Premiera na remis

Podziałem punktów zakończyło się pierwsze wiosenne spotkanie rezerw naszego zespołu. W pojedynku z Unią Kalety padł rezultat 1:1. Bramkę dla naszej drużyny zdobył Mariusz Kurasiński. Z tygodniowym opóźnieniem rozpoczęli zmagania w rundzie wiosennej klasy okręgowej piłkarze Skry II. Wszystko oczywiście z powodu wycofania się z rozgrywek MLKS-u Woźniki. W związku z tym ligowa premiera odbyła się w Kaletach, w ubiegłą sobotę. Od pierwszego gwizdka dała się zauważyć miażdżąca przewaga naszego zespołu. Gospodarze zamurowali się przed własnym polem karnym, szukając swoich okazji w kontratakach. Ze statystyk wynika, że oddali w kierunku bramki zaledwie dwa strzały. Pech Skrzaków polegał na tym, że jeden z nich zakończył się golem. Pomimo usilnych prób nie udawało się odrobić strat. Uczynił to dopiero w 88. minucie Mariusz Kurasiński, który po zamieszaniu w polu karnym wepchnął piłkę do bramki. Gospodarze sugerowali faul i spalonego, jednak zdaniem arbitra wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Skoro jednak jesteśmy już przy kontrowersjach, to bez wątpienia z taką mieliśmy do czynienia pod koniec pierwszej połowy, kiedy to Mateusz Mądry najpierw wygrał pojedynek biegowy w polu karnym, po czym został przewrócony po ostrym wślizgu rywala z tyłu. – Na pewno z perspektywy wyniku jesteśmy mocno zawiedzeni, natomiast chłopcy zrobili absolutnie wszystko, co mogli, aby wygrać to spotkanie. Zdominowali piłkarsko przeciwnika pod każdym względem jednak zabrakło nam skuteczności. Również gra na naturalnej, nie zawsze równej nawierzchni, też nam nieco przeszkadzała w przyspieszaniu gry i w płynności akcji. Wyciągamy wnioski z tego spotkania i już jesteśmy myślami przy meczu u siebie z Boronowem – podsumował spotkania trener Skry II, Tomasz Szymczak. Unia Kalety – Skra II Częstochowa 1:1 (1:0) 1:0 Mateusz Urbańczyk (17’), 1:1 Mariusz Kurasiński (88’) Unia Kalety: Pyka – Badura, Bagsik, Cieślik (80’ Mar. Urbańczyk), Golus, Jarosz (88’ Sadowski), Lebek (46’ Klosek), Nojman (86’ Rogocz), Szlenk, Mt. Urbańczyk, Waniek Skra II Częstochowa: Rosiak – Despet, Korzeniewski, Kielan (63’ D. Leśniak), Kożuch, Niedzielski, Cheliński (55’ Garczarek), Merta, Mądry (55’ Wasilewski, 85’ Matyja), Grzelka (46’ Ciesielski), Kurasiński

Porażka młodzików

Piłkarze z rocznika 2011 rozegrali drugie tej wiosny spotkanie w ramach grupy północnej II ligi. Na własnym terenie ulegli Stadionowi Śląskiemu Chorzów 0:3. Po udanej inauguracji i zwycięstwie nad Ruchem Radzionków 4:1 z pewnością liczyliśmy na to, że w drugim meczu tej wiosny młodzicy D1 dopiszą do swojego dorobku kolejne punkty. Niestety rzeczywistość okazała się inna i tym razem w starciu ze Stadionem Śląskim górą byli goście. Po meczu niezadowolenia nie krył szkoleniowiec naszej ekipy, Łukasz Łykowski: – Drużyna gości od początku spotkania pokazała, że jest mocno zdeterminowana do odniesienia zwycięstwa w tym dniu. Szybkość działań i agresywność w grze spowodowały, że mieliśmy ogromne problemy w każdej fazie gry. Do tego doszły błędy indywidualne które zespół Stadionu bezlitośnie wykorzystał. Już na początku meczu straciliśmy bramkę, a szybko strzelony gol tylko napędził chłopców z Chorzowa, nam natomiast mocno podciął skrzydła. Nie posiadaliśmy żadnych argumentów dzisiejszego dnia, aby utrudnić grę przyjezdnym. W 3. kolejce, zaplanowanej tuż po świętach nasi zawodnicy zmierzą się w derbach z Victorią Kosmos Częstochowa. Skra Częstochowa – Stadion Śląski Chorzów 0:3

