Wyniki testów na koronawirusa już znane

W sobotę (09.05) otrzymaliśmy wyniki przeprowadzonych dzień wcześniej w naszym Klubie testów na obecność COVID-19. Bardzo dobra i najważniejsza wiadomość jest taka, że wszyscy zawodnicy oraz sztab trenerski otrzymali wynik negatywny. Pozostaje im już zatem tylko czekać na zgodę Komisji Medycznej PZPN na wznowienie treningów. Mamy nadzieję, że nastąpi to już w poniedziałek, 11 maja. Nieco gorsza jest taka, że sześć osób spośród zgłoszonej przez Skrę 50-tki będzie musiało w poniedziałek przejść jeszcze dodatkowe testy – wymazy z nosogardzieli. Nie musi to jednak absolutnie oznaczać, że są chore na COVID-19. Chorobę mogą mieć już dawno za sobą, niemniej miały kontakt z koronawirusem.  

Znamy datę testów i plan powrotu do treningów w drugiej lidze

W poniedziałek (04.05) rozpoczęło się wielkie testowanie w klubach ekstraklasy na obecność koronawirusa. Coraz więcej szczegółów jest znanych również w kontekście wznowienia sezonu w drugiej lidze. Piłkarze, sztab trenerski oraz wszystkie osoby zgłoszone wcześniej na 50-osobowej liście zostaną poddane testom przesiewowym (z krwi) w najbliższy piątek (08.05) w godzinach rannych. Powrót do zajęć w kilkuosobowych grupach będzie możliwy 11 maja. Testy na COVID-19, których koszt w ligach centralnych pokryje Polski Związek Piłki Nożnej mają być w pełni profesjonalne i dać pełen obraz, czy dana osoba miała kontakt z wirusem, czy przeszła już chorobę czy też aktualnie jest chora. Członkowie każdego z klubów od 24 kwietnia codziennie raportują swój stan zdrowia (zdjęcie). Każda ze zgłoszonych osób będzie miała wyznaczoną indywidualną godzinę testu w sterylnych warunkach. Wyniki testów pozostaną tajne. Wynik testów da tak naprawdę pierwszą realną odpowiedź na to, jakie są szanse na dokończenie ligowych zmagań w tym sezonie. Zakładając optymistyczny wariant, czyli znikomą ilość wyników dodatnich, drużyny będą mogły powrócić do zajęć na obiektach klubowych w poniedziałek, 11 maja. Na początek będą to zajęcia oczywiście w kilkuosobowych grupach. Jeśli całe przedsięwzięcie będzie toczyło się niezakłóconym torem, to najwcześniejszym terminem wznowienia walki o ligowe punkty wydaje się być 6 czerwca. Zagralibyśmy wówczas w Łodzi z liderem pewnie zmierzającym do pierwszej ligi – Widzewem. Na oficjalne daty i komunikaty piłkarskich władz będziemy musieli jednak jeszcze trochę poczekać. Mecze niemalże do końca rozgrywek (pozostało 12 kolejek) toczyć będą się systemem sobota-środa. Skrę czekać będą m.in. bardzo dalekie, liczące około 1000 kilometrów w dwie strony wyjazdy do Bytowa czy Elbląga. – Wyjazdy będą prawdziwą misją choćby z tego powodu, że według planu nie będzie się można po meczach nawet wykąpać – mówi nasz golkiper Mateusz Kos. Wiadomo już natomiast, że nasza drużyna na najdalsze wyprawy podróżować będzie wraz z noclegiem w hotelu. To wszystko jednak wciąż jeszcze melodia przyszłości. Po piątkowych testach mogąca jednak nabrać zdecydowanie bardziej realnych kształtów.

Jakie wyjazdy czekają nas po wznowieniu rozgrywek?

