Maciej Mas wskoczył do wyjściowej jedenastki przed środowym spotkaniem z Sandecją i pokazał się z bardzo dobrej strony. Wywalczył karnego i stanowił niezwykle ważny punkt zespołu. Po meczu był zadowolony z kolejnego zwycięstwa. Podsumował także swój występ i odniósł się do bardzo dobrej formy naszej drużyny. Zapraszamy do wysłuchania rozmowy ze środkowym napastnikiem! Rozmawiał Daniel Flak
Kategoria: I Zespół
„Robimy swoje i sprawia nam to radość” – Mikołaj Kwietniewski po meczu z Sandecją – VIDEO
Pewnie wykorzystany rzut karny przez Mikołaja Kwietniewskiego w 74. minucie dał nam w środę (17.11) wygraną 1:0 nad rywalem z czołówki Fortuna 1 Ligi – Sandecją Nowy Sącz. Wychowanek Korony Kielce tajemnicę sukcesów Skry widzi w podchodzeniu na 100 procent do każdego meczu, ciężkiej pracy na treningach i fajnej atmosferze jaka wytworzyła się w szatni naszej ekipy. – Nikt nam nie dał tych punktów za darmo. Sami wzięliśmy je z boiska – mówił po meczu w Nowym Sączu. Wielka szkoda, że z powodu kartek nie będzie mógł w sobotę (20.11) zagrać przeciwko drużynie, której jest wychowankiem. Zapraszamy do obejrzenia pomeczowej rozmowy. Rozmawiał Mariusz Rajek
„Skra to drużyna, która praktycznie nie traci bramek” – trenerzy po meczu w Nowym Sączu – VIDEO
Skra wygrywając 1:0 w środowym (17.11), zaległym meczu z Sandecją odniosła siódme w sezonie, a czwarte z rzędu zwycięstwo na boiskach Fortuna 1 Ligi. Trener rywali, Dariusz Dudek był pełen pochwał i uznania dla naszego zespołu. Jakub Dziółka gratulował swoim podopiecznym, podkreślając wagę tych trzech punktów. – Taka wygrana będzie nas mobilizować do dalszej pracy – powiedział szkoleniowiec Skry. Zapraszamy do obejrzenia całej konferencji.
Skra się nie zatrzymuje. Sandecja pokonana!
Końcówka rundy jesiennej jest w wykonaniu naszej drużyny wręcz niesamowita. Skra wygrywając w środę (17.11) zaległe spotkanie w Nowym Sączu z Sandecją odniosła czwarte zwycięstwo z rzędu, awansowała na 8. miejsce w tabeli Fortuna 1 Ligi i aktualnie ma… punkt straty do baraży o PKO Ekstraklasę. Jedynego gola meczu z rzutu karnego zdobył Mikołaj Kwietniewski. Wielka szkoda, że stadion w Nowym Sączu cały czas jest placem budowy i zaległego meczu 6. kolejki Fortuna 1 Ligi pomiędzy Sandecją a Skrą nie mogli zobaczyć kibice na stadionie. Od początku było to bowiem szybkie, żywe widowisko, w którym akcje przenosiły się z jednego pola karnego w drugie. Brak goli w pierwszej połowie był naprawdę sporym zaskoczeniem, bo okazji ku temu obie drużyny stworzyły sobie bez liku. Gospodarze po raz pierwszy zagrozili bramce Mateusza Kosa w 4. minucie uderzając celnie w środek bramki. Podopieczni Dariusza Dudka postanowili mocno zepchnąć nas do defensywy od samego początku, ponieważ w pierwszym kwadransie jeszcze kilka razy poważnie zagrozili naszej bramce grając przy tym w szybkim tempie. Skra pierwszy raz odpowiedziała w 12. minucie, kiedy to