Rok pełen wyzwań i doświadczeń [PODSUMOWANIE]

Rok 2023 dobiega końca, co skłania nas do refleksji i podsumowania wszystkiego, co wydarzyło się udziałem Skry Częstochowa w ciągu minionych dwunastu miesięcy. Za nami czas pełen radości, ale i trudnych momentów. Wyzwań, dzięki którym nasz klub w przyszłości będzie jeszcze silniejszy. Bieżący rok zaczynaliśmy jeszcze jako uczestnik rozgrywek Fortuna 1 Ligi. W pierwszym sezonie na zapleczu Ekstraklasy nasza drużyna zaprezentowała się z bardzo dobrej strony, niejednokrotnie – jako beniaminek – zaskakując całą piłkarską Polskę.  Kolejne rozgrywki były znacznie trudniejsze. Przyczyn bez wątpienia należy doszukiwać się w niełatwych warunkach funkcjonowania pierwszej drużyny: przez większą część poprzedniego sezonu Skra wciąż grała bowiem na obiekcie w Bełchatowie, a w efekcie modernizacji stadionu przy Loretańskiej, piłkarze naszego zespołu musieli przez dłuższy czas trenować w różnych ośrodkach w okolicach Częstochowy.  Nie zmienia to jednak faktu, że nasza drużyna przystępowała do rundy wiosennej kampanii 2022/2023 pełna nadziei tudzież optymizmu. I choć przegrała pierwsze dwa spotkania z czołowymi zespołami w stawce (z Miedzią i ŁKS-em), to pokazała, że w kontekście dalszej rywalizacji na pierwszoligowym poziomie może być dla rywali bardzo niewygodna.  Przypuszczenia szybko znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości, bowiem ekipa prowadzona przez Jakuba Dziółkę zwyciężyła w kolejnych dwóch meczach: z Podbeskidziem Bielsko – Biała i Zagłębiem Sosnowiec. Zespół pokazywał charakter, swój prawdziwy znak rozpoznawczy, ale przede wszystkim grał w sposób budzący wielkie pokłady optymizmu.  Mimo wielu problemów, z którymi w ubiegłym sezonie musiał mierzyć się nasz klub, gracze Skry prezentowali się na tyle dobrze, że mogliśmy być pełni wiary w ostateczny sukces. Po spotkaniu na ArcellorMittal Park w Sosnowcu, nasza drużyna przegrała co prawda z Wisłą Kraków (stadion w Bełchatowie zgromadził wówczas komplet publiczności), ale następnie ponownie zwyciężyła w kluczowej rywalizacji z Sandecją Nowy Sącz.  W rundzie wiosennej sezonu 2022/2023 Skra wygrała jeszcze w wyjazdowych spotkaniach z Arką Gdynia i GKS-em Katowice. W kilku meczu brakowało naprawdę niewiele, by odwrócić los – weźmy chociażby przegrane starcie w Głogowie, które w kontekście spadku było decydujące. Piłkarze naszego zespołu wykreowali wówczas mnóstwo sytuacji, ale ostatecznie ulegli rywalom. Kluczowe mecze w końcówce sezonu zakończyły się dla nas niekorzystnie, a nasz klub po dwóch latach musiał pożegnać się z zapleczem Ekstraklasy. Trudno jednak traktować to jako porażkę. Dla Skry była to raczej fantastyczna, dwuletnia przygoda – nie zwieńczenie, ale kontynuacja najpiękniejszego okresu w dziejach klubu. Część drogi, którą w dalszym ciągu będziemy kroczyli. Piłkarze dostarczyli nam wielu niesamowitych emocji, które na zawsze zapiszą się złotymi zgłoskami na kartach historii Skry Częstochowa.  Co dla nas bardzo ważne, drugi sezon na poziomie Fortuna 1 Ligi kończyliśmy rozgrywając domowe spotkania już na “Lorecie” – z nowym, imponującym budynkiem klubowym, nowoczesną, podgrzewaną płytą; niestety jeszcze bez Was, ale jesteśmy pełni nadziei, że kwestia trybun już wkrótce zostanie pozytywnie rozwiązana. Nie jesteśmy w tym aspekcie zależni wyłącznie od siebie, ale jak wiecie, czynimy prężne starania, by już wkrótce móc ugościć naszych kibiców na własnym obiekcie.  