Daniel Rumin: „Najważniejsze, że wygraliśmy” – VIDEO

Jak przyznawał po sobotnim meczu z Elaną Toruń (1:0), ta wygrana bardzo podbudowała mentalnie całą drużynę, która dzięki temu z jeszcze większą motywacją pojedzie na mecz z liderem – Widzewem Łódź. Piłka szukała w polu karnym naszego napastnika, na listę strzelców ostatecznie wpisać się nie udało, ale humory i tak dopisywały. Co jeszcze mówił Daniel po meczu z torunianami? Zapraszamy do oglądania:

Adam Mesjasz: „Z każdym będziemy walczyć” – VIDEO

W dużej mierze dzięki bardzo szczelnej obronie naszej drużynie udało się zdobyć niezwykle cenne trzy punkty w starciu z Elaną Toruń (1:0). Filarem defensywy Skry był Adam Mesjasz, który po spotkaniu opowiedział nam jaki drużyna miała plan na to spotkanie. Z jakim nastawieniem podejdzie do dwóch najbliższych spotkań z Widzewem Łódź oraz GKS-em Katowice? Zapraszamy do oglądania:

Determinacja i walka nagrodzone. Wygrywamy z Elaną!

– Gratuluję mojemu zespołowi, za to że podniósł się po przegranej w Polkowicach – powiedział po spotkaniu z Elaną  trener Paweł Ściebura. W rzeczy samej, nasza drużyna w najlepszy możliwy sposób odpowiedziała na pierwsze wiosenne niepowodzenia pokonując po bardzo dobrym meczu toruńską drużynę. Jedyna bramka mecz padła w 20. minucie po… umieszczeniu piłki we własnej bramce przez golkipera gości Pawła Sokoła. Skra potrzebowała zwycięstwa jak tlenu i wielkie zaangażowanie było widać od pierwszych minut. Goście z Torunia przyjechali do Częstochowy opromienieni wygraną 5:0 z Górnikiem Łęczna i również od samego początku zasygnalizowali chęć do walki o trzy punkty. Nasza drużyna pierwszy strzał na bramkętorunian oddała w 12. minucie, kiedy to piłkę nieznacznie nad poprzeczką przeniósł Michał Kieca. W 20. minucie dopisało nam trochę szczęścia. W zamieszaniu podbramkowym bramkarz gości Paweł Sokół interweniował tak niefortunnie, że skierował futbolówkę w kierunku własnej bramki. Sytuację mógł jeszcze uratować jeden z obrońców Elany, ale mówiąc kolokwialnie „machnął się” i piłka zatrzepotała w bramce. Mecz dzięki tej bramce ułożył nam się bardzo korzystnie, ale później torunianie mieli dłuższy fragment gry, kiedy dosłownie okupowali nasze pole karne. Warto odnotować choćby uderzenie Filipa Kozłowskiego z 32. minuty czy Krzysztofa Kołodzieja w doliczonym czasie pierwszej połowy. Za każdym razem jednak albo uderzali niecelnie, albo mieliśmy szczęście, albo