Po bardzo obiecującym początku, w starciu ze spadkowiczem z ekstraklasy przyszło nam niestety przełknąć gorycz porażki. Przewaga Podbeskidzia na przestrzeni całego meczu była większa niż wskazywałby na to wynik 1:0. – Nie możemy tak łatwo tracić bramek, bo potem jest bardzo ciężko wyrównać – przyznał na pomeczowej konferencji trener Jakub Dziółka. Nasi piłkarze spotkanie w stolicy Beskidów rozpoczęli nad wyraz wysokim pressingiem, mocno zawężając pole gry gospodarzom. W 9. minucie efektowny rajd prawą stroną przeprowadził Mikołaj Kwietniewski. Jednym sposobem miejscowych na zatrzymanie go był faul na linii pola karnego. Do uderzenia z bardzo dobrej pozycji podszedł Marcin Stromecki, ale posłał piłkę nieco za wysoko. Gra Skry wyglądała bardzo obiecująco, gdy Podbeskidzie przeprowadziło akcję prawą stroną. Do wystawionej przez Daniela Mikołajewskiego piłki doszedł Kamil Biliński i z pomocą słupka umieścił piłkę w naszej bramce. Na zegarze byłą dopiero 14 minuta meczu. To zdarzenie wyhamowało nieco nasze ofensywne zapędy. 10 minut później bielszczanie mogli podwyższyć prowadzenie. Na nasze szczęście Kacper Gach w doskonałej sytuacji posłał piłkę minimalnie obok słupka. Skra od czasu do czasu próbowała odgryzać się kontrami. Jak choćby w 37. minucie, gdy Maćkowi Masowi piłka spadła pod nogi przed polem karnym rywali. Decyzja o strzale była bardzo słuszna, niestety piłka poszybowała nad poprzeczką. Starając się grać przyjemny dla oka i w miarę otwarty futbol schodziliśmy do szatni z wynikiem 0:1. Po przerwie jednak to gospodarze wyszli z większym animuszem. Już w pierwszej akcji po wznowieniu „Górale” mogli zdobyć gola, sam na sam z Kosem znalazł się Giorgi Merabaszwili, nasz bramkarz stanął jednak na wysokości zdania. Zostaliśmy mocno przyciśnięci do defensywy, a często jednym sposobem na zatrzymanie Podbeskidzia było uciekanie się do faulu. Gospodarze parli do zdobycia drugiego gola, a nam brakowało pomysłu w ofensywie. Tempo gry było również nieco mniej intensywne niż w pierwszej odsłonie. Skra została zepchnięta do defensywy. Podbeskidzie stworzyło sobie kilka sytuacji na zdobycie drugiego gola. W 77. minucie mieliśmy bardzo dużo szczęścia po dynamicznej akcji, gdy piłka odbijała się w naszym polu karnym niczym po stole bilardowym. W 82. minucie swoje najlepsze czasy chciał wspomnieć Marko Roginić, jego strzał z lewej nogi poszybował jednak obok słupka. Siedem minut później uderzenie Bilińskiego na rzut rożny sparował „Kosik”. Nasi zawodnicy mieli swoja szansę dopiero w doliczonym czasie gry. Po rzucie rożnym nie udało się wepchnąć piłki do bramki Polacka. Obiektywnie przyznać jednak trzeba, że strata punktów tego dnia przez Podbeskidzie byłaby wynikiem niesprawiedliwym. – Jadąc tu liczyliśmy na zdobycz punktową po naszych ostatnich dobrych występach. Mieliśmy plan, aby zagrać dziś nieco wyżej, nawet po straconym golu. Stworzyliśmy jednak zbyt mało sytuacji, aby strzelić bramkę. Najlepszą mieliśmy chyba w ostatnich minutach. Zespół jest jeszcze zbyt mało doświadczony, aby z takiego przebiegu rywalizacji wycisnąć remis. Nie możemy tak łatwo tracić bramek, bo potem jest