54 dni trwa już przerwa od naszego ostatniego ligowego starcia, kiedy to na „Lorecie” 1:0 pokonaliśmy Elanę Toruń. Ze strony PZPN-u oraz władz naszego kraju popłynęło ostatnio jednak trochę optymistycznych wieści wedle których sezon w ligach centralnych ma zostać dokończony. Na boiska mamy wrócić najprawdopodobniej z początkiem czerwca. Zakładając, że się uda – przyjrzyjmy się jakie wyjazdy i na jakie obiekty czekać będą Skrę w brakujących 12 kolejkach. 23 KOLEJKA – WIDZEW ŁÓDŹ   odległość od „Lorety”: 127 km miejsce w tabeli: lider jesienią: 1-0 pojemność stadionu: 18 018 25 KOLEJKA – STAL STALOWA WOLA odległość od „Lorety”: 241 km miejsce w tabeli: 6. jesienią: 0-0  pojemność stadionu: 3 764 27 KOLEJKA – ZNICZ PRUSZKÓW odległość od „Lorety”: 217 km miejsce w tabeli: 10. jesienią: 2-1 pojemność stadionu: 1 977 29 KOLEJKA – BYTOVIA BYTÓW odległość od „Lorety”: 475 km miejsce w tabeli: 6. jesienią: 3-2 pojemność stadionu: 2 043 31 KOLEJKA – OLIMPIA ELBLĄG odległość od „Lorety”: 498 km miejsce w tabeli: 5. jesienią: 0-2 pojemność stadionu: 3 000 34 KOLEJKA – STAL RZESZÓW odległość od „Lorety”: 321 km miejsce w tabeli: 9. jesienią: 1-2 pojemność stadionu: 11 547 Bez względu na wszystko, będzie to jedna z najdziwniejszych rund w historii. Sezon 2019/2020 zapamiętamy zapewne do końca życia. Wielka szkoda, że mecze odbywać będą się na pustych stadionach, bo czeka nas kilka naprawdę ciekawych wypraw, by wspomnieć tylko dwa pierwsze planowe wyjazdowe starcia. Mecz w Łodzi z liderującym Widzewem miał duże szanse dojść do skutku jeszcze przed przerwaniem rozgrywek. Zarówno łodzianie, jak i my byliśmy za tym, aby mecz zaplanowany na 14 marca rozegrać zgodnie z planem. Koronawirus był wtedy w Polsce jeszcze ba bardzo wczesnym etapie. Ostatecznie głosami większości klubów rozgrywki dzień wcześniej zostały wstrzymane. Teraz, jeśli tylko powrócimy do grania zagramy z Widzewem „na pierwszy ogień”. Wyjazd numer dwa to spotkanie „za sześć punktów” z plasującą się tuż za naszymi plecami Stalą Stalowa Wola. Piłkarze i kibice „Stalówki” nie zdążyli się jeszcze nacieszyć nowym obiektem, który przeszedł gruntowną modernizację. Skra będzie dopiero trzecim klubem, który będzie wizytował ten nowy stadion w województwie podkarpackim. Przed pandemią zagrała tam Bytovia (0-0), jako pierwsza po przerwie wybiera się tam Olimpia Elbląg. Chyba wszyscy zgodzą się, że ten post od futbolu trwa już zdecydowanie za długo. Dlatego z wielkim wytęsknieniem wyczekujemy wznowienia rozgrywek i publikacji nowego terminarza. Piłka bez kibiców na stadionach na pewno będzie mocno okaleczona, ale w obecnych okolicznościach z wielką wdzięcznością przyjmiemy ją nawet w formie internetowych transmisji. Czekamy! zdj: strony klubowe oraz archiwa własne

Piotr Nocoń: „Długo pracowałem na swoją pozycję”

