Przedstawiamy rywala – Lech II Poznań

Już w najbliższą sobotę (2 marca) piłkarze Skry Częstochowa podejmą na Lorecie rezerwy Lecha Poznań. Oba zespoły cechuje młodość i ambicja, co zwiastuje nam ciekawy pojedynek. Zanim jednak do niego dojdzie pora przybliżyć nieco zespół, z którym spotkamy się już za dwa dni. Lech Poznań od lat słynie z dobrej pracy z młodzieżą. Rezerwy mistrza Polski sprzed dwóch lat od 2019 roku grają na trzecim poziomie rozgrywkowym w naszym kraju. Dla młodych zawodników ma to spore znaczenie w kontekście rozwoju, natomiast dla piłkarzy z pierwszej drużyny to doskonałe miejsce do powrotu do zdrowia po przebytych kontuzjach. Przede wszystkim jednak Lech II stawia na młodzież i robi to z dobrymi efektami. W sezonie 2021/22 rezerwy „Kolejorza” otarły się o strefę barażową, a do szóstej Raduni Stężyca straciły zaledwie jedno oczko. W tym roku zespół prowadzony przez Artura Węska (choć wiadomo, że 35-letni trener prowadzić będzie zespół jedynie do końca rundy wiosennej) plasuje się w bezpośrednim sąsiedztwie Skry. W środę Lechici pokonali 2:1 Olimpię Elbląg, a kilka dni wcześniej podzielili się punktami również z Olimpią, ale grudziądzką. Z pewnością w kadrze drugiego zespołu klubu, którego akademia ma swoją siedzibę we Wronkach, znajduje się kilka ciekawych nazwisk. Niektórzy mają spore szanse, by pójść śladami Michała Skórasia czy Filipa Szymczaka. To zresztą niejedyne nazwiska, które z Poznania (tudzież Wronek) wypłynęły na szersze wody. Wystarczy wymienić choćby Kamila Jóźwiaka (w 2020 z Lecha trafił do Derby County), Jakuba Modera czy Tymoteusza Puchacza. Przykłady można oczywiście mnożyć, a piłkarzom rezerw bacznie przyglądają członkowie sztabu pierwszego zespołu ze stolicy Wielkopolski. Z jednej strony to dobrze, z drugiej – w kontekście pracy trenera drugiej drużyny, jest to spore utrudnienie. Nigdy nie wiadomo czy któryś z piłkarzy nie zostanie powołany do kadry meczowej ekstraklasowego Lecha, a zgłoszeni przez niego do rozgrywek PKO BP Ekstraklasy są między innymi Bartosz Tomaszewski (19-latek), Maksymilian Dziuba (18-latek), Kornel Lisman (18-latek) czy Aleksander Nadolski (18-latek). Warto zauważyć, że młodzi piłkarze mają spore wsparcie w postaci doświadczonych zawodników. Szymon Pawłowski czy Tomasz Cywka, to zawodnicy, którzy w swojej karierze niejedno widzieli, a po boisku biegali również w koszulce z orłem (Pawłowski 17-krotnie reprezentował nasz kraj). Wszystko to sprawia, że Lech II to mieszanka rutyny z młodością, z przewagą tej drugiej.

