ciekawoSKRA #13

Po wieloletnim pobycie na czwartym poziomie rozgrywkowym przed Skrą pojawiła się szansa powrotu do III ligi. Skrzacy wykorzystali nadarzającą się okazję, wygrywając w sezonie 1982/83 rozgrywki w lidze okręgowej. Do walki o awans do III ligi w sezonie 1982/83 przystąpiło czternaście zespołów. Szybko wyłoniła się czołówka, która miała walczyć o najwyższe cele. W gronie tym znalazła się oczywiście Skra. Piłkarze ze stadionu „Pod kasztanami” już od kilku lat próbowali sforsować bramy trzeciej klasy rozgrywkowej. Odkąd w grudniu 1978 roku Komobex – jedno z największych przedsiębiorstw budowlanych nie tylko w naszym mieście, przejął patronat nad Skrą poprawiły się też wyniki. Klub, który po raz ostatni na trzecim ligowym froncie grał w sezonie 1966, należał do czołowych zespołów klasy wojewódzkiej, a później ligi okręgowej, jednak zawsze do awansu czegoś brakowało. Wreszcie marzenia zaczynały nabierać realnych kształtów. Z czasem peleton zaczął się kurczyć i na kilka kolejek przed końcem w walce o awans liczyła się właściwie już tylko Skra i Motor Praszka. Obie drużyny konsekwentnie zbierały punkty. Skrzacy po dwudziestu kolejkach mieli zaledwie… 12 straconych bramek! Żadna z drużyn nie mogła pochwalić się szczelniejszą defensywą. Przed meczem z Pogonią Blachownia, 1982 [D. Bakota, A. Płonimski…] Nieoczekiwanie jednak Skrze tuż przed finiszem przydarzyło się potknięcie! Swego rodzaju sensacją jest zwycięstwo rezerwy Rakowa nad leaderem tabeli klasy okręgowej CzOZPN – MRKS Skra 1:0. Skomplikowało to poważnie bratniemu klubowi robotniczemu – Skrze sprawę awansu do III ligi, a kto wie czy nie stanie się zasadniczą przeszkodą – informowała „Gazeta Częstochowska”. Kilka kolumn dalej zapowiadała natomiast: W lidze okręgowej CzOZPN dwie kolejki spotkań w sobotę 28 bm. i w środę 1 czerwca br. W tym drugim terminie dojdzie do bezpośredniego spotkania dwóch pretendentów do tytułu mistrzowskiego, a więc i awansu do III ligi – Skry Częstochowa z Motorem Praszka. Będzie to niewątpliwie sportowe wydarzenie dnia. W pierwszej ze wspomnianych kolejek potknięcie na podobieństwo Skry zanotował Motor, który również uległ rezerwom Rakowa. Tym samym częstochowianie wrócili na fotel lidera. Stawka pojedynku była więc ogromna. Na szczęście zawodnicy Skry udźwignęli presję. Na trudnym terenie stadionu w Praszce częstochowska Skra osiągnęła swój cel remisując z miejscowym Motorem 3:3 […] Motor prezentuje futbol siłowy, bezmyślny, bezkoncepcyjny, w czym pomocne są dobre warunki fizyczne zawodników. Gdyby więc do tego dodać odrobinę techniki… Tę właśnie posiadała Skra, mecz więc chwilami przypominał pojedynek dwóch pięściarzy: obdarzonego silnym ciosem, ale prymitywnego – z inteligentniejszym, sprytniejszym, potrafiącym celnie punktować, wychwytując słabe miejsca przeciwnika – mogliśmy przeczytać w lokalnej prasie. Ostateczna kolejność ligi okręgowej prezentowała się następująco: 1. Skra-Komobex Częstochowa 44 88-21 2. Motor Praszka 41 104-23 3. Sparta Lubliniec 39 76-27 4. Raków II Częstochowa 37 48-29 5. Orkan Gnaszyn 31 47-36 6. Papiernik Myszków 28 38-32 7. Pogoń Blachownia 27 48-49 8. Stradom Częstochowa 23 43-65 9. Unia Kalety 22 38-57 10. Znicz Kłobuck 20 43-60 11. Zieloni Żarki 18 32-54 12. Rolnik Koszęcin 17 34-48 13. Jedność Boronów 10 25-81 14. Liswarta Krzepice 5 24-78 Niestety dla częstochowskiej piłki liczba ekip na tym poziomie z podjasnogórskiego grodu zachowała status quo, ponieważ do ligi okręgowej zdegradowana została Victoria. W Skrze doskonale zdawano sobie sprawę, że zespół czeka trudne wyzwanie. Nie dość, że należało skompletować odpowiednią kadrę, to dodatkowo… nie było za dużo czasu. Ale i tu kłopot ogromny, nie spodziewałem się bowiem tak wczesnego rozpoczęcia mistrzostw – mówił w rozmowie z lokalną prasą trener Stanisław Olszewski. – Sądziłem, że nastąpi to pod koniec sierpnia, a tymczasem pierwszy mecz już 7.VIII. Z konieczności więc musiałem wprowadzić niezbędne korekty do cyklu przygotowań. Treningi rozpoczynamy 11 bm. W kilka dni później jedziemy do NRD na tygodniowy, ewentualnie 10-dniowy obóz treningowy, w czasie którego rozegramy 2-3 sparingi, co powinno korzystnie wpłynąć na scementowanie mojej drużyny. Wcześniej 13 bm. w Blachowni rozegramy mecz towarzyski z warszawską Gwardią, zaś 17 bm. w Częstochowie z III-ligowym Okęciem. Wreszcie od 1 sierpnia ma się rozpocząć obóz w Złotym Potoku, ale w związku z wcześniejszym rozpoczęciem mistrzostw nie wiadomo co z tym będzie. O tym, jak potoczyła się dalej ta historia opowiemy innym razem. Korzystałem z: Archiwalne wydania „Gazety Częstochowskiej” Archiwalne wydania „Sportu Śląskiego” D. Bakota, A. Płonimski, Klub Sportowy Skra Częstochowa 1926-2018, Częstochowa 2019