ratował nas Mateusz Kos. – Postawa bramkarza gospodarzy nie pozwoliła nam na zdobywanie bramek – przyznał po meczu trener Elany Bogusław Pietrzak. – Pierwsza połowa toczyła się naprawdę w niezłym tempie z wieloma sytuacjami z jednej i drugiej strony – dodawał Paweł Ściebura. fotogaleria – autor Arek Rek – ks.skra.pl – ZOBACZ W drugiej części spotkania można było spodziewać się huraganowych ataków gości, ale tak się jednak nie stało. Wszystko z powodu niezwykle czujnej i zdyscyplinowanej gry obronnej naszej drużyny. – W drugiej połowie nie było klarownych sytuacji, zagraliśmy bardzo dobrze w defensywie – ocenił nasz trener. Choć gwoli sprawiedliwości warto odnotować choćby trafienie w poprzeczkę Skry w 74. minucie. Kluczowym momentem spotkania była chyba 80. minuta i druga żółta, a w efekcie czerwona kartka dla Słowaka Matusa Marcina. Osłabiona Elana próbowała jeszcze bić się z nami o jeden punkt, ale mądra gra Skry pozwoliła jej dowieźć wygraną do końca. – Większa determinacja i większa ilość wygranych piłek zadecydowały o wygranej Skry. Nie odmawiam walki moim zawodnikom, nie mieliśmy takiego szczęścia jak tydzień temu – obiektywnie skomentował trener toruńskiego klubu.   Wygrana mocno poprawiła morale w naszym zespole. Tym cenniejsza, że wywalczona po naprawdę ciekawym, pełnym walki o każdą piłkę meczu. Trzy punkty pozwoliły Skrze przesunąć się na 15. miejsce w tabeli. Różnice punktowe w tabeli drugiej ligi są tak niewielkie, że możemy spodziewać się zaciętej walki zarówno o awans, jak i utrzymanie do samego końca sezonu. Za tydzień (14.03, godz. 19.10) czeka nas niezwykle prestiżowe starcie z Widzewem w Łodzi. Lider tabeli, na którego mecze regularnie przychodzi po kilkanaście tysięcy ludzi będzie chciał się nam zrewanżować za jesienną porażkę na „Lorecie”. Jeśli nasza Skra zagra z taką determinacją jak dziś, możemy spodziewać się bardzo dobrego widowiska. fotogaleria – autor Arek Rek – ks.skra.pl – ZOBACZ Skra Częstochowa – Elana Toruń 1:0 (1:0) 1-0 Paweł Sokół 20’ (samobójcza) Skra: Kos, Mesjasz, Zalewski, Nocoń, Rumin (Wolny), Gołębiowski, Napora, Niedbała (Zieliński), Olejnik, Holik, Kieca Elana: Sokół, Onsorge, Marcin, Kołodziej (Kryszak), Stryjewski, Kozłowski, Kościelniak, Kisiel (Boniecki), Andrzejewski (Górka), Hrnciar (Machaj), Bierzało Mariusz Rajek, foto: Arek Rek – www.ks-skra.pl. . . fotogaleria – autor Arek Rek – ks.skra.pl – ZOBACZ  

