„Po kontuzji wrócę silniejszy niż dotychczas” – Kamil Wojtyra rozpoczyna rehabilitację po zerwaniu więzadeł krzyżowych

Kamil Wojtyra przeszedł operację po zerwaniu więzadeł krzyżowych. Napastnik naszego klubu rozpoczął rehabilitację i pracuje nad szybkim powrotem na boisko. Nie będziecie pewnie zaskoczeni, jeśli powiemy, że jeden z kluczowych graczy drużyny zamierza wrócić na plac gry silniejszy niż kiedykolwiek! W ostatnim spotkaniu zawodnicy naszego zespołu wyrazili ogromne wsparcie dla swojego kolegi, wychodząc na boisko w koszulkach z napisem „Wojtyr, czekamy na Ciebie”. Zapraszamy do przeczytania krótkiej rozmowy ze snajperem Skry Częstochowa.  W jakim momencie doznałeś kontuzji? Czy już wtedy czułeś, że to może być tak poważna sprawa? Kamil Wojtyra: Mój uraz pojawił się na początku drugiej połowy meczu z GKS – em Jastrzębie. Podczas jednego ze starć kolano skręciło się w nienaturalny sposób i poczułem ból w okolicy tego stawu. Próbowałem to jeszcze „rozbiegać”, lecz nie przyniosło to żadnego efektu. Na pewno w tamtym momencie czy nawet po meczu, gdy adrenalina i emocje opadły, nie przyszło mi do głowy, że to będzie tak poważna kontuzja. Co poczułeś, kiedy usłyszałeś diagnozę? Jakie były Twoje pierwsze myśli? Na pewno ciężko było mi się pogodzić z tym, co mówił lekarz. Nie byłem przygotowany na taką diagnozę. W tamtym momencie ciężko było mi zebrać w ogóle jakiekolwiek myśli. Jak się czujesz po operacji? Jak wyglądał ten zabieg? Po operacji czuję się dobrze, wszystko przebiegło pomyślnie i bez komplikacji. Sam zabieg polegał na przeszczepieniu zerwanego więzadła krzyżowego i umocowaniu go w stawie kolanowym. Na szczęście okazało się, że nie trzeba „naprawiać” łąkotek co często idzie w parze w przypadku tego typu urazów. Jak wygląda Twoja rehabilitacja? Rehabilitacja w zasadzie zaczęła się już w dniu następnym po zabiegu. Początkowo pracuje się nad uzyskaniem pełnego wyprostu, nad zgięciem stawu kolanowego oraz na stymulowaniu mięśni wokół kolana do pracy. Z biegiem czasu ćwiczenia będą bardziej złożone oraz wymagające, tak by przygotować kolano do optymalnej pracy, jak sprzed operacji. Jest to na pewno długi i żmudny proces, jednak jest to niezbędne, aby w jak najszybszym możliwym czasie wrócić do pełnej sprawności. Czujesz wsparcie drużyny? To chyba wyjątkowe uczucie, kiedy cały zespół wychodzi na mecz w koszulkach „Wojtyr, czekamy na Ciebie!”? Na pewno! Jest to bardzo budujące i zachęcające do ciężkiej pracy rehabilitacyjnej. Tak jak już kiedyś mówiłem nasza szatnia jest jak drugi dom i jest to super uczucie mieć wsparcie kolegów. Jestem dumny ze mogę być częścią tej drużyny! Czy uważasz, że to doświadczenie Cię wzmocni? Myślisz, że wrócisz jeszcze silniejszy? Jestem przekonany, że po tej kontuzji wrócę silniejszy niż dotychczas. Na pewno teraz jest dla mnie trudny okres, jednak wierzę, ze rehabilitacja będzie szła po mojej myśli i postępy będą motywować mnie do dalszej pracy. Nie mogę się już doczekać powrotu na boisko. Do zobaczenia! Z niecierpliwością czekamy na Twój powrót na boisko!  Rozmawiał Daniel Flak

