Za nami pierwsze dwie kolejki rundy wiosennej Betclic 2. ligi. W miniony weekend zagraliśmy po raz 21. “Oczko” było szczęśliwe dla naszych piłkarzy, którzy zgarnęli trzy punkty w starciu z Olimpią Elbląg. Pokonanie rywala bezpośrednio zamieszanego w walkę o utrzymanie jest bardzo cenne i pozwala z optymizmem patrzeć na dalszą część rywalizacji. A jak ułożyły się inne spotkania i co czeka nas w najbliższym czasie? 21. kolejka Betclic 2. ligi za nami. Może doszło w niej do mniejszej liczby niespodzianek niż miało to miejsce w premierowej serii gier, ale z pewnością działo się sporo. Wiele wskazuje na to, że do ostatnich kolejek sezonu trwać będzie walka o utrzymanie, a także awans. Nas oczywiście bardziej interesuje ta pierwsza kwestia. Zacznijmy od tego, że do gry wróciła Wisła Puławy. Losy tego klubu ważyły się do ostatnich godzin poprzedzających minioną już kolejkę. Chociaż puławianie ukarani zostali walkowerem za nieprzystąpienie do meczu z KKS Kalisz z powodu braku licencji i widmo upadku poważnie nad nimi krążyło ostatecznie udało się wygrać walkę z czasem i Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN dała im zielone światło na grę w dalszej części sezonu 2024/25. Nas cieszy to, że wszystko rozstrzygnie się na boisku, a na nim piłkarze z Puław już w niedzielę pokazali charakter, remisując z wyżej notowanym Hutnikiem Kraków. Oczywiście zawodnicy z Grodu Kraka do końca nie wiedzieli czy mecz w ogóle dojdzie do skutku, jednak fakt jest taki, że walcząc o awans do strefy barażowej dopisali do swojego konta tylko oczko. Z zespołów zamieszanych w walkę o utrzymanie dobre wejście w rundę zanotował GKS Jastrzębie. Klub, który również ma swoje problemy, związane z wycofaniem się głównego sponsora – Jastrzębskiej Spółki Węglowej, w wiosennej premierze niespodziewanie wygrał z niepokonaną dotychczas Pogonią Grodzisk Mazowiecki, a następnie zremisował z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Skoro jesteśmy przy niespodziankach, to takową z pewnością jest postawa Rekordu Bielsko-Biała, który w sobotę podzielił się punktami z faworyzowaną Polonią Bytom. Trzeba zauważyć, że chociaż Polonia przeważała, to Rekord też miał swoje okazje, a w pewnym momencie bytomianie wybijali piłkę z linii bramkowej! Nieco gorzej rozpoczęły piłkarską wiosnę drużyny z Grudziądza (1 punkt), Lubina (0) oraz Elbląga (0). To właśnie z ostatnim z wymienionych zespołów w sobotni wieczór odnieśli zwycięstwo nasi piłkarze. Warto podkreślić, że pomimo bolesnej porażki na inaugurację roku z Hutnikiem Skrzacy szybko się pozbierali i w starciu z bezpośrednim rywalem zamieszanym w walkę o utrzymanie zainkasowali trzy oczka. Nikogo nie trzeba przekonywać z meczem o jak dużym ciężarze gatunkowym mieliśmy do czynienia. Ewentualna porażka już na starcie rundy rewanżowej mogłaby mocno pokrzyżować nasze plany. Na szczęście udało się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę i odskoczyliśmy Olimpii na bezpieczną odległość czterech punktów. Taki sam dystans dzieli nas też od Rekordu, który zajmuje piętnastą lokatę. Miejsca barażowe okupują w tym momencie ekipy Olimpii