OGLĄDAJ NA ŻYWO MECZ SKRA – ELANA!

Już dziś (07.03) zainaugurujemy ligową wiosnę na stadionie przy ulicy Loretańskiej. O godzinie 13.30 Skra podejmować będzie Elanę Toruń. Niezwykle miło nam poinformować, że transmisję wideo z tego spotkania wszyscy kibice będą mogli bezpłatnie oglądać na naszym kanale YouTube’a. Zapraszamy do subskrybowania kanału Skry i oglądania transmisji pod tym linkiem:

Spotkanie o dużą stawkę – zapowiedź meczu Skra – Elana

W sobotę (07.03) czeka nas inauguracja ligowej wiosny na naszym obiekcie. W ramach 22. kolejki zmierzymy się z toruńską Elaną. Spotkanie zapowiada się bardzo emocjonująco i ma dla Skry wielkie znaczenie. Goście zawitają do Częstochowy opromienieni wygraną przed tygodniem aż 5:0 z wiceliderem tabeli. Po jesiennych meczach oba kluby w tabeli dzieliły tylko cztery punkty. Jednak wskutek naszej porażki 1:4 w Polkowicach dystans zwiększył się do siedmiu oczek. Elana miała nieudaną rundę jesienną i raczej nie da rady włączyć się do walki o awans w tym sezonie, ale dalekosiężne plany klubu z Torunia sięgają nawet ekstraklasy. Zimą funkcję prezesa objął doskonale znany w polskim środowisku piłkarskim Jacek Bednarz, na obiekcie zainstalowano sztuczne oświetlenie i mają to być podwaliny pod budowę silnego ośrodka w przyszłości. Z ciekawszych transferów z pewnością warto odnotować dwójkę Słowaków – Matusa Marcina oraz Lukasa Hrnciara. Obaj zresztą wpisali się na listę strzelców już w ligowym debiucie. Strzelanie bramek jesienią było jednym z większych mankamentów naszych najbliższych rywali. Dość powiedzieć, że najwięcej trafień miał na koncie 34-letni pomocnik Mariusz Kryszak. Do ciekawego transferu doszło jednak również w przeciwległej formacji. City kontra United na „Lorecie”? W niedzielę w angielskiej Premiership dojdzie do derbów Manchesteru, a dzień wcześniej na naszym stadionie będzie miało okazję spotkać się dwóch golkiperów, którzy mimo młodego wieku mogli podpatrywać oba słynne kluby z Manchesteru z bliska. O pobycie Mikołaja Biegańskiego w United kibice Skry zapewne wiedzą. Jego 19-letni vis a vis w bramce Elany, Paweł Sokół w latach 2016-2018 uczył się z kolei futbolu w City. Do Torunia trafił przed rundą wiosenną, można powiedzieć na zasadzie transferu last minute wskutek kontuzji Patrika Lukaca. Zadebiutował w meczu z Górnikiem Łęczna. – Właściciele i zarząd klubu bardzo szybko podjęli decyzję. Mecz z Górnikiem pokazał, że dobrze znamy rynek i w takiej sytuacji jak ta, w której się znaleźliśmy, potrafiliśmy postarać się o alternatywę. Pierwsze zajęcia Sokoła w Elanie odbyły się w formie ćwiczenia stałych fragmentów gry, bo tylko to można było zrobić w tak krótkim czasie – powiedział o nowym bramkarzu swojej drużyny na łamach toruńskich „Nowości” trener Bogusław Pietrzak. Okres przygotowawczy napawał nas optymizmem, ale o inauguracji w Polkowicach piłkarze Skry będą chcieli jak najszybciej zapomnieć. – Jesteśmy tak źli, że najchętniej zagralibyśmy z Elaną już teraz, natychmiast – mówił po mecz z Górnikiem strzelec honorowej bramki dla naszego zespołu Dawid Wolny. Wygrana z torunianami byłaby najlepszą możliwą odpowiedzią na tamto niepowodzenie, ale i pozwoliłaby nam utrzymywać kontakt z bezpieczną strefą w tabeli. W najbardziej optymistycznym wariancie moglibyśmy nawet opuścić strefę spadkową już teraz. Aby tak się stało, oprócz naszej wygranej punkty w tej kolejce musiałyby stracić Pogoń Siedlce oraz Stal Stalowa Wola. Jesienią byliśmy bardzo blisko triumfu w Toruniu, po bramce Damiana Niedojada prowadziliśmy do 90. minuty, kiedy to do wyrównania doprowadził Michał Bierzało. Sezon wcześniej z kolei to Elana jako jedna z nielicznych była w stanie zdobyć twierdzę „Loreta”. Jak będzie tym razem? Przekonać będziecie mogli się przybywając na stadion przy Loretańskiej w sobotę (07.03). Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 13.30. Przypominamy, że z okazji Dnia Kobiet, wszystkie panie będą mogły obejrzeć ten pojedynek za darmo. Czy wiesz, że… Piłka nożna w Toruniu pozostaje w cieniu innych sportów. Ponad 200-tysięczne miasto w województwie kujawsko-pomorskim jeszcze do niedawna mogło poszczycić się jedną z największych liczb drużyn w polskich ekstraklasach. Kluby z Torunia od lat reprezentowały miasto w krajowej elicie żużla, koszykówki, hokeja czy futsalu. Próżno było jednak szukać tam tej najpopularniejszej, czyli piłki nożnej. Elana w swej 52-letniej historii nigdy nie wystąpiła w ekstraklasie! Największym sukcesem drużyny było trzecie miejsce na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w sezonie 1996/1997. Głód futbolu na dobrym poziomie musi być tak zatem ogromny. Mariusz Rajek

