ciekawoSKRA #12

W poprzedniej ciekawoSKRZE przybliżyliśmy Wam wojenne losy naszych piłkarzy. Nawet to, co złe, nie trwa jednak wiecznie. W styczniu 1945 roku po niemal sześciu latach Częstochowa została wyzwolona spod okupacji hitlerowskiej. II wojna światowa miała jednak jeszcze potrwać kilka miesięcy. Czy w tym czasie myślano już o rozgrywaniu meczów piłki nożnej? Czy w pierwszych spotkaniach brała udział Skra i jak wyglądały ówczesne realia? Sprawdźcie!

Ledwie drugowojenny front przesunął się w stronę Berlina, a do uszu częstochowian przestały dochodzić artyleryjskie odgłosy, z miejsca rozpoczęto starania o przywrócenie względnej normalności. Dotyczyły one nie tylko podstawowych sfer życia, ale również aspektów kulturalnych czy sportowych.

Działacze i sportowcy musieli mierzyć się jednak z wieloma trudnościami. 15 kwietnia, a więc jeszcze przed oficjalnym zakończeniem II wojny światowej, z inicjatywy Częstochowskiego Komitetu Sportowego odbyło się pierwsze zebranie Okręgowego Związku Piłki Nożnej, na którym wybrano przewodniczącego Związku i poruszono temat piłkarzy, grających w czasie wojny w niemieckich drużynach. Jednym z ważniejszych aspektów była oczywiście kwestia boisk. W zebraniu wzięli udział przedstawiciele dwunastu drużyn, którzy mieli do dyspozycji… dwa boiska, zarządzane przez Miejską Komendę P.W. i W.P. Ostatecznie udało się podzielić je tak, że wszystkie ekipy były w stanie rozgrywać mecze towarzyskie i organizować treningi.

W połowie maja gruchnęła wieść, że kluby nie będą musiały zadowalać się jedynie niezobowiązującym, towarzyskim graniem.

Częstochowski Okręgowy Związek Piłki Nożnej postanowił rozpocząć rozgrywki mistrzowskie w dniu 3 czerwca r.b. Do rozgrywek zgłosiło się 12 klubów, które zostały podzielone na dwie grupy – donosił „Głos Narodu”.

W grupie A znalazły się Częstochowski Klub Sportowy, Częstochówka, Raków, Skra, Stradom i Wicher, który z czasem wycofał się z rozgrywek, a jego miejsce zajął Żydowski Klub Sportowy, co wprowadziło nieco zamieszania w terminarzu; natomiast grupę B stanowiły: Błękitni, Burza, Kolejowy Klub Sportowy, Legion, Orzeł oraz Victoria. Udało się też znaleźć trzecie boisko, którym dysponował klub ze Stradomia.

Inaugurację zmagań zaplanowano na niedzielę, 27 maja. Skrzakom przyszło mierzyć się z silną ekipą ze Stradomia. Zdaniem wielu wyżej stały akcje naszych rywali, jednak ostatecznie górą byli piłkarze Skry, którzy triumfowali wysoko 7:2.

***

Chociaż naszych piłkarzy czekało kilka wymagających kolejek pełni entuzjazmu nie tracili zapału do gry, wykorzystując każdą okazję do rywalizacji. Już cztery dni po meczu ze Stradomiem na Boisku Miejskim mieli zmierzyć się z dwukrotnym mistrzem Polski – Garbarnią. Nietrudno zgadnąć, że mecz cieszył się ogromnym zainteresowaniem, a klimat towarzyszący tamtym czasom doskonale oddaje apel, jaki wystosowano do częstochowskiej publiczności w miejscowej prasie.

Jedną z miar wartości nowoczesnego społeczeństwa jest miara tego, jak interesuje się ono sportem. Jeśli chodzi o tę wartość, społeczeństwo częstochowskie zdało egzamin celująco. Przybywa tłumnie na zawody, zasilając kasy i tworząc fundusze, które pozwolą klubom naszym rozwinąć się. Bierze żywy udział w grze oklaskując swych ulubieńców, przeżywa wraz z nimi sukcesy i niepowodzenia. Lecz przy tym część publiczności sportowej posiada ogromną wadę – obiega linie autowe, szczególnie bramkarskie, utrudniając graczom dochodzenie do piłek i myląc częstokroć orientację sędziemu, a nadto uniemożliwiając reszcie publiczności obserwowanie gry.