Kontynuując naszą wędrówkę po odmętach dobiegającego końca roku, latem przyszedł czas zmian. Nowego początku. Otwarcia, którego symbolem miał być rebranding Skry Częstochowa, a także modyfikacja dotychczasowego herbu naszego klubu. Przed startem bieżącej kampanii odbyła się konferencja prasowa, podczas której mogliśmy po raz pierwszy zaprezentować nowe logo Skry Częstochowa.  Lato przyniosło także wiele zmian w szeregach pierwszej drużyny. Z zespołu odeszło wielu piłkarzy. Niektórzy, jak chociażby Kamil Lukoszek czy Szymon Szymański, powędrowali w kierunku Ekstraklasy. Najważniejsze jednak, że w drużynie pozostali liderzy, którzy od lat są prawdziwym sercem Skry Częstochowa. W ich otoczeniu mogą świetnie rozwijać się kolejni młodzi zawodnicy, którzy aktualnie reprezentują barwy naszego klubu.  Sztab szkoleniowy stanął więc przed trudnym zadaniem. Do drużyny dołączyło piętnastu nowych piłkarzy, a trener Konrad Gerega, posiadając niewiele czasu, konstruował zespół niemal od początku. Wiele drużyn brutalnie zderzyło się z drugoligową rzeczywistością, a w związku z tym, zadanie, przed którym stanął młody, od lat związany ze Skrą szkoleniowiec należało do bardzo wymagających. Pierwszy kontakt z nowymi rozgrywkami był bolesny. Na inaugurujące spotkanie nasza drużyna wybrała się do Krakowa, by zmierzyć się z miejscowym Hutnikiem. Ostatecznie przegraliśmy 0:3, wskutek dwóch czerwonych kartek i kontuzji Michała Kitlińskiego kończąc mecz w ósemkę (!). To wszystko nie mogło zacząć się bardziej niefortunnie.  Kolejne spotkania pokazały jednak, że zawodnicy bardzo szybko się ze sobą zgrali, prezentując styl nie tylko efektywny, ale i efektowny. Prawdziwym pokazem charakteru Skry Częstochowa były wywalczone w końcówkach domowe zwycięstwa z Sandecją Nowy Sącz (2. kolejka) i Polonią Bytom (3. seria gier). Przy Loretańskiej bardzo szybko narodziła się nowa, młoda i bardzo głodna drużyna, która w dalszej części rundy jesiennej udowodniła, że zamierza bić się o wysokie cele.  Choć grając w osłabieniu nasi piłkarze przegrali kolejne domowe spotkanie z Olimpią Elbląg, to bardzo szybko pokazali, że przy Loretańskiej czują się wyjątkowo dobrze. Zwycięstwo w meczu 6. kolejki z faworyzowaną Kotwicą Kołobrzeg było tego najlepszym dowodem.  Na przestrzeni minionych miesięcy widać było jak nasza drużyna rosła w oczach, stawała się coraz silniejsza i pewniejsza w swoich poczynaniach. Po spotkaniu z rywalem z Pomorza gracze Konrada Geregi zagrali trzy z rzędu wymagające, zakończone podziałami punktów starcia z Olimpią Grudziądz, Chojniczanką Chojnice i Radunią Stężyca.  Jednym z najlepszych meczów Skry w minionej rundzie z pewnością była wyjazdowa rywalizacja z Zagłębiem II Lubin (10. kolejka). Piłkarze naszej drużyny wybrali się na boisko ówczesnego lidera, całkowicie zdominowali rywali, wykreowali wiele doskonałych sytuacji i ostatecznie zwyciężyli 2:0.  Kilka dni później podjęli rękawice w Pucharze Polski. Zmierzyli się wówczas z Polonią Warszawa i choć ostatecznie po dogrywce ulegli rywalom 2:3, to na tle pierwszoligowej drużyny zaprezentowali się ze świetnej strony, długimi momentami dominując nad swoimi oponentami.  