We wtorkowe (21.01) popołudnie nasza kadra poszerzyła się o nowego zawodnika. Półtoraroczny kontrakt ze Skrą parafował Maciej Kazimierowicz. 28-letni środkowy pomocnik jest wychowankiem Bałtyku Koszalin. Ostatnio występował w Bałtyku Gdynia, a wcześniej przez trzy sezony w Widzewie Łódź. – Dlaczego Skra? Bo klub ma tu bardzo ambitne plany. Wiosną celem nadrzędnym jest utrzymanie – powiedział tuż po podpisaniu kontraktu w krótkiej rozmowie. – Kazik był liderem Widzewa, gdy łodzianie byli na czele tabeli. Po odstawieniu go przez trenera Mroczkowskiego gra Widzewa mocno się posypała. Inteligentny zawodnik, zawsze pod grą. Stałe fragmenty gry to też jego mocna strona. Zawsze cieszył się poważaniem w szatni. W Widzewie z własnej woli odpowiadał za wprowadzanie młodych zawodników do drużyny. Pilnował, aby aklimatyzacja przebiegła szybko i nie zboczyli na złą drogę – ocenia nasz nowy nabytek Dawid Płaczkiewicz, dyrektor Champions Football Agency, z którą Maciek współpracował w przeszłości. Maciek, masz opinię zawodnika, który dobrze wywiązuje się nie tylko ze swoich zadań boiskowych, ale wprowadza również młodszych zawodników do drużyny? Czujesz się takim liderem zarówno na boisku, jak i w szatni? – Może ciężko tak jednoznacznie powiedzieć, takie rzeczy przychodzą po prostu naturalnie. Nigdy się nad tym specjalnie nie zastanawiałem, zawsze miałem dobry kontakt zarówno z młodszymi jak i starszymi zawodnikami. Kiedy byłem młodszym piłkarzem obserwowałem jak trzeba z zawodnikiem rozmawiać, aby czuł się swobodnie i mógł na boisku pokazać się z jak najlepszej strony. Czym nasz klub przekonał cię do podpisania kontraktu? – Ambitnymi planami rozwoju na kolejne lata. Aby móc powalczyć o fajny wynik w przyszłym sezonie w tym musimy się utrzymać. To jest jasno postawiony cel, który jest bardzo realny. Wierzę, że nam się uda i nawet nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Druga liga z sezonu na sezon jest coraz silniejsza na wielu polach. Zgadzasz się z taką opinią? – Tak, te rozgrywki idą w dobrą stronę. Bardzo dobrze, bo kluby się rozwijają, nakładana jest na nie coraz większa presja, profesjonalizują się. Dla polskiej piłki jest to na pewno bardzo dobre. Maciek, przybliż nieco naszym kibicom swoją piłkarską karierę. Wiem, że pochodzisz z Koszalina, gdzie w Bałtyku rozpoczynałeś swoją przygodę. – Szkolenie młodzieży w tym klubie zawsze było na wysokim poziomie. Naszym największym osiągnięciem z juniorskich czasów było trzecie miejsce w mistrzostwach Polski. Klub, którego z seniorskiej piłki nikt nie znał rywalizował z Górnikiem Zabrze, Jagiellonią Białystok czy Zagłębiem Lubin. To świadczy o tym, że mieliśmy naprawdę fajną drużynę w Koszalinie. Później w mojej karierze przyszedł czas na Miedź Legnica, gdzie niestety złapałem kontuzję. Stamtąd trafiłem na wypożyczenie do Błękitnych Stargard, następnie do Bytovii. Kolejnym etapem mojej kariery był Widzew Łódź, gdzie występowałem trzy sezony. Ostatnie pół roku spędziłem w Bałtyku Gdynia. Na Widzew będziesz miał okazję dość szybko powrócić, bo gramy tam już w trzecim wiosennym meczu. – Na pewno będzie mi bardzo miło wrócić na Piłsudskiego. Atmosfera na Widzewie jest wyjątkowa, każdy może to odczuć. Ja bardzo miło wspominam okres tam spędzony, mam tam wielu znajomych, z którymi do tej pory mam kontakt i na pewno będzie fajnie móc tam znów zagrać. Witamy na pokładzie! Czego sobie życzysz na tą piłkarską wiosnę? – Na pewno zdrowia i jak najlepszej formy. Drużyno tak jak wspominałem chcemy utrzymać się w drugiej lidze i powalczyć o jak najwyższą lokatę. Rozmawiał Mariusz Rajek
Autor: Mariusz Rajek
(2) Ludzie Skry: poznajcie Jacka Litwińskiego