W czwartek czołowa drużyna Częstochowy Skra – walczyć będzie ze zdobywcą pucharu Krakowa, Garbarnią. Publiczność częstochowska winna okazać zdyscyplinowanie i przestrzegać: 1) przynajmniej 5-metrowej wolnej odległości od autów bocznych, 2) niezajmowania w ogóle przestrzeni wzdłuż autów bramkarskich.

Miejmy nadzieję, że apel ten, szczególnie na mecz z Garbarnią, a w ogóle na przyszłość, nie pozostanie bez skutku.

Spotkanie zgromadziło ponad 4-tysięczną widownię, która była świadkiem zwycięstwa Garbarni (4:1), jednak… Suchy wynik nie zawsze jest historią meczu – donosił „Głos Narodu”. – Historia wczorajszego spotkania Skry z Garbarnią – która przyjechała w pełnym składzie, jaki pokonał Cracovię – jest moralne jej zadośćuczynienie, że potrafiła nawiązać równorzędną walkę z pierwszą drużyną Krakowa. Garbarnia śmiało mówić może o szczęściu, że wywiozła taki wynik […]

W drugiej połowie częstochowianie posiadali znaczną przewagę optyczną. Raz za razem nacierali na bramkę rywala, a ponadto… zmarnowali rzut karny! Mimo wszystko zasłużyli na spore słowa uznania. Warto podać skład Skry, biorący udział w tym spotkaniu: Borowiecki, Rubin, Bąkowski, Dzięciołowski, Kołodziejczyk, Serdak, Langier, Gałuszka, Seifred, Warmus, Bulski.

Nie minęły trzy tygodnie, a Skrzacy zmierzyli się z silną ekipą Łódzkiego Klubu Sportowego, w którym nie brakowało uznanych zawodników, stanowiących siłę Ligowego zespołu. Oto jak relacjonowała mecz rozegrany przy ulicy Pułaskiego miejscowa prasa:

Skra dołożyła wartościowy klejnot do skarbnicy swoich sukcesów. Odniosła zwycięstwo nie tylko pod względem wyniku, ale i dzięki lepszej grze przy czym większość akcyj przeprowadziła dołem […] Najlepszymi jej graczami byli Serdak i Kołodziejczyk: pierwszy zastosował całkowicie prawą stronę ataku ŁKS-u i był zawsze na posterunku, gdy groziło niebezpieczeństwo, drugi unieruchomił kompletnie Króla […]

Przebieg gry był interesujący, acz spokojny. Toczyła się ona przeważnie w polu – pierwsza połowa była wyrównana, a w drugiej przeważała znacznie Skra. Prowadzenie dla niej zdobył w 3 min. Bulski z wypracowania Janika, wyrównał w 36 min. Włodarczyk. Po przerwie w 3 min. Borowiecki ładnym mylącym strzałem uzyskał z karnego drugą bramkę, wyrównał znowu Włodarkiewicz po rzucie rożnym w 35 min. Zwycięską bramkę zdobył po efektownej akcji w 40 min. przy entuzjaźmie publiczności Warmus […] Skra – Borowiecki, Bąkowski, Rubin, Serdak, Kołodziejczyk, Dzięciołowski, Bulski, Warmus, Janik (po przerwie Gałuszka), Seifried, Gątkiewicz.

***

Sukces, jakim było zwycięstwo 3:2 nad ŁKS-em, był potwierdzeniem wysokiej dyspozycji Skry, prezentowanym również podczas meczów mistrzowskich. Poza remisem z Rakowem Skrzacy odprawiali kolejnych rywali, wygrywając z Żydowskim Klubem Sportowym (11:3), Częstochówką (8:1) oraz CKS-em (6:2).

W międzyczasie zmierzyła się z Polonią Bytom, co określano jako „wielką sensację”, ponieważ Polonia jest ogromnie groźną drużyną, w której szeregach występują gracze tej miary, co Madejski, uznany za najlepszego bramkarza Polski, Kuncewicz, Samara, niebezpieczny przebojowiec, a przede wszystkim Matyas, znakomity technik, który zanotował m.in. w swojej karierze strzelenie na meczu Polska – Austria dwóch goli przez wjechanie za każdym razem z piłką do bramki, co zachwyciło wybredną publiczność. Z kronikarskiego obowiązku warto podać, że naszpikowana gwiazdami Polonia wygrała 5:1.