Rewolucyjna technologia treningu w Skrze Częstochowa

Przez kilkanaście tygodni udawało nam się utrzymywać ten fakt w tajemnicy, jednak w związku z artykułem jaki ukazał się wczoraj w meksykańskim czasopiśmie „Mexico Football News”, jesteśmy zmuszeni odnieść się do zamieszczonych tam informacji. Rzeczywiście piłkarze Skry Częstochowa od dłuższego czasu trenują z wykorzystaniem piłek pompowanych… helem. Treningi z wykorzystaniem piłek pompowanych helem po raz pierwszy odbyły się w naszym klubie pod koniec zimowego okresu przygotowawczego. Początkowo testowali je wyłącznie wahadłowi, jednak widząc lekkość, z jaką dzięki nim poruszają się na boisku, sztab zdecydował się na wprowadzenie tego elementu do przygotowań pozostałych formacji. – Ten typ treningu został nam przedstawiony podczas jednego ze staży trenerskich przez naukowca, będącego pasjonatem piłki nożnej, Amirpa Silirpa – mówią nam członkowie sztabu szkoleniowego Skry. – Dzięki właściwościom chemicznym helu, rzutującym na zachowania piłki podczas jednostek treningowych, jesteśmy w stanie podnieść wartości motoryczne naszych zawodników, a także poprawić aspekty związane z grą głową oraz walką o wysokie piłki. Wszystko to oczywiście spowodowane jest tym, że hel, jako gaz lżejszy od powietrza, zmienia trajektorię lotu futbolówki. Dzięki nabytym podczas takiego treningu umiejętnościom charakterystyka gry piłkarzy zmienia się, a praca z zastosowaniem rewolucyjnego treningu uwydatnia cechy niezbędne do realizacji założeń stawianych przez sztab szkoleniowy. Amirp Silirpa przebywa obecnie w Portugalii, gdzie – dzięki kontaktom Ednardo Monteiro, który niegdyś pracował w tamtejszej Akademii – jest o krok od przekonania działaczy i trenerów legendarnego FC Porto do zastosowania treningów z piłkami wypełnionymi helem. Co prawda sztab pierwszego zespołu z Portugalii nie zgodził się na eksperymenty z udziałem największych gwiazd, ale finalizacja rozmów dotyczących drużyn Akademii, jest już na ostatniej prostej. Nie jest wykluczone, że Skra, jako klub, który pierwszy skorzystał z rewelacyjnej metody Silirpa, nawiąże z Akademią FC Porto bliższe relacje. Oczywiście powyższy tekst jest wyłącznie primaaprilisowym żartem 😉

Ze Stężycy wracamy bez punktów [RELACJA]

