Już dzisiaj rozegramy 25. serię gier 2. ligi. Zanim jednak nasi piłkarze zmierzą się z Chojniczanką Chojnice wróćmy na chwilę do ubiegłotygodniowego spotkania z Olimpią Grudziądz. Po nim bowiem wyróżniony został przez tygodnik „Piłka Nożna” Tobiasz Kubik. Chociaż nasz zespół bezbramkowo zremisował z Olimpią Grudziądz postawa podopiecznych Konrada Geregi z pewnością zasłużyła na słowa uznania. Przez niemal całe spotkanie dominowaliśmy nad rywalem, pokazując naprawdę przyjemny dla oka futbol. Jednym z zawodników, który mocno akcentował swoją obecność na boisku był Tobiasz Kubik. Nie uszło to uwadze dziennikarzom tygodnika „Piłka Nożna”, którzy wybrali naszego wahadłowego do jedenastki 24. kolejki. „Wahadłowy napędzał ataki częstochowian. Do pełni szczęścia zabrakło tylko asysty” – możemy przeczytać uzasadnienie na stronie pilkanozna.pl. Jedenastka 24. kolejki 2. ligi tygodnika „Piłka Nożna”: Krakowiak (KKS) – Kubik (Skra), Bartków (Sandecja), Straus (Radunia), Sangowski (Olimpia E.), Żołądź (Sandecja), Vitalucci (Chojniczanka), Kornobis (Lech II), Wolsztyński (Sandecja), D. Nowak (Pogoń), K. Wojtyra (Polonia)
Autor: Bartłomiej Jejda
W piątek gościmy Chojniczankę [ZAPOWIEDŹ]
W piątkowy wieczór piłkarzy Skry czeka kolejne domowe spotkanie w ramach rozgrywek 2. Ligi. Tym razem rywalem naszej ekipy będzie Chojniczanka Chojnice. Spotkanie rozpocznie się o godzinie 19:00. Po zwycięstwie nad Kotwicą Kołobrzeg i remisie z Olimpią Grudziądz naszą ekipę czeka starcie z czwartą obecnie siłą 2. ligi – Chojniczanką Chojnice. Najbliższy rywal Skry po słabszym początku sezonu odnalazł się w drugoligowych realiach, a jego celem jest bez wątpienia jak najszybszy powrót do Fortuna 1. Ligi. Z tym że z podobnym zamiarem nosi się jeszcze kilka innych drużyn. Więcej o Chojniczance przeczytacie tutaj: W tym sezonie bezpośrednie starcie obu zespołów zakończyło się bezbramkowym remisem i – co ciekawe – w kontekście Chojniczanki jest to jedyny taki przypadek w bieżącej kampanii. Z pewnością nasi piłkarze muszą zachować czujność, bowiem na palcach jednej ręki można policzyć spotkania, w których Chluba Grodu Tura nie znajdowała drogi do bramki przeciwnika. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę, że aż 22 z 32 bramek zdobytych przez naszych piątkowych gości, padło w drugich połowach meczów. A skoro jesteśmy przy bramkach jako ciekawostkę można podać fakt, że podopieczni Krzysztofa Brede na wyjazdach tracą ich prawie dwa razy więcej niż u siebie. Czy to coś zmienia w przygotowaniach Skry? Niekoniecznie. Nasz zespół patrzy przede wszystkim na siebie i przygotowuje się do jutrzejszego spotkania głównie pod kątem realizacji przedmeczowych założeń, które oczywiście nie zostaną przedstawione zawodnikom bez analizy rywala. – Nie traktujemy żadnego meczu w kategoriach łatwiejszy-trudniejszy. Każdy mecz jest taki sam. Przeciwnik przyjeżdża po to, żeby wygrać, my też chcemy wygrać. Energia w zespole jest dla nas, jako dla sztabu, bardzo budująca – przekonuje trener bramkarzy Jacek Janowski. Bilans dotychczasowych meczów z Chojniczanką Chojnice jest korzystny dla naszego zespołu. Mocno liczymy na to, że w piątkowy wieczór styl gry naszej ekipy przełoży się na wynik i około godziny 21 dopiszemy do swojego dorobku trzy oczka. Tydzień temu po bardzo dobrej grze zabrakło kropki nad i w postaci bramek. Wierzymy, że nasi piłkarze postawią ją jutro. Mecz Skra Częstochowa – Chojniczanka Chojnice odbędzie się w piątek, 22 marca o godzinie 19:00 na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej. Bezpośrednią transmisję z tego pojedynku przeprowadzi Pilot WP.
