Skra – Sandecja 1:0 [RELACJA]

Nasza drużyna odniosła dzisiaj pierwsze ligowe zwycięstwo w bieżącym sezonie. Po bardzo dobrym meczu piłkarze Skry Częstochowa pokonali Sandecję Nowy Sącz 1:0. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Paweł Kucharczyk, który pokonał bramkarza gości w doliczonym czasie gry.  Od pierwszych minut nasi piłkarze imponowali swoją postawą. Zdominowali rywala i umiejętnie operowali piłką. Z pewnością warto zwrócić uwagę na ruchliwość, pokazywanie się do gry – to wszystko cechowało dzisiaj zespół trenera Konrada Geregi. Ponadto zawodnicy Skry świetnie wyglądali w wysokim pressingu, ograniczając rywalom możliwość swobodnego wyprowadzenia piłki.  W 14. minucie bardzo dobrym przechwytem na połowie rywala popisał się Mikołaj Łabojko, po czym futbolówka trafiła pod nogi Jana Ciućki. Młody ofensywny pomocnik zdecydował się na uderzenie zza pola karnego, ale piłka ostatecznie minęła poprzeczkę bramki gości.  Kolejna groźna akcja naszego zespołu rozpoczęła się z kolei od przechwytu Przemysława Sajdaka. Następnie Piotr Nocoń do spółki z Janem Ciućką kapitalnie wymanewrowali rywali na małej przestrzeni, po czym kapitan Skry uderzył na bramkę. Choć jego strzał został zablokowany, to ostatecznie piłka ponownie trafiła pod nogi Ciućki, który był bardzo blisko otwarcia wyniku. Świetną interwencją popisał się bramkarz Sandecji, ratując swoją drużynę przed utratą gola.  Chwilę później ponownie próbował Piotr Nocoń, tym razem uderzając z okolic szesnastego metra. Jego strzał z pół-woleja przefrunął ponad bramką.  Efektem kolejnej “małej gry” naszych zawodników było uwolnienie Zbigniewa Wojciechowskiego, który ściął z piłką do środka i zagrał do Jana Ciućki. Młody zawodnik oddał kolejny groźny strzał, lecz ostatecznie piłka minęła słupek bramki Pawła Sokoła.  Nasi piłkarze nie zamierzali się zatrzymywać i często zagrażali bramce Sandecji. W 34. minucie piłkę na skrzydle przejął Tobiasz Kubik, który tym razem przez większość czasu zajmował pozycję prawego wahadłowego. Utalentowany zawodnik wystawił futbolówkę do Przemysława Sajdaka, który oddał bardzo dobry strzał skierowany pod poprzeczkę, ale ponownie na posterunku stanął golkiper gości.  Mało? Jeszcze przed przerwą Adam Mesjasz zagrał długie podanie w kierunku Przemysława Sajdaka, który z kolei zgrał futbolówkę do Piotra Noconia. Kapitan Skry zdecydował się na uderzenie, po którym jednak piłka minęła słupek.  Mimo dużej przewagi, wielu sytuacji i prawdziwej swobody w rozegraniu naszych zawodników, ostatecznie do przerwy nie udało się udokumentować dominacji otwierającą wynik meczu bramką.  