Poznaliśmy terminy dwóch domowych meczów Skry

Wiemy już, kiedy odbędą się mecze 24. i 25. kolejki rozgrywek 2. Ligi. Zarówno z Olimpią Grudziądz jak i Chojniczanką nasz zespół zagra w piątek (odpowiednio 15 i 22 marca). Ligowa karuzela nabiera rozpędu. Odrobiliśmy zaległości z rundy jesiennej meczem z Polonią Bytom, natomiast piłkarską wiosnę oficjalnie rozpoczęliśmy w miniony weekend w Elblągu. Przed naszymi piłkarzami domowe starcie z Lechem II Poznań, po którym zespół prowadzony przez Konrada Geregę czeka wyjazd do Kołobrzegu. Po meczu z Kotwicą Skra zgodnie z terminarzem rozegra dwa spotkania na stadionie przy ulicy Loretańskiej. Rywalami naszej ekipy będą zespoły z Grudziądza i Chojnic. Poznaliśmy już terminy tych meczów. I tak z Olimpią Grudziądz zmierzymy się w piątek, 15 marca, o godzinie 19:00, natomiast termin spotkania z Chojniczanką Chojnice został wyznaczony dokładnie tydzień później – 22 marca, również o godzinie 19:00. Rozkład jazdy naszej ekipy na najbliższe tygodnie wygląda zatem następująco: 22. kolejka: 2 marca, godzina 16:30, Skra Częstochowa – Lech II Poznań 23. kolejka: 10 marca, godzina 14:15, Kotwica Kołobrzeg – Skra Częstochowa 24. kolejka: 15 marca, godzina 19:00, Skra Częstochowa – Olimpia Grudziądz 25. kolejka: 22 marca, godzina 19:00, Skra Częstochowa – Chojniczanka Chojnice

Magdalena Prończuk – witamy w sztabie!

Do sztabu naszej drużyny dołączyła Magdalena Prończuk, która pełnić będzie rolę fizjoterapeuty. Pomimo młodego wieku ma spore doświadczenie w pracy ze sportowcami, a oprócz tego jest wykładowcą fizjoterapii na Akademii Wychowania Fizycznego w Gdańsku. Warto podkreślić, że pracuje z kadrą narodową kobiet w gimnastyce sportowej. W sztabie Skry pojawiła się nowa twarz. To Magdalena Prończuk, która pełnić będzie rolę fizjoterapeuty. Dotychczas zajmowała się między innymi futsalowcami, piłkarzami ręcznymi, a nawet koszykarzami. – Moja praca w sporcie zaczęła się cztery lata temu, kiedy pojechałam na mistrzostwa Polski w futsalu U-16. Później działałam w klubie z Gliwic i w Gwarku Tarnowskie Góry, po czym znalazłam się w Polonii Bytom – opowiada Magdalena Prończuk. – W Polonii miałam naprawdę sporo obowiązków, ponieważ byłam fizjoterapeutą i trenerem motorycznym nie tylko pierwszej drużyny, ale całej akademii. Następnym krokiem w mojej zawodowej karierze była sekcja piłki ręcznej Zagłębia Sosnowiec, grająca w lidze centralnej. Jeśli chodzi o Zagłębie, pomagam również w trzecioligowej sekcji koszykarskiej. Prończuk, jest jednak nie tylko znana na terenie naszego województwa. – Od półtora roku zajmuję się kadrą narodową gimnastyki sportowej kobiet, z którą byłam już na mistrzostwach świata i Europy. Oprócz pracy ze sportowcami Prończuk zajmuje się karierą naukową. Jest wykładowcą oraz publikuje na temat fizjoterapii oraz treningu motorycznego. – Wykładam fizjoterapię na AWF w Gdańsku – mówi. – Jestem w trakcie pisania doktoratu, a na swoim koncie mam kilka dużych publikacji, traktujących o treningu motorycznym. Badamy wpływ treningów EEG Feedback na szybkość reakcji u kadry narodowej judo. W jaki sposób trafiła do Skry? Jak się okazuje udział w tym miał jeden z naszych piłkarzy. – Do Skry trafiłam przez Winiego, z którym trochę się znamy. Mateusz napisał do mnie, że w klubie poszukują fizjoterapeuty i właśnie w ten sposób trafiłam do Skry. Prończuk od kilku dni pracuje z zawodnikami Skry, razem z drużyną była też na meczu w Elblągu. Jesteście ciekawi jakie są jej pierwsze wrażenia z pracy w naszym klubie? – Moim zdaniem jest super. Klub jest bardzo dobrze zorganizowany, każdy wie gdzie jest jego miejsce i jakie obowiązki do niego należą. Widać, że wszyscy kochają to, co robią i są bardzo w to zaangażowani. Strasznie przyjemnie pracuje się w takich warunkach, kiedy każdemu zależy na tym, co robi i do każdego treningu podchodzi jakby to był najważniejszy mecz. To naprawdę sprawia, że nawet stojąc podczas treningu jest się szczęśliwym, że jest się tutaj. Ja jestem zachwycona – kończy nasza rozmówczyni. Witamy w sztabie i powodzenia!

