W sobotę drużyna Skry Ladies Częstochowa podjęła na “Lorecie” zespół Rekordu Bielsko – Biała. Mimo świetnej dyspozycji w pierwszej części spotkania, podopieczne trenera Patryka Mrugacza ostatecznie uległy rywalkom w walce o awans do Ekstraligi 1:5.
Pierwsze fragmenty sobotniej rywalizacji w żadnym stopniu nie wskazywały na negatywny dla naszego zespołu obrót spraw. Piłkarki Skry były doskonale zorganizowane, atakowały przyjezdne skutecznym, wysokim pressingiem i regularnie kreowały sytuacje.
Efekty dobrej gry przyszły już w 12. minucie spotkania. Zawodniczki naszej ekipy wyprowadziły kapitalny, szybki atak, który pięknym strzałem wykończyła Svietlana Kohut. Bramkarka Rekordu była absolutnie bezradna wobec silnego uderzenia ofensywnej pomocniczki Skry Ladies.
Niestety, kilka minut później jedna z naszych piłkarek dotknęła piłkę ręką we własnym polu karnym, a arbiter meczu wskazała na “wapno”. Rywalki zamieniły “jedenastkę” na gola, tym samym doprowadzając do wyrównania.
Nie wybiło to jednak z rytmu zawodniczek Skry, które szybko i konkretnie pragnęły odpowiedzieć na straconego gola. Podejście i odpowiednie przygotowanie naszych piłkarek miały swoje odzwierciedlenie w licznych odbiorach na połowie przeciwniczek, a także w postaci kolejnych groźnych okazji pod bramką Rekordu.
W 20. minucie świetną akcję przeprowadziła Natalia Liczko. Dynamiczna, młoda zawodniczka na pełnej szybkości wymanewrowała rywalki i wypracowała sobie czystą pozycję. Tym razem jednak bramkarka zespołu gości stanęła na wysokości zadania i zatrzymała naszą piłkarkę.
Chwilę później w niezłej sytuacji znalazła się Svietlana Kohut, która otrzymała dobre podanie, inteligentnie “przełożyła” rywalkę i zdecydowała się na uderzenie zza pola karnego. Golkiperka Rekordu ostatecznie złapała futbolówkę.
W kolejnych fragmentach nasze piłkarki mocno zagroziły rywalkom po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry, a także przy okazji wygranej przebitki w polu karnym jednej z naszych zawodniczek, która zmusiła do najwyższego wysiłku bramkarkę drużyny gości.
Nie ulega wątpliwości, że w pierwszej odsłonie podopieczne Patryka Mrugacza wypracowały sobie kilka dogodnych okazji do zdobycia gola i – tak naprawdę – mogły “zamknąć” mecz.
Druga część miała już inne oblicze, wszak zawodniczki Rekordu dość szybko zdobyły bramkę po stałym fragmencie gry. Chwilę później – w 64. minucie – jedna z rywalek oddała groźne uderzenie z dystansu, które ostatecznie wylądowało na poprzeczce bramki Karoliny Szulc. Z dobitką najszybsza była piłkarka z Bielska, która podwyższyła prowadzenie swojego zespołu na 3:1.
Piłkarki Skry Ladies do końca spotkania były niezwykle zdeterminowane i ambitne w swoich poczynaniach. Zarazem jednak nieco opadły z sił, a przyjezdne zdołały zdobyć 4. i 5. bramkę.
Nie zmienia to jednak faktu, że przebieg boiskowych wydarzeń nie odzwierciedla ostatecznego rezultatu: – Każda seria kiedyś się kończy, w sobotę nasza została brutalnie przerwana. Jesteśmy zawiedzeni, bo w naszym odczuciu nie zasłużyliśmy na tak wysoka porażkę. To dla Nas kolejna lekcja. – podkreślał trener, Patryk Mrugacz
– Czego zabrakło? Odpowiedniego zarządzania meczem i intensywności działań obronnych w drugiej połowie spotkania – kontynuował szkoleniowiec ekipy Ladies – W pierwszej części wypełnialiśmy zadania na boisku, mieliśmy odpowiedni poziom energii, to się oczywiście przekładało też na więcej sytuacji bramkowych od rywala. Nie wykorzystaliśmy właściwego momentu między 28. a 45. minutą, kiedy przebywaliśmy pod bramką przeciwnika i nie przełożyliśmy tego na gola – dodawał Patryk Mrugacz
– Moment straty drugiej bramki zburzył naszą pewność siebie i jako zespół, i sztab, nie byliśmy na to przygotowani. Ten młody zespół ma przed sobą przyszłość – szybko podniesie się po porażce i jeszcze nieraz będzie cieszyć kibiców zwycięstwem – zakończył szkoleniowiec Skry Ladies Częstochowa, Patryk Mrugacz.
Skra Ladies Częstochowa – Rekord Bielsko-Biała 1:5 (1:1)
Bramka – Svitlana Kohut 12’
Skład:
Szulc – Wodarz, Lulkowska, Ozieriańska, Baszewska, Chudzik – Młynek.N, Dubiel – Liczko (74’Mesjasz), Kohut, Matusiak (67′ Dannheisig)