kontrę Łukasza Winiarczyka lewą stroną celnym, ale zbyt lekkim strzałem zakończył Piotrek Nocoń. Najlepszą okazję na objęcie prowadzenia mieliśmy trzy minuty później. Oskar Krzyżak otrzymał doskonałe podanie i wydawało się, że musi paść z tego bramka, niestety uderzenie z bliska z najwyższym trudem na rzut rożny wybronił Dawid Pietrzkiewicz. Przetrwaliśmy okres największego naporu Sandecji i potem akcje już przenosiły się z jednego pola karnego w drugie. Pod koniec pierwszej odsłony dwie niezłe okazje dla nas zmarnował jeszcze Mikołaj Kwietniewski. Mimo optycznej przewagi Sandecji, przyznać trzeba, że klarowniejsze sytuacje na zdobycie bramki wykreowała sobie Skra. Drugą odsłonę rozpoczęliśmy od dwóch strzałów: Krzyśka Napory z bliska nad poprzeczką oraz Maćka Masa w boczną siatkę z większej odległości dwie minuty później. W 55. minucie w polu karnym gospodarzy padł „Kwiecień”, ale sędzia postanowił ukarać naszego zawodnik żółtą kartką za próbę wymuszenia jedenastki. Obie drużyny nadal grały w taki sposób, który zdawał się wysyłać komunikat, że podział punktów je nie interesuje. W 64. minucie z dobrego odebrania od „Nocka” nie skorzystał niestety Maciek Mas. W 72. minucie na placu gry pojawił się Dawid Niedbała, który zastąpił Naporę. W pierwszym kontakcie z piłką wycofał do Krzyżaka, ten zagrał prostopadłą piłkę na prawej stronie do wychodzącego na czystą pozycję Masa. Jedynym sposobem na powstrzymanie naszego napastnika był faul Tomasza Boczka w polu karnym. Tym razem sędzia Włodzimierz Bartos nie miał żadnych wątpliwości wskazując na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Mikołaj Kwietniewski, który nie dał szans Pietrzkiewiczowi strzałem lewą nogą w prawy róg. Sandecja próbowała odpowiedzieć natychmiastowo. W 76. minucie soczystym strzałem Kosa próbował pokonać Damir Sovsić, ale nasz golkiper kolejny raz potwierdził świetną dyspozycję w tej rundzie. Kolejny dowód na to dał „Kosik” w 86. minucie broniąc bardzo trudny strzał Sebastiana Rudola. W doliczonym czasie gry miejscowi jeszcze dwa razy próbowali sforsować naszą bramkę, ale zdało się to na nic, bo dzięki wielkiej konsekwencji i dyscyplinie dowieźliśmy czwartą z rzędu wygraną do końca. – Chcieliśmy zakończyć tę rundę z punktami w Nowym Sączu i udało nam się to. Jest duża radość w naszej szatni. To jest bardzo dobre podsumowanie końcówki tej rundy. Zostały nam jeszcze trzy mecze do rozegrania w tym roku, ale dziś jest czas na radość. Sandecja to bardzo trudny przeciwnik, skutecznie grająca drużyna z dobrymi zawodnikami, doświadczonym trenerem. Kolejny raz też nie straciliśmy bramki, mieliśmy też swoje sytuacje, aby zdobyć więcej goli, ale na pewno nie będziemy wybrzydzać. Taka wygrana będzie nas mobilizować do dalszej pracy – chwalił swoją drużynę trener Jakub Dziółka. Szkoleniowiec Sandecji był pełen uznania dla gry naszego zespołu: – Liczyliśmy przynajmniej na jeden