Zamykamy temat Olimpii, czekamy na Lecha

Opadają już powoli emocje po sobotnim spotkaniu w Elblągu. Przypomnijmy, że toczony w bardzo trudnych warunkach mecz zakończył się zwycięstwem Olimpii 2:1. Temat tego spotkania jest już zamknięty, a nasi piłkarze oraz sztab szkoleniowy skupiają się na tym, co przed nimi. A będzie działo się sporo. Już w tę sobotę do Częstochowy przyjeżdżają rezerwy Lecha Poznań. Odzwyczailiśmy się od takich obrazków, jakie widzieliśmy w sobotnie przedpołudnie w Elblągu. Chociaż – jak zaznaczał na konferencji prasowej trener Konrad Gerega – gospodarze zrobili niemal wszystko, by mecz się odbył, toczony był w bardzo trudnych warunkach, a murawa boiska pozostawiała wiele do życzenia. Sztab naszej ekipy spodziewał się oczywiście takiego obrotu sprawy, o czym powiedział nam u progu nowego tygodnia trener Gerega: – Na pewno z poziomu tabeli, z poziomu zdobytych punktów, a nawet mimo tego, że Olimpia zabrała nam punkty u siebie, jechaliśmy do Elbląga po to, żeby wygrać. Mieliśmy przygotowane dwa plany meczowe na to spotkanie, bo wiedzieliśmy, że możemy się zmierzyć z trudnymi warunkami boiskowymi i rzeczywiście takowe zastaliśmy na miejscu. Niewątpliwie utrudniły nam one realizację planu A, więc tego, co chcemy robić na co dzień, czyli grać w piłkę. Tym samym ograniczyliśmy grę krótkimi podaniami do minimum. Chcieliśmy wydłużyć grę, ale nie jest to w tym momencie nasz atut i widać było, że Olimpia miała więcej sytuacji, chociaż na przerwę schodziliśmy z wynikiem remisowym. Po przerwie chcieliśmy przejąć inicjatywę, jednak zmieniły się warunki wietrzne, które znacznie utrudniały nam grę w pierwszej części spotkania. Olimpia z pewnością świetnie radziła sobie zbierając kluczowe drugie piłki, dzięki czemu mogła kontynuować grę w ofensywie. Murawa zmuszała obie strony do szukania swoich szans poprzez długie podania. Warto przy tym zauważyć, że piłkarze z Elbląga nietypowym dla nich ustawieniem również wpłynęli na przebieg gry. – Patrząc na całokształt spotkania nie byliśmy w stanie tak zdominować Olimpii, żeby móc mówić o tym, że wykreowaliśmy wiele szans. Trener Gomułka zmienił strukturę na system czwórkowy, co nie jest dla nas zaskoczeniem czy nowością, jednak spowodowało to niedowagę w środku pola i przez to zbieraliśmy mniej drugich piłek – zauważył nasz szkoleniowiec. Jak wszyscy zgodnie zaznaczają ze spotkania w Elblągu trzeba wyciągnąć odpowiednie wnioski, a następnie patrzeć przed siebie. Przed naszym zespołem bowiem kilka niezwykle ważnych spotkań. Pierwsze z nich już w sobotę, z Lechem II Poznań. – Powrót na Loretę i moje oczekiwania względem tego spotkania są takie, że myślimy o tym, żeby wygrać – zapowiada trener Gerega. – Zawsze mówię, że Skra u siebie musi wygrywać, więc takie jest nastawienie i cel na najbliższe spotkanie. Chciałbym zamknąć temat Olimpii Elbląg i skupić się na Lechu i na tym, co przed nami, a przed nami cztery kluczowe spotkania, w tym trzy u siebie. Chciałbym, żebyśmy wycisnęli z tego momentu jak najwięcej. Wiem, że ta drużyna jest do tego przygotowana i jest zdolna do tego, żeby w każdym meczu myśleć o zwycięstwie. Mecz z rezerwami Lecha Poznań odbędzie się w sobotę (2 marca) o godzinie 16:30. Fot. Natanael Brewczyński

