“Grecja to moje miejsce na ziemi”. Rozmowa z Bartłomiejem Babiarzem

Bartłomiej Babiarz dołączył do naszego klubu w letnim oknie transferowym i szybko wpasował się w szeregi zespołu. Jest jednym z najbardziej doświadczonych zawodników drużyny, który ma za sobą sobą długą i udaną karierę na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Przede wszystkim jednak Bartłomiej Babiarz jest ciekawym człowiekiem, który ma dużo do powiedzenia na różne tematy. Zapraszamy zatem na rozmowę ze środkowym pomocnikiem Skry Częstochowa! Masz za sobą pierwsze pół roku w Skrze Częstochowa. Jak oceniasz ten czas i jak się tutaj czujesz? Bartłomiej Babiarz: – W drużynie czuję się bardzo dobrze. Troszeczkę musiałem przyzwyczaić się do tego, że codziennie z chłopakami dojeżdżamy na treningi, pokonujemy dłuższą trasę, ale nie jest to jakiś większy problem. Jestem trochę niezadowolony z naszych wyników, bo wszyscy wiemy, że stać nas na więcej, ale dobrze przepracowaliśmy zimowy okres i wierzę, że na wiosnę będzie dużo lepiej. W trakcie tych przygotowań prezentujesz się bardzo dobrze, potrafisz uspokoić grę zespołu, regulować tempo. Czy w związku z tym czujesz, że jesteś już w optymalnej dyspozycji przed startem rundy wiosennej? Jest takie piłkarskie powiedzenie: jeśli ktoś czuje, że ma formę, to ma problem. My przygotowujemy się do tego, żeby trafić z formą na pierwszy mecz i chcemy, aby ona utrzymywała się do końca rozgrywek. Podczas meczów kontrolnych jest chyba zauważalna różnica, jeśli chodzi o to jak gramy, już nawet abstrahując od wyników dwóch ostatnich meczów. Kto był na meczach z Polonią Bytom czy z Odrą Opole to wie, jak wyglądał przebieg tych spotkań. W lidze musimy zagrać uważniej w defensywie i wtedy będzie naprawdę dobrze. Mam wrażenie, że w meczach kontrolnych jesteś jednym z mentalnych liderów zespołu: potrafisz krzyknąć, podpowiedzieć, jeszcze bardziej zmotywować młodych zawodników. Czy czujesz, że jesteś dla nich kimś w rodzaju drogowskazu? Myślę, że każdy ma swoją rolę na boisku – i to nie jest zależne ani od wieku, ani od stażu, ani klubów, w których grali poszczególni zawodnicy. Skoro mi w grze nie przeszkadza to, żeby pomóc innym na boisku, zareagować czy kogoś pobudzić i zmotywować, to staram się to robić jak najczęściej. Natomiast to jest niezależne od tego, czy jestem na boisku czy nie. Tak jak powiedziałem, każdy ma swoją rolę w szatni – ja swoją znam i staram się ją wypełniać najlepiej jak potrafię. Wierzę, że to się przełoży na mecze ligowe. Czy fakt, że jesteś zawodnikiem bardzo doświadczonym, który grał w wielu miejscach, pomoże Ci w trudnych momentach związanych z walką o utrzymanie? Ja bym rozbił tę walkę o utrzymanie na poszczególne mecze. Jeżeli skoncentrujemy się na każdym meczu i w każdym poszczególnym spotkaniu będziemy walczyli o zwycięstwo, to w ogólnym rozrachunku się utrzymamy. Natomiast jeśli będziemy grali ogólnie o utrzymanie, to wtedy będzie problem. Dlatego ja bym podchodził do tego w ten sposób, żeby jak najlepiej przygotować się do konkretnego meczu i w każdym ligowym spotkaniu punktować, a wtedy o rezultat jestem spokojny. Wiemy jak wygląda nasza sytuacja w tabeli, nie jest ona idealna, ale nie jest też tak, że mamy na swoim