Wczoraj rozpoczęliśmy podsumowanie postawy naszych obrońców w sezonie 2023/24. Dzisiaj pora na ciąg dalszy. Paweł Kucharczyk W sezon wszedł w najlepszy z możliwych sposobów. Już w swoim debiucie, podczas meczu drugiej kolejki z Sandecją Nowy Sącz w doliczonym czasie gry strzelił bramkę, która zaważyła o naszym zwycięstwie. Krótko później nabawił się kontuzji ręki wykluczającej go z gry na kilkanaście tygodni. Wiosną wrócił na dobre i od razu stał się pierwszym wyborem trenera Geregi, odwdzięczając się nie tylko solidną pracą w defensywie, ale również sporo dawał z przodu, czego najlepszym dowodem otwarcie wyniku w ważnym meczu z rezerwami Zagłębia Lubin. – Fajnie zacząłem rundę jesienną, strzeliłem zwycięską bramkę z Sandecją i krótko później niefortunnie upadłem. W konsekwencji złamałem rękę, co na pewno trochę mnie zahamowało. Cieszę się z tego, że praktycznie od początku rundy gram w pełnym wymiarze czasu, ale ważniejsze dla mnie jest to, żeby drużyna wygrywała i taki jest mój cel – mówił nam w jednym z wywiadów. – Gram w Skrze i tutaj daję z siebie 100%. To jest dla mnie teraz najważniejsze – dodawał. I rzeczywiście ambicji nie można mu było odmówić. Nie bał się ostrej, fizycznej gry i w decydującej części sezonu niejednokrotnie brał na swoje barki ciężar odpowiedzialności za linię obrony. Warto podkreślić, że pod kątem statystyk był piątym zawodnikiem ligi, jeśli chodzi o odzyskane piłki. Mecze: 23, Minuty: 1715, Bramki: 2 Mateusz Bartosiak Doświadczony zawodnik grywał w przeszłości zarówno na poziomie 2. ligi jak i w Fortuna 1. Lidze. W Skrze nierzadko pełnił rolę jokera, który wchodził na boisko w decydujących momentach gry. W meczu w Stalowej Woli znalazł się nawet na pozycji napastnika. Nic jednak dziwnego. W przekroju całego sezonu dało się zauważyć, że Bartosiak nie boi się walczyć z rywalami bark w bark, ale posiada także duże walory, jeśli chodzi o przytrzymanie piłki i jej rozegranie. Co ciekawe, pomimo kluczowej pozycji zajmowanej na boisku, aż do 30. kolejki nie otrzymał żółtej kartki, co było dużym atutem i w decydujących momentach sezonu pozwoliło mu grać na pograniczu ryzyka bez obawy o zawieszenie. Mecze: 19, Minuty: 1002 Kacper Gzieło 22-latek kadrę naszej drużyny zasilił wiosną. Cierpliwie czekał na swoją szansę od trenera Geregi i dzięki ciężkiej pracy wreszcie w meczu z Wisłą Puławy zadebiutował na poziomie centralnym. Jest zawodnikiem, który może zagrać zarówno w obronie jak i na pozycji pomocnika. Ambitny, młody piłkarz poza grą zajmuje się również pracą z najmłodszymi zawodnikami, która daje mu ogromną satysfakcję. Mecze: 3, Minuty: 32 Adam Mesjasz Jesienią był filarem formacji obronnej naszego zespołu. Wszystko dzięki temu, do czego zdążył nas już przyzwyczaić – pewności w swoich działaniach, odwadze i perfekcyjnym kierowaniem organizacją gry defensywnej. Chociaż jesienią nie strzelił żadnej bramki trzykrotnie asystował swoim kolegom. Zimą przeniósł się do rezerw Rakowa, by pomóc w uratowaniu 3. ligi. Podczas domowego meczu z Pogonią Siedlce Klub podziękował mu za wszystkie lata spędzone w barwach Skry. Mecze: 18, Minuty: 1365
Autor: Bartłomiej Jejda
Podsumowanie sezonu: obrońcy (cz. 1)