Nie ulega wątpliwości, iż druga odsłona spotkania wyglądała nieco inaczej. Goście trochę bardziej dostosowali się do narzuconych przez naszą drużynę warunków i zmienili sposób grania. Co jednak najważniejsze, stworzyli tylko jedną bardzo dobrą okazję, a nasi piłkarze do końca – jak się później okazało – skutecznie walczyli o korzystny rezultat.  W 55. minucie Karola Szymkowiaka próbował zaskoczyć wychowanek Skry, a obecnie gracz Sandecji, Radosław Gołębiowski, ale piłkę po jego strzale spokojnie złapał bramkarz naszej ekipy.  W odpowiedzi na strzał z dystansu zdecydował się Jan Ciućka, który nieznacznie chybił.  Mimo iż obraz gry nieco się zmienił, nasza drużyna w dalszym ciągu dłużej utrzymywała się przy piłce. Trudniej było nam jednak kreować klarowne okazje. W 70. minucie przed swoją najlepszą szansą stanęli z kolei nasi rywale. Po dośrodkowaniu z prawej strony i zgraniu piłki przez jednego z zawodników Sandecji, futbolówka spadła na głowę Jakuba Wróbla. Napastnik gości oddał groźny strzał, ale kapitalną interwencją popisał się Karol Szymkowiak, który odbił piłkę na rzut rożny.  Chwilę później dobre dłuższe zagranie padło udziałem środkowego obrońcy Skry, Pawła Kucharczyka. Piotr Nocoń był bliski przejęcia piłki, lecz ostatecznie uprzedził go Paweł Sokół.  Im dłużej trwał mecz, tym bardziej nasza drużyna dążyła do zdobycia zwycięskiego gola. W końcowych fragmentach ponownie osiągnęła dużą przewagę i regularnie zagrażała bramce Sandecji.  Starania przyniosły fantastyczny efekt w doliczonym czasie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego w polu karnym gości doszło do zamieszania, w którym doskonale odnalazł się Paweł Kucharczyk. Środkowy obrońca skierował piłkę do siatki i rzutem na taśmę zapewnił naszej drużynie zwycięstwo! Nie ulega wątpliwości, że mecze wygrywane w takich okolicznościach potrafią zbudować zespół! Co jednak jeszcze istotniejsze, w poczynaniach drużyny Konrada Geregi było widać pomysł na grę i – jak można było zauważyć – odpowiednią realizację, co sprawia, że dzisiejsze zwycięstwo należy uznać za całkowicie zasłużone.  Brawo, panowie! Skra Częstochowa – Sandecja Nowy Sącz 1:0 1 – 0 – Paweł Kucharczyk 90+4’  Skra Częstochowa: 1. Szymkowiak – 2. P. Kucharczyk, 4. Mesjasz, 98. Nawrocki (53’ 5. Bartosiak) – 88. Kubik (77’ 23. Malec), 26. Olejnik, 6. Łabojko, 22. Wojciechowski, 8. Ciućka, 25. Sajdak (66’ 11. Winciersz) – 7. Nocoń  Sandecja Nowy Sącz: 1. Sokół – 23. Piotr Kowalik, 8. Bartków, 24. Słaby, 18. Talar – 77. Bryła (84’ 17. Tomasz Nawotka), 36. Vaclavik, 29. Marcinho, 10. Gołębiowski (79’ 20. Kwietniewski), 7. Wróbel (79’ 11. Mas),  9. Potoma