Dwa sparingi młodzików młodszych

Młodzicy młodsi D2 w ubiegłym tygodniu rozegrali dwa mecze sparingowe. W pierwszym zmierzyli się z Orłem Kraków, natomiast w drugim z sąsiadem zza miedzy – Sportową Częstochową. Pierwszym rywalem naszej ekipy był Orzeł Kraków, który zagościł na Lorecie w czwartkowy (22.02) poranek. Rywale wysoko postawili poprzeczkę naszym zawodnikom, którzy mimo trudów starcia ze starszymi zawodnikami zaprezentowali się bardzo dobrze. – Szybko wyszliśmy na prowadzenie, co chwilę narzucając bardzo dużą intensywność – relacjonuje trener Adrian Hłond. – Bardzo szybko próbowaliśmy odbierać piłkę, z czym mieli problem przyjezdni. Taka gra dała się nam jednak mocne we znaki i w drugiej części to goście byli przeważającą drużyną dzięki swojej przewadze fizycznej. Bramkę dla naszej drużyny zdobył Wiktor Lewandowski, któremu asystował Fabian Pasieka. – Był to wartościowy sparing, ponieważ przeciwnik, był na bardzo podobnym poziomie co nasza drużyna. Koniec końców wynik na tablicy wydaję się być sprawiedliwy, a dla nas to kolejna lekcja, która z pewnością zaprocentuje w zbliżającym się wielkimi krokami początku ligi – powiedział trener Hłond. Skra Częstochowa – Orzeł Kraków 1:1 Bramka dla Skry: Wiktor Lewandowski Skra Częstochowa D2: Pawelak – Bartolewski, Kaczmarek, Zacharski – Kurek, Kleszczewski – Pasieka, Lewandowski, Jarczok oraz Całus, Chyrzyński, Chabrowski, Królikowski, Matuszczak, Nowakowski, Radomski, Skoczylas Dwa dni później młodzicy młodsi naszej Akademii zmierzyli się z kolejnymi nieco starszymi rywalami. Tym razem zaprosili do pojedynku kontrolnego sąsiada zza miedzy – Sportową Częstochowę. – Mecz od początku układał się pod nasze dyktando. Dominowaliśmy w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła – przekonuje trener Hłond. Potwierdza to również wynik. Do przerwy Skrzacy prowadzili 8:1! Wtedy trener naszej ekipy postanowił sprawdzić kilku zawodników z rocznika 2013. I chociaż druga część wynikowo była słabsza z pewnością doświadczenie, które zdobyli młodzi zawodnicy zaprocentuje w przyszłości. Skra Częstochowa – Sportowa Częstochowa 8:5 (8:1) Bramki dla Skry: Miłosz Kurek (X2), Alan Bartolewski, Tobiasz Chabrowski, Julian Chyrzyński, Kacper Kleszczewski, Oskar Matuszczak, Fabian Pasieka Skra Częstochowa D2: Jarczok – Bartolewski, Kaczmarek, Zacharski – Kurek, Kleszczewski – Pasieka, Chabrowski, Lewandowski oraz Całus, Chyrzyński, Królikowski, Matuszczak, Nowakowski, Radomski, Skoczylas