Poznaliśmy arbitrów meczu z Chojniczanką
W piątkowy wieczór Skra Częstochowa podejmie na własnym stadionie Chojniczankę Chojnice. Mecz rozpocznie się punktualnie o godzinie 19:00. W piątkowe późne popołudnie Polski Związek Piłki Nożnej opublikował komunikat, dzięki któremu poznaliśmy obsadę sędziowską tego pojedynku. Spotkanie pomiędzy Skrą a Chojniczanką będzie pierwszym meczem, rozgrywanym w ramach 25. kolejki 2. ligi. Rozjemcą tego pojedynku został wyznaczony pan Sebastian Tarnowski z Wrocławia. Na liniach pomagać mu będą panowie Paweł Bałut i Jakub Szkutnik, natomiast funkcję sędziego technicznego pełnić będzie pan Sebastian Godek. Tarnowski już dwukrotnie w bieżącym sezonie sędziował mecze naszej ekipy, za każdym razem goszcząc w Częstochowie. Co ciekawe obydwa pojedynki zakończyły się zwycięstwami gości 2:1 (Olimpia Elbląg i Stal Stalowa Wola). W obu spotkaniach sędzia ze stolicy Dolnego Śląska rozdał dwanaście żółtych kartek i jedną czerwoną. Raz wskazał również na „wapno”.
Tomasz Szymczak: Wszystko zweryfikuje liga
Trener rezerw Skry, Tomasz Szymczak, w krótkiej rozmowie zdradził nam kilka szczegółów dotyczących okresu przygotowawczego do rundy rewanżowej klasy okręgowej. Wiemy też jaki cel przyświeca naszym młodym zawodnikom. Zapraszamy do lektury. W związku z wycofaniem się z rozgrywek klasy okręgowej MLKS-u Woźniki opóźniła się ligowa premiera rezerw naszego zespołu. Dla Skry II wiosenna ligowa karuzela ruszy w tę sobotę, wyjazdowym pojedynkiem z Unią Kalety. Zanim jednak nasi młodzi piłkarze rozegrają mecz o punkty, porozmawialiśmy z trenerem Tomaszem Szymczakiem o mijającym okresie przygotowawczym i celach, jakie zostały postawione przed jego podopiecznymi. Jak podsumowałby trener zakończony okres przygotowawczy? Czy wszystko, co sobie założyliście udało się zrealizować? Podsumowując ostatnie tygodnie jestem przekonany, że chłopcy bardzo dobrze je przepracowali. Co ważne udało się uniknąć kontuzji i frekwencja podczas zajęć oscylowała w granicach 95%. Rozegraliśmy w tym czasie 9 meczów kontrolnych podczas których chłopcy zrealizowali niemal wszystkie zamierzenia, co jest bardzo pozytywnym aspektem przed rundą rewanżową. Wszystko zweryfikuje oczywiście liga. Wspomniał trener o meczach sparingowych. Chyba ważniejsze od wyników były właśnie założenia, które piłkarze musieli realizować? Jasne, że tak. W meczach kontrolnych wynik też jest ważny, bo musisz mieć mentalność zwycięzcy, są jednak aspekty czy fazy gry, nad którymi można w meczach kontrolnych popracować. Zawsze chłopcy mają przedstawione założenia i w tym okresie przygotowawczym ich realizacja stała na naprawdę wysokim poziomie. Graliśmy z zespołami z IV ligi, z bardzo dobrymi zespołami klasy okręgowej czy z zespołem Rakowa CLJ U-17, gdzie pomimo słabszego wyniku zagraliśmy wysokim pressem i nasza gra wyglądała