Krótko później piłkarze Skry zremisowali z Katowicami, a kolejny sukces osiągnęli po kilku dniach, pokonując utytułowany Naprzód Lipiny 6:4!

***

Na miejskim podwórku Skrzacy nie mieli sobie praktycznie równych, krocząc od zwycięstwa do zwycięstwa. Było jednak coś, co spędzało sen z powiek kibicom, mianowicie… ceny biletów.

Na przełomie lipca i sierpnia do redakcji „Głosu Narodu” przyszedł list, w którym jeden z czytelników żalił się:

„Przodujące na terenie Częstochowy kluby […] wykorzystując zainteresowanie sportowej publiczności meczami z drużynami zamiejscowymi wygórowały tak niemiłosiernie ceny biletów wejściowych, że ten nie sportowy wyczyn zasługiwałby na właściwą reakcję, tj. na bojkotowanie takich meczów przez publiczność. Niestety. Zainteresowanie sportowym jest tak duże, że niejeden z miłośników piłki nożnej odmawia sobie wiele innych potrzebnych rzeczy, aby móc pójść na mecz. Trzeba bowiem porównać ceny biletów ze stawką dzienną zarobków urzędnika czy robotnika.”

Redakcja w pełni poparła stanowisko swojego czytelnika. Już następnego dnia w tym samym periodyku ukazała się informacja, że Skra Częstochowa „mając na uwadze trudności finansowe ogółu rzesz pracujących” postanowiła obniżyć ceny biletów z zespołami zamiejscowymi do 20 złotych, natomiast na mecze mistrzowskie wyceniła wejściówki na 10 złotych, przy czym młodzieży, wojsku i członkom klubu przysługiwały ulgi.

Tymczasem rozgrywki okręgu nabierały tempa. Skra radziła sobie wyśmienicie, pokonując między innymi niezwyciężony na własnym terenie zespół ze Stradomia, o czym donosił „Sportowiec”:

Stradom mając przewagę swojego boiska zmusił Skrę do wytężonej walki w ciągu 60 minut utrzymując wynik 1:1. W końcowej półgodzinie jednak większa wartość techniczna Skry wzięła w górę i leader I grupy zapanował samodzielnie na boisku, zmuszając do kapitulacji ambitną drużynę Stradomia […] Bramki dla Skry zdobyli Seifried 2, Kolodziejczyk i Gątkiewicz […]

W 7. kolejce kibice szykowali się na prawdziwy hit. Starcie Skry z Rakowem.

W środę 29 b. m. na Stadionie Miejskim rozegrany zostanie ogromnie ciekawy mecz eliminacyjny Raków – Skra. Pierwsze spotkanie tych drużyn w Rakowie zakończyło się remisem 2:2 – zapowiadała pojedynek lokalna prasa.

Mecz padł łupem Skrzaków, którzy po bramkach Seifrieda i Bulskiego dodali do swojego dorobku dwa oczka. Następny w kolejce czekał Częstochowski Klub Sportowy. Wbrew oczekiwaniom mecz miał – jak relacjonował „Głos Narodu” – „sensacyjny przebieg” i zakończył się wynikiem 5:5! CKS do przerwy prowadził niespodziewanie 4:1. Wówczas hart ducha pokazali jednak zawodnicy Skry, nadrabiając krótko po zmianie stron bramkę numer dwa i trafienie kontaktowe. Chociaż CKS podwyższył wynik, zwiększając dystans, nie był w stanie oprzeć się huraganowym atakom Skry, która ostatecznie doprowadziła do remisu 5:5.

Był to drugi – i jak się okazało, ostatni – przypadek, kiedy Skra straciła jakiekolwiek punkty w rozgrywkach, w których – co warte podkreślenia – nie przegrała żadnego meczu.