Dominacja jest zresztą słowem-klucz w odniesieniu do postawy naszego zespołu jesienią bieżącego roku. Konrad Gerega stworzył drużynę, która funkcjonuje w atrakcyjnym dla oka, imponującym stylu gry. Nawet, gdy rywale stosują wysoki pressing, piłkarze Skry zwykle wyprowadzają piłkę spod bramki krótkimi podaniami, długo utrzymują się przy futbolówce. Ponadto “duszą” przeciwników wysokim podejściem i nierzadko zaliczają odbiory pod polem karnym rywali.  Oczywiście, na przestrzeni minionej rundy nasz zespół ewoluował. Przykładowo, przez pewien czas miał problemy ze zdobywaniem większej liczby bramek, ale intensywna praca nad tym elementem sprawiła, że zawodnicy Skry stali się znacznie bardziej efektywni pod bramką. OdpowiednimCzytaj więcej

Tomasz Musiał: Akademia regularnie dostarcza zawodników na poziom centralny

– Możemy powiedzieć, że Akademia co roku dostarcza zawodników na poziom centralny. To jest też sygnał dla pozostałych, że warto tutaj zostać, zaufać, być cierpliwym i dojść do poziomu pierwszej drużyny – mówi dyrektor Akademii Skry Częstochowa, Tomasz Musiał, który w rozmowie z nami podsumował miniony rok, odniósł się do rozwoju młodych zawodników i przybliżył cele na najbliższy czas.  Dyrektor skomentował również wyróżnienie, które w ostatnim czasie zostało przyznane Skrze Częstochowa. Jak informowaliśmy, nasza Akademia po raz kolejny otrzymała Złotą Gwiazdkę w certyfikacji PZPN.  Jak opisałby pan filozofię Akademii Skry Częstochowa?  Tomasz Musiał, dyrektor Akademii Skry: – Wizja klubu cały czas się nie zmienia. Na poziomie różnych roczników mamy nabory, które muszą nam dostarczać zawodników. My mamy ich szkolić i dostarczać na poziom centralny – do pierwszej drużyny bądź do zespołów grających jeszcze wyżej.  Myślę, że to jest dobrze ułożone – na tyle, że widać, iż idziemy w dobrym kierunku. Osoby, które kończą swoją przygodę w Akademii znajdują miejsce w pierwszej drużynie.  Co nas wyróżnia?  Na pewno w tym roku mieliśmy wysoką jakość trenerów. Dobrze funkcjonowała współpraca z pierwszą drużyną – mam na myśli płynne przekazywanie zawodników do “jedynki”. Tutaj trzeba przede wszystkim wspomnieć o tym, że rozwój młodych zawodników kierowany przez sztab pierwszego zespołu jest na bardzo wysokim poziomie i to jest dobre miejsce do tego, żeby oni mogli się rozwijać.  Jednym z przykładów jest Paweł Kołodziejczyk, który w bieżącym sezonie zaczął regularnie występować w pierwszym zespole. Czy uważa pan, że to jest przykład zawodnika, którego ścieżka mogłaby być wzorem dla pozostałych wychowanków Akademii?  Paweł jest osobą, która bardzo wiele zawdzięcza przede wszystkim sobie. Jest bardzo pracowity, sumienny i cierpliwy w tym co robi. Zawdzięcza wiele trenerom Akademii, którzy dołożyli swoją rękę do tego, by dać mu umiejętności piłkarskie. W tej chwili najwięcej zawdzięcza sztabowi pierwszej drużyny, który bardzo mocno go indywidualnie rozwija.  To jest duży sukces Akademii. Trzeba też wspomnieć, że począwszy od rocznika 2000 – gdzie mamy Sebastiana Rogalę, później Radka Gołębiowskiego, Mikołaja Biegańskiego – możemy powiedzieć, że Akademia co roku dostarcza zawodników na poziom centralny. To jest też sygnał dla pozostałych, że warto tutaj zostać, zaufać, być cierpliwym i dojść do poziomu pierwszej drużyny.  