Rezerwy Skry łatwo skóry nie sprzedały

Skra Płomień przegrała z rezerwami Zagłębia Sosnowiec 2:6 w meczu 4. kolejki II ligi śląskiej. Dwie bramki dla naszej ekipy zdobył Seweryn Cieślak. Chociaż wynik może na to nie wskazywać podopieczni Tomasza Szymczaka łatwo skóry nie sprzedali. Jeszcze zanim wybrzmiał pierwszy gwizdek w spotkaniu pomiędzy Skrą Płomieniem Częstochowa a rezerwami Zagłębia Sosnowiec, wiedzieliśmy, że czeka nas niełatwy pojedynek. Sosnowiczanie, póki co zanotowali komplet trzech zwycięstw, tracąc tylko jedną bramkę. Tydzień temu z kwitkiem odprawili Jedność Przyszowice, wygrywając aż 8:0. I połowa Nasi zawodnicy zdawali sobie sprawę z poziomu rywala, więc podeszli do spotkania maksymalnie zmobilizowani i przede wszystkim skoncentrowani. Biorąc pod uwagę ofensywny potencjał Zagłębia kluczem do zwycięstwa wydawała się dobra organizacja w grze obronnej i faktycznie nasi zawodnicy niemal przez całą pierwszą połowę skutecznie bronili przestrzeni w polu karnym. Tezy tej nie zaburza nawet zdobyta już w 7. minucie bramka Kacpra Mironowicza, który uderzył tuż sprzed pola karnego. Później Zagłębie miało bowiem spore problemy z oddaniem konkretnego uderzenia, a nawet jeśli to się udawało, to na posterunku znajdował się Bartosz Warszakowski, który choćby w 17. minucie obronił strzał Bartosza Zawojskiego czy minutę później Piotra Wojdasa. Myliłby się jednak ktoś, kto sądziłby, że Skrzacy skupili się wyłącznie na obronie. Kilkukrotnie przeprowadziliśmy szybkie ataki, jednak brakowało kropki nad i. Szczególnie szkoda okazji Jakuba Niedzielskiego, który w 26. minucie główkował w szesnastce Zagłębia, a dwie minuty później odważnie wbiegł w pole karne, jednak jego dośrodkowanie zostało przecięte przez defensorów Zagłębia. Warto również wspomnieć o strzale Jakuba Despeta w 42. minucie pojedynku, który zablokowany został na wysokości jedenastego metra. Lider tabeli V ligi dążył jednak do tego, by do przerwy podwyższyć prowadzenie. Co nie udało się w 38. minucie, dzięki dobrej interwencji Warszakowskiego, parującego strzał Pawła Szostka na obramowanie, udało się nieco ponad pięć minut później. Mieliśmy chyba jednak do czynienia z małą kontrowersją, bowiem zanim piłka z lewej strony wpadła pod nogi Kacpra Wołowca, który skierował ją z najbliższej odległości do pustej bramki, na murawę padł Kacper Merta, który został uderzony w twarz podczas walki o piłkę przez jednego ze skrzydłowych Zagłębia. Arbiter jednak faulu się nie dopatrzył. II połowa Początek drugiej połowy należał do przyjezdnych. Nie tylko szybko zdobyli bramkę za sprawą Wołowca, ale zepchnęli naszych zawodników pod własne pole karne, stwarzając sobie kilka sytuacji. Jedną z najgroźniejszych obronił efektownie Warszakowski, a miało to miejsce w 52. minucie. Od tej chwili obraz pojedynku zaczął się zmieniać i to nasi piłkarze przejęli inicjatywę. W 58. minucie formę Mateusza Kabały sprawdził Seweryn Cieślak, a chwilę później po kombinacyjnej akcji z udziałem tria – Cieślak, Niedzielski, Tomzik na długi słupek uderzał ten ostatni. Wreszcie naszym piłkarzom udało się znaleźć drogę do bramki. Uczynił to w 66. minucie Cieślak. Pierwszy gol zadziałał uskrzydlająco na naszą młodą ekipę, która trzy minuty później zdobyła bramkę kontaktową. Po rzucie wolnym, wykonywanym przez Niedzielskiego, piłka znalazła się w polu karnym, gdzie snajperskim instynktem popisał się Cieślak. Niestety goście niemal natychmiast odskoczyli nam na dwie bramki, a około pięć minut później piąte trafienie na konto Zagłębie zapisał Michał Barć uderzając bezpośrednio z rzutu wolnego. Od tego momentu obie drużyny grały kilkuminutowymi fragmentami, w których przeważały. I kiedy wydawało się, że nic już się nie zmieni w doliczonym czasie gry, ponownie bezpośrednio z rzutu wolnego, trafił Kacper Tobiczyk. Po tym jak piłka zatrzepotała w siatce sędzia nie pozwolił już wznowić naszym zawodnikom gry, kończąc mecz. Skra Płomień Częstochowa – Zagłębie II Sosnowiec 2:6 (0:2) 0:1 Kacper Mironowicz (7’), 0:2 Kacper Wołowiec (43’), 0:3 Kacper Wołowiec (48’), 1:3 Seweryn Cieślak (66’), 2:3 Seweryn Cieślak (69’), 2:4 Maksym Niemiec (71’), 2:5 Michał Barć (75’), 2:6 Kacper Tobiczyk (90’+1) Skra Płomień: Warszakowski – Despet (80’ Leśniak), Leśniak-Paduch, Korzeniewski, Niedzielski (K), Kożuch, Merta (49’ Golański), Garczarek, Tomzik (80’ Woźniak), Mądry (56’ Waluda), Cieślak Zagłębie II: Kabała – Szostek (62’ Górkiewicz), Chęciński, Wołowiec (K), Ryndak, Zawojski (70’ Barć), Płuciennik (62’ Niemiec), Tobiczyk, Mironowicz, Staniak (79’ Wybański), Wojdas (46’ Mędrala)