(6) Ludzie Skry: poznajcie Tomasza Musiała

Śmiało można powiedzieć, że ze Skrą związany jest od zawsze. Jest wychowankiem naszego klubu, występował jako piłkarz na boisku, później łączył to zajęcie z funkcją trenera, następnie prowadził drużynę z ławki, by wreszcie zostać wiceprezesem ds. piłki młodzieżowej. Piłka w wydaniu najmłodszych, szkolenie, akademia czy organizacja klubu to jego największy konik. Inspiracji stara się szukać w różnych miejscach, kilka pomysłów podpatrzonych podczas stażu w Holandii przeszczepił do Skry. O kim mowa? W tym tygodniu przybliżamy postać Tomasza Musiała. Wspólnie z wiceprezesem Piotrem Wierzbickim jesteście najdłużej związani ze Skrą. Pan również występował w Skrze jako zawodnik. Zacznijmy właśnie od tych początków. – Tak, ja jestem w ogóle wychowankiem Skry Częstochowa. Próbowałem sobie to odtworzyć przed naszą rozmową. Mnie do Skry ściągnął trener Marek Pawłowski, obecny trener Ajaksu Częstochowa. Pamiętam, że nabory odbywały się na boisku Włókniarza na Zawodziu, gdzie wówczas mieszkałem. To był jeśli dobrze pamiętam 1986 rok. Było ogłoszenie w szkole, że sekcja piłki nożnej Skry ogłasza nabór dla zawodników. Wtedy poszedłem po raz pierwszy, to był nabór chyba do drużyny trampkarzy. Ta przygoda ze Skrą trwała kilka lat, a potem trener Gothard Kokott ściągnął mnie do Rakowa i tam też kilka ładnych lat spędziłem pod okiem trenerów Kokotta i Dobosza. Dostałem bardzo fajne szlify trenerskie, miałem od kogo się uczyć. Do Skry powróciłem w 1999 roku. Prezes Mariusz Wieczorek zaproponował mi współpracę. Zacząłem od tworzenia grupy młodzieżowej, bo wtedy niewiele w Skrze się działo. Była to grupa, która obecnie jeszcze biega po boiskach, nazwiska takie jak Woldan, Hoffman, Ciszewski. To była bardzo ciekawa ekipa. Zdobywałem wtedy pierwsze doświadczenie trenerskie. Jak dziś na to patrzę, to nie wiadomo kiedy minęło 21 lat jak jestem w Skrze. Rozumiem, że zamiana stroju piłkarskiego na dres trenerski przeszła dość płynnie? – Prowadząc ten zespół pod koniec lat 90-tych byłem jeszcze czynnym zawodnikiem, próbowałem to łączyć, ale wiadomo, że jest to dość ciężka rzecz. Grywałem wtedy jeszcze trochę, choć lepiej chyba będzie powiedzieć – bywałem na boisku niż grywałem. W Skrze obecnie jest pan wiceprezesem ds. piłki młodzieżowej. Skąd pasja właśnie do piłki w tym najmłodszym wydaniu? – Przeszedłem wszystkie te szczeble w klubie, gdzie pod koniec lat 90-tych w zasadzie nic nie było. Brakowało sprzętu, boiska. Musiałem być trenerem, wychowawcą, czasami „rodzicem”, czasami gospodarzem, często musiałem prać stroje drużyny, organizowałem wyjazdy, więc naraz uczyłem się wielu rzeczy, poznając je w zasadzie od kuchni. Cieszy mnie to, bo stworzyliśmy wspólnie z ludźmi, którzy tu pracują coś z niczego. Coś co nie istniało i było w zasadzie do likwidacji przeistoczyliśmy w fajnie działającą firmę. To mnie bardzo cieszy, a kolejne projekty, które rozwijamy zajmują nam mnóstwo czasu. Jednak efekty, które są dają nam radość i zadowolenie z tego co wspólnie tworzymy. Jednym z kluczowych projektów Skry jest Akademia. Pamięta pan pierwszy nabór do niej? – Pierwszym rocznikiem z prawdziwego zdarzenia był 2000. W dwa dni przyszło ponad 80 osób na pierwszy etap selekcji. To był bardzo dobry rocznik i w Częstochowie mieliśmy naprawdę duże sukcesy. Ten rocznik prowadził m. in trener Robert Siuda. Później bardzo konsekwentnie rozwijaliśmy naszą Akademię, a teraz