Grudziądz oraz GKS Jastrzębie, legitymujące się dorobkiem 20 punktów. Oczko więcej ma znajdująca się na pierwszej całkowicie bezpiecznej pozycji Wisła Puławy. W najbliższy weekend przed Skrzakami trudne wyzwanie. Wybieramy się na mecz do Grodziska Mazowieckiego na starcie z tamtejszą Pogonią. Tydzień później natomiast czeka nas domowy pojedynek z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Z pewnością więc oprócz walki o kolejne punkty przyglądać będziemy się temu, co dziać będzie się na innych boiskach. W najbliższy weekend szczególną uwagę poświęcimy meczom Olimpii Elbląg z Wisłą Puławy oraz Zagłębia II Lubin z Olimpią Grudziądz. W nich bowiem spotykają się zespoły, które podobnie jak my w poprzedniej kolejce, nie powinny pozwolić sobie na stratę punktów. A ktoś będzie musiał się z nią pogodzić. Co zatem wiemy po pierwszych dwóch wiosennych kolejkach? Że będzie się działo! Tabela Betclic 2. ligi 1. Pogoń Grodzisk Mazowiecki (21) 52, 43-16 2. Wieczysta Kraków (21) 51, 49-10 3. Polonia Bytom (21) 45, 40-17 4. Chojniczanka Chojnice (21) 37, 26-17 5. Zagłębie Sosnowiec (21) 33, 32-31 6. Hutnik Kraków (21) 33, 28-34 7. KKS Kalisz (21) 32, 22-22 8. Świt Szczecin (21) 30, 31-32 9. Resovia Rzeszów (21) 28, 31-33 10. ŁKS II Łódź (21) 26, 24-32 11. Podbeskidzie Bielsko-Biała (21) 24, 22-25 12. Wisła Puławy (21) 21, 26-41 13. GKS Jastrzębie (20) 20, 22-22 14. Olimpia Grudziądz (21) 20, 25-31 15. Rekord Bielsko-Biała (21) 19, 30-39 16. Zagłębie II Lubin (21) 15, 31-41 17. Skra Częstochowa (21) 15, 20-37 18. Olimpia Elbląg (20) 11, 17-39
Autor: Bartłomiej Jejda
Dziękujemy!
Dziękujemy przedstawicielom firm Cognor Deweloper oraz Mniam Mniam Zawiercie za zakup strojów dla piłkarzy naszej Akademii z rocznika 2018.
Dobre złego początki
Już w 1. minucie premierowego spotkania rundy rewanżowej V ligi piłkarze Skry Płomienia objęli prowadzenie, a po 10. minutach prowadzili 2:0. Rywale jeszcze przed przerwą zdołali jednak nie tylko odrobić straty, ale i wyjść na prowadzenie. Ostatecznie rezerwy naszej drużyny przegrały 3:5 z Liswartą Krzepice. Jeśli ktoś miał wątpliwości czy to już runda wiosenna II ligi śląskiej inaugurowana jest na Lorecie piękna słoneczna pogoda musiała je rozwiać. Nie dość, że aura dopisała, to i nasi piłkarze rozpoczęli bardzo optymistycznie. Niestety okazało się, że dobre złego początki. Ale po kolei. Już w 1. minucie pojedynku Konrad Waluda domknął uderzeniem głową dośrodkowanie z lewej strony, otwierając tym samym wynik spotkania. Chwilę później formę bramkarza Liswarty sprawdzili Seweryn Cieślak i Kacper Kożuch, dobijający uderzenie z rzutu wolnego Pawła Kołodziejczyka. Można powiedzieć, że bramka wisiała w powietrzu i rzeczywiście. W zbliżonym scenariuszu do pierwszego trafienia zdobyliśmy drugiego gola. Wrzutkę z lewej strony Kacpra Merty wykończył Cieślak. I chociaż w momencie uderzenia zderzył się z bramkarzem skończyło się na strachu i nasz napastnik mógł kontynuować grę. Tymczasem na boisku zaczęło robić się coraz goręcej. Arbiter co kilka chwil sięgał po kartki do kieszonki. Nerwowość wkradła się też niestety w poczynania