“Trzy szybkie z…” Kacprem Kaczorowskim

Dzisiaj na trzy szybkie spotykamy się z Kacprem Kaczorowskim. Wahadłowy dołączył do naszej ekipy w drugiej połowie sierpnia i od razu wniósł do niej mnóstwo pozytywnej energii oraz jakości. W ostatnim ligowym pojedynku w Bielsku-Białej po raz pierwszy w bieżącym sezonie wpisał się na listę strzelców. Kacper Kaczorowski otworzył wynik wyjazdowego spotkania z Rekordem Bielsko-Biała, zapisując tym samym pierwsze trafienie w trwających rozgrywkach Betclic 2. ligi. Do bramki dołożył charakteryzujące go zaangażowanie i wydatnie pomógł Skrzakom w wywalczeniu cennego punktu i w efekcie przesunięciu się lokatę wyżej w tabeli. Oczywistym więc stało się, że zaprosiliśmy go do naszego cotygodniowego cyklu. Kacper, gratuluję pierwszego trafienia w barwach Skry Częstochowa. Kiedy otrzymałeś piłkę od razu wiedziałeś, co chcesz z nią zrobić? Dzięki wielkie. Po otrzymaniu podania wiedziałem, że znajdę się w polu karnym, obrońcy zostawili mi sporo miejsca i nie pozostało mi nic innego jak oddać strzał. Czerwony kartonik i gra w osłabieniu od 14. minuty z pewnością wpłynęły na przebieg spotkania z Rekordem. Czy w związku z koniecznymi roszadami, zarówno kadrowymi jak i związanymi z ustawieniem, Wasze założenia i plan taktyczny po tej czerwonej kartce uległy dużym zmianom? Bez wątpienia wczesna czerwona kartka zmieniła przebieg spotkania. Jak to bywa grając w osłabieniu, byliśmy zmuszeni cofnąć się całą drużyną do obrony niskiej. W przerwie meczu dostaliśmy kilka wskazówek taktycznych, co pozwoliło nam przeprowadzać groźniejsze kontrataki. Jednak myślę, że największą rolę odegrał charakter całej drużyny i walka do końca. Do naszej ekipy dołączyłeś jako jeden z ostatnich, jednak szybko wkomponowałeś się w zespół i widać, że wnosisz do drużyny dużo jakości i zaangażowania. Przekłada się to też na liczby – wspomniana bramka z Rekordem czy asysta w starciu z Zagłębiem Sosnowiec. Czy to te spotkania były w Twoim wykonaniu najlepsze czy być może w Twoim odczuciu były mecze, w których liczb nie zanotowałeś, ale wiesz, że dałeś drużynie coś równie wartościowego? Zawsze staram się dawać z siebie wszystko, a bramkę czy asystę odbieram jako nagrodę za ciężką pracę. Czy wspomniane przez Ciebie mecze były najlepsze w moim wykonaniu? Myślę, że nie. Uważam, że zagrałem też kilka innych dobrych spotkań. Nie zawsze suche liczby przekładają się na to co widzimy na boisku. Fajnie jest dorzucić bramkę czy asystę, ale najważniejsze, żeby każdy mecz przekładał się na punkty dla drużyny, a to czy strzelę ja czy mój kolega, nie ma większego znaczenia.

Nikodem Leśniak-Paduch powołany do kadry narodowej

Nikodem Leśniak-Paduch otrzymał powołanie do kadry narodowej U-19. Piłkarz Skry weźmie udział w dwudniowym zgrupowaniu oraz w turnieju towarzyskim w Hiszpanii. To drugie powołanie do reprezentacji dla 18-latka tej jesieni.  Reprezentacja Polski do lat 19 w listopadzie wybiera się na turniej towarzyski do Hiszpanii. Wcześniej natomiast młodzi kadrowicze spotkają się na dwudniowym zgrupowaniu. W związku z tym w bieżącym tygodniu w ręce zawodników zaczęły spływać powołania.  W gronie 22 wyróżnionych piłkarzy znalazł się reprezentant Skry Częstochowa! Uznanie w oczach selekcjonera Wojciecha Kobeszki znalazł Nikodem Leśniak-Paduch. Reprezentanci Polski spotkają się 11 listopada w Rącznej, skąd wylecą do hiszpańskiego San Pedro del Pinart. Tam między 13 a 19 listopada rozegrają trzy mecze towarzyskie, z rówieśnikami z Portugalii (14.11), Czech (16.11) oraz Rumunii (19.11). Zgrupowanie zakończy się 20 listopada.  18-latek w naszym klubie stawia pierwsze kroki w seniorskiej piłce. Młody obrońca wystąpił w pięciu spotkaniach Betclic 2. ligi oraz w spotkaniu Rundy Wstępnej Pucharu Polski w Kołobrzegu. Co ważne, to drugie powołanie do kadry U-19 dla Leśniaka-Paducha tej jesieni.  Nikodemowi gratulujemy! 