punkt. Graliśmy z bardzo dobrym zespołem. Skra niczym mnie nie zaskoczyła, wiedziałem, że będzie bardzo trudno. Częstochowianie to bardzo dobrze zorganizowany zespół, który praktycznie w ogóle nie traci bramek. Mówiłem chłopakom, że to będzie mecz do pierwszej bramki. Popełniliśmy błąd i rywale dostali rzut karny, który wykorzystali. Szkoda, bo ta wyczekiwana inauguracja w Nowym Sączu nie dała nam punktów. W tym miejscu chciałbym też podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do tego, abyśmy w końcu mogli zagrać na naszym stadionie – podsumował Dariusz Dudek. Wygrana z Sandecją ma dla nas niezwykle miłe konsekwencje w tabeli Fortuna 1 Ligi. Na półmetku sezonu 2021/2022 Skra zgromadziła 26 punktów, które dają nam 8. miejsce w tabeli. Aktualnie mamy zaledwie punkt straty do szóstego GKS-u Tychy, a to miejsce na koniec sezonu daje baraże o PKO Ekstraklasę! W tym momencie trzeba oczywiście zachować chłodną głowę i skupić się na sobotnim (20.11, godz. 20.30) meczu z Koroną Kielce. Drżeć o utrzymanie w tym momencie jednak nie musimy. Nad 16-tym Zagłębiem Sosnowiec Skra ma 14 punktów przewagi. Sandecja Nowy Sącz – Skra Częstochowa 0:1 (0:0) 0-1 Mikołaj Kwietniewski 74’ (z rzutu karnego) Sandecja: Pietrzkiewicz Ż, Maissa Fall, Janicki Ż (Małkowski), Szczepanek (Zych), Sovsić Ż (Salamon), Rudol, Słaby, Chmiel (Walski), Piter-Bućko, Boczek, Wolny (Prochownik) Skra: Kos, Brusiło, Mesjasz, Winiarczyk, Krzyżak, Szymański Ż, Kwietniewski Ż (Stromecki), Sajdak, Nocoń (Baranowicz), Napora (Niedbała Ż), Mas Mariusz Rajek, zdj. Natanael Brewczyński, Grzegorz Przygodziński
Do Nowego Sącza po raz pierwszy. Odrabiamy zaległości
Zaległy mecz 6. kolejki Fortuna 1 Ligi Sandecja – Skra będzie nie tylko pierwszą oficjalną konfrontacją obu drużyn. Nasi piłkarze jako pierwsi w obecnym sezonie będą mieli również okazję wybiec na murawę obiektu w Nowym Sączu po przedłużającym się remoncie. Czy Skra wygra po raz czwarty z rzędu? Chyba z żadną drużyną w Fortuna 1 Lidze nie mamy tak wiele wspólnego jak z drużyną Sandecji. Dlaczego? Wszystko przez problemy infrastrukturalne. Dla klubu z Nowego Sącza jutrzejszy mecz będzie pierwszym w tym sezonie rozegranym na własnym stadionie! W dodatku warunkowo i bez udziału publiczności. Mimo podobnie jak Skra ciągłego grania w delegacjach, drużyna naszych rywali spisuje się bardzo dobrze. 29 punktów w 16 meczach musi robić wrażenie. Sandecja wygrała 9 meczów, 2 zremisowała i 5 razy schodziła z boiska pokonana. W minioną niedzielę (14.11) nowosądeczanie po raz pierwszy musieli skorzystać z boiska zastępczego, którym był kameralny obiekt Puszczy w Niepołomicach. Spisali się na nim zresztą bardzo dobrze 3:1 pokonując mającą ekstraklasowe aspiracje Arkę Gdynia. – Należy się szacunek dla moich piłkarzy, bardzo im dziękuję za to spotkanie. Realizowaliśmy to, co sobie zakładaliśmy, mieliśmy konkretny plan na ten mecz, cały