bardzo ciężko wyrównać. Mamy teraz przerwę i musimy się jak najlepiej przygotować do meczu z Zagłębiem Sosnowiec – powiedział po spotkaniu nieco zasmucony trener Jakub Dziółka. W zupełnie innym nastroju, co zrozumiałe był trener miejscowych, Piotr Jawny: – Z przebiegu meczu jest to zasłużona wygrana, bo mieliśmy pełną kontrolę. Takie są nasze założenia, żeby kontrolować grę i stwarzać sobie sytuacje. Myślę, że idziemy w dobrym kierunku. Cieszy to, że drugi mecz z rzędu nie tracimy gola. Chcemy stworzyć wokół Podbeskidzia otoczkę drużyny, której jest ciężko strzelić bramkę. Wygraliśmy z trudnym przeciwnikiem, ale moja drużyna była dziś lepsza. Wyniki innych meczów poukładały się w taki sposób, że minimalna porażka w Bielsku-Białej przesunęła nas na 16. miejsce w tabeli, do strefy spadkowej. Klasyfikacja po pięciu seriach gier jest jednak tak spłaszczona, że do szóstej Arki Gdynia tracimy raptem trzy oczka. W najbliższy weekend czeka nas przerwa, ponieważ mecz z Sandecją Nowy Sącz został przełożony. Najbliższe spotkanie ligowe rozegramy 4 września w Sosnowcu z Zagłębiem. Na koniec warto wspomnieć, że Skra mogła w tym meczu liczyć na doping swoich najmniejszych fanów. Z wysokości trybun naszych piłkarzy wspierała grupa 50 zawodników Akademii Skry Częstochowa, dla których był to miły akcent obozu w Wiśle. Podbeskidzie Bielsko-Biała – Skra Częstochowa 1:0 (1:0) 1-0 Kamil Biliński 14’ Podbeskidzie: Polacek, Kowalski-Haberek, Frelek (Laskowski), Merebashvili (Bieroński), Gach, Roman (Polkowski), Scalet (Roginić), Rodriguez, Gutowski Ż, Mikołajewski, Biliński (Wełniak) Skra: Kos, Mesjasz, Brusiło Ż (Napora), Winiarczyk, Krzyżak, Sajdak, Nocoń (Szymański), Stromecki (Baranowicz), Kwietniewski, Niedbała Ż (Lukoszek), Mas Widzów: 1974 Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński, Grzegorz Przygodziński
Kategoria: I Zespół
Mecz na europejskim stadionie
Chyba niewielu było takich, którzy typowali, że do meczu 5. serii gier w Fortuna 1 Lidze, spadkowicz z ekstraklasy będzie przystępował z niższej pozycji niż beniaminek, który awansował po barażach. A jednak przed poniedziałkowym (23.08) starciem w Bielsku-Białej to Skra jest wyżej w tabeli niż Podbeskidzie. Na papierze mimo to faworytem będą gospodarze, jednak nasza drużyna na pewno będzie walczyć z całych sił. Bielszczanie jeszcze w tym sezonie nie zaznali smaku zwycięstwa. Z trzema remisami i porażką, w opinii wielu obserwatorów zaplecza ekstraklasy są jednym z największych zaskoczeń in minus. Z takimi opiniami nie zgadza się jednak szkoleniowiec naszych najbliższych rywali, Piotr Jawny. – Nie jesteśmy już tym zespołem, który spadł z ekstraklasy, nie mamy zawodników, którzy z nami spadli, przyszli bardzo młodzi zawodnicy z niższych lig, którzy mają małe doświadczenie. GKS Tychy w poprzednim sezonie był bardzo blisko awansu do ekstraklasy. Z tygodnia na tydzień gramy coraz lepiej, zawodnicy późno docierali do naszej drużyny, musimy być cierpliwi. Szanujemy remis z bardzo mocnym rywalem, niedługo mam nadzieję będziemy gotowi na zwycięstwa – powiedział po ostatnim, zremisowanym bezbramkowo meczu z GKS-em Tychy szkoleniowiec