koncie jedynie kilka punktów. Od pierwszego spotkania musimy pokazać, o co będziemy grali. Czy czujesz się piłkarzem spełnionym? Czytałem jeden z wywiadów z Tobą, w którym powiedziałeś, że w wieku dwudziestu lat usłyszałeś, iż „nigdy nie zagrasz w ekstraklasie”. Te słowa brzmią nieco absurdalnie z perspektywy czasu. Usłyszałem to jakieś czternaście lat temu, kiedy piłka wyglądała troszeczkę inaczej. W większości polskich klubów było wówczas założenie, że na mojej pozycji zawodnik musi mieć najlepiej dwa metry i potrafić wybić piłkę głową jak najdalej się da. Jak pokazała moja ścieżka, można było grać w ekstraklasie mimo skromniejszych warunków fizycznych. Musiałem czymś nadrabiać. Wiedziałem, że muszę się wyróżniać swoją zadziornością i bieganiem. Pomogło mi również to, że miałem trochę szczęścia – do ekstraklasy trafiłem poprzez fakt, że Ruch miał zakaz transferowy, a ja miałem z tym klubem ważny kontrakt. Ale to, że zacząłem grać w Ruchu, zależało już tylko ode mnie. Czy jestem spełniony? Z perspektywy czasu można powiedzieć, że sporo udało się osiągnąć, ale jeżeli rozbije się to na mniejsze czynniki, to kilka razy mogłem podjąć lepszą decyzję odnośnie klubu czy już tak ogólnie: podczas meczów czy różnych rozgrywek. Przyjmuję jednak życie takim jakim jest i nie oglądam się za siebie, więc cieszę się, że udało mi się pewne rzeczy osiągnąć. Natomiast czuję się na tyle dobrze fizycznie, że myślę, iż nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa. Poprzez dobrą postawę na boiskach ekstraklasy zapracowałeś także na transfer do ligi greckiej. Jak wspominasz ten okres – nie mówię tylko o rzeczach dotyczących stricte boiska, ale czy w ogóle było to dla Ciebie dobre doświadczenie? To był taki moment w kariery, w którym mogłem rozważyć zagraniczne oferty. Gdy byłem młodszym zawodnikiem miałem ofertę z Emiratów Arabskich, ale wspólnie zdecydowaliśmy, że jest za wcześnie. Przed transferem miałem ofertę z Turcji, Austrii i właśnie z Grecji. Pod kątem życia, a także możliwości gry, Grecja była najlepszym możliwym wyborem. Był to beniaminek. Z perspektywy czasu sprawy potoczyły się inaczej, ale wówczas miałem świadomość, że jest duża szansa na grę i klub mnie bardzo chce. Dodatkowy aspekt to zamieszkanie w Atenach – to było dla nas w ogóle poza konkurencją, jeżeli mówimy o miejscu do życia. Niestety, grecka piłka jest dość szalona i mogę tu opowiadać wiele rzeczy, ale to trzeba po prostu przeżyć. Jeżeli w ciągu trzech miesięcy mam trzech czy czterech trenerów, to jest dość specyficzne i jak to często bywa w Grecji – cierpią na tym zawodnicy, którzy są z zagranicy. Tak było również w moim przypadku i zdecydowałem się na powrót do Polski. Zachwycił Cię ten grecki klimat, luz, sposób życia? Do dzisiaj mamy tam znajomych i w każdym możliwym czasie urlopowym udajemy się tam wraz z żoną i córką. Nie ukrywam, że gdyby tylko pojawiła się jakaś okazja, to na pewno byśmy na stałe wyjechali do Grecji – do Aten szczególnie. Jest to nasze miejsce na ziemi i możemy tam jeździć bez końca. Poznaliśmy to miejsce od mniej turystycznej strony. Otwartość tych ludzi, to w jaki sposób żyją – część Polaków pewnie odczuła to jeżdżąc na wczasy, ale dla mnie GrecjaCzytaj więcej

