Pierwszy trening w nowym roku za nami. Na początek testy motoryczne

Nasza drużyna przygotowania do rudny wiosennej rozpoczęła na bieżni obiektu przy liceum im. Henryka Sienkiewicza w Częstochowie. Na pierwszym noworocznym spotkaniu cała kadra oraz zawodnicy testowani przeszli testy motoryczne RAST. – Mieliśmy dziś pomiary wagi i już choćby po tym możemy powiedzieć, że zawodnicy podczas przerwy przyłożyli się do indywidualnych rozpisek, nie odstawili ruchu i aktywności gdzieś na bok – stwierdził Konrad Gerega, który dołączył do sztabu szkoleniowego Skry. Zawodnicy zgodnie przyznawali, że czas świąt i noworocznego odpoczynku bardzo im pomógł i teraz mogą w spokoju przygotowywać się do rundy wiosennej, która zapowiada się zarówno bardzo ciekawie, jak i ciężko. – Ta przerwa między sezonami jest zawsze bardzo potrzebna, bo tych meczów jest naprawdę sporo. Udało nam się z rodzinką odpocząć trochę za Rzeszowem. Nie zapomniałem oczywiście też o tym, aby się trochę poruszać, bo ważny cel na wiosnę jest przed nami – powiedział nasz golkiper Mateusz Kos. Do drużyny po rundzie jesiennej spędzonej w I-ligowym Zagłębiu Sosnowiec powrócił Michał Kieca. – Prezes Wierzbicki dość wcześnie się ze mną skontaktował. Ucieszyłem się, że chciałby mnie z powrotem widzieć przy Loretańskiej. Dogadaliśmy się bardzo szybko. Chcę wiosną drużynie pomóc w utrzymaniu. Mam nadzieję, że to będzie runda udana tak dla mnie, jak i dla Skry. Odpocząłem trochę w górach, a teraz skupiam się już tylko na przygotowaniach – przyznał pomocnik, który występował w naszych barwach w poprzednim sezonie. Zbliżająca się runda wiosenna będzie wyjątkowa dla Konrada Geregi. Przez 10 lat występował w Skrze jako zawodnik, a teraz nie opuszcza „Lorety”, ale jego rola będzie już nieco inna. – Ja chcę się cały czas uczyć, dziękuję trenerom i zarządowi, za to że pozwolili mi dołączyć do sztabu. Nowa rola, nowe cele i nowe plany przede mną. Cieszę się, bo to nowy etap w moim życiu. Mam nadzieję, że to była dobra decyzja z mojej strony – mówi „Gera”. Już w środę (08.01) nasi zawodnicy rozpoczną zajęcia z piłkami, tydzień później czeka ich pierwszy mecz kontrolny z RKS-em Radomsko (15.01, wstępnie o godzinie 18.00). W środę na naszej stronie materiał wideo z pierwszego noworocznego treningu.