Podsumowanie postawy naszych formacji rozpoczęliśmy od bramkarzy. Pora zatem na pierwszą część, w której bohaterami są nasi obrońcy. Olivier Wypart Chociaż początkowo grał jako pół-lewy obrońca był dużą wartością dodaną, jeśli chodzi o napędzanie ataków Skry. Najlepiej świadczy o tym fakt miejsca w czołowej dziesiątce zawodników 2. ligi pod kątem podań progresywnych. Mało tego jesienią był czwartym piłkarzem rozgrywek, jeśli chodzi o częstotliwość zagrań w trzecią tercję. Biorąc to wszystko pod uwagę zdarzało się, że – szczególnie w drugiej części sezonu – 23-latek pojawiał się na murawie na pozycji lewego wahadłowego, również w tej roli bardzo dobrze się realizując. W minionym sezonie zanotował pięć bramek. Szczególnie aktywny w tej kwestii był jesienią, kiedy strzelał gole w spotkaniach z rezerwami Zagłębia Lubin, Pogonią Siedlce, Wisłą Puławy oraz Sandecją Nowy Sącz. W klasyfikacji kanadyjskiej może pochwalić się ośmioma punktami, bowiem do wspomnianych pięciu trafień dorzucił trzy asysty. – Cieszy mnie zdobywanie bramek tak samo jak asystowanie, ale odblokowałem się dopiero tutaj w Skrze – zauważał, rozmawiając z naszym klubowym portalem. Mecze: 29, Minuty: 2474, Bramki: 5 Oliwier Kucharczyk Wypożyczony z Rakowa Częstochowa młody piłkarz wszedł w sezon z najgorszy z możliwych sposobów, szybko łapiąc czerwoną kartkę podczas inauguracji sezonu z Hutnikiem Kraków. Pokazał jednak, że ma silną psychikę i szybko wrócił do kadry meczowej, wywalczając sobie miejsce w wyjściowym składzie. Krótko po podpisaniu kontraktu 20-latek nie ukrywał, że gra na poziomie centralnym jest dla niego dużym wyróżnieniem. Przede wszystkim zbierał więc doświadczenie, a z każdym meczem na boisku czuł się coraz pewniej, co przekładało się oczywiście na jego postawę na boisku. Mecze: 25, Minuty: 1544 Filip Nawrocki Dla 26-latka gra na drugoligowym poziomie nie była nowością, bowiem w przeszłości rozegrał na trzecim ligowym froncie ponad 50 meczów dla Ruchu Chorzów czy rezerw Lecha Poznań. Od początku widać było, że nabyte doświadczenie nie poszło w las, a Nawrocki był wyróżniającą się postacią naszej linii defensywnej. Nie ukrywał, że styl preferowany przez sztab szkoleniowy Skry bardzo mu odpowiadac: – Dobrze się w tym czuję. Od najmłodszych lat byłem tego uczony – graliśmy tak w Lechu, a potem w Ruchu było podobnie i też z reguły wszystko opierało się na krótkich podaniach, grze od tyłu. Jest to w moim DNA i cieszę się, że tak gramy. Jestem zadowolony, że tak to wygląda. Na drodze do poprawienia statystyk z pewnością stanęły kontuzje. Choćby jesienią wypadł na kilka meczów ze względu na stłuczone żebra. Mecze: 21, Minuty: 1478
Juniorzy młodsi wygrywają z Górnikiem Zabrze
Piłkarze naszej Akademii z kategorii B1 pokonali Górnika Zabrze 3:1. Wszystkie bramki padły w drugiej połowie spotkania. Nasi piłkarze, zdając sobie sprawę z czekającego ich wyzwania, od pierwszego gwizdka podeszli wysoko, by jak najbardziej utrudnić grę Górnikowi. Początkowo zabrzanie radzili sobie z naszym pomysłem na grę, jednak z czasem organizacja gry Skrzaków uległa poprawie, co przełożyło się odbiory i stwarzanie zagrożenia pod bramką gości. – Druga połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu – mówi nam trener Mariusz Czok. – Zaczęliśmy realizować wszystkie założenia, a dobra gra podczas budowania i szybkość operowania piłką pozwalała nam na stwarzanie sobie sytuacji i kolejne bramki. – Duże brawa dla zespołu. Ustrzegliśmy się błędów, a przede wszystkim utrzymaliśmy emocje na wodzy w kluczowym momencie spotkania i dalej robiliśmy swoje. Ta praca obroniła się wynikiem – dodaje nasz szkoleniowiec. Skra Częstochowa – Górnik Zabrze 3:1 Bramki dla Skry: 1:0 Kowalski (57’, asysta: Cieślak), 2:1 Glizniewicz (68’, asysta: Teperski), 3:1 Kapral (85’) Skra B1: Warszakowski (46’ Rajczykowski), S. Leśniak, Kapral, D. Leśniak, Kozłowski (46’ Glizniewicz), Kowalski, Teperski (85’ Hajda), Lis, Wasilewski (87’ Wolski), Figzał, Cieślak
Co za tydzień!