Wygrywamy!

Piłkarze Skry Częstochowa wygrali w meczu 7. kolejki Betclic 2. Ligi z GKS-em Jastrzębie 2:1. Worek z bramkami otworzył się w drugiej połowie. Gole dla naszej ekipy zdobyli Piotr Nocoń i Maksymilian Stangret.  Od pierwszego gwizdka widać było, że nasi piłkarze są mocno zmotywowani, by odnieść pierwsze domowe zwycięstwo w sezonie. Grali z zębem i cały czas szukali możliwości, by zagrozić bramce strzeżonej przez Grzegorza Drazika.  Zaangażowanie od pierwszego gwizdka  Stojąc naprzeciwko zdyscyplinowanej ekipie z Jastrzębia trudno było jednak o konkrety. Na dobrą sprawę pierwszy strzał w kierunku bramki oddaliśmy w 13. minucie pojedynku, a konkretnie Maksymilian Stangret główkował obok słupka po dośrodkowaniu Mateusza Winciersza. Trzeba przyznać, że grając z dużym zaangażowaniem nie mieliśmy problemów ze znalezieniem się w szesnastce rywali, jednak brakowało ostatniego podania, które otworzyłoby drogę do bramki.  Po raz pierwszy groźnie zrobiło się pod naszą bramką, kiedy zegar wskazywał 23. minutę. Po rzucie wolnym goście oddali nawet strzał, ale płasko lecąca piłka minęła słupek bramki, w której debiutował podczas meczu ligowego w barwach naszego klubu Filip Kramarz.  W 32. minucie piłka trafiła pod nogi wbiegającego na piąty metr Stangreta, jednak jego uderzenie obronił Drazik. Pięć minut później jastrzębianie wyprowadzili kontratak, po którym Kramarza próbował pokonać Szymon Kiebzak, jednak górą w tym pojedynku okazał się nasz golkiper. W 44. minucie Kramarz ponownie wspiął się na wyżyny swoich umiejętności broniąc uderzenie z rzutu wolnego Oliwiera Jakucia.  Kto strzeli, ten wygra?  Po zmianie stron niejaką trudność zaczęło nam sprawiać przedostanie się pod bramkę rywali. Chociaż dwukrotnie mieliśmy okazję do przeprowadzenia kontrataków ostatecznie golkiper GKS-u nie był zmuszony do interwencji.  W 54. minucie losy spotkania mógł odmienić Piotr Nocoń, jednak po strzale naszego kapitana piłka przefrunęła nad poprzeczką.  Musieliśmy mieć się jednak na baczności. W 57. minucie dwukrotnie w odpowiednim miejscu i czasie znalazł się Oliwier Kucharczyk. Najpierw główkował na linii bramkowej, a następnie po kombinacyjnie rozegranym rzucie rożnym rywali ponownie głową zatrzymał uderzenie zmierzające w światło bramki.  Jeśli można powiedzieć, że nasz obrońca wyręczył Kramarza, to nasz bramkarz udowodnił swoją klasę chwilę później, broniąc nieprzyjemny strzał Kiebzaka.  Kapitan strzela  Kto inny, jak nie on? – można byłoby zapytać po tym, jak w 68. minucie spotkania bramkę zdobył Piotr Nocoń. Nasz kapitan popisał się kapitalnym uderzeniem, po którym Drazik mógł tylko wyciągnąć piłkę z siatki.  Bramka podziałała uskrzydlająco na Noconia, który dosłownie kilkadziesiąt sekund później przymierzył z dystansu, a po obronie Drazika dobijać próbował Jakub Niedbała.  Jastrzębianie w natarciu  Goście nie mieli zamiaru składać broni i ponownie po tym jak piłka wyleciała poza linię końcową gratulacje od kolegów zebrał Kucharczyk, blokujący chwilę wcześniej uderzenie Michała Bednarskiego.  Był to moment, kiedy goście zepchnęli nas do obrony niskiej, regularnie ustawiając futbolówkę to w jednym, to w drugim narożniku. Nie oznaczało to jednak całkowitej bierności, bowiem choćby w 78. minucie Kacper Kaczorowski, który chwilę wcześniej pojawił się na murawie odzyskał piłkę w okolicach linii końcowej i dośrodkował do Noconia, jednak autor pierwszego trafienia minimalnie przestrzelił.  Niestety w 83. minucie jastrzębianie doprowadzili do wyrównania, a uczynił to Michał Bednarski.  I w tym miejscu trzeba powiedzieć, że żadna ze stron nie zadowalała się remisem. Zarówno Skrzacy jak i piłkarze z Jastrzębia szukali szansy na to, by przechylić szalę na swoją stronę. Mecz, chociaż toczony był w szybkim tempie, nabrał rumieńców. I to nasi piłkarze przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, a konkretnie Stangret, który sprytnie minął linię defensywną i z ostrego kąta skierował piłkę do siatki.  Goście rzucili się do szaleńczych ataków, jednak nie byli w stanie umieścić futbolówki w siatce, chociaż w naszym polu karnym znalazł się nawet golkiper z Jastrzębia i ostatecznie Skra zanotowała drugie zwycięstwo w sezonie.  Skra Częstochowa – GKS Jastrzębie 2:1 (0:0)   1:0 Piotr Nocoń (68’), 1:1 Michał Bednarski (83’), 2:1 Maksymilian Stangret (90’+2)  Skra: Kramarz – Kucharczyk, Lorenc, Magnuszewski – Stec, Ławrynowicz, Winciersz (90’ Owczarek), Sobczak (77’ Kaczorowski), Niedbała (90’+4 Wróbel), Nocoń – Stangret  GKS: Drazik – Paprzycki, Baranowski, Ziewiec – Maszkowski (80’ Matysek), Fietz, Iskra (66’ Mucha), Flak, Kiebzak, Jakuć (66’ Ali) – Zych (66’ Bednarski) 