Stali bywalcy stadionu przy Loretańskiej z pewnością kojarzą „pana z kamerą”. Jacek Litwiński od lat rejestruje wszystkie mecze naszej drużyny pod kątem szkoleniowym. Zaczynał jeszcze w czwartej lidze i co naturalne przez te wszystkie lata zżył się ze Skrą. To właśnie jego postać przybliżymy tym razem nieco bliżej w naszym cyklu rozmów: „Ludzie Skry”. Odkąd sięgam pamięcią, rejestruje pan mecze Skry dla sztabu szkoleniowego. Kiedy to wszystko się zaczęło? – Moja przygoda z nagrywaniem meczów rozpoczęła się już na początku lat 90-tych. Rejestrowałem wtedy mecze Rakowa w drugiej lidze, jeszcze przed awansem do ekstraklasy. Później cztery sezony w najwyższej lidze i jeszcze drugą ligę po spadku. Przestałem po spadku do trzeciej ligi, miałem kilka lat przerwy. Po latach, pewnego dnia zadzwonił do mnie Piotr Bański z pytaniem czy nie powróciłbym do nagrywania meczów. Jeśli dobrze pamiętam to było w roku 2009, nagrywałem do roku 2011 dla trenera Leszka Ojrzyńskiego. Później już trafiłem do Skry, ponownie zresztą z polecenia Piotrka. Zacząłem od derbów Częstochowy na Stradomiu jeszcze w czwartej lidze. Tak wyglądał mój pierwszy dzień współpracy ze Skrą. To był ten sezon kiedy nie wygraliśmy ligi, ale wskutek połączenia z Orłem Babienica awansowaliśmy do trzeciej. Ta współpraca ze Skrą trwa nieprzerwanie od tamtego momentu. Mam nadzieję, że będzie trwać jak najdłużej, bo lubię to zajęcie. Robię to już tyle lat, że wiem już mniej więcej czego życzą sobie trenerzy. W Skrze nagrywałem dla trenera Wojtasza, Janka Wosia, Piotrka Mrozka, Dziółki, teraz dla Pawła Ściebury. Te wymagania trenerów na przestrzeni lat się zmieniają? – Raczej wygląda to podobnie. Oczywiście trenerzy mogą mieć indywidualne wytyczne na poszczególny mecz. Jak podglądam też inne ekipy, które nagrywają mecze na serwer PZPN-u to widzę, że operują zbliżeniami, pokazują niektóre sytuacje z bliska. Ja mam zadanie pokazać jak największą ilość boiska w jednym ujęciu. Chodzi o to aby pokazać pozycje zawodników czy sposób poruszania się. Zdarzało mi się też dostać zadanie sfilmowania konkretnego zawodnika. Jak ktoś patrzał na to z boku to mógł się zdziwić, bo akcja toczyła się na drugiej części boiska, a ja trzymałem kadr tylko na jednym piłkarzu. Dzięki temu zajęciu obejrzałem na żywo mnóstwo meczów, odwiedziłem ogrom stadionów. Na pewno wykonując to zajęcie dużo się podróżuje. Czasami jeździłem też podglądać rywali. Wyjazdy to na pewno nieodzowna część tego zajęcia. Jakaś eskapada szczególnie utkwiła w pamięci, zdarzały się ciekawe przygody? – Pamiętam taką sytuację jak jechaliśmy na mecz do Pawłowic i nagle okazało się, że nie ma autokaru. Musieliśmy pojechać samochodami osobowymi. Zawodnicy zmieścili się w cztery auta, a ja z trenerami pojechaliśmy piątym. Cała sytuacja już na zakończenie była dość wesoła. Pamiętam też taki sparing z Zagłębiem Sosnowiec w styczniu. Dla operatorów kamer było przygotowane takie specjalne rusztowanie z desek, niezbyt stabilne. Problem polegał na tym, że termometry wskazywały -15 stopni, a my nie mogliśmy się za bardzo ruszać, żeby stamtąd nie spaść. W drugiej połowie myślałem, że przyjdzie mi się poddać i przerwać nagrywanie, ale jakimś cudem wytrwałem do końca. Okres zimowy dla nas zawsze jest najgorszy, bo warunki niestety nie sprzyjają długotrwałemu przebywaniu na dworze. Obecnie stadiony w drugiej lidze wyglądają naprawdę dobrze, warunki nie są złe. W niższych ligach trzeba było zabierać z sobą parasol czy pelerynę, aby być przygotowanym na wszystkie warunki. Po tylu latach to nagrywanie chyba nie jest już tylko pracą, a zajęciem bez którego trudno funkcjonować. Czym dziś dla Jacka Litwińskiego jest Skra? – Na pewno mocno identyfikuję się ze Skrą. Jeśli wykonuje się dla kogoś określone zadanie, to po jakimś czasie człowiek jest z tym bardzo zżyty, z klubem, z ludźmi którzy w nim są. Z trenerem Ścieburą znamy się już naprawdę długo, bo wcześniej był asystentem trenera Dziółki. Po dłuższym czasie ta współpraca jest coraz lepsza, łatwiej określić co kto od kogo oczekuje. Porozmawiajmy chwilę o aspekcie sportowym. Jakiej rundy wiosennej możemy się spodziewać? O to utrzymanie może być dużo trudniej niż w poprzednim sezonie? – Łatwo na pewno nie będzie. Życzyłbym sobie oczywiście, abyśmy się utrzymali. Wydaje