wygląda to już naprawdę bardzo fajnie. Kolejny projekt to Szkoła Mistrzostwa Sportowego „Nobilito”. To chyba kolejny projekt, który daje dużą satysfakcję? – Pomysł narodził się cztery lata temu, jak mieliśmy styczność z GTF-em, czyli Grupą Trenerów Futbolu. Rozmawialiśmy wiele nad tym, jak usprawnić szkolenie, jak ułatwić dzieciom i rodzicom profesjonalny trening. Padł pomysł utworzenia szkoły. Ja zwiedziłem też kilka SMS-ów w Polsce, pojechałem zobaczyć jak to wygląda i na bazie tego zbudowaliśmy program tego wszystkiego co teraz funkcjonuje w „Nobilito”. Cały czas ten program zresztą uaktualniamy i projekty, które być może niedługo ujrzą światło dzienne będą jeszcze fajniejsze. Szkoła się rozbudowuje, widzimy efekt pracy tych wszystkich grup, mamy to usystematyzowane. Dzieci mają czas wolny po szkole o 16.30. Coraz więcej rodziców obdarza nas zaufaniem i dzieciaki z różnych rejonów Częstochowy jak i okolicznych miejscowości mogą trenować. Mamy nawet dzieci, które codziennie dojeżdżają do szkoły ponad 100 kilometrów, to pokazuje że projekt idzie w dobrym kierunku. Dewizą Skry zawsze była gra swoimi wychowankami, ludźmi z Częstochowy. Jak obecnie wygląda scouting w naszym klubie? – Obecnie trzech trenerów zajmuje się scoutingiem. Nie wygląda to może tak jak w tych największych akademiach, ale staramy się działać na miarę naszych możliwości. Cieszy mnie to, bo tej zimy pozyskaliśmy sześciu zawodników do Szkoły, co jest bardzo ważną rzeczą, bo przekonać kogoś w okresie przejściowym między semestrami naprawdę nie jest łatwo. Cały czas pracujemy, trenerzy Czok, Suszczyk i Pikoń robią bardzo fajną robotę. Mamy kolejnych zawodników, którzy przychodzą. Piszą do nas nawet rodzice dzieci z Ukrainy, którzy chcą się przeprowadzić do Polski, kiedy mogą przyjechać na testy. Mieliśmy pismo rodzica zawodnika, który trenuje w Dynamie Kijów. To tylko pokazuje, że nasi scouci dobrze działają. Zobaczymy jak wypadną kolejne testy, które zaplanowaliśmy na 5-6 kwietnia. Na chwilę przenieśmy się jeszcze w czasie. Pamięta pan budowę pierwszego trawiastego boiska przy Loretańskiej? – Minęło już trochę czasu od tamtej budowy, licznik szybko bije. Pamiętam, jak tworzyliśmy to od podstaw. Dużą satysfakcję sprawiało mi jak dosiewaliśmy jakąś trawę, jeździłem za jakąś specjalną agrowłókniną, podlewaliśmy to. Będąc na urlopie zastanawiałem się ile za 2-3 tygodnie tej trawy urośnie. Poznałem działalność klubu naprawdę od podstaw, staramy się dobrze wykorzystać tą wiedzę dalej. To były fajne czasy, bo byliśmy odpowiedzialni za wszystko, mogliśmy dzięki temu zebrać bardzo dużo doświadczenia. W swoim CV może się też trener Musiał pochwalić stażem zagranicznym, konkretnie w Holandii. – Byliśmy w NEC Nijmegen, mieliśmy tam spotkania załatwione przez trenera Jacka Moskwę. Pojechaliśmy z grupą kilku trenerów z województwa śląskiego do zespołu, który grał w drugiej lidze holenderskiej i tam mieliśmy z edukatorem holenderskiego związku tygodniowe wykłady, jeśli dobrze pamiętam nazwisko to nazywał się Van Hoppen. Dało nam to bardzo dużo ciekawych informacji, wykłady odbywały się po angielsku. Mogliśmy zwiedzić ich bazy i przyglądać się treningom, rozmawiać z niektórymi trenerami na obiektach NEC Nijmegen czy PSV Eindhoven. Dla nas było to naprawdę ogromne doświadczenie, to był duży przeskok. Zobaczyliśmy inną mentalność prowadzenia zajęć. Był z nami wtedy również obecny trener pierwszego zespołuCzytaj więcej