Ofensywny pomocnik trafił do nas w sezonie 2014/2015 i tak bardzo wkomponował się w klimat Skry, że raczej nie wyobraża już sobie zmiany barw klubowych przed końcem kariery. Piotr, który w czerwcu obchodził będzie 30. urodziny opowiada m. in. o planowanym powrocie do gry, koronawirusie, zgrabnym łączeniu gry na szczeblu centralnym z pracą zawodową czy… zamiłowaniu do pokera. Sytuacja zmienia się dość dynamicznie i na ten moment wszystko wskazuje na to, że obecny sezon uda nam się dograć na boisku. Jak zareagowałeś na informację, że w ostatni weekend maja lub 6 czerwca wracacie do grania o punkty? – Na pewno była to dobra wiadomość z której myślę każdy się ucieszył, bo brakuje już dość mocno każdemu z nas meczy, treningów czy klimatu szatni. Z drugiej jednak strony radość też może płynąć z faktu, że powrót do piłki może powoli oznaczać tzw. powrót do „normalności”. Myślisz, że to przedsięwzięcie uda się doprowadzić do szczęśliwego finału? Trener Paweł Ściebura obawia się np. kontuzji spowodowanych koniecznością gry co trzy dni praktycznie przez dwa miesiące. – Uważam, że nie będzie to łatwe zadanie, bo tak jak trener wspomniał jest duże ryzyko kontuzji, duże ryzyko, że ktoś zachoruje i znowu mogą pojawić się zawirowania wokół ligi. Nie wspominając o organizacji, która też nie będzie prosta dla wielu klubów z drugiej ligi. Na pewno trzeba też w bardzo krótkim czasie na nowo zaprzyjaźnić się z piłką. Trochę obaw więc jest, jednak w ostatnim czasie każdy z nas trochę przywykł do „dziwnych” czasów także trzeba będzie też przywyknąć do tego co nas czeka w piłce nożnej. Kolejnym problemem takiej intensywności w drugiej lidze może być też to, że sporo zawodników łączy grę w piłkę z innym zajęciem. Ty na co dzień jesteś geodetą, do tej pory udawało się to wszystko pogodzić? Opowiedz krótko na czym polega twoja praca. – To też może być problem, jednak myślę, że w tym temacie dużo się zmienia i coraz więcej zawodników w porównaniu do wcześniejszych lat stawia już tylko na piłką nożną. Wiadomo, że jest to też zależne w dużej mierze od warunków w danym klubie. Jednak każdy kto decyduje się na takie rozwiązanie musi zdawać sobie sprawę z konsekwencji takiej sytuacji, na pewno jest to z roku na rok coraz cięższe, ponieważ liga się rozwija, poziom wzrasta, jest coraz większa konkurencja, a często brakuje tego czasu żeby zadbać o siebie w takim stopniu jak by się chciało Mniej jest też czasu dla rodziny, bo ciągle jestem poza domem, jak nie w pracy to na treningu… Jednak tak jak powiedziałem wcześniej, każdy kto decyduje się na taką sytuację musi być tego świadomy. Jeśli będziemy grać w rytmie co trzy dni, do tego dochodzą dalekie wyjazdy, to nie masz obaw o konieczność wielu wolnych dni w pracy? – Mam na tyle dobrze dogadane warunki z moim szefem, on doskonale wie na jakim poziomie gram i z czym to się wiąże, dlatego w większości przypadków szedł mi na rękę. Liczę, że teraz też tak będzie, choć na pewno zadowolony nie będzie (śmiech). Od połowy marca byliście w zasadzie skazani jedynie na indywidualne treningi w domu. Jest już duża tęsknota za powrotem na boisko? W pierwszych meczach po przerwie ten głód piłki może być chyba widoczny? – Myślę, że w początkowej fazie te mecze mogą być dużą niewiadomą, bo tak jak w okresie zimowym gra się dużo gier kontrolnych i wiadomo czego można się po własnej drużynie i rywalu spodziewać, tak teraz po takiej bardzo długiej przerwie może być to dużo cięższe. Początek wznowienia rozgrywek może okazać się dosyć ważny. W czasie wolnym czytałeś m.in. „Poker Mindset”. Rozumiem, że lubisz sobie czasami zagrać partyjkę pokera? Jakieś nowe tajniki tej gry zostały zgłębione? – Nie ukrywam, że lubię zagrać w pokera czy to ze znajomymi czy w sieci, teraz miałem zdecydowanie więcej czasu na to, a co za tym idzie mogłem pogłębić swoją wiedzę na temat gry. Wbrew pozorom nie jest to łatwa gra i w większości przypadków jednak nie zależna od szczęścia. Książka głównie dotyczyła podejścia psychologicznego do gry i na pewno dużo szczegółów dotyczących gry w pokera udało mi się z niej wynieść. W twoim zawodzie w ostatnich tygodniach można było normalnie pracować czy też zostałeś zmuszony do spędzenia więcej czasu w domu? – Ja osobiście nie miałem ani jednego dnia wolnego w tym okresie, więc też tak mocno nie odczułem tej kwarantanny. Czy z tej pandemii koronawirusa można w ogóle wyciągnąć jakieś pozytywy? Jakieś wnioski na przyszłość? – Myślę, że każdy z osobna zależnie od swojej sytuacji wyciągnie wnioski z tej pandemii. Jednym z takich wniosków może być to, że warto się zabezpieczać finansowo, bo życie z dnia na dzień może nas bardzo zaskoczyć. Choć ja osobiście uważam, że w tej całej sytuacji jest jakieś drugie dno… Jesteś Piotrek w Skrze już siódmy sezon. Chyba mocno zżyłeś się już z klimatem „Lorety”? Twoja pozycja w zespole jest w zasadzie niepodważalna. – Na pewno Skra w przeciągu tych lat stała się ważnym elementem w moim życiu, bo tak jak wspomniałeś spędziłem już w klubie naprawdę szmat czasu. Dane mi było poznać naprawdę wielu ciekawych ludzi, przeżyć mnóstwo emocji, zarówno tych dobrych i złych, zagrać w jednej drużynie z wieloma zawodnikami przez ten czas. Mam wiele fantastycznych przygód związanych z klubem, również tych łączących się z życiem osobistym. Mam nadzieję, że dla klubu jestem ważną postacią i nawet jak skończę już przygodę z piłką, będę tu dobrze zapamiętany. Myślę, że nie chciałbym już zmieniać barw klubowych, aby być w środowisku pamiętany z występów w Skrze, bo po tylu latach naprawdę zżyłem się z tym miejscem. Jeśli chodzi o moją pozycję w zespole na pewno długo na nią pracowałem, nic nie przyszło mi łatwo, ale nie ma nic za darmo. Dlatego ciągle muszę mocno pracować na to, by być ważną postacią tej drużyny, bo wiadomo, że młodzież napiera. Szeregi drużyny też zasilają coraz to większe „nazwiska”, dlatego tym bardziej cieszy to, że udaje mi się trzymać określony poziom. Dzięki za rozmowę i mam nadzieję, że za jakiś miesiąc widzimy się przy okazji meczów. –Czytaj więcej