Czy myśli pan, że ta ciągłość zostanie zachowana, patrząc na to jak wyglądają zawodnicy z młodszych roczników?  Wspólnie ze sztabem szkoleniowym pierwszej drużyny wybraliśmy w grudniu piątkę zawodników, którzy już rozpoczęli przygotowania z pierwszą drużyną – one na razie polegają na indywidualnym treningu motorycznym, wzmacnianiu tych elementów, które pozwolą im lepiej wejść w trening z pierwszym zespołem 9 stycznia, gdy rozpoczną się docelowe przygotowania.  Jest to grupa coraz młodszych zawodników, bo w tej chwili mówimy o rocznikach 2007 i 2008. Wierzę, że z tej piątki zawodników chociaż część – choć chciałbym, żeby wszyscy –  grała na poziomie centralnym. Bardzo wiele zależy od nich. Wiemy, że miejsce, środowisko, w którym są i sztab trenerski na pewno pozwolą im się rozwinąć.  Myślę, że warto porozmawiać o środowisku, w którym Ci zawodnicy na ten moment grają w meczach ligowych. Mam na myśli chociażby drugą drużynę, która występuje na poziomie seniorskim w klasie okręgowej. Jak pan ocenia tę koncepcję, która już od kilku sezonów funkcjonuje w naszym klubie?  Druga drużyna to praktycznie kontynuacja juniora starszego. Niemal wszystkie osoby, które tam występują, mogłyby grać w kategorii A1, a są tam jeszcze młodsi zawodnicy, którzy grają również w kategorii B1. Prowadzi ich bardzo dobry trener.  Chcemy, mimo wszystko, postawić na to, żeby to środowisko dla nich było jeszcze trudniejsze. Mamy swój plan na to i mam nadzieję, że uda się go zrealizować. Wierzę, że w czerwcu będziemy mogli cieszyć się osiągnięcia celu, który został postawiony przed drużyną.  Czy myśli pan, że w aktualnym składzie personalnym awans drugiej drużyny jest realny?  Młodzież ma to do siebie, że jest bardzo chimeryczna, jeśli chodzi o mecze. Na podsumowaniu z trenerem Szymczakiem doszliśmy do wniosku, że z ośmiu spotkań u siebie nasi zawodnicy wygrali siedem. Gorzej wiodło im się na wyjazdach, gdzie atmosfera  lokalnych boisk sprawiała im czasem pewne małe problemy. Dlatego wiemy, że musimy wzmocnić drużynę nieco starszymi zawodnikami, którzy mają nam pomóc w realizacji założonego celu.  Pierwsza drużyna gra wysokim pressingiem, utrzymuje się przy futbolówce, charakteryzuje ją “niska budowa”. Czy naszym celem jest to, by młodzieżowe grupy grały w podobny sposób i według zasad, które cechują pierwszą drużynę?  Każdy z tych młodych ludzi ma wpojone zasady na swoich pozycjach i musi je rozwijać. Styl jest w dużej mierze dobierany również do tego, z kim gramy, z jakim przeciwnikiem, ale również po to, by młodzi zawodnicy poznali grę w różnych modelach. To jest dla nich najważniejsze.  Wiadomo, że pierwsza drużyna opiera się na swoim modelu gry, natomiast my staramy się dostarczać zawodników, którzy mają opanowane zasady i wchodząc do takiego modelu, nie mają problemu z adaptacją.  Kolejny rok z rzędu nasza Akademia otrzymała Złotą Gwiazdkę PZPN.  Jeśli chodzi o program certyfikacji, jesteśmy w nim od samego początku. Uczestniczyliśmy jeszcze w programie pilotażowym. Gwiazdka pozwala nam, jako Akademii, po pierwsze – zbudować większy budżet, po drugie – uporządkować sprawy związane z formalnościami, które są przestrzegane w certyfikacji.  To kosztuje dużo pracy?  