tydzień poświęciliśmy, aby wyeliminować najlepsze rzeczy, które ma Arka. Rywal ma w swoich szeregach bardzo dobrych piłkarzy i dużo jakości, jednak taki zespół jak mój, z takimi piłkarzami potrafi zniwelować wszystkie najlepsze cechy, które posiada przeciwnik i to my zwyciężyliśmy, z czego jestem zadowolony i dumny z chłopaków – mówił po tamtym spotkaniu trener Sandecji Dariusz Dudek, brat słynnego niegdyś bramkarza polskiej reprezentacji. Klub z Nowego Sącza od ponad dekady jest można powiedzieć etatowym uczestnikiem pierwszej ligi. W tym czasie udało mu się nawet zaliczyć jeden sezon w krajowej elicie. Przez wiele tygodni sezonu 2017/2018 nasi najbliżsi rywale spisywali się całkiem dzielnie w ekstraklasie, finalnie jednak zajmując ostatnie miejsce i żegnając się z najwyższą ligą po rocznej przygodzie. Wpływ na słabszą końcówkę rozgrywek miała na pewno również bierność władz Nowego Sącza, które nie robiły praktycznie nic, aby spróbować dostosować tamtejszy obiekt do wymogów ekstraklasy. Sandecja zmuszona była tułać się po obiektach zastępczych w Niecieczy, a pod koniec rozgrywek także w Mielcu. Nasza drużyna jest obecnie na wysokiej fali wznoszącej. Ostatnie trzy mecze to wygrane w Olsztynie, Niepołomicach i Jastrzębiu. Cała trójka rywali grała pod dużą presją znajdując się albo w strefie spadkowej albo tuż nad nią. Tym razem czeka nas konfrontacja z zespołem z czołówki. Sandecja zajmuje aktualnie czwarte miejsce w tabeli. Czy to spowoduje zmianę naszej taktyki? – Kluczem do wygrywania jest dobra gra w obronie. Cały czas próbujemy też nowych możliwości w ataku. Do meczu z Sandecją, mimo gry co trzy dni przygotowujemy się bardzo intensywnie. Bardzo ważna będzie tu regeneracja, wyjeżdżamy na to spotkanie dzień wcześniej. Chcemy kontynuować to co nam dobrze wychodzi. Przeciwnik tym razem jest bardzo wymagający chociażby poprzez indywidualności jakie posiada. Mamy swój plan na to spotkanie, ale nie jest on jakoś bardzo oderwany od tego, co do tej pory robiliśmy – mówi przed wyjazdem na południe trener Jakub Dziółka. Warto dodać, że w Sandecji występuje były zawodnik Skry, napastnik Dawid Wolny. Jeszcze w piątek (12.11) na stadionie im. Ojca Władysława Augustynka w Nowym Sączu odbywała się wizytacja obiektu przez Komisję ds. Licencji Klubowych PZPN. Wszystko przez przeciągające się prace budowlane. Po wizycie Komisja zezwoliła Sandecji warunkowo zagrać na swoim stadionie. Na spotkanie nie będą mogli wejść jednak kibice. Jedyną szansą na zobaczenie zatem najbliższego meczu Skry jest transmisja w aplikacji Polsat Box. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 18.00. Mariusz Rajek
Kulisy spotkania w Jastrzębiu!
W oczekiwaniu na jutrzejsze spotkanie z Sandecją Nowy Sącz, cofnijmy się jeszcze na chwilę do meczu w Jastrzębiu. Zapraszamy do obejrzenia klipu meczowego, który niedzielne widowisko pokazuje z nieco innej, zakulisowej strony!