Paweł Ściebura: „Powrót w tych warunkach to ogromny trud organizacyjno-finansowy”

Informacja piłkarskich władz w naszym kraju o wznowieniu obecnego sezonu w ostatni weekend maja (30-31.05) wlała sporo optymizmu w serca spragnionych meczów kibiców, a piłkarzom przywróciła nadzieję na powrót do gry. Jednocześnie od razu postawiła pytania, czy powrót w stosunkowo tak krótkim czasie, przy obecnych obostrzeniach rządu jest możliwy? Czy zawodnicy mogą wrócić do gry z marszu? Jakie niesie to zagrożenia? Zapytaliśmy naszego trenera, Pawła Ścieburę. – Jeżeli uda się wznowić rozgrywki w granicach 30 maja, to myślę że treningi powinny zostać wznowione minimum dwa tygodnie przed tym terminem – mówi szkoleniowiec Skry. Podziela wątpliwości dotyczące tego, jak dokładnie ten powrót miałby wyglądać. – Nie wiemy jakie stanowisko w tej sprawie przyjmie polski rząd, bo sytuacja z epidemią się ciągle zmienia. My, jak wcześniej wspomniałem pozostajemy w gotowości i czekamy na to jaki będzie rozwój sytuacji. Trener zwraca również uwagę na zagrożenia jakie niesie za sobą grą na wielkiej intensywności. – Największe niebezpieczeństwo jakie jest związane z graniem co trzy dni to kontuzje, które w dużej mierze wynikają z kumulowania się zmęczenia i braku odpowiedniej ilości czasu na regenerację. Problem będą miały zespoły z wąskimi kadrami. Jeśli rozgrywki rozpoczęłyby się 30 maja to nie ma najmniejszych szans skończyć ich w czerwcu. Sezon trwałby do końca lipca. Mimo bardzo ograniczonych możliwości treningów, Paweł Ściebura stara się być na bieżąco z formą zawodników. – Piłkarze trenują indywidualnie według przygotowanych rozpisek biegowych, mają obowiązek przysłania raportu z treningów, z czego się sumiennie wywiązują. O ich formę fizyczną możemy być spokojni, gorzej może wyglądać sprawa przygotowania taktycznego, ponownego odświeżenia automatyzmów, których nie da się wypracować i utrwalać biegając w lesie. Skra ostatni mecz ligowy rozegrała 7 marca z Elaną Toruń (1:0). Jeśli sezon udałoby się wznowić 30 maja to przerwa w grze byłaby niewiele krótsza od tej zimowej – 54 dni. Tylko, że w przerwie między rundami drużyny wchodzą w sezon grając mnóstwo spotkań kontrolnych. – Gra bez sparingów nie jest największym problemem. Powrót w obecnych warunkach wymaga ogromnego trudu organizacyjnego i finansowego. Nie jestem pewien czy w warunkach drugiej ligi wszystkie kluby będą w stanie spełnić obostrzenia, które zostaną nałożone na zawodników, sztaby i kluby, które nie zawsze dysponują swoimi obiektami i środkami, aby zapewnić bezpieczeństwo swoim piłkarzom, trenerom i pracownikom. Nie wiem czy w tym przypadku się to uda – nie ukrywa wątpliwości trener Skry. .

2 Liga może powrócić już w maju!

Polski Związek Piłki Nożnej poinformował dziś, że rozgrywki Fortuna 1. Ligi oraz 2. Ligi mają zostać wznowione w okresie pomiędzy 30 maja a 6 czerwca. Piłkarskie władze w naszym kraju zakładają rozegranie wszystkich 12 kolejek, które pozostały do zakończenia rozgrywek oraz spotkań barażowych. Dopuszcza się zakończenie sezonu po 30 czerwca. Z możliwości powrotu do spotkań o ligowe punty się cieszymy, ale wciąż pozostaje bardzo wiele pytań bez odpowiedzi. Najwięcej wątpliwości na ten moment budzi brak zgody polskiego rządu choćby na trenowanie na obiektach sportowych. Niewiadomo też, kto miałby pokryć koszty testów na koronawirusa. Spotkania odbywałyby się oczywiście bez udziału publiczności.