Piłkarze Skry Częstochowa przegrali w Wielką Sobotę z Radunią Stężyca 2:3 w wyjazdowym meczu 26. kolejki 2. ligi. W pierwszej połowie podopieczni Konrada Geregi, za sprawą Przemysława Sajdaka, zdołali odrobić część strat, jednak gospodarze tuż przed końcem spotkania zdobyli trzecią bramkę. Co prawda nasi zawodnicy odpowiedzieli kolejnym trafieniem Sajdaka, ale na więcej zabrakło już czasu. Tym samym trzy punkty zostały na Kaszubach. Pojedynek Skry Częstochowa z Radunią Stężyca zapowiadał się niezwykle ciekawie. Radunia plasuje się w ścisłej czołówce rozgrywek 2. ligi, a nasz zespół z ekipami z górnej strefy tabeli radził sobie sobie dotychczas… wyjątkowo dobrze. Dość powiedzieć, że od początku sezonu Skrzacy z obecną „szóstką” przegrali tylko raz. Jakby tego było mało zespół prowadzony przez Konrada Geregę charakteryzuje się świetną grą w defensywie, czego najlepszym dowodem drugie miejsce w lidze pod względem straconych bramek. Szybkie otwarcie wyniku Wejście Raduni w rundę wiosenną nie jest może imponujące, jednak wszyscy zdawali sobie sprawę, że piłkarzy ze Stężycy lekceważyć nie można. Nasi zawodnicy, odpowiednio nastawieni do świątecznego pojedynku, dobrze rozpoczęli spotkanie, próbując narzucić rywalowi swój styl gry. Utrzymywali się przy piłce, przejęli inicjatywę i już po kilkudziesięciu sekundach spotkania wykonywali rzut rożny. Radunia czekała jednak na moment, by zaatakować. W 7. minucie spotkania po faulu z prawej strony boiska rzut wolny wykonywał Wojciech Słomka. Ofensywny pomocnik Raduni próbował zaskoczyć Jakuba Rajczykowskiego, jednak nasz golkiper przeniósł piłkę nad poprzeczką. Oznaczało to korner dla gospodarzy. Piłkę z narożnika boiska wprowadził ponownie Słomka. Ta wleciała w pole karne i zamykający akcję Roko Kurtovic skierował ją do bramki. Na szczęście szybko stracony gol nie załamał naszych piłkarzy, którzy z jeszcze większym animuszem szukali okazji do wyrównania stanu pojedynku. W 17. minucie dobrze na lewym skrzydle zachował się Paweł Kołodziejczyk, który posłał piłkę do Przemysława Sajdaka, jednak nasz kapitanm, mocno kryty przez obrońcę, minimalnie minął się z piłką. Gra tym samym przeniosła się na przeciwległą flankę, skąd otrzymał podanie znajdujący się w polu karnym Maciej Mas. Jego strzał obronił jednak Kacper Tułowiecki. I gdy wydawało się, że tylko kwestią czasu pozostanie, kiedy Skrzacy doprowadzą do remisu piłkę w narożniku pola karnego otrzymał Danu Spataru, przełożył ją sobie na lewą nogę i uderzył na długi słupek. Rajczykowski pomimo iż wyciągnął się jak struna nie zdołał sięgnąć futbolówki, która zatrzepotała w siatce. Była 20. minuta meczu. Co ciekawe pomimo dwubramkowej przewagi gospodarzy obraz gry nie uległ zmianie. Podopieczni Konrada Geregi intensywnie szukali sposobu na znalezienie drogi do bramki, natomiast gospodarze bardziej skupiali się na poszukiwaniu kontrataków i stałych fragmentów gry. Gol dla Skry i kontrowersja Wreszcie w 38. minucie udało się zdobyć bramkę kontaktową. Wszystko zaczęło się od Mikołaja Łabojki, który z środkowej strefy boiska podał na prawą flankę w kierunku Tobiasza Kubika, który zdołał dopaść do futbolówki nim opuściła boiska, po czym wycofał do znajdującego się w okolicach pola karnego Sajdaka. Kapitan Skry zdecydował się na uderzenie, dzięki