Trener Ściebura odchodzi ze Skry

Sukcesy mają czasami również drugą stronę medalu. Ostatnie dobre wyniki naszej drużyny spowodowały spore zainteresowanie klubów z wyższych lig naszym trenerem Pawłem Ścieburą. Trener po długich negocjacjach podjął decyzję o przyjęciu oferty broniącego się przed spadkiem z Fortuna 1. Ligi GKS-u 1962 Jastrzębie. Na cztery kolejki przed zakończeniem sezonu zdecydował on o rozwiązaniu umowy za porozumieniem stron ze Skrą. W tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, jak życzyć szkoleniowcowi dalszych sukcesów na trenerskim polu. Pierwszym trenerem Skry trener Paweł Ściebura był od 18 stycznia 2018 roku. Niecałe pół roku później świętował z drużyną historyczny awans do drugiej ligi. W decydujących meczach obecnego sezonu naszą drużynę poprowadzi duet trenerski Konrad Gerega – Jacek Rokosa.

Kulisy mecz Skra – Błękitni – VIDEO

Na kanele naszej klubowej telewizji można już obejrzeć Kulisy z wygranego meczu z Błękitnymi Stargard. Jeśli chcecie zobaczyć jaka atmosfera panuje na „Lorecie” na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem arbitra, przygotowania do transmisji, przedmeczowe typy zawodników, czy żywe reakcje podczas meczu z ławki rezerwowych to nie musimy Was chyba dłużej namawiać. Zapraszamy do oglądania:  

„Na plażę chyba nie będzie czasu” – Kamil Zalewski – VIDEO

Po wygranym meczu z Błękitnymi Stargard (2:1) porozmawialiśmy chwilę dłużej z naszym pomocnikiem. Nie mogło oczywiście zabraknąć wątku na temat taktyki w ostatnim meczu oraz nastrojów przed kolejnym dalekim wyjazdem do Elbląga. – Baraże? Na razie w ogóle o tym nie myślimy, ale pewnie jak wygramy wszystkie mecze do końca to się w nich znajdziemy – mówi Kamil zapytany o aktualną sytuację Skry w drugoligowej tabeli. Zapraszamy do obejrzenia i wysłuchania całej rozmowy:      

Mamy licencję na drugą ligę!

Możemy już odetchnąć z ulgą. Komisja ds. licencji klubowych po otrzymaniu wszystkich dokumentów z naszego Klubu podjęła decyzję o przyznaniu Skrze licencji na występy w rozgrywkach drugiej ligi w sezonie 2020/2021. Jednocześnie licencja została objęta nadzorem finansowym. Nasz Klub wciąż zachowuje szanse sportowego awansu do Fortuna 1. Ligi, ale pod tym kątem na razie nie byliśmy rozpatrywani. Nie mielibyśmy nic przeciwko, aby mieć na koniec sezonu taki pozytywny ból głowy.