Do przerwy bez bramek, a potem… Wygrywamy ze Sportisem! [RELACJA]

FC Skra Ladies pokonała 4:1 KKP Sportis Bydgoszcz w meczu 15. kolejki Orlen 1 Ligi Kobiet. Bramki dla naszych zawodniczek zdobywały Natalia Kuźdub (dwie), a także Justyna Matusiak i Oliwia Frontczak. Co ciekawe wszystkie bramki padły w drugiej połowie. Do meczu z KKP Sportis Bydgoszcz piłkarki Ladies przystępowały mocno zmotywowane ubiegłotygodniową porażką z Legią Warszawa. Jak się okazuje Legionistki poczynają sobie coraz śmielej i w ten weekend pokonały inny zespół aspirujący do awansu – Polonię Środa Wielkopolska. Co ciekawe oprócz piłkarek ze Środy Wielkopolskiej punkty stracił wicelider z Gdyni, więc ewentualne zwycięstwo Ladies pozwoliłoby im ponownie złapać bezpośredni kontakt z miejscami premiowanymi awansem. Od początku było widać, że Ladies zdają sobie sprawę z wagi pojedynku, mocno naciskając na rywalki. Co prawda w 3. minucie pojedynku na strzał zdecydowała się Nadia Wosik, ale piłka sunąc po ziemi minęła słupek bramki strzeżonej przez Oliwię Młynek. Właściwie był to jedyny strzał jaki oddały w pierwszej połowie bydgoszczanki. Inicjatywa należała bowiem do podopiecznych Patryka Mrugacza. Groźnie pod bramką Sportisu zrobiło się już w 6. minucie pojedynku, kiedy po przejęciu piłki w środku pola Justyna Matusiak rozciągnęła grę na lewą stronę do Natalii Kuźdub. I chociaż zabrakło finalizacji Ladies udowodniły, że chcą szybko otworzyć wynik pojedynku. Wspomniany duet Matusiak-Kuźdub współpracował zresztą bez zarzutu, co udowodniła choćby 21. minuta, kiedy ponownie nasza pani kapitan przejęła futbolówkę na 30 metrze, po czym posłała ją w kierunku Kuźdub. Minimalnie szybsza okazała się jednak Anna Kowalik. Ataki Ladies nabrały w tym fragmencie spotkania mocy. Chwilę później bowiem Weronika Szmatuła zaskoczyła golkiperkę KKP, która z trudnościami piąstkowała. Kowalik nie miała czasu, by odetchnąć, bowiem w 29. minucie świetną wrzutkę otrzymała wbiegająca w pole karne Kuźdub, która uderzyła w locie z pierwszej piłki, niestety piłka pofrunęła nad poprzeczką. Trzydziestą minutę gry zamknęła pięknym uderzeniem z dwudziestego metra Zofia Dubiel. Wszyscy wstrzymali oddech, bowiem piłka zmierzała wprost pod poprzeczkę, ale ponownie na wyżyny wspięła się Kowalik, ratując swój zespół przed utratą bramki. Jeśli chodzi o bydgoszczanki największe zagrożenie stwarzały w pierwszej połowie po stałych fragmentach gry, co i tak nie przekładało się na konkretne sytuacje strzeleckie. Druga część spotkania była zdecydowanie bardziej otwarta. Obie strony częściej dochodziły do sytuacji strzeleckich. Wreszcie zobaczyliśmy premierowe trafienie. Wynik otworzyły częstochowianki. W 50. minucie na strzał z dystansu zdecydowała się Stefania Wodarz. Piłka uderzyła w poprzeczkę i wróciła w pole karne, gdzie dopadła do niej Kuźdub, która pewnym uderzeniem skierowała futbolówkę do siatki. Bydgoszczanki po stracie bramki poczynał sobie coraz śmielej, co rusz zapędzając się w okolice naszego pola karnego. Na szczęście czujność zachowywał nasz blok defensywny oraz Oliwia Młynek, która w 67. minucie rewelacyjną interwencją obroniła strzał Nadii Wosik z bliskiej odległości. Sytuacja, o której mówimy, miała miejsce po kolejnym rzucie rożnym. Wreszcie w 70. minucie bydgoszczanki osiągnęły swój cel. Kapitan zespołu, Joanna Ścisłowska, zdobyła bramkę wyrównującą. Radość Sportisu trwała… kilkadziesiąt sekund. Tyle czasu bowiem potrzebowała Justyna Matusiak, by ponownie wyprowadzić Ladies na prowadzenie. Gra zdecydowanie nabrała rumieńców. Żadna ze stron nie zamierzała odpuszczać. Wreszcie kropkę nad i postawiła w 89. minucie Natalia Kuźdub, która sfinalizowała świetne podanie Justyny Chudzik. Jeśli ktoś uważał, że Ladies spoczną na laurach musiał się mocno zdziwić, bowiem w doliczonym czasie gry po uderzeniu Oliwii Frontczak piłka po raz czwarty zatrzepotała w siatce. Dzięki temu, że punkty w bieżącej kolejce straciły wspomniane TKKF Checz Gdynia i Polonia Środa Wielkopolska Ladies zrównały się wiceliderem tabeli. Mało tego remis zanotowała Resovia. Zmniejszył się tym samym dystans do lidera tabeli z Rzeszowa i w tym momencie wynosi zaledwie dwa oczka. Nasze Panie czeka teraz kilkanaście dni przerwy. Następny mecz ligowy FC Skra Ladies rozegrają w połowie kwietnia. Rywalkami Ladies będzie Bielawianka Bielawa. FC Skra Ladies Częstochowa – KKP Sportis Bydgoszcz 4:1 (0:0) 1:0 Natalia Kuźdub (50’), 1:1 Joanna Ścisłowska (76’), 2:1 Justyna Matusiak (77’), 3:1 Justyna Chudzik (89’), 4:1 Oliwia Frontczak (90’+2) Skra Ladies: O. Młynek – Baszewska, Ozieriańska (85’ Nierychło), Lulkowska – Wodarz, Szmatuła, N. Młynek (76’ Frontczak), Dubiel – Liczko (46’ Chudzik), Kuźdub, Matusiak KPP Sportis: Kowalik – Wosik, Podsiadło (46’ Bucholc), Świątek (60’ Kubiak), Bartczak, Szews (90’ Rachuba), Szumska, Ratyńska, Jendrasiak (80’ Michałek), Wyrwa, Ścisłowska