Pierwsze ruchy transferowe

Jeszcze w starym roku w naszym Klubie doszło do pierwszych zmian w składzie. W dniu dzisiejszym zarząd Klubu spotkał się i dopiął warunki na jakich w rundzie rewanżowej kadrę trenera Ściebury wzmocni nowy-stary  zawodnik. Od 1 stycznia do kadry Skry dołączy Michał Kieca, który w minionym sezonie rozegrał w barwach naszego Klubu 33 spotkania ligowe ! Michał, w naszym debiutanckim sezonie w rozgrywkach 2 ligi, był stabilnym punktem kadry. Spędził na boisku 1697 minut, zdobył 4 gole i miał znaczny wkład w realizacji celu jakim było utrzymanie Skry w gronie drugoligowców. We wrześniu tego roku przedłużył kontrakt z pierwszoligowym Zagłębiem Sosnowiec na długi, trzyletni okres. Nie mniej, w rundzie jesiennej tego sezonu, w barwach Zagłębia, którego jest wychowankiem nie pograł za wiele i z tego nie jest na pewno zadowolony. 16 minut w meczu pierwszej ligi Zagłębia z Niecieczą, oraz 90 minut w przegranym meczu Pucharu Polski z ŁKS-em Łódź nie może zadowalać. Dlatego „Kiecka” skorzystał z propozycji Skry. Na mocy umowy transferu czasowego zwolniło go z reprezentowania barw sosnowieckiej drużyny. Michała witamy ponownie w Skrze. Na pewno będzie solidnym wzmocnieniem na pozycji skrzydłowego, czy też ofensywnego pomocnika o statucie młodzieżowca. Michał Kieca – www.90minut.pl – zobacz   W innym kierunku zmierza Aleksander Jelonek. Nasz środkowy pomocnik w wigilijny wieczór klubowy pożegnał się z kolegami. Olek po półrocznym wypożyczeniu wraca do MKS Kluczbork, gdzie pod okiem trenera Furlepy będzie pomagał  swojej drużynie walczyć o punkty na trzecioligowym froncie. Olkowi dziękujemy za grę w barwach KS Skra i życzymy sukcesów w dalszej przygodzie z futbolem. Aleksander Jelonek – www.90minut.pl – zobacz

Paweł Ściebura: „Daliśmy radę w tamtym sezonie. Wierzę, że damy i teraz!”