Ten tydzień chłopcy z rocznika 2015 zapamiętają na długo, ponieważ aż trzy razy mieli okazję wybiec na boisko podczas sportowej rywalizacji i za każdym razem prezentowali się bardzo dobrze. Jak relacjonują nasi trenerzy, Bartek Gałkowski i Marek Juszczyk w czwartek na własnym boisku przy ulicy Sobieskiego podejmowali Ajaks Częstochowa. Mimo grania jako młodszy rocznik Skrzacy narzucali tempo meczu. Szybkie otwarcie wyniku i konsekwentne podwyższanie go doprowadziło zebranych kibiców do wielu radosnych chwil. Przypomnijmy, że do tej pory Skra na własnym boisku jest niepokonana! Dzień później chłopcy udali się na mecz wyjazdowy do Kłobucka. Kolejny raz musieli mierzyć się z większymi rywalami, ale kolejny raz otworzyli wynik spotkania i mogli cieszyć się w dobrej gry. W końcówce jeszcze podwyższyli prowadzenie za sprawą determinacji i zaangażowania do ostatniego gwizdka. Niedzielny poranek to festiwal bramek przy angielskiej pogodzie. Podczas turnieju rocznika 2015 trenerzy wystawili do rywalizacji dwa zespoły. Oba zaprezentowały się bardzo dobrze, a każdy z zawodników mógł tego dnia cieszyć się ze zdobyczy bramkowych. – Ostatnie tygodnie to dobry czas zespołu. Dobrze wyglądamy zarówno na treningach, jak i meczach ligowych oraz turniejach. Cieszymy się, że chłopcy z meczu na mecz zdobywają pewność siebie i pokazują to grając z rocznikiem 2014 – relacjonują trenerzy Bartek Gałkowski i Marek Juszczyk. W tym tygodniu Skra 2015 zagra mecz kontrolny z Sokołem Wręczyca oraz mecz ligowy z Zielonymi Żarki.
Podsumowanie sezonu: bramkarze
Rozpoczynamy podsumowanie minionego sezonu (2023/24) pod kątem formacji. Na pierwszy ogień idą rzecz jasna bramkarze. Jakub Rajczykowski Młody, obecnie 19-letni golkiper w naszym zespole pojawił się latem, jednak początkowo był bramkarzem numer dwa. Jesienią na murawie pojawił się tylko raz w oficjalnym meczu, a działo się to podczas spotkania w ramach Pucharu Polski z Polonią Warszawa. W wyjściowym składzie na dobre znalazł się w rundzie wiosennej. Jednemu z najmłodszych golkiperów na szczeblu centralnym zdarzały się oczywiście błędy, jednak nie są one w stanie zakryć ogólnego wrażenia debiutującego na tak wysokim poziomie zawodnika. Swoimi interwencjami wielokrotnie udowodnił, że posiada spory potencjał. Nic więc dziwnego, że po meczach spływały na jego konto pochwały, zarówno od trenerów jak i dziennikarzy. Po meczu w Kołobrzegu znalazł się nawet w jedenastce kolejki tygodnika „Piłki Nożnej”. Na pewno doświadczenie, które zdobył w barwach naszego klubu przyda mu się podczas pokonywania kolejnych stopni kariery. Mecze: 15, Minuty: 1350 Jakub Hajda Chociaż nie udało mu się zagrać w oficjalnym spotkaniu Skry po raz kolejny należał do „motywatora”, mocno naciskającego na Rajczykowskiego w rundzie wiosennej. – Jestem mocno zbudowany jego postawą i osobą – mówił nam w jednym z wywiadów trener bramkarzy, Jacek Janowski. – Kuba Hajda czasem aż do przesady jest zmotywowany do ciężkiej pracy. Pamiętam taki obrazek z Elbląga, gdzie wszyscy pamiętamy jak to wyglądało, a Kuba wyszedł na rozgrzewkę i wrócił z niej cały umorusany w tym błocie, ale widziałem u niego taki fun, radość i pozytywną energię, że naprawdę byłem pod ogromnym wrażeniem. Ta energia bije od niego i przelewa się na inne osoby, na Kubę Rajczykowskiego, na Bartka Warszakowskiego, a to bardzo ważne. Możemy być pewni, że praca, którą wkłada podczas treningów z pierwszym zespołem Kuba zaprocentuje w