My się do tego przyzwyczailiśmy. Faktycznie, kosztuje to dużo pracy. Wiele osób zajmuje się tą pracą, jest dodatkowy obowiązek dla mnie, także dla prezesa Wierzbickiego, żeby gwiazdka cały czas była na złotym poziomie.  Czego życzy pan sobie w nadchodzącym roku w kontekście rozwoju Akademii? Czy stawiacie sobie jakieś cele?  Zawsze wyznaczamy sobie cele. Chciałbym, żebyśmy rozwinęli to, co kuleje najbardziej, czyli infrastrukturę. Wiem, że prezes Szymczyk bardzo mocno się stara, żeby w miejscu naszej bazy treningowej przy ulicy Kopalnianej ruszyły prace. Wszystko jest na dobrej drodze. To jest dla nas bardzo ważne miejsce do tego, by móc rozwinąć Akademię. Cieszę się z celów sportowych, które w większości zostały w tym roku zrealizowane.  Jestem zadowolony, że trenerzy zwiększyli swoje kwalifikacje, doszło także kilka nowych osób w sztabie trenerskim Akademii. Prężnie się rozwijają. Nie ukrywam, że szukam również kolejnych osób, bo pracy jest coraz więcej.  Sobie, trenerom i piłkarzom życzę przede wszystkim roku bez kontuzji, żeby ci młodzi ludzie mogli realizować swojeCzytaj więcej

Przełomowy rok Pawła Kołodziejczyka

Dobiegający końca rok był dla Pawła Kołodziejczyka absolutnie przełomowy. Młody wychowanek Akademii Skry Częstochowa wiosną zadebiutował w pierwszej drużynie, a jesienią zaczął odgrywać istotną rolę w zespole prowadzonym przez Konrada Geregę.  Młody środkowy pomocnik trafił do Skry w 2017 roku. Intensywnie pracował nad swoim rozwojem i zaczął wyróżniać się na tle rówieśników. Jego ambitna postawa, pracowitość i determinacja zwróciły uwagę trenerów pierwszej drużyny, którzy zaprosili go na treningi. Szybko okazało się, że Kołodziejczyk potrafi dobrze radzić sobie wśród starszych kolegów.  Zaczął zbierać minuty w meczach kontrolnych. W marcu bieżącego roku jego dobra postawa na zajęciach “jedynki” została doceniona, bowiem młody zawodnik podpisał ze Skrą pierwszy profesjonalny kontrakt. – Jest to dla mnie duża szansa, którą dostaję od klubu i mam nadzieję, że jak najlepiej ją wykorzystam – mówił wówczas Paweł Kołodziejczyk, który kilkanaście dni później spełnił jedno ze swoich pierwszych marzeń, debiutując na boiskach Fortuna 1 Ligi. Premierowy występ przypadł na mecz toczony w gorącej atmosferze.  Wychowanek Skry wszedł bowiem na plac gry w rozgrywanym na Miejskim Stadionie Piłkarskim w Bełchatowie spotkaniu z Wisłą Kraków. Trybuny były wypełnione, a kibice stworzyli świetną atmosferę, która jeszcze bardziej podniosła rangę debiutu młodego zawodnika.   Kołodziejczyk nie zamierzał jednak na tym poprzestawać. To miał być dopiero początek jego historii, co znalazło swoje odzwierciedlenie w kolejnych miesiącach bieżącego roku. Wiosną nie odgrywał jeszcze tak ważnej roli w drużynie, ale w drugiej części rundy jesiennej stał się zawodnikiem gwarantującym jakość, który mimo młodego wieku spełnia pokładane w nim oczekiwania.  30 września nasza drużyna mierzyła się z GKS-em Jastrzębie. Paweł Kolodziejczyk zapamięta ten dzień szczególnie dobrze, wszak to właśnie wtedy po raz pierwszy w oficjalnym spotkaniu wybiegł w podstawowej jedenastce Skry Częstochowa. Wychowanek Akademii zaprezentował się z bardzo dobrej strony, czym zapracował na kolejne szanse.  