Udana passa trwa! Pokonujemy Błękitnych

Dwa punkty straty do baraży i dwa punkty przewagi nad strefą spadkową. To jedno zdanie najlepiej obrazuje wagę niedzielnej wygranej Skry 2:1 nad Błękitnymi Stargard. – Chwała mojej drużynie, że dowiozła ten wynik. Było sporo chaosu i walki, ale ta determinacja jest siłą tego zespołu – mówił po meczu trener Paweł Ściebura. Gole dla naszej drużyny strzelili Adam Mesjasz i Piotr Nocoń. O pierwszej połowie można w zasadzie powiedzieć tyle, że się odbyła. Z wartych uwagi sytuacji można odnotować uderzenie głową Kamila Zalewskiego z 17. minuty, po którym piłka w bliskiej odległości minęła bramkę rywali. W doliczonym czasie gry pierwszej odsłony dobrą okazję dla Skry miał jeszcze Piotrek Nocoń oraz dla Błękitnych Wojciech Fadecki. – W pierwszej połowie spokojnie wyczekiwaliśmy rywali – ocenił nasz trener a Adam Topolski wypowiedział się w tym samym tonie: – Na początku badaliśmy przeciwnika. Druga część meczu jednak całkowicie wynagrodziła kibicom to, że w pierwszej mogli się nieco nudzić. – W drugiej połowie wypuściliśmy naszych najlepszych zawodników i faktycznie pojawiły się duże emocje – dodał szkoleniowiec Błękitnych. Trzeba przyznać, że druga połowa nie mogła się dla nas ułożyć lepiej. W 52. minucie Dominik Sasiak sfaulował wbiegającego w pole karne i wychodzącego na czystą pozycję Daniela Rumina. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości, a „jedenastkę” na gola pewnym strzałem w górny środek bramki zamienił Adam Mesjasz. Stracona bramka podziałała bardzo mobilizująco na gości i zrobiło się naprawdę ciekawe widowisko. W 61. minucie bardzo blisko wyrównania był Fadecki, który jako jedyny w drużynie rywali pamiętał jeszcze piękną historię tej drużyny pisaną w Pucharze Polski sezonu 2014/2015, ale strzelił minimalnie obok słupka. O tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą goście przekonali się w 65. minucie, kiedy to z lewej strony w pole karne wpadł „Nocek” i niczym rasowy snajper nie dał żadnych szans Dominikowi Sasiakowi. Komfortowo w naszej drużynie było jednak tylko przez chwilę, gdyż niespełna dwie minuty później w końcu swego dopiął Fadecki wykorzystując błąd dobrze broniącego w całym meczu Mikołaja Biegańskiego. Końcówka była niezwykle emocjonująca i nerwowa. Goście próbowali za wszelka cenę doprowadzić do remisu, ale i Skra miała szanse, aby strzelić gola na 3:1 i zamknąć spotkanie. W 81. minucie świetną okazję miał ponownie Fadecki, ale dobrze ustawiony był Biegański. Pięć minut później nasz bramkarz był górą w starciu z Mateuszem Bochnakiem. Dla nas bardzo dobrą okazję miał wprowadzony kilka minut wcześniej Lucjan Zieliński, ale z największym trudem jego strzał odbił golkiper Błękitnych. – Wiedzieliśmy, że czeka nas bardzo trudne spotkanie, bo Błękitni grają piłkę improwizowaną – przyznawał trener Ściebura. – Przegraliśmy mecz, którego nie można przegrać, jest nam przykro, bo to był bezpośredni pojedynek o utrzymanie – mówił wyraźnie zasmucony Adam Topolski. – Zagraliśmy dobre spotkanie, ale za dobrą grę nie dostaje się punktów. Walczyliśmy do końca, ale się nie udało. Teraz każdy mecz będzie starciem o życie – wtórował trenerowi Wojciech Fadecki. – Walka, konsekwencja to nasze DNA. Zawsze dajemy z siebie wszystko. Najważniejsze, ze dowieźliśmy wygraną – cieszył się z kolei Michał Kieca, u którego po niedawnej kontuzji kostki nie ma już śladu. Wygrana z Błękitnymi i rezultaty innych spotkań sprawiają, że Skra jest tak samo barażów o awans do pierwszej ligi, jak i strefy spadkowej. Końcówka sezonu w drugiej lidze zapowiada się po prostu pasjonująco. Najbliższe spotkanie zagramy za tydzień (11.07, godz. 16.00) na wyjeździe z Olimpią Elbląg. Skra Częstochowa – Błękitni Stargard 2:1 (0:0) 1-0 Mesjasz 53’ (z karnego) 2-0 Nocoń 65’ 2-1 Fadecki 67’ Skra: Biegański, Zalewski, Mesjasz, Nocoń Ż, Brusiło, Rumin (Wolny), Andrzejczak, Napora, Holik Ż, Kieca, Kazimierowicz Ż (Zieliński) Błękitni: Sasiak Ż, Bednarski (Paczuk Ż), Gawron, Polkowski (Cywiński), Sitkowski, Theus, Fadecki, Kompanicki (Łysiak), Bochnak Ż, Sadowski Ż, Ostrowski Mariusz Rajek, zdj. Patryk Kowalski