któremu piłkarze Skry złapali kontakt z rywalem. W 43. minucie Olivier Wypart wykonał długie podanie w kierunku Masa. Ten, pomimo asysty przeciwników, wbiegł z piłkę w pole karne i padł. Z perspektywy trybun wydawało się, że pomógł mu w tym jeden z gospodarzy, jednak arbiter, pan Aleksander Borowiak pewnym gestem oznajmił, iż wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. Połowa walki na całego W drugą połowę piłkarze Skry weszli nastawieni na odrobienie strat. Już trzy minuty po rozpoczęciu drugiej odsłony gry na uderzenie z ponad 20 metrów zdecydował się Paweł Kołodziejczyk i gdyby nie rykoszet kto wie czy wtedy nie doprowadzilibyśmy do remisu. Goście próbowali odpowiedzieć, a szczególnie groźnie zrobiło się w 51. minucie po kolejnym kontrataku zespołu prowadzonego przez Szymona Hartmana. Na szczęście jeden z piłkarzy Raduni nie znalazł uderzeniem światła bramki. Chwilę później szczęścia spróbował świeżo wprowadzony na murawę Patryk Mularczyk oraz Bartłomiej Kasprzak, ale również uderzyli ponad obramowaniem. Były to jednak jasne sygnały, że Radunia nie ma zamiaru murować własnej bramki, ale chciałaby jak najszybciej zamknąć kolejny ligowy pojedynek. I chociaż w drugich czterdziestu pięciu minutach długimi fragmentami to Radunia posiadała piłkę nasi piłkarze szukali akcji, po których mogliby ukąsić zespół z Kaszub. Gołym okiem widać było, że nie mamy zamiaru odpuszczać, co przełożyło się na stopniowe odzyskiwanie inicjatywy. Trafienie tuż przed końcem W 72. minucie dali o sobie znać dwa zawodnicy, którzy pojawili się na murawie po zmianie stron. Olivier Kucharczyk dośrodkował w kierunku Mateusza Kaczmarka, który głową po koźle próbował zaskoczyć Tułowieckiego. Niestety golkiper Raduni złapał piłkę. Chwilę później po otrzymaniu piłki po długim przerzucie indywidualną akcję zakończoną strzałem podjął Mas. Upływający czas nie był naszym sprzymierzeńcem tym bardziej, że Radunia posiada drugą najstarszą kadrę w 2. lidze, więc naturalnie przemawia za tym faktem większe doświadczenie, często niezbędne w kluczowych momentach. A jednak więcej groźnych akcji konstruowali nasi piłkarze. Szczególnie szkoda uderzenia Kaczmarka z 82. minuty, po którym piłka przeleciała nad bramką oraz rzutu wolnego, który wykonywał w 86. minucie Sajdak. Niestety w 88. minucie Paweł Czajkowski dopadł do piłki w polu karnym i potężnym uderzeniem posłał ją do siatki. W doliczonym czasie gry Skrzacy próbowali jeszcze odwrócić losy spotkania. W doliczonym czasie gry piłkę do siatki skierował Sajdak i chociaż złapał ją natychmiast arbiter nie pozwolił gospodarzom rozpocząć gry. Niestety zatem tym razem, pomimo ogromnej ambicji i woli walki, do Częstochowy wracamy bez punktów. Radunia Stężyca – Skra Częstochowa 3:2 (2:1) 1:0 Roko Kurtovic (7’), 2:0 Danu Spataru (20’), 2:1 Przemysław Sajdak (38’), 3:1 Paweł Czajkowski (88’), 3:2 Przemysław Sajdak (90’+4) Radunia: Tułowiecki – Zwoźny, Kurtovic, Dejewski, Straus – Czajkowski, Spataru (55’ Mrsić), Zieliński (55’ Kwiatkowski), Kasprzak (84’ Baszłaj), Słomka (55’ Mularczyk) – Łuczak (77’ Kuzimski) Skra: Rajczykowski – Wypart, Kucharczyk, Nawrocki (53’ O. Kucharczyk) – Łabojko, Kołodziejczyk (80’ Grzelka), Maćkowiak (80’ Ławrynowicz), Kubik (62’ Winciersz), Dzięgielewski (62’ Kaczmarek), Sajdak – Mas