Pokaz charakteru. Zasłużone zwycięstwo z Sandecją

W spotkaniu 2. kolejki 2 Ligi nasza drużyna zwyciężyła z Sandecją Nowy Sącz 1:0. Bramkę na wagę zwycięstwa w doliczonym czasie gry zdobył Paweł Kucharczyk. Brawo drużyna! Skra Częstochowa – Sandecja Nowy Sącz 1:0 1 – 0 – Paweł Kucharczyk 90+4’ Skra Częstochowa: 1. Szymkowiak – 2. P. Kucharczyk, 4. Mesjasz, 98. Nawrocki (53’ 5. Bartosiak) – 88. Kubik (77’ 23. Malec), 26. Olejnik, 6. Łabojko, 22. Wojciechowski, 8. Ciućka, 25. Sajdak (66’ 11. Winciersz) – 7. Nocoń  Sandecja Nowy Sącz: 1. Sokół – 23. Piotr Kowalik, 8. Bartków, 24. Słaby, 18. Talar – 77. Bryła (84’ 17. Tomasz Nawotka), 36. Vaclavik, 29. Marcinho, 10. Gołębiowski (79’ 20. Kwietniewski), 7. Wróbel (79’ 11. Mas),  9. Potoma

Walczymy o pierwsze punkty w sezonie. W piątek starcie z Sandecją

Jutrzejszego wieczoru nasza drużyna rozegra spotkanie 2. kolejki II ligi, w którym zmierzy się z Sandecją Nowy Sącz. Mecz odbędzie się na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej w Częstochowie. Pierwszy gwizdek arbitra zaplanowany jest na godzinę 19.00.  Będzie to pierwsze domowe starcie Skry w bieżącym sezonie. Nasi piłkarze z pewnością zrobią wszystko, by po nieudanej inauguracji sezonu w kolejnym meczu pozostawić po sobie zdecydowanie lepsze wrażenie. Sobotni mecz z Hutnikiem Kraków zaczęliśmy nieźle, ale szybko stracona bramka pokrzyżowała nam szyki. W dzisiejszym wywiadzie trener Konrad Gerega podkreślał, że szwankowała organizacja gry, a kluczowe dla przebiegu spotkania okazały się błędy indywidualne. Możemy mieć pewność, że w jutrzejszym spotkaniu nasi zawodnicy będą wyczuleni na wszelkie pomyłki, które mogą skutkować utratą gola.  Jak pewnie wiecie, w letnim oknie transferowym kadra Skry uległa przebudowie. Do zespołu dołączyło wielu graczy z dużym potencjałem, którzy w niedalekiej przyszłości mogą świetnie funkcjonować wespół z doświadczonymi liderami zespołu. Nie zmienia to jednak faktu, że w budowie drużyny często kluczowym czynnikiem jest czas.  Jak jednak podkreśla szkoleniowiec Skry, drużyna już teraz musi być w pełni przygotowana do nadchodzących wyzwań. Każdy kolejny mecz będzie dla naszego zespołu szczególnie istotny: – Automatyzacji na pewno nam brakuje, bo cały czas poszukujemy optymalnego składu. Natomiast, my tego czasu nie mamy. Po prostu. Liga ruszyła i nie możemy mówić, że się zgrywamy. Musimy być możliwie najlepsi na ten dzień, w którym rozgrywamy dany mecz – zaznacza trener, Konrad Gerega.  Nasza drużyna intensywnie pracuje także nad kreowaniem sytuacji strzeleckich. Choć w meczu z Hutnikiem Kraków mieliśmy wyraźne problemy z tworzeniem okazji, to w potyczkach kontrolnych piłkarze Skry udowodnili, że potrafią być bardzo efektywni w trzeciej tercji boiska. Liczymy, że w rywalizacji z Sandecją nasi zawodnicy nawiążą do dobrej dyspozycji pod bramką rywala, którą prezentowali w sparingach.  Oczywiście, należy mieć świadomość, że nasi jutrzejsi rywale postawią zapewne niełatwe warunki i – podobnie jak zawodnicy Skry – będą walczyć o pierwsze punkty w bieżącym sezonie. W pierwszym spotkaniu Sandecja uległa bowiem Olimpii Grudziądz 1:3.  Patrząc jednak całościowo na kadrę “Sączersów”, trzeba przyznać, że mówimy o jednej z najsilniejszych, przynajmniej na papierze, drużyn w stawce. W minionym sezonie Sandecja zajęła ostatnie miejsce w Fortuna 1 Lidze, lecz sygnały płynące z klubu każą się domyślać, że celem Tomasza Kafarskiego i jego podopiecznych jest szybki powrót na zaplecze ekstraklasy. Nie zmienia to oczywiście faktu, iż po degradacji nowosądecka ekipa również przeszła pewną rewolucję.  Do zespołu naszych jutrzejszych rywali dołączyli chociażby dobrze znani przy Loretańskiej, solidni gracze, Mikołaj Kwietniewski i Radosław Gołębiowski. Pierwszy z nich występował w Skrze w sezonie 2021/2022, a w minionej kampanii reprezentował barwy Ruchu Chorzów. Jest zawodnikiem błyskotliwym, który nie boi się brać odpowiedzialności na swoje barki i śmiało podejmuje kolejne pojedynki.  Z kolei Radosław Gołębiowski to wychowanek naszej Akademii, który swoją postawą zapracował na transfer do łódzkiego Widzewa, a w poprzednim sezonie ponownie występował w Skrze. W pierwszym spotkaniu bieżących rozgrywek zdobył jedyną bramkę dla swojej nowej drużyny.  Trener Tomasz Kafarski ma do dyspozycji grupę solidnych graczy, którzy posiadają duże umiejętności. Jesteśmy jednak przekonani, że nasi piłkarze będą w stanie zneutralizować atuty rywala i uwypuklić swoje mocne strony.  Na koniec warto dodać, że w historii pojedynków Skry z Sandecją, dwukrotnie lepsza okazywała się nasza drużyna, a dwa mecze zakończyły się podziałem punktów. W rywalizacji sprzed kilku miesięcy górą była drużyna z Częstochowy, która zwyciężyła 2:1.  Wierzymy, że jutro nasi piłkarze zafundują rywalom “powtórkę z rozrywki”. Czeka ich trudne spotkanie, ale z pewnością posiadają odpowiednio duże umiejętności i pokłady charakteru, by w piątkowy wieczór zapisać sobie pierwsze ligowe punkty w bieżącym sezonie. 