się na ten moment, że do utrzymania trzeba będzie mieć nieco więcej punktów niż ostatnio. Liga jest bardziej spłaszczona. Jesienią też uciekło nam trochę punktów, jak choćby w Toruniu z Elaną, u nas mecz ze Stalówką. W Łęcznej też prowadziliśmy do 83. minuty grając naprawdę dobry mecz. Nawet jeden z prezesów Górnika był pod wrażeniem naszej gry. Rezerwy Lecha przeciwko nam wypuściły siedmiu zawodników z ekstraklasy, przegraliśmy wtedy 0:2 to spotkanie we Wronkach. Wierzę jednak, że wiosną my też sprawimy kilka niespodzianek na plus punktując z silniejszymi drużynami. Pierwsze dwa mecze na wiosnę będą niesłychanie ważne, musimy w nich powalczyć o co najmniej cztery punkty. Kogo zatem typujemy do spadku? Gryf i Legionovia są już w bardzo trudnym położeniu, ale oprócz nich pozostają jeszcze dwa miejsca… – Jestem ciekaw jak rozstrzygnie się sprawa z Pogonią Siedlce, bo tam kilku zawodników zostało zawieszonych za doping. Jest to dalej niejasne, bo jeśli zawodnicy byli zawieszeni od konkretnego dnia, to mecze powinny być zweryfikowane jako walkowery. My tam przegraliśmy i weryfikacja tego wyniku mogłaby dużo pozmieniać w tabeli. Przede wszystkim punkty trzeba jednak wywalczyć na boisku, bo na takie rozstrzygnięcia nie ma co liczyć w sporcie. Rozmawiał Mariusz Rajek
Michał Kieca: „Wiosną damy radę!”
Przed sezonem 2018/2019 wzmocnił naszą drużynę po awansie do drugiej ligi. Jesień obecnych rozgrywek spędził w Zagłębiu Sosnowiec, którego jest wychowankiem, ale teraz ponownie jest zawodnikiem Skry. Jak podkreśla, gdyby nie wierzył w utrzymanie naszej drużyny, to by to tu nie było. Zapraszamy do lektury rozmowy z Michałem Kiecą, który wiosną powinien być realnym wzmocnieniem naszej drugiej linii. Michał, możemy ponownie powitać cię w Skrze. Jesień spędziłeś w I-ligowym Zagłębiu Sosnowiec. Spodziewałeś się, że tak szybko wrócisz do Częstochowy? – Jeszcze pod koniec rundy Skra kontaktowała się ze mną, więc można powiedzieć że po zakończeniu rozgrywek na jesieni byłem już pewny, że znów tu trafię. Jak podsumowałbyś ten okres w barwach Zagłębia? Masz trochę poczucie niewykorzystanej szansy? – Myślę, że na pewno jestem zawiedziony tym jak sytuacja w Sosnowcu się potoczyła, ale taka jest piłka i nie ma co już tego rozpamiętywać. Na treningi Skry codziennie dojeżdżasz z Sosnowca. Nie jest to dla ciebie uciążliwe? Nie myślałeś żeby tu wynająć mieszkanie? – Takie dojazdy to już dla mnie rutyna. Pierwsze dwa, trzy tygodnie są trochę uciążliwe, ale potem to już jest dla mnie codzienność i nie wpływa na postawę na treningu czy meczu. Nad mieszkaniem myślałem, ale ze względów prywatnych odpuściłem decyzję o przeprowadzce. Za nami już dwa sparingi z Radomskiem i Stalą Brzeg. Na razie wyglądamy nieźle, ale trzeba też pamiętać, że graliśmy z drużynami z niższych lig. Myślisz, że podtrzymamy zwycięstwa w meczach o punkty? – To prawda, cała drużyna prezentuje się bardzo dobrze, ale to dopiero początek i tak naprawdę w piłce ciężko na podstawie sparingów wróżyć to jak potoczy się liga. Mecze o punkty to zupełnie inna bajka, dochodzi stres, presja no i tak jak mówisz będziemy grać z teoretycznie lepszymi drużynami. W sparingach byłeś wyróżniającym się zawodnikiem. Trenerzy i kibice Skry z pewnością mocno na ciebie liczą, bo wiosna w tym roku zapowiada się bardzo trudna, nikt nie chce spaść do trzeciej ligi. Myślisz, że uda nam się utrzymać? – Gdybym nie wierzył, że się utrzymamy nie byłoby mnie tutaj. Będę z całych sił starał się, aby Skra się utrzymała. Chcę także, aby moja gra sprawiała radość kibicom. Postaram się nie zawieść ani kibiców, ani sztabu szkoleniowego. Miałeś już okazję trochę czasu spędzić w naszym klubie. Jak czujesz się w tym zespole? Jest dobra atmosfera w drużynie? – W drużynie jest super atmosfera, wszyscy się dobrze dogadują, poznałem już nowych chłopaków. Naprawdę jest fajna ekipa, którą stać na wiele. Legia Warszawa podjęła decyzję o tym że Mateusz Bondarenko musiał skrócić wypożyczenie do Skry