W ostatnich dniach sprawdziliśmy co w czasie pandemii koronawirusa słychać u naszych piłkarzy, a teraz czas na rozmowę z trenerem Pawłem Ścieburą. Co zrobić z przymusową przerwą? Na ile da się trenować we własnym domu? Czy wciąż jest nadzieja na dokończenie obecnych rozgrywek i jak piłka nożna może wyglądać po tej przerwie? Zapraszamy do lektury. Panie trenerze, jak pan sobie radzi z tą sytuacją? Jak można wykorzystać ten nieplanowany „czas wolny”? – Sytuacja jest dla nas trudna i nietypowa, ale musimy sobie z nią jakoś radzić. Można nadrobić czas, którego na co dzień przy naszym tempie pracy nie ma i poświęcić go dla najbliższych. Oni w trakcie sezonu odczuwają to najbardziej. Poza tym można coś zrobić w domu czy wokół niego, pomajsterkować. Na ile da się pracować zdalnie w pana profesji? Tego czasu wolnego pewnie i tak trochę zostaje – jakieś książki, filmy w tym czasie? Jak wypełnia trener czas? – Zdalna praca ma inną specyfikę, szczególnie dla zawodów, w których pracuje się na co dzień z drugim człowiekiem i wymaga to nawiązywania relacji i kontaktu bezpośredniego. Nie jest to łatwe, w naszym przypadku, ale niestety nie mamy wyjścia i wpływu na zaistniałą sytuację. Pozostały czas wolny wykorzystuję do nadrabiania zaległości książkowych i filmowych, piszę również pracę dyplomową na Kurs UEFA Pro, a także oglądam mecze drużyn z których można coś wyciągnąć dla siebie. Zawodnicy dostali rozpiski do indywidualnych treningów, ale na pewno nie zastąpi to normalnych zajęć. Jakie ćwiczenia można wykonać we własnym domu, aby podtrzymać formę? – Tak, zawodnicy dostają rozpiski biegowe na każdy tydzień z góry, nie ukrywam że nie sądziłem iż ta przerwa będzie tak długa, ale gdyby pojawiła się opcja wznowienia rozgrywek jestem przekonany, że będziemy gotowi, bardzo dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy i teraz zawodnicy więcej niż sumiennie podchodzą do swoich obowiązków związanych z realizowaniem treningów indywidualnych. Ćwiczenia w domu to jedynie formy ćwiczeń siłowych z oporem własnego ciała, które zresztą też otrzymali od trenera Rokosy, lub z niewielką ilością sprzętu takiego jak fitballe, hantle czy TRX. Nie każdy może sobie pozwolić, aby mieć w domu siłownie. Pozostaje jeszcze oczywiście trening indywidualny z piłką. Zagraliśmy tylko dwie kolejki na wiosnę i koronawirus niestety zastopował rozgrywki. Myśli trener, że uda się je w tym sezonie jeszcze wznowić? – Szczerze mówiąc na początku liczyłem że do treningów powrócimy jeszcze przed Świętami Wielkiej Nocy, natomiast na bieżąco obserwując sytuację i jej rozwój, biorąc pod uwagę nasze zdrowie i bezpieczeństwo naszych rodzin, powrót do rozgrywek może być bardzo trudny wręcz nierealny. Ale jak pokazują dotychczasowe doniesienia sytuacja jest dynamiczna i ciągle się zmienia, nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak się potoczy. Miejmy nadzieję że w dobrym kierunku i będzie nam dane dokończyć rozgrywki. Jeśli w bardzo optymistycznym wariancie zapadłyby decyzje, że od połowy maja będzie znów można grać w piłkę i kontynuujemy sezon, to ile czasu zawodnicy potrzebowaliby na przygotowania, aby być w optymalnej formie? Czy to jest w ogóle możliwe? – Przyjmuje się, że bardzo widoczne spadki w poziomie wytrenowania są zauważalne po upływie trzech tygodni w momencie zaprzestania treningu. Na chwilę obecną więc nie ma jeszcze jakiejś paniki, natomiast jeśli przerwa potrwa 6-8 tygodni to powrót z marszu do rytmu meczowego co trzy dni będzie po prostu niebezpieczny dla zdrowia zawodników i kontuzjogenny. Ich organizmy nie będą do tego zaadoptowane. Na pewno największym mankamentem będzie czucie piłki, zespołu i rzeczy z tym związanych – głównie taktycznych. Z drugiej strony jeśli zapadnie taka decyzja, że będziemy grać to trzeba będzie podjąć wówczas rękawice i walczyć, to nasza praca i tyle. Wygrana z Elaną pozwoliła nam się przesunąć na 15. miejsce, ale niestety dalej jest to strefa spadkowa. Jeśli sezonu nie uda się wznowić to jakie pana zdaniem powinny być decyzje PZPN? Mówi się o rozszerzeniu lig, tak aby drużyny nie spadły a liderom tabel umożliwiłoby to jednocześnie awans. To dobre rozwiązanie w tej sytuacji? – Szkoda, że już po tym meczu nie udało się wyskoczyć z tej strefy, ale jakie rozwiązanie nie zostanie podjęte będziemy musieli je zaakceptować, bez względu czy będzie ono dla nas korzystne