Starcie z niepokonanym liderem

Piłkarze rezerw Skry czeka w niedzielę trudne wyzwanie. Ich rywalem będą rezerwy Zagłębia Sosnowiec, które odprawiły z kwitkiem każdego dotychczasowego rywala. Mecz odbędzie się w niedzielę o godzinie 11:30 na Miejskim Stadionie Piłkarskim przy ulicy Loretańskiej. Wstęp po zakupie biletu w cenie 10 złotych.  Po trzech seriach gier w V lidze rezerwy Zagłębia Sosnowiec zdecydowanie prowadzą. Nie tylko zanotowały trzy zwycięstwa, ale mają na koncie najwięcej strzelonych bramek ze wszystkich drużyn i… tylko jedną straconą.  Sosnowiczanie rozpoczęli sezon od zwycięstwa z Zielonymi Żarki (2:0), a potem było już tylko lepiej. U siebie bez większych trudności wygrali ze Śląskiem Demarko Świętochłowice 4:1, natomiast w ubiegłym tygodniu rozgromili Jedność 32 Przyszowice 8:0!  Wszystko to zwiastuje trudną przeprawę przed ekipą prowadzoną przez Tomasza Szymczaka, ale z pewnością jego młodzi podopieczni zrobią wszystko, by postawić się wyżej notowanemu rywalowi.  – Na pewno możemy się spodziewać meczu o bardzo dużej intensywności. Tydzień temu drużyna Zagłębia rozgrywała swoje spotkanie z Jednością 32 Przyszowice i wygrała 8:0. My swoje spotkanie z Jednością przegraliśmy 1:2, ale wiemy, że mecz meczowi nierówny i na pewno będziemy chcieli pokusić się o niespodziankę w niedzielnym spotkaniu, na które wszystkich serdecznie zapraszamy – mówił nam kilka dni temu kapitan młodych Skrzaków, Jakub Niedzielski.  Całą rozmowę przeczytasz tutaj:  Skoro sam kapitan zaprasza nas na mecz nie wypada odmówić. W związku z tym zapraszamy w niedzielę, na godzinę 11:30 na Miejski Stadion Piłkarski przy ulicy Loretańskiej. Wstęp możliwy po zakupie biletu w cenie 10 złotych. 