i wiosną zagra w wyższej lidze. Twoim zdaniem będzie to duże osłabienie? Potrzebujemy wzmocnień? – Nie znam „Bondiego” długo, ale śledząc rozgrywki jesienne Mateusz był podstawowym zawodnikiem, więc myślę że to duże osłabienie. Z drugiej strony mamy zawodników, którzy mogą go zastąpić i dać równie dużo drużynie Masz porównanie drugiej ligi kiedy byliśmy beniaminkiem z obecnymi rozgrywkami. Twoim zdaniem ta liga jest coraz mocniejsza? O utrzymanie jest trudniej? – Patrząc na pozycję w tabeli i drużyny z jakimi rywalizujemy faktycznie można powiedzieć, że będzie ciężej, ale nie zmienia to faktu, że damy radę! Na zakończenie powiedz czego mogę ci życzyć na zbliżającą się rundę? – Indywidualnie to myślę, że zdrowia i dobrych występów w Skrze. Jeśli tak będzie to również drużyna będzie miała z tego pożytek. Rozmawiał Mariusz Rajek
Drugi sparing i druga wygrana
Kolejne spotkanie kontrolne zakończyło się zwycięstwem naszej drużyny. Wczesnym sobotnim popołudniem pokonaliśmy 2:0 ekipę Stali Brzeg. Po pierwszej bezbramkowej połowie, w drugiej bramki dla Skry zdobyli zawodnik testowany oraz Radek Gołębiowski. W pierwszej części gry starcie z III-ligowcem było bardzo wyrównane. Drużyny mimo mroźnej aury grały w dobrym tempie, ale brakowało strzałów i groźnych akcji podbramkowych. Godny odnotowania był strzał głową Kamila Zalewskiego minimalnie obok bramki oraz koronkowa akcja w polu karnym z samej końcówki, którą niestety strzałem ponad poprzeczką z najbliższej odległości sfinalizował Konrad Andrzejczak. Na drugą część spotkania, podobnie jak to miało miejsce w starciu z Radomskiem trener Paweł Ściebura zmienił niemalże cały skład dając szansę występu kilku zawodnikom testowanym, których personalia na razie owiane są tajemnicą. Jeden z tych zawodników wyprowadził nasz zespół na prowadzenie w 57. minucie najwyżej wyskakując do piłki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Ta część meczu toczyła się przy zdecydowanej dominacji Skry. Potwierdzeniem tego było podwyższenie wyniku w 67. minucie. Bardzo precyzyjne dośrodkowanie Krzysztofa Napory z prawej strony na bramkę zamienił Radosław Gołębiowski. Do końca meczu obie drużyny poważniej już nie zagroziły golkiperom rywali. – Widać, że drużyny z niższej ligi podchodzą do nas ambicjonalnie, bo na boisku jest naprawdę ostro. To dobrze, bo mamy już przedsmak ligi. Z chłopakami dogaduję się coraz lepiej, jest naprawdę fajnie. Widzę jak chcą grać, trener też dobrze to przedstawia, staram się dostosować i na razie wychodzi mi to chyba nienajgorzej. Wygrywamy te sparingi i to też cieszy, chcemy to podtrzymać. Dzisiaj wynająłem mieszkanie, więc będę miał czas trochę pozwiedzać Częstochowę – powiedział po spotkaniu Lucjan Zieliński, dla którego był to drugi mecz w naszej drużynie po podpisaniu kontraktu. W najbliższym tygodniu drużyna trenować będzie na swoich obiektach, a za tydzień (25.01) zmierzymy się z innym przedstawicielem 3 grupy III ligi – MKS-em Kluczbork. Początek tego meczu o godzinie 11.00. Skra Częstochowa – Stal Brzeg 2:0 (0:0) Skra: Kos, Brusiło, Błaszkiewicz, Rogala, Obuchowski, Zalewski, Pavlas, Nocoń, Andrzejczak, Kieca, Wolny weszli w drugiej połowie: Biegański, Niedbała, Podolski, Gołębiowski, Zieliński, zawodnik testowany, Holik, Borycka, zawodnik testowany
W sobotę kolejny sparing. Rywalem Stal Brzeg
Nasza drużyna podkręca tempo w okresie przygotowawczym i już jutro (18.01) rozegra kolejne spotkanie kontrolne. Przy Loretańskiej sprawdzimy się na tle Stali Brzeg, która na co dzień występuje w 3 grupie III ligi. Początek meczu zaplanowano na godzinę 11.00. Zapraszamy wszystkich kibiców. Drużyna z województwa opolskiego była przez większą część sezonu 2017/2018 naszym głównym rywalem w walce o awans na szczebel centralny. Obecnie Stali nie wiedzie się najlepiej. Po 17 meczach rundy jesiennej plasuje się na 14. pozycji w tabeli z 4 zwycięstwami, 7 remisami i 6 porażkami na koncie. Wiosną czeka ją ciężka walka o utrzymanie III ligi.