najbliższej przyszłości. Bartosz Warszakowski Młody zawodnik regularnie grywa na poziomie juniora młodszego, jednak od pewnego czasu spotkać można go podczas wszystkich treningów pierwszego zespołu. O talencie w jego przypadku mówi się odkąd pojawił się w naszej Akademii i jeśli tylko dołoży do tego zaangażowanie, którego nie można mu odmówić, oraz szczęście – niezbędne każdemu sportowcowi, będziemy mieli z niego niedługo ogromną pociechę. Karol Szymkowiak W poprzednim sezonie cierpliwie czekał na swoją szansę, jednak w bramce zwykle stawał Jakub Bursztyn. Między słupkami pojawił się na początku rundy jesiennej minionego sezonu od razu pokazując, że posiada ogromne umiejętności. Wielokrotnie prezentował efektowne parady, stając się zmorą formacji ofensywnych naszych rywali. Nic więc dziwnego, że zimą zainteresowanie jego osobą wyraziło kilka klubów. Wybrał ofertę Polonii Bytom, będąc współautorem fenomenalnego półrocza. Bytomianie, z Szymkowiakiem w bramce, zawędrowali aż do baraży o awans do Fortuna 1. Ligi. Mecze: 19, Minuty: 1710
Występ rocznika 2016 w OKS Cup
Młodzi piłkarze U-8 naszej Akademii w niedzielę wzięli udział w turnieju OKS Cup w Oleśnie. Rywalizacja była bardzo interesująca, a nasi piłkarze na tle rywali pokazali się z bardzo dobrej strony. – Chłopcy w tym dniu we wszystkich spotkaniach turnieju pokazywali dużą pewność siebie oraz spokój w swoich działaniach, co przekładało się na to, że większość rzeczy na boisku nam wychodziła. Potrafiliśmy tworzyć przewagę w grze indywidualnej oraz w grze zespołowej, byliśmy w porównaniu z poprzednimi turniejami czy meczami skuteczniejsi pod bramką przeciwnika, staraliśmy się podejmować pod nią szybkie decyzje i kończyć wiele akcji strzałem – relacjonuje trener Jan Szwaja. – Wracamy z turnieju bardzo zadowoleni oraz z pozytywnym nastawieniem przed kolejnymi wyzwaniami. Nabraliśmy kolejnego doświadczenia które z pewnością w przyszłości zaprocentuje – kończy nasz trener.
Juniorzy młodsi wygrywają z wyżej notowanym rywalem
Zwycięstwem juniorów młodszych naszej Akademii zakończyło się spotkanie 24. kolejki I ligi wojewódzkiej B2. Młodzi Skrzacy wygrali 3:1 z ROW-em Rybnik. Zespół z Rybnika był faworytem starcia jakie miało miejsce w ubiegłą środę na Lorecie. Mimo tego nasi piłkarze świetnie poradzili sobie z wyżej notowanym rywalem. – Wiedzieliśmy, że będzie to mecz walki i schodzimy z boiska z uniesioną głową – mówi trener Mariusz Czok. – Pierwsza połowa wyglądała poprawnie, jako pierwsi zdobyliśmy bramkę, która dała nam większą pewność siebie. Mieliśmy duże posiadanie piłki lecz nie zawsze dokonywaliśmy odpowiednich wyborów z piłką. Krótko po otwarciu wyniku goście z Rybnika doprowadzili do wyrównania, wykorzystując błąd naszej ekipy. – Stracona bramka nas nie podłamała i dalej graliśmy swoje – relacjonuje opiekun naszych juniorów młodszych. Po zmianie stron Skrzacy dominowali, a fakt ten potwierdzili dwiema bramkami. Rybniczanie nie mieli jednak zamiaru odpuszczać i udało im się wywalczyć rzut karny, jednak na wysokości zadania stanął nasz golkiper. – Wygrywamy zasłużenie, a zespół zostawił mnóstwo zdrowia na boisku. Widać było pełne zaangażowanie, pomysł na grę i realizowanie działań, co daje nam trzy punkty – zakończył trener Czok. Skra Częstochowa – ROW Rybnik 3:1 (1:1) Bramki dla Skry: 1:0 Karczewski (15’, asysta: Lis), 2:1 Glizniewicz (51’, asysta: Przybyła), 3:1 Szega (65’, asysta: Przybyła) Skra B2: Szymczyk (456’ Rajczykowski) – Bajor, Kostrzewa, Turek, Klekot, Glizniewicz, Przybyła (85’ Kołodziejczyk), Karczewski (75’ Syrek), Lis, Gembała (60’ Szega), Struzik (46’ Pilarski)