Podwójne urodziny i powiększona rodzina w Skrze

21 kwietnia to w naszym Klubie kumulacja dobrych wiadomości. 31 lat kończy Rafał Brusiło, 27 Mariusz Holik. Jubilatom, naszym defensorom życzymy wszystkiego najlepszego! To jednak nie wszystko. Właśnie dziś, 21 kwietnia 2020 roku powiększyła się rodzina naszego golkipera Mateusza Kosa. Leoś ważny 3315 g, mierzy 56 cm i ma się dobrze. – Czuję się znakomicie zostając drugi raz ojcem, uczucie nie do opisania – przekazał nam Mateusz. Takie wiadomości zawsze krzepią w tych nienajweselszych czasach. Jedyne nad czym może ubolewać „Kosik” to fakt, że z powodu epidemii nie może być w tych wyjątkowych chwilach obok żony Dominiki. – Widzę Leosia tylko na zdjęciach od żony. Dominika czuje się bardzo dobrze, poród przebiegł bardzo szybko, mały Kosik również jest zdrowy i to jest najważniejsze. Razem z młodszym synkiem czekamy aż wrócą do domu i będziemy mogli ich przytulić – przekazał bramkarz, który znany w środowisku piłkarskim jest z tego, że rodzina jest dla niego bardzo ważna. Czy nie miał obaw związanych z porodem małżonki w tych czasach? – Ryzyko zawsze jakieś jest, ale akurat żona rodziła w Blachowni, bardzo polecamy ten szpital. W sumie to inaczej sobie wyobrażałem to wszystko, bo pierwszy synek urodził się kilka lat temu, dzień wcześniej przed meczem Raków – Nadwiślan, który wygraliśmy 6:0. Wtedy razem z kolegami z drużyny robiliśmy kołyskę, a szkoda że teraz przez taką sytuację nie było mi dane powtórzyć tego na Skrze – dodał Mateusz. Dla całej rodziny Kosów życzymy wszelkiej pomyślności!

Jak będzie wyglądać 2 Liga w sezonie 2020/2021?