Wykonany kolejny krok

Po raz pierwszy w bieżących rozgrywkach Skra po pełnej serii gier opuściła ostatnie miejsce w tabeli. To kolejny z małych kroków, które nasi piłkarze wykonują od początku sezonu.  Cztery miesiące temu zarząd klubu Radunia Stężyca podjął decyzję, że klub nie przystąpi do rozgrywek Betclic 2. ligi. Z propozycji Polskiego Związku Piłki Nożnej skorzystała nasza drużyna, która podjęła rękawicę i rozpoczęła przyspieszone przygotowania do sezonu na trzecim szczeblu rozgrywkowym.  Stery objął trener Dariusz Rolak, dla którego angaż w Skrze był pierwszą okazją do pracy na szczeblu centralnym. 10 lipca, a więc niecałe dwa tygodnie przed startem rozgrywek, odbył się pierwszy trening, w którym uczestniczyli przede wszystkim zawodnicy testowani oraz młodzi piłkarze Akademii. Udało się naprędce zbudować kadrę na premierowy mecz w Łodzi z rezerwami ŁKS-u i można powiedzieć, że był to pierwszy sukces Skry. Nasze nienajlepsze położenie potęgował fakt, że do rozgrywek przystępowaliśmy z minusowym dorobkiem.  I kiedy nikt nie dawał Skrze najmniejszych szans na utrzymanie trener Rolak wspominał o metodzie małych kroków. Pierwsze zwycięstwo (krok numer jeden), wyjście “na plus” (krok numer dwa), opuszczenie ostatniego miejsca w tabeli (krok numer trzy). Pod koniec lipca wydawało się to niezwykle trudne do wykonania i przybierało wręcz oblicze abstrakcji. A jednak! Krok po kroku zaczęliśmy realizować założone cele.  Pierwsze zwycięstwo przyszło nam świętować w Elblągu, później sukcesywnie i mozolnie zbieraliśmy punkty na swoim terenie. Triumfy w starciach z GKS-em Jastrzębie, a następnie Wisłą Puławy pozwoliły naszej ekipie pozbyć się “minusa”. Był to jasny sygnał, że praca sztabu i zawodników przynosi wymierne efekty.  Oczywiście zdarzały się potknięcia, mecze, o których chcielibyśmy zapomnieć (vide spotkanie w Sosnowcu), ale nie wpłynęły one na drogę, którą podążaliśmy.  W minionych dwóch kolejkach zanotowaliśmy pierwszą małą serię – dwóch meczów bez porażki. Najpierw udało nam się odrobić straty i wygrać z Olimpią Grudziądz, a w minioną niedzielę w wyjątkowych okolicznościach wyrwaliśmy punkt w starciu z Rekordem Bielsko-Biała. Przypomnijmy: chociaż objęliśmy prowadzenie w 12 minucie pojedynku, niecałe dwie minuty później ukarany czerwoną kartką został Gabriel Estigarribia. Nawet jeśli pierwsze wrażenie kibiców, znajdujących się na trybunach było takie, że arbiter mógł się wybronić ze swojej decyzji, o tyle analiza wideo pokazała, że nie ma mowy o czerwonej kartce. Niewątpliwie wpłynęła ona na to, jak przebiegał pojedynek z beniaminkiem. Mogłoby się wydawać, że staliśmy na straconej pozycji, ale Skrzacy pokazali prawdziwy charakter i pomimo gry w osłabieniu, doprowadzili do wyrównania.  Pierwszy remis w sezonie, to jedno. Co ważniejsze wreszcie przeskoczyliśmy jednego z rywali. Za naszymi plecami znalazły się rezerwy Zagłębia Lubin. Obecnie tracimy więc oczko do Olimpii Elbląg.  “Nie patrz w dół! W dół nie patrz! Nie zatrzymuj się i w dół nie patrz!” – powtarza w jednej ze scen w kultowym filmie “Shrek” Osioł, znajdujący się na moście nad przepaścią. Jak ulał pasuje ona do położenia naszego klubu, który wreszcie opuścił ostatnie miejsce w tabeli Betclic 2. ligi. Nie zatrzymujemy się. Patrzymy w górę. Pora postawić kolejny krok! 