Rezerwy z trzema punktami. Hat-trick Niedzielskiego
Skra II Częstochowa wygrała z Liswartą Popów 4:0 w 27. kolejce klasy okręgowej. Hat-trick zanotował Jakub Niedzielski, natomiast jedno trafienie dorzucił Jakub Despet. Zwycięstwo jest tym cenniejsze, że Liswarta pozostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie, a wszystkie bramki padły w drugiej połowie. Bez wątpienia najlepszym sportowym preludium do zaplanowanego na sobotni wieczór finału Ligi Mistrzów był mecz klasy okręgowej pomiędzy Skrą II Częstochowa a Liswartą Popów. Podopieczni Tomasza Szymczaka, ambitnie walczą o zajęcie czołowego miejsca w tabeli końcowej, dającego premierę do gry w II lidze śląskiej, która od nowego sezonu pojawi się w związku z reformą rozgrywek. Premierę dają dwa lub trzy pierwsze miejsca, a Skrzacy utrzymują bezpośredni kontakt z liderem – Klubem Sportowym Panki. Do końca sezonu już coraz mniej czasu, a starcie z Liswartą było przedostatnim domowym pojedynkiem naszej ekipy. Oczywiście patrząc na tabelę mogło się wydawać, że Skrzaków czeka spacerek, jednak młodzi piłkarze naszej ekipy byli z pewnością uczulani na to, by nie lekceważyć przeciwnika, który w tym sezonie zdołał już urwać punkty choćby klubowi z Panek czy Lotnikowi Kościelec. I połowa Mecz rozpoczął się od dobrze znanego wszystkim scenariusza. Nasi zawodnicy przeważali, dyktując warunki gry. Trudno było im jednak przebić się przez szczelną i nisko ustawioną defensywę gości. Ponadto musieli uważać na kontrataki, po których zawodnicy Liswarty mieli nadzieję zdobyć bramkę. Na szczęście nawet jeśli udawało im się przedostać w okolice pola karnego albo pudłowali albo na wysokości zadania stawała nasza formacja obronna na czele z Leonem Rosiakiem. Tak było choćby w 8. minucie spotkania, gdy nasz golkiper wyłapał uderzenie Kacpra Dutkiewicza. Chwilę później uderzenie Tomasza Lewandowskiego zablokował natomiast Iwo Serwaciński. Najgroźniej zrobiło się chyba w 13. minucie, kiedy do długiej piłki posłanej w stronę Aleksandra Kawki odważnie wyszedł nasz golkiper i w 34. minucie, kiedy ładnie pograli ze sobą Bartłomiej Piłatowski z Mateusza Sabaciakiem i ten drugi szukał długim podaniem Marcela Swatka, na szczęście niedokładnie centrował. I to by było na tyle, jeśli chodzi o sytuacje stworzone przez gości w pierwszej połowie. Inicjatywa należała bowiem – jak już wspomnieliśmy – do Skrzaków, którzy od pierwszych minut próbowali sforsować obronę gości prostopadłymi podaniami. W ten sposób próbowali znaleźć któregoś z naszych napastników Adrian Cheliński, Kacper Merta czy Jakub Niedzielski, jednak za każdym razem albo brakowało odrobiny dokładności albo minimalnie szybszy był dobrze usposobiony Mateusz Kępka, strzegący bramki Liswarty, Chyba najbliżej otwarcia wyniku nasi młodzi piłkarze byli w 9. minucie spotkania, kiedy Kacper Merta podał piłkę Mariuszowi Kurasińskiemu, a ten główką próbował przechytrzyć golkipera z Popowa oraz w 31., kiedy po strzale Jakuba Despeta futbolówka zmierzająca w stronę światła bramki odbiła się od Adriana Chelińskiego i w niewielkiej odległości minęła słupek. II połowa Drugą część spotkania zaczęliśmy w najlepszy z możliwych sposobów, a więc golem. Jego autorem był Jakub Niedzielski, która kilkanaście sekund po zmianie stron fantastycznie i z dużą