W obecnych realiach próba wyrokowania tego jak będą wyglądały rozgrywki sportowe w najbliższym czasie to jedynie spekulacje i wróżenie z fusów. Władze światowej i polskiej piłki w obliczu pandemii mogą tylko przekładać terminy kolejnych imprez, meczów i czekać. Wciąż pozostaje wierzyć, że obecny sezon uda się dokończyć na boisku, ale gdyby się tak nie stało? Możliwych jest kilka wariantów. WYNIKI ZALICZONE PO OSTATNIEJ ROZEGRANEJ KOLEJCE 7 i 8 marca rozegrana została 22, jak dotąd ostatnia seria zmagań w drugiej lidze. Po wygranej nad Elaną Toruń awansowaliśmy na 15. miejsce, ale to niestety wciąż jeszcze strefa spadkowa. Jeśli Polski Związek Piłki Nożnej podtrzymałby podjętą jakiś czas temu decyzję, że jeśli rozgrywek nie uda się wznowić, to za wiążące uzna się tabele po ostatniej w pełni rozegranej kolejce, nie byłaby to dla nas zbyt dobra wiadomość. Krajowa centrala wciąż rozpatruje nasz oraz Resovii Rzeszów wniosek o weryfikację wyników z Pogonią Siedlce, w której jesienią występowali zawodnicy skazani przez Polska Agencję Antydopingową za stosowanie infuzji dożylnej. Przyznanie walkowera przesunęłoby nas na bezpieczne – 14. miejsce w tabeli. Jeśli PZPN zdecydowałby jednak o braku weryfikacji wyników, ostatnią szansą na pozostanie w lidze byłby brak licencji dla któregoś z klubów z lig centralnych. Tego nikomu jednak oczywiście nie życzymy. POSZERZENIE LIG – BRAK SPADKÓW O tym pomyśle mówi się coraz częściej. Ekstraklasa miałaby zostać poszerzona do 18 (ta reforma zresztą i tak została zatwierdzone od sezonu 2021/2022) a nawet 19 drużyn, tak aby żadna drużyna nie spadła przy jednoczesnym awansie czołowych pierwszoligowców. To oczywiście uruchomiłoby szereg podobnych rozwiązań poniżej krajowej elity. Przy 18-zespołowej ekstraklasie, druga liga najprawdopodobniej powiększona zostałaby do 20 drużyn. Jeśli w elicie byłoby 19 drużyn, to identyczna liczba drużyn zagrałaby na trzecim froncie. Z obecnych rozgrywek nikt by nie spadł, a umożliwiłoby to awans dotychczasowym liderom grup III ligi. DRUGA LIGA PODZIELONA NA DWIE GRUPY To rozwiązanie na ten moment chyba mało realne, ale pojawiło się w dyskusji. Naturalnie najbardziej zainteresowane są nim kluby III-ligowe. Pozwoliłoby ono awansować aż czterem drużynom z każdej grupy na tym szczeblu. – Ja jestem za wariantem, o którym coraz częściej się mówi, czyli takim, aby nikt z ligi nie spadał, ułatwi to przetrwanie klubom. I oczywiście, żeby były awanse, wtedy PZPN musiałby stworzyć dwie grupy II ligi. Myślę, że w czasach ekonomicznie trudnych warto byłoby wrócić – powiedzmy na dwa sezony, od razu to zastrzegając do dwóch grup II ligi, liczących po 16 drużyn. Koszty dla klubów byłyby niższe, mniejsze wydatki na wyjazdy – powiedział ostatnio Leszek Janiczak, trener Hutnika Kraków dla portalu GOL24. Argumentem za takim rozwiązaniem jest to, że w większości grup III ligi różnice pomiędzy drużynami są minimalne i nagrodzenie awansem tylko jednej byłoby mocno niesprawiedliwe. W grupie I wydaje się nawet niemożliwe, bo liderujący Sokół Ostróda ma punkt przewagi nad rezerwami Legii, a obie te drużyny mają do rozegrania zaległe spotkanie… pomiędzy sobą. W grupie IV z kolei toczy się spór komu bardziej należy się awans, Motorowi Lublin mającemu lepszy bilans bramkowy, czy Hutnikowi Kraków, który wygrał bezpośrednie starcie. Obie drużyny mają po 36 punktów. Jeśli PZPN podjąłby decyzję o utworzeniu dwóch grup 2 ligi, co wciąż wydaje się mało prawdopodobne, dyskusyjnym byłoby również jak podzielić drużyny: wedle klucza północ-południe, wschód-zachód, a może jeszcze innego. Przedstawione warianty to tylko możliwości wyboru, przed którym być może będą musiały stanąć piłkarskie władze. Nie da się ukryć, że wszyscy najbardziej życzylibyśmy sobie przepędzenia koronawirusa i możliwości dokończenia trwających rozgrywek na boiskach.

Paweł Ściebura: „Jeśli tylko pojawi się opcja wznowienia ligi – będziemy gotowi!”