Skra fenomenem na skalę europejską – dużo o Skrze w telewizji Polsat

Ostatni w tym roku magazyn Fortuna 1 Ligi w telewizji Polsat poświęcony był głównie naszej drużynie. Czołowi dziennikarze stacji, która jest oficjalnym nadawcą rozgrywek zaplecza ekstraklasy zastanawiali się gdzie tkwi fenomen naszego klubu. – To niespotykana sytuacja nie tylko w Polsce, ale i całej Europie, aby drużyna grała tylko na wyjazdach – mówił Marcin Feddek, a były reprezentant Polski, a obecnie ekspert i komentator Polsatu Tomasz Łapiński zastanawiał się „kto w ogóle dopuszcza do takich zdarzeń? Przecież w Częstochowie jest stadion spełniający wymogi ekstraklasy. To niezrozumiałe, że nie można się dogadać!” Gościem tego odcinka w łączeniu online był nasz trener Jakub Dziółka. Jednym z pierwszych pytań jakie usłyszał było to, w jaki sposób motywuje zawodników wyłącznie na spotkania wyjazdowe? – To prawda, zagraliśmy jesienią 20 razy na wyjeździe, a dodając jeszcze mecz Pucharu Polski z Lechem to 21 razy. Nie zawsze gramy dobrze, częściej gramy skutecznie i pragmatycznie. Tak zakładaliśmy sobie przed sezonem, gra nie zawsze jest efektowna, ale musi być efektywna. Co do gry na wyjazdach to na początku mówiło się o pierwszych sześciu meczach, a potem dowiedzieliśmy się, że przyjdzie nam tak zagrać całą rundę. Mobilizacja jest różna, jesteśmy pierwszy sezon na tym poziomie rozgrywek. Chcemy pozostać w tej lidze, dlatego podchodzimy do tego bardzo ambitnie. W dalszej części programu wyemitowany został pełny materiał Krystiana Natońskiego. Przypomnijmy, że ekipa Polsatu gościła na stadionie przy ulicy Loretańskiej w miniony piątek (03.12). – Ewenement Skry? My od paru lat jesteśmy ewenementem, bo po każdym awansie skazuje się nas na granie ogonów. Tak było trzy lata temu w drugiej lidze i teraz po awansie też pojawiały się takie głosy. Co do gry tylko na wyjazdach, to nigdzie nie możemy poczuć się jak w domu. W tym miejscu dziękujemy klubom, które nas przyjęły i pozwoliły zagrać u nich w roli gospodarza – mówił wiceprezes Skry, Piotr Wierzbicki. Dziennikarze Polsatu starali się ustalić czy istnieje jakikolwiek cień szansy na to, aby nasza drużyna zagrała na swoim domowym boisku już wiosną 2022. – Chcemy pokazać naszą wartość sportową i marketingową. Co musiałoby się stać abyśmy w pierwszej lidze mogli zagrać przy Loretańskiej? Podstawa to wymiana murawy, potem wzmocnienie oświetlenia, a na końcu poprawa jakości trybun, bo nasze budynki klubowe nie są w najgorszym stanie. Wiosną pewnie zostaniemy zmuszeni do gry w Sosnowcu, jeśli nie dostaniemy pozytywnej decyzji co do gry przy Limanowskiego. Mam nadzieję, że nie będziemy już dłużej bezdomni i wrócimy do Częstochowy – relacjonował prezes Artur Szymczyk. W tej kwestii nieco mniej wiary ma trener Dziółka: – Loretańska chyba ma najdalej do tego, aby tam zagrać rundę wiosenną. Bliżej pewnie nam do stadionu w Sosnowcu, choć bardzo chcielibyśmy zagrać w Częstochowie. Problemy natury infrastrukturalnej to często pierwsze co przychodzi na myśl, gdy o Skrze mówią duże, ogólnopolskie media, ale nikt nie zapomina również o bardzo dobrej postawie stricte sportowej Skry jako totalnego beniaminka na tym poziomie. – Przed sezonem pewnie nikt nie zakładał, że zdobędziemy aż tyle punktów. Uczyliśmy się tej ligi przez jakiś czas, ale na pewno inne drużyny nie mówią już „z kim punktować jak nie ze Skrą?” Trochę punktów do pewnego utrzymania jednak jeszcze nam brakuje – realnie oceniał siłę swojego zespołu nasz szkoleniowiec. Eksperci w studiu chwalili dobrą organizację gry Skry, co naturalne konsekwentną obronę, ale Marcin Feddek zwrócił również uwagę na to, że Skrze zdarzają się mecze kiedy stara się dominować nad rywalem w środkowej strefie boiska i płynnie przechodzić do ataku. – Staramy się jak najlepiej korzystać z ośrodków, które nas przyjmują na treningi. To jednak też są dodatkowe koszta dla klubu i wiecznie tak być nie może. Początek sezonu był o tyle trudny, bo była duża niewiadoma, doszło 12 nowych zawodników. Byli oni świadomi gdzie trafiają i z czym będą musieli się zmierzyć. Po kilku porażkach musieliśmy zacząć punktować. Kosztem fajerwerków chcieliśmy wygrywać. Mamy świadomość jaki mamy budżet. Zimą na pewno nie będziemy mieli takiego komfortu jak inne drużyny, które na pewno się wzmocnią. Zrobimy jednak wszystko, żeby dobrze grać – spointował trener Jakub Dziółka. Cieszy nas, że telewizja Polsat w ostatnim czasie poświęciła sporo uwagi zarówno świetnej postawie sportowej naszego klubu, jak i problemom z jakimi musimy się zmagać. Mamy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości media będą mogły skupiać się tylko na tym pierwszym aspekcie, a saga z brakiem domowego stadionu doczeka się szczęśliwego zakończenia. Mariusz Rajek Dzięki uprzejmości Krystiana Natońskiego i telewizji Polsat Sport, na naszym kanale w serwisie YouTube pojawił się materiał z poniedziałkowego magazynu:

Znamy plan przygotowań

W minioną sobotę (04.12) zakończyliśmy tegoroczne ligowe występy, a już znamy szczegółowy harmonogram przygotowań do rundy wiosennej, która rozpocznie się dopiero w ostatni weekend lutego. Nasi zawodnicy do zajęć powrócą 7 stycznia, a pierwsze spotkanie kontrolne rozegramy tydzień później (15.01) z trzecią aktualnie drużyną 3 grupy III ligi – Polonią Bytom. Poniżej szczegółowy plan sparingów. Nasz sztab szkoleniowy łącznie zaplanował 8 spotkań kontrolnych. Rywale będą dość urozmaiceni, zagramy dwa mecze z przeciwnikami z Fortuna 1 Ligi, cztery z zespołami występującymi na co dzień w eWinner 2 Lidze oraz dwa spotkania z czołowymi III-ligowcami. Cztery raz będziemy gospodarzem i tyle samo razy udamy się w gości. Godziny i szczegółowe lokalizacje będą ustalane na bieżąco. Dokładny plan sparingów wygląda następująco: 15.01, sobota Polonia Bytom – Skra 22.01, sobota Skra – Garbarnia Kraków 26.01, środa Korona Kielce – Skra 29.01, sobota Skra – Stal Stalowa Wola 04.02, piątek Skra – KKS Kalisz 05.02, sobota Skra – GKS Bełchatów 12.02, sobota Odra Opole – Skra 19.02, sobota Ruch Chorzów – Skra Mariusz Rajek

Kulisy meczu z Resovią

Ostatnie spotkanie w tym roku już za nami. Warto jednak jeszcze na chwilę wrócić do sobotniego starcia w Rzeszowie, bowiem przygotowaliśmy dla Was klip meczowy! Zapraszamy do obejrzenia!  

„W Skrze czuję się już jak u siebie” – Szymon Szymański po meczu w Rzeszowie – VIDEO

Pomocnik, który przed obecnymi rozgrywkami trafił do nas z Rekordu Bielsko – Biała dobrze wkomponował się w drużynę Skry, a w ostatnim tegorocznym występie ligowym był na pewno wyróżniającą się postacią na boisku. – Przyjechaliśmy do Rzeszowa powalczyć o zwycięstwo i wydaje mi się, że było ono w naszym zasięgu. Resovia dobrze broniła, a dość szybko stracona bramka niestety zrobiła swoje – przyznał w pomeczowej rozmowie Szymon Szymański, Zapraszamy do obejrzenia całej rozmowy. Rozmawiał Mariusz Rajek

„Nikt nie zakładał, że w pierwszej rundzie zdobędziemy taką liczbę punktów” – trener Jakub Dziółka podczas konferencji prasowej po meczu z Resovią – VIDEO

Podczas konferencji prasowej po sobotnim spotkaniu z Resovią trener, Jakub Dziółka, podkreślał, że słabsza pierwsza część meczu w wykonaniu naszej drużyny będzie dobrym materiałem do analizy, a zespół zrobi wszystko, by z porażki wyciągnąć odpowiednie wnioski. Szkoleniowiec naszej ekipy pokusił się także o krótkie podsumowanie minionej rundy i – podobnie jak my wszyscy – jest w pełni zadowolony z postawy swoich podopiecznych na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy. 