zawodników Skry Płomienia i w konsekwencji ciągu zdarzeń w 24. minucie spotkania po faulu na zawodniku Liswarty arbiter podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Przemysław Mońka. Goście wyczuli krew. Grali bezpośrednio i agresywnie, co zaczęło przynosić efekty. W 36. minucie pojedynku ponownie w polu karnym upadł jeden z piłkarzy Liswarty i sędzia główny ponownie wskazał na jedenasty metr. Do futbolówki ponownie podszedł Mońka i chociaż Bartosz Warszakowski (odczuwający z pewnością skutki zderzenia z rywalem sprzed kilku minut) wyczuł jego intencje uderzenie było na tyle precyzyjne, że piłka znalazła się w siatce. Liswarta poszła za ciosem i tuż przed przerwą Mateusz Gołda długo prowadził sobie piłkę wzdłuż linii szesnastego metra, po czym oddał strzał, który sprawił, że goście wyszli na prowadzenie. Po zmianie stron goście od razu ruszyli do ataku. Najpierw obok bramki strzelił Gołda, a chwilę później po błędzie w bezpośrednim sąsiedztwie naszej bramki do osamotnionej futbolówki dopadł Wiktor Podolski i z bliska skierował ją do bramki. Sytuacja stawała się bardzo trudna, ale Skrzacy nie zamierzali składać broni. W 55. minucie spotkania w pole karne wpadł Waluda. Jeden z defensorów uciekł się do faulu i arbiter po raz trzeci tego dnia pokazał na wapno. Rzut karny na bramkę zamienił sam poszkodowany, wymierzając sprawiedliwość. Złapaliśmy więc kontakt z rywalami i im bardziej graliśmy swoje, tym większe kłopoty mieli przeciwnicy. Zagrożenie pod bramką Warszakowskiego pojawiało się głównie w wyniku stałych fragmentów gry. Kilkukrotnie byliśmy naprawdę blisko zdobycia bramki wyrównującej, a chyba szczególnie żal sytuacji z 67. minuty, gdy koronkowa akcja w szesnastce Wiktora Krzemińskiego złożona była z jednego podania za dużo. I w efekcie tego, co stało się w 84. minucie, gdy piątą bramkę uderzeniem z dystansu zdobył Dominik Wawrzyniak szkoda sytuacji sprzed kilkudziesięciu sekund, gdy Mateusz Mądry uderzył potężnie, a po jego strzale piłka po rykoszecie odbiła się od poprzeczki. Naszym zawodnikom trzeba oddać, że do ostatnich minut robili wszystko, by odwrócić losy pojedynku. Zabrakło jednak szczęścia oraz finalizacji i ostatecznie trzy punkty zgarnęli w wiosennej premierze piłkarze Liswarty Krzepice. Skra Płomień Częstochowa – Liswarta Krzepice 3:5 (2:3) 1:0 Konrad Waluda (1’), 2:0 Seweryn Cieślak (10’), 2:1 Przemysław Mońka (26’ – karny), 2:2 Przemysław Mońka (37’ – karny), 2:3 Mateusz Gołda (44’), 2:4 Wiktor Podolski (51’), 3:4 Konrad Waluda (56’ – karny), 3:5 Dominik Wawrzyniak (84’) Skra Płomień: Warszakowski – Rogala, Korzeniewski, Kielan (66’ Wasilewski) – Niedzielski, Kołodziejczyk, Merta (87’ Golański), Garczarek (62’ Mądry), Kożuch, Waluda – Cieślak Liswarta: Krzemiński – Pawelec, Kowalski, Podolski, Nagłowski (K), Bal, Wilk, Gołda (85’ Ciapa), Swatek (46’ Wierus), Mońka (71’ Wawrzyniak), Słabosz (80’ Trójczak, 88’ Greń)
Mecz Skra-Olimpia z perspektywy trenerów
Po meczu z Olimpią Elbląg, wygranym przez naszą drużynę 1:0, głos oddaliśmy trenerom obu drużyn – panu Karolowi Szwedzie oraz Dariuszowi Rolakowi.
Arcyważne zwycięstwo!