Podbeskidzia. Wygrana w Rzeszowie z Resovią (1:0) i remis (1:1) na arcytrudnym terenie w Legnicy musiały spowodować, że w Skrze morale są wysokie. – Myślę, że już powoli zaaklimatyzowaliśmy się w tej lidze. Przed nami kolejny mecz na pięknym, nowoczesnym stadionie. Humory i nastroje są oczywiście bojowe i jedziemy walczyć o kolejne punkty z przeciwnikiem aspirującym do czołowych miejsc w lidze – mówi przed meczem nasz podstawowy obrońca Rafał Brusiło. Od dwóch spotkań zawodnikiem wyjściowej jedenastki jest również Mateusz Kos, którego pokonać napastnikom rywali jest niezwykle trudno. – Na pewno chciałbym podtrzymać dobrą dyspozycję. Czy mam pomysł na Podbeskidzie? Wychodzę z założenia, że z kim bym nie grał, chcę się bardzo dobrze zaprezentować, a wszystko wyjdzie w meczu. Nigdy nie nakładam sobie presji, żeby się spinać na danego zawodnika. Mam nadzieję, że razem z drużyną zatrzymamy „Górali” – zapowiada „Kosik”. Na pewno nie możemy liczyć na to, że rywale nas zlekceważą. Trener Jawny traktuje konfrontację ze Skrą bardzo poważnie. – Nie możemy myśleć, że mecz z beniaminkiem to najlepsza okazja na przełamanie i spokojną wygraną. Wszystkich rywali od pierwszej kolejki traktujemy tak samo. Koncentrujemy się na Skrę tak jak na każdego innego rywala. Nie myślimy w ten sposób, że jak ktoś spadł z ekstraklasy to jest lepszy, a jak ktoś wszedł z drugiej ligi to jest gorszy. Będziemy chcieli oczywiście zrobić postęp w naszej grze, ale bez myślenia w sposób, że teraz może być łatwiej – ocenia trener bielszczan. Na koniec warto dodać, że mecz w Bielsku-Białej miał pierwotnie zostać rozegrany w piątek. Ze względu jednak na dużą intensywność użytkowania obiektu nie tylko przez Podbeskidzie, ale i piłkarzy częstochowskiego Rakowa w rozgrywkach Ligi Konferencji Europy, a co za tym idzie nie najlepszym stanem murawy gospodarze poprosili o przesunięcie spotkania na poniedziałek. Ubolewać możemy jedynie nad tym, że w pierwotnym planie spotkanie miało być transmitowane przez Polsat Sport. Jutro mecz będzie można oglądać za pomocą aplikacji Ipla. Pierwszy gwizdek sędziego Sebastiana Jarzębaka zaplanowano na godzinę 20.30. Mariusz Rajek
„Charakter siłą Skry” – trener Jakub Dziółka – VIDEO
Remis 1:1 w Legnicy z Miedzią sprawił, że nasza drużyna z czterema punktami na koncie zajmuje 10. miejsce w tabeli Fortuna 1 Ligi. Trener Jakub Dziółka na pomeczowej konferencji podkreślał siłę charakteru jaki jest w zespole Skry. Co oczywiste docenił również drużynę gospodarzy, która do meczu z nami była liderem rozgrywek. Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy.
„Ten punkt trzeba docenić” – Przemek Sajdak po meczu w Legnicy – VIDEO
Przemek Sajdak dołączył do naszej drużyny zaledwie kilka dni temu, a już we wtorkowym (17.08) starciu z Miedzią Legnica otrzymał szansę debiutu zmieniając w przerwie Szymona Szymańskiego. Przyznać trzeba, że pierwszy występ może zapisać jak najbardziej na plus. Jak czuje się w Częstochowie? Czy przed meczem remis 1:1 wziąłby w ciemno? Na co w jego odczuciu stać naszą drużynę? O tym była okazja porozmawiać po spotkaniu.
Cezary Kulesza nowym prezesem PZPN!