„W zespole jest zdrowa rywalizacja” – Szymon Szymański po meczu w Jastrzębiu – VIDEO
Szymon Szymański w spotkaniu z GKS-em Jastrzębie wystąpił na pozycji defensywnego pomocnika i spisał się w tej roli bardzo dobrze. Miał swój udział również przy jedynej bramce spotkania, bo to po faulu na nim sędzia podyktował rzut wolny, który na pięknego gola zamienił Adam Mesjasz. – Cieszy nas bardzo ta mini seria zwycięstw, powoli myślimy już jednak o meczu w Nowym Sączu. Na spojrzenie w tabelę przyjdzie czas najwcześniej w grudniu – powiedział po niedzielnym meczu na Śląsku. Zapraszamy do oglądania. Rozmawiał Mariusz Rajek
„Bramka życia? Na pewno jedna z lepszych” – Adam Mesjasz po meczu GKS – Skra – VIDEO
To jest bez wątpienia czas Adama Mesjasza. Świetna gra w obronie, wyróżnienia branżowej prasy, decydujące bramki w wygranych meczach, a jakby jeszcze tego było mało to gol dający Skrze wygraną w Jastrzębiu był naprawdę niezwykłej urody. – Mieliśmy pomysł na to spotkanie, wiedzieliśmy jak skontrować drużynę z Jastrzębia – mówił tuż po spotkaniu „Messi”. Nie zabrakło pytania również o kolejne cele i najbliższe mecze. Zapraszamy do oglądania. Rozmawiał Daniel Flak
„Kluczem do wygrywania jest dobra defensywa” – trenerzy po meczu w Jastrzębiu – VIDEO
Skra Częstochowa jest na zdecydowanej fali wznoszącej. Niedzielna (14.11) wygrana 1:0 z GKS-em Jastrzębie była szóstą w sezonie oraz trzecią z rzędu. Trener Jakub Dziółka na pomeczowej konferencji chwaląc swój zespół przyznawał, że celem na ten mecz była wygrana oraz, że na tym etapie sezonu liczą się przede wszystkim punkty, a nie piękna gra. Opiekun gospodarzy, Jacek Trzeciak stwierdził, że jego drużyna, aby myśleć o czymkolwiek w przyszłości nie miała prawa przegrać tego meczu, a poległa z kretesem. Zapraszamy do obejrzenia pełnych wypowiedzi obu szkoleniowców. pytania zadawał Mariusz Rajek
Skra na fali. Jastrzębie zdobyte!
Nasza Skra kontynuuje świetną serię zwycięstw na boiskach Fortuna 1 Ligi. Po fantastycznym uderzeniu z rzutu wolnego Adama Mesjasza wczesnym niedzielnym (14.11) popołudniem pokonaliśmy GKS Jastrzębie 1:0 wygrywając trzecie spotkanie z rzędu i umacniając się na 10. pozycji w tabeli. Pierwsza połowa długimi fragmentami specjalnie nie rozpieszczała niezbyt liczną publiczność na monumentalnym stadionie w Jastrzębiu oraz widzów Polsatu Sport Fight. Nasza drużyna grała niezwykle szczelnie w obronie, ale brakowało nam pomysłu na wyjście z atakiem. W pierwszym kwadransie aktywniejsi z przodu byli gospodarze. W 5. minucie Daniel Rumin uderzeniem z główki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego pomylił się nieznacznie. Na pierwszą dobrą akcję Skry musieliśmy poczekać aż do 28. minuty. Przemek Sajdak w polu karnym wystawił bardzo dobrą piłkę Piotrkowi Noconiowi, po którego strzale Mariusz Pawełek wyratował się wybiciem piłki na rzut rożny. Jastrzębianom, dla których był to mecz niezwykle dużej wagi, aby nie ugrzęznąć na dnie I-ligowej tabeli też niespecjalnie dużo wychodziło, a my cierpliwie wyczekiwaliśmy swojego „złotego strzału”. I doczekaliśmy się! Tuż przed końcem pierwszej odsłony Marek Opaliński podyktował rzut wolny z około 30 metrów po faulu na Szymonie Szymańskim. Do piłki podszedł Adam Mesjasz i huknął w taki sposób, że nie tylko dał Skrze prowadzenie w najlepszym możliwym momencie, ale chyba również zamknął konkurs na najpiękniejszą bramkę 17. kolejki. Obserwatorzy, ławki