Wygrana juniorów młodszych B2 w Katowicach

Juniorzy młodsi B2 rozegrali w miniony weekend sparing z Rozwojem Katowice. W wyjazdowym pojedynku okazali się lepsi, wygrywając 3:1. Wszystkie bramki padły w drugiej połowie. Po rundzie jesiennej nasi juniorzy młodsi B2 plasują się na czwartej pozycji w tabeli I ligi wojewódzkiej, więc z pewnością mają apetyty by zaatakować podium. Warunkiem jest dobre przygotowanie do zbliżającej się serii rewanżowej. Dlatego też podopieczni Mariusza Czoka i Łukasza Łykowskiego rozgrywają wiele meczów kontrolnych, by za kilka tygodni przystępować do rozgrywek w jak najlepszej formie. W miniony weekend wybrali się do Katowic, gdzie zmierzyli się z tamtejszym Rozwojem. Od razu warto podkreślić, że nie było to łatwe spotkanie. – Przed meczem w szatni powiedzieliśmy sobie, że ten mecz będzie wymagał od nas poświęcenia i odwagi. Duże braki kadrowe uzupełnili młodsi koledzy z rocznika 2009, którzy w dużym wymiarze czasowym dostali szansę gry – mówi trener Czok. W pierwszej połowie inicjatywa należała do gospodarzy, jednak dzięki dobrej organizacji gry Rozwojowi nie udało się złamać szeregów Skry. – Druga połowa to kontynuacja dobrej organizacji w każdej fazie gry. Byliśmy konsekwentni w naszych działaniach w obronie i to przyniosło nam odbiory, które zamieniliśmy na bramki. Każdy na boisku zostawił dziś dużo zdrowia, momentami dominowaliśmy na boisku. Przytrafiły nam się też błędy, ale szybko reagowaliśmy, poprzez dobrą asekurację – relacjonuje szkoleniowiec naszej drużyny. Kolejne trzy bramki zdobyte przez Skrzaków praktycznie zamknęły pojedynek. Piłkarze z Katowic zdołali odpowiedzieć zaledwie jednym trafieniem z rzutu karnego. – Jestem bardzo dumny z postawy całej drużyny na boisku i bardzo zadowolony z organizacji gry – zaznaczył kończąc trener Czok. Rozwój Katowice – Skra Częstochowa 1:3 (0:0) Bramki dla Skry: 0:1 Kemuś (50’), 0:2 Pilarski (52’), 0:3 Radło (63’, asysta: Kemuś) Skra Częstochowa B2: Rajczykowski (45’ Gołąbek) – Tarnowski, Czerkieski, Nowak (60’ Cienkusz), Kołodziejczyk (60’ Radwański), Klekot, Szega (60’ Radło), Nalewajka (45’ Kemuś), Przybyła, Struzik (45’ Kabacik), Pilarski (70’ Szega)