Walne Zgromadzenie Sprawozdawczo-Wyborcze Delegatów PZPN dokonało w środę (18.08) wyboru nowego prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami nowym sternikiem polskiej piłki został Cezary Kulesza, dotychczas wiceprezes PZPN ds. piłkarstwa profesjonalnego. Kadencja nowego prezesa będzie obowiązywać w latach 2021-2025. Swojego konkurenta, Marka Koźmińskiego pokonał różnicą głosów 92 do 23. Nowemu prezesowi gratulujemy i życzymy powodzenia. Cezary Kulesza ma 59 lat, urodził w Wysokiem Mazowieckiem. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Gwardii Białystok. W kolejnych latach występował w Olimpii Zambrów, Mławiance Mława, Jagiellonii Białystok, RFC Aubel, MZKS Wasilków i Supraślance Supraśl. Na poziomie ekstraklasy w barwach Jagiellonii rozegrał czternaście spotkań. Po zakończeniu kariery piłkarskiej założył wytwórnię fonograficzną Greenstar, skupiającą największe gwiazdy polskiej muzyki tanecznej (disco, dance-pop, disco polo). Działał również w branży nieruchomości i hotelarskiej. W 2008 roku objął funkcję prokurenta Jagiellonii Białystok, a dwa lata później został prezesem zarządu klubu ze stolicy Podlasia. Podczas rządów Cezarego Kuleszy Jagiellonia dwukrotnie została wicemistrzem Polski, zdobyła też jeden krajowy puchar. W 2012 roku Cezary Kulesza został członkiem zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej, a od 2016 roku pełnił funkcję wiceprezesa ds. piłkarstwa profesjonalnego. W czerwcu 2021 roku złożył rezygnację z funkcji prezesa Jagiellonii, a 18 sierpnia został wybrany nowym prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ponadto delegaci dokonali wyboru wiceprezesów: Henryk Kula będzie odpowiedzialny za sprawy organizacyjno-finansowe, Maciej Mateńko szkoleniowe, Mieczysław Golba zagraniczne, Wojciech Cygan odpowiadał będzie za piłkarstwo profesjonalne, a Adam Kazimierczak za piłkarstwo amatorskie. Członkami zarządu zostali: z ramienia ESA Jakub Tabisz oraz Marcin Janicki z ramienia Fortuna 1 Ligi. MR / pzpn.pl
„Nie będziemy się bali żadnej drużyny” – Marcin Stromecki po meczu z Miedzią – VIDEO
Przed meczem wiele osób podział punktów na terenie lidera z pewnością wzięłoby w ciemno, po spotkaniu można stwierdzić, że Skra była w stanie toczyć z Miedzią wyrównany bój zakończony sprawiedliwym remisem 1:1. Bramkę na wagę remisu dała nam w 56. minucie Marcin Stromecki, który przed sezonem dołączył do nas z Górnika Łęczna. Jak padła bramka? Czy drużyna jest już wystarczająco zgrana? Czy legniczanie czymś nas zaskoczyli? Po meczu rozmawialiśmy z naszym zawodnikiem. Rozmawiał Mariusz Rajek
Cenny remis w Legnicy. Skra odbiera punkty liderowi
Po naprawdę dobrej i pełnej zaangażowania grze Skra wywiozła jeden punkt z terenu dotychczasowego lidera Fortuna 1 Ligi. Bramkę na wagę remisu z Miedzią Legnica w 56. minucie zdobył Marcin Stromecki. Obie drużyny stworzyły atrakcyjne i otwarte widowisko. – Zdobyliśmy ten punkt charakterem, to jest siła tego zespołu – cieszył się po spotkaniu trener Jakub Dziółka. Nie ma dobrego momentu na stratę gola, ale ten był zdecydowanie najgorszy. Kiedy wszystko wskazywało na to, że pierwsza połowa zakończy się rezultatem bezbramkowym, w 45. minucie Jon Aurtenetxe dośrodkował piłkę w pole karne idealnie na głowę Krzysztofa Drzazgi, a temu nie pozostało nic innego jak umieścić ją w bramce bronionej przez Mateusza Kosa. Wcześniej nasza gra wyglądała co najmniej przyzwoicie. Lider Fortuna 1 Ligi wprawdzie dominował od pierwszych minut, ale Skra na pewno nie zamierzała ograniczać się jedynie do bronienia całą drużyną. Na atak pozycyjny Miedzi, odpowiadaliśmy kontratakami, w których mieliśmy sporo przestrzeni do rozegrania piłki. Jak choćby w 19. minucie, gdy Dawid Niedbała