rezerwowych i kibice tylko złapali się za głowy w uznaniu dla trafienia „Messiego”. – Czy bramka życia? Na pewno jedna z lepszych, zdarzyło mi się kilka podobnych, ale dość rzadko – ocenił trafienie po meczu sam autor. Dodać też trzeba, że specjalnie nie przeszkodził naszemu defensorowi bramkarz GKS-u, bo piłka po bardzo precyzyjnym i silnym uderzeniu leciała w środek bramki. Po drodze nie było też rykoszetu. Miejscowi po przerwie musieli podjąć większe ryzyko, ale to Skra mogła zacząć drugą połowę podobnie jak skończyła pierwszą po tym jak w 48. minucie Kamil Wojtyra umieścił piłkę w bramce. Sędzia nie miał jednak wątpliwości, że nasz napastnik był na spalonym. Ci, którzy spodziewali się huraganowych ataków gospodarzy mogli poczuć się zawiedzeni. To Skra w dalszym ciągu grała bardzo mądrze i konsekwentnie w obronie nie marnując żadnej okazji na wyjście z kontratakiem. W 63. minucie bardzo dobrą piłkę z prawej strony dograł Sajdakowi Mikołaj Kwietniewski. „Sajdi” niestety za długo przekładał futbolówkę na prawą nogę, przez co defensorzy Jastrzębia zdążyli wrócić i zblokować uderzenie. Skra mimo świetnego wyniku stwarzała zdecydowanie więcej zagrożenia z przodu od gospodarzy, którym brakowało jakiegokolwiek pomysłu na grę ofensywną. Nasza drużyna kolejny raz potwierdziła, że bardzo ciężko jest strzelić nam gola. Do ostatnich minut z dużym spokojem kontrolowaliśmy wydarzenia boiskowe odnosząc trzecie zwycięstwo z rzędu i na 11 punktów oddalając się od strefy spadkowej. Trener Jakub Dziółka na pomeczowej konferencji nie miał wątpliwości co było najistotniejsze w tym spotkaniu. – Nie było to pewnie widowisko na wysokim poziomie, ale to taki moment rundy, że punkty są najważniejsze. Chcieliśmy dziś strzelić jedną bramkę więcej nić przeciwnik. Spodziewaliśmy się takiej postawy GKS-u, przez większość spotkania przetrwaliśmy napór w postaci długich piłek gospodarzy. Odpowiedzieliśmy jedną, ale za to bardzo ładną bramką Adasia Mesjasza i mamy teraz 23 punkty. Znamy jednak swoje miejsce i zachowujemy cały czas dużo pokory. Szkoleniowiec jastrzębian był mocno zawiedziony postawą swojej drużyny: – Nie mieliśmy prawa tego meczu przegrać, żeby myśleć o czymkolwiek w przyszłości, a przegraliśmy z kretesem. Prawie wszystko wiedzieliśmy o Skrze, ale w pewnych momentach wykonywaliśmy rzeczy do których nie byliśmy przekonani. Były dobre momenty, które mogliśmy wykorzystać, ale jak zwykle któryś z naszych chłopaków zawsze wymyśli coś swojego i reszta nie nadąża za jego myślami. To już chyba dziesiąty meczy, gdy taka sytuacja ma miejsce. Mieliśmy duże nadzieje związane z tym meczem, a skończyło się jak zawsze – skomentował Jacek Trzeciak. Była to szósta wygrana Skry w tym sezonie. Biorąc pod uwagę, że wszystkie mecze rozegraliśmy na wyjazdach jest wynikiem naprawdę imponującym. Już w środę (17.11, godz. 18.00) czeka nas zaległe spotkanie w Nowym Sączu z Sandecją. GKS Jastrzębie – Skra Częstochowa 0:1 (0:1) 0-1 Adam Mesjasz 45’ (z rzutu wolnego) GKS: Pawełek, Słodowy, Bojdys, Kamiński (Balboa), Witkowski Ż, Gajda (Niewiadomski), Feruga Ż (Jadach Ż), Handzlik Ż (Zejdler), Gulczyński, Borkała Ż (Ali), Rumin Skra: Kos, Brusiło, Mesjasz, Krzyżak, Lukoszek (61′ Winiarczyk), Kwietniewski (90′ Baranowicz), Nocoń (76′ Niedbała), Szymański, Sajdak (76′ Stromecki), Napora, K. Wojtyra (61′ Mas Ż) Widzów: 542 Mariusz Rajek, zdj. Grzegorz Przygodziński, Natanael Brewczyński