czy nie, nie mamy na to wpływu. Dla mnie osobiście najwięcej do stracenia mają te kluby, które na chwilę obecną są w czerwonej strefie pod każdym względem. Każda decyzja oznaczająca dla nich spadek będzie krzywdząca. Oczywiste jest, że chcielibyśmy się w tej lidze utrzymać jak każdy kto na chwilę obecną jest w strefie spadkowej z realnymi szansami na pozostanie w lidze. Decyzje jakie zapadną i tak zależą od włodarzy klubów, PZPN i nam pozostaje tylko czekać na te rozstrzygnięcia. Czy trenera zdaniem piłka po tej pandemii będzie wyglądać już inaczej? Mówi się, że niektóre kluby mogą popaść w olbrzymie problemy finansowe. Jak się odnaleźć w nowej rzeczywistości? – Piłka w samej istocie gry się nie zmieni. Natomiast zmienią się realia w jakich będą musieli funkcjonować piłkarze, trenerzy i kluby. Mam tu na myśli realia finansowe, ponieważ obecnie piłka jest jedną z gałęzi gospodarki i siłą rzeczy też mocno ucierpi, poczynając od największych jak Real, Barcelona, a kończąc na małych klubach jak nasz. Bez cięcia kosztów związanych z organizacją klubów i wynagrodzeń wiele klubów upadnie. Na pewno będzie to dla nas bardzo trudny czas. Zdalnie rozmawiał Mariusz Rajek
Kategoria: I Zespół
#zostanwdomu Jak radzą sobie nasi zawodnicy? – część 4
Od jutra (25.03) polski rząd wprowadza jeszcze większe restrykcje dotyczące wychodzenia z domu. Czy nam się to podoba czy nie, wszyscy musimy sobie radzić z trudna sytuacją wywołaną pandemią koronawirusa. Jak z tym radzą sobie Krzysztof Napora, Oktawian Obuchowski i Lucjan Zieliński i czy wierzą we wznowienie rozgrywek? Odpowiedzi znajdziecie tutaj. Cały świat walczy z koronawirusem. Jak radzicie sobie z niespodziewaną przerwą od gry? Da się jakoś twórczo zorganizować czas w domu? Filmy? Książki? Czas z rodziną? Krzysztof Napora: Dużo czasu spędzam z żoną i córeczką. Jest też czas, aby zrobić porządki na podwórku i zająć się rzeczami na które wcześniej nie było czasu. Każdy chce żeby to wszystko szybko się skończyło, żebyśmy wrócili do normalności, dokończyli ligę i osiągnęli tak ważny dla nas cel. Bardzo ważne abyśmy zostali w domach. Wtedy szybko się to skończy! Na pewno jest tęsknota za meczami na żywo w telewizji, choćby za Ligą Mistrzów. Ligi białoruskiej czy austalijskiej nie oglądam, wolę obejrzeć powtórkę lub najlepsze fragmenty starych meczów. Oktawian Obuchowski: Wydaje mi się, że na razie radzę sobie dobrze, próbuję jakoś organizować sobie czas, żeby w miarę przyjemnie go spędzać. Nie ukrywam, że już trochę brakuje treningów na Lorecie. Spędzam ten czas z moją dziewczyna, razem oglądamy filmy czy seriale. Wykonuję rozpiskę, którą mamy od naszego trenera i oczywiście spędzam czas na grze w FIFę! Z domu oczywiście staram się wychodzić jak najmniej. Lucjan Zieliński: Sytuacja jest specyficzna, nigdy nie miałem z czymś takim styczności staram się stosować do zaleceń i spędzam czas z rodziną póki to wszystko się nie wyciszy. Ostatnio było mało czasu dla rodziny, więc to minimalny plus, od czasu do czasu wychodzę z psem na dwór i to jest jedyna czynność na zewnątrz. Poza treningami indywidualnymi nie chcę ryzykować swojego zdrowia i rodziny, ale nie powiem, że nuda już powoli atakuje. W domu czasami zagramy w planszówki, czasami na komputerze, ale głównie czas spędzam na rozmowach, bo tego ostatnio mi bardzo brakowało. Ogólnie polecam wszystkim ten czas poświęcić rodzinie, bo to jest świetna okazja do tego. Jak myślicie, kiedy może się to skończyć? Czy waszym zdaniem rundę wiosenną uda się jeszcze dokończyć na boisku i czy w ogóle można wróżyć kiedy to nastąpi? Krzysztof Napora: Na pewno nie jest to nas wszystkich łatwe… Wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji. W okresie przygotowawczym wykonaliśmy dużo pracy, a już po dwóch kolejkach liga została zawieszona. Teraz mamy indywidualne rozpiski od trenera, ale to nie jest to samo co trening z drużyną. Pozostaje nam tylko czekać na rozwój wydarzeń. Oktawian Obuchowski: Nie mam pojęcia kiedy się to skończy, ale chciałbym żeby stało się to jak najszybciej, a do tego czasu będę starał się przestrzegać zasad jakie teraz panują. Mam nadzieję, że dokończymy obecną rundę i wrócimy jak najszybciej do treningów, aczkolwiek może być to bardzo ciężkie, bo z dnia na dzień sytuacja jest coraz gorsza i niestety liczba zachorowań rośnie. Lucjan Zieliński: Na rundę jestem optymistycznie nastawiony. Wierzę, że dokończymy sezon, jestem głodny gry jak pewnie wszyscy chłopacy, ale z naturą nie wygramy. Głosy są takie. że może być ciężko z dograniem sezonu, ale ja jeszcze mam nadzieje na wznowienie rozgrywek. Jeśli by tak się stało, będziemy do nich gotowi jak najlepiej, bo cały zespół trenuje sumiennie i profesjonalnie, więc tyko czekać na kolejne komunikaty! Odpytywał zdalnie Mariusz Rajek