oddał dwa groźne strzały po dograniu od Piotrka Noconia. „Nocek” strzałem obok bramki skończył z kolei kontrę sześć minut później. W kilku momentach zabrakło nam szybszej decyzji o ostatnim podaniu. W przerwie nasz sztab szkoleniowy zdecydował się na jedną zmianę. Słabo spisującego się Szymona Szymańskiego zastąpił Przemysław Sajdak, dla którego był to debiut w barwach Skry. Na drugą część widać było, że wyszliśmy zmotywowani i z dużymi chęciami szybkiego doprowadzenia do remisu. Na efekty nie trzeba było specjalnie długo czekać, bo w 56. minucie Marcin Stromecki opanował piłkę w polu karnym i niemalże idealnym strzałem tuż przy słupku nie dał szans Pawłowi Lenarcikowi. Chwilę później byliśmy blisko sensacyjnego wyjścia na prowadzenie. Mikołaj Kwietniewski w bardzo dobrej sytuacji zdecydował się jednak na strzał, który minął bramkę zamiast podawać do lepiej ustawionych Noconia i Niedbały. Skra dostała wiatru w żagle, bo w 61. minucie precyzyjnie wrzucał Sajdak, piłka niestety nie dotarła do żadnego z kolegów, którzy zamknęliby akcję. Miedź nie zamierzała pozostawać dłużna i zrobiło się niezwykle atrakcyjne dla oka spotkanie, w którym można było odnieść wrażenie, że nikogo nie interesuje remis. Gospodarzom brakowało dojścia do ostatniego podania, a czasami dosłownie dostawienia nogi, aby umieścić piłkę w bramce. W doliczonym czasie gry legniczanie chcieli za wszelką cenę wyszarpać trzy punkty, ale doświadczenie i pewne interwencje Kosa pozwoliły nam wyjechać z terenu dotychczasowego lidera z cennym remisem. – Na pewno był to trudny mecz dla nas. Skra niczym nas nie zaskoczyła, bo wiedzieliśmy, że to dobrze zorganizowana drużyna. Widać było, że bardzo dobrze bronią. Próbowaliśmy skruszyć ten mur, ale było to bardzo ciężkie. Ten mecz różnił się od wcześniejszych, ale musimy nauczyć się zderzać z różną rzeczywistością. Bramka dla gości była trochę przypadkowa, ale oddaję Skrze to, że naprawdę mocno pracowali. Nam brakowało ostatniego podania, szczegółu. Nie będę jednak siał defetyzmy, 10 punktów w czterech meczach to dobry wynik i dalej podążamy tą ścieżką – podsumował spotkanie na pomeczowej konferencji szkoleniowiec drużyny z Legnicy, Wojciech Łobodziński. Czy remis na tak trudnym terenie w pełni usatysfakcjonował nasz sztab szkoleniowy? – Analizowaliśmy grę Miedzi i przygotowywaliśmy się jak najlepiej, ale gdy zawodnicy wychodzą na murawę to jest już nowa rzeczywistość. Gratuluję mojej drużynie charakteru, bo zdobyliśmy ten punkt charakterem. To jest coś co jest siłą tego zespołu, jeśli będziemy się rozwijać piłkarsko, to będziemy coraz lepsi. Po raz kolejny potrafiliśmy się podnieść po straconej bramce i w drugiej połowie wyrównać. Jako pierwsi urywamy punkty Miedzi i to musi cieszyć. Cztery punkty po czterech meczach to coś czego pewnie nikt się nie spodziewał – ocenił mecz wyraźnie dumny ze swojego zespołu Jakub Dziółka. Przed środowymi i czwartkowymi spotkaniami 4. kolejki Skra zajmuje 10. miejsce w tabeli. Kolejnym naszym rywalem będzie spadkowicz z PKO Ekstraklasy – Podbeskidzie Bielsko-Biała (23.08, godz. 20.30). Miedź Legnica – Skra Częstochowa 1:1 (1:0) 1-0 Krzysztof Drzazga 45’ 1-1 Marcin Stromecki 56’ Miedź: Lenarcik, Matuszek, Garuch, Dominguez, Drzazga (Lehaire), Aurtenetxe, Zapolnik (Bednarski), Tront Ż (Bahaid), Carolina, Mijusković, Śliwa (Stróżyński) Skra: Kos, Mesjasz, Brusiło, Winiarczyk, Krzyżak Ż, Stromecki, Nocoń Ż (Bronisławski), Kwietniewski, Szymański (Sajdak), Niedbała (Napora), Mas Widzów: 2631 Mariusz Rajek, zdj. Grzegorz Przygodziński, Natanael Brewczyński
Czas na starcie z liderem