swobodą zachował się w polu karnym mijając dwóch rywali, po czym oddał strzał. Niecałe dziesięć minut później przechwyt w środku pola zanotował Adam Matyja, wypatrzył znajdującego się na prawym skrzydle Mariusza Kurasińskiego, natomiast ten obsłużył świetnym podaniem Niedzielskiego, który pewnie skierował futbolówkę do siatki. Nasi zawodnicy poczuli krew i nie mieli zamiaru się zatrzymywać. Swoje okazje mieli Konrad Waluda czy Adrian Cheliński, jednak o największym pechu mógł mówić Adam Matyja, który w 63. minucie po podaniu Chelińskiego trafił w słupek, a w 80. wyszedł sam na sam jednak sobie tylko znanym sposobem jego uderzenie obronił Kępka. Mówią, że co się odwlecze, to nie uciecze i rzeczywiście. W 84. minucie Jakub Despet świetnie zamknął rozegranie stałego fragmentu gry i podwyższył rezultat na 3:0, natomiast Niedzielski – po tym jak kilkanaście sekund po rozpoczęciu drugiej połowy, tak i kilkanaście sekund przed jej zakończeniem – strzelił bramkę przepięknym uderzeniem z rzutu wolnego, notując hat-tricka. Cenne zwycięstwo Po efektownym zwycięstwie nasz zespół zasłużył na słowa uznania, bowiem Liswarta zaprezentowała się jako zespół dobrze zorganizowany, wybiegany i nie uznający straconych piłek, a także podejmujący ryzyko. Śmiało można powiedzieć, że piłkarze z Popowa zaprezentowali się o niebo lepiej niż wskazywałaby na to tabela. Zwycięstwo jest zatem szczególnie cenne. Skra II Częstochowa – Liswarta Popów 4:0 (0:0) 1:0 Jakub Niedzielski (46’), 2:0 Jakub Niedzielski (54’), 3:0 Jakub Despet (84’), 4:0 Jakub Niedzielski (90’+1) Skra II: Rosiak – Despet, Serwaciński, Niedzielski (K), Kielan (82’ Żurawski), Merta (74’ Golański), Korzeniewski, Cheliński, Waluda, Kurasiński (69’ Szydzisz), Woźniak (46’ Matyja) Liswarta: Kępka – Pełka, Miętkiewicz, Kawka, Nowacki, Dutkiewicz, Swatek, Piotrowski (K), Sabaciak (52’ Krugiełka), Piłatowski, Lewandowski (87’ Pilarz)
9 momentów minionego sezonu (cz. 3)
Prezentujemy ostatnią część subiektywnego zestawienia dziewięciu najważniejszych momentów sezonu 2023/24. Moment siódmy: Kryzys To był jeden z najtrudniejszych momentów minionego sezonu. Niemal miesiąc bez zdobytego oczka wpłynął na położenie naszego zespołu w tabeli 2. ligi. Po wyrwanym w ostatnich minutach zwycięstwie z rezerwami Zagłębia Lubin kolejno przyszły porażki z GKS-em Jastrzębie, Pogonią Siedlce i Wisłą Puławy. Szczególnie bolesna była pierwsza i ostatnia. GKS i Wisła były bowiem zespołami, które znajdowały się w dole tabeli i ewentualne zwycięstwa (lub chociaż jedno) ustawiłoby nas w bardzo dobrej pozycji wyjściowej przed ostatnią prostą sezonu. Tymczasem w Jastrzębiu gospodarze dwukrotnie znaleźli się pod naszą bramką i dwukrotnie cieszyli się ze zdobytych goli, a w Puławach jedyną bramkę straciliśmy w 83. minucie. O tym jak wielka była motywacja w szeregach naszej ekipy udowadniał obrazek przed rozpoczęciem drugiej połowy w meczu z Wisłą. Piłkarze na boisku pojawili się kilka minut przed końcem przerwy i zniecierpliwieni… czekali na sędziego. Wracając do tych trudnych tygodni czas pokazał, że seria trzech porażek z rzędu miała duże konsekwencje w ostatecznym rozrachunku. Czuliśmy to w kościach, chociaż wydawało się, że jesteśmy w stanie odwrócić jeszcze bieg zdarzeń. Moment ósmy: Szybki nokaut Sezon wkraczał w decydującą fazę i każdy punkt był na wagę złota. Z tym większym zainteresowaniem wyczekiwaliśmy pojedynku z rezerwami ekstraklasowego ŁKS-u Łódź. Zdawaliśmy sobie