Od ostatniego ligowego meczu naszej drużyny w 2019 roku minęły już prawie dwa tygodnie. To chyba dobry moment, aby z trenerem Pawłem Ścieburą podsumować rundę jesienną, a także porozmawiać o tym co czeka nas w okresie przygotowawczym oraz przede wszystkim podczas arcyciekawie zapowiadającej się rundy wiosennej. 22 punkty po 20 kolejkach, dwa punkty straty do bezpiecznej strefy przed wiosennymi meczami. Jak trener ocenia ten wynik? Z niedosytem czy jest to aktualna siła naszej drużyny? – Porównując analogicznie ten sam moment sezonu z poprzednim mamy o trzy punkty mniej, więc jest on bardzo podobny. Odczuwamy niedosyt, bo choćby w ostatnim meczu z Lechem II liczyliśmy bardzo na zwycięstwo, wcześniej też pogubiliśmy trochę punktów. Na pewno mogliśmy mieć 6-7 punktów więcej. Niedosyt jakiś jest, ale też szanujemy to co mamy. Nasza sytuacja nie jest też jakoś bardzo zła. Na pewno utrzymanie nie jest misją niemożliwą. Gra Skry w przeciągu rundy jesiennej mocno falowała. Zaczęliśmy jak w poprzednim sezonie od kilku porażek, potem było lepiej, po czym znów seria meczów bez zwycięstwa. Najlepszą formę złapaliśmy na koniec rundy. – Śmiejemy się, że zawsze listopad mamy dobry. Od paru lat w tym miesiącu jesteśmy w formie, natomiast to falowanie wynikało z różnych przyczyn. Nie ma się co oszukiwać, że ten zespół zgrywał się w ciągu rundy. Okres przygotowawczy to okres testów, poszukiwań zawodników, natomiast u nas tych konkretów było niewiele. Jeżeli spojrzymy na wyjściową jedenastkę w trzech ostatnich meczach to było w niej pięciu zawodników, którzy dołączyli do nas dopiero po okresie przygotowawczym. Nie było wcześniej czasu żeby ich przygotować do gry, zgrać z zespołem. Mam tu na myśli Rafała Brusiło, Daniana Pavlasa, Dawida Wolnego, Mateusza Bondarenkę i Konrada Andrzejczaka, który dołączył do nas dopiero w siódmym meczu z GKS-em. Na poziom sportowy zespołu czy liczbę punktów trzeba też spojrzeć przez ten pryzmat. Pięciu podstawowych zawodników dołączyło do nas dopiero w trakcie rundy. Nie jest to do końca normalna sytuacja. Mam nadzieję, że ci wszyscy zawodnicy zostaną z nami na wiosnę, a wtedy jestem pewien, że stać nas na dużo więcej. Pozostanie tych zawodników to jedno, ale trener zapewne myśli też o wzmocnieniach? – Każdy trener chce mieć jak najszerszą kadrę, w której jest jak najwięcej dobrych graczy. Poszukujemy zawodników, na pewno mamy priorytety na naszej liście życzeń, a co z tego uda się zrealizować to pokaże początek nowej rundy. Co do nazwisk czy pozycji to na razie nie chciałbym się wypowiadać, ponieważ jest za wcześnie na konkrety. Poszukiwania zawodników będą w Częstochowie i okolicach czy niekoniecznie? – Wizja klubu jest taka, że chcemy się opierać o zawodników z regionu i Częstochowy. Pierwsze tropy będą prowadzić właśnie do tych piłkarzy. Oczywiście nie zamyka to drogi na poszukiwania w dalszych regionach kraju. Mamy już ustalony harmonogram przygotowań oraz sparingów? – Tak, plan sparingów ustaliliśmy już w październiku. 15 stycznia gramy z RKS-em Radomsko, trzy dni później ze Stalą Brzeg, 25 stycznia w Kluczborku z MKS-em, 1 lutego zagramy z Górnikiem II Zabrze, 5 lutego z Sokołem Aleksandrów Łódzki, 8 lutego z Odrą Opole, 15 lutego z GKS-em Bełchatów oraz 22 lutego z Garbarnią Kraków. Większość sparingów zagramy u siebie, z Brzegiem oraz Odrą najprawdopodobniej w Opolu na obiekcie przy ulicy Północnej, a z GKS-em i Garbarnią jeszcze musimy to ustalić. Co do przygotowań to ruszamy z nimi 7 stycznia. Na pierwszym treningu spotykamy się na sali przy liceum im. Sienkiewicza, gdzie zawodnicy przejdą testy motoryczne. Przygotowywać się będziemy na obiektach w Częstochowie, na obóz się nie wybieramy. Mam nadzieję, że większość planów przygotowawczych uda się zrealizować, bo jesteśmy niestety mocno uzależnieni tylko od jednego boiska, a grup treningowych jest bardzo dużo. Pogodzenie tego wszystkiego nie jest łatwe. Jak trener ocenia obecną drugą ligę w porównaniu z sezonem 2018/2019. Liga jest silniejsza? – Myślę, że tak. Celem PZPN-u jest to, aby trzy czołowe polskie ligi były w 100 procentach profesjonalne. Nie oszukujmy się, że takim klubom jak Skra, Gryf Wejherowo czy Błękitni Stargard będzie coraz trudniej w tych rozgrywkach. Wystarczy spojrzeć jakie drużyny grają w tej lidze, w czołówce są Widzew Łódź, GKS Katowice czy Górnik Łęczna. To są zespoły z olbrzymim potencjałem, jeszcze kilka lat temu grały w ekstraklasie. Do tego dochodzą bardzo mocne zespoły z Rzeszowa, jest Bytovia Bytów. Beniaminkowie, którzy chcą awansować również są bardzo dobrze poukładani, mają tradycje i świetną bazę jak choćby Motor Lublin. Ruch Chorzów też spadł do trzeciej ligi chyba tylko na chwilę. Ta liga z sezonu na sezon będzie silniejsza i jeśli my nie będziemy naszej drużyny doinwestowywać to prędzej czy później nie będziemy mieli szans w tej lidze pozostać, bo zwyczajnie wyprą nas silniejsi. Ta liga zmierza do pełnej profesjonalizacji, musimy być tego świadomi i na to gotowi. W tym sezonie na pewno zrobimy wszystko, aby się utrzymać. W ramach naszych możliwości zrobimy wszystko najlepiej. Pieniądze też nie zawsze grają, co pokazał choćby nasz mecz z Widzewem. Na wiosnę od razu gramy z sąsiadami z tabeli. Najpierw wyjazd do Górnika Polkowice (2 punkty więcej od Skry), potem przyjeżdża na „Loretę” Elana Toruń (4 punkty przewagi nad Skrą). Ten początek może być decydujący w walce o utrzymanie? – Zaraz potem gramy jeszcze z Widzewem. Trzy bardzo trudne mecze, ale myślę, że one nie będą decydujące. Te dwa pierwsze mecze będą jednak bardzo ważne, mogą one potem rzutować na przebieg reszty rundy. Musimy się do nich bardzo dobrze przygotować, bo nie będziemy później mówić, że każdy kolejny mecz jest najważniejszy. Walka toczyć na pewno będzie się do samego końca, bo sześć zespołów chce walczyć o miejsca premiowane awansem do pierwszej ligi. Każdy będzie się o te miejsca bił. Myślę, że jest to dobry system rozgrywek, bo nie będzie meczów o pietruszkę. Różnice punktowe są takie, że przy dobrym układzie po trzech meczach na wiosnę możemy się znaleźć w strefie premiowanej barażami. Różnice punktowe naprawdę nie są duże, do szóstej Stali tracimy 8 punktów. To tyle samo co obecnie Bayern Monachium do lidera w Bundeslidze. Panie trenerze, nie zapytam czy się utrzymamy tylko jak trudne to będzie zadanie? – Nie ma się co oszukiwać, będzie bardzo trudno. Będzie toCzytaj więcej