Legia skraca wypożyczenie Bondarenki. „O Skrze będę pamiętał do końca kariery”
Wiosną niestety będziemy zmuszeni radzić sobie bez Mateusza Bondarenki. Do naszego klubu wpłynęło pismo z Legii Warszawa informujące o skróceniu okresu wypożyczenia. – Byłem tu tylko pół roku, ale do końca mojej kariery na pewno będę o Skrze pamiętał. Panuje tu świetna atmosfera i czułem się na Loretańskiej naprawdę bardzo dobrze – mówi zawodnik, który jesienią był naszym podstawowym obrońcą. Reprezentant kadry U-20 dowodzonej przez Jacka Magierę nie zrobi jednak od razu przeskoku o dwie klasy rozgrywkowe. W rundzie wiosennej na zasadzie kolejnego wypożyczenia najprawdopodobniej występował będzie w jednym z pierwszoligowych klubów na północy Polski. – Z jednej strony jestem zadowolony z decyzji Legii, ale z drugiej strony ciężko mi uwierzyć, że już nie będę trenował ze Skrą, że za chwilę będę przebierał się w innej szatni. Takie jest życie piłkarza, to długa przygoda, w której trzeba wspinać się po szczeblach w górę. Teraz przyszedł czas na to, aby zrobić kolejny krok. Będę grał wiosną w pierwszej lidze, zaczynam treningi w nowym klubie od przyszłego tygodnia. Zespół do którego idę wyraził dużą chęć pozyskania mnie na wypożyczenie – skomentował na gorąco decyzję stołecznego klubu Mateusz. W rundzie jesiennej Bondarenko był podstawowym graczem drużyny trenera Pawła Ściebury. Czas spędzony w naszym klubie ocenia bardzo pozytywnie. – Jestem niezwykle wdzięczny trenerom, prezesom i działaczom Skry za okres spędzony tutaj. Ja starałem się na boisku dawać z siebie wszystko. Pracowałem tak, aby wszyscy dookoła pozytywnie mnie zapamiętali. Mam nadzieję, że tak było. Dziękuje trenerowi za obdarzenie mnie zaufaniem. Mimo że Skra ma jeden z mniejszych budżetów w drugiej lidze, nie jest na co dzień klubowi łatwo, to od pierwszego dnia zobaczyłem, że tu nikt nie narzeka. Nie ma tutaj gwiazdorstwa, każdy się sumiennie przykłada do swoich zadań. Wiem, że ludzie którzy tu grają oddają serce dla tego klubu, i mimo że byłem tu tylko pół roku to do końca mojej kariery na pewno będę o Skrze pamiętał. Panuje tu świetna atmosfera i czułem się tu naprawdę bardzo dobrze. Chciałbym też podziękować moim kolegom z zespołu, bo kiedyś ktoś mądrze mi powiedział, że zespół może cię wypromować, ale ty nigdy sam nie wypromujesz się kosztem zespołu. Mam tą zasadę w tyle głowy i uważam, że cała drużyna dużo mi pomogła, wiele zawdzięczam chłopakom, o każdym będę pamiętał i miał kontakt w przyszłości. Nie mówię Skrze do widzenia, nie żegnam się, mogę tylko powiedzieć: dziękuję! – powiedział bardzo emocjonalnie po sparingu z RKS-em Radomsko Bondarenko. Mateusz mimo młodego wieku niezwykle poważnie podchodzi do swojej piłkarskiej kariery i ma świadomość celu, który chce osiągnąć. – Miałem tutaj dobry okres w swojej przygodzie z piłką, mecze stały na wysokim poziomie. Mam jednak z tyłu głowy to, że mogę grać jeszcze lepiej, na wyższym poziomie. Pokora i ciężka praca to jest dobry kierunek. Jeszcze bardzo dużo w piłce przede mną, chcę osiągnąć dużo wyższy poziom niż prezentuję obecnie. Nie ma co ukrywać, że odejście Mateusza to osłabienie dla naszej drużyny. 20- latek wierzy jednak, że bez niego Skra sobie poradzi i zostanie w drugiej lidze na kolejny sezon. – Jestem przekonany, że osoby które wejdą na moje miejsce będą doświadczone. Niewykluczone, że w klubie będą też wzmocnienia i Skra spokojnie się utrzyma w drugiej lidze. Bardzo ważny będzie początek rundy. Po pół roku, które tu spędziłem mogę stwierdzić, że w drużynie jest ogromny potencjał. Do każdego spotkania trzeba podchodzić jakby był najważniejszy, bo do końca zostało bardzo mało meczów – zakończył Mateusz Bondarenko, któremu życzymy samych sukcesów w nowym klubie.