sprawę, że czeka nas trudny pojedynek. Obserwując pracę naszych piłkarzy na treningach wiedzieliśmy, że możemy pokusić się o zwycięstwo, ale tego, co się wydarzyło chyba nikt się nie spodziewał. Skrzacy mecz zamknęli w piętnaście minut, a protokoły wypełnialiśmy wpisując kolejno nazwiska Oliviera Wyparta w 1. minucie spotkania, Macieja Masa w 3. i Fabiana Grzelki. Triumf nad ŁKS-em pozwolił nam złapać odrobinę oddechu tym bardziej, że tydzień wcześniej wróciliśmy na tarczy z Puław, gdzie przegraliśmy ważny pojedynek z tamtejszą Wisłą. Moment dziewiąty: Remis ze Stomilem i bramka, która była, ale jej nie było To był kluczowy mecz w kontekście utrzymania w 2. lidze. Zaczęło się świetnie. Najpierw wynik otworzył Przemysław Sajdak, a chwilę później fatalny błąd defensywy Dumy Warmii wykorzystał bezlitośnie Tobiasz Kubik. Niestety olsztynianie zdołali nie tylko zdobyć bramkę kontaktową, ale i odrobić straty. Wtedy wrzuciliśmy drugi bieg, jednak nie potrafiliśmy wykorzystać nadarzających się okazji. Aż do pewnego momentu. Kilka minut przed końcowym gwizdkiem potężnie uderzył Jan Ciućka. Piłka odbiła się od poprzeczki i po opadnięciu kilkadziesiąt centymetrów za linią bramkową wróciła na boisko. Rozjemcy spotkania nie dostrzegli jednak tego faktu i pomimo protestów naszych zawodników i sztabu szkoleniowego nakazali kontynuować grę. Ostatecznie dopisaliśmy do swojego dorobku w tabeli tylko jedno oczko. Gdyby bramka została uznana sezon zakończylibyśmy nad kreską. I to był chyba najważniejszy moment minionego sezonu. Sezon 2023/24 już za nami. Jak jednak słyszeliśmy już nieraz: „ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”.
Z jednym zamierzeniem
Piłkarze rezerw naszego klubu w najbliższą sobotę zmierzą się z Liswartą Popów. Mecz odbędzie się na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej. Początek o godzinie 17:30. Wejście po zakupie biletu wstępu w cenie 10 złotych. Patrząc na tabelę klasy okręgowej można zaryzykować twierdzenie, że faworyt potyczki jest jeden i są nim nasi młodzi piłkarze. Skra II plasuje się obecnie na trzecim miejscu w tabeli i traci zaledwie trzy oczka do lidera – Klubu Sportowego Panki. Liswarta Popów jest dwunasta, jednak patrząc na przebieg rundy wiosennej widać, że nasz najbliższy rywal wiosną radzi sobie wyjątkowo dobrze. Chociaż do końca sezonu pozostały jeszcze cztery kolejki Liswarta zgromadziła w rundzie rewanżowej już niemal tyle samo punktów ile przez całą jesień. Piłkarze z Popowa w ostatnim czasie zremisowali ze Spartą Szczekociny, a także wygrali w Golcach z Amatorem i na własnym terenie z Lotem Konopiska. Warto podkreślić, że na wyjazdach w bieżącym sezonie byli w stanie urwać punkty zespołom z górnej połówki tabeli – Jedności Boronów czy Lotnikowi Kościelec, a o tym, że Liswarta jest zespołem nieobliczalnym przekonał się lider z Panek remisując z nią pod koniec rundy jesiennej. My jednak wierzymy, że podopieczni Tomasza Szymczaka nie dadzą się zaskoczyć rywalom i sobotnie spotkanie zakończą zwycięstwem i dopisaniem sobie do dorobku trzech punktów. Zapewne właśnie z takim zamierzeniem przystępują do sobotniej potyczki nasi młodzi piłkarze, którzy w ubiegły weekend triumfowali w derbach ze Stradomiem 4:0. U siebie są niepokonani od października ubiegłego roku. Warto podtrzymać tę serię. Skra II Częstochowa – Liswarta Popów Sobota, 1 czerwca 2024, godz. 17:30 Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej Wstęp: 10 złotych.