę doświadczenia, szczególnie w środku pola i defensywie. Wtedy funkcjonowalibyśmy pewnie jeszcze lepiej. Postanowiliśmy jednak, że będziemy stawiać na młode zawodniczki, będziemy je promować i dawać możliwość wybicia się wyżej. To jest ich pięć minut i mam nadzieję, że jak najwięcej z nich wykorzysta szansę. Jaki cel będzie przyświecał drużynie w rundzie wiosennej? Reforma PZPN powoduje, że grając o utrzymanie gra się jednocześnie o awans. Gdyby się udało, to nasza drużyna jest już gotowa na pierwszą ligę? MM: – W mojej opinii mogłoby to być trochę za szybko. Jeśli zostaniemy w drugiej lidze, to ona i tak będzie bardzo mocna. Spadnie do niej dużo zespołów z pierwszej ligi tworząc silną ligę centralną. Po awansie bez wzmocnień mogłoby być dziewczynom ciężko. Wolimy to wszystko budować małymi kroczkami niż przeskoczyć za szybko. Część dziewczyn mogłaby sobie nie poradzić. PM: – W 100 procentach zgadzam się z Martą. Rozgrywki Pucharu Polski pokazały nam, że dół tabeli pierwszej ligi to już na tę chwilę jest nasz poziom i moglibyśmy z powodzeniem rywalizować. Natomiast drużyny z górnej części pierwszej ligi to jest na razie za wysoko. Musielibyśmy się wzmocnić, aby nawiązać z nimi rywalizację, bo czołowe drużyny pierwszoligowe górują nad nami przede wszystkim potencjałem piłkarskim. Jak oceniacie cały projekt Skry Ladies? Kiedy powinny przyjść kolejne awanse i rozwój zespołu? PM: – Wszystko tak naprawdę zweryfikuje zbliżająca się runda wiosenna. Jeśli się utrzymamy w drugiej lidze, to ten plan który sobie założyliśmy będzie realizowany, a dziewczynyCzytaj więcej

X Memoriał Przemysława Kożucha za nami

Miniony weekend (7-8.12) w naszym klubie stał pod znakiem X Memoriału Przemysława Kożucha. W dwóch halach – HSC oraz ACS rywalizowały drużyny z rocznika 2010 (sobota) oraz 2013 (niedziela). Wśród 9-latków najlepsza okazała się drużyna Olympicu Wrocław. 6-letnie żaki nie były klasyfikowane, wszyscy otrzymali pamiątkowe puchary oraz medale. Sobotnia rywalizacja toczona równolegle w Hali Sportowej Częstochowa oraz w Akademickim Centrum Sportu przy ulicy Zbierskiego momentami była niezwykle zacięta, a zawodnikom z rocznika 2010 nie brakowało zadatków na niezłych piłkarzy. Poziom był dość wyrównany i praktycznie do samego końca ważyły się losy podium. Ostatecznie najlepsi okazali się młodzi zawodnicy reprezentujący klub Olympic Wrocław. Na drugim stopniu podium stanęła Odra Opole, brązowe medale przypadły Jedynce Krasnystaw. W zmaganiach brały udział dwie drużyny Skry, które odpowiednio uplasowały się na piątej i szóstej pozycji wśród 10 drużyn. Królem strzelców został Natan Jaskólski ze zwycięskiej drużyny, z kolei dla naszego klubu miłym akcentem było wybranie przez trenerów Wojciecha Borowika najlepszym bramkarzem turnieju. Medale zawodnikom wręczała Lucyna Kożuch, żona zmarłego przed 10-cioma laty trenera Skry oraz syn Kacper. Wyniki X Memoriału Przemysława Kożucha – rocznik 2010: 1. Olympic Wrocław 2. Odra Opole 3. Jedynka Krasnystaw 4. Gol Opole 5. Skra Częstochowa 6. Skra II Częstochowa 7. AP Sieradz 8. Sokół Aleksandrów 9. Polonia Bytom  10. Zagłębie Sosnowiec Podczas niedzielnych zmagań żaków z rocznika 2013 klasyfikacja nie była prowadzona. Każda z 12 drużyn rozegrała 8 spotkań po 12 minut każde. Hala na Zawodziu została podzielona na dwie równe połowy dzięki czemu rywalizacja w obu grupach mogła toczyć się równolegle. Oprócz dwóch drużyn Skry do rywalizacji przystąpiły: Józefka Chorzów, Gwiazda Ruda Śląska, Ajaks Częstochowa, RAP Radomsko, Sportowa Częstochowa, Juventus Piekary Śląskie, Ruch Chorzów, Champions Piotrków Trybunalski oraz dwie drużyny Mabo Piotrków Trybunalski. Każda opuściła halę z pamiątkowym pucharem oraz medalami wręczonymi przez prezesa Skry Artura Szymczyka oraz wiceprezesa ds. piłki młodzieżowej Tomasza Musiała.