Wygrywamy pierwszy sparing. Radomsko pokonane
W pierwszym tegorocznym spotkaniu kontrolnym nasza drużyna pokonała 2-1 RKS Radomsko, choć długimi fragmentami to goście prowadzili przy Loretańskiej. Obie bramki dla Skry w końcówce meczu zdobył Dawid Wolny. – Jak na pierwszy sparing, zawodnicy RKS-u zagrali chyba trochę za twardo – przyznał po meczu trener Paweł Ściebura. Nasi rywale, mimo że na co dzień są beniaminkiem III ligi, od początku spotkania postawili bardzo twarde warunki gry. Uczciwie przyznać trzeba, że w pierwszej części meczu to oni sprawiali lepsze wrażenie na boisku. W 26. minucie wyszli na prowadzenie po strzale z rzutu karnego, którego sprekurował faulując rywala Mariusz Holik. Ten sam zawodnik mógł się zrehabilitować 13 minut później, ale niestety w doskonałej sytuacji nie trafił w bramkę. W drugiej części sparingu szansę debiutu w Skrze otrzymał Lucjan Zieliński, który ledwie kilkadziesiąt minut wcześniej parafował kontrakt przy Loretańskiej. Piłkarsko zaprezentował się bardzo obiecująco, ale niestety musiał zejść z boiska przed czasem wskutek urazu po starciu z jednym z rywali. – Lucek ma lekko rozcięty łuk brwiowy, nie jest to na szczęście żadna poważna kontuzja. To piłkarz, który ma doświadczenie w drugiej lidze, rozegrał tam sporo meczów. Widać dobrą jakość w grze jeden na jeden. Myślę, że będzie dla nas istotnym punktem drużyny. Zawodnicy z Radomska zagrali bardzo twardo, jak na pierwszy sparing chyba nawet trochę za ostro. Najważniejsze, że kończymy bez poważniejszych urazów – powiedział po spotkaniu trener Paweł Ściebura. Po zmianie stron Skra prezentowała się zdecydowanie lepiej przejmując kontrolę nad spotkaniem. W 58. minucie w dobrej sytuacji znalazł się Damian Niedojad, ale na jego drodze stanął golkiper rywali. 8 minut później obronił również uderzenie aktywnego Michała Kiecy. Na bramkę wyrównującą musieliśmy poczekać do 85. minuty, kiedy to Dawid Wolny wypracował sobie bardzo dobrą sytuację, wygrał pojedynek jeden na jeden i strzałem w długi róg pokonał bramkarza Radomska. Minutę później nasz zawodnik po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Tym razem bardzo dobrą piłkę z lewej strony dograł mu Konrad Andrzejczak. Kolejny mecz kontrolny naszą drużynę czeka już w sobotę (18.01). Pierwotnie mieliśmy ten mecz zagrać na stadionie w Opolu, ale starcie ze Stalą Brzeg ostatecznie przeniesiono na Loretańską. Początek o godzinie 11.00. Wstęp wolny. Skra Częstochowa – RKS Radomsko 2:1 (0:1) 0-1 zawodnik nieznany 1-1 Dawid Wolny 85’ 2-1 Dawid Wolny 86’
Lucjan Zieliński nowym zawodnikiem Skry
W środowe (15.01) popołudnie kontrakt z naszym klubem podpisał Lucjan Zieliński. 22-letni pomocnik, który jak sam przyznaje najlepiej czuje się na skrzydle ostatnio związany był umową z Moto Jelczem Oława. – Miałem tam tylko podpisany kontrakt, żeby przezimować. Cieszę się, że wracam na poziom centralny i chcę pomóc Skrze w utrzymaniu drugiej ligi – powiedział tuż po podpisaniu kontraktu. Zapraszamy do krótkiego wywiadu z naszym nowym piłkarzem. Dosyć długo dziś negocjowałeś przy Loretańskiej, ale ostatecznie możemy cię powitać na pokładzie, podpisałeś kontrakt ze Skrą. – Dokładnie tak, negocjacje były długie, ale na szczęście zwieńczone