#zostanwdomu Jak radzą sobie nasi piłkarze? – część 3
Wszyscy musimy, a przynajmniej powinniśmy w tym ciężkim czasie zostać w domu. Kontynuujemy dziś cykl mini-wywiadów z naszymi zawodnikami na temat tego jak radzą sobie z tą trudną sytuacją i czy wierzą na wznowienie rozgrywek. Do odpowiedzi zapraszamy Mikołaja Biegańskiego, Michała Kiecę oraz Radka Gołębiowskiego. Cały świat walczy z koronawirusem. Jak radzicie sobie z niespodziewaną przerwą od gry? Da się jakoś twórczo zorganizować czas w domu? Filmy? Książki? Czas z rodziną? Mikołaj Biegański: Co do czasu wolnego to powiem krótko: mam już po prostu dosyć tego wirusa. Całymi dniami siedzę w domu stosując się do zaleceń, wychodzę jedynie biegać czy jeździć na rowerze, ale wiadomo że to nie trening czy mecz. Tęsknię za normalnością, której na co dzień nie docenia się wystarczająco, a właściwie wcale. Oby trwało to jak najkrócej. Michał Kieca: Obecna sytuacja wymaga, aby spędzić trochę więcej czasu w domu, odpuścić spotkania ze znajomymi, przede wszystkim nie możemy trenować i grać meczy ligowych. Liczę na to, że sytuacja bardzo szybko zostanie opanowana. Radosław Gołębiowski: Jest to na pewno ciężka sytuacja dla nas, przede wszystkim dlatego że byliśmy dobrze przygotowani do tej rundy, więc na pewno szkoda tego przerwania rozgrywek. Na pewno staram się spędzać dużo czasu w domu. Uważam na siebie, bo zdrowie jest najważniejsze. Jest to okres, który możemy poświęcić swoim bliskim, bo niestety w mojej sytuacji rzadko widzę się z moimi rodzicami, ponieważ mieszkam w Częstochowie. Mam oczywiście zadawane prace domowe oraz zadania szkolne, więc nie jest nudno. Mamy również rozpiski indywidualne, które musimy wykonywać, więc zawsze jest czym się zająć. Jak myślicie, kiedy może się to skończyć? Czy waszym zdaniem rundę wiosenną uda się jeszcze dokończyć na boisku i czy w ogóle można wróżyć kiedy to nastąpi? Mikołaj Biegański: Powinniśmy zacząć na początku maja, być może będzie to możliwe. Wierzę głęboko, że dokończymy sezon, nawet grając regularnie co trzy dni. Myślę, że większość zawodników byłaby zadowolona, że może grać mecze tak często, nawet kosztem dużych obciążeń. Michał Kieca: Ciężko powiedzieć kiedy można się spodziewać wznowienia rozgrywek, sytuacja jest bardzo dynamiczna i trzeba podejmować decyzje na bieżąco. Osobiście mogę powiedzieć, że trenuje indywidualnie według zaleceń sztabu i myślę, że kiedy by rozgrywki nie zostały wznowione to będziemy gotowi, a co najważniejsze dalsze losy tego sezonu zostaną rozstrzygnięte na boisku. Póki co można życzyć wszystkim zdrowia i tego, aby stosowali się do zaleceń władz. Radosław Gołębiowski: Sytuacja jest bardzo dynamiczna, więc nie chcę strzelać kiedy może się to skończyć. Ja jestem od grania, od decydowania są inni. Czekam na decyzję mając nadzieję, że na boisko wrócimy najszybciej jak to jest tylko możliwe. Oczywiście liczę, że dokończymy sezon i uda nam się utrzymać w lidze. Odpytywał zdalnie Mariusz Rajek. Kolejni zawodnicy już we wtorek
Czy Skra wzbogaci się o 3 punkty? Wkrótce decyzje PZPN
Mimo, że wszystkie ligi na kontynencie poza białoruską (jeszcze?) są zastopowane z powodu globalnej pandemii koronawirusa, w drugiej lidze może dojść do przetasowań w tabeli nawet bez powrotu na boisko. Dla naszego Klubu to o tyle istotne, że bez względu na dalszy rozwój wydarzeń, moglibyśmy już teraz zapewnić sobie utrzymanie. Wszystko z powodu ubiegłorocznej infuzji dożylnej piłkarzy Pogoni Siedlce. Czy możemy spodziewać się walkowera na naszą korzyść? Powraca sprawa o której było głośno w rundzie jesiennej obecnego sezonu. Przypomnijmy, że aż siedmiu zawodników Pogoni Siedlce zostało zdyskwalifikowanych przez Polską Agencję Dopingową (POLADA) na pół roku za stosowanie niedozwolonego wspomagania farmakologicznego w postaci infuzji dożylnych. Wyrok zapadł w listopadzie, a kara jest zawodnikom liczona od 5 grudnia. Dotyczy to Artura Balickiego, Aye Dioufe’a, Kacpra Falona, Marcina