Maciej Mas nowym zawodnikiem naszego klubu

Z przyjemnością możemy ogłosić pierwszy transfer w zimowym oknie! Nowym piłkarzem Skry Częstochowa został Maciej Mas. Napastnik związał się z naszym klubem kontraktem obowiązującym do czerwca 2024 roku z opcją przedłużenia o kolejny sezon.  Maciej Mas jawi się jako duże wzmocnienie naszej drużyny. Mimo młodego wieku 22 – latek rozegrał przeszło sto spotkań na poziomie Fortuna 1 Ligi. Część z nich zaliczył w barwach Skry Częstochowa. Występował bowiem przy Loretańskiej w sezonie 2021/2022 i  dał się zapamiętać ze świetnej strony, udowadniając, że dysponuje imponującymi możliwościami.  – Skrę zawsze wspominałem bardzo dobrze. Super się tutaj czułem – mówi Maciej Mas po podpisaniu kontraktu z naszym klubem. Napastnik podkreśla, że w ostatnim czasie zwracał uwagę na rozwój  zespołu prowadzonego przez trenera Konrada Geregę.  – Bardzo uważnie śledziłem poczynania drużyny, zdarzyło mi się obejrzeć kilka meczów. Byłem pod dużym wrażeniem, bo w wielu meczach Skra naprawdę bardzo dobrze się prezentowała – zaznacza 22 – latek, który w stylu opartym m.in. o grę kombinacyjną, na niewielkiej przestrzeni, może jeszcze bardziej wyeksponować swoje atuty.  W ostatnich kilkunastu miesiącach Mas występował w Sandecji Nowy Sącz, do której przeniósł się przed startem minionego sezonu. W barwach nowosądeckiej ekipy rozegrał 36 spotkań.  W przeszłości występował także w GKS-ie Bełchatów czy Jagiellonii Białystok. Jest wychowankiem SMS-u Łódź, ale jako junior grał również na poziomie włoskiej Primavery, reprezentując Cagliari.  Warto dodać, że podczas swojej pierwszej przygody ze Skrą 22 – letni snajper zaliczył kilka występów w reprezentacji Polski U-20. Miejmy nadzieję, że jego powrót będzie jeszcze bardziej owocny, a Maciej Mas przyczyni się do kolejnych sukcesów Skry Częstochowa.  Młody napastnik wysoko stawia sobie poprzeczkę i wierzy, że zespół zrobi wszystko, by osiągnąć zakładane cele. O co będziemy walczyć? – O awans do pierwszej ligi – zapowiada nowy napastnik naszej drużyny.  Maciek, witamy ponownie na pokładzie i życzymy samych świetnych występów w barwach Skry Częstochowa! 

