Czas na mecz z najbogatszymi w lidze – zapowiedź meczu Skra – GKS Katowice

W trudnych czasach, gdy codziennie zasypywani jesteśmy nowymi rekordami w liczbie zakażeń koronawirusem piłka nożna jest jedną z najlepszych odskoczni, a emocje związane z meczami szansą na chwilę normalności. Tak powinno być za sprawą zaplanowanego na sobotę starcia Skry z GKS-em Katowice. Uznana i zasłużona firma zawita na Loretańską.

Mecz drużyn, które po 9 seriach gier plasują się na pozycjach barażowych jest jednym z najciekawiej się zapowiadających w najbliższej kolejce. O tym, że w tym meczu można spodziewać się dużo dobrej gry przekonane wydają się być władze naszej piłki decydując się na przeprowadzenie transmisji z Częstochowy na kanale Łączy Nas Piłka. W czasach gdy kibice nie mogą wchodzić na stadiony cieszymy się, że relacja z niego będzie mogła trafić do bardzo szerokiego grona odbiorców.

GKS Katowice to 4-krotny wicemistrz Polski. Klub z absolutnie najwyższym budżetem w drugiej lidze spadł z zaplecza ekstraklasy w 2019 roku i szybka próba powrotu na ten szczebel rywalizacji na razie mu się nie powiodła. W poprzednich rozgrywkach katowiczanie musieli uznać wyższość Górnika Łęczna, Widzewa Łódź oraz Resovii Rzeszów. Punktów, których ostatecznie zabrakło w końcowym rozrachunku GieKSa nie zdołała na wiosnę wywieźć z „Lorety”. Po bramce Piotrka Noconia nasza drużyna wygrała 1-0 nabierając tempa podczas fantastycznej serii Skry na wiosnę. Warto przypomnieć, że ledwie kilka dni wcześniej wznowiono rozgrywki, a my pokonaliśmy 2-1 Widzew w Łodzi.

Zwycięstwa z takimi firmami dają coś więcej niż tylko trzy punkty do ligowej tabeli. To budowanie swojej marki oraz podnoszenie morale drużyny. Zdaje się z tym zgadzać trener Marek Gołębiewski. – GKS to jedna z najlepszych drużyn w drugiej lidze. Będziemy chcieli na pewno stworzyć ciekawe widowisko. Zrobimy wszystko, aby szybko naprawić wpadkę z Krakowa. W meczach wyjazdowych czasem można kalkulować, u siebie w każdym meczu interesuje nas tylko zwycięstwo – mówi szkoleniowiec Skry.

Rywale tydzień temu mieli wolne. Ich spotkanie z Błękitnymi Stargard zostało przełożone z najbardziej typowego dla obecnych realiów powodu – wykrycia przypadków zakażenia Covid-19 u zawodników jednej z drużyn. Tym razem padło na ekipę z zachodniopomorskiego. Trudno stwierdzić jak nieplanowana przerwa wpłynęła na katowicką jedenastkę, ale nie ma wątpliwości, że goście przy Loretańskiej interesować będą się wyłącznie grą o pełną pulę. – Kluczowe będzie to, by nie zaprzątać sobie głowy wszystkimi kwestiami, na które nie mamy żadnego wpływu. Umówmy się, każde kolejne spotkanie wiąże się z konkretnym wyzwaniem. Dlatego nie będę się zajmował tym, że gramy na sztucznej nawierzchni, bo co ja mogę? W Częstochowie gramy na innym boisku, ale nasza gra nie może się zmieniać. Musimy pozostać tożsami z tym, co cały czas trenujemy. Nie możemy szukać wymówek, bo nagle zagramy na boisku ze sztuczną nawierzchnią – mówi przed meczem na oficjalnej stronie klubu 30-letni obrońca rywali, Arkadiusz Woźniak.

W ostatnim meczu o punkty GKS wygrał na wyjeździe z Olimpią Elbląg 2-1 zwycięską bramkę zdobywając w 83. minucie. – Już w poprzednich meczach graliśmy fajną piłkę i stwarzaliśmy sytuacje. Mimo to rywal wyrywał nam punkty w końcówkach meczów. W Elblągu okazaliśmy się dojrzalsi w kluczowych momentach co w konsekwencji dało wygraną – mówił po tamtym meczu Arkadiusz Jędrych.

My mamy nadzieję, że sobotnie starcie finalnie będzie podobne do tego wiosennego. Rywale z pewnością przyjadą się zrehabilitować. Wygrana pozwoliłaby GieKSie wyprzedzić Skrę w tabeli. Mamy nadzieję, że takiego scenariusza jednak nie będzie. Walki, emocji i ciekawej piłki nie powinno zabraknąć. Pierwszy gwizdek sędziego Alberta Różyckiego z Łodzi zaplanowany został na godzinę 14.15. Zapraszamy do śledzenia meczu na kanale Łączy Nas Piłka.

18 milionów złotych. Na tyle „Przegląd Sportowy” wyceniał przed sezonem budżet najbogatszego z drugoligowców. GKS Katowice to nie tylko piłka nożna. Sekcja może się również pochwalić siatkarzami grającymi w PlusLidze oraz hokeistami w najwyższej klasie rozgrywkowej. Oprócz wspomnianych wcześniej czterech tytułów wicemistrza Polski (1988, 1989, 1992, 1994), katowiczanie mogą się pochwalić również 3-krotnym triumfem w Pucharze Polski. Sięgali po to trofeum w 1986, 1991 oraz 1993 roku. Katowiczanie kilkunastokrotnie reprezentowali Polskę w europejskich pucharach. Największym sukcesem było wyeliminowanie Girondins Bordeaux w sezonie 1994/1995 i dotarcie do 1/8 finału Pucharu UEFA. Tam GieKSę zatrzymał Bayer Leverkusen. W Katowicach wciąż wierzą, że kiedyś uda się powrócić do lat świetności.