Kozłowskiego, Sebastiana Krawczyka, Tomasza Margola oraz Piotra Smołucha. Aż czterech z tych zawodników wystąpiło 3 listopada w meczu przeciwko naszej drużynie. Klub z Siedlec odwołał się od wyroku POLADy, przez co Polski Związek Piłki Nożnej nie podjął póki co decyzji o weryfikacji wyników na walkowery dla rywali Pogoni. Jeżeli Skra wzbogaci się o 3 punkty za tamto spotkanie (na boisku przegraliśmy 0-2) w tabeli wyprzedzimy drużynę z Siedlec i po 22. kolejkach zajmować będziemy bezpieczne – 14. miejsce w tabeli. Jeszcze poważniejsze konsekwencje oczekiwany wyrok PZPN-u może mieć jednak na górne rejony tabeli. Resovia Rzeszów wzbogacając się o 3 oczka za przegrane 23 listopada spotkanie z siedlczanami (0-1) przesunie się na drugie miejsce w tabeli, a więc w przypadku konieczności przedwczesnego zakończenia sezonu – awansuje do Fortuna 1. Ligi kosztem drugiego w tym momencie Górnika Łęczna. Wskutek walkowerów o 3 punkty powiększyłby się również dorobek Stali Rzeszów. Władze polskiej piłki wciąż czekają na orzeczenie z komisji antydopingowej do której odwołał się klub z Siedlec. To wkrótce powinno zostać opublikowane, wtedy będą mogły zostać rozpatrzone wnioski o walkowery. Zweryfikowanych może zostać aż siedem meczów Pogoni. Z czego wynikły problemy siedlczan? Czym w ogóle jest infuzja dożylna i dlaczego piłkarze zostali zdyskwalifikowani? Pytamy lekarza klubowego Skry, Nataszę Kulawiak-Błach: – Infuzja dożylna, czyli potocznie zwana „kroplówka” to metoda dostarczania substancji bezpośrednio do krwiobiegu. Wykonuje ją lekarz albo pielęgniarka. Dzięki takiej drodze podania dana substancja zostaje od razu i w całości „wchłonięta” i rozprowadzona krwiobiegiem po całym organizmie. POLADA wlewy dożylne ponad 100 ml w ciągu 12 godzin uznaje za metody zabronione w każdym czasie, w trakcie zawodów oraz poza nimi. Dlaczego? Ponieważ zmieniają one właściwości fizyczne oraz chemiczne krwi – podając zawodnikowi nawet zwykły roztwór NaCl (zwany potocznie „solą fizjologiczną”) możemy zamaskować stosowanie innych metod niedozwolonych, choćby manipulacji krwi i jej składników, albo przyspieszyć usuwanie z organizmu innej substancji niedozwolonej – wyjaśnia. Przypomnijmy, że u zawodników Pogoni stwierdzono przekroczenie dozwolonej dawki aż 10-krotnie. Czy to mogło realnie wpłynąć na dyspozycję zawodników? Czy po takim „kopie” witaminowym można zyskać przewagę fizyczną nad rywalami? – Kroplówki witaminowe mają na celu szybsze wchłonięcie się substancji mineralnych, witamin, aminokwasów celem przyspieszenia regeneracji organizmu i lepszego nawodnienia. Nie jest to żadna „magiczna” metoda dająca zawodnikom znaczną przewagę, natomiast nie da się wykluczyć, że nie była stosowana celem zatuszowania stosowania innego rodzaju dopingu – stąd jest uznawana za metodę zabronioną. Podczas napiętego harmonogramu meczów, kiedy mało jest czasu na regenerację organizmu, metoda ta może wpłynąć na przyspieszenie tego procesu – wyjaśnia Natasza Kulawiak-Błach. Piłkarze Pogoni przyjęli linię obrony, iż zostali oni wysłani przez trenera do lekarza, który przepisał im niewłaściwe dawki kroplówek na prośbę trenera. Ówczesny opiekun zespołu Daniel Purzycki przyznał, że odbyła się rozmowa z lekarzem na temat dawki, jaką zlecił. Miał on nie wiedzieć, że nie można podać takiej dawki. Tłumaczenia te, nie brzmią jednak zbyt poważnie. Przy POLADZIE działa infolinia, tzw. pogotowie antydopingowe, gdzie zawsze można dopytać w razie wątpliwości. Ponadto na stronie zarówno PZPN, POLADy, jak i WADA są umieszczane corocznie aktualne listy substancji i metod zabronionych. A ta o infuzji – nie jest żadną nowinką w świecie antydopingu. Także zasłanianie się brakiem znajomości przepisów nie brzmi dobrze. Przyznam szczerze, że gdyby POLADA nie ukarała zawodników, byłby to ogromny precedens uchylający drzwi do stosowania tej metody zabronionej. Poza tym dziwi sama postawa zawodników owego klubu. Afera antydopingowa z Samirem Nasrim i kroplówkami witaminowymi odbiła się szerokich echem w całym, nie tylko piłkarskim świecie i trudno uwierzyć, że zawodnicy o tym nie słyszeli. Decyzje Polskiego Związku Piłki Nożnej w tej sprawie powinniśmy poznać w najbliższym czasie. Bez względu na to jakie by nie zapadły, cały czas mamy nadzieję na pokonanie pandemii koronawirusa i możliwość dokończenia sezonu 2019/2020 w sportowej rywalizacji na boisku.