Sparing z Ajaksem

W piątek, 22 marca, chłopcy grupy B rocznika 2016 rozegrali sparing z Ajaksem Częstochowa. Jak zauważył trener Jan Szwaja nasi zawodnicy zdołali wyeliminować wiele aspektów, które zawodziły w poprzednich meczach. Sparing z Ajaksem udowodnił, że nasi zawodnicy wyciągają wnioski z kolejnych meczów i czynią systematyczne postępy. – Porównując ten mecz z poprzednim sparingiem na pewno poprawiliśmy aspekt wejścia w mecz – zauważa trener Szwaja. – Nie straciliśmy jako pierwsi bramki, a następnie utrzymywaliśmy swoją dobrą grę i pewnością w działaniach przez resztę meczu, co przełożyło się na to że wygrywaliśmy większość pojedynków 1v1 w obronie oraz ataku i przede wszystkim jednym lub dwoma podaniami potrafiliśmy stwarzać sobie sytuacje strzeleckie. Na pewno nasi młodzi piłkarze mają też nad czym pracować. – Jedyne co na minus z naszej strony w tym meczu to zdecydowanie zbyt mała ilość strzałów z dystansu oraz jeszcze zbyt wolne podejmowanie decyzji co zrobić z piłką pod bramką przeciwnika. Podsumowując, sparing bardzo dobry w naszym wykonaniu, w porównaniu z poprzednim meczem chłopcy wyeliminowali wiele błędów oraz nabyli kolejnego cennego doświadczenia – zakończył trener Jan Szwaja.

Wyjazdowy sparing chłopców z rocznika 2016

W sobotę (23 marca), chłopcy z rocznika 2016 udali się na wyjazdowy mecz kontrolny do Radomska. Ich rywalem był tamtejszy RAP. Oba zespoły podzieliły się na dwie drużyny. Gra toczyła się na dwóch boiskach jednocześnie. Poczynaniom swoich podopiecznych pilnie przyglądał się Maciej Suszczyk. – Podczas gry zespołowej z pewnością można było zauważyć więcej działań zespołowych. W obronie byliśmy mało agresywni, przez co przeciwnicy wygrywali większość pojedynków, natomiast w ataku wyglądało to lepiej, co dawało nam dużo ładnych akcji z celnymi trafieniami – opowiada nasz szkoleniowiec. Nasi chłopcy włożyli mnóstwo serca w sobotni pojedynek, co nie uszło uwadze trenera Suszczyka. – Brawa dla obu zespołów podczas dzisiejszej gry. Na pewno każdy z tych chłopców dał dziś z siebie wszystko.