W następnych tygodniach 19-latek zagrał w pierwszym składzie w meczach z Wisłą Puławy (4:1), a także z ŁKS-em II Łódź (3:1). W pierwszym z wymienionych spotkań zaliczył nawet asystę i udowodnił, że posiada duże możliwości. Łącznie w minionej rundzie wystąpił w siedmiu starciach, wysyłając jasny sygnał, że ma wszelkie argumenty ku temu, by w przyszłości stanowić o sile drugiej linii Skry Częstochowa.  – Paweł jest osobą, która bardzo wiele zawdzięcz przede wszystkim sobie – mówi dyrektor Akademii Skry, Tomasz Musiał – Jest bardzo pracowity, sumienny i cierpliwy w tym, co robi. Zawdzięcza wiele trenerom Akademii, którzy dołożyli swoją rękę do tego, by dać mu umiejętności piłkarskie. W tej chwili najwięcej zawdzięcza sztabowi pierwszej drużyny, który bardzo mocno go indywidualnie rozwija – podkreśla Tomasz Musiał.  Śmiało można stwierdzić, że Kołodziejczyk jest dobrym wzorem dla pozostałych adeptów Akademii. Przeszedł bowiem pełny cykl szkolenia w Szkole Mistrzostwa Sportowego “Nobilito”, wspinał się w klubowej drabinie, by w końcu stać się pełnoprawnym i ważnym zawodnikiem pierwszej drużyny.  Znając determinację młodego wychowanka Skry, a także podejście sztabu do kwestii indywidualnego rozwoju poszczególnych graczy, możemy być pewni, że w kolejnych miesiącach Paweł Kołodziejczyk może pokazać jeszcze więcej.   . 

Michał Kitliński: Czuję ogromny głód piłki

W spotkaniu 1. kolejki bieżącego sezonu Michał Kitliński doznał poważnej kontuzji kolana, która wyklucza go z gry na dłuższy czas. Najgorsze już jednak za nim, a sam zawodnik zapewne odlicza dni do powrotu na plac gry. Z naszym napastnikiem krótko porozmawialiśmy o przebiegu rehabilitacji i kilku innych kwestiach.  Kiedy możemy spodziewać się Twojego powrotu na boisko?  Michał Kitliński: – Proces rehabilitacji cały czas trwa. Pokonuje jego kolejne etapy. Myślę, że trudno wyznaczyć konkretną datę powrotu, jednak jestem nastawiony optymistycznie.  Jak zatem wygląda rehabilitacja?  Rehabilitacja przebiega bardzo sprawnie, mam już reżim treningowy, w którym praktycznie codziennie pracuję pod okiem specjalistów. Postępy monitorowane są na bieżąco. Czujesz już duży głód piłki?  Czuję ogromny głód, ale to bardzo dobry znak. To świadczy o tym, że pasja i miłość do tego sportu wciąż we mnie jest i nic się w tym względzie nie zmieniło. Szukam już nawet rywalizacji w najprostszych czynnościach –  tak bardzo brakuje mi tej całej otoczki. W jaki sposób wykorzystujesz czas rozbratu z futbolem?  Przede wszystkim staram się rozwijać na różnych płaszczyznach, do tego oglądam sporo meczów, co z kolei daje mi fajna naukę i perspektywę – od strony analitycznej. Z trybun zupełnie inaczej ogląda się spotkania, poruszanie się zawodników. Jak oceniasz minioną rundę w wykonaniu naszej drużyny?  Patrząc całościowo, jest niedosyt. Trzeba jednak spojrzeć na to, iż praktycznie cała kadra  została latem  przemeblowana, a piłkarze, którzy dołączyli potrzebowali czasu, by wchłonąć zasady i pomysł na grę naszego sztabu. Uważam więc, że jest w drużynie bardzo duży potencjał. Taką laurką są komplementy płynące z piłkarskiego świata odnośnie naszej organizacji gry i umiejętności. Czego życzyłbyś sobie w nadchodzącym 2024 roku?  Życzę sobie przede wszystkim zdrowia i wytrwałości, a całej społeczności związanej ze Skrą życzę szczęśliwego Nowego Roku!