Kolejne bardzo ważne spotkanie – zapowiedź meczu Skra – Błękitni

Blisko 600 kilometrów i tylko dwa punkty w ligowej tabeli. Tyle dzieli Skrę Częstochowa od Błękitnych Stargard przed 30. serią spotkań. Tabela drugiej ligi jest w tym sezonie tak niesamowicie spłaszczona, że wygrana może przybliżyć nas do baraży o awans, porażka może nawet zepchnąć do strefy spadkowej. Kolejny raz zapowiadają się wielkie emocje. Patrząc na ostatnie występy Błękitnych, możemy chyba żałować, że mecz odbywał się będzie przy Loretańskiej, a nie na terenie rywali. Ekipa ze Stargardu bowiem zdecydowanie lepiej radzi sobie ostatnio na wyjazdach, u siebie z kolei seryjnie przegrywa. W minioną środę (01.07) po dość emocjonującym spotkaniu Błękitni ulegli 1-2 Górnikowi Łęczna. Był to kolejny mecz, kiedy gracze ze Stargardu pierwsi stracili gola, tym razem po rzucie karnym w 22. minucie. – Ta bramka ustawiła potem całe spotkanie – żalił się na pomeczowej konferencji trener naszych najbliższych rywali Adam Topolski. Porażka sprawiła, że drużyna Błękitnych spadła na 8. miejsce w tabeli. Z 41 punktami ma wciąż realne szanse na występ w barażach o pierwszą ligę, ale podobnie jak my musi również zerkać w dół – przewaga nad 16-stą aktualnie Elaną Toruń to raptem cztery punkty. – Czeka nas kolejne trudne spotkanie, w którym trzeba będzie zagrać o zwycięstwo. Wystarczy spojrzeć jak wygląda tabela – potwierdza aktualny stan rywalizacji trener Paweł Ściebura. Konrad Andrzejczak, który w Bytowie posłał idealną piłkę do Daniela Rumina na wagę remisu również nie ma wątpliwości, na czym musi się głównie skupiać nasza drużyna. – Przede wszystkim utrzymanie, to nasz główny cel. Wszystko ponad będzie bardzo fajną nagrodą dla całej drużyny – mówił po meczu na Kaszubach. Mecz z Błękitnymi będzie pierwszym, na który będą mogli wejść posiadacze karnetów (wejście numer 3). Wszystkich cały czas będzie obowiązywał ścisły reżim sanitarny. Dla kibiców tradycyjnie już przeprowadzimy bezpłatną transmisję wideo. Początek relacji o godzinie 17.25 w niedzielę (05.07). Pierwszy gwizdek sędziego pięć minut później. Najbardziej spektakularnym sukcesem obchodzących w tym roku 75. urodziny Błękitnych jest udział w półfinale Pucharu Polski w sezonie 2014/2015. Drugoligowcy zachwycali wtedy swoją grą całą piłkarską Polskę eliminując po drodze kilku rywali z ekstraklasy, zatrzymując się dopiero tuż przed finałem, gdzie silniejszy po dogrywce okazał się Lech Poznań. Tamte sukcesy pamięta jeszcze obecnie najlepszy strzelec drużyny Błękitnych Wojciech Fadecki. W obecnym sezonie zapisał przy swoim nazwisku 14 goli. W rozgrywkach ligowych największym osiągnięciem drużyny ze Stargardu było 15. miejsce w drugiej lidze sezonu 1981/1982.

Kulisy wyprawy na Kaszuby – VIDEO

Wczoraj o godzinie 18.00 na naszym kanale YouTube’a miała miejsce premiera Kulis meczowych z naszego ostatniego występu w Bytowie. Jeśli jeszcze nie widzieliście tego dalekiego wyjazdu okiem naszej kamery – to zapraszamy koniecznie:

Remis na Kaszubskiej Ziemi po meczu pełnym dramaturgii

Może nie był to najlepszy mecz naszej drużyny w tym sezonie, ale okoliczności, w których wywalczyliśmy bardzo cenny punkt na wyjeździe z Bytovią Bytów zasługują na duże słowa uznania. W 80. minucie przegrywaliśmy 0-1 i gospodarze wykonywali rzut karny. Obrona Mikołaja Biegańskiego tak zmobilizowała resztę drużyny, że chwilę później Daniel Rumin doprowadził do remisu po perfekcyjnym dograniu Konrada Andrzejczaka. Starcie z szóstą przed 29. serią gier spotkań Bytovią od początku nie układało się po naszej myśli. Już w 2. minucie gospodarze stworzyli sobie groźną sytuację, która mogła zakończyć się golem po zamieszaniu podbramkowym. Nie mogliśmy odnaleźć swojego rytmu, bytowianie dominowali i w 16. minucie objęli prowadzenie. Piłkę w polu karnym przejął zawodnik, który jeszcze niedawno występował na boiskach IV-ligowych. Karol Czubak strzałem z około 12 metrów w długi róg pokonał Mikołaja Biegańskiego. Sytuacje Skry w tej części spotkania? W 23. minucie głową ponad bramką uderzał Adam Mesjasz, w 34. groźnie przymierzył Daniel Rumin, ale na posterunku był bramkarz. Najlepszą okazję miał w 44. minucie Maciek Kazimierowicz, którego uderzenie z rzutu wolnego z największym trudem na rzut rożny sparował Maciej Gostomski. Obiektywnie jednak lepsze wrażenie schodząc do szatni pozostawili po sobie gracze Bytovii. W drugiej części meczu na placu gry pojawili się Rafał Brusiło, Piotr Nocoń i Michał Kieca, co wprowadziło nieco ożywienia, ale nadal to Bytovia nieznacznie dominowała i kontrolowała spotkanie. W 69. minucie miała miejsce dość kuriozalna sytuacja, kiedy to Dawid Niedbała dostał żółtą kartkę, mimo że… od kilku minut nie było go już na boisku. Arbiter liniowy poczuł się dotknięty uwagami z naszej ławki rezerwowych. Pięć minut później doszło pomiędzy zawodnikami obu drużyn do ostrego spięcia w naszym polu karnym, co potwierdzało, że arbiter nie najlepiej radzi sobie z boiskowymi wydarzeniami. To co najważniejsze w tym spotkaniu stało się w 79. minucie. Adam Olejnik ratując naszą drużynę przed skomasowanym atakiem gospodarzy zagrał piłkę ręką w polu karnym. W efekcie musiał opuścić plac gry za drugą żółtą kartkę, a sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Wielkim instynktem wykazał się jednak Mikołaj Biegański, który wyczuł strzelającego Daniela Ferugę. To podziałało na Skrę niezwykle mobilizująco. Chwilę później na tablicy wyników było 1-1 po wręcz idealnym dograniu piłki przez Konrada Andrzejczaka do Daniela Rumina. – Paradoksalnie ten rzut karny odmienił mecz. Jesteśmy zadowoleni, bo przespaliśmy pierwszy kwadrans. Możemy ten remis traktować jak zwycięstwo – mówił po meczu uradowany Mikołaj. Czy pogląd ten podzielał trener Paweł Ściebura? – Planowaliśmy tu grać o trzy punkty, ale nikt ich nam nie odda za darmo. To był bardzo trudny mecz, ale pokazaliśmy nasze Skrzackie DNA. Pokonaliśmy wszelkie przeciwności losu i szanujemy ten punkt. Czy rzut karny był przełomowy? Tak, na pewno można tak powiedzieć – skomentował szkoleniowiec. Już w niedzielę (05.07) czeka nas kolejna walka o ligowe punkty. Na „Loretę” zawitają Błękitni Stargard. Początek meczu o godzinie 17.30. Będzie to pierwszy mecz po pandemii, na który będą mogli wejść posiadacze karnetów. Bytovia Bytów – Skra Częstochowa 1:1 (1:0) 1-0 Czubak 16’ 1-1 Rumin 82’ asysta Andrzejczak Bytovia: Gostomski, Santos Deleu, Rutkowski, Piekarski, Bielawski, Ameyaw (Szela), Zawistowski (Feruga), Lech, Kwiatkowski, Giel, Czubak Ż Skra: Biegański – Napora, Holik, Mesjasz, Gołębiowski (58′ Kieca) – Niedbała (Ż) (54′ Brusiło), Zalewski, Olejnik (ŻŻ – CZ 78′), Andrzejczak (Ż) – Kazimierowicz (58′ Nocoń) – Rumin (90′ Olszewski) Mariusz Rajek, zdj. Konrad Zadora