Efektowne zwycięstwo w sparingu z liderem

Efektowne zwycięstwo zanotowali piłkarze naszych rezerw, którzy w kolejnym meczu sparingowym pokonali lidera klasy okręgowej – KS Panki 7:0. Na listę strzelców wpisywali się Konrad Waluda, Iwo Serwaciński, Mateusz Wasilewski oraz jeden z zawodników testowanych. Z coraz większym optymizmem spoglądamy na rundę wiosenną. Nasze rezerwy już nie tylko coraz lepiej wyglądają na boisku, ale ich dyspozycja przekłada się na zdobycze bramkowe. W sobotnim sparingu z KS Panki triumfowali aż 7:0. Zwycięstwo jest tym cenniejsze, że klub z Panek znajduje się po jesieni na fotelu lidera klasy okręgowej. – Całe spotkanie od pierwszej do ostatniej minuty było pod naszą kontrolą – relacjonuje trener Tomasz Szymczak. – I choć do przerwy wynik brzmiał 1:0, to nie wykorzystaliśmy kilku świetnych sytuacji, w tym rzutu karnego. W drugiej połowie nasi zawodnicy wykazali się bardzo dobrą skutecznością, zdobywając sześć bramek. Warto zauważyć, że okazji do kolejnych trafień nie brakowało. Na listę strzelców wpisywali się Konrad Waluda (hat-trick), Iwo Serwaciński, Mateusz Wasilewski oraz dwukrotnie zawodnik testowany. Oczywiście nie można popadać w hurraoptymizm, jednak z pewnością należy pochwalić młodych zawodników Skry. – Nasza organizacja gry w ataku pozycyjnym wyglądała bardzo dobrze, choć moglibyśmy być skuteczniejsi w polu karnym przeciwnika. Natomiast dla mnie bardzo ważne było, aby nie stracić bramki po stałym fragmencie gry lub kontrataku i z tego zadania zespół wywiązał się również bardzo dobrze – podsumował trener Szymczak. Skra II Częstochowa – KS Panki 7:0 (1:0) Bramki dla Skry: Konrad Waluda (X3), zawodnik testowany (X2), Iwo Serwaciński, Mateusz Wasilewski Skra II Częstochowa: Rosiak – Leśniak, Korzeniewski, Despet – Serwaciński, Kożuch, Cheliński, Merta – Mądry, Ciesielski, Matyja oraz Frukacz, Garczarek, Golański, Kielan, Kurasiński, Szałaj, Szydzisz, Waluda, Wasilewski, Żurawski.

Przegrywamy w Elblągu [RELACJA]