Jakub Rajczykowski: Jest się z czego cieszyć

W meczu z Chojniczanką trzecie z rzędu czyste konto zanotował golkiper naszej drużyny – Jakub Rajczykowski. Jak przyznał młody bramkarz Skry, jest to powód do zadowolenia, chociaż żałuje, że nie udało się wygrać piątkowego spotkania. O czym jeszcze z nim porozmawialiśmy? Sprawdźcie!

Nic dwa razy się nie zdarza… a jednak. Bez bramek z Chojniczanką [RELACJA]

Po raz drugi w tym sezonie dzielimy się punktami z Chojniczanką Chojnice. Po raz drugi również po 90 minutach gry zanotowaliśmy bezbramkowy remis. Chociaż piłkarze Skry przez większą część spotkania dominowali nad rywalem po raz kolejny nie udało się odczarować bramki zespołu gości. Nasi zawodnicy od pierwszego gwizdka ruszyli mocno na rywali. Już w 4. minucie pojedynku na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Mikołaj Łabojko. I chociaż piłka po rykoszecie opuściła plac gry nasi zawodnicy wykonywali rzut rożny, po którym główkował Maciej Mas. W pierwszej części gry Skrzacy upodobali sobie strzały z dystansu. Odnotować warto choćby próby Przemysława Sajdaka w 8. minucie, czy Łabojki dziesięć minut później. Zanim jednak doszło do drugiego ze wspomnianych uderzeń fantastycznym strzałem popisał się Paweł Kołodziejczyk. Niewiele brakło do szczęścia, jednak piłkę zmierzającą pod poprzeczkę wybił Michał Antkowiak. Dominacja To uderzenie było preludium do coraz groźniejszych akcji zespołu prowadzonego przez Konrada Geregę. W 19. minucie prawą stroną przedarł się Tobiasz Kubik. Jego strzał został zablokowany, ale piłka trafiła pod nogi Sajdaka. Nasz kapitan zdecydował się na strzał, ale niestety futbolówka przeleciała ponad bramką. Dwie minuty później ponownie dał o sobie znać Sajdak. Po pięknym uderzeniu z trudnościami obronił golkiper gości, a poprawka Winciersza nie trafiła w światło bramki. Goście próbowali odpowiadać, a najgroźniej pod bramką strzeżoną przez Jakuba Rajczykowskiego zrobiło się w 24. minucie, kiedy po zamieszaniu na uderzenie zdecydował się Marcin Kozina. Na drodze stanął mu… kolega z zespołu, Grzegorz Szymusik. W 39. minucie przepięknym rajdem popisał się Jakub Niedbała. Po minięciu kilku rywali, posłał piłkę w kierunku Sajdaka, który odegrał do młodszego kolegi, a ten uderzył z pierwszej piłki i po raz kolejny Antkowiak musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności. W 43. minucie w doskonałej sytuacji na piątym metrze znalazł się jak zwykle aktywny Mateusz Winciersz, jednak przeniósł piłkę nad poprzeczką. Goście przed gwizdkiem kończącym pierwszą odsłonę spotkania postraszyli Skrzaków uderzeniem Wojciecha Szumilasa, ale do szatni obie strony schodziły przy bezbramkowym remisie. Drugą część spotkania nasi zawodnicy rozpoczęli od zastosowania kilku długich podań, mających otworzyć im drogę do bramki. Niestety nie udawało się stworzyć w ten sposób konkretnej sytuacji strzeleckiej. Dotyczyło to zresztą obu stron. W 53. minucie Szymusik próbował przelobować Rajczykowskiego, ale próba zakończyła się niepowodzeniem. Kilkanaście minut później przytomnie w polu karnym zachował się Tobiasz Kubik, próbując mięciutko skierować piłkę do bramki na długi słupek i naprawdę do pełni szczęścia zabrakło niewiele. Faul, po którym gra nabrała rumieńców W 70. minucie na boisku zrobiło się nerwowo. Arbiter spotkania, pan Sebastian Tarnowski odgwizdał faul Mateusza Maćkowiaka i wskazał na wapno. Nasz wahadłowy długo nie podnosił się z boiska, opatrywany przez sztab, i sytuacja naprawdę wyglądała poważnie. Piłkę trzymał już w dłoniach Firmino, kiedy po konsultacjach z arbitrem bocznym główny rozjemca zdecydował się wycofać z decyzji o podyktowaniu rzutu karnego. Spotkało się to oczywiście z głośnymi protestami Chojniczanki. Doskonale pamiętamy, że podobna sytuacja spotkała nasz zespół w rundzie jesiennej. Nie było jednak czasu na rozpatrywanie całej sytuacji, bowiem od tego momentu gra nabrała rumieńców. W 81. minucie na zaskakujące uderzenie zdecydował się kapitan gości, Tomasz Boczek lecz Rajczykowski tylko odprowadził piłkę wzrokiem. Minutę później świetne podanie w kierunku Masa posłał Filip Nawrocki, ale po główce naszego napastnika futbolówka przeleciała obok słupka. Niecałe dwie minuty później byliśmy już po drugiej stronie boiska, bowiem lewą stroną uciekł Hide Vitalucci. Strzałem z ostrego kąta nie zdołał pokonać Rajczykowskiego. Właśnie Rajczykowski w 85. minucie świetnie zachował się na przedpolu, przecinając podanie w kierunku Sebastiana Szczytniewskiego i w ten sposób zażegnując niebezpieczeństwo – jedno z ostatnich w tym spotkaniu. Punkt do tabeli Kiedy arbiter zagwizdał po raz ostatni z pewnością mogliśmy czuć niedosyt. Kolejny raz bowiem Skra zaprezentowała się z naprawdę dobrej strony, ponownie długimi fragmentami dominując nad przeciwnikiem. Zabrakło odrobiny piłkarskiego szczęścia. Mocno wierzymy jednak, że uśmiechnie się ono do nas już w najbliższą sobotę, kiedy naszym rywalem będzie Radunia Stężyca. Skra Częstochowa – Chojniczanka Chojnice 0:0 (0:0) Skra Częstochowa: Rajczykowski – Wypart (82’ Bartosiak), P. Kucharczyk, Nawrocki – Winciersz (56’ Maćkowiak), Kubik, Kołodziejczyk (82’ Ławrynowicz), Łabojko, Niedbała (70’ Dzięgielewski), Sajdak – Mas Chojniczanka Chojnice: Antkowiak – Goliński, Boczek, Szymusik – Nowacki, Szumilas (56’ Firmino), Szczepanek (82’ Szczytniewski), Korczyc (46’ Prałat) – Kozina (46’ Hide), Sabala, Banach (67’ Raburski)