Mateusz Bondarenko: „Skra to najlepszy wybór w dotychczasowej przygodzie z piłką”

Po wygranych z Garbarnią i Legionovią, w starciu z rezerwami Lecha przyszło naszej drużynie podzielić się punktami. Pozytywów z ostatnich meczów jest jednak sporo, co podkreśla nasz młody obrońca wypożyczony z Legii Warszawa. Jak ocenia ostatnie mecze i czy zostanie przy Loretańskiej na wiosnę? Odpowiedzi w tej krótkiej rozmowie. Odczuwacie trochę niedosytu po spotkaniu z Lechem? Był plan zdobycia dziewięciu punktów w trzech ostatnich meczach, skończyło się na siedmiu. – Z perspektywy meczu możemy żałować, że jest tylko jeden punkt, bo sytuacje na pewno mieliśmy. Z drugiej strony każdy punkt jest ważny, na koniec może właśnie nam się przyda w walce o utrzymanie. Kto był dzisiaj na meczu, ten widział, że mieliśmy dużo okazji do zwycięstwa. W drugiej połowie graliśmy bardzo dobrze, brakowało tylko wykończenia, żeby postawić przysłowiową kropkę na „i”. Na zimę niestety pozostaniemy w strefie spadkowej, ale z bardzo niewielką stratą do miejsc bezpiecznych. Do 12-stego Górnika Polkowice tracimy tylko dwa punkty. – Wiedzieliśmy przed meczem o tym, że gdybyśmy wygrali z Lechem to byśmy wyprzedzili ich w tabeli. Trzeba jednak też spojrzeć na to chłodno, w trzech meczach zdobyliśmy 7 punktów i to jest bardzo dobry bilans jak na rozpoczęcie rundy wiosennej. Straty mamy niewielkie. Najważniejsze będzie wejście w wiosenne mecze od samego początku.   Skra złapała formę po przerwie reprezentacyjnej. Ty też czułeś, że po meczach kadry U-20 jesteś w większym gazie? – Ja z meczu na mecz czułem się coraz lepiej. Udowadniałem to postawą na boisku, starałem się robić wszystko, abyśmy wygrywali mecze. Czasami wychodziło, czasami czegoś brakowało, ale jestem jeszcze młodym zawodnikiem i cały czas się czegoś uczę. Wymagam od siebie bardzo dużo i wiem, że moja dobra postawa może przyczynić się do dobrych wyników Skry. Jestem zadowolony, że po moim powrocie z kadry akurat zaczęliśmy punktować i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej wiosną. Zostaniesz Mateusz z nami na rundę wiosenną? Myślisz, że Legia będzie cię chciała ściągnąć do siebie już teraz? – Przyznam szczerze, że ja się tymi sprawami nie zajmuję. Ja przygotowuję się z meczu na mecz pod kątem konkretnego rywala i nie wiem jak potoczą się moje losy. Docelowo chcę grać w pierwszej drużynie Legii, potem może nawet za granicą. Muszę dążyć do tego. Życie piłkarza jest takie, że miejsca się co jakiś czas zmieniają. Kontrakt w Skrze mam podpisany do czerwca z opcją, że Legia może mnie zimą ściągnąć. Są to sprawy między klubami. W Skrze czuję się wyśmienicie i to był jeden z najlepszych ruchów jakie podjąłem w mojej dotychczasowej przygodzie z piłką. Nie żałuję tej decyzji i gdybym miał ją jeszcze raz w lipcu podjąć, byłaby dokładnie taka sama. Rozmawiał Mariusz Rajek