Karol Szymkowiak: Każda minuta na boisku dodaje pewności siebie

Karol Szymkowiak ma za sobą udaną piłkarską jesień. Bramkarz naszej drużyny zachował wiele czystych kont, a swoją postawą bez wątpienia wydatnie przyczynił się niewielkiej liczby straconych przez zespół bramek. Golkiper Skry odpowiedział na kilka naszych pytań. Zapraszamy.  Uważasz, że za Tobą najlepsza runda w dotychczasowej karierze?  Karol Szymkowiak: Uważam, że runda wyszła całkiem nieźle, ale to zdecydowanie nie jest moje maksimum.  Jesteś wciąż młodym zawodnikiem, a jesienią po raz pierwszy grałeś tak regularnie na poziomie centralnym. Czy dzięki temu czujesz się obecnie lepszym bramkarzem niż pół roku temu?  Regularność w graniu, poprzedzona pracą na treningach, przyspiesza rozwój. Dlatego cieszę się, że ta runda mi to zagwarantowała. Każda minuta na boisku dodaje pewności siebie. Wyprowadzacie piłkę krótko, bierzesz aktywny udział w rozegraniu i często występujesz tak naprawdę w roli kolejnego zawodnika z pola. Czy czujesz, że to sposób gry, który podwójnie dobrze wpływa na twój rozwój jako bramkarza?  Na pewno większa odpowiedzialność spada na bramkarza, który musi brać czynny udział w budowaniu akcji swojej drużyny. Podoba mi się to i czuje się w tym pewnie, cała moja juniorska kariera opierała się na budowie gry od bramki. Poza tym jako dziecko grałem w polu, więc jest to dla mnie pewnego rodzaju frajda.  Są elementy, nad którymi musisz pracować szczególnie mocno?  Okres zimowy pozwala na pochylenie się nad motoryką, więc temu poświęcam czas.  Jakie są Twoje odczucia dotyczące postawy zespołu w rundzie jesiennej? Pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy to postęp, jaki poczyniliśmy jako drużyna. Styl gry jaki prezentowaliśmy jesienią, dawał dużo radości, bo każdy z osobna miał miejsce do pokazania swoich umiejętności.  Czy uważasz, że stać nas na miejsce w czołowej szóstce? Poziom, który prezentowaliśmy do tej pory, jest odpowiednim dowodem na to, że drużyna jest w stanie spełnić postawione sobie cele – więc pod względem piłkarskim na pewno.