naprawdę dobrze. Patrząc całościowo gra z tymi zespołami właśnie tak wyglądała i w ten sposób mogę ją ocenić. Jestem nieatpliwie zadowolony ze spotkania z KS Panki, a więc liderem naszej klasy okręgowej, z którym wygraliśmy 7:0, co bardzo dobrze oddaje przebieg meczu i to jak wygląda nasza gra, kiedy boisko jest równe i możemy zaprezentować piłkę, którą chcemy zaprezentować. Ktoś kiedyś powiedział, że boisko jest takie same dla obu drużyn. Ja jednak się z tym nie zgadzam. Bo jeśli boisko jest słabe, a drużyna, która na nim występuje chce atakować, grać piłką, budować atak pozycyjny, kreować sytuacje ma trudniejsze zadanie niż zespół, który ma za zadanie tylko się bronić. Kilkukrotnie doświadczyliśmy tego w minionej rundzie, kiedy boisko rywala było w nie najlepszym stanie i nie mogliśmy zaprezentować wszystkich naszych atutów, a rywal był od nas zdecydowanie silniejszy fizycznie. Jak wygląda współpraca między trenerem, a sztabem pierwszego zespołu? Pytam, ponieważ część zawodników z drugiego zespołu regularnie trenuje z pierwszą drużyną (Bartek Warszakowski, Adam Matyja, Krzysztof Ciesielski), ma też trener do dyspozycji zawodników, którzy byli testowani zimą przez sztab pierwszej drużyny, jak na przykład Mariusz Kurasiński, i na pewno w trakcie sezonu ta wymiana między zawodnikami pierwszego i drugiego zespołu będzie miała miejsce… Wiadomo, że mając pewną grupę, jest się w stanie wypracować z nimi pewne aspekty dotyczące funkcjonowania. Trzeba też pamiętać, że relacje między nimi są bardzo ważne, a może nawet najważniejsze. Jeśli chodzi o współpracę z pierwszym zespołem z trenerem Geregą często ze sobą rozmawiamy, nawet kilka razy w tygodniu, o różnych sprawach. Ustaliliśmy tym samym pewne zasady funkcjonowania młodych zawodników, kiedy trenują z pierwszym zespołem, kiedy schodzą do drugiej drużyny. Cały czas monitorujemy tych zawodników i będziemy robili wszystko, żeby środowisko, które dostaną w weekend było dla nich odpowiednie, bo to jest bardzo istotne. Myślę, że Mariusz Kurasiński, o którym wspomniałeś, jest w szerokiej kadrze pierwszego zespołu i będzie obserwowany przez sztab. Dla nas jest to niewątpliwie duże wzmocnienie i mam nadzieję, że okaże się wsparciem dla tych chłopców. Po sparingach widać, że tak jest i mam nadzieję, że przełoży się to również na mecze ligowe. Jaki jest zatem cel postawiony przed zespołem rezerw? Chcemy walczyć o czołowe lokaty w tej lidze. Chcielibyśmy zająć miejsce dające awans do II ligi śląskiej. Myślę, że to byłoby bardzo dobre środowisko dla tych młodych chłopców, bowiem w tej nowo utworzonej lidze znajdą się najlepsze zespoły z sześciu klas okręgowych oraz spadkowicze z obecnej IV ligi. Według mnie, biorąc pod uwagę kulturę gry i przygotowanie boisk, byłoby to świetne miejsce, adekwatne dla rezerw zespołu rywalizującego na poziomie centralnym.