Konferencja prasowa po meczu Skry z rezerwami Lecha

Czwarty remis z rzędu Lecha, trzeci mecz bez porażki Skry to końcowy wynik serii  obu drużyn w 2019 roku. Po 20 kolejkach ligowych nasz zespół nadal znajduje się w strefie spadkowej, choć wcale tak to nie musiało wyglądać. Jak podsumowali mecz trenerzy Rafał Ulatowski (Lech) i Paweł Ściebura (Skra) ? Zapraszamy na materiał filmowy z pomeczowej konferencji prasowej. .  .

Remis z niedosytem. Bez goli w starciu z Lechem II

Nie doczekali się bramek kibice w ostatnim ligowym meczu naszej drużyny w tym roku. Mimo przewagi przez większą część spotkania i kilku dobrych okazji do zdobycia gola, w starciu z rezerwami Lecha Poznań musimy pogodzić się z bezbramkowym remisem. – Liczyliśmy na trzy punkty, ale niestety się nie udało – przyznał po meczu trener Paweł Ściebura. Spotkanie rozpoczęło się bardzo obiecująco. Już w 1. minucie Skra mogła objąć prowadzenie po uderzeniu Kamila Zalewskiego, któremu piłkę dogrywał Piotr Nocoń. Na drodze stanął jednak jeden z defensorów poznańskiej drużyny. Nie licząc krótkiego przestoju między 25. a 35. minutą, to Skra miała mecz pod kontrolą i częściej była przy piłce. Dobrą okazję w pierwszej części gry miał jeszcze aktywny tego dnia Nocoń, który w 41. minucie z rzutu wolnego przeniósł piłkę minimalnie ponad poprzeczką. – W drugiej połowie stworzyliśmy sobie lepsze sytuacje – powiedział po meczu nasz szkoleniowiec i trudno się z nim nie zgodzić. W istocie, druga część meczu była zdecydowanie ciekawsza od pierwszej, a w kilku sytuacjach Skra mogła mieć spore poczucie niedosytu. Jak choćby w 59. minucie, kiedy groźną sytuację wypracował kolegom Konrad Andrzejczak. W zamieszaniu podbramkowym Lechici jednak się uratowali. W 70. minucie doskonałą okazję miał Kamil Zalewski, któremu piłkę dobrał „Nocek”. Z uderzeniem w środek bramki poradził sobie jednak Łukasz Radliński. Ostatnie 10 minut przyniosło nam kolejne okazje do zdobycia bramki. W 81. minucie w zamieszaniu podbramkowym blisko trafienia był Konrad Andrzejczak, 8 minut później po rzucie rożnym Noconia, piłkę nieznacznie ponad poprzeczką przeniósł Mateusz Bondarenko. Gwoli sprawiedliwości trzeba jednak przyznać, że w 91. minucie to goście mieli „piłkę meczową”. Wprowadzony w 76. minucie Kacper Friska znalazł się w doskonałej sytuacji, na nasze szczęście z bliskiej odległości strzelił ponad bramką. – Żal tej piłki meczowej, którą mieliśmy w końcówce. To nasz czwarty z rzędu remis, co chwały jakiejś wielkiej nam nie przynosi – skomentował po spotkaniu trener Lecha, Rafał Ulatowski. Skra chciała w trzech ostatnich meczach tego roku zdobyć dziewięć punktów, skończyło się na siedmiu. Nie udało się opuścić strefy spadkowej przed zimową przerwą, ale trener Ściebura mimo to jest zadowolony z postawy drużyny w ostatnich spotkaniach. – Za ten tydzień chciałbym mojej drużynie pogratulować, bo graliśmy co trzy dni trzy ciężkie mecze. Fizycznie wyglądaliśmy w nich bardzo dobrze i to jest dobry prognostyk przed wiosną – stwierdził na pomeczowej konferencji. I tym optymistycznym akcentem kończymy ligowe występy w roku 2019. Do walki o punkty powracamy 29 lutego. Emocji z pewnością będzie jeszcze więcej. Skra Częstochowa – Lech II Poznań 0:0 Skra: Kos, Bondarenko, Zalewski, Nocoń, Andrzejczak, Napora, Nedbała (Wolny), Obuchowski, Olejnik, Holik, Pavlas Lech II: Radliński, Wojtkowiak, Yatsenko (Kaczmarek, Friska), Białczyk, Tupaj, Bartkowiak, Smajdor, Karbownik, Nawrocki, Szymczak, Pawlicki zdj. Arkadiusz Rek