Tobiasz Kubik w jedenastce 24. kolejki

Już dzisiaj rozegramy 25. serię gier 2. ligi. Zanim jednak nasi piłkarze zmierzą się z Chojniczanką Chojnice wróćmy na chwilę do ubiegłotygodniowego spotkania z Olimpią Grudziądz. Po nim bowiem wyróżniony został przez tygodnik „Piłka Nożna” Tobiasz Kubik. Chociaż nasz zespół bezbramkowo zremisował z Olimpią Grudziądz postawa podopiecznych Konrada Geregi z pewnością zasłużyła na słowa uznania. Przez niemal całe spotkanie dominowaliśmy nad rywalem, pokazując naprawdę przyjemny dla oka futbol. Jednym z zawodników, który mocno akcentował swoją obecność na boisku był Tobiasz Kubik. Nie uszło to uwadze dziennikarzom tygodnika „Piłka Nożna”, którzy wybrali naszego wahadłowego do jedenastki 24. kolejki. „Wahadłowy napędzał ataki częstochowian. Do pełni szczęścia zabrakło tylko asysty” – możemy przeczytać uzasadnienie na stronie pilkanozna.pl. Jedenastka 24. kolejki 2. ligi tygodnika „Piłka Nożna”: Krakowiak (KKS) – Kubik (Skra), Bartków (Sandecja), Straus (Radunia), Sangowski (Olimpia E.), Żołądź (Sandecja), Vitalucci (Chojniczanka), Kornobis (Lech II), Wolsztyński (Sandecja), D. Nowak (Pogoń), K. Wojtyra (Polonia)