Najpierw liga z Ajaksem, potem sparing z Polonią

Piłkarze naszej Akademii z rocznika 2016 nie narzekają na nudę. W miniony weekend najpierw rozegrali ligowy pojedynek z Ajaksem Częstochowa, a następnie zmierzyli się w kontrolnej potyczce z Polonią Bytom.  Weekendowe granie młodzi Skrzacy rozpoczęli od piątkowego meczu ligowego z Ajaksem Częstochowa. Jego przebieg z pewnością usatysfakcjonował zarówno kibiców, jak i sztab trenerski.  – Zespół wyglądał bardzo dobrze na tle starszego rywala. Chociaż przeciwnik posiadał przewagę w warunkach fizycznych chłopcy podeszli do niego bez strachu i stresu, a nasza dobra gra przełożyła się na stworzone sytuacje i zdobyte bramki – opowiada trener Mariusz Czok. – Widać było pomysł i jego realizację, a momentami zdominowaliśmy rywala. Świetnie wyglądaliśmy w kontekście kultury gry. Z przebiegu meczu z pewnością jestem zadowolony, ponieważ widać efekty pracy, którą chłopcy przenoszą z treningu na mecz.  Skra Częstochowa – Ajaks Częstochowa  Skra 2016: Kucharzewski – Kaczmarek, Bator, Nocoń, Hadryś, Zieliński, Solski oraz Tran Than, Góral, Zapart, Ślęzak, Bińczyk  —  Niedziela upłynęła natomiast młodym piłkarzom naszej Akademii pod znakiem starcia z Polonią Bytom. Jak przebiegało to spotkanie? O tym opowiedział nam trener Mariusz Czok.  – Od samego początku spotkania narzuciliśmy swój styl gry. Byliśmy dobrze zorganizowani w fazie budowania, co przekładało się na dużą ilość stworzonych sytuacji pod bramką Polonii. W obronie byliśmy konsekwentni i agresywni, nie pozwalając tym samym na rozwinięcie ataku zespołowi gości. W każdej części sparingu byliśmy zespołem dominującym w każdej fazie gry.  Warto dodać, że sparing rozegrany był w formie trzech tercji, trwających po trzydzieści minut.  Skra Częstochowa – Polonia Bytom  Skra 2016: Kucharzewski – Kaczmarek, Bator, Tran Than, Ślęzak, Hadryś, Solski oraz Bińczyk, Góral, Zapart, Zieliński 

Rezerwy z trzema punktami!