Czas na ostatni mecz kontrolny! Jutro gramy z Widzewem

Już jutro nasza drużyna rozegra ostatni mecz kontrolny w zimowym okresie przygotowawczym. Piłkarze Skry zmierzą się z Widzewem Łódź. Spotkanie będzie zamknięte dla publiczności i przedstawicieli mediów. Pierwszy gwizdek arbitra zaplanowany jest na godzinę 11.55. W styczniu nasi piłkarze rozegrali pięć wartościowych sparingów, z których można wyciągnąć bardzo dużo pozytywów. Świetnie wyglądają w wysokim pressingu, są dobrze zorganizowani i potrafią umiejętnie operować piłką. Widoczny jest realny progres. Oczywiście, są także elementy, które lekko szwankują: i tutaj można zwrócić uwagę na kwestię skuteczności pod bramką przeciwnika. Szkoleniowiec naszej ekipy podkreśla jednak, że zespół podąża w dobrym kierunku i nie zmieni swojego kursu: – My na pewno nie zejdziemy z naszej drogi, bo widzimy zmianę na plus – przede wszystkim w liczbie tworzonych sytuacji – podkreśla trener, Jakub Dziółka. W bieżącym tygodniu nasi zawodnicy w dalszym ciągu intensywnie pracują – nie tylko na boisku, ale także poprzez udział w codziennych, rozbudowanych analizach: – Przed ostatnim meczem kontrolnym skupiamy się na każdej fazie gry, chcemy cały czas podnosić nasz rytm gry, zachowywać intensywność, rozwijać zespół oraz naszych piłkarzy pod kątem indywidualnym. Poza jednostkami treningowymi mamy zaplanowane odprawy zespołowe oraz pozycyjne – mówi trener – asystent w sztabie szkoleniowym, Łukasz Ocimek. Mecz z Widzewem Łódź to kolejny dobry sprawdzian dla naszej ekipy, która już 13 lutego rozegra pierwsze, wiosenne spotkanie ligowe. Drużyna Janusza Niedźwiedzia plasuje się obecnie na 4. miejscu w tabeli ekstraklasy i chyba śmiało można stwierdzić, że jest prawdziwą rewelacją rozgrywek. Jesień w ich wykonaniu była imponująca, ale pierwszy mecz rundy wiosennej również przyniósł kibicom z Łodzi wiele emocji, bowiem po szalonym spotkaniu Widzewiacy zremisowali z Pogonią Szczecin 3:3 Warto pamiętać, że ekipa czterokrotnego mistrza Polski jest beniaminkiem obecnego sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej. W ubiegłej kampanii nasza drużyna dwukrotnie mierzyła się z Widzewem: w pierwszym meczu znacząco ulegliśmy rywalom, natomiast w rewanżu podopieczni Jakuba Dziółki zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i wyszarpali cenny remis po golu w doliczonym czasie gry. W kontekście jutrzejszego sparingu, należy wziąć także pod uwagę fakt, iż w piątek Łodzianie rozegrają ligowe spotkanie z Jagiellonią Białystok. Możemy się więc spodziewać, że w rywalizacji z naszą drużyną na plac gry wybiegną piłkarze, którzy nie wystąpią w dzisiejszym meczu ekstraklasy bądź zagrają w nieco mniejszym wymiarze czasowym. Jutrzejszy mecz kontrolny z pewnością dostarczy naszemu sztabowi kolejnych ważnych odpowiedzi dotyczących postawy zespołu, a także potencjalnego zestawienia podstawowej jedenastki na pierwszy mecz rundy wiosennej z Chojniczanką Chojnice.

Pracujemy dalej – “Cały czas skupiamy się na kompleksowym rozwoju zespołu”

Nasi piłkarze wciąż intensywnie pracują nad swoją formą przed startem rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi. Tydzień zaczęli bardzo mocno, wszak we wtorek odbyli zajęcia na siłowni i dwa treningi z piłkami. Na pozostałe dni zaplanowane są jednostki na boisku. Ponadto zawodnicy Skry Częstochowa uczestniczą w codziennych, rozbudowanych analizach indywidualnych i drużynowych. Rozwój naszego zespołu doskonale widać na przykładzie kolejnych meczów kontrolnych, w których podopieczni Jakuba Dziółki prezentują futbol poukładany, dojrzały. Są dobrze zorganizowani, często zaskakują rywali efektywnością w wysokim pressingu i potrafią kreować sytuacje. Aspektem, który wymaga poprawy z pewnością jest skuteczność pod bramką przeciwnika – zarówno w meczu z Polonią Bytom, jak i Odrą Opole, nasi piłkarze zmarnowali sporo dogodnych okazji. Asystent pierwszego trenera, Łukasz Ocimek, podkreśla, że w najbliższych dniach zawodnicy Skry w dalszym ciągu będą skupiali się na tym, by drużyna wciąż czyniła znaczący progres: – To kolejny tydzień pracy, w którym cały czas będziemy skupiać się nad kompleksowym rozwojem zespołu – mówi trener Ocimek. W sobotę naszą drużynę czeka ostatni mecz kontrolny. Piłkarze Jakuba Dziółki zmierzą się z Widzewem Łódź. Będzie to prawdziwa próba generalna przed startem rozgrywek ligowych: – Przed ostatnim meczem kontrolnym skupiamy się na każdej fazie gry, chcemy cały czas podnosić nasz rytm gry, zachowywać intensywność, rozwijać zespół oraz naszych piłkarzy pod kątem indywidualnym. Poza jednostkami treningowymi mamy zaplanowano odprawy zespołowe oraz pozycyjne – kończy asystent pierwszego trenera, Łukasz Ocimek. Jesteśmy przekonani, że dobre przygotowanie naszego zespołu przełoży się na optymalną, wysoką dyspozycję piłkarzy w rundzie wiosennej.