Sportowa złość
Po porażce z Legią Warszawa nasze Panie, przepełnione sportową złością, pałają żądzą jak najszybszego rewanżu i powrotu na zwycięską ścieżkę. Okazja nadarzy się już w niedzielę. Wówczas do Częstochowa przyjeżdża KKP Robs Group Sportis Bydgoszcz. Mecz odbędzie się w niedzielę, o godzinie 15:30, na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej. Każda seria ma swój koniec i niestety seria porażek SWD Wodzisław Śląski, przemianowanego w trakcie sezonu na Legię Ladies Warszawa, miała swój koniec w starciu ze Skrą. Porażka nieco namieszała naszym Paniom w kontekście walki o czołowe miejsca w Orlen 1 Lidze Kobiet, jednak patrząc w tabelę widzimy, że grupa ekip walczących o awans, jest tak duża, że każdemu zespołowi będą zdarzały się wpadki i może się okazać, że porażka z zespołem z dołu tabeli będzie mniej kosztowna niż porażka z zespołami aspirującymi do Orlen Ekstraligi. Po analizie pojedynku z Legionistkami i wyciągnięciu odpowiednich wniosków odcinamy grubą kreską to, co było i czekamy na niedzielne starcie. A rywalem Ladies będzie KKP Sportis Bydgoszcz. We wrześniu piłkarki z województwa kujawsko-pomorskiego pokonały Ladies 2:1 i czas pokazał, że nie był to przypadek. Bydgoszczanki są bowiem zespołem bardzo groźnym, który pomimo miejsca w drugiej części tabeli pierwszoligowych rozgrywek zdołał pokonać Ślęzę Wrocław czy odebrać punkty wiceliderowi z Gdyni. I to właśnie mecz z TKKF Checz Gdynia był… jedynym pojedynkiem, jaki do tej pory rozegrały bydgoszczanki w rundzie rewanżowej. Wszystko przez powołania zawodniczek Sportisu do kadry narodowej. Brak materiału analitycznego zdecydowanie utrudnia pracę sztabowi Ladies, bowiem trudno wyrokować w jakiej dyspozycji są nasze rywalki i jak bardzo zmienił się ten zespół w trakcie zimowej przerwy. Mimo wszystko należy mieć świadomość, że potencjał Skry jest na naprawdę wysokim poziomie, co udowodnił start rundy wiosennej i zwycięstwa z niepokonaną dotychczas Resovią Rzeszów czy zawsze groźną Trójką ze Staszkówki/Jelnej. Jednego możemy być pewni – Ladies wyjdą na murawę w pełni skoncentrowane i pałające żądzą rewanżu za niedzielną „wpadkę” – bo tak należy określić to, co wydarzyło się w poprzedniej kolejce. Mecz pomiędzy FC Skrą Ladies a KKP Robs Group Sportis Bydgoszcz odbędzie się w niedzielę, 24 marca, o godzinie 15:30 na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej. Wstęp wolny. Zapraszamy do kibicowania!