Z przytupem zakończyć rok. Przyjeżdża Lech II – zapowiedź

Meczem z rezerwami Lecha Poznań zakończą ligowe występy w 2019 roku nasi piłkarze. Wygrana zapewni Skrze przezimowanie na bezpiecznej pozycji w tabeli, poza strefą spadkową. O triumf łatwo jednak nie będzie. Jedno jest natomiast przesądzone – na Loretańskiej możemy w sobotę (30.11, godz. 13.00) spodziewać się emocjonującego meczu. Możemy zaryzykować tezę, że ekipa trenera Pawła Ściebury kryzys ma już za sobą. Wygrane w ostatnich meczach sprawiły, że zdecydowanie poprawiła się nasza sytuacja w tabeli oraz, a może nawet przede wszystkim – morale zespołu. Tym bardziej, że zarówno wygrana z Garbarnią (2:0), jak i Legionovią (1:0) nie przyszły Skrze łatwo. W sierpniu przegraliśmy we Wronkach (to tam swoje mecze rozgrywają rezerwy Lecha) 0-2, więc chęć rewanżu wśród piłkarzy powinna też być spora. Możemy tylko żałować, że tym razem nie wystąpi Rafał Brusiło, który strzelał gole w ostatnich spotkaniach. – Żałuję, że dostałem z Legionovią czwartą żółtą kartkę i z Lechem nie wystapię. Jest duży niedosyt, bo faktycznie mam fajną końcówkę rundy pod kątem strzeleckim. Mam nadzieję, że wejdzie za mnie inny zawodnik i podtrzyma dobrą passę dzięki czemu po raz trzeci z rzędu zapunktujemy – mówił po ostatnim meczu nasz pomocnik. W przypadku meczów z rezerwami ekstraklasowych drużyn, częstym pytaniem zadawanym przez przeciwników jest to, na jaki skład się zdecydują. Pierwsza drużyna Lecha rywalizuje w piątek (29.11, godz. 20.30) w Płocku z Wisłą. Czy można się zatem spodziewać, że kilku zawodników, którzy nie dostaną zbyt wielu minut od trenera Dariusza Żurawia po meczu obierze kurs na południe zamiast wracać do stolicy Wielkopolski? – Myślę, że do nas nie przyjedzie wielu zawodników z pierwszej drużyny, ale i tak trzeba będzie na nich bardzo uważać. Są dobrze wyszkoleni, Akademia Lecha działa niezwykle sprawnie – powątpiewa w taki scenariusz, ale jednocześnie przestrzega przed przeciwnikiem bohater ostatniego meczu, Mateusz Kos. Akademia Lecha to w istocie jedna z najlepszych, jeśli nie najlepsza szkoła piłki nożnej w Polsce. Lech jest zresztą jedyną drużyną w naszym kraju posiadającą drużynę rezerw na szczeblu centralnym. Po 19. kolejkach młodzi Lechici mają na koncie 23 punkty i zajmują 12. miejsce w tabeli. Skra ma o dwa oczka mniej. Jest zatem pewne, że jeśli wygramy, opuścimy na trzy miesiące strefę spadkową. Emocje są zatem gwarantowane. Początek meczu zaplanowano na godzinę 13.00. Zapraszamy wszystkich na „Loretę”!