#zostanwdomu Jak radzą sobie zawodnicy Skry? – część 2
Koronawirus to wbrew naszej woli najczęściej teraz odmieniane słowo na świecie. Wszyscy mierzymy się się z tym zagrożeniem epidemicznym, a najlepszego co możemy zrobić w tym momencie to zostać w domu. Jak z tą niechcianą przerwą od radzą sobie nasi piłkarze? Kiedy może się to skończyć i czy myślą o piłce? Dziś czas na kolejne opinie. Odpowiadają: Dawid Niedbała, Rafał Brusiło, Dawid Wolny oraz Kamil Zalewski. Cały świat walczy z koronawirusem. Jak radzicie sobie z niespodziewaną przerwą od gry? Da się jakoś twórczo zorganizować czas w domu? Filmy? Książki? Czas z rodziną? Dawid Niedbała: Nie ukrywam, że brakuje piłki, brakuje szatni i tej meczowej atmosfery. Nie jest to oczywiście łatwy okres, tak naprawdę chyba pierwsza taka sytuacja w mojej przygodzie z piłką. Liczę, że jak najszybciej wszystko wróci do normalności. Pewnie, że w jakiś sposób można i trzeba ciekawie zorganizować sobie czas w domu. Wystarczy tylko trochę pobudzić wyobraźnię i nudne popołudnie może zamienić się w coś od czego człowiek nie będzie się chciał oderwać. Dla mnie na pewno jest to okres, kiedy mogę sobie uporządkować wszystkie rzeczy związane z moją pracą, poświęcić czas rodzinie, nie zapominając oczywiście o aktywności fizycznej. Rafał Brusiło: Trzeba przyznać, że obecna sytuacja jest dość nietypowa, ale trzeba w niej funkcjonować. Na pewno jest to dla naszej rodziny nowa sytuacja, ponieważ w normalnych okolicznościach jesteśmy bardzo kontaktowi, często odwiedzamy naszych bliskich i znajomych, teraz niestety jest to niemożliwe. Spędzam cały dzień z żoną i 15-miesięcznym synem, z którym nie mogę się nudzić bo jest niesamowicie energicznym i ruchliwym dzieckiem. Mimo zaleceń o pozostaniu w domu, musimy z Kacperkiem raz dziennie wyjść na 30- minutowy spacer, żeby młody pobiegał i dotlenił swój mały organizm. Dawid Wolny: Trenujemy indywidualnie, zgodnie z rozpiską trenera. Czas wolny spędzam głównie z rodziną. Czas jest ciężki, bo wiadomo, że bez piłki to jednak człowiek czuje się jak bez ręki. Nie mamy jednak na to wpływu, ale należy postępować zgodnie z zaleceniami i dbać o swoich bliskich przede wszystkim. Kontakt ze znajomymi jest ograniczony raczej do wirtualnych pogadanek lub pisania. Można również ten czas wykorzystać na sprawy, które się zazwyczaj odkładało. Ja odkopałem kilka ciekawych książek, zrobiłem porządki tu i tam, gdzie nigdy nie było na to czasu. Kamil Zalewski: Powiem szczerze, że w poprzedni czwartek kiedy padła decyzja, że mamy grać z Widzewem bardzo mocno się zestresowałem. Mam dwójkę małych dzieci i granie w takich okolicznościach byłoby dla mnie skrajnie nieodpowiedzialne. Piątkowa decyzja PZPN-u przyniosła mi i mojej rodzinie dużą ulgę. Od razu wyjechałem do teściów na wieś i praktycznie nie ruszam się z miejsca korzystając z uroków domku w lesie. Trzeba powiedzieć, że sytuacja jest moim zdaniem bardzo poważna i chyba każdemu ciężko jest się w niej odnaleźć. Nasze pokolenia nie mają żadnego wzorca jak się zachowywać w takich okolicznościach, co dodatkowo utrudnia podejmowanie decyzji. Mając dwójkę dzieci nie ma szans na nudę. Wokół wszyscy oglądają seriale, czytają książki i mają czas na realizację swoich zainteresowań a ja poświęcam się moim szkrabom. Tak naprawdę nie mamy wakacji, tylko trenujemy według indywidualnych rozpisek zarówno siłowych i biegowych. Czasu na nudę nie ma. Jak myślicie, kiedy może się to skończyć? Czy waszym zdaniem rundę wiosenną uda się jeszcze dokończyć na boisku i czy w