Skra Częstochowa pokonała Olimpie Elbląg 1:0 w meczu 21. kolejki Betclic 2. ligi. Gola na wagę trzech punktów zdobył Kacper Kaczorowski. Tym samym Skrzacy zainkasowali bardzo ważne trzy punkty do ligowej tabeli i dają mocny sygnał, że będą liczyli się w walce o utrzymanie. Autor powieści “Adwokat diabła” Morris West napisał w jednym ze swoich utworów, że “Trzeba całej zimy, by wiosną wyrosły kwiaty”. Jak ulał pasuje to do klubów Betclic 2. ligi, które całą zimę pracowały nad tym, aby od pierwszych rewanżowych kolejek rozpocząć walkę o realizację swoich celów. Tak się złożyło, że w pierwszym domowym meczu w rundzie wiosennej piłkarze Skry podejmowali Olimpię Elbląg i nie ma co kryć – oba zespoły mają ten sam cel: walkę o utrzymanie. Skra przed sobotnim meczem plasowała się na przedostatniej pozycji, natomiast Olimpia nosiła miano “czerwonej latarni”. Ze względu na ujemne oczka Skry obie drużyny dzielił tylko jeden punkt, więc bezpośredni pojedynek i dla jednych i dla drugich miał niebagatelne, a przy tym kluczowe, znaczenie. Wiedzą o co grają Od pierwszego gwizdka widać było, że obie drużyny wiedzą o co grają. Skra wyglądała zupełnie inaczej niż podczas ubiegłotygodniowego pojedynku z Hutnikiem Kraków. Pressing był agresywny, a wszystkie formacje charakteryzowała konsekwencja. Już w 1. minucie wywalczyliśmy rzut rożny, po którym główkował Robert Majewski. Goście również odpowiedzieli zagrożeniem po rzucie rożnym, gdy strzału spróbował Dawid Szałecki. Pięć minut później Filip Kramarz uprzedził napastnika Olimpii wbiegającego w pole karne po rzucie rożnym i chociaż goście utrzymali się przy piłce popełnili błąd, po którym w środkowej strefie boiska piłkę przechwycił Bruno Garcia. Napastnik rodem z Brazylii popędził w stronę szesnastki rywali, jednak w sytuacji sam na sam z Andrzejem Witanem posłał futbolówkę obok słupka. Od tego momentu zaczęła zarysowywać się przewaga Skry. W 20. minucie z ostrego kąta uderzał Piotr Nocoń, jednak jego strzał obronił bramkarz z Elbląga, natomiast poprawka Bruna Wacławka przeleciała nad poprzeczką. Bramka, a potem szansa za szansą! Wreszcie doczekaliśmy się bramki! W 32. minucie spotkania w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie znalazł się Kacper Kaczorowski idealnie domykając podanie z lewej strony. Ta sytuacja dodatkowo napędziła naszą ekipę. Wynik mógł się zmienić przynajmniej jeszcze trzykrotnie. W 38. minucie w boczną siatkę uderzył wbiegający w pole karne Nikodem Leśniak-Paduch, dwie minuty później Nocoń wyłożył piłkę Wiktorowi Szywaczowi, który uderzył, jednak po rykoszecie piłka opuściła pole gry i wreszcie w 41. minucie potężnie uderzył Nocoń, ale jego uderzenie z trudnościami zatrzymał Witan. Olimpia naciera Piłkarze Olimpii z szatni wyszli mocno zmotywowani i w pierwszych minutach po zmianie stron zepchnęli naszych zawodników na własną połowę. Oddali też kilka strzałów, chociaż żaden nie był skierowany w światło bramki. W 49. minucie doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Odprowadzający piłkę wzrokiem Kramarz zderzył się ze słupkiem. Na szczęście skończyło się na strachu i nasz golkiper mógł kontynuować grę. Pięć minut po tym zdarzeniu Kramarz był bardzo dobrze ustawiony i pewnie obronił uderzenie Oleksandra Yatsenki, próbującego wykorzystać podanie Dmitro Semeniva. Chociaż przewaga należała do gości też potrafiliśmy się odgryźć. Chwilę bowiem przed tym zdarzeniem Garcia dostał piłkę w polu karnym, pomimo asysty obrońcy obrócił się i strzelił płasko, jednak Witan stanął na wysokości zadania. Robi się gorąco W 64. minucie goście wyszli z atakiem szybkim. Dawid Szałecki próbował wyłożyć futbolówkę znajdującemu się na piątym metrze Wojciechowi Zielińskiemu, ale nasi rywale na szczęście się nie zrozumieli. Chwilę później wreszcie udało im się umieścić piłkę w siatce, ale arbiter zauważył, że piłkarz z Elbląga pomagał sobie ręką i bramki nie uznał. Robiło się gorąco. Nie minęło kilkanaście sekund a w polu karnym przewrócił się Szałecki. Arbiter uznał jednak, że kontakt z obrońcą nie był na tyle duży, by podyktować jedenastkę. Skrzacy zrozumieli, że muszą wyjść odważniej i w ciągu kilku następnych minut zaskoczyć Witana próbowali