Przedstawiamy rywala: Chojniczanka Chojnice
Zaledwie dwa dni dzielą nas od kolejnego starcia naszej ekipy. W piątkowy wieczór Skrzacy zmierzą się z Chojniczanką Chojnice. Pora zatem przedstawić naszego najbliższego przeciwnika, którego historia sięga 1930 roku. Właśnie wtedy, a dokładnie 10 marca 1930 roku, zarejestrowany został Klub Sportowy Chojniczanka. Początkowo swoje mecze rozgrywał na niewielkim obiekcie, znajdującym się w lesie poza centrum miasta. Przekładało się to oczywiście na zainteresowanie widzów i tym samym… dochody. W latach międzywojennych właśnie od ilości sprzedanych biletów zależny był w znacznym stopniu stan klubu. Sytuacja zmieniła się dwa lata później. Wówczas otwarto obiekt w centrum miasta, który do dzisiaj służy sportowcom z Chojnic. Po wojnie w ramach czynu społecznego zawodnicy razem z kibicami wybudowali krytą trybunę. Oczywiście od tego czasu obiekt diametralnie się zmienił, a największe zmiany miały miejsce już w XXI wieku. Kameralny obiekt obecnie mieści około 3,5 tysiąca kibiców. Ciekawostką jest fakt, że przed przebudową na trybunach zasiąść mogło ponad 10 tysięcy widzów, a rekord frekwencji padł w 1981 roku, gdy mecz z Widzem z wysokości trybun obserwowało ponad 15 tysięcy widzów. Seria najlepszych lat Chojniczanki rozpoczęła się niecałe dwie dekady temu. Wówczas klub wydostał się z klasy okręgowej i znalazł na czwartym poziomie rozgrywkowym, a już rok później (od sezonu 2010/2011) rywalizował wśród drugoligowców. Po trzech latach piłkarze Chojniczanki awansowali na pułap 1. Ligi, zajmując drugie miejsce w grupie zachodniej drugoligowej rywalizacji. Co warte zaznaczenia, klub z miejscowości liczącej niecałe 100 tysięcy mieszkańców grał na zapleczu PKO BP Ekstraklasy przez siedem sezonów! W sezonie 2017/2018 Chluba Grodu Tura otarła się o awans. Dość powiedzieć, że między dziewiątą a dwudziestą pierwszą serią gier Chojniczanka plasowała się na miejscach dających awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Niestety dla kibiców z Chojnic ich ulubieńcy nie wytrzymali tempa i na finiszu uplasowali się na trzeciej lokacie, z zaledwie dwupunktową stratą do Zagłębia Sosnowiec. Dwa lata później zawodnicy z województwa pomorskiego zasmakowali goryczy spadku, jednak po kolejnych dwóch sezonach wrócili na pierwszoligowy poziom. Niestety ponowna przygoda w Fortuna 1. Lidze potrwała tylko rok i Chojniczanka znalazła się po raz kolejny na trzecim poziomie rozgrywkowym. Wejście w sezon 2023/2024 nie było udane dla spadkowicza. Aż do 9. kolejki Chojniczanka miała na koncie tylko jedno zwycięstwo i wydawało się, że zderzenie z drugoligową rzeczywistością może być dla niej bardzo bolesne. Od tego momentu jednak żółto-biało-czerwoni złapali drugi oddech i mocno wystrzelili w górę. W tym momencie plasują się na czwartej pozycji. W ostatnim czasie losy Skry i Chojniczanki przecięły się kilkukrotnie. Wszyscy pamiętamy choćby niezwykłe baraże z czerwca 2021 roku, kiedy pokonaliśmy na trudnym, wyjazdowym terenie Chojniczankę, w nieco skromniejszy sposób powtarzając wyczyn z sezonu zasadniczego (3:1). W bieżącym sezonie obie ekipy, nie raniąc się, podzieliły się punktami (0:0). Historia jest jednak korzystna dla Skry i mamy nadzieję, że pojutrze ten (teoretyczny) stan rzeczy znajdzie odbicie na boisku.
Grali najmłodsi
Najmłodsi piłkarze Skry Częstochowa rozegrali kolejny sparing. Tym razem chłopcy z rocznika 2018 zmierzyli się z kolegami ze Stradomia. Mecz od początku obfitował w moc pozytywnej energii. Zarówno jedna jak i druga drużyna szukała swoich okazji do strzelenia bramek, świetnie się przy tym bawiąc. Kiedy już piłka zatrzepotała w siatce dało się słyszeć eksplozję radości. A że bramek padło mnóstwo i radości było wiele. – Chłopcy zdobywają kolejne doświadczenie, poznają emocje związane z rywalizacją i uczą się piłkarskiego rzemiosła – mówią trenerzy Bartek Gałkowski i Marek Juszczyk.