Skra Częstochowa przegrała w meczu 21. kolejki z Olimpią Elbląg 1:2. Bramkę dla naszego zespołu zdobył Maciej Mas. Skrzacy, podobnie jak w Bytomiu, musieli gonić wynik, jednak tym razem ambitna pogoń nie zakończyła się happy endem. – Zawsze mówię mojemu zespołowi, że winda jedzie do góry – powiedział przed tygodniem po meczu w Bytomiu trener naszej drużyny, Konrad Gerega. Tak się składa, że w elbląskim muzeum znajduje się średniowieczna winda towarowa, będąc unikatem na tle całego kontynentu europejskiego. Nawiązanie wydawało się jak najbardziej uzasadnione, a nasi piłkarze już od pierwszego gwizdka meczu z Olimpią chcieli udowodnić, że to nie są puste słowa i rzeczywiście patrzą w górę. Zadania nie ułatwiało jednak boisko. Murawa była niezwykle grząska. Aura dała się zresztą organizatorom we znaki jeszcze przed rozpoczęciem pojedynku, bowiem z powodu kłopotów z nawierzchnią domowego stadionu Olimpii mecz został przeniesiony na zastępcze boisko MOSiR-u i zamiast o 15:30 rozpoczął się o 11:00. Zajmijmy się jednak samym meczem. A w nim od początku działo się sporo, chociaż ze względu na warunki obie ekipy skupiały się na długich podaniach, w ten sposób szukając drogi do bramki. Obie drużyny od pierwszego gwizdka pokazywały, że możemy liczyć na toczone w intensywnym tempie, ofensywne spotkanie. Piłka przenosiła się spod jednej bramki pod drugą, jednak brakowało konkretnych sytuacji strzeleckich. Najbardziej aktywny ze strony Skry w tej fazie spotkania w trzeciej tercji był Jan Ciućka, jednak jego dośrodkowania z prawej flanki przechwytywali defensorzy Olimpii bądź golkiper. Odrobienie strat Pierwszy kwadrans spotkania piłkarze z Elbląga zakończyli trafieniem Macieja Famulaka, co tylko ich uskrzydliło. Nasi zawodnicy przetrwali jednak trudny fragment i zaczęli odzyskiwać rezon. W 28 minucie sfaulowany w polu karnym został Tobiasz Kubik. Piłkę na jedenastym metrze ustawił sobie Maciej Mas. Co prawda jego strzał obronił Witan, ale nasz napastnik natychmiast doskoczył do futbolówki i skierował ją do bramki, wyrównując stan pojedynku. Przed końcem drugiej części spotkania swoich szans próbował z dystansu choćby Przemysław Sajdak, jednak nie udało się podwyższyć wyniku spotkania. Nasze serca natomiast mocniej zabiły, kiedy tuż przed końcowym gwizdkiem spotkania strzał z dystansu obronił Rajczykowski, a niebezpieczeństwo udało się zażegnać eksponując piłkę na rzut rożny. To właśnie kornery stały się stałym elementem ostatnich minut. Rywale wprowadzali futbolówkę naprzemiennie to z lewego, to z prawego rogu, jednak ostatecznie nasza defensywa stanęła na wysokości zadania i do szatni obie strony schodziły przy remisie 1:1. Po przerwie inicjatywę przejęli gospodarze. Strzałów w światło bramki strzeżonej przez Rajczykowskiego próbowali Yatsenko czy Danilczyk, ale nasz golkiper zachowywał czujność. Na pochwałę zasługuje też Filip Nawrocki, który przerwał tuż przed bramką pewną interwencją jedną z kombinacyjnych akcji naszych rywali. Podopieczni Konrada Geregi cierpliwie wyczekiwali swoich okazji. W 60. minucie po niezłej akcji główkował Jakub Niedbała, ale zmierzającą w stronę siatki piłkę złapał golkiper Olimpii. Nie minęło pięć minut, a Sajdak posłał dobre podanie do Mateusza Winciersza, którego strzał z dystansu przeleciał poza światłem bramki. Olimpia odzyskuje prowadzenie W 74. minucie po rzucie wolnym wykonywanym przez Sajdaka uderzał po ziemi Wypart, ale próbę tę zastopował Witan. Nie minęło sześćdziesiąt sekund, a po przeprowadzonym szybkim ataku niebezpiecznie zrobiło się pod naszą bramką. I niestety skończyło się to w najgorszy możliwy sposób, a mianowicie skierowaniem piłki do siatki z bardzo bliskiej odległości przez Yatsenkę. Warto dodać, że asystował mu dobrze znany kibicom Skry Jakub Sangowski. Skrzacy mocno wierzyli w podobny scenariusz jak tydzień temu podczas spotkania w Bytomiu. Wówczas udało się odrobić dwukrotnie straty i uratować cenny punkt. Tym razem jednak zadanie było o wiele trudniejsze, bowiem gospodarze cały czas nacierali, chcąc zamknąć spotkanie jeszcze przed końcowym gwizdkiem. Z jednej strony Skrzacy musieli więc zachowywać czujność w defensywie, z drugiej natomiast szukać okazji do wyrównania. I chociaż nasi rywale do końca musieli mieć się na baczności ostatecznie trzy punkty zostały w skąpanym w deszczu i błocie Elblągu. – Gospodarze zrobili naprawdę sporo, by ten mecz odbył się w piłkarskich warunkach, w mojej ocenie były to dalekie warunki od tego w jakich chciałbym żeby mój zespół grał w piłkę – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej trener Gerega. Winda czasem się zatrzymuje, ale nie oznacza to, że za chwilę nie pojedzie do góry. I z taką wiarą wyjeżdżamy z Elbląga. Olimpia Elbląg – Skra Częstochowa 2:1 (1:1) 1:0 Maciej Famulak (15’), 1:1 Maciej Mas (29’), 2:1 Oleksandr Yatsenko (75’) Olimpia Elbląg: Witan (K) – Sarnowski, Szczudliński, Mruk, Filipczyk – Danilczyk (60’ Spychała), Bartoś (73’ Sangowski), Famulak, Kuczałek – Yatsenko (81’ Gabrych), Żak (81’ Stefaniak) Skra Częstochowa: Rajczykowski – Nawrocki, Kucharczyk, Wypart – Łabojko, Niedbała (71’ Kaczmarek), Kubik (86’ Maćkowiak), Winciersz – Sajdak (K) (86’ Dzięgielewski), Ciućka (46’ Kołodziejczyk), Mas (90’ Bartosiak) Fot. Natanael Brewczyński