Piotr Nocoń, Adam Olejnik i Adam Mesjasz żegnają się z naszym klubem

Piotr Nocoń, Adam Olejnik i Adam Mesjasz odchodzą ze Skry Częstochowa. Kontrakty trójki zasłużonych dla naszego klubu zawodników zostały rozwiązane za porozumieniem stron. Żegnają się z nami najbardziej doświadczeni piłkarze, którzy przez ostatnie lata stanowili o sile drużyny i przyczynili się do sukcesów Skry. Na zawsze zapisali się w historii klubu, który przez minioną dekadę przeszedł niesamowitą drogę, pokonując kolejne szczeble rozgrywkowe i własne ograniczenia.  Piotr Nocoń trafił na Loretańską w 2014 roku. Wyrósł na jednego z prawdziwych liderów zespołu, a przed startem pierwszoligowej przygody naszego klubu został wybrany kapitanem. Razem ze Skrą wywalczył awans na poziom centralny, a następnie na zaplecze Ekstraklasy.  – Nie będę ukrywał: nie była to łatwa decyzja w moim życiu, ale takie też trzeba podejmować. Na pewno zabieram ze sobą mnóstwo wspaniałych wspomnień, które przeżyłem razem ze Skrą – mówi Piotr Nocoń –  Przez cały mój okres w klubie rozwinąłem się jako zawodnik i człowiek. Poznałem setki zawodników, bardzo dobrych trenerów, mnóstwo życzliwych osób i każdemu z osobna jestem wdzięczny, bo przyczynił się do mojego rozwoju – mówi dotychczasowy kapitan zespołu.  Wiele lat gry dla zespołu z Loretańskiej, Nocoń związał piękną klamrą. Ostatni mecz, w którym wystąpił, był zarazem 250 rozegranym dla Skry Częstochowa. Jak podkreśla, nasz klub na zawsze pozostanie istotną częścią jego życia.  – Ponad dziewięć lat to szmat czasu,  dlatego sentyment jest naprawdę duży. Przychodząc do klubu nigdy nie spodziewałem się, że spędzę tu połowę mojej piłkarskiej przygody. Dlatego będę kibicował, wspierał, bo nie ma co ukrywać, zostawiam za sobą kawał historii. Skrę chcę pamiętać tylko z tych dobrych chwil i mam nadzieję, że moja osoba również będzie dobrze zapamiętana – zakończył Nocoń.   Wspaniałą historię Skry tworzył także Adam Olejnik, który występował przy Loretańskiej od 2015 roku. Długo pełnił funkcję kapitana. Stał się jedną z najważniejszych postaci drużyny, wydatnie przyczynił się do sukcesów i razem z zespołem pokonywał kolejne szczeble rozgrywkowe. Imponował charakterem. Nawet, gdy na przeszkodzie stanęła mu poważna kontuzja kolana, wrócił jeszcze silniejszy.  W bieżącym sezonie Olejnik był podstawowym zawodnikiem, który stanowił świetny drogowskaz dla również grającego w środku pola wychowanka Akademii, Pawła Kołodziejczyka.  Z naszej drużyny odchodzi także Adam Mesjasz, który reprezentował barwy Skry od 2020 roku. Był ważnym elementem zespołu, który awansował na szczebel  Fortuna 1 Ligi, a następnie dzielnie walczył na drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce. Skuteczny był nie tylko w defensywie, ale i pod bramką rywala – chociażby w sezonie 2021/2022 strzelił aż siedem goli. Nocoń, Olejnik i Mesjasz napisali kawał historii Skry Częstochowa, a teraz przekazują pałeczkę młodszym. Mniej doświadczeni piłkarze naszej drużyny jesienią wielokrotnie udowadniali, że stać ich na bardzo wiele i z pewnością zrobią wszystko, by kontynuować drogę, którą przez lata podążała trójka rozstających się z naszym klubem piłkarzy.  Bardzo dziękujemy Piotrowi Noconiowi, Adamowi Olejnikowi i Adamowi Mesjaszowi za reprezentowanie barw naszego klubu i życzymy powodzenia w przyszłości. 

We wtorek wracamy do wspólnych treningów!

Już w najbliższy wtorek nasza drużyna rozpocznie wspólne treningi w zimowym okresie przygotowawczym do piłkarskiej wiosny w 2 Lidze.  W ostatnim czasie piłkarze Skry realizowali rozpiski przygotowane przez sztab szkoleniowy. Dzięki temu przystąpią do wspólnych zajęć w dobrej dyspozycji, a w najbliższych tygodniach będą intensywnie pracować, by jak najlepiej przygotować się do kolejnej fazy rozgrywek.  Pierwszy sparing nasi zawodnicy rozegrają 20 stycznia. Zmierzą się wówczas z LKS-em Goczałkowice Zdrój. Tydzień później będą rywalizować z GKS-em Jastrzębie. Z kolei 3 lutego podejmą drugą drużynę Śląska Wrocław, a ostatnim akcentem przygotowań będą kontrolne rywalizacje z MKS-em Kluczbork i GKS-em Bełchatów (10 lutego).  Zawodnicy Skry zrobią wszystko, by na pierwszy ligowy mecz z Polonią Bytom (17 lutego) być w optymalnej, wysokiej formie i kontynuować pełną wyzwań drogę, którą rozpoczęli latem minionego roku.  