sukcesem. Bardzo się z tego cieszę, bo świetnie dogaduję się z trenerem i zespołem, bo większość chłopaków znam. Wracam na poziom centralny i to jest dla mnie bardzo dobra wiadomość. W negocjacjach najmniejszym problemem były kwestie finansowe, tutaj się bardzo szybko dogadaliśmy. Dla mnie priorytetem było wrócić na szczebel centralny i pomóc Skrze w utrzymaniu drugiej ligi. Będę się naprawdę starał, aby cel zrealizować. Dograliśmy wszystkie szczegóły i jestem piłkarzem Skry. Formalnie ostatnim twoim klubem był Moto Jelcz Oława. – Miałem tam tylko podpisaną umowę i ustalone warunki, że gdy tylko znajdę klub to mogę odejść. Było to tymczasowe przejście wynikające z zawirowań o których już nie chciałbym mówić. To był klub, który przez chwilę pomógł mi przezimować ten okres. Powiedz coś więcej naszym kibicom o swojej dotychczasowej karierze. – Jestem wychowankiem Moto Jelcza Oława, jako junior starszy poszedłem do Miedzi Legnica, gdzie dużo grałem w rezerwach. Zostałem raz wypożyczony do Kluczborka, skąd wróciłem na pół roku. Potem nastąpił definitywny transfer do Ruchu Chorzów. Po rozwiązaniu kontraktu musiałem chwilę przezimować w Oławie, poczekać do kolejnego okienka transferowego i teraz mogłem podpisać kontrakt ze Skrą. Druga liga z każdym sezonem staje się coraz silniejsza. Wiosną będziesz miał okazję zagrać m.in. przeciwko Widzewowi czy GKS-owi Katowice. – Przeciwko Widzewowi miałem już okazję zagrać w poprzednim sezonie, niestety moja drużyna wysoko tam przegrała. Na pewno tej ligi się nie boję, bo grając w Ruchu regularnie graliśmy przy 6-7 tysiącach kibiców, więc jestem z tym obyty i nie mogę się już doczekać tych spotkań. Skra gra na sztucznej murawie. Zawodnikom czasami ciężko jest się na nią przestawić. Nie masz żadnych obaw z tym związanych? – Uczciwie przyznam, że po pierwszych treningach na sztucznej murawie nie mogłem chodzić. Na drugi dzień czułem się jakby przejechał mnie walec, ale jak w kolejnym tygodniu wszedłem w treningi było coraz lepiej. Dzisiaj czeka mnie pierwszy sparing i myślę, że nogi powoli się do tego przyzwyczajają. Przyznaję jednak, że to pierwsze uderzenie po przeniesieniu z naturalnej murawy na sztuczną jest ciężkie. Niewiele ponad godzinę po podpisaniu kontraktu od razu zagrasz w pierwszym sparingu z RKS-em Radomsko. Umawiałeś się z trenerem Ścieburą ile minut spędzisz na boisku? – Najprawdopodobniej zagram jedną połowę spotkania. Rozmawiał Mariusz Rajek
Zaczynamy sparingi. W środę z Radomskiem
Po tygodniu przygotowań na własnych obiektach przyszedł czas na pierwsze spotkanie kontrolne przed rundą wiosenną. W środę (15.01) nasza drużyna zmierzy się przy Loretańskiej z ekipą beniaminka I grupy III ligi – RKS-em Radomsko. Wszystkich kibiców spragnionych pierwszych piłkarskich wrażeń w roku 2020 zapraszamy na stadion. Początek meczu o godzinie 18.00. Wstęp dla wszystkich oczywiście wolny. Nasi rywale kilkanaście lat temu występowali nawet na boiskach ekstraklasy. Obecnie próbują odbudowywać swoją pozycję w hierarchii polskiej piłki. Jako beniaminek w III lidze jesienią spisywali się całkiem nieźle, notując w 18 meczach 7 zwycięstw, 3 remisy oraz 8 porażek. Drużyna Pawła Ściebury będzie w tym meczu testować czterech zawodników.