Zakończyć wakacje zwycięstwem

W najbliższą sobotę (31 sierpnia) piłkarze Skry rozegrają kolejny mecz o punkty Betlic 2. Ligi. Tym razem ich rywalem będzie GKS Jastrzębie. Bilans ostatnich starć nie jest korzystny dla Skrzaków, ale wierzymy w to, że w sobotni wieczór przełamią złą passę i powiększą swój dorobek o trzy oczka.  GKS Jastrzębie rozpoczęło sezon od imponującego zwycięstwa nad Hutnikiem Kraków (5:0), ale później nieco spuściło z tonu. Porażki z Pogonią Grodzisk Mazowicki i Polonią Bytom przeplatane remisami z Olimpią Elbląg oraz Podbeskidziem Bielsko-Biała musiały zaniepokoić fanów GKS-u. Przełamanie przyszło dopiero w ubiegły weekend, kiedy w domowym starciu ze Świtem Szczecin jastrzębianie, dzięki bramce w doliczonym czasie gry, zainkasowali trzy oczka. To pozwoliło wywindować się naszemu najbliższemu rywalowi w okolice środkowej strefy tabeli.  Co ciekawe GKS w ligowych delegacjach radzi sobie całkiem przyzwoicie. Podopieczni Dawida Pędziałka dwukrotnie dopisywali do swojego dorobku punkt, jednak z pewnością chcieliby w sobotni wieczór wreszcie powiększyć swój dorobek o trzy oczka.  Tak się jednak składa, że taki sam plan mają nasi piłkarze. Nie ma co ukrywać, że potrzebujemy punktów, by zmniejszyć dystans do zespołów, które plasują się nad nami w tabeli Betclic 2. Ligi.  Zadanie nie będzie łatwe, tym bardziej, że bilans naszych ostatnich starć nie jest korzystny dla Skry. Po raz ostatni zgarnęliśmy pełną pulę 14 listopada 2021 roku! A sięgając pamięcią wstecz o dekadę trudno dopatrzeć się domowego zwycięstwa naszej ekipy. Połowa z ostatnich dziesięciu meczów pomiędzy Skrą a GKS-em kończyła się zwycięstwem naszych sobotnich gości, czterokrotnie padł remis.  Każda seria jednak kiedyś się kończy i wierzymy w to, że przełamując niekorzystne statystyki historyczne dopiszemy trzy oczka do tabeli.  Betclic 2. Liga – 7. kolejka  Skra Częstochowa – GKS Jastrzębie  Sobota, 31 sierpnia, godz. 18:00  Sędziują: Arkadiusz Nestorowicz (Międzyrzecz Podlaski, sędzia główny), Paweł Smyk (sędzia asystent), Patryk Zielant (sędzia asystent), Przemysław Burliga (sędzia techniczny)  GKS Jastrzębie, historia klubu:  Jastrzębie-Zdrój, położone jest niedaleko polsko-czeskiej granicy i przez lata było senną miejscowością. Wszystko zmieniło się w XIX wieku, kiedy podczas poszukiwań węgla natrafiono na solankę jodowo-bromową. Krótko później hrabia Feliks von Koenigsdorff rozpoczął budowę obiektów służących leczeniu, a sama miejscowość zmieniła nazwę na Bad Koenigsdorff-Jastrzemb, która utrzymała się aż do 1922 roku.  