Karol Szymkowiak odchodzi ze Skry

Karol Szymkowiak rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron z naszym klubem. Bramkarz odchodzi ze Skry Częstochowa i będzie kontynuował swoją karierę piłkarską w innym miejscu.  Szymkowiak trafił na Loretańską w lipcu 2022 roku, przed startem naszego drugiego sezonu na poziomie Fortuna 1 Ligi. Od początku gwarantował solidność, pewność i choć w poprzednich rozgrywkach nie był jeszcze “jedynką”, to gdy otrzymywał szansę, świetnie wywiązywał się ze swoich obowiązków.  Bieżący sezon Karol Szymkowiak rozpoczął już w pierwszym składzie. Bardzo dobrze spisywał się między słupkami, zaliczył wiele kluczowych interwencji, a oprócz tego, brał aktywny udział w rozegraniu futbolówki w okolicach własnego pola karnego.  Nie ulega wątpliwości, iż 23-letni golkiper przyczynił się również do tego, że Skra straciła jesienią zaledwie 20 goli, co stanowi drugi najlepszy wynik w lidze. Szymkowiak zachował siedem czystych kont, co z pewnością jest wypadkową dobrej pracy defensorów, ale i wysokiej formy bramkarza.  Łącznie golkiper rozegrał 23 mecze dla Skry Częstochowa.  Karol, dziękujemy za reprezentowanie barw naszego klubu i życzymy powodzenia na dalszych etapach futbolowej kariery!