Piotr Wierzbicki: Nasza kadra jest dobrze zbilansowana

W minionych tygodniach nasz klub poczynił kilka transferów, które mają jeszcze bardziej wzmocnić ogólną siłę i potencjał zespołu. W związku z tym, porozmawialiśmy z wiceprezesem Skry Częstochowa, Piotrem Wierzbickim, który ocenił zimowe okno transferowe i podzielił się z nami swoimi oczekiwaniami dotyczącymi rundy wiosennej. Jak prezes ocenia zimowe okienko transferowe? Wiceprezes, Piotr Wierzbicki: Dla mnie tak naprawdę okienko jeszcze trwa. Nie uważamy, że jest zakończone, mimo że do ligi coraz bliżej. Nadal szukamy dwóch wzmocnień, które muszą wzmocnić konkurencję na dwóch newralgicznych pozycjach. Z przebiegu tego okna transferowego, mogę ocenić, że na razie to, co chcieliśmy – zrealizowaliśmy. Kilku piłkarz nie udało się ściągnąć, ale musimy mierzyć siły na zamiary i patrzeć na nasze możliwości budżetowe. Głównie dobieramy zawodników pod kątem charakterologicznym, ponieważ nasz klub jest dosyć specyficzny. Patrząc na zawodników, którzy do nas trafiają, można zauważyć, że w większości mają oni określony profil: to są wciąż młodzi gracze, którzy mają przed sobą duże perspektywy. Czy to jest aspekt, który decyduje? Nie chcielibyśmy odchodzić od naszego modelu, który polega na promowaniu młodych zawodników z regionu, ale z tym jest coraz gorzej, bo region częstochowski w ostatnim czasie – od pokolenia, które wypromowaliśmy – nie może doczekać się kolejnych graczy, którzy mogliby zasilić szeregi pierwszoligowego klubu. Koncentrujemy się więc na nieco szerszym obszarze. Nie będziemy z tej drogi schodzić, cały czas chcemy wspierać młodzież i promować ją na tym szczeblu rozgrywkowym. Mając w pamięci, iż – jak Pan wspomniał – wciąż poszukujemy dwóch wzmocnień, jest prezes zadowolony z poziomu kadry, którą dysponujemy? Tak, już przed sezonem mówiłem, że nasza kadra jest dobrze zbilansowana. Z naszych analiz wynika, że pierwszej rundzie brakowało nam bazy treningowej godnej pierwszoligowca, a w związku z tym – regeneracji po ciężkich treningach i meczach. I myślimy, że w gruncie rzeczy to najbardziej przyczyniło się do tego, iż mamy – w moim wyliczeniu – o sześć punktów za mało. To sześć punktów dałoby nam więcej spokoju, natomiast teraz musimy się bardziej starać. Na szczęście wracamy na Loretańską, tutaj trenujemy i jest nieco inna atmosfera w drużynie oraz w klubie. W związku z tym chciałbym zapytać, jak zapatruje się Pan na nadchodzącą rundę wiosenną i jakie przemyślenia ma Pan po dotychczasowych sparingach? Zapatruję się bardzo pozytywnie. Widzę, że do wysokiej formy wraca Adam Mesjasz, który w pierwszym sezonie na zapleczu ekstraklasy był podstawowym zawodnikiem linii defensywnej i kierował nią bardzo dobrze, co dało nam utrzymanie. Udało się nam zatrzymać Szymona Szymańskiego, na którego zakusy miał Ruch Chorzów, ale ich oferta nie była dla nas na tyle finansowo motywująca, by pozbyć się jednego z najlepszych zawodników. Zamykamy więc temat Szymona, który jest profesjonalistą, a w związku z tym mam nadzieję, że profesjonalnie wykona kontrakt do końca i pomoże się nam utrzymać w rozgrywkach pierwszoligowych. Oczywiście mam nadzieję, że Ruch Chorzów awansuje i Szymon będzie mógł odejść do klubu z ekstraklasy. Dwie kluczowe postacie linii defensywnej, o których wspomniałem, powinny nam dać spokój z tyłu. Doszły do tego bardzo ciekawe wzmocnienia na wahadłach: i Denis Gojko, i Mateusz Winciersz mają coś do udowodnienia i mam nadzieję, że zrobią to w Skrze Częstochowa. Brakuje nam większej siły ofensywnej, ale tak jak powiedziałem na początku – tutaj szukamy jeszcze wzmocnienia, ponieważ strzelamy zbyt mało goli. To, co dotychczas pokazaliśmy w sparingach, jest obiecujące, natomiast nie wykorzystaliśmy też wielu sytuacji i wyniki w meczach kontrolnych mogły być zgoła odmienne.