W ostatnich dniach sprawdziliśmy co w czasie pandemii koronawirusa słychać u naszych piłkarzy, a teraz czas na rozmowę z trenerem Pawłem Ścieburą. Co zrobić z przymusową przerwą? Na ile da się trenować we własnym domu? Czy wciąż jest nadzieja na dokończenie obecnych rozgrywek i jak piłka nożna może wyglądać po tej przerwie? Zapraszamy do lektury. Panie trenerze, jak pan sobie radzi z tą sytuacją? Jak można wykorzystać ten nieplanowany „czas wolny”? – Sytuacja jest dla nas trudna i nietypowa, ale musimy sobie z nią jakoś radzić. Można nadrobić czas, którego na co dzień przy naszym tempie pracy nie ma i poświęcić go dla najbliższych. Oni w trakcie sezonu odczuwają to najbardziej. Poza tym można coś zrobić w domu czy wokół niego, pomajsterkować. Na ile da się pracować zdalnie w pana profesji? Tego czasu wolnego pewnie i tak trochę zostaje – jakieś książki, filmy w tym czasie? Jak wypełnia trener czas? – Zdalna praca ma inną specyfikę, szczególnie dla zawodów, w których pracuje się na co dzień z drugim człowiekiem i wymaga to nawiązywania relacji i kontaktu bezpośredniego. Nie jest to łatwe, w naszym przypadku, ale niestety nie mamy wyjścia i wpływu na zaistniałą sytuację. Pozostały czas wolny wykorzystuję do nadrabiania zaległości książkowych i filmowych, piszę również pracę dyplomową na Kurs UEFA Pro, a także oglądam mecze drużyn z których można coś wyciągnąć dla siebie. Zawodnicy dostali rozpiski do indywidualnych treningów, ale na pewno nie zastąpi to normalnych zajęć. Jakie ćwiczenia można wykonać we własnym domu, aby podtrzymać formę? – Tak, zawodnicy dostają rozpiski biegowe na każdy tydzień z góry, nie ukrywam że nie sądziłem iż ta przerwa będzie tak długa, ale gdyby pojawiła się opcja wznowienia rozgrywek jestem przekonany, że będziemy gotowi, bardzo dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy i teraz zawodnicy więcej niż sumiennie podchodzą do swoich obowiązków związanych z realizowaniem treningów indywidualnych. Ćwiczenia w domu to jedynie formy ćwiczeń siłowych z oporem własnego ciała, które zresztą też otrzymali od trenera Rokosy, lub z niewielką ilością sprzętu takiego jak fitballe, hantle czy TRX. Nie każdy może sobie pozwolić, aby mieć w domu siłownie. Pozostaje jeszcze oczywiście trening indywidualny z piłką. Zagraliśmy tylko dwie kolejki na wiosnę i koronawirus niestety zastopował rozgrywki. Myśli trener, że uda się je w tym sezonie jeszcze wznowić? – Szczerze mówiąc na początku liczyłem że do treningów powrócimy jeszcze przed Świętami Wielkiej Nocy, natomiast na bieżąco obserwując sytuację i jej rozwój, biorąc pod uwagę nasze zdrowie i bezpieczeństwo naszych rodzin, powrót do rozgrywek może być bardzo trudny wręcz nierealny. Ale jak pokazują dotychczasowe doniesienia sytuacja jest dynamiczna i ciągle się zmienia, nie jesteśmy w stanie przewidzieć jak się potoczy. Miejmy nadzieję że w dobrym kierunku i będzie nam dane dokończyć rozgrywki. Jeśli w bardzo optymistycznym wariancie zapadłyby decyzje, że od połowy maja będzie znów można grać w piłkę i kontynuujemy sezon, to ile czasu zawodnicy potrzebowaliby na przygotowania, aby być w optymalnej formie? Czy to jest w ogóle możliwe? – Przyjmuje się, że bardzo widoczne spadki w poziomie wytrenowania są zauważalne po upływie trzech tygodni w momencie zaprzestania treningu. Na chwilę obecną więc nie ma jeszcze jakiejś paniki, natomiast jeśli przerwa potrwa 6-8 tygodni to powrót z marszu do rytmu meczowego co trzy dni będzie po prostu niebezpieczny dla zdrowia zawodników i kontuzjogenny. Ich organizmy nie będą do tego zaadoptowane. Na pewno największym mankamentem będzie czucie piłki, zespołu i rzeczy z tym związanych – głównie taktycznych. Z drugiej strony jeśli zapadnie taka decyzja, że będziemy grać to trzeba będzie podjąć wówczas rękawice i walczyć, to nasza praca i tyle. Wygrana z Elaną pozwoliła nam się przesunąć na 15. miejsce, ale niestety dalej jest to strefa spadkowa. Jeśli sezonu nie uda się wznowić to jakie pana zdaniem powinny być decyzje PZPN? Mówi się o rozszerzeniu lig, tak aby drużyny nie spadły a liderom tabel umożliwiłoby to jednocześnie awans. To dobre rozwiązanie w tej sytuacji? – Szkoda, że już po tym meczu nie udało się wyskoczyć z tej strefy, ale jakie rozwiązanie nie zostanie podjęte będziemy musieli je zaakceptować, bez względu czy będzie ono dla nas korzystne czy nie, nie mamy na to wpływu. Dla mnie osobiście najwięcej do stracenia mają te kluby, które na chwilę obecną są w czerwonej strefie pod każdym względem. Każda decyzja oznaczająca dla nich spadek będzie krzywdząca. Oczywiste jest, że chcielibyśmy się w tej lidze utrzymać jak każdy kto na chwilę obecną jest w strefie spadkowej z realnymi szansami na pozostanie w lidze. Decyzje jakie zapadną i tak zależą od włodarzy klubów, PZPN i nam pozostaje tylko czekać na te rozstrzygnięcia. Czy trenera zdaniem piłka po tej pandemii będzie wyglądać już inaczej? Mówi się, że niektóre kluby mogą popaść w olbrzymie problemy finansowe. Jak się odnaleźć w nowej rzeczywistości? – Piłka w samej istocie gry się nie zmieni. Natomiast zmienią się realia w jakich będą musieli funkcjonować piłkarze, trenerzy i kluby. Mam tu na myśli realia finansowe, ponieważ obecnie piłka jest jedną z gałęzi gospodarki i siłą rzeczy też mocno ucierpi, poczynając od największych jak Real, Barcelona, a kończąc na małych klubach jak nasz. Bez cięcia kosztów związanych z organizacją klubów i wynagrodzeń wiele klubów upadnie. Na pewno będzie to dla nas bardzo trudny czas. Zdalnie rozmawiał Mariusz Rajek

