Do Elbląga z nadziejami i znakami zapytania – zapowiedź meczu Olimpia – Skra

Rozgrywki sezonu 2019/2020 wchodzą w decydującą fazę. W 31. serii gier nasza drużyna udaje się na bardzo daleki wyjazd do Elbląga. Mecz oprócz sporego ciężaru punktowego, będzie dla Skry wyjątkowy z jeszcze jednego powodu. Po raz pierwszy od dwóch i pół roku zagramy bez trenera Pawła Ściebury na ławce rezerwowych.

– Od czterech sezonów gramy pod ogromnym ciśnieniem. Kiedy zapewnialiśmy sobie utrzymanie w trzeciej lidze, działo się to w ostatnim meczu. Kiedy awansowaliśmy do drugiej ligi nawet po ostatnim gwizdku ostatniego meczu nie byliśmy pewni awansu. Tamten sezon zaczęliśmy od sześciu porażek. Z drugiej strony na szczeblu centralnym chyba trzeba być cały czas pod presją – mówił kilka dni temu po wygranej z Błękitnymi Stargard były już szkoleniowiec Skry. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że w decydujących meczach sezonu będziemy sobie musieli radzić bez niego. Trener Paweł Ściebura zdecydował się przyjąć ofertę I-ligowego GKS-u Jastrzębie i w czterech ostatnich meczach naszą drużynę poprowadzi duet Konrad GeregaJacek Rokosa.

Dwa punkty straty do baraży i tyle samo przewagi nad strefą spadkową. Już tylko ten jeden fakt powoduje, że najbliższe mecze będą o wielką stawkę. W Elblągu mimo tego, że to Olimpia jest pięć pozycji wyżej w tabeli faworytem bukmacherów jest Skra. Wszystko z powodu tego, że drużyna z Elbląga od jakiegoś czasu koncentruje się głównie na ogrywaniu młodzieży. Mimo bardzo realnej szansy na awans nie przystąpiła nawet do procesu licencyjnego na pierwszą ligę. W Olimpii zmienił się również szkoleniowiec. Adama Noconia zastąpił Łukasz Kowalski, który jeszcze niedawno prowadził zdegradowanego już do trzeciej ligi Gryfa Wejherowo. – Plan długofalowy klubu jest zbieżny z moim. Nie chcę patrzeć co będzie za dwa lata, skupiam się zawsze na najbliższym meczu – powiedział w jednym z pierwszych wywiadów nowy trener ekipy z województwa warmińsko-mazurskiego.

W ostatniej kolejce Olimpia zaprezentowała się całkiem nieźle. Za taki wynik trzeba bowiem uznać porażkę 0-1 na wyjeździe z liderującym Górnikiem Łęczna. – Gratuluję Górnikowi tego meczu, bo zagrali bardzo mądrze. Widać, że jest to zespół doświadczony i krok po kroku zmierzają do pierwszej ligi. Ta drużyna na to zasługuje – przyznał po meczu obrońca Olimpii Tomasz Lewandowski, który był również jednym ze strzelców bramek w wygranym 2:0 na jesieni przez Olimpię meczu przy Loretańskiej. Skra wyrusza w daleką podróż z rządzą rewanżu. – Nastroje są bardzo dobre i jedziemy tam po trzy punkty. Nie możemy mieć innego założenia, bo drużyny z dołu tabeli regularnie punktują i jedno potknięcie może spowodować przesunięcie do strefy spadkowej – mówi przed meczem Michał Kieca, u którego nie ma już śladu po niedawnej kontuzji kostki.

Wygrana w Elblągu dałaby naszej drużynie ogromny komfort psychiczny przed ostatnimi meczami, a sportowa walka o baraże nabrałaby dodatkowych rumieńców. Czy tak się stanie? Przekonamy się w sobotę (11.07). Pierwszy gwizdek na stadionie Olimpii zaplanowano na godzinę 16.00. O przebiegu meczu na bieżąco będziemy informować w naszych mediach społecznościowych. Płatną transmisję wideo przeprowadzi również gospodarze.

Choć Elbląg to 120-tysięczne miasto z blisko 800-letnią historią, po ulicach którego jeżdżą tramwaje, w piłce nożnej nigdy nie święcił spektakularnych sukcesów. Olimpia obchodzi w tym roku swoje 75. urodziny, ale w całej historii nigdy nie zagrali w ekstraklasie. Najlepszym rezultatem na jej zapleczu było 8. miejsce w sezonie 1986/1987. W XXI wieku elblążanie tylko raz zagrali na tym poziomie – w edycji 2011/2012. Sukcesów Olimpia nie odnosiła również w Pucharze Polski. Najlepszy wynik to 1/8 finału w sezonie 1976/1977. W mieście piłka nożna to jednak najpopularniejszy sport. Mocna jest również piłka ręczna.