Tabela I grupy Mistrzostw Okręgu wyglądała następująco:

1.Skra Częstochowa101859:20
2.Stradom101437:21
3.Częstochowski Klub Sportowy101232:21
4.Raków Częstochowa101017:28
5.Częstochówka10518:32
6.Żydowski Klub Sportowy10111:62

Mecz po meczu:

I. (27.05.1945) Skra Częstochowa – Stradom 7:2

II. (03.06.1945) Raków Częstochowa – Skra Częstochowa 2:2

IV. (17.06.1945) Skra Częstochowa – Żydowski Klub Sportowy 11:3

V. (24.06.1945) Częstochówka – Skra Częstochowa 1:8

III. (01.07.1945) Częstochowski Klub Sportowy – Skra Częstochowa 2:6

VII. (29.07.1945) Raków Częstochowa – Skra Częstochowa 0:2

IX. (12.08.1945) Skra Częstochowa – Żydowski Klub Sportowy 8:1

X. (23.08.1945) Częstochówka – Skra Częstochowa 3:6

VI. (25.08.1945) Skra Częstochowa – Stradom 4:1

VIII. (31.08.1945) Częstochowski Klub Sportowy – Skra Częstochowa 5:5

***

Zwycięstwo miało o tyle duże znaczenie, że Skra otrzymała niejako w nagrodę miejsce w planowanej od przyszłego sezonu A Klasy. Oprócz tego miała możliwość walki o mistrzostwo. Kwestia tytułu rozstrzygnęła się pomiędzy Skrą a mistrzem grupy prowincjonalnej – Unią Radomsko.

Pierwszy pojedynek rozegrany został w Radomsku. Gospodarze objęli prowadzenie już w 1. minucie. Wynik ten utrzymał się do przerwy, po której pierwszy kwadrans zamknęła Skra, doprowadzając do remisu. I kiedy już wszyscy byli myślami przy rewanżu dwie minuty przed końcowym gwizdkiem Unia zapewniła sobie zwycięstwo.

Jak informował w wydaniu z 20 października 1945 roku często przywoływany w tym tekście „Głos Narodu”, który jako jedna z nielicznych ówczesnych gazet znaczną część swoich wydań poświęcał sportowi:

Na zasadzie porozumienia Unii ze Skrą rewanżowy mecz w ramach rozgrywek o tytuł mistrza eliminacyjnego, jaki miał się odbyć w ub. niedzielę, zostanie rozegrany w nadchodzącą niedzielę 21 b. m. o godz. 15 na Stadionie Miejskim.

W wypadku wygranej Skry będzie musiało się odbyć trzecie spotkanie, gdyż nawet stosunek bramek nie decyduje o pierwszym miejscu.

Presja, jak widać, była spora, jednak piłkarze Skry stanęli na wysokości zadania i wygrali 5:2, „będąc drużyną zdecydowanie lepszą, zarówno pod względem gry zespołowej, jak i poziomu technicznego, pociągnięć poszczególnych zawodników”. Dość powiedzieć, że wynik ze strony Skry ustalony był już do przerwy. Bezradni goście nim zeszli do szatni przegrywali 0:5. W drugiej odsłonie zdołali odpowiedzieć dwoma „punktami” – jak wówczas powszechnie nazywano gole. Niezbędny był więc mecz numer trzy.

Ten odbyć miał się w Częstochowie, w niedzielę 25 listopada o godzinie 11:00. Miał, ale… „wobec nieprzyjazdu Unii przypadł Skrze walkower, dzięki któremu osiągnęła ona […] mistrzostwo eliminacyjne”.

Było to szczęśliwe zakończenie sportowego roku 1945, który obfitował w wiele wspaniałych momentów. Radość z odzyskanej wolności i zakończenia wojny szybko przyćmiły problemy z dostępnością chleba czy brakiem podstawowych środków niezbędnych do życia, jednak sport pozwalał ludziom oderwać się na chwilę od trudnych chwil i zapomnieć o problemach. Zaraz po zakończonym sezonie organizacje sportowe zapowiedziały ostateczne rozliczenie ze sportowcami, którzy w czasie okupacji reprezentowali kluby z Trzeciej Rzeszy, zapominając, że za ich decyzjami często stały ludzkie dramaty i trudne wybory. Sport bowiem nawet w trudnych czasach ma swego rodzaju funkcję terapeutyczną. Tak było w czasie wojny i tak było tuż po niej. Przez szarość codzienności, między innymi właśnie dzięki Skrze, wyrastającej na jedną z głównych sił powojennego sportu w naszym mieście, przebijały promyki koloru w postaci strzelonych bramek, przedmeczowych emocji, atmosfery niedzielnego meczu, kontrowersyjnych decyzji arbitrów. Niby niewiele.

Korzystałem z:

Archiwalne wydania „Głosu Narodu”

Archiwalne wydania „Sportowca”

Copy link
Powered by Social Snap