Jutro gramy z Radunią! [ZAPOWIEDŹ]

Długa droga przed naszymi piłkarzami, którzy już jutro zmierzą się z Radunią Stężyca. Klub z serca Kaszub nie ukrywa swych aspiracji, jednak nasi piłkarze z pewnością przystąpią do tego spotkania zmotywowani i nastawieni na walkę o trzy punkty. Radunia Stężyca od początku sezonu spisuje się w rozgrywkach ligowych wyśmienicie. Kanarki ze Stężycy bardzo dobrze weszły w sezon, pierwszą porażkę notując dopiero w 10. kolejce. Co prawda rozmiary przegranej mogą zadziwiać (1:5 w Chojnicach), jednak zawodnicy Raduni szybko się pozbierali i zacumowali w okolicach strefy barażowej. Atutem najbliższego przeciwnika Skry, jest z pewnością doświadczenie. Sztab szkoleniowy Raduni dysponuje drugą najstarszą kadrą w lidze. Więcej o naszym rywalu przeczytacie poniżej: Wiosna nie przebiega do końca po myśli zielono-żółto-niebieskich. Porażki z Polonią Bytom czy Sandecją Nowy Sącz z pewnością nie zadowoliły rozbudzonych apetytów kibiców. Wydaje się jednak, że podopieczni Szymona Hartmana powoli łapią właściwy rytm. Zwycięstwo z rezerwami Lecha Poznań i dwa remisy (w tym jeden z Kotwicą Kołobrzeg uzyskany pomimo dwóch czerwonych kartek) – to bilans ostatnich trzech meczów Raduni. Co ciekawe identycznym bilansem może pochwalić się nasz zespół. Jeszcze ciekawsze jest to, że rywale zarówno Raduni jak i Skry w 2/3… byli identyczni! Obie ekipy zmierzyły się z Kotwicą i Olimpią Grudziądz. Z tym że o ile z Kotwicą Radunia zremisowała, Skrzacy triumfowali. Dużo nie zaryzykujemy stawiając tezę, że czeka nas interesujący pojedynek. Piłkarze Skry sukcesywnie zbierają oczka, dzięki czemu złapali kontakt ze strefą barażową. – Zawsze gramy o trzy punkty – zapowiada bramkarz naszej ekipy, Jakub Rajczykowski. – Patrząc na tabelę zapewne Radunia będzie faworytem tego spotkania, ale myślę, że z meczu na mecz udowadniamy naszą dobrą postawę i choćby Chojniczanka, która też jest wyżej w tabeli, została przez nas w piątek zdominowana. Trudno nie zgodzić się ze słowami naszego golkipera, który w trzech ostatnich meczach zachował czyste konto. W ogóle patrząc na defensywę naszego zespołu, to w drugoligowych rozgrywkach tylko KKS Kalisz stracił mniej bramek niż Skra! Jeśli zatem dołożymy do tego odrobinę skuteczności z przodu, z Kaszub możemy wrócić bogatsi o trzy oczka. Mecz Radunia Stężyca – Skra Częstochowa odbędzie się w Wielką Sobotę, 30 marca, o godzinie 12:00 w Stężycy. Bezpośrednią transmisję ze spotkania przeprowadzi Pilot WP.

Rezerwy zapraszają na Loretę!

W Wielką Sobotę czeka nas wiosenna premiera rozgrywek klasy okręgowej na Lorecie. Po wyjazdowym starciu z Unią Kalety podopieczni Tomasza Szymczaka podejmą Jedność Boronów. Mecz rozpocznie się o godzinie 13:00. Ze względu na wycofanie MLKS-u Woźniki nasi piłkarze powoli zaczynają łapać odpowiedni rytm. Zbliżający się pojedynek będzie dla nich dopiero drugim oficjalnym spotkaniem w tej rundzie. Tydzień temu zremisowali w Kaletach z tamtejszą Unią 1:1. Z pewnością wynik może nieco rozczarowywać kibiców, jednak postawa naszych młodych piłkarzy wręcz przeciwnie. Podopieczni Tomasza Szymczaka zdominowali rywala i tylko na karb braku skuteczności można zapisać fakt, iż konto rezerw Skry wzbogaciło się o zaledwie jedno oczko. Wszyscy fani Skry II bez wątpienia liczą, że domowa premiera w wiosennej kampanii zakończy się zwycięstwem naszego zespołu. Zadanie jednak nie będzie łatwe. Jedność Boronów bieżący sezon rozpoczęła z przytupem. Pierwszej porażki doznała dopiero w 10. kolejce, przegrywając z Orłem Kiedrzyn. Później nieco spuściła z tonu, jednak mimo wszystko piastuje pozycję wicelidera rozgrywek. Wiosną piłkarze z Boronowa wykazują się niezwykłą skutecznością. Na inaugurację odprawili 4:1 Amatora Golce, a tydzień temu rozbili 4:0 Spartę Szczekociny. Z pewnością jednak nasi zawodnicy postawią rywalom trudne warunki. O tym, kto dopisze do swojego dorobku trzy oczka dowiemy się już w najbliższą sobotę (30 marca). Pierwszy gwizdek punktualnie o 13:00. Wstęp na stadion będzie możliwy po zakupieniu biletu w cenie 10 złotych.

Komunikat

W związku z komunikatem Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN z dnia 28 marca 2024 roku Klub Sportowy Skra Częstochowa informuje, iż zgodnie z jego treścią i przysługującym Klubowi prawem, złoży odwołanie do Komisji Odwoławczej ds. Licencji Klubowych PZPN, za pośrednictwem Komisji ds. Licencji Klubowych PZPN w terminie pięciu dni od momentu otrzymania rzeczonej decyzji.