“Chcemy grać na własnych zasadach”. Trener Gerega przed meczem z Sandecją

Nasza drużyna intensywnie przygotowuje się do piątkowej rywalizacji w ramach 2. kolejki II ligi. W związku z tym, w przededniu spotkania z Sandecją porozmawialiśmy ze szkoleniowcem zespołu, Konradem Geregą. Zapraszamy! Trenerze, co w naszej drużynie nie funkcjonowało w sobotnim meczu?  Trener Konrad Gerega: – Na pewno to był falstart. Do meczu z Sandecją podchodzimy w ten sposób, że to jest dla nas tak naprawdę pierwsza kolejka. Chcemy udowodnić wszystkim, a przede wszystkim sobie, że to, co wydarzyło się w Krakowie to był mały błąd w pracy, nasza pomyłka i planujemy to naprawić. Co nie funkcjonowało? Skupiłbym się globalnie na całej organizacji gry. Doszły do tego błędy indywidualne przy bramkach, które były dla nas kluczowe. Działania i zachowania piłkarzy powinny być po prostu lepsze.  Na początku meczu wyglądaliśmy nieźle. Dobrze operowaliśmy piłką od tyłu, wychodziliśmy spod pressingu. Czy docelowo budowanie gry przez naszą drużynę ma wyglądać właśnie w ten sposób?  Tak sobie zakładamy. Tak wygląda nasz model gry. Tak jak powiedziałeś, początek był dobry, ale to były miłe złego początki. Po bramce na 0:1 w 13. minucie nasz plan posypał się jak domek z kart i to był na pewno nasz problem. Czerwona kartka Dawida Wojtyry jeszcze bardziej ten problem pogłębiła.  Natomiast my w swoich działaniach planujemy też sytuacje, w których gramy jednego mniej i nie robiliśmy z tego dużego kłopotu. Wierzyliśmy, że wynik jest do odwrócenia. Bramka na 0:2 wpędziła nas jednak w duże większe problemy. Mecz ułożył się tak, że finalnie przegraliśmy 0:3, nie kreując zbyt wielu szans strzeleckich.  Jak sam trener wspominał podczas przedsezonowej konferencji prasowej, nasza drużyna przeszła dużą transformację. Czy uważa trener, że ten zespół potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby lepiej się ze sobą zgrać i złapać pewne automatyzmy w grze?  Automatyzacji na pewno nam brakuje, bo cały czas poszukujemy optymalnego składu. Natomiast, my tego czasu nie mamy. Po prostu. Liga ruszyła i nie możemy mówić, że się zgrywamy. Musimy być możliwie najlepsi na ten dzień, w którym rozgrywamy dany mecz.  Jak trener ocenia potencjał młodych zawodników, którzy w dużej liczbie dołączyli do naszego zespołu?  Dalej wierzę w tych chłopaków i nie ukrywam, że dużo obiecuję sobie po wszystkich transferach. Nie chciałbym się jednak na tym skupiać. Chciałbym pracować na tyle dobrze, żebyśmy wygrali jeden, drugi, trzeci i następne mecze. Żebyśmy mogli potwierdzić, że to, co robimy ma sens i przekonać tych zawodników, że trafili do dobrego miejsca.  Czy zgodzi się trener ze stwierdzeniem, że Sandecja to drużyna, która ma jedną z najmocniejszych kadr w drugiej lidze? I ewentualnie jakiego podejścia do tego spotkania możemy się spodziewać z naszej strony: czy będziemy konsekwentnie trzymać się swojego stylu i grać w ten sposób, w jaki założyliśmy sobie przed sezonem, czy jednak będziemy musieli w większym stopniu dostosować się do przeciwnika?  Biorąc pod uwagę kadrę Sandecji, myślę, że mają jasno postawiony cel. Sądzę, że trener Kafarski – mając takich piłkarzy – jest w stanie ten cel zrealizować. Co do nas, powiem tak, gramy na Loretańskiej, chcemy tutaj wygrywać – niezależnie kto do nas przyjedzie. Chcemy grać na naszych zasadach i tak to do tego meczu podejdziemy.  