Jakub Niedbała, Nocoń oraz Bruno Wacławek. Olimpia rzuciła na szalę wszystkie swoje siły i w 80. minucie spotkania niewiele brakło, by po wrzutce w pole karne piłka nie minęła słupka od zewnętrznej a od wewnętrznej jego strony. W końcowych fragmentach Kramarz kilkukrotnie musiał interweniować i trzeba podkreślić, że za każdym razem wychodził z opresji obronną ręką. Skra do końcowego gwizdka utrzymała jednobramkowe prowadzenie i zainkasowała niezwykle cenne trzy punkty. Skra Częstochowa – Olimpia Elbląg 1:0 (1:0) 1:0 Kacper Kaczorowski (32’) Skra: Kramarz – Majewski, Estigarribia, Leśniak-Paduch – Ławrynowicz (71’ Kołodziejczyk), Guilherme, Wacławek (71’ Sobczak), Kaczorowski (87’ Owczarek), Nocoń, Szywacz (66’ Niedbała) – Garcia (87’ Kaczmar) Olimpia: Witan – Górecki (87’ Jasiński), Wierzba, Thialo – Lorenc (80’ Fyk), Szałecki, Semeniv (80’ Skwierczyński), Matynia (62’ Czapliński) – Zieliński, Kordykiewicz, Kozera (46’ Yatsenko)
Trener Tomasz Szymczak przed startem rundy wiosennej II ligi śląskiej [WIDEO]
Już jutro rezerwy rozpoczną zmagania w rundzie rewanżowej II ligi śląskiej. Przed wiosenną premierą porozmawialiśmy z trenerem Tomaszem Szymczakiem.
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet!
Z okazji Dnia Kobiet nasi piłkarze pojawili się na mieście, by obdarować częstochowianki słodkimi upominkami oraz kwiatami.
Przedmeczowe spotkanie medialne z Piotrem Noconiem [WIDEO]
– Ciężkie czasy, budują mocnych ludzi. – Jutro 3 punkty muszą zostać i zostaną w Częstochowie. Zobaczcie, jak na pytania dziennikarzy i kibiców przed meczem z Olimpią Elbląg o punkty Betclic 2. ligi odpowiedział Piotr Nocoń.
Bez kompromisów
Już jutro w ramach 21. kolejki Betclic 2. ligi piłkarze Skry na Lorecie podejmą Olimpię Elbląg. Nasz najbliższy rywal okupuje ostatnie miejsce w tabeli, ale nie oznacza to, że czeka nas spacerek. Obie drużyny stawiają bowiem wszystko na jedną kartę i w sobotnie późne popołudnie nie będą uznawały kompromisów. Początek meczu o godzinie 17:00. Zarówno Skra jak i Olimpia w sobotę zagrają o pełną pulę – to słowa, które właściwie w całości oddają charakter czekającego nas pojedynku. Piłkarze z Elbląga bieżącego sezonu – póki co – z pewnością nie zaliczą do udanych. Dotychczas wygrali zaledwie dwukrotnie – z Zagłębiem Sosnowiec i KKS-em Kalisz. To zresztą ciekawe, że Olimpia była w stanie pokonać drużyny zdecydowanie wyżej sklasyfikowane i przestroga – choć nikt w szeregach naszej ekipy nie lekceważy rywala – że trzeba mieć się na baczności. Wiosnę drużyna Olimpii rozpoczęła od domowej porażki ze Świtem Szczecin, jednak kwestia wyniku rozstrzygnęła się dopiero w doliczonym czasie gry. Z jednej strony piłkarzom z Elbląga towarzyszy niedosyt, z drugiej jednak walka jak równy z równym do ostatnich minut z zespołem zgłaszającym barażowe aspiracje musi stanowić pozytywny impuls przed dalszą częścią rywalizacji. Zimą w Elblągu doszło do kilku zmian. Zespół wzmocnił między innymi Mieszko Lorenc, którego znamy z występów w barwach naszego klubu. Trener Karol Szweda w rozmowie z klubowymi mediami Olimpii tuż przed startem wiosennej kampanii powiedział: – Każdy mecz będzie dla nas najważniejszy z prostego powodu, w każdym meczu za zwycięstwo zdobywasz taką samą ilość punktów. Nie chciałbym, aby zespół kierował się żądzą rewanżu, a traktował każdy mecz jak wyzwanie i skupiał się na każdym najbliższym spotkaniu, aby być do niego optymalnie przygotowanym. W naszych szeregach przed sobotnim pojedynkiem panuje bojowe nastawienie. – Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której porażka nie podziałałaby na nas motywująco. Z tych czternastu meczów praktycznie każdy jest grany o to, by zostać w tej lidze, dlatego ja osobiście potrzebowałem dłuższej chwili, żeby dojść do siebie po tej porażce. Nic z tym już nie zrobimy, ale jutro musimy pozytywnie wejść w tę rundę. Jutro trzy punkty muszą zostać i zostaną w Częstochowie – powiedział Piotr Nocoń podczas przedmeczowej konferencji prasowej. Co? 21. kolejka Betclic 2. ligi Kto? Skra Częstochowa – Olimpia Elbląg Kiedy? Sobota (8 marca), godz. 17:00 Gdzie? Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej w Częstochowie
Rezerwy wracają do gry!