ciekawoSKRA #11

W latach 1939-45 życie sportowe niemal zamarło. Przez świat przetoczył się konflikt, którego skutki odczuwamy do dzisiaj. W dzisiejszej ciekawoSKRZE prześledzimy wojenne losy piłkarzy naszego klubu. Są takie zwycięstwa, które mają szczególne znaczenie. Smakują poświęceniem, ofiarą, pamięcią i… lepszymi czasami. Właśnie takie uczucia musiały towarzyszyć piłkarzom Skry, którzy w kwietniu 1945 roku, nieco ponad dwa miesiące po wyzwoleniu miasta przez Armię Czerwoną, wznosili puchar prezydenta Częstochowy. I chociaż do końca roku Skra rozegrała jeszcze prawie 40 spotkań, w tym aż 22 z zespołami spoza Częstochowy, pokonując choćby Łódzki Klub Sportowy czy Naprzód Lipiny (półfinaliści Pucharu Niemiec z 1942 roku), właśnie zorganizowany naprędce turniej wielkanocny był wyjątkowy. Nie tylko dlatego, że Skrzacy mogli wziąć w nim udział dzięki sprzętowi zakupionemu ze składek Organizacji Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego, a zespoły rywalizowały w składach 7-osobowych, co można było odczytać jako pewien symbol poniesionych strat, ale przede wszystkim dlatego, że wygranymi meczami z Legionem czy Victorią, oddawali cześć kolegom, którzy nie przeżyli wojennej zawieruchy. *** Plakat meczowy z kwietnia 1939 roku Wojna od dłuższego czasu wisiała w powietrzu. Niespełniony malarz Adolf Hitler, wykorzystując trudną sytuację gospodarczą, doszedł do władzy w Niemczech, ale nie zamierzał się zatrzymywać. Zdawali się jednak tego nie zauważać światowi politycy, którzy pozwalali mu na coraz więcej, a on przesuwając granice tolerancji, przesuwał granice na mapach. Dla wielu osób było jasne, że nazizm doprowadzi do nieszczęścia. Widzieli to również… piłkarze Skry, którzy w drugiej połowie lat 30-tych brali udział w wielu antyfaszystowskich marszach. Delegacje klubowe wybierały się nawet poza granice miasta, jak w 1936, kiedy na kortach Baildonu w Katowicach odbył się ogromny wiec skierowany przeciwko rosnącej tuż obok Polski sile. Nie brakowało jednak orędowników antysemityzmu – motoru napędowego nazizmu, który w międzywojniu przyjmował szczególne rozmiary, również w naszym kraju. W końcu spełnił się najczarniejszy scenariusz i 1 września 1939 hitlerowskie wojska zaatakowały Polskę, co pociągnęło za sobą krwawy konflikt. 1 strona Kuriera Częstochowskiego z 4 listopada 1939 Co ciekawe największe oburzenie światowej publicznej miało miejsce w pierwszych dniach wojny, kiedy po Starym Kontynencie rozniosła się plotka o zbombardowaniu klasztoru jasnogórskiego. Doszło do tego, że zainterweniował sam Joseph Goebbels (choć nie brakuje opinii, że sam minister propagandy odpowiada za tę plotkę, której wyjaśnienie pozwoliło poddać w wątpliwość prawdomówność prasy nieprzychylnej działaniom Trzeciej Rzeszy) i krótko później przeor Norbert Motylewski wystosował specjalne pismo, w którym jasno i wyraźnie dał do zrozumienia, że Niemcy nie zbombardowali i nie zniszczyli jasnogórskiego klasztoru. W tym miejscu warto podkreślić, że Motylewski z jednej strony chętnie gościł hitlerowskich notabli w postaciach Hansa Franka czy Heinricha Himmlera, z drugiej natomiast starał się jak najbardziej wspomagać organizacje walczące z okupantem. Skoro jesteśmy przy ruchu oporu trzeba podkreślić, że w szeregach konspiracyjnych organizacji nie brakowało sportowców i działaczy naszego klubu. Część z nich zginęła już podczas wrześniowych walk frontowych, jak choćby gospodarz klubu Edward Mazur czy Tadeusz Antas, piłkarz poległy pod Koniecpolem, jednak ci, którzy przetrwali pierwsze uderzenie nieprzyjacielskich wojsk, rozpoczęli działalność dywersyjną. Jeszcze we wrześniu do Częstochowy przybył działacz warszawskiej Skry, Stanisław Herman, który