#zostanwdomu Jak radzą sobie nasi zawodnicy? – część 4

Od jutra (25.03) polski rząd wprowadza jeszcze większe restrykcje dotyczące wychodzenia z domu. Czy nam się to podoba czy nie, wszyscy musimy sobie radzić z trudna sytuacją wywołaną pandemią koronawirusa. Jak z tym radzą sobie Krzysztof Napora, Oktawian Obuchowski i Lucjan Zieliński i czy wierzą we wznowienie rozgrywek? Odpowiedzi znajdziecie tutaj. Cały świat walczy z koronawirusem. Jak radzicie sobie z niespodziewaną przerwą od gry? Da się jakoś twórczo zorganizować czas w domu? Filmy? Książki? Czas z rodziną? Krzysztof Napora: Dużo czasu spędzam z żoną i córeczką. Jest też czas, aby zrobić porządki na podwórku i zająć się rzeczami na które wcześniej nie było czasu. Każdy chce żeby to wszystko szybko się skończyło, żebyśmy wrócili do normalności, dokończyli ligę i osiągnęli tak ważny dla nas cel. Bardzo ważne abyśmy zostali w domach. Wtedy szybko się to skończy! Na pewno jest tęsknota za meczami na żywo w telewizji, choćby za Ligą Mistrzów. Ligi białoruskiej czy austalijskiej nie oglądam, wolę obejrzeć powtórkę lub najlepsze fragmenty starych meczów. Oktawian Obuchowski: Wydaje mi się, że na razie radzę sobie dobrze, próbuję jakoś organizować sobie czas, żeby w miarę przyjemnie go spędzać. Nie ukrywam, że już trochę brakuje treningów na Lorecie. Spędzam ten czas z moją dziewczyna, razem oglądamy filmy czy seriale. Wykonuję rozpiskę, którą mamy od naszego trenera i oczywiście spędzam czas na grze w FIFę! Z domu oczywiście staram się wychodzić jak najmniej. Lucjan Zieliński: Sytuacja jest specyficzna, nigdy nie miałem z czymś takim styczności staram się stosować do zaleceń i spędzam czas z rodziną póki to wszystko się nie wyciszy. Ostatnio było mało czasu dla rodziny, więc to minimalny plus, od czasu do czasu wychodzę z psem na dwór i to jest jedyna czynność na zewnątrz. Poza treningami indywidualnymi nie chcę ryzykować swojego zdrowia i rodziny, ale nie powiem, że nuda już powoli atakuje. W domu czasami zagramy w planszówki, czasami na komputerze, ale głównie czas spędzam na rozmowach, bo tego ostatnio mi bardzo brakowało. Ogólnie polecam wszystkim ten czas poświęcić rodzinie, bo to jest świetna okazja do tego. Jak myślicie, kiedy może się to skończyć? Czy waszym zdaniem rundę wiosenną uda się jeszcze dokończyć na boisku i czy w ogóle można wróżyć kiedy to nastąpi? Krzysztof Napora: Na pewno nie jest to nas wszystkich łatwe… Wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji. W okresie przygotowawczym wykonaliśmy dużo pracy, a już po dwóch kolejkach liga została zawieszona. Teraz mamy indywidualne rozpiski od trenera, ale to nie jest to samo co trening z drużyną. Pozostaje nam tylko czekać na rozwój wydarzeń. Oktawian Obuchowski: Nie mam pojęcia kiedy się to skończy, ale chciałbym żeby stało się to jak najszybciej, a do tego czasu będę starał się przestrzegać zasad jakie teraz panują. Mam nadzieję, że dokończymy obecną rundę i wrócimy jak najszybciej do treningów, aczkolwiek może być to bardzo ciężkie, bo z dnia na dzień sytuacja jest coraz gorsza i niestety liczba zachorowań rośnie. Lucjan Zieliński: Na rundę jestem optymistycznie nastawiony. Wierzę, że dokończymy sezon, jestem głodny gry jak pewnie wszyscy chłopacy, ale z naturą nie wygramy. Głosy są takie. że może być ciężko z dograniem sezonu, ale ja jeszcze mam nadzieje na wznowienie rozgrywek. Jeśli by tak się stało, będziemy do nich gotowi jak najlepiej, bo cały zespół trenuje sumiennie i profesjonalnie, więc tyko czekać na kolejne komunikaty! Odpytywał zdalnie Mariusz Rajek