Resovia wzięła rewanż. Przegrywamy w Rzeszowie

Niezwykle udany dla nas rok 2021 kończymy niestety jednobramkową porażką z Resovią w Rzeszowie. Jedyną bramkę w 27. minucie zdobył Sebastian Strózik. – Ten mecz przegraliśmy w pierwszej połowie. W drugiej już lepiej operowaliśmy piłką, stwarzaliśmy sytuacje, ale nie wystarczyło tego nawet na remis. Całą rundę możemy ocenić jednak pozytywnie – ocenił po spotkaniu trener Jakub Dziółka. Starcie w Rzeszowie w pierwszej połowie nie rozpieszczało zmarzniętych minusową temperaturą kibiców. Optyczną przewagę posiadali rzeszowianie, ale pierwszą okazję, która realnie mogła zagrozić bramce Mateusza Kosa stworzyli dopiero w 20. minucie. Maksymilian Hebel w dogodnej sytuacji uderzył minimalnie obok słupka. Siedem minut później rywale jednak już się nie pomylili. Gola otwierającego wynik, a jak się później okazało jedynego w całym spotkaniu strzelił Sebastian Strózik posyłając piłkę blisko słupka z bliskiej odległości. Trzeba przyznać, ze nasi obrońcy w tej sytuacji specjalnie nie przeszkadzali graczowi Resovii. Na pierwsze uderzenie Skry przyszło nam czekać do 36 minuty. Sprzed pola karnego petardę nad poprzeczką bramki Branislava Pindrocha posłał Mikołaj Kwietniewski. Gdyby pocelował pół metra niżej mogła być to bramka kolejki. Po straconym golu przycisnęliśmy „gości” nieco mocniej, ale to Resovia w 42. minucie mogła podwyższyć prowadzenie. Po prawdziwym oblężeniu naszego pola karnego i kilku szansach na gola w jednej sytuacji udało się zażegnać zagrożenie Kosowi do spółki z naszymi obrońcami. Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia nad poprzeczką Szymona Szymańskiego, Resovia po chwili odpowiedziała podobnym uderzeniem, co mogło zwiastować podkręcenie tempa i więcej emocji. Sytuacji faktycznie było więcej, ale gra nadal głównie toczyła się w środkowej części boiska pod względną kontrolą rzeszowskiego klubu. W 61. minucie Hebel próbował przelobować „Kosika” uderzeniem zza połowy, ale na nasze szczęście piłka zatrzymała się na górnej siatce. Sytuacje Skry na wyrównanie? Na pewno takie były. W 72. minucie wprowadzony po przerwie Bartosz Baranowicz wywalczył rzut wolny, który na gola próbował zamienić Adam Mesjasz. Uderzenie po ziemi nieznacznie minęło jednak bramkę. Trzy minuty później wyróżniający się tego dnia Szymański przymierzył w środek bramki, ale Pindroch był bardzo pewnym punktem Resovii. W ostatnich fragmentach meczu dwie szanse na gola po dobrych dośrodkowaniach naszego środkowego pomocnika miał jeszcze Maciej Mas. Do wyrównania dążyliśmy dosłownie do ostatniego gwizdka, bo obronione przez Słowaka uderzenie Maćka w sam środek zakończyło ostatni w tym roku mecz dla obu drużyn w Fortuna 1 Lidze. – Kiedy zaczynaliśmy sezon nikt nie myślał, że zdobędziemy tyle punktów na koniec roku. Czy to dużo czy mało jeszcze nie oceniamy, bo cel jeszcze nie został osiągnięty. Rundę jednak na pewno możemy ocenić w naszym wykonaniu pozytywnie, tym bardziej, że graliśmy tylko na wyjazdach. Dzisiejszy mecz przegraliśmy w pierwszej połowie. To dobrze, że w ostatniej kolejce zagraliśmy taką słabą połowę, bo będziemy to mieć w pamięci na wiosnę. Będziemy chcieli nie popełniać już takich błędów. Mieliśmy inny plan na mecz i nie potrafiliśmy go zrealizować, to musi być dla nas nauczką. W drugiej połowie już dużo lepiej operowaliśmy piłką, stwarzaliśmy sytuacje, ale nie starczyło tego nawet na remis, dlatego gratuluję Resovii wygranej – podsumował mecz i rundę po spotkaniu trener Jakub Dziółka. Opiekun rzeszowian mógł być w pełni usatysfakcjonowany wynikiem: – Pora późna, zimno, ciężkie twarde boisko, nie było tu na pewno fajerwerków z żadnej strony. Najważniejsze były trzy punkty i to zrealizowaliśmy. Zespół wykonał kawał dobrej pracy, należą się moim zawodnikom gratulacje i z optymizmem możemy patrzeć w rundę wiosenną – ocenił Dawid Kroczek. Skra z 27 punktami zajmuje aktualnie 10. miejsce w tabeli, ale mające o punkt mniej Arka Gdynia i Odra Opole w tej serii będą dopiero grać. Przerwa w rozgrywkach Fortuna 1 Ligi potrwa aż do ostatniego weekendu lutego. Skra Częstochowa – Apklan Resovia Rzeszów 0:1 (0:1) 0-1 Sebastian Strózik 27’ Skra: Kos, Brusiło, Mesjasz, Winiarczyk (Niedbała), Krzyżak, Szymański, Kwietniewski (Baranowicz), Sajdak (Stromecki), Nocoń, Napora, Mas Resovia: Pindroch, Kubowicz, Wasiuluk, Mróz, Domoń (Soljić), Hebel (Twardowski), Wróbel Ż (Hilbrycht), Adamski, Eizenchart Ż, Strózik, Antonik (Pietraszkiewicz) Widzów: 953 w Rzeszowie, Skra gospodarzem Mariusz Rajek, zdj. Grzegorz Przygodziński