Po premierowej wygranej na boiskach Fortuna 1 Ligi, przed naszą drużyną prawdziwy chrzest bojowy i weryfikacja umiejętności najwyższej próby. We wtorek (17.08) Skra zagra w Legnicy z Miedzią, która jak dotąd odnosi same zwycięstwa i rozsiadła się w fotelu lidera zaplecza ekstraklasy. Przedsezonowe prognozy nie stawiały legniczan w pierwszym szeregu głównych kandydatów do awansu, ale początek rozgrywek zdaje się temu przeczyć. Wygrane 4:1 w Opolu z Odrą, 1:0 z GKS-em Katowice oraz piątkowa (13.08) w Tychach z GKS-em 3:0 dały naszym rywalem nie tylko komplet punktów, ale również imponujący bilans bramkowy 8:1. – W Tychach zagraliśmy bardzo dobry mecz. Zagraliśmy tak jak sobie założyliśmy. Swój plan zrealizowaliśmy może nie w stu, ale na pewno w co najmniej dziewięćdziesięciu procentach. Zespół doskonale realizował przedmeczowe założenia taktyczne, a aspekt naszych indywidualności sprawił, że wygraliśmy ten pojedynek zdecydowanie – powiedział dla mediów klubowych Miedzi trener Wojciech Łobodziński. Ostatnia wygrana w Rzeszowie z Resovią (1:0) sprawiła, że w naszym zespole morale i nastroje również są na całkiem niezłym poziomie. – Na pewno dało nam to dużo pewności siebie. Chłopaki zobaczyli, że są w stanie wygrywać w pierwszej lidze. Teraz czeka jednak konfrontacja z najlepszym póki co zespołem w tej lidze. Przed sezonem może nie byli głównym faworytem, ale w Legnicy są duże ambicje, oni poznali ekstraklasę i chcą do niej wrócić. Pierwsze trzy mecze pokazały, że jak najbardziej mają prawo o tym myśleć. Dużo strzelają, mało tracą, gra z takim rywalem z pewnością również na nas podziała mobilizująco. Gramy z bardzo doświadczoną drużyną, ale na pewno będziemy walczyć. Jaki da to wynik? Dowiemy się po meczu – mówi przed starciem na Dolnym Śląsku trener Jakub Dziółka. Rywale również o nas wypowiadają się z dużym szacunkiem. Pytanie ile w tym kurtuazji, a na ile chłodna ocena Skry, która niejednokrotnie w ostatnich latach udowodniła, że potrafi odbierać punkty faworytom. – Na pewno musimy być bardzo ostrożni w meczu ze Skrą. Obserwowaliśmy zespół z Częstochowy w ostatnich meczach i wyciągnęliśmy swoje wnioski. Przygotowywaliśmy się do tego spotkania już w zeszłym tygodniu, bo wiemy jak intensywny czas przed nami. Na pewno będzie to więc bardzo trudny mecz. Będziemy musieli dobrać trochę inną taktykę, bo drużyna Skry bardzo dobrze broni. Dlatego będziemy musieli przygotować na to spotkanie coś specjalnego – ocenia nasz zespół trener Łobodziński. Z racji, że Skra powróciła na tak wysoki szczebel rywalizacji po 69 latach, nie może dziwić, że będzie to pierwsza oficjalna konfrontacja naszej drużyny z Miedzią Legnica. Jeszcze nie tak dawno, na boiskach III ligi rywalizowaliśmy z rezerwami legnickiego klubu. W sezonie 2017/2018, a więc zwieńczonym naszym awansem do drugiej ligi wygraliśmy z Miedzią II na „Lorecie” 4:0. W Legnicy przyszło nam przełknąć gorycz porażki 1:3. Wtedy nie marzyliśmy o starciu o ligowe punkty z pierwszym zespołem legnickiego klubu. Wtorkowe spotkanie sędziował będzie Paweł Malec z Łodzi. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 18.00. Mecz tradycyjnie będzie można oglądać za pomocą aplikacji Ipla. Mariusz Rajek
Wojciech Galas dołącza do Skry. – „Nigdy nie udało mi się wygrać na „Lorecie”
Nasza kadra wciąż jeszcze się poszerza. W poniedziałek (16.08) roczną umową z naszym klubem związał się 26-letni pomocnik Wojciech Galas. Były piłkarz Zagłębia Lubin i Górnika Polkowice przyznaje, że nigdy jego drużynom nie udało się pokonać Skry w Częstochowie. Choć kontrakt podpisany został dopiero teraz, Galas jako zawodnik testowany trenował ze Skrą od początku okresu przygotowawczego. Wojtek, sporo grałeś w sparingach jako zawodnik testowany. Dlaczego kontrakt podpisałeś dopiero teraz? – W zasadzie dogadani byliśmy już od dłuższego czasu. Przez