Nasza ekipa kontynuuje pracę! Bieżący tydzień zwieńczy sparing z Widzewem

Piłkarze naszej drużyny kontynuują przygotowania do rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi. W dalszym ciągu intensywnie trenują, a kolejny tydzień przygotowań zwieńczą sparingiem z Widzewem Łódź. Będzie to zarazem ostatni mecz kontrolny naszej ekipy przed startem rozgrywek ligowych. Mecz z Chojniczanką Chojnice, otwierający dla nas piłkarską wiosnę na zapleczu ekstraklasy, zbliża się wielkimi krokami. I choć wchodzimy w końcowy etap zimowych przygotowań, to intensywność zajęć wciąż będzie wysoka. Efekty odpowiedniej pracy z pewnością można dostrzec oglądając poszczególne sparingi. Drużyna gra bardzo ekspansywnie, często odbiera piłkę wysoko na połowie rywala i – mówiąc potocznie – naprawdę „dobrze biega”. W ostatniej rozmowie o zimowych przygotowaniach wspominał o tym trener Jakub Dziółka, który przybliżył nam plany pierwszego zespołu na najbliższy czas: – Na pewno będzie mniejsza objętość poszczególnych zajęć, bo skończą się treningi dwa razy dziennie. W przyszłym tygodniu będzie tylko jeden taki dzień, ale nie będzie mniej intensywnie. Chcemy grać intensywnie, być dobrze przygotowani. Pokazują to wyniki w systemie Catapult. Tak jak powiedziałem, na pewno chcemy tę cechę motoryczną utrzymać, bo ona jest dobra w naszym wykonaniu i do tego dołożyć też skuteczność – mówił szkoleniowiec naszej drużyny. Wczoraj zawodnicy trenowali indywidualnie. Dzisiaj z kolei powrócili do wspólnych zajęć. Mają już za sobą zajęcia na siłowni oraz trening na boisku, a po południu po raz kolejny wybiegną na murawę. Harmonogram zajęć jest mocno wypełniony, a intensywna praca naszych piłkarzy z pewnością przełoży się na optymalną formę w rozgrywkach ligowych! Ciekawie zapowiada się również sparing, który sfinalizuje bieżący tydzień. Choć w związku z tym, iż Widzew Łódź w piątek rozegra mecz ligowy, trudno spodziewać się, by Janusz Niedźwiedź wystawił w sobotę pierwszy garnitur, to 4. w tabeli ekstraklasy drużyna posiada szeroką i bardzo konkurencyjną kadrę. Rywalizacja z ekipą z Łodzi z pewnością będzie niezwykle wartościowym przetarciem przed nadchodzącym, bardzo istotnym starciem z Chojniczanką Chojnice.

