Z liderem bez goli na remis

Przed meczem obie drużyny remis uznawały za nie najgorsze rozstrzygnięcie. Pierwsza połowa zdawała się potwierdzać te słowa. Mecz toczył się w dobrym tempie i na niezłym poziomie, ale sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo. Lepiej piłką operowali piłkarze lidera, ale groźniejsze sytuacje stworzyła sobie nasza drużyna. W 23. minucie Daniel Rumin nie trafił dobrze w piłkę w polu karnym. W przeciwnym razie mogło być 1-0 dla nas. W 28. minucie Kamil Zalewski został ukarany za próbę wymuszenia rzutu karnego. W 41. minucie gości na prowadzenie w pozornie niegroźnej mógł wyprowadzić Bartosz Śpiączka, ale strzelił kilka metrów ponad bramką. Chwilę później Skra stworzyła sobie najlepszą okazję w pierwszej odsłonie. Piłki w polu karnym dopadł Rumin, ale piłka minimalnie minęła bramkę po strzale w długi róg.

W drugiej części spotkania częściej przy piłce znajdowali się piłkarze Górnika, ale groźniejsze sytuacje ponownie stworzyła sobie Skra. W 52. minucie uderzał Rumin, na dobitkę szansę miał jeszcze Piotrek Nocoń, ale na drodze stanął mu… sędzia Patryk Gryckiewicz. Cztery minuty później w światło bramki uderzył Paweł Wojciechowski, z największym trudem poradził sobie jednak Mikołaj Biegański. Najlepszą okazję goście mieli w 77. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Paweł Baranowski głową przeniósł piłkę minimalnie ponad bramką. Chwilę później akcja przeniosła się pod bramkę rywali, ale „Nockowi” nie udało się dojść do piłki.

Końcówka meczu mogła przynieść Skrze trzy punkty. W 85. minucie byliśmy krok od bramki, ale Adrian Kostrzewski wybronił z największym trudem. W 89. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Bartłomiej Kalinkowski. – Trzeba docenić ten remis, graliśmy z liderem. To nas przybliża do celu jakim jest utrzymanie i i o tym nie zapominajmy. Takiego sezonu nikt nie byłby w stanie przewidzieć, tabela chyba jeszcze nigdy nie była tak płaska – powiedział po meczu trener Jacek Rokosa. – Przyjechaliśmy na trudny teren, do drużyny, która jest bardzo groźna u siebie. Skra gra specyficznie, cofnięta na swoją połowę. Mimo dużej przewagi w posiadaniu piłki, przez cały mecz nie udało nam się stworzyć na tyle klarownej sytuacji by zdobyć choć jednego gola – ocenił z kolei szkoleniowiec łęcznian Kamil Kiereś.

Skra na dwie kolejki przed końcem rozgrywek z 46 punktami zajmuje 9. miejsce w tabeli. Już tylko kataklizm mógłby sprawić abyśmy spadli do trzeciej ligi. Zaledwie punkt dzieli nas od piątej Olimpii Elbląg. Najbliższy mecz z Pogonią Siedlce (19.07, godz. 17.30) będzie miał wielkie znaczenie w kontekście walki o baraże. Już teraz kibiców zachęcamy do zakupu biletów na to arcyciekawie zapowiadające się spotkanie. Ich liczba w związku z obostrzeniami sanitarnymi jest mocno ograniczona. Na mecz z Górnikiem sprzedane zostały wszystkie dostępne wejściówki, a część kibiców niestety musiała obejść się smakiem.

Skra Częstochowa – Górnik Łęczna 0:0

Skra: Biegański – Napora, Błaszkiewicz,  Mesjasz, Brusiło  – Kieca (90′ Gołębiowski), Zalewski Ż,  Olejnik, Andrzejczak (67′ Niedbała) – Nocoń (81′ Kazimierowicz) – Rumin (60′ Wolny), 

Górnik: Kostrzewski, Midzierski, Leandro, Sasin, Tymosiak Ż, Stromecki (Kalinkowski ŻŻ-CZ), Śpiączka, Lewandowski (Stasiak), Goliński, Baranowski, Wojciechowski (Korczakowski)

Mariusz Rajek, zdj. Konrad Zadora