Rezerwy Skry Częstochowa pokonały w domowym meczu II ligi śląskiej Szczakowiankę Jaworzno 3:2. Bramki dla naszej ekipy zdobywali Alan Sukiennicki, Jakub Niedzielski i Kacper Tomzik.  Niedzielny mecz pomiędzy Skrą Płomieniem a Szczakowianką Jaworzno zapowiadał się bardzo interesująco. Nasi młodzi piłkarze doskonale zdają sobie bowiem sprawę, że dół tabeli, jest niebezpiecznie blisko, natomiast Szczakowianka, to drużyna, która potrafi zaskoczyć i urywała już punkty wyżej plasującym się ekipom. Poza tym Skrzacy, chociaż w ostatnim czasie grają naprawdę dobrze, nie przekładają boiskowej postawy na punkty, a te – jak już wspomnieliśmy – są im potrzebne.  Motywacja w szeregach naszej drużyny przed meczem ze Szczakowianką była więc ogromna i… nietrudno było to zauważyć! Styl gry przełożył się na gole i tak naprawdę w ciągu dziesięciu minut drugiego kwadransa gry zdobyliśmy aż trzy bramki.  Najpierw po podaniu Kamila Sobczaka wynik otworzył Alan Sukiennicki. Po upływie pięciu minut po dośrodkowaniu Kacpra Tomzika z rzutu rożnego wynik podwyższył Niedzielski, a chwilę później Konrad Waluda zanotował asystę, po której piłkę do bramki skierował wspomniany wcześniej Tomzik.  Wydawało się więc, że przy stanie 3:0 nic złego nie może nam się stać. A jednak po zmianie stron zaczęła się mała “nerwówka”, chociaż po prawdzie nadal kreowaliśmy sobie sytuacje strzeleckie, z których warto odnotować poprzeczkę “ustrzeloną” przez Tomzika czy minimalnie niecelny strzał Mateusza Mądrego, wygrywającego pojedynek z obrońcą, po czym strzelającego minimalnie obok bramki.  Tymczasem goście zdobyli gola, który dał im nadzieję, a jakby tego było mało w doliczonych minutach złapali kontakt bramkowy. Na więcej brakło im jednak czasu.  – Chciałem pogratulować drużynie zwycięstwa, gdyż w ostatnich tygodniach dobrze wyglądamy, coraz częściej kontrolujemy spotkania dłuższymi fragmentami i rywalizujemy z silniejszymi rywalami jak równy z równym, natomiast nie mieliśmy wyniku – rozpoczął podsumowanie niedzielnej potyczki trener Tomasz Szymczak. – Nie powiem, że dzisiaj się udało, bowiem zasłużenie odnieśliśmy zwycięstwo, które mogło być bardziej okazałe, ponieważ stworzyliśmy jeszcze kilka sytuacji bramkowych. Na pewno ten mecz mentalnie nas podbuduje przed ostatnimi meczami rundy jesiennej.  V liga, gr. północna (II liga śląska) – 12. kolejka  Skra Płomień Częstochowa – Szczakowianka Jaworzno 3:2 (3:0)  1:0 Alan Sukiennicki (14’), 2:0 Jakub Niedzielski (19’), 3:0 Kacper Tomzik (23’), 3:1 Vinicius da Silva Saturnino Tobias (62’), 3:2 Oleksandr Kotov (90’+4)  Skra Płomień: Frukacz – Despet, Korzeniewski, Garczarek – Niedzielski (K), Kożuch (71’ Mądry), Sobczak, Sukiennicki (88’ Golański), Tomzik (65’ Wasilewski) – Waluda, Cieślak (88’ Kasprzycki)  Szczakowianka: Dubielak – Zaborowski, Stachowicz (78’ Kujon), Pawlik, Grudziński, Gądek, Kaziszyn, Bembenek (46’ Hladysh), Gącik, Kotov (K), Vinicius da Silva 

Juniorzy na pozycji lidera

Juniorzy Akademii Skry kategorii A1 wygrali na wyjeździe z drugim zespołem Polonii Bytom i ponownie znaleźli się na pierwszym miejscu I grupy północnej II ligi wojewódzkiej. Bramki dla naszej ekipy zdobyli Skwarczyński i Dors.  Juniorzy kategorii A1 idą jak burza przez drugoligowe rozgrywki. W dziesięciu spotkaniach zanotowali zaledwie jedną porażkę, jeden remis i osiem zwycięstw. Ostatnie miało miejsce wczoraj (niedziela, 27 października). Tym razem na rozkładzie Skrzaków prowadzonych przez Mariusza Czoka znalazł się drugi zespół Bytomskiego Sportu Polonii Bytom.  Co prawda to gospodarze otworzyli wynik spotkania, jednak nasi piłkarze zdołali nie tylko odrobić straty, ale i wyjść na prowadzenie. Trzeba jednak przyznać, że mecz mógł przebiegać wedle zupełnie innego scenariusza, ponieważ w pierwszej połowie stworzyliśmy sobie kilka dogodnych sytuacji strzeleckich.  – Pierwsza część spotkania, to nasza duża dominacja nad rywalem – potwierdza trener Czok. – Kreowaliśmy sobie dużo sytuacji, lecz nie potrafiliśmy ich zakończyć bramką. Brakowało nam jakości w polu karnym i dobrych decyzji w obronie. Popełniliśmy dwa błędy, które rywal mógł wykorzystać, ale dobra reakcja zespołu spowodowała, że tak się nie stało.  W drugiej połowie Skrzacy nadal dominowali, ale wciąż nie potrafili wyregulować celowników. Rywale głównie się bronili, chociaż zdołali wyprowadzić akcję, po której w 68. minucie wyszli na prowadzenie.  – Od tego momentu zrobiło się nerwowo – nie ukrywa nasz szkoleniowiec. – Polonia robiła wszystko, by dowieźć ten wynik do końca, lecz nasza determinacja doprowadziła do zdobycia bramki, która dała nam nadzieję, że jeszcze wywalczymy zasłużone zwycięstwo i tak się stało. W 90. minucie po strzale głową Dors dał nam zwycięstwo.  Dzięki trzem punktom Skrzacy ponownie znaleźli się na prowadzeniu w I grupie północnej II ligi wojewódzkiej. Co prawda Sparta Katowice i Unia Kosztowy tracą do naszej ekipy dwa punkty i mają jeszcze zaległe spotkanie, jednak spoglądanie na resztę stawki z góry, jest z pewnością satysfakcjonującą nagrodą za pracę, jaką nasi młodzi piłkarze wykonują na każdym treningu.  BS Polonia II Bytom – Skra Częstochowa 1:2 (0:0)  Bramki dla Skry: 1:1 Skwarczyński (85’), 1:2 Dors (90’, asysta: Kozłowski)  Skra A1: Gołąbek – Leśniak (70’ Cichoń), Hajda, Skwarczyński – Kowalski, Kozłowski, Kapral (52’ K. Kwaśnik), Teperski, Figzał, H. Kwaśnik (46’ Błachowicz) – Porwisz (55’ Dors)  