Historia klubu sportowego jest oczywiście krótsza, ale i tak bardzo interesująca. Górnik Jastrzębie powołany został do życia 15 czerwca 1961 roku. Przez lata klub kursował między II a III ligą. Po perturbacjach na przełomie pierwszej i drugiej dekady XXI wieku mozolnie wydostawał się z szóstego poziomu rozgrywkowego, by wreszcie w 2018 roku zagościć na zapleczu ekstraklasy.  Przygoda z I ligą trwała przez cztery sezony. Najbardziej udana była pierwsza z kampanii, ukończona przez jastrzębian na piątej lokacie. Później było już nieco gorzej i ostatecznie po sezonie 2021/2022 GKS opuścił szeregi Fortuna 1. Ligi, lądując w 2. lidze.  Warto wspomnieć, że GKS w swojej historii zasmakował gry na najwyższym poziomie w naszym kraju. Miało to miejsce w sezonie 1988/89. Piłkarze z Jastrzębia wśród najlepszych walczyli dzielnie, odnosząc 8 zwycięstw i notując 8 remisów. Dało im to 14. miejsce w 16-zespołowej lidze, przez co sezon wydłużył się dla nich o potyczki barażowe z Zawiszą Bydgoszcz. Pierwsze starcie zakończyło się bezbramkowym remisem, natomiast w drugim bydgoszczanie triumfowali 2:0, gwarantując sobie miejsce w elicie.  Nieco ponad dekadę wcześniej piłkarze z Górnego Śląska osiągnęli swój największy sukces w Pucharze Polski. Dotarli bowiem aż do półfinału edycji 1975/76, eliminując kolejno Motor Praszka (4:2), Wisłę Kraków (1:0), Legię Warszawa (0:0, po karnych) oraz Stal Rzeszów (1:0 po dogrywce). Pochód jastrzębian zatrzymała dopiero Stal Mielec (z Grzegorzem Lato, Henrykiem Kasperczakiem czy Janem Domarskim w składzie), która w finale uległa Śląskowi Wrocław.  GKS Jastrzębie, kadra:  BRAMKARZE: Grzegorz Drazik, Jakub Trojanowski, Wiktor Rusin  OBROŃCY: Paweł Baranowski, Jan Flak, Jakub Iskra, Konrad Kargul-Grobla, Paweł Kucharczyk, Sebastian Rogala, Michał Walczak, Jan Ziewiec  POMOCNICY: Farid Ali, Karol Fietz, Kamil Jadach, Oliwier Jakuć, Wojciech Katus, Szymon Kiebzak, Kacper Masiak, Szymon Maszkowski, Krystian Mucha, Oskar Paprzycki, Gracjan Sajdak  NAPASTNICY: Michał Bednarski, Szymon Matysek, Kacper Zych  SZTAB: Dawid Pędziałek (I trener), Mateusz Wrana (asystent trenera), Patryk Szymik (asystent trenera), Mariusz Pawełek (trener bramkarzy), Kamil Błachut (kierownik drużyny), Patryk Maroszek (fizjoterapeuta), Dagmara Szczot (masażystka) 