Groźna drużyna z Podkarpacia. Przedstawiamy Apklan Resovię Rzeszów!

Dzisiejszego wieczoru nasza drużyna rozegra ostatnie spotkanie w tym roku. Piłkarze trenera Jakuba Dziółki wybrali się w delegację do Rzeszowa, gdzie przyjdzie im się zmierzyć z miejscowym zespołem Apklan Resovii. Wypada zatem krótko przeanalizować obecną sytuację naszych najbliższych rywali, a także rzucić okiem na historię klubu, który został założony w 1905 roku. Przez wiele lat swojego funkcjonowania zespół Resovii występował na niższych szczeblach rozgrywkowych. Przełomowy okazał się rok 1977, kiedy piłkarze z Rzeszowa wywalczyli historyczny awans na drugi poziom ligowy w naszym kraju. Na zapleczu najwyższej klasy gracze Sovii występowali nieprzerwanie przez 17 sezonów, a następnie – gdy przydarzył im się spadek – na kolejną promocję na zaplecze ekstraklasy sympatycy rzeszowskiego klubu czekali do sezonu 2019/2020. To właśnie wtedy, po emocjonującej rozgrywce, zakończonej rzutami karnymi, Resovia w finale drugoligowych baraży pokonała lokalnego rywala, Stal Rzeszów. Pisząc o zespole naszych dzisiejszych rywali, z pewnością nie można zapominać o fakcie, iż mówimy o klubie wielosekcyjnym, który triumfy święcił na wielu polach. Chyba każdy z nas doskonale kojarzy drużynę Resovii chociażby z rozgrywek siatkarskiej Plusligi. Dzisiaj jednak wszystkie oczy sympatyków ekipy z Rzeszowa skierowane będą w kierunku Stadionu Miejskiego, tym bardziej, że ostatnie spotkania w wykonaniu ich drużyny wyglądają całkiem obiecująco. Najpierw skupmy się jednak na przedstawieniu ogólnej sytuacji klubu w rozgrywkach pierwszoligowych. Z dorobkiem 24 punktów zespół Resovii – dowodzony przez Dawida Kroczka, który pod koniec września zastąpił Radosława Mroczkowskiego – zajmuje 12. miejsce w ligowej tabeli. W minioną środę Sovia zremisowała z GieKSą Katowice 2:2, a kilka dni wcześniej zdobyła trzy punkty w starciu z GKS – em Tychy, zwyciężając 1:0 po fantastycznym golu z rzutu wolnego autorstwa Maksymiliana Hebla. 24 – letni  gracz Resovii kapitalne wykonuje stałe fragmenty gry i z całą pewnością musimy uważać na jego bardzo dobrze ułożoną prawą stopę. Tylko wspomnimy, że w spotkaniu z GKS – em Katowice Hebel również postraszył bramkarza rywali precyzyjnym, bardzo groźnym uderzeniem z rzutu wolnego. Wydaje się, że to właśnie stałe fragmenty są w ostatnich meczach najgroźniejszą bronią ekipy z Podkarpacia. Dwa gole, zdobyte w starciu z drużyną z Katowic, także padły po dośrodkowaniach z piłki stojącej. Nie oznacza to jednak, że rzeszowianie pozbawieni są innych atutów. W obecnym sezonie dobrze wygląda chociażby gra ofensywnego pomocnika, Marka Mroza. 24 – latek strzelił już 3 gole. Jest zawodnikiem kreatywnym, na którego z pewnością należy zwrócić szczególną uwagę. W zespole Dawida Kroczka występuje także doskonale znany kibicom Skry Częstochowa, Daniel Pietraszkiewicz. Młody skrzydłowy występował przy Loretańskiej w ubiegłym sezonie. Był istotnym elementem drużyny, a jego kapitalna postawa w meczach barażowych walnie przyczyniła się do awansu naszego zespołu na zaplecze ekstraklasy. Nie ulega wątpliwości, że Pietraszkiewicz doskonale korzysta ze swojej dynamiki i umiejętności dryblingu. W kontekście zbliżającego się wielkimi krokami dzisiejszego meczu, należy także przypomnieć, że w pierwszym spotkaniu z Resovią, rozgrywanym w ramach obecnie trwających rozgrywek, nasza drużyna zwyciężyła 1:0 po trafieniu Macieja Masa. Wierzymy, że i tym razem będzie podobnie, a podopieczni trenera Dziółki zainkasują trzy punkty i w bardzo dobrym stylu zakończą absolutnie wyjątkowy i historyczny rok dla naszego klubu! Daniel Flak *** Transmisję z dzisiejszego meczu możecie śledzić w aplikacji Polsat Box Go pod linkiem: https://bit.ly/ObejrzyjSkre Startujemy o 20.30!