(1) Ludzie Skry: poznajcie Olę Kmieć
W oczekiwaniu na wznowienie wiosennej rundy rozgrywek, postanowiliśmy przestawić wam nieco bliżej ludzi związanych ze Skrą. Tym razem nie piłkarzy czy trenerów, a osoby które często pozostają w cieniu, a ich udział i zaangażowanie w nasz klub jest często nie mniejsze niż na boisku. Kiedy 14 stycznia 2016 roku rozpoczęła pracę w sekretariacie przy Loretańskiej nie lubiła nawet piłki nożnej. Dziś, kiedy mijają jej cztery lata w Skrze przyznaje, że to coś zdecydowanie więcej niż praca. Formalnie prowadzi nasz sekretariat, ale funkcji i zadań ma dużo więcej. Poznajcie Olę Kmieć. Ola, jesteś w Skrze już cztery lata, nawet z dokładnością co do dnia. Jak to się stało, że kobieta chciała pracować w klubie piłkarskim? Skąd taki pomysł? – Tak, dokładnie dziś (14.01) mijają cztery lata odkąd przekroczyłam próg Skry. To nie jest do końca tak, że chciałam pracować w klubie piłkarskim. Chyba nie skłamię jeśli powiem, że piłka nożna była mi totalnie obca. Czysty przypadek sprawił, że znalazłam się tu gdzie teraz jestem. Jednak z perspektywy czasu mogę śmiało powiedzieć, że nie żałuję, że trafiłam właśnie do Skry. Na początku był duży szok? Szybko polubiłaś to miejsce? Polubiłaś piłkę nożną? – Początki nie były takie kolorowe jak by się wydawało. Przez pierwsze dni odliczałam tylko, aż wybije godzina 17.00 i ucieknę do domu. Ciężko było mi się odnaleźć w tej pracy, zupełnie nowy świat, który jak wspomniałam wcześniej był mi zupełnie obcy. Dałam sobie czas i teraz wiem, że to była jedna z lepszych decyzji jaką w życiu podjęłam. Jak wygląda Ola twój dzień pracy w klubie w największym skrócie? Da się zaplanować pewne rzeczy, czy większość wychodzi „w praniu”? – Można powiedzieć, że żaden dzień nie wygląda tak samo. Każdy dzień jest inny, oczywiście są pewne czynności, które się powtarzają. Obecnie praca W klubie zdefiniowana jest poprzez rozgrywki drugiej ligi mężczyzn i kobiet, z racji tego wszelkie działania obejmujemy w ujęciu tygodniowym bądź miesięcznym, codziennie realizujemy inne fragmenty tych działań. Kto cię choć trochę zna, wie że jesteś bardzo zaangażowana w projekty Skry. To tylko praca, czy naprawdę jest w tym klubie coś takiego, że jest to czymś więcej? – Miło słyszeć, jeśli ktoś widzi moje zaangażowanie w ten Klub. Słowa Konfucjusza – „Wybierz pracę, którą kochasz, a nie będziesz musiał pracować nawet przez jeden dzień w swoim życiu”, myślę że w pełni oddadzą mój stosunek do Skry. Chyba już dawno mam za sobą czas kiedy to była praca, teraz mogę śmiało powiedzieć, że jest to pasja i wielka miłość. Przede wszystkim to zasługa ludzi z którymi pracuję, to oni tworzą Ten klub i atmosferę dzięki której chce się tu być. Praca w klubie sportowym nie jest od 8 do 16. Czasem trzeba coś zrobić w niedzielę po południu. Nie przeszkadza ci to, czy już w pełni się przyzwyczaiłaś? – Inaczej już chyba nie potrafię funkcjonować, każdy dzień bez Skry jest jakiś taki pusty (śmiech). Emocjonujesz się meczami Skry? A może nie tylko Skry, lubisz czasem pooglądać piłkę w telewizji? – Lubię oglądać piłkę w telewizji ale tylko jeśli jest transmisja Skry. A tak poważnie to bardzo przeżywam mecze Skry, gdyby ktoś kiedyś powiedział mi, że tak będę się emocjonować piłką nożną, to wybuchłabym śmiechem. Pamiętam sytuacje, która miała miejsce gdy awansowaliśmy do drugiej Ligi, kiedy cały Klub i kibice szaleli ze szczęścia na murawie, ja stałam na balkonie i płakałam, oczywiście ze szczęścia. Chyba to definiuje to jak bardzo żyje tym co się tutaj dzieje. Do rundy wiosennej jeszcze trochę czasu. Przyznawałaś, że nie lubisz tego czasu, zdecydowanie wolisz jak są mecze, emocje i ciągle się coś dzieje. Nie możesz się doczekać walki o punkty? – Tak, zdecydowanie nie lubię tego „martwego” okresu na Skrze. mimo, że w Klubie raczej się nie nudzimy i cały czas jest mnóstwo pracy to jednak w tej przerwie brakuje nam tych emocji meczowych. Ja już odliczam dni do rundy wiosennej. Tak czysto od strony piłkarskiej myślisz, że uda się Skrze utrzymać w drugiej lidze? Wiosna zapowiada się jeszcze ciężej niż w poprzednim sezonie jak byliśmy beniaminkiem. – Jestem chyba ostatnią osobą, która mogłaby stracić wiarę w to, że nasi panowie dadzą sobie radę. Wielokrotnie pokazywali ducha walki i jestem pewna, że i tym razem staną na wysokości zadania i w lipcu znów będziemy grali z naszywką 2 Ligi. Czego mogę ci życzyć na koniec poza dalszą współpracą? Kolejnych czterech lat na „Lorecie”, czy może jeszcze więcej? – Przede wszystkim realizacji wszystkich planów klubowych założonych na najbliższe lata, ponieważ nic nie daje mi takiej satysfakcji jak obserwowanie rozwoju Skry. Co przyniesie czas tego nie wiem. Mam nadzieje, że te 4 lata to dopiero początek tej wspaniałej przygody. Rozmawiał Mariusz Rajek