podczas spotkania w restauracji Jurata zainicjował grupę w skład której weszli między innymi Ignacy Witkowski, Stanisław Kołodziejczyk, Marian Niemeczek czy Antoni Ceglarek. Równolegle działała inna grupa, zajmująca się rozprowadzaniem wiadomości przepisywanych z nielegalnych rozgłośni oraz ukrywaniem broni. Ta druga grupa działała jednak niecałe pół roku, bowiem wiosną aresztowano Zbigniewa Antasa i Jana Ślęzaka, którzy trafili do Sachsenhausen i Oświęcimia. Kilka tygodni później w ramach zarządzonej przez generalnego gubernatora Hansa Franka Nadzwyczajnej Akcji Pacyfikacyjnej, nazywanej Akcją AB, w lasach pod Apolonką zginęli rozstrzelani wraz z intelektualną elitą miasta Biernacki (przedwojenny prawoskrzydłowy Skry), Niemeczek (bramkarz) oraz juniorzy – Stefan Budzikur i Marian Balt. W Oświęcimiu natomiast zmarli między innymi Władysław Pikuła oraz golkiper Franciszek Jambor. Ekshumacja ofiar represji pod Apolonką. Źródło: Internet Warto wspomnieć, że piłkarze Skry, kiedy tylko mieli możliwość, organizowali spontaniczne mecze, nawet podczas robót przymusowych, w których brali udział. Wspominany już Ceglarek w okolicach 1943 roku zebrał drużynę, która rywalizowała z jeńcami francuskimi czy niemieckimi. Wiele wskazuje na to, że z przymrużeniem oka patrzyli na te spotkania niemieccy żołnierze, dla których obserwacja sportowej rywalizacji była swego rodzaju rozrywką. Nie wszyscy jednak w ten sposób podchodzili do sprawy i z nielegalnymi meczami wiązało się spore ryzyko donosu. *** Tymczasem po pochopnej decyzji o ataku na Związek Radziecki położenie wojsk niemieckich stawało się coraz gorsze. Im bliżej drugiej połowy 1944 roku tym bardziej chaotyczne ruchy wykonywał Hitler, zaszyty najpierw w Wilczym Szańcu, a później w berlińskim bunkrze. Zbliżający się front sprawił, że naprędce na terenach całej dzisiejszej Polski powstawały tak zwane linie oporu. Sieć bunkrów ciągnącą się w okolicach Częstochowy, nazwano B1 Stellung. Budowała ją zmuszana do tego miejscowa ludność pod nadzorem legendarnej skądinąd Organizacji Todt. Być może wyrażenie „zmuszana” padło tutaj nieco na wyrost, bowiem władze okupacyjne doskonale zdając sobie sprawę z nastrojów częstochowian zachęcały ich do kopania rowów przeciwczołgowych i budowy umocnień oferując chętnym dodatkowe racje żywnościowe w postaci marmolady, cukru, a nawet papierosów! Powstała w imponującym tempie B1 Stellung okazała się bezużyteczna. Wehrmacht nie miał wystarczającej liczby żołnierzy by obsadzić punkty oporu i żołnierze Armii Czerwonej praktycznie nienękani weszli do miasta w połowie stycznia 1945 roku. W wyniku krótkotrwałego oporu śmierć poniosło dziesięciu czerwonoarmistów. Mało kto wie, że świadkiem wkroczenia wojsk do miasta był obchodzący ledwie kilka dni wcześniej jedenaste urodziny Marek Hłasko. Jeśli chodzi o piłkarzy Skry wielu z nich nie dożyło jednak tego dnia. Jedni zginęli w obozach koncentracyjnych, inni – jak Jerzy Leszczyński – po pobycie na przymusowych pracach w Stalowej Woli wrócili do Częstochowy, by w 1943 roku zginąć podczas masowej egzekucji dokonanej na cmentarzu żydowskim przy ulicy Złotej w Częstochowie. *** Zmiany zachodzące w Częstochowie po wojnie były widoczne gołym okiem. Po upadku powstania warszawskiego przez miasto przewinęła się spora grupa jego uczestników bądź… sierot, z których część została pod Jasną Górą na dłużej. Niemal zupełnie zniknęli Żydzi i budowana przez nich przez lata spuścizna kulturowa, natomiast nieliczni mieszkańcy narodowości niemieckiej, jeśli jeszcze pozostali w mieście, nie mieli łatwego życia. Nie brakowało też tragicznych wypadków. Jak donosiła lokalna prasa w kwietniu ‘45 roku przy ulicy Kościelnej doszłoCzytaj więcej