“Badania wykazały najgorszy scenariusz”. Michał Kitliński zerwał więzadła w kolanie

Niestety musimy przekazać Wam bardzo smutną wiadomość. Michał Kitliński doznał poważnej kontuzji, która wykluczy go z gry na dłuższy czas. Napastnik naszej drużyny zerwał więzadła w kolanie.  Michał Kitliński doznał urazu podczas starcia 1. kolejki II ligi, w którym nasza drużyna mierzyła się z Hutnikiem Kraków. W jednej z sytuacji snajper Skry uprzedził bramkarza rywali i skierował piłkę do siatki, lecz ostatecznie arbiter dopatrzył się spalonego. W wyniku mocnego starcia z golkiperem gospodarzy, kolano naszego zawodnika nie wytrzymało. Michał Kitliński musiał opuścić boisko na noszach.  Nie ulega wątpliwości, że to bardzo trudny moment dla napastnika Skry, który stanowi ważny element drużyny: – Niestety badania wykazały najgorszy scenariusz, czyli zerwanie więzadeł krzyżowych przednich ACL oraz wiele innych uszkodzeń kolana – mówi Michał Kitliński –  Dla profesjonalnego sportowca to wielki cios – usłyszeć diagnozę, która eliminuje mnie z gry na dłuższy czas. Jednak ogromne wsparcie kolegów z drużyny, trenera, całego sztabu szkoleniowego, klubu oraz społeczności piłkarskiej daje mi siłę i motywację do działania,  by zawalczyć o siebie i powrócić do pełni zdrowia. Taki mam cel – podkreśla napastnik naszej drużyny.  – Z tego miejsca dziękuję wszystkim za ciepłe słowa wsparcia i trzymam mocno kciuki za swoją drużynę w zmaganiach ligowych – dodaje Michał Kitliński.  Przed naszym napastnikiem długa rehabilitacja. Michał Kitliński jest jednak zawodnikiem bardzo ambitnym i z pewnością wróci do nas jeszcze silniejszy!  Michał, jesteśmy z Tobą i życzymy szybkiego powrotu do pełni zdrowia!

Historia spotkań z Sandecją Nowy Sącz

Już w piątek zmierzymy się z Sandecją Nowy Sącz, z którą w ostatnim czasie czterokrotnie mierzyliśmy się na szczeblu Fortuna 1 Ligi. Żadne ze spotkań nie zakończyło się przegraną naszej drużyny, która w starciach z “Sączersami” notuje bilans dwóch zwycięstw i dwóch remisów.  17.11.2021  Sandecja Nowy Sącz – Skra Częstochowa 0:1 Mikołaj Kwietniewski 74’  11.03.2022 Skra Częstochowa – Sandecja Nowy Sącz 0:0 28.08.2022 Skra Częstochowa – Sandecja Nowy Sącz 0:0 31.03.2023  Sandecja Nowy Sącz – Skra Częstochowa 1:2 Piotr Nocoń 80’, gol. samobójczy 85’  Liczymy na podtrzymanie dobrej passy!