Idzie młodość #02: Bartosz Warszakowski

Prezentujemy drugą część naszego cyklu „Idzie młodość”, w którym prezentujemy młodych piłkarzy Akademii Skry. Tym razem w ogniu naszych pytań znalazł się Bartosz Warszakowski. Poznajcie bliżej utalentowanego bramkarza. Bartosz Warszakowski, to młody golkiper, który w naszej Akademii trenuje od niemal dwóch lat. 16-latek kilka miesięcy temu rozpoczął treningi z pierwszym zespołem i dzisiaj śmiało możemy powiedzieć, że stał się jej pełnoprawną częścią. Imię: Bartosz Nazwisko: Warszakowski Data urodzenia: 25.06.2007 Znak zodiaku: Rak Moim piłkarskim idolem jest Manuel Neuer, ponieważ podoba mi się jego odważny styl grania. Piłka nożna zainteresowała mnie od urodzenia. Od małego miałem cały czas piłkę przy nodze. Klub, któremu kibicuję, to Liverpool. Mają wielką historię i wspaniałych kibiców. Najlepszy kolega z boiska: Adam Matyja oraz Karol Szymkowiak, który daje mi duże wsparcie w pierwszej drużynie i mogę się dużo od niego nauczyć. Gdyby nie piłka nożna, to grałbym w hokeja na lodzie. Marzę o tym, by zagrać w Lidze Mistrzów. Ulubiony przedmiot szkolny, to oczywiście matematyka. Film, który mógłbym oglądać bez przerwy, to każda część „Szybkich i wściekłych”. Najczęściej na słuchawkach mam piosenki z lat 80-tych i 90-tych. Moje hobby, to zwiedzanie ciekawych miejsc.

Statystyki indywidualne naszych piłkarzy (CZ. 2)

Podsumowań ciąg dalszy. Po ogólnych obserwacjach dotyczących postawy naszej drużyny, we wczorajszym artykule odnieśliśmy się do statystyk indywidualnych zawodników Skry, zwracając uwagę na gole, a także wszelkie liczby dotyczące podań. Czas wziąć pod lupę pozostałe “cyferki”, którymi wyróżniają się piłkarze z Loretańskiej.  Statystyką, która wiele mówi o wpływie poszczególnych piłkarzy na ofensywne konkrety, z pewnością są “ostatnie podania”. Spośród naszych zawodników najwięcej takich zagrań w naszej drużynie zaliczyli Tobiasz Kubik i Piotr Nocoń. Według portalu “Transfermarkt”, obaj piłkarze Skry zanotowali po cztery asysty. Pierwszy z nich pozostaje liderem zespołu, który w klasyfikacji kanadyjskiej uzbierał aż 9 punktów, natomiast drugi świetnie odnajduje się na pozycji wahadłowego i imponuje pod względem liczb.  Kubik jest bowiem najczęściej faulowanym graczem w całych rozgrywkach. Nie boi się ryzyka, wszak podejmuje aż 7,50 dryblingu na mecz (zachowując przy tym wysoką skuteczność swoich działań), co stanowi 4. wynik w lidze. Jeśli chodzi o liczbę stoczonych pojedynków, młody, utalentowany zawodnik również jest czołówce (3. miejsce w rozgrywkach).  Statystyki przemawiają również za innym wahadłowym naszej drużyny, Mateuszem Wincierszem. Wczoraj informowaliśmy, że 23 – latek posyła aż 1,80 kluczowego podania na mecz (4. wynik w rozgrywkach), ale imponuje także pod względem liczby dośrodkowań – notuje ich najwięcej w lidze (średnio 7,14 na mecz).  Jak wiecie, najlepszym strzelcem naszej drużyny jest Jan Ciućka (6 goli). Jego ofensywną aktywność uwydatnia także liczba kontaktów z piłką w polu karnym rywali (4,11 na mecz). Notuje 4. wynik w rozgrywkach, co jasno pokazuje, że świetnie odnajduje się w “szesnastce”.  Warto dodać, że pod względem odbiorów w ligowej czołówce znajduje się Filip Nawrocki. Środkowy obrońca, który stanowi istotny punkt drugiej najlepszej defensywy w rozgrywkach, odbiera piłkę średnio 12,46 razy na mecz, co biorąc pod uwagę tę statystykę sytuuje go na 9. pozycji wśród wszystkich zawodników 2 Ligi.  Liczby naszych piłkarzy mają odzwierciedlenie w sposobie gry drużyny, a także w rezultatach, które jesienią odnosiła Skra Częstochowa. Możemy być pewni, że zimą gracze będą pracowali nad tym, by ich dokonania były jeszcze lepsze.