Kulisy meczu Górnik Polkowice – Skra Częstochowa [WIDEO]

Za nami pierwsza wiosenna potyczka o drugoligowe punkty. Na pewno chcielibyśmy z Polkowic wracać w lepszych nastrojach, ale wierzymy że porażka na inaugurację to tylko wypadek przy pracy. A już teraz zapraszamy Was na wycieczkę na północ województwa dolnośląskiego okiem naszej kamery. Staraliśmy się zajrzeć wszędzie tam, gdzie kibice nie zawsze mogą, a bardzo ich ciekawi. Miłego oglądania:

Nieudana inauguracja w Polkowicach

Z pewnością nie tak wyobrażaliśmy sobie początek ligowej wiosny. Nasza drużyna 1-4 przegrała z Górnikiem Polkowice mocno komplikując swoją sytuację w tabeli drugiej ligi. Najlepszy strzelec polkowiczan Michał Bednarski pogrążył nas w w drugiej połowie notując klasycznego hat-tricka. Honorową bramkę dla Skry z rzutu karnego zdobył Dawid Wolny. Na starcie z beniaminkiem jechaliśmy ze sporymi nadziejami, które potęgowały dobre występy w meczach sparingowych i solidne wzmocnienia dokonane w zimowej przerwie. Początek meczu w Polkowicach również pokazywał, że mamy szansę powalczyć. Już w 5. minucie na prowadzenie mógł nas wyprowadzić Michał Kieca, któremu dokładna piłkę dograł Konrad Andrzejczak. Bramkarz Górnika poradził sobie jednak z tym uderzeniem. Pierwsza dogodna sytuacja dla gospodarzy miała miejsce w 16. minucie, ale w sytuacji sam na sam Mateusz Kos poradził sobie z Michałem Bednarskim. W 25. minucie musiał jednak już skapitulować. W zamieszaniu w polu karnym najwięcej sprytu wykazał Mariusz Szuszkiewicz i Górnik otworzył wynik meczu. W 40. minucie powinno być 1-1, kiedy to Piotr Nocoń znalazł się sam na sam z bramkarzem po bardzo dobrym podaniu od Daniela Rumina. Piłka minimalnie jednak minęła bramkę. W drugiej połowie tempo wzrosło. Akcje przenosiły się z jednego pola karnego w drugie. W 60. minucie Skra mogła doprowadzić do remisu. Lucjan Zieliński z prawej strony precyzyjnie dograł piłkę do Kiecy, ale ten niepotrzebnie zaczął ją przekładać w polu karnym na drugą nogę przez co miejscowi zdążyli z interwencją. Trzy minuty później akcja przeniosła się pod pole karne Mateusza Kosa i Bednarski uderzeniem w długi róg zza pola karnego pokonał naszego golkipera. Nie zdążyliśmy się otrząsnąć po stracie gola a było już 0-3. Ponownie Bednarski okazał się naszym katem dobijając piłkę z najbliższej odległości po wcześniejszym uderzenie jednego z kolegów. Po tym ciosie ciężki już było nam się podnieść niemniej nadzieje odżyły jeszcze w 72. minucie kiedy to sędzia dopatrzył się faulu na Kiecy w polu karnym. Jedenastkę pewnym uderzeniem w lewy róg na gola zamienił Dawid Wolny. Skra w tym momencie musiała postawić wszystko na jedną kartę. Bronić nie było czego, a drugi gol dawałby jeszcze nadzieje powalczenia o remis. Górnikowi dawało to szanse na kontry. W 77. minucie piłka uderzyła w poprzeczkę, ale trzy minuty później było już „po meczu”. Bednarski znalazł się w sytuacji jeden na jednego z Kosem i pokonał go strzałem w długi róg. Obiektywnie przyznać trzeba, że mieliśmy dziś zbyt wiele strat po których gospodarze zdobywali bramki aby myśleć o korzystnym rezultacie. – Ciężko coś powiedzieć po takim meczu, na pewno przyjdzie czas na szczegółową analizę. Wygrał zespół lepszy, bardziej agresywny. Pierwszy kwadrans drugiej połowy mieliśmy bardzo przyzwoity, ale potem dwie stracone bramki w bardzo krótkim czasie ustawiły ten mecz. Kosztowało nas to porażkę – przyznał po meczu trener Paweł Ściebura. Za tydzień przed naszymi zawodnikami szansa zrewanżowania się przed własna publicznością. Na „Lorecie” podejmować będziemy Elanę Toruń (07.03, godz. 13.30). – Jesteśmy tak źli na siebie, że najchętniej od razu zagralibyśmy ten mecz – powiedział po meczu strzelec honorowej bramki dla Skry. Po 21. kolejkach pozostajemy na 16-stej pozycji w tabeli z 22 punktami na koncie. Górnik Polkowice – Skra Częstochowa 4:1 (1:0) 1-0 Szuszkiewicz 25’ 2-0 Bednarski 63’ 3-0 Bednarski 64’ 3-1 Wolny 73’ (z karnego) 4-1 Bednarski 80’ Górnik: Kopaniecki, Magdziak, Kowalski-Haberek, Mucha, Radziemski, Szuszkiewicz (Szmyt), Bednarski (Sobków), Fryzowicz (Ciupka), Baranowski (Azikiewicz), Wacławczyk, Opałacz Skra: Kos, Mesjasz, Nocoń, Brusiło, Rumin (Wolny), Gołębiowski (Olszewski), Andrzejczak (Zieliński), Błaszkiewicz, Niedbała (Kazimierowicz), Olejnik, Kieca Mariusz Rajek, zdj. Konrad Zadora, oraz  KS Górnik Polkowice .