Rocznik 2010 zagrał w turnieju SBG Cup
Piłkarze z rocznika 2010 w miniony weekend wzięli udział w ciekawym turnieju w Kolonii Łobudzice koło Bełchatowa. W mocno obsadzonej stawce, w której byli jedynymi przedstawicielami naszego województwa, uplasowali się tuż za podium. Piłkarze Akademii Skry z rocznika 2010 (trampkarz C2) zaprezentowali się w trzydniowym turnieju z bardzo dobrej strony. Już premierowa potyczka z GKS-em Bełchatów pokazała, że podopieczni Krzysztofa Kowalskiego są dobrze przygotowani i mogą wiele zwojować w tej rywalizacji. Niestety o wielkim pechu mogliśmy mówić w starciu ćwierćfinałowym, które Mieszko Gniezno rozstrzygnął na swoją korzyść tuż przed końcem zasadniczego czasu gry. Nie załamało to naszych zawodników i w małym półfinale rozegrali świetny pojedynek. Ostatni mecz turnieju był bardzo zacięty, jednak po rzutach karnych nasi zawodnicy mogli cieszyć się z piątego miejsca. Być może ostateczny rezultat mógł być bardziej korzystny, jednak większość rywali charakteryzowała się większą fizycznością, co nie pozostawało bez wpływu na przebieg poszczególnych spotkań. Z pewnością był to bardzo udany weekend. Zawodnicy naszej Akademii rywalizowali w bardzo wyrównanej stawce, na którą złożyły się zespoły z Wielkopolski, Kujaw, Mazowsza czy województwa łódzkiego. Na pochwałę zasługuje również dobra organizacja turnieju oraz gościnność organizatorów. SBG Cup 2024 Piątek, 15.03.2024 Skra Częstochowa – GKS Bełchatów 4:0 Kamil Goniwiecha i Antoni Sztekler – po 2 Skra Częstochowa – Suchary Suchy Las 0:1 Sobota, 16.03.2024 Skra Częstochowa – Żyrardowianka Żyrardów 0:2 Skra Częstochowa – Juventus Turyn 0:0 Skra Częstochowa – Jaguar Gdańsk 1:2 (sparing) Niedziela, 17.03.2024 Ćwierćfinał: Skra Częstochowa – Mieszko Gniezno 0:1 Mały półfinał: Skra Częstochowa – Jaguar Gdańsk 1:0 Igor Krzyszczyk O V miejsce: Skra Częstochowa – Warta Sieradz 0:0, k. 3:1 Skra Częstochowa 2010 w turnieju SBG Cup Bramkarz: Chęciński Obrońcy: Małolepszy, Misiewicz, Kaźmierczak-Pacud, Umaluf Pomocnicy: Bonenberg, Konieczny, Kudła, Nevio, Śpiewak, Dąbrowski, Sztekler, Marchewka Napastnicy: Goniwiecha, Staniek, Krzyszczyk
Falstart młodzików młodszych
Młodzicy młodsi D2 zainaugurowali wiosenną kampanię. Niestety wyjazd do Dąbrowy Górniczej zakończył się porażką 1:4. Wpływ na wysoką porażkę naszej ekipy miała bez wątpienia absencja na kilku kluczowych pozycjach podstawowych zawodników, co przekładało się na nerwowość, wkradającą się w poczynania zawodników Skry. – Od początku meczu mieliśmy bardzo dużo niewymuszonych strat, które prowadziły do groźnych ataków gospodarzy. Mimo kilku wyjść spod pressingu mieliśmy duże problemy z budowaniem wysokim i finalizacją – relacjonuje trener Adrian Hłond. Co ważne, chociaż piłkarze naszej Akademii przegrywali w pewnym momencie 0:3, nie składali broni i po jednej z kontr zdobyli bramkę. Więcej ustrzelić się nie udało, ale jesteśmy pewni, że z tej porażki nasi młodzicy młodsi wyciągną wnioski, bo właśnie to jest najważniejsze w młodzieżowej piłce. MUKP Dąbrowa Górnicza – Skra Częstochowa 4:1 Bramka dla Skry: 3:1 Jakub Zacharski Skra Częstochowa D2: Kleszczewski – Bartolewski, Kaczmarek, Całus – Kurek, Lewandowski – Pasieka, Zacharski, Jarczok oraz Królikowski, Nowakowski, Skoczylas