Dariusz Rolak: Cieszymy się z tego punktu

W niedzielę (27.10) Skra Częstochowa w meczu z Rekordem Bielsko-Biała wywalczyła cenny punkt. Podczas pomeczowej konferencji prasowej zadowolenia z tego faktu nie ukrywał trener Dariusz Rolak, który powiedział: „To nasz pierwszy remis i cieszymy się z tego punktu”. Co jeszcze wydarzyło się podczas spotkania z trenerami obu zespołów?

Remis wyrwany w dramatycznych okolicznościach

To był prawdziwy rollercoaster. Od euforii po objęciu prowadzenia, przez stratę zawodnika, potem dwóch bramek, by ostatecznie doprowadzić do wyrównania. Skrzacy pokazali prawdziwy charakter i z Bielska-Białej wrócili bogatsi o punkt.  Rekord w tym sezonie u siebie jeszcze nie wygrał, Skra na wyjeździe wygrała tylko raz. Być może można z tego faktu wyciągać daleko idące wnioski, jednak w momencie, kiedy usłyszeliśmy pierwszy gwizdek, tego typu ciekawostki przestały mieć znaczenie, a każdy mecz, jest osobną historią.  W niedzielny zdecydowanie lepiej weszli gospodarze. Do interwencji zmusili Filipa Kramarza już w 3. minucie spotkania, jednak nawet jeśli nasz bramkarz dałby się pokonać i tak rywale znajdowali się na pozycji spalonej. O tym nie było mowy kilkadziesiąt sekund później, kiedy Mateusz Klichowicz na bardzo dobrą pozycję wyprowadził podaniem Daniela Świderskiego, ale napastnik Rekordu przestrzelił obok długiego słupka.  Bramka…  W 10. minucie spotkania wreszcie stworzyliśmy zagrożenie pod bramką Rekordu. Igor Ławrynowicz długim prostopadłym podaniem uruchomił Maksymiliana Stangreta, który zagrał do środka, gdzie znajdował się Maciej Wróbel. Nasz defensywny pomocnik długo się nie zastanawiał i uderzył, lecz jego strzał zatrzymał głową jeden z defensorów Rekordu. Obrona była na tyle ofiarna, że piłkarz z Bielska-Białej przez kilka chwil nie podnosił się z murawy i arbiter zmuszony był przerwać grę.  Skrzacy po wznowieniu podtrzymali swoją energię, odebrali piłkę rywalom na czterdziestym metrze, po czym trafiła ona pod nogi Kacpra Kaczorowskiego. Ten wbiegł w pole karne i precyzyjnie uderzył, pokonując Wiktora Kaczorowskiego.  … i czerwona kartka  Naszą radość ostudziła czerwona kartka, którą w 14. minucie pojedynku otrzymał Gabriel Estigarribia za faul na Hubercie Żyrku. Na nic zdał się protesty. Arbiter uznał, iż pomocnik Rekordu wychodził na “czystą” pozycję. Wymusiło to oczywiście zmiany w szeregach naszej ekipy. Na pozycję centralnego stopera przesunięty został Hubert Sadowski, a linia defensywna została wzmocniona Oliwierem Kucharczykiem, niemal natychmiast zastępującym Pawła Kołodziejczyka.  Od tego momentu Skrzacy zostali zepchnięci na swoją połowę, co jakiś czas próbując wyprowadzić kontratak (a to Stangret, a to Niedbała), ale to gospodarze prowadzili grę. Mieli jednak problemy ze sfinalizowaniem akcji, a jedną z najlepszych okazji miał doświadczony Tomasz Nowak, który w 28. minucie celował z dystansu w okienko. Poza tym nasi zawodnicy mądrze się bronili, skutecznie zamykając przestrzeń pola karnego, co mocno utrudniało zadanie podopiecznym Dariusza Klaczy.  