Na Kaszuby po kolejną wygraną – zapowiedź meczu Bytovia – Skra

Jeszcze dwa sezony temu Skrę Częstochowa i Bytovię Bytów dzieliło wszystko. Nasi rywale z prężnym sponsorem byli solidnym przedstawicielem zaplecza ekstraklasy, my jeszcze w 2018 roku graliśmy w trzeciej lidze. W środę (01.07) zmierzymy się o niezwykle istotne drugoligowe punkty. Jeśli nasi piłkarze wygrają w malowniczo położonej miejscowości na Kaszubach – marzenia o barażach będą uzasadnione. To już 29. seria spotkań, trzeba zatem na chwilę zatrzymać się na tabeli. A tam, na sześć kolejek przed końcem rozgrywek nasza Skra zajmuje 10. miejsce. Z dorobkiem 38 punktów tracimy zaledwie 5 punktów do szóstej Bytovii, ale z drugiej strony przewaga nad będącą w strefie spadkowej Stalą Rzeszów to raptem trzy oczka. – Tabela jest tak płaska, że trzeba się po prostu skupiać na każdym pojedynczym spotkaniu. Jeden przegrany mecz może spowodować, że jest się wśród drużyn, które spadają z ligi – zauważa napastnik Skry Daniel Rumin. Patrząc jednak od strony optymistycznej, wygrana może sprawić, że baraże, o których zimą nie mieliśmy prawa nawet marzyć również staną się realne. Trener Paweł Ściebura póki co ucina jednak wszelkie spekulacje na temat ewentualnych szans na awans. – Skupiamy się tylko na najbliższym spotkaniu, naszym celem jest pozostanie w lidze. Zostalo nam sześć kroków do końca sezonu i w każdym meczu będziemy walczyć. Zobaczymy co z tego wyniknie na koniec – mówił po ostatnim, rekordowo wysoko wygranym (7:0) meczu z Gryfem Wejherowo. Częstochowę od Bytowa dzieli blisko 480 kilometrów, według google maps to 6 godzin jazdy samochodem. Czy w połączeniu z panującymi upałami może to być problem dla naszej drużyny? – Wyjazd faktycznie jest daleki, ale jedziemy już we wtorek, będzie zatem czas odpocząć. Jedziemy dzień przed meczem, więc powinniśmy podejść do meczu na świeżości. Nie wiem czy będę w podstawowym składzie, to już decyzja trenera, który po ostatnim meczu może mieć pozytywny ból głowy – dodaje Rumin, który w sobotę zdobył klasycznego hat-tricka wchodząc na plac gry w drugiej połowie. Nasi rywale w ostatniej kolejce przegrali 0-2 z bijącym się o bezpośredni awans Górnikiem Łęczna. – Nie zagraliśmy na tym dalekim wyjeździe zbyt dobrze, aby myśleć o jakichś punktach. Gospodarze mieli dwa rzuty karne, pierwszy z nich nieco ustawił spotkanie. Nam zabrakło sytuacji, aby zdobywać bramki. Mamy nadzieję, że w meczu ze Skrą będzie lepiej – mówił po tamtym spotkaniu trener Adrian Stawski. Jesiennie starcie przy Loretańskiej było niezwykle emocjonujące i dopiero w końcówce rozstrzygnęło się na naszą korzyść 3:2. Bramki dla Skry zdobywali wówczas Dawid Wolny, Piotr Nocoń i Krzysiek Napora. Na podobne emocje liczymy i tym razem. Mamy nadzieję, że również z trzema punktami dla naszej drużyny. Mecz odbywał się będzie bez udziału kibiców. Początek o godzinie 18.00. Częste meldunki z Bytowa będziecie mogli śledzić na naszym profilu na facebooku. Płatną relację ze spotkania planują przeprowadzić również gospodarze. W pierwszej dekadzie XXI wieku drużyna Bytovii głównie dzięki wsparciu potężnego sponsora jakim była firma Drutex pięła się stopniowo w hierarchii polskiego futbolu od klasy okręgowej aż do pierwszej ligi. Co ciekawe, w każdej z tych klas rozgrywkowych oprócz bezpośredniego zaplecza ekstraklasy spędziła po trzy sezony. Awanse następowały kolejno w latach: 2005, 2008, 2011 oraz 2014. Cała historia klubu z Kaszub została udokumentowana na kartach pamiątkowej książki autorstwa Bogdana Adamczyka. Gorsze czasy przyszły w poprzednim sezonie, kiedy to Bytovia w dramatycznych okolicznościach, w ostatnich sekundach ostatniej kolejki spadła do drugiej ligi. W połączeniu z wycofaniem się głównego sponsora klubowi bardzo poważnie groził upadek. Jednak wysiłkowi lokalnego środowiska i biznesu udało się przystąpić do rozgrywek, gdzie mimo mocno odmłodzonego składu Bytovia radzi sobie całkiem nieźle zachowując ciągle szanse awansu i powrotu do pierwszej ligi.