Mateusz Kos: „Ostatnio szczęście mi sprzyja, jestem jak talizman”

Mateusz Kos powrócił między słupki Skry podczas meczu z Garbarnią i z pomocą szczęścia okazał się bardzo trafionym wyborem trenera Pawła Ściebury. W dwóch meczach zachował czyste konto, a nasza drużyna sięgnęła po komplet punktów. Po meczu z Legionovią przyznał, że koledzy z drużyny śmieją się, że jest ich dobrym talizmanem. Zapraszamy do przeczytania krótkiego wywiadu z naszym golkiperem. W opinii wielu obserwatorów zostałeś bohaterem meczu z Legionovią. Oprócz obronionego karnego, miałeś kilka innych dobrych interwencji, które uchroniły nas przed utratą bramki. – Na pewno cieszę się z tego, że obroniłem rzut karny. W Krakowie też było blisko, wyczułem strzelca, ale on trafił w słupek. Najważniejsze, że wygrywamy z zachowaniem czystego konta. Drużyna wykonała kawał roboty, bo zasuwaliśmy w defensywie. Dla nas teraz nie styl jest najważniejszy, a zdobywanie punktów. Wcześniej graliśmy ładnie, ale punktów nie było. Wróciłeś do bramki w meczu z Garbarnią i mamy drugie zwycięstwo z rzędu. Przynosisz chyba szczęście Skrze? – Chłopaki się śmieją, że jestem talizmanem, bo ze mną w bramce zdobyli 19 punktów. Szczęście mi sprzyja, bo ściągam też piłki po strzałach rywali na słupki. To też jest jakiś powód do zadowolenia. Dzisiejszy mecz z trybun obserwowali trenerzy Rakowa, w którym grałeś przez wiele sezonów. Z tego co zauważyłem, to oceniali cię pozytywnie. – To bardzo cieszy. Trenera Kędziorka akurat zobaczyłem w przerwie, w czasie meczu nie mam za bardzo okazji rozejrzeć się po trybunach. Staram się swoją robotę wykonywać najlepiej jak potrafię. Jeśli taki trener jak Marek Papszun faktycznie pozytywnie oceniał moją grę, to na pewno to bardzo cieszy. W trzech ostatnich meczach w tym roku mieliście zdobyć 9 punktów. Dwie trzecie planu są już zrealizowane, pozostaje dołożyć wygraną z Lechem II Poznań w sobotę. – W każdym meczu walczymy o trzy punkty, nie patrzymy ile mamy do zdobycia, bo nie ma co kalkulować. Chcemy wygrywać każdy mecz, bo zdajemy sobie sprawę, że runda wiosenna będzie bardzo ciężka. Drużyny z pewnością się powzmacniają i to będzie trudna walka o utrzymanie. Masz jakąś receptę na bronienie rzutów karnych? – Nie chcę jej zdradzać. Dzisiaj byłem przygotowany na uderzenie bardziej przy słupku. Zostawiłem nogi pośrodku i moje szczęście, że udało mi się nimi obronić. Jakiego meczu spodziewasz się w sobotę? Lech teoretycznie może skorzystać z kilku zawodników pierwszej drużyny. – Myślę, że do nas nie przyjedzie wielu zawodników z pierwszej drużyny, ale i tak trzeba będzie na nich bardzo uważać. Są dobrze wyszkoleni, Akademia Lecha działa niezwykle sprawnie. Wierzę jednak, że ten mecz też wygramy. Rozmawiał Mariusz Rajek .