Najmłodsi piłkarze zagrali sparing z Lotem Konopiska

Piłkarze z łączonych roczników 2018 i 2019 mają za sobą kolejny sparing. Tym razem zmierzyli się na wyjeździe z Lotem Konopiska.  Meczom najmłodszych piłkarzy naszej Akademii zwykle towarzyszy uśmiech i dobra zabawa. Nie inaczej było podczas ostatniego meczu kontrolnego z Lotem Konopiska.  – Podczas godzinnej rywalizacji na dwóch boiskach padło mnóstwo bramek, byliśmy świadkami wielu pojedynków 1×1, a uśmiech nie schodził z twarzy zawodników. To było kolejne cenne doświadczenie dla wszystkich zawodników – relacjonuje trener Bartek Gałkowski. 

Juniorzy zaczęli sezon od zwycięstwa

Juniorzy A1 Akademii Skry zainaugurowali w miniony weekend sezon w II lidze wojewódzkiej. To dla naszej Akademii powrót do rywalizacji w tej kategorii wiekowej. Co ważne podopieczni Mariusza Czoka sezon rozpoczęli od zwycięstwa.  Po okresie przygotowawczym nadszedł czas na rozpoczęcie ligowych zmagań. Juniorzy A1 to kategoria, której przez jakiś czas nie było w strukturach naszej Akademii, a to wszystko ze względu na grę w klasie okręgowej rezerw, złożonych właściwie z samych młodzieżowców, co pozwalało młodym zawodnikom ogrywać się w seniorskim środowisku. Po tym jak nasz drugi zespół uzyskał awans do II ligi śląskiej powołaliśmy ponownie grupę A1, będącą swoistym łącznikiem między juniorem młodszym a rezerwami.  Juniorzy A1 rywalizują w grupie północnej II ligi wojewódzkiej i w miniony weekend wreszcie ruszyła ligowa karuzela. Co ważne nasi młodzi piłkarze rozpoczęli sezon od zwycięstwa. Na inaugurację pokonali Czarnych Kozłowa Góra 3:2.  Co ciekawe do przerwy nasi piłkarze prowadzili pewnie 3:0, natomiast w drugiej połowie to gospodarze strzelali, w pewnym momencie uzyskując nawet kontakt bramkowy.  – Słabo weszliśmy w to spotkanie i od początku przytrafiały nam się błędy indywidualne – zwraca uwagę trener Mariusz Czok. – W 5. minucie po pięknym strzale Figzała zdobyliśmy bramkę i zaczęliśmy łapać rytm. Z każdą minutą wyglądało to coraz lepiej, stwarzaliśmy sobie sytuacje i zdobywaliśmy kolejne bramki. Druga połowa była jednak bardzo słaba w naszym wykonaniu. Masa błędów wpływała na jakość naszej gry, co przełożyło się na stracone bramki, które tylko napędzały gospodarzy. Nie możemy sobie pozwolić na takie sytuacje, jakie miały miejsce w drugiej połowie – nie ukrywa trener Czok.  Najważniejsze jednak, że rozpoczęliśmy sezon od zwycięstwa. Następny mecz nasi juniorzy rozegrają na własnym terenie. O godzinie 12:30 w sobotę, 31 sierpnia, zagrają na MSP przy ulicy Loretańskiej ze Spartą Katowice, dla której będzie to pierwszy mecz w sezonie.  1. kolejka II ligi wojewódzkiej A1 (gr. płn)  Czarni Kozłowa Góra – Skra Częstochowa 2:3 (0:3)  Bramki dla Skry: 0:1 Figzał (5’), 0:2 Woźniak (26’, asysta: Teperski), 0:3 Kapral (36’)  Skra: Foltyński – Hajda, Skwarczyński (46’ Dekiela), Leśniak (60’ K. Kwaśnik), Kozłowski (55’ Dors), Kowalski, Teperski, Kapral (46’ Wasilewski), Figzał, Woźniak (46’ Wolski), Porwisz 