“Moim celem jest 10 bramek”. Olivier Wypart nie zamierza się zatrzymywać

Olivier Wypart ma za sobą udaną rundę jesienną. Środkowy obrońca wyglądał dobrze nie tylko w destrukcji, ale również pod bramką przeciwnika. Śmiało można stwierdzić, że wyrósł na bardzo ważną postać naszego  zespołu. Wypart trafił do Skry latem minionego roku na zasadzie transferu definitywnego ze Śląska Wrocław. Mimo iż nie przepracował z drużyną okresu przygotowawczego, to niemal z marszu przebił się do pierwszego składu, a swoimi występami błyskawicznie udowodnił swoją wartość.  Najczęściej grał na pozycji pół-lewego środkowego obrońcy w ustawieniu z trójką stoperów, ale czasami – przede wszystkim w momentach, gdy drużyna goniła wynik – wykorzystywany był również na wahadle. Skuteczny był nie tylko w okolicach własnego pola karnego, ale i w “szesnastce” przeciwnika. W 15 meczach ligowych, w których wystąpił, zdobył aż cztery bramki. Dobrą grę 22 – latka potwierdzają więc “cyferki”. Bez wątpienia młody środkowy obrońca może być zadowolony ze swoich dotychczasowych poczynań: – Uważam, że było to dobre pół roku w moim wykonaniu, liczby to potwierdzają, ale nie chce się na nich zatrzymywać i zamierzam jeszcze podkręcić licznik – podkreśla Olivier Wypart. Młody defensor nie ukrywa, że interesuje go imponujący, zwłaszcza jak na obrońcę, wynik strzelecki: – Cieszy mnie zdobywanie bramek tak samo jak asystowanie, ale odblokowałem się dopiero tutaj w Skrze. Moim celem jest strzelenie 10 bramek. Wierzę, że uda się go osiągnąć – zaznacza Wypart.  Były zawodnik Śląska Wrocław bardzo dobrze czuję się w sposobie gry preferowanym przez trenera Konrada Geregę. Skra długo utrzymuje się przy piłce, a kolejne akcje buduje w oparciu o wiele podań, angażując w rozegranie zarówno obrońców, jak i bramkarza. Styl Wyparta idealnie wpisuje się w taktykę drużyny.  Na potwierdzenie, ponownie sięgamy do statystyk, które podkreślają jego rolę w budowaniu kolejnych akcji drużyny. Znajduje się w TOP10 ligi, jeśli chodzi o liczbę podań. O wpływie Oliviera Wyparta na ofensywę Skry świadczy z kolei częstotliwość zagrań w trzecią tercję – pod tym względem jest 4. zawodnikiem w całych rozgrywkach.  – Lubię utrzymywać się przy piłce, żeby mieć kontrolę nad meczem i przeciwnikiem. Jeśli chodzi o podania w trzecią tercję, to nie spodziewałem się, że mogę się znaleźć w czołówce ligi, ale wiem, że moim atutem jest dośrodkowanie w pełnym biegu i „wczesne dośrodkowanie”, co się do tego wyniku przyczyniło – mówi.  Olivier Wypart  miał również wydatny wpływ na to, że Skra dysponuje obecnie drugą najlepszą defensywą w lidze. Mniej bramek stracił jedynie KKS Kalisz. Jaki jest klucz do tak skutecznej gry w obronie?  – Myślę, że jesteśmy dobrze zorganizowani w fazie przejściowej do bronienia i w bronieniu pola karnego. Wiadomo, że straciliśmy kilka bramek z takich sytuacji, ale uważam, że i tak dobrze w nich wyglądamy. Na pewno będziemy pracować nad tym, żeby padało ich jak najmniej – kończy środkowy defensor, który już we wtorek rozpocznie z drużyną przygotowania do piłkarskiej wiosny.  Biorąc pod uwagę cele OIiviera Wyparta, możemy się domyślać, że wiosna będzie jeszcze lepsza w jego wykonaniu, a defensywa Skry ponownie okaże się trudna do sforsowania. 

Co słychać u naszych ligowych rywali?