Rafał Brusiło: „Potrzebowaliśmy punktów jak tlenu”

Za ostatnie dwa występy ligowe, z Garbarnią i Legionovią słowa pochwały należą się całej naszej drużynie, ale szczególne Rafałowi Brusiło, który w obu wpisał się na listę strzelców. Do trzech razy sztuka w Lechem Poznań niestety nie będzie możliwe, bo pomocnik Skry w sobotę (30.11) będzie musiał pauzować za kartki. Po meczu z Legionovią (1:0) rozmawialiśmy ze strzelcem zwycięskiego gola. Rozstrzelałeś się Rafał ostatnio. Bramka w sobotę, bramka w środę. – Na pewno cieszy, że pod koniec rundy piłka zaczęła mnie szukać w polu karnym. Cieszy tym bardziej, że był to stały fragment gry, które ostatnio trenujemy. Mnie udało się wykończyć te stałe fragmenty, bo w założeniu przy rozegraniu wchodzę na drugi słupek. Złapaliście formę chyba w najlepszym momencie. Punkty były nam bardzo potrzebne. – No zgadza się. Tym bardziej żałuję, że dostałem dziś czwartą żółtą kartkę wynikającą z tego, że zawodnik z drużyny przeciwnej mnie popchnął i wpadłem na niego z dużym impetem. Jest duży niedosyt, że w sobotnim meczu z Lechem nie wystąpię, bo faktycznie mam fajną końcówkę rundy pod kątem strzeleckim. Mam nadzieję, że wejdzie za mnie inny zawodnik i podtrzyma dobrą passę dzięki czemu po raz trzeci z rzędu zapunktujemy. Ja niestety tym razem nie wpiszę się na listę strzelców. Ta dzisiejsza bramka padła po naprawdę bardzo dobrze rozegranym rzucie rożnym, zgodzisz się? – Typowy stały fragment, piłka odchodząca. Dawid Niedbała zgrał mi bardzo dobrze tę piłkę na długi słupek. W dobrym timingu piłka zgrana głową na głowę i wpadło. Jak się później okazało była to jedyna bramka meczu, która dała nam trzy punkty, więc nic tylko się cieszyć. Po meczu ze Stalą prezes Szymczyk mówił, że liczy na 9 punktów w trzech meczach i na razie realizujecie ten plan perfekcyjnie. – Może była to trochę taka gra słów, ale wiadomo w jakiej sytuacji byliśmy przed meczem w Krakowie. Potrzebowaliśmy punktów jak tlenu. Te dwa zwycięstwa pozwoliły nam złapać kontakt z Garbarnią na jeden punkt w tabeli. Chcemy się teraz zregenerować, odpocząć i powalczyć o wygraną z Lechem, aby ta zima była spokojniejsza i mniej nerwowa. Rozmawiał Mariusz Rajek . Foto : Kamil Woldański – Foto by Woldan .

Dwugłos trenerski po meczu Skra – Legionovia

Nasza drużyna wygrała drugi mecz pod rząd.  Na pomeczowej konferencji trenerzy podsumowali zaległe spotkanie 18 kolejki 2 ligi. Serhij Zajcew: „Rzut karny ? … nie, trzeba strzelać w pierwszej połowie bramkę. Rzut karny to już był koniec…” Paweł Ściebura: „Bardzo trudny mecz dla nas, bardzo  trudno się to oglądało …. Było już wiele meczów w których nasz styl był niezły, natomiast nie zdobywaliśmy punktów …” Więcej w materiale filmowym.  .