Udanie zakończyć rok

W pierwszy weekend grudnia zostanie rozegrana ostatnia w tym roku – 20. już seria gier na boiskach Fortuna 1 Ligi. Skra kończyć ten niezwykle udany pod wieloma względami rok kończyć będzie na stadionie w Rzeszowie, choć formalnie to my będziemy gospodarzami starcia z Resovią. Wygrana sprawi, że przynajmniej od strony sportowej dla naszej drużyny będzie to spokojna zima. Resovia to pod wieloma względami klub podobny do naszego. W tym samym sezonie – 2017/2018 zarówno my jak i rzeszowianie awansowaliśmy na szczebel centralny – do drugiej ligi. Do bezpośredniego zaplecza ekstraklasy rzeszowianie dostali się sezon wcześniej, zresztą podobnie jak Skra – po barażach. Obecne rozgrywki są dla nich drugim sezonem w Fortuna 1 Lidze. Podobnie jak my gracze Resovii nie mają również stadionu, który spełniałby wymogi pierwszej ligi. Są jednak o tyle w lepszej sytuacji, że taki stadion w Rzeszowie się znajduje. To stadion miejski, z którego na co dzień korzystają żużlowcy oraz lider eWinner w Ligi – Stal. To na nim jutro rozegrany zostanie mecz, którego formalnym gospodarzem będzie nasz klub. Z większością naszych tegorocznych rywali mierzyliśmy się po raz pierwszy, ale akurat z Resovią mieliśmy się już okazję konfrontować, na trzecim szczeblu rywalizacji. Na boiskach drugiej ligi był to dla nas rywal dość niewygodny. W sezonie 2018/2019 przegraliśmy na „Lorecie” 0:2, w stolicy Podkarpacia padł wówczas remis 2:2. Sezon później dla odmiany zremisowaliśmy bezbramkowo u siebie, by polec w Rzeszowie 0:2. Na wygraną musieliśmy poczekać do 12 sierpnia tego roku. Gol Maćka Masa z 57. minuty dał nam zarazem pierwszą, historyczną wygraną na boiskach Fortuna 1 Ligi. Przed startem obecnych rozgrywek Resovia plany miała ambitne, sięgające nawet baraży o ekstraklasę. Patrząc całościowo na 19 kolejek, które za nami rozczarowała jednak nieco swoich kibiców. Z 24 punktami rzeszowianie zajmują 12. miejsce w tabeli tracąc trzy oczka do naszego zespołu. Z powodu wykrytych w klubie zakażeń Covid-19 rywale mieli przymusową przerwę, którą nadrabiają w ostatnich dniach. W środę (1.12) w zaległym spotkaniu z GKS-em Katowice zremisowali 2:2. – Dwukrotnie w tym meczu przegrywaliśmy, dlatego mojej drużynie należą się brawa. Bardzo ciężki mecz, który układał nam się fatalnie. W pierwszej połowie musieliśmy zmienić dwóch zawodników, którzy byli planowani do grania od początku. Szanujemy punkt, jest to kolejny mecz bez porażki. Dwa tygodnie