Piłkarze rezerw Skry już w niedzielę rozpoczną rundę rewanżową V ligi. Rywalem naszej drużyny będzie Liswarta Krzepice. Początek meczu o godzinie 13:00. Rzadko z takimi tezami wchodzimy w początek rundy, ale i dla Liswarty Krzepice i dla Skry Płomienia pierwszy mecz wiosny ma duże znaczenie. Obie drużyny dzielą zaledwie dwa punkty i pełna pula na inaugurację wiosny wpłynie na większy spokój w dalszej części rozgrywek i pozwoli odskoczyć na bezpieczną odległość od dolnej strefy tabeli. Oczywiście nawet ewentualne potknięcie nie sprawi, że oba zespoły znajdą się pod ścianą, bowiem nie licząc wiosennej premiery czeka nas czternaście kolejek, w których wiele może się wydarzyć. Na pewno nasi piłkarze do rundy rewanżowej przystępują jako zespół, który wie, czego może się spodziewać po rywalach. Jesienią z meczu na mecz widać było rozwój drużyny, coraz lepiej radzącej sobie w naprawdę mocnej lidze, na którą składają się najlepsze drużyny z klas okręgowych i te, które jeszcze w poprzednim sezonie grały w IV lidze. To pozwala z optymizmem patrzeć na rundę rewanżową. – Poziom zdecydowanie się podniósł. W V lidze jest większa intensywność, a także wyższy poziom piłkarski drużyn. Faktycznie mogliśmy więcej ugrać, ale nic straconego. Wiemy, czego się spodziewać po tej lidze i myślę, że w rundzie rewanżowej będziemy jeszcze lepiej punktować, bo nabraliśmy większego doświadczenia – zapewniał kilka dni temu w rozmowie z nami Konrad Waluda. Liswarta to zespół, który z pewnością wysoko postawi poprzeczkę Skrzakom. Kadra drużyny z Krzepic wzmocniła się przed startem rozgrywek trzema zawodnikami, z których część kojarzymy z gry w barwach Skry. Nowymi twarzami w Krzepicach są wypożyczeni z Victorii Częstochowa Wiktor Podolski i Robert Greń, a także Kacper Wierus, który ostatnio zakładał trykot Zalchem Znicza Kłobuck. Jeśli chodzi o mecze sparingowe Liswarta w pierwszym meczu pokonała Wartę Działoszyn (5:2), następnie zremisowała z RKS Radomsko (2:2) po czym pokonała OKS Olesno (4:1). Jedynej porażki piłkarze z Krzepic doznali z KS iPrime Bogacica (1:3). Był to ich przedostatni sparing tej zimy. W kończącym przygotowania meczu towarzyskim wygrali natomiast 4:0 z LKS Kamienica Polska. Biorąc pod uwagę, że i nasza ekipa ma korzystny bilans meczów kontrolnych pierwsze spotkanie o ligowe punkty zapowiada się niezwykle ekscytująco. Skrzacy będą chcieli zrewanżować się za pierwszy mecz sezonu, w którym w Krzepicach przegrali 0:2. Warto więc zajrzeć na Loretę w niedzielne wczesne popołudnie, tym bardziej, że pogoda wreszcie zrobiła się prawdziwie wiosenna. Co? Mecz 16. kolejki II ligi śląskiej Kto? Skra Płomień Częstochowa – Liswarta Krzepice Gdzie? Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej w Częstochowie Kiedy? Niedziela, 9 marca, godz. 13:00 Wstęp? 10 złotych