Trener Dziółka: Nie zejdziemy z naszej drogi

Po zakończeniu spotkania kontrolnego z Odrą Opole porozmawialiśmy z trenerem, Jakubem Dziółką. Szkoleniowiec naszej drużyny podsumował sparing i odniósł się do kilku kwestii dotyczących postawy zespołu oraz przygotowań do rundy wiosennej. Jak trener ocenia dzisiejszy sparing? Wydaje się, że po raz kolejny gra była zdecydowanie lepsza niż wynik. Jakub Dziółka: – No tak, przez pryzmat wyniku po raz kolejny musimy ocenić nasz mecz źle, bo tracimy trzy bramki – wszystkie ze stałych fragmentów gry. Dobrze wchodzimy w mecz. Myślę, że pierwsze 25 minut było bardzo dobre, w pełni kontrolowaliśmy spotkanie, mieliśmy kilka dogodnych sytuacji. Jedną z nich wykorzystaliśmy. Potem straciliśmy tę kontrolę nad meczem, bo przeciwnik po naszym błędzie w ustawieniu przy stałym fragmencie gry zdobył bramkę. Aczkolwiek my na pewno nie zejdziemy z naszej drogi, bo widzimy zmianę na plus – przede wszystkim w liczbie tworzonych sytuacji. W kolejnych fazach meczu również je tworzyliśmy, ale znowu zabrakło skuteczności, nad którą cały czas pracujemy i będziemy pracować. Nie ukrywam, że jesteśmy dzisiaj mega rozczarowani, bo początek meczu nie zapowiadał, że będzie tak wysoki wynik, ale to nam pokazuje, jak będzie wyglądała liga. W trakcie rozgrywek musimy być do bólu skuteczni i odpowiedzialni w każdym momencie meczu, żeby zdobywać punkty. Wiemy też, jakie Odra Opole poczyniła wzmocnienia, ale tak jak powiedziałem: niczego nam nie brakuje, musimy być rzetelni i grać według swoich zasad przez cały mecz. Jaki jest plan na ostatnią część przygotowań? Do ligi pozostało niewiele czasu, przed nami jeszcze jeden sparing. Czy powoli będziemy schodzić z obciążeń i skupiać się na nieco innych rzeczach niż dotychczas – i tutaj mam na myśli aspekty stricte fizyczne? Na pewno będzie mniejsza objętość poszczególnych zajęć, bo skończą się treningi dwa razy dziennie. W przyszłym tygodniu będzie tylko jeden taki dzień, ale nie będzie mniej intensywnie. Chcemy grać intensywnie, być dobrze przygotowani. Pokazują to wyniki w systemie Catapult. Tak jak powiedziałem, na pewno chcemy tę cechę motoryczną utrzymać, bo ona jest dobra w naszym wykonaniu i do tego dołożyć też skuteczność.

Gracjan Jaroch: Chciałbym odbudować swoją pozycję

Kilka dni temu Gracjan Jaroch podpisał kontrakt ze Skrą Częstochowa. Ofensywny pomocnik ma już za sobą debiut w meczu kontrolnym z Odrą Opole. Po prolongowaniu umowy nowy zawodnik naszej ekipy odpowiedział na kilka pytań. Co przekonało Cię do projektu Skry Częstochowa? Gracjan Jaroch: – Podpisałem umowę na pół roku i celem jest pomóc zespołowi w utrzymaniu, a także pomóc sobie w złapaniu regularnej gry. Ostatnie pół roku miałeś trochę trudniejsze, częściej pojawiałeś się na boisku z ławki. Czy to powoduje u Ciebie dodatkowy głód piłki i chęć udowodnienia, że możesz być wiodącą postacią na tym poziomie, na którym grasz już od kilku lat? Tak, to na pewno. Nie mam za sobą udanego okresu w Tychach i chciałbym odbudować swoją pozycję. Jesteś zawodnikiem doświadczonym – masz rozegranych przeszło sto spotkań na poziomie I ligi, grałeś też w ekstraklasie. Czy w związku z tym masz przeświadczenie, że w poszczególnych momentach będzie musiał wziąć pewną odpowiedzialność na swoje barki? Tak, wydaje mi się, że trzeba tego wymagać i tak naprawdę każdy z nas musi tego od siebie wymagać. Żeby wyniki były lepsze, więcej osób musi brać grę na siebie. Mam nadzieję, że będę to robił. Dotychczas często występowałeś jako napastnik, ale wiem, że dobrze radzi sobie także na pozycji ofensywnego pomocnika. W jakim miejscy na boisku najlepiej się czujesz i jakie są Twoje atuty? Myślę, że docelowo będę tutaj grał na pozycji numer „dziesięć”. Ale to prawda, że większość czasu grałem jako napastnik. Na pewno jestem mobilny, lubię mieć piłkę przy nodze, wychodzić na wolną przestrzeń. Uważam też, że jestem szybki. Najważniejsze jest to, co finalnie się wykorzystuje i co niesie za sobą określone pozytywne skutki. Będę starał się robić to, co przynosi efekty. Jakie masz cele na zbliżającą się rundę? Nie chciałbym rzucać liczb czy tego typu rzeczy. Celem jest na pewno utrzymanie się z drużyną i dobre zaprezentowanie się, bo to na pewno wszystkim pomoże.