ogóle można wróżyć kiedy to nastąpi? Dawid Niedbała: Trudno powiedzieć, myślę że dużo zależy od tego jak rozwinie się sytuacja z wirusem. Chciałbym oczywiście, aby aktualny sezon mógł być kontynuowany, żebyśmy mogli walczyć o kolejne punkty. Wiadomo, że tych rozwiązań może być wiele. Pozostaje wierzyć, że to wszystko przyjdzie nam dokończyć w sposób zgodny z duchem walki. Rafał Brusiło: Jeżeli chodzi o powrót do rozgrywek, to trzeba śledzić decyzję PZPN i na dziś do końca kwietnia granie jest zawieszone. Jestem optymistą i myślę, że na przełomie kwietnia i maja wrócimy do grania i zakończymy sezon z podniesionymi głowami. Dawid Wolny: Na razie niestety nie zapowiada się żebyśmy wrócili na boisko. Nie chcę wróżyć, bo jeśli chodzi o mnie to tylko mam nadzieję, że szybko się z tym uporamy i jednak dokończenie rozgrywek przyjdzie jak najszybciej. Kamil Zalewski: Kwestie sportowe są dla mnie naprawdę mniej istotne niż nasze zdrowie, aczkolwiek nie da się od nich uciec. Niestety uważam, że nie dogramy rundy zdając się na rozstrzygnięcia PZPN-u. Nasz wysiłek musi być skupiony by utrzymywać formę i być gotowym na wszystko. A co będzie w następnym sezonie – nie mam nawet pomysłu jak to będzie wyglądać… Odpytywał zdalnie Mariusz Rajek. Kolejni zawodnicy już w poniedziałek
#zostanwdomu Jak radzą sobie nasi zawodnicy? – część 1
Epidemia koronawirusa nie bierze jeńców i nikogo nie oszczędza. Od kilku dni musimy zmagać się z zupełnie nową rzeczywistością, która dla każdego jest mniej lub bardziej dotkliwa. Świat sportu został zmuszony do niemalże całego występowania. Jak z przymusową pauzą od gry radzą sobie zawodnicy Skry? Czy mają nadzieję na dokończenie obecnego sezonu na boisku? W pierwszej „turze” odpowiadają: Piotrek Nocoń, Mateusz Kos, Mariusz Holik, Daniel Rumin oraz Maciek Kazimierowicz. Cały świat walczy z koronawirusem. Jak radzicie sobie z niespodziewaną przerwą od gry? Da się jakoś twórczo zorganizować czas w domu? Filmy? Książki? Czas z rodziną? Piotr Nocoń: Nie ukrywam, że jestem pewnie jednym z niewielu chłopaków, którzy na tym szczeblu rozgrywkowym pracują na co dzień łącząc piłkę z pracą. W moim przypadku tak to wygląda dlatego w tym czasie mam co robić, bo moja branża mimo kryzysu na razie funkcjonuje dalej… Wiadomo jednak, że teraz mamy jednak zdecydowanie więcej czasu, więc ja osobiście staram się oprócz pracy dużo czasu poświęcać rodzinie. Mam 4-letniego syna w domu, więc razem z narzeczoną musimy mocno się starać, aby się nie nudził. Mamy też rozpisany trening indywidualny, który realizujemy na bieżąco, aby w jakimś stopniu podtrzymać to co wypracowaliśmy przez zimę. Mateusz Kos: Ciężka jest ta sytuacja, ale szukając jakiegoś pozytywu, cieszy to, że można spędzić ten czas z rodziną i skupić się na tym, a nie codziennie gonić za czymś. Przedszkola teraz również są zamknięte, a więc w domu trzeba synkowi poświęcić więcej czasu. Gramy w piłkę lub jakieś planszówki, układamy klocki Lego. Można też zrobić coś koło domu w ogrodzie, więc czasu na nudę nie ma. Mariusz Holik: Zgodnie z zaleceniami zostaję w domu, wychodzę jedynie do lasu pobiegać, zrobić rozpiskę którą otrzymaliśmy od trenerów. Myślę, że to nowa sytuacja dla nas wszystkich, ale trzeba się dostosować – zdrowie jest najważniejsze. Ja osobiście na nudę nie narzekam. Jestem projektantem, więc mam możliwość pracować zdalnie z domu. Dodatkowo mam wreszcie więcej czasu dla mojej dziewczyny i nadrabiamy filmowe zaległości. Daniel Rumin: Sytuacja z koronawirusem jest bardzo poważna i tak ją