Start okresu przygotowawczego naszej drużyny zbliża się wielkimi krokami. Pierwsze sparingi już wkrótce rozegrają również ligowi rywale Skry Częstochowa. Czas zatem sprawdzić, co u nich słychać.  Na pozycji lidera drugoligowych rozgrywek zimuje Kotwica Kołobrzeg, która podjęła już pierwsze poważne decyzje kadrowe. Wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy otrzymało dwóch zawodników, którzy w przeszłości występowali na poziomie Ekstraklasy. Mowa o Jakubie Rzeźniczaku i jego imienniku – Żubrowskim. Zwłaszcza były gracz Legii Warszawa był jesienią istotną postacią drużyny Macieja Bartoszka, zaliczając 16 ligowych występów. Z drużyną prawdopodobnie pożegna się również inny ograny na poziomie centralnym zawodnik, Josip Soljić.  Lider tabeli nie zamierza jednak jedynie pozbywać się zawodników. Co więcej, dokonał już pierwszego ciekawego transferu, bowiem do zespołu z Pomorza trafił Tomasz Wełna. Doświadczony środkowy obrońca jesienią wystąpił w kilku spotkaniach pierwszoligowej Polonii Warszawa, a sezon wcześniej walnie przyczynił się do awansu “Czarnych Koszul” na zaplecze Ekstraklasy. Nie ulega wątpliwości, że 32-latek ma wszelkie argumenty ku temu, by wiosną stanowić bardzo ważny punkt swojego nowego zespołu.  Pierwsze aktywności na rynku podjęła również Olimpia Grudziądz. Beniaminek rozgrywek okupuje ostatnią pozycję w ligowej tabeli, a wiosną zrobi wszystko, by wydostać się ze strefy spadkowej. Działacze klubu uznali, że do zrealizowania celu będą potrzebne transfery, w efekcie czego do Grudziądza trafili Bartosz Zbiciak i Paweł Chadała. Pierwszy z nich, 22-letni obrońca, jesienią rozegrał cztery spotkania w Motorze Lublin, który plasuje się w czołówce Fortuna 1 Ligi. Drugi z wymienionych występuje na pozycji bramkarza, a do Olimpii przeniósł się na zasadzie wypożyczenia z Miedzi Legnica.  Warto odnotować, że beniaminek 2 Ligi nie tylko pozyskuje, ale także pozbywa się piłkarzy. Z klubu odeszli już m.in. Jose Cabrera, Agwan Papikjan, Maciej Pałaszewski czy Adrian Olszewski.  Do sporych zmian doszło także w Stomilu Olsztyn. Z drużyną pożegnał się bowiem dotychczasowy szkoleniowiec, Jan Bucholc. Na stanowisku pierwszego trenera zastąpił go Bartosz Tarachulski, który w przeszłości prowadził m.in. KKS Kalisz czy Pogoń Siedlce. Z drużyną z Wielkopolski zdołał nawet osiągnąć spektakularny wynik na poziomie Fortuna Pucharu Polski – dotarł bowiem aż do półfinału, eliminując po drodze Górnik Zabrze, Widzew Łódź i Śląsk Wrocław. Teraz spróbuje poprawić sytuację klubu z Warmii, który aktualnie plasuje się na 13. miejscu w ligowej tabeli.  Nazwisko nowego szkoleniowca na dniach może ogłosić również GKS Jastrzębie, który na kolejkę przed końcem jesiennych zmagań pożegnał pierwszego trenera, Piotra Dziewickiego. W ostatnim meczu zespół poprowadził pełniący wcześniej funkcję asystenta Dawid Pędziałek, ale wedle słów zarządzających śląskim klubem, wiele wskazuje na to, że drużynę obejmie nowy sternik. GKS Jastrzębie zajmuje obecnie 16. miejsce w ligowej stawce.  Wspólne treningi rozpoczęli już piłkarze Hutnika Kraków. Na pierwszych zajęciach pojawiło się kilku graczy testowanych, którzy potencjalnie mogą wzmocnić zajmujący 6. miejsce w ligowej stawce klub z Małopolski.  Przygotowania do rozgrywek zaczęły również rezerwy ŁKS-u Łódź oraz Stal Stalowa Wola.  Gorący okres dopiero się rozpoczyna. Większość klubów wciąż nie podjęła wiążących decyzji transferowych. Możecie być jednak spokojni, będziemy trzymać rękę na pulsie i postaramy się informować nie tylko o ruchach związanych ze Skrą Częstochowa, ale także od czasu do czasu przybliżymy wam sytuację naszych rywali w okresie przygotowawczym do startu drugoligowych rozgrywek. 