nie mogliśmy trenować, teraz gramy co trzy dni i to na pewno też odbija się na naszej grze. W Tychach zagraliśmy bardzo dobre spotkanie, które kontrolowaliśmy, z GKS-em tak prowadzić gry nam się nie udało. Sił i zdrowia musi nam starczyć jeszcze na sobotni mecz ze Skrą. Będą nas w nim interesowały tylko trzy punkty – mówił po spotkaniu z katowiczanami trener Dawid Kroczek. Rzeszowianie do starcia ze Skrą z całą pewnością podchodzą z nadzieję na wygraną, ale zdają sobie sprawę, że nasza drużyna jest w obecnych rozgrywkach rywalem wyjątkowo niewygodnym. – Z pewnością chcielibyśmy  zakończyć ten rok zwycięstwem. Od kilku kolejek stale punktujemy, przeplatając remisy zwycięstwami, dlatego dorzucenie trzech ligowych punktów da nam sporo radości. Wiemy jednak, że przyjdzie nam zmierzyć się z drużyną, przeciwko której gra się ciężko. Pomimo faktu bycia beniaminkiem Skra całkiem nieźle odnalazła w krótkim czasie swoje miejsce w lidze. To groźny i momentami nieobliczalny rywal, który zaskoczyć może dyspozycją dnia. Dorobek 27 punktów nie jest dziełem przypadku. W pierwszym starciu obu ekip musieliśmy uznać wyższość Skry. Myślę, że czas na wyrównanie rachunków. Zwycięstwo, na które liczymy w Rzeszowie da nam jeszcze więcej komfortu pracy w okresie zimowej przerwy. Myślę, że w nowym roku będzie jeszcze ciekawiej – mówi Paweł Bukała, rzecznik prasowy klubu z Podkarpacia. Trener Jakub Dziółka podobnie jak to miało miejsce przed ostatnim meczem z ŁKS-em w Łodzi (0:0) będzie miał do dyspozycji wszystkich zawodników poza kontuzjowanym Kamilem Wojtyrą. Do meczu z rzeszowianami mamy pełne prawo przystępować z nadziejami na zwycięstwo. – Wiemy już czego możemy oczekiwać w tej lidze, znamy przeciwników. Zdajemy sobie sprawę, że wciąż bardzo dużo pracy przed nami. Do ostatniego w tym roku meczu z Resovią chcemy się przygotować jak najlepiej, aby tam po raz drugi zapunktować – mówi szkoleniowiec Skry. Może starcie 9. z 12. aktualnie drużyną nie będzie największym hitem 20. kolejki Fortuna 1 Ligi, ale emocji w Rzeszowie zabraknąć nie powinno. Języczkiem u wagi z pewnością będzie również to, która z drużyn lepiej poradzi sobie w mało sprzyjających grze w piłkę warunkach. Wedle serwisu yr.no w późnych godzinach wieczornych jutro na Podkarpaciu termometry wskazywać będą temperaturę poniżej zera. Pierwszy gwizdek sędziego Alberta Różyckiego z Łodzi zaplanowano na godzinę 20.30. Transmisja tradycyjnie w aplikacji Polsat Box Go. Mariusz Rajek