Trener Janowski o bramkarzach Skry i przygotowaniach do meczu z Chojniczanką
Jacek Janowski do Skry dołączył w czerwcu 2022 roku. Jako trener bramkarzy udowodnił już, że jest specjalistą w swoim fachu. W związku z tym, u progu nowego tygodnia, ucięliśmy sobie z nim krótką pogawędkę na temat naszych golkiperów, ale także przygotowań do zbliżającego się starcia z Chojniczanką Chojnice. To już dla trenera drugi sezon w Skrze i można powiedzieć, że efekty pracy widoczne są gołym okiem. W poprzednim sezonie swoją szansę wykorzystał Jakub Bursztyn, który po rundzie jesiennej był łakomym kąskiem dla kilku klubów, w minionej rundzie jego miejsce zajął Karol Szymkowiak i również mocno wypromował swoje nazwisko. Wiosną natomiast do bramki wskoczył Jakub Rajczykowski i wygląda na to, że także udźwignął tę presję. Trener bez wątpienia przyłożył do tego swoją rękę… Cała trójka, o której wspomniałeś, to bramkarze, którzy ciężko na to wszystko pracują. Ja jestem w tym procesie osobą, która ma im pomóc, ale te dobre występy, to jest przede wszystkim ich zasługa. Mają otwarte głowy, chcą słuchać, chcą się doskonalić, pracować nad swoimi deficytami, a ja tylko się cieszę, że mogę młodym ludziom pomagać w karierze i mam nadzieję, że – czy dla Karola czy teraz Kuby, będzie to trampolina do większej piłki. Każdy z nich ma bowiem ogromny potencjał, są młodzi, ale najważniejsze jest to, że chcą słuchać, nie obrażają się na uwagi. A doświadczenie, które zbierali bądź zbierają, w przyszłości zaowocuje. Kuba Rajczykowski dopiero debiutuje na poziomie centralnym. Zastanawia mnie w jakim aspekcie – w przypadku bramkarzy – objawia się największa różnica między poziomem wojewódzkim, 3. ligą, a poziomem centralnym? Generalnie między każdym poziomem jest kolosalna różnica. Sam tego doświadczyłem, kiedy brałem udział w awansie do Ekstraklasy i zobaczyłem jak duży przeskok jest nawet między dwoma najwyższymi poziomami w naszej piłce. Pokazuje to też bieżący sezon, bo w walkę o utrzymanie zamieszane są przecież trzy drużyny, które w ubiegłym sezonie awansowały z Fortuna 1. Ligi. Pamiętajmy też, że to nie jednostki decydują o wyniku, ale zespół, który razem wychodzi na boisko. W ostatnim czasie w wielu sytuacjach Kuba uratował nam skórę, ale w innych przypadkach jego błędy, które przecież zdarzają się wszystkim, bo nie ma ludzi nieomylnych, naprawiane były przez innych zawodników. Tak to powinno funkcjonować, bo wynik końcowy, jest efektem pracy całego zespołu. Na pewno więc różnic jest wiele, ale co ważne, granie na coraz wyższym poziomie sprawia, że zaczyna się sięgać gwiazd i myśli o tym, by znaleźć się na najwyższym poziomie, bo warto. Jako trener miałem okazję być na poziomie ekstraklasy i każdemu życzę, żeby przeżył taką przygodę. A jakie są najmocniejsze cechy Kuby Rajczykowskiego, które mogą sprawić, że znajdzie się właśnie na tym najwyższym poziomie, o którym trener wspomniał? Przede wszystkim pracowitość i otwartość. Nie chcę mówić o detalach związanych z elementami technicznymi czy taktycznymi, bo to jest młody bramkarz; chociaż nie jest to nawet kwestia młodości, bo co weekend widzimy, że nawet doświadczeni bramkarze popełniają błędy i to jest ludzka rzecz. Natomiast Kuba przez