trzeba traktować. Ja osobiście staram się unikać dużych skupisk ludzi i głównie spędzam czas w domu oglądając seriale, grając na konsoli czy też ćwicząc indywidualnie. Dla nas sportowców najważniejsze jest teraz by podtrzymać formę Każdy z nas ma rozpiskę co ma robić i wykonujemy swoją prace z nadzieją, że uda się ją wkrótce przełożyć na boisko. Również razem z narzeczoną i naszym pieskiem wychodzimy na spacery do lasu. Maciej Kazimierowicz: W tym czasie postanowiliśmy z narzeczoną wyjechać do moich rodziców nad morze. Cisza, spokój i świeże powietrze. Akurat tak się składa, że w tym czasie mogę skupić się nad innymi swoimi projektami pracując z domu przez internet. Poświęcam się temu i nie odczuwam na ten moment marazmu. Zapraszam przy okazji do rejestrowania się na platformie bemyplayer.com. Do tego oczywiście z klubu dostaliśmy rozpiski, które musimy realizować. Poza tym lubimy pograć w grę planszową, obejrzeć film lub poczytać książkę. Jak myślicie, kiedy może się to skończyć? Czy waszym zdaniem rundę wiosenną uda się jeszcze dokończyć na boisku i czy w ogóle można wróżyć kiedy to nastąpi? Piotr Nocoń: Na tę chwilę nikt nie wie czy uda nam się dograć ligę do końca… Sytuacja jest dość dynamiczna, liczę jednak, że będzie nam dane dokończyć ligę, bo gdyby miała się ona zakończyć na tym etapie to moim zdaniem dla wielu drużyn będzie to mocno niesprawiedliwe. Na pewno będzie to dla wszystkich niespotykana przez lata grania sytuacja, dla piłkarzy i trenerów, ale musimy sobie z tym poradzić i zrobić wszystko, żeby Skra została na kolejny sezon w drugiej lidze. Mateusz Kos: Mam nadzieję, że uda nam się dokończyć sezon, w ostateczności chociaż parę kolejek, które trzeba byłoby wygrać i mieć spokój. Cały czas jesteśmy w ruchu, bo mamy rozpiski, więc jedynie brakuje kontaktu z piłką. Teraz wiemy, że nie gramy do 26 kwietnia, ale ten termin może jeszcze ulec zmianie. Poza piłką skupiam się teraz na oczekiwaniu na narodziny drugiego synka. Patrząc na to wszystko co dzieje się w Polsce, jesteśmy z żoną trochę w stresie, ale jest już bliżej niż dalej i na początku kwietnia będzie kolejny członek rodziny. Mariusz Holik: Ciężko powiedzieć kiedy się to skończy. Jest to nowa sytuacja dla całego świata, nie tylko piłkarskiego. Wszystko zależy jak wirus będzie się rozprzestrzeniał w Polsce. Ja osobiście mam nadzieję że w maju wrócimy na boisko i uda się do końca czerwca rozegrać sezon. Daniel Rumin: Ciężko powiedzieć kiedy się to może skończyć. Sytuacja jest cały czas rozwojowa i tylko poprzez naszą świadomość sytuacji możemy sobie wzajemnie pomóc stosując się do zaleceń jakie nam przekazano. Czy obecną rundę uda się dokończyć na boisku? Szczerze to bardzo bym chciał jak najszybciej wrócić do grania ligowego, ale pewne rzeczy są ponad nami i musimy się do tego dostosować. Kolejki są cały czas przekładane i ciężko cokolwiek powiedzieć kiedy faktycznie wrócimy do grania i czy wrócimy. Ja jednak jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że nastąpi to niebawem i wszyscy będziemy mogli się z powrotem cieszyć piłkarskim emocjami. Póki co, jeżeli nie mamy potrzeby siedźmy w domu i czekajmy na rozwój sytuacji. Ja życzę dużo zdrowia dla każdego. Maciej Kazimierowicz: Ja uważam, że uda się dokończyć. Euro zostało przełożone, już dostaliśmy info, że rozgrywki będą rozpoczęte na przełomie kwietnia i maja. Dlatego być może systemem środa – sobota uda się szybko dokończyć rozgrywki. Trzeba być dobrej myśli. Odpytywał zdalnie Mariusz Rajek. Kolejni zawodnicy już jutro.