„Nie ma innej opcji jak utrzymanie!” – Bartosz Olszewski podpisał kontrakt ze Skrą

Dzień przed inauguracją ligowej wiosny w Polkowicach nasza kadra poszerzyła się o jeszcze jednego zawodnika. W piątek (28.02) kontrakt parafował lewy, boczny obrońca Bartosz Olszewski. Zawodnik, który ostatnie dwa lata spędził w rodzinnych Suwałkach, będzie mógł jeszcze występować jako młodzieżowiec. Zapraszamy do krótkiej rozmowy z naszym nowym zawodnikiem. Bartek, witamy na pokładzie. Przybywasz do nas z polskiego bieguna zimna, ostatnie dwa sezony spędziłeś w Wigrach Suwałki. Mówiąc kolokwialnie, co cię przywiało do Częstochowy? – Przede wszystkim możliwość regularnej gry. To jest główny powód dla którego przychodzę do Skry i mam nadzieję, że pomogę drużynie spełnić cel jakim jest utrzymanie w lidze. Po to tutaj przychodzę. Sporą część swojej dotychczasowej kariery spędziłeś w młodzieżowych drużynach Legii Warszawa. – Zgadza się, byłem w Warszawie pięć i pół roku. Tak naprawdę w Warszawie się wychowałem, tam nauczyłem się tak naprawdę życia. Akademii Legii na pewno dużo zawdzięczam. Pochodzisz jednak z Suwalszczyzny. Faktycznie jest tam dużo zimniej niż w innych częściach kraju? – Nie da się ukryć, że tak jest. Wszystko co mówią o Suwałkach jeśli chodzi o temperatury jest prawdą, ale jest to kwestią przyzwyczajenia. Ja tam mieszkałem przez większość swojego życia i do tego przywyknąłem. Podpisałeś kontrakt dopiero dzisiaj, ale trenujesz już ze Skrą od jakiegoś czasu. – Wziąłem udział w niedzielnym sparingu z Legią Warszawa, potem odbyłem jednostki treningowe we wtorek, środę i czwartek, dzisiaj kontrakt a jutro już mecz ligowy. Przyznaję, że dość szybka akcja. Grafik jest bardzo napięty, dzisiaj już wyjeżdżamy do Polkowic. Zdążyłeś już poznać drużynę? – Tak, myślę że bardzo dobrze wprowadziłem się w drużynę. Po treningach mogę powiedzieć, że poziom jest bardzo wysoki, więc czego chcieć więcej? Miałeś podpisać kontrakt kilka dni wcześniej, ale były jakieś wątpliwości kontraktowe. Wszystko już się wyjaśniło? – Niedograna była kwestia dość sporego ekwiwalentu za moje wyszkolenie, ale sprawa została wyjaśniona. Zawarłem porozumienie z klubem w zgodzie, zawsze miałem tam dobre kontakty i udało się dogadać pomiędzy mną a oboma klubami. Runda wiosenna zapowiada się w drugiej lidze arcyciekawie. Nikt nie chce spaść do trzeciej ligi. Damy radę się utrzymać? – Nie ma innej opcji. Utrzymanie to jest nasz cel i nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Rozmawiał Mariusz Rajek