Wydawało się, że uda nam się wytrzymać napór gospodarzy do przerwy, niestety w doliczonym czasie gry piłkę w siatce umieścił Krystian Wrona. Co prawda gospodarze okupili zdobytego gola utratą swojego kapitana – Konrada Karety, który ucierpiał w starciu w polu karnym, jednak dopięli swego i do szatni schodziliśmy przy stanie 1:1.  Gospodarze trafiają po raz drugi  Pierwsze minuty drugiej połowy upływały… w miarę spokojnie. Gospodarze szukali co prawda okazji do tego, by objąć prowadzenie, ale skutecznie gasiliśmy ich zapały, mądrze operując futbolówką. Stwarzaliśmy też sobie okazje, jak ta autorstwa Kacpra Noworyty, który po zmianie stron pojawił się na boisku i w 51. minucie najpierw powalczył z trójką rywali w środku pola, by po dwójkowej akcji z Kaczorowskim sprawdzić formę golkipera Rekordu.  Niestety gospodarze znaleźli drogę do naszej bramki. W 59. minucie na prowadzenie wyprowadził ich Świderski i bielszczanie nie mieli zamiaru się zatrzymywać, wciąż prezentując się mocno ofensywnie.  Wszystko na jedną kartę!  Ale i my nie przyglądaliśmy się biernie wydarzeniom boiskowym. W 64. minucie najpierw świetnie w polu karnym obrócił się Piotr Owczarek, po czym uderzył (strzał został zablokowany), a chwilę później z dystansu uderzył Sadowski.  Zmęczenie z pewnością dawało się we znaki naszym piłkarzom, ale nie poddawali się, stawiając wszystko na jedną kartę. I to się opłaciło! W 80. minucie najpierw uderzył Mateusz Winciersz. Jego strzał sparował golkiper gospodarzy, a wtedy poprawił Ławrynowicz, doprowadzając do wyrównania!  Obie drużyny chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, kreując sobie okazje. W 90. minucie po raz kolejny świetną interwencją wykazał się Filip Kramarz, broniąc uderzenie Krystiana Wrony.  Remis, wyrwany w tak dramatycznych okolicznościach, to kolejny dowód na to, że nasz zespół się nie poddaje. Choć brzmi to banalnie, tak właśnie jest. Od 14. minuty graliśmy w dziesiątkę, musieliśmy odrabiać straty, by ostatecznie doprowadzić do wyrównania! Jedno słowo: brawo!  Betclic 2. liga – 15. kolejka  Rekord Bielsko-Biała – Skra Częstochowa 2:2 (1:1)  0:1 Kacper Kaczorowski (11’), 1:1 Krystian Wrona (45’+1), 2:1 Daniel Świderski (59’), 2:2 Igor Ławrynowicz (80’)  Rekord: Kaczorowski – Pańkowski, Kareta (K) (45’+4 Bojdys), Wrona – Nowak, Wyroba (83’ Ryś), Żyrek (58’ Tekieli), Kasprzak – Kempny (83’ Młocek), Klichowicz (58’ Ciućka), Świderski  Skra: Kramarz – Lorenc, Estigarribia, Sadowski (K) – Ławrynowicz, Wróbel (88’ Magnuszewski), Kaczorowski (68’ Winciersz), Owczarek, Kołodziejczyk (16’ Kucharczyk), Niedbała (46’ Stec) – Stangret (46’ Noworyta)