moje sprawy osobiste podpisanie kontraktu nieco się przeciągnęło. To prawda, z drużyną trenowałem od pierwszego treningu przed sezonem. Pochodzisz z Lubina, więc co naturalne zaczynałeś w Zagłębiu. Jak oceniasz tamtejszą akademię uchodzącą za jedną z najlepszych w Polsce? – Oj, to prawda. Akademia Zagłębia naprawdę robi wrażenie. Teraz dodatkowo dyrektorem Akademii został Adam Buczek, który ma ogromną wiedzę na temat szkolenia. Dzięki temu, że on został dyrektorem, a w grupach młodszych dowodzi Piotr Błauciak przyniesie to bardzo dużo pozytywów. Powinno to dać wiele korzyści dla całego klubu z Lubina. Można powiedzieć, że przez całą dotychczasową karierę nie ruszałeś się zbyt daleko od domu. Grałeś albo w Zagłębiu albo w Górniku Polkowice. – Od początku grywałem w rezerwach Zagłębia. Pan Adam Buczek właśnie mnie tam ściągnął. Miałem być takim przysłowiowym „wujkiem” i pomagać chłopakom wejść w seniorską piłkę. Trenowałem z pierwszą drużyną, ale miałem małą szansę na grę. Chcąc zrobić krok do przodu, gdy pojawiła się oferta ze Skry postanowiłem z niej skorzystać. Kiedy miały miejsce pierwsze rozmowy z naszym klubem? – Nie chcę skłamać, ale to było mniej więcej na przełomie maja i czerwca. Dostałem telefon od prezesa Artura Szymczyka i w zasadzie po pierwszych rozmowach byłem przekonany, żeby zasilić szeregi Skry. W linii pomocy szykuje się u nas dosyć ostra walka o skład. Nie boisz się rywalizacji? – Będąc czy to w Zagłębiu, czy w Polkowicach ta rywalizacja zawsze była i nigdy się jej nie boję. Bardzo szanuję swoich kolegów na mojej pozycji. Są naprawdę dobrymi piłkarzami, ale nikt nigdy nikomu nie dał miejsca w składzie na ładne oczy. Na rywalizację jestem na pewno gotowy. Trzy serie gier za nami. Skra na razie z jedną wygraną i dwiema porażkami. Myślisz, że cel jakim jest utrzymanie uda się zrealizować? – Myślę, że na pewno tak. Jestem w tym zespole od 5 lipca i patrząc na to jak ta drużyna się prezentuje jestem naprawdę spokojny o ligowy byt. Jutro arcytrudny mecz. Zagramy w Legnicy z Miedzią, która jest liderem. – Mecz na pewno będzie ciężki, ale na tyle na ile poznałem chłopaków wiem, że oni nie złożą broni. W tej lidze każdy mecz będzie trudny, niemniej jestem zdania, że stać nas na wywiezienie bardzo korzystnego rezultatu z terenu obecnego lidera. Pamiętasz jakiś mecz przeciwko Skrze z okresu, gdy grałeś w rezerwach Zagłębia? – Przeciwko Skrze pamiętam bardzo dużo spotkań jako zawodnik Górnika Polkowice, i to zarówno w trzeciej, jak i drugiej lidze. To były zawsze ciężkie mecze, nigdy nie udało mi się wygrać na „Lorecie”. Na pewno przypomina mi się taka przegrana w Częstochowie, gdy bramkę w 89. minucie strzelił nam Damian Niedojad. W trzeciej lidze na pewno raz był rezultat bezbramkowy i to był chyba najlepszy wynik Górnika ze Skrą na wyjeździe z okresu kiedy ja tam grałem. W Polkowicach szło nam ze Skrą dużo lepiej, choć pamiętam taki mecz, gdy Skra powinna prowadzić na początku i być może potoczyłaby się ta rywalizacja inaczej. Już wtedy Skra grała naprawdę fajną piłkę. Górnik miał trzy sytuacje, wszystkie wykorzystał i skończyło się 3:0. Na koniec sezonu z awansu cieszyła się jednak Skra. Rozmawiał Mariusz Rajek
„Od tego jestem, żeby czasem coś obronić” – Mateusz Kos po meczu w Rzeszowie – VIDEO
Mateusz Kos stanął między słupkami naszej drużyny w starciu z Resovią i przyznać trzeba, że spisał się bardzo dobrze. To jego udane interwencje w pierwszej połowie sprawiły, że Skra miała szansę po przerwie wygrać to spotkanie. W pomeczowej rozmowie nie zabrakło wątku sukcesu byłego klubu Mateusza – Rakowa na arenie europejskiej czy rozgrywaniu spotkań piłkarskich na stadionach żużlowych. Zapraszamy do oglądania. Rozmawiał Mariusz Rajek