Adam Mesjasz: Staniemy na wysokości zadania

Po zakończeniu dzisiejszego treningu porozmawialiśmy z jednym z liderów naszej ekipy, Adamem Mesjaszem. Środkowy obrońca Skry odniósł się do starcia z Hutnikiem Kraków, a także do dyspozycji i przyszłości naszej ekipy.  Adam, wróćmy do sobotniego spotkania. To Hutnik był tak mocny czy jednak nasza drużyna miała zdecydowanie słabszy dzień?  Adam Mesjasz: Myślę, że brakowało nam jeszcze zgrania. Żeby dobrze wejść w naszą taktykę, trzeba wszystko robić praktycznie idealnie.. Szybko stracona bramka po stałym fragmencie gry też nie pomogła. To, co działo się później – czerwone kartki i tak dalej – przejdzie już do historii.  Miałem wrażenie, że do momentu straconej bramki graliśmy całkiem nieźle. Potrafiliśmy wychodzić spod pressingu, dobrze operowaliśmy piłką. Po bramce dla Hutnika nasza gra już nie wygląda w ten sposób. Czy pojawił się pewien problem mentalny związany z szybko straconym golem na inaugurację nowego sezonu, który sprawił, że trudno było wrócić na odpowiednie tory?  Myślę, że w pewien sposób wpłynęło to na naszą postawę. Na pewno mieliśmy dobry początek. Od tyłu graliśmy dobrze. Brakowało nam utrzymania piłki wyżej – w trzeciej tercji przeciwnika, co sprawiło, że nie stwarzaliśmy sobie sytuacji. Hutnik grał bezpośrednio, długimi podaniami, szli w czterech, pięciu do przodu, a my nie zbieraliśmy za dobrze tych piłek. Napędzaliśmy ich, nie wybiliśmy rywali z rytmu i na pewno nie graliśmy tego, co powinniśmy – a nasze założenia to posiadanie piłki i dominacja w całym meczu.  Widzisz dużą różnicę pomiędzy pierwszą a drugą ligą?  Na pewno jest spora różnica pod kątem taktycznym drużyn, ale także jeśli chodzi o operowanie piłką. Tak jak mówiłem, Hutnik nie zaskakiwał nas niczym więcej niż tylko dłuższym podaniem i graniem czasami czwórką, piątką z przodu. Nie miało to miejsca w pierwszej lidze, w której większość drużyn próbowała grać od tyłu i to pomagało nam w pressingu. Jeśli drużyna oddala grę od własnego pola karnego, to trudniej jest grać w szybkim odbiorze i przejmować piłkę na połowie przeciwnika.  Czy po dwóch latach na zapleczu ekstraklasy trzeba poświęcić nieco więcej energii na to, żeby odpowiednio się przygotować i zmotywować na mecz w drugiej lidze?  Nie. Wychodzimy na każdy mecz i zawsze walczymy o trzy punkty. Jaka to nie byłaby liga – jak przychodzi dzień meczowy, to wchodzisz do szatni, potem na boisko, jesteś skoncentrowany na sto procent i chcesz wygrać mecz.  Czy – uczestnicząc chociażby w treningach – myślisz, że nasza drużyna ma duży potencjał i stać ją na wiele w kontekście tego sezonu?  Tak. Myślę, że potrzeba nam przede wszystkim zgrania i pewności siebie. Tego nam w pewnych momentach brakuje – żeby wziąć grę na siebie, przytrzymać piłkę, kiwnąć, dograć czy strzelić. Potrzeba na to czasu. Staniemy na wysokości zadania i będziemy wygrywać mecze.