to, że jest bardzo otwarty i chce mocno pracować nad sobą, ma szansę tych błędów popełniać coraz mniej. Oczywiście ma doświadczenie z reprezentacji młodzieżowych, ale na poziomie centralnym niewielu jest młodszych od niego bramkarzy. W mojej ocenie to bardzo perspektywiczny bramkarz i z każdym dniem rozwija się, bo chce się rozwijać. Numerem dwa jest w tym momencie Kuba Hajda. To chyba dość niewdzięczna rola… Ja jestem mocno zbudowany jego postawą i osobą. Powiem szczerze, że kiedy Kuba Bursztyn bronił, Karol Szymkowiak, czekający na swoją szansę, nie kopał pod nim dołków, tylko robił wszystko, żeby rozwijać nie tylko siebie, ale i Kubę. Podobnie jest też teraz. Kuba Hajda czasem aż do przesady jest zmotywowany do ciężkiej pracy. Pamiętam taki obrazek z Elbląga, gdzie wszyscy pamiętamy jak to wyglądało, a Kuba wyszedł na rozgrzewkę i wrócił z niej cały umorusany w tym błocie, ale widziałem u niego taki fun, radość i pozytywną energię, że naprawdę byłem pod ogromnym wrażeniem. Ta energia bije od niego i przelewa się na inne osoby, na Kubę Rajczykowskiego, na Bartka Warszakowskiego, a to bardzo ważne. Z jednej strony zdrowa rywalizacja, która nakręca jednych i drugich, ale z drugiej musi być w tym uśmiech i zadowolenie, że spędzają ze sobą czas. Potem przychodzi mecz i „drugi” bramkarz nie może się obrażać, tylko czekać na swoją szansę, chociaż zła mina też czasem jest dobrze widziana, bo każdy ma swoje emocje i marzenia. Wspomniał trener o Bartku Warszakowskim, który od lat praktykuje w naszej Akademii. Ponieważ jest najmłodszym z tej trójki czy ma trener poczucie, że ta praca podczas treningów ma nie tylko charakter typowo przedmeczowy, ale co równie ważne może go trener wykreować jako bramkarza pod kątem technicznym, taktycznym czy nawet mentalnym? Bartek zaczynał trenować z nami jeszcze w 1. lidze, a później zagościł na treningach pierwszego zespołu na stałe. To bardzo młody chłopak, który w mojej ocenie robi stałe postępy. Sytuacja jest o tyle komfortowa, że może grać w drużynie rezerw, a to bardzo ważne, żeby to przejście na poziom seniorski odbywało się w sposób przemyślany i płynny. To jest na pewno melodia przyszłości. U młodych bramkarzy czasami pół roku, rok, robią bardzo dużą różnicę. Pracowałem wiele lat z jednym chłopakiem, który miał wszystko poza jednym elementem, nad którym musiał pracować głównie on… I obecnie gra w PKO BP Ekstraklasie… Czasem w grę wchodzi rozwój fizyczny, związana z tym koordynacja ruchowa… Oczywiście. Wszystko to ma znaczenie, a składowych jest wiele. Na końcu przydaje się też promyk szczęścia, by znaleźć się w odpowiednim czasie oraz odpowiednim miejscu, także na boisku. Czasem skok w górę zaczyna się od jednej interwencji, więc tutaj – a propos Bartka: na pewno dużo pracy przed nim, ale ma jeszcze sporo czasu. Na pewno jest bardzo ambitny i momentami aż za bardzo emocjonalnie do tego podchodzi, więc czasem trzeba go troszkę tonować, jeśli chodzi o ambicję. Mam jednak nadzieję, ale i przekonanie, że dalej będzie rozwijał się w ten sam sposób. Na koniec wróćmy do ligi… Za nami trudny mecz z Olimpią Grudziądz, a już w piątek czeka nas spotkanie z Chojniczanką Chojnice. Trener zajmuje się również przygotowaniem stałych fragmentówCzytaj więcej