Mecze odwołane do 26 kwietnia
Decyzją Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN kolejne serie spotkań w Fortuna 1. Lidze, 2. Lidze oraz w niższych klasach rozgrywkowych zostały przełożone na nieokreślony termin. Najnowszy komunikat mówi o odwołaniu wszystkich spotkań do 26 kwietnia włącznie, a więc 26, 27, 28 oraz 29 kolejki drugiej ligi. Powodem jest oczywiście aktualna sytuacja związana z wprowadzonym stanem zagrożenia epidemicznego i wynikającym z tego przedłużającym się brakiem możliwości kontynuacji rozgrywek w zaplanowanym pierwotnie okresie. Przypominamy, że już wcześniej odwołane zostały mecze naszej drużyny z Widzewem Łódź, GKS-em Katowice oraz Stalą Stalowa Wola. Teraz wiemy już, że w planowanych terminach Skra nie zagra również z Resovią, Zniczem Pruszków, Gryfem Wejherowo oraz Bytovią Bytów. Cały czas mamy jednak nadzieję, że rozgrywki będą kontynuowane, a wszystkie rozstrzygnięcia zapadną na boisku. źródło: PZPN
PZPN pomaga przetrwać czas kwarantanny od piłki. Konkurs #zostanwdomu
W najbliższym czasie czeka nas przymusowa przerwa od tego, co kochamy najbardziej, czyli piłkarskich emocji. Polski Związek Piłki Nożnej stara się jednak nieco zmniejszyć ból tego rozbratu z piłką i proponuje wszystkim kibicom konkurs #zostanwdomu. Na czym będzie polegała zabawa? Na pokazaniu jak w ciekawy sposób, co najważniejsze – piłkarski można spędzić czas bez wychodzenia z domu. Prace konkursowe w różnej formie mogą wysyłać użytkownicy Facebooka (w komentarzu do posta zamieszczonego na profilu „Piłka dla wszystkich”), Twittera (w odpowiedzi na analogicznego tweeta) oraz Instagrama (mailowo na adres grassroots@pzpn.pl). Konkurs rozpoczął się dzisiaj (16.03) i potrwa do najbliższej niedzieli (22.03) do godziny 23:59. Wygrać będzie można zestawy, na które składać się będą worek Nike „Piłka dla wszystkich” oraz piłka Adidas. Nagrodzonych zostanie 20 osób, których prace zostaną uznane za najlepsze. Więcej informacji o konkursie znaleźć można na portalu „Łączy Nas Piłka”. W razie jakichkolwiek pytań – do dyspozycji jest Zuzanna Walczak koordynator ds. promocji i komunikacji w Departamencie Piłki Amatorskiej (Grassroots) – telefon 501 556 507 oraz 22 55 12 276 lub e-mail: zuzanna.walczak@pzpn.pl
Mecze z GKS-em oraz Stalą również przełożone
W świetle tego, co dzieje się na świecie z powodu pandemii koronawirusa Covid-19 wydawało się to oczywiste, ale z formalnego punktu widzenia musiało zostać zatwierdzone. Polski Związek Piłki Nożnej odwołał 24. oraz 25. kolejkę spotkań Fortuna 1. Ligi oraz 2. Ligi. Oznacza to, że na razie nie wiadomo kiedy odbędą się mecze naszej drużyny z GKS-em Katowice oraz Stalą Stalowa Wola. Komunikat centrali brzmi, że mecze zostaną rozegrane w najbliższym możliwym terminie i my również głęboko wierzymy, że obecny sezon ligowy uda się dokończyć. źródło: PZPN
Z Widzewem zagramy w innym terminie. 23. kolejka odwołana
Polski Związek Piłki Nożnej podjął w piątek (13.03) decyzję, że z powodu szerzącej się na świecie pandemii koronawirusa w najbliższy weekend rozgrywek ligowych w naszym kraju nie będzie. 23 seria gier w drugiej lidze została odwołana i ma zostać rozegrana w pierwszym możliwym terminie. Oznacza to, że wyjazdowe starcie Skry z Widzewem Łódź rozegrane zostanie później. Należy jednocześnie podkreślić, że rozgrywki nie są zawieszone. Decyzja dotyczy tylko najbliższej kolejki spotkań. Poniżej pełna treść komunikatu PZPN: W nawiązaniu do wczorajszej decyzji zarządu PZPN w zakresie rozgrywania meczów Ekstraklasy, pierwszej i drugiej ligi zgodnie z terminarzem rozgrywek, Polski Związek Piłki Nożnej podkreśla, iż zdrowie zawodników i wszystkich uczestników rozgrywek zawsze było i jest dla PZPN najwyższą wartością. Jednocześnie przypominamy, że umocowani formalnoprawnie reprezentanci środowisk klubów Ekstraklasy, pierwszej i drugiej ligi podczas czwartkowego (12 marca) posiedzenia zarządu PZPN, opowiedzieli się za kontynuowaniem rozgrywek zgodnie z terminarzami. Tym samym wyrażamy szczere zdziwienie i zaniepokojenie nagłą zmianą stanowiska przez dużą część klubów drugiej ligi, dotyczącą omawianego problemu, jednocześnie w najmniejszym stopniu nie bagatelizując sprawy. W związku z powyższym, mając na uwadze zdrowie uczestników wszystkich ligowych meczów i stanowisko klubów informujemy, że mecze 23. kolejki pierwszej oraz drugiej ligi zostają odwołane i odbędą się w najbliższym możliwym terminie. PZPN zwraca się do Spółki Ekstraklasa S.A. o przeanalizowanie aktualnej sytuacji i podjęcie stosownych decyzji w zakresie rozgrywek prowadzonych przez Spółkę. W tym momencie nie posiadamy żadnych informacji o tym, że spotkanie z GKS-em Katowice (22.03, godz. 14.00) miałoby zostać odwołane. źródło: PZPN