Na początek do Polkowic – zapowiedź meczu Górnik – Skra

90 dni przerwy, 8 tygodni przygotowań, 8 rozegranych sparingów, 7 nowych zawodników i wracamy. Mimo dość łagodnego klimatu, przerwa zimowa od ligowych emocji ciągnęła się trochę za długo. Sobotnim (29.02) meczem w Polkowicach powracamy do walki o drugoligowe punkty. I od razu gramy mecz o przysłowiowe „sześć” punktów. Na obiekcie Górnika gościliśmy stosunkowo nie tak dawno. Sezon 2017/2018 zakończył się naszym wielkim sukcesem i awansem do drugiej ligi, ale 24 marca 2018 to gospodarze byli górą zwyciężając 3:0. Jednak na awans musieli poczekać rok dłużej. W obecnych rozgrywkach Górnikom jako beniaminkowi początkowo nie szło zbyt dobrze, ale po 20 kolejkach mają o dwa punkty więcej od nas (Górnik 24, Skra 22). Różnice w środkowej i dolnej części tabeli są zresztą tak niewielkie, że każda wygrana zdaje się być na wagę złota, a wygrana na wyjeździe może mieć niebagatelne znaczenie. Drużyna Górnika, podobnie jak Skra przygotowując się do ligowej walki rozegrała 8 meczów sparingowych. Polkowiczanie uzyskali w nich bardzo dobry bilans, wygrywając 6 razy, a tylko po jednym spotkaniu remisując i przegrywając. Bilans bramkowy 17-6 również budzi uznanie. Szczegółowe wyniki meczów kontrolnych naszych sobotnich rywali prezentują się następująco: Górnik Polkowice – Ślęza Wrocław 2:1 Górnik Polkowice – Piast Żmigród 1:0 Górnik Polkowice – Odra Opole 1:2 Górnik Polkowice – Śląsk II Wrocław 3:0 Górnik Polkowice – Foto-Higiena Gać 4:2 Górnik Polkowice – FK Prepere 3:0 Chrobry Głogów – Górnik Polkowice 1:1 Górnik Polkowice – Miedź II Legnica 2:0 Najlepszym strzelcem polkowiczan jesienią był Michał Bednarski. 23-latek wystąpił w 16 spotkaniach zapisując na swoje konto aż 13 trafień. Dość szybko zapracował sobie na uznanie trenera Enkeleida Dobiego, z początkowego rezerwowego szybko stał się pierwszoplanową postacią zespołu. Jeśli wiosną utrzyma tak dobrą dyspozycję, z pewnością zgłoszą się po niego kluby z wyższej ligi. Drużyna beniaminka w zimowej przerwie nie przeszła wielkich zmian. Do Górnika dołączyło tylko dwóch zawodników: Mateusz Baszak z Apisu Jędrzychowice oraz Kajetan Szmyt z Warty Poznań. W sparingach spisywali się ponoć bardzo dobrze i w klubie z województwa dolnośląskiego liczą, że będą sporym wzmocnieniem zespołu. Z kadry Górnika warto także wspomnieć choćby Martinsa Ekwueme, Kamila Wacławczyka czy Eryka Sobkowa. W 4. serii spotkań obecnego sezonu pokonaliśmy polkowiczan 1:0 po bramce Damiana Niedojada z 89. minuty. Tamta wygrana pozwoliła przełamać nam serię trzech porażek na starcie rozgrywek. Wygrana w Polkowicach potwierdziłaby wysoką formę naszej drużyny z okresu przygotowawczego, pozwoliła wydostać się ze strefy spadkowej oraz dała bardzo pozytywnego kopa na dalsze mecze. Jak będzie? Przekonamy się już w sobotę. Pierwszy gwizdek przy Kopalnianej 4 w Polkowicach zaplanowano na godzinę 16.00. Arbitrem głównym spotkania będzie Paweł Dziopak z Tychów. To sędzia, który słynie m.in. z tego, że często lubi sięgać do kieszeni po żółte kartki. W rundzie jesiennej pokazał ich aż 58. Czy wiesz, że… Górnik Polkowice powstał w 1947 roku. Ma w swojej historii sezon, w którym występował nawet w ekstraklasie. Miało to miejsce w rozgrywkach 2003/2004. Sezon wcześniej drużyna z 23-tysięcznego miasteczka zdominowała rozgrywki zaplecza krajowej elity awansując z 9 punktami przewagi na koniec sezonu. Przygoda z ekstraklasą trwała tylko jeden sezon zakończony spadkiem po przegranych barażach z Cracovią. Po sezonie 2006/2007 drużyna wskutek ciemnej karty polskiego futbolu na długie lata pożegnała się ze szczeblem centralnym. Awans wywalczony w poprzednim sezonie był największym sukcesem Górnika od 12 lat. W mieście sporą popularnością cieszy się również koszykówka kobiet. Drużyna CCC Polkowice od lat należy do krajowej czołówki i reprezentuje Polskę w europejskich pucharach.