Mateusz Winciersz: Wysoko stawiam sobie poprzeczkę

Mateusz Winciersz ma za sobą udaną jesień w drugoligowych rozgrywkach. Wahadłowy naszej drużyny zdradził nam jednak, że w kontekście wiosny stać go na jeszcze więcej. Na kilka dni przed startem przygotowań porozmawialiśmy z zawodnikiem Skry.  Akumulatory naładowane?  Mateusz Winciersz: Oczywiście, jestem zwarty i gotowy! Myślę, że dla każdego zawodnika taka dłuższa przerwa to, delikatnie mówiąc, kara. Kusi już, aby wyjśc na trening i pograć.  Wiem, że realizujecie rozpiski przygotowane przez sztab szkoleniowy – możesz nam zdradzić jakieś szczegóły, w jaki sposób przygotowujecie się do startu wspólnych treningów?  Zgadza się. Realizujemy rozpiski podane przez sztab. Warunki póki co sprzyjają, bo zamiast zimy, mamy za oknem jesień. Tym bardziej chce się wyjść z domu i coś porobić na świeżym powietrzu.  Jak oceniasz jesień w Twoim wykonaniu? Jeśli chodzi na przykład o liczbę kluczowych podań posyłanych na mecz, jesteś w ligowej czołówce – spodziewałeś się, że to będzie wyglądać aż tak dobrze?  Osobiście jest niesmak, bo mam wrażenie, że powinniśmy mieć kilka punktów więcej. Każdy z nas gra dla zespołu. Jestem zdania, że jeśli jako drużyna wygrywamy, to indywidualnie też będziemy zadowoleni.  Co do statystyk, od zawsze lubię grać ofensywnie.  W sezonie byłem w stanie kilka razy dobrze zacentrować, dograć piłkę, a nawet strzelić. Takie indywidualne wyróżnienia cieszą i każdemu “dodadzą kopa” do jeszcze cięższej pracy.  Uważasz, że stać Cię na więcej? Oczywiście. Jestem zawodnikiem, który zawsze wysoko stawia sobie poprzeczkę. Nie mam problemu z motywacją. Wręcz odwrotnie. Z reguły po nieudanych meczach od razu chciałbym wyjść na boisko i się zrewanżować. Osobiście, mam duży niedosyt pod kątem stałych fragmentów gry, bo jednak mieliśmy sporo rzutów wolnych, różnych, a bramek padło mało. Gdybyśmy dołożyli kilka bramek zdobytych po zagraniach ze stojącej piłki, to zapewne nasza pozycja w tabeli byłaby jeszcze wyższa.  Patrząc na to, jak nasza drużyna wyglądała jesienią, w jaki sposób zapatrujesz się na rundę wiosenną?  Uważam, że było dużo dobrego. Bardzo szkoda końcówki, bo jednak zgubiliśmy kilka punktów. Natomiast wiemy jaka jest piłka, jaka wygląda 2 liga. Każdy z każdym jest w stanie wygrać. Indywidualnie, w głowach, każdy z nas ma już świadomość i wie, nad czym musimy popracować, aby osiągać jeszcze lepsze wyniki.  Myślisz, że naszą drużynę będzie stać na walkę o najwyższe cele? Jak najbardziej. Dobrze wiemy, że liga jest w miarę wyrównana. Dla mnie nie ma drużyny, z którą nie moglibyśmy wygrać. W każdym meczu wychodziliśmy i graliśmy o trzy punkty. Teraz nie pozostaje nic innego jak miesiąc ciężkiej pracy. Myślę, że jako drużyna mamy jeszcze wiele do udowodnienia. Dlatego życzę sobie oraz swoim kolegom dużo zdrówka i takiego boiskowego szczęścia, a runda rewanżowa będzie bardzo ciekawa.

Rozkład jazdy na styczeń

W rozpoczynającym się roku naszą drużynę czeka wiele ekscytujących wyzwań, a bieżący miesiąc będzie dla zawodników Skry okresem intensywnej, wytężonej pracy w celu odpowiedniego przygotowania się do piłkarskiej wiosny w drugoligowych rozgrywkach.  Gracze naszego zespołu aktualnie pracują indywidualnie, realizując sporządzone przez sztab szkoleniowy rozpiski. Dzięki temu będą w dobrej dyspozycji na start docelowych, drużynowych przygotowań.  Już za tydzień, 9 stycznia, piłkarze spotkają się na pierwszym wspólnym treningu i rozpoczną okres budowania formy na start  W sobotę 13 stycznia rozegrają grę wewnętrzną, a tydzień później czeka ich pierwszy mecz kontrolny. Zmierzą się wówczas na własnym obiekcie z LKS-em Goczałkowice Zdrój.  W kolejny weekend nasza drużyna wybierze się z kolei do Jastrzębia, by rywalizować z miejscowym GKS-em. Będzie to ostatnia sparingowa rywalizacja w styczniu, który zapowiada się bardzo intensywnie.   W następnym miesiącu rozegramy jeszcze trzy mecze kontrolne (ze Śląskiem II Wrocław 3 lutego, a także z MKS-em Kluczbork i GKS-em Bełchatów 10 lutego).  Piłkarską wiosnę w 2 Lidze rozpoczniemy zaległym, wyjazdowym meczem z Polonią Bytom. Mecz, w którym zmierzymy się z ekipą z Górnego Śląska, zaplanowany jest na 17 lutego.