Rozpocząć pogoń

Już za dwa dni czeka nas pojedynek z GKS-em Jastrzębie. Będzie to już siódmy mecz rozgrywany w ramach drugoligowej kampanii. W poprzednich nasi piłkarze udowodnili, że są w stanie napsuć krwi zespołom, które miały więcej czasu na przygotowanie się do sezonu. Najważniejsze jednak są punkty, a tych – póki co, nam brakuje.  Chociaż przed nami dopiero siódma kolejka Betclic 2. Ligi można powiedzieć, że dla naszej ekipy nie ma już meczów nieważnych. Minusowe punkty sprawiły, że do bezpiecznej strefy tracimy już dziesięć punktów, a do barażowej oczko mniej.  Pesymiści stwierdzą, że mamy do czynienia z misją niemożliwą, ale prawda jest taka, że posiadamy argumenty, by wierzyć w pomyślność obranej drogi. Przede wszystkim warto mieć na uwadze, że gdyby nie minusowe punkty nasza sytuacja byłaby całkowicie odmienna i obecnie mielibyśmy za plecami choćby rezerwy Zagłębia Lubin czy Olimpię Elbląg. Nie ma jednak co płakać nad rozlanym mlekiem i trzeba skupić się na boisku. A tam? Z pewnością zwycięstwo nad Olimpią Elbląg udowodniło, że pomimo skróconego czasu przygotowań i budowania kadry w momencie, kiedy większość zespołów miała już podomykane składy, nie jesteśmy chłopcami do bicia i potrafimy napsuć krwi rywalom. Jeśli chodzi o czas, to z jednej strony gra na naszą korzyść – zespół zaczyna być jednością, z drugiej nie do końca, bowiem przeciwnicy nie śpią, a my potrzebujemy przede wszystkim punktów, by wydostać się z dna ligowej tabeli.  Okazja do nadrobienia strat nadarzy się już w sobotę, chociaż – od razu warto zaznaczyć – nie będzie łatwo. Nikt jednak nie spodziewał się, że bieżący sezon będzie dla Skry spacerkiem. Podejmując decyzję o grze w Betclic 2. Lidze wiedzieliśmy na co się piszemy. Być może prościej byłoby rywalizować ligę niżej, ale skoro pojawiła się szansa gry na poziomie centralnym działacze i sztab szkoleniowy podjęli rękawicę. Tylko wysoko zawieszając poprzeczkę, jest się w stanie dorównać najlepszym – trudno temu zaprzeczyć.  Można z przymrużeniem oka powiedzieć, że trochę za długo nas przymroziło, jednak wierzymy, że konsekwentną pracą zaczniemy regularnie punktować i w konsekwencji piąć się w górę ligowej tabeli. Gonimy!