Skrót meczu z Wisłą

Zapraszamy do obejrzenia skrótu wczorajszego spotkania naszej ekipy z Wisłą Kraków. Mimo wyniku, nasi piłkarze kilkukrotnie zagrozili bramce „Białej Gwiazdy” i śmiało można stwierdzić, że w pierwszej części zaprezentowali się z dobrej strony. Najciekawsze akcje z meczu z Wisłą możecie obejrzeć na stronie Polsatu Sport, pod linkiem: https://www.polsatsport.pl/film/wisla-krakow-skra-czestochowa-30-skrot-meczu_7052156/

Konferencja prasowa po meczu z Wisłą Kraków

W sobotnie późne popołudnie Skra Częstochowa przegrała z Wisłą Kraków w wyjazdowym meczu 7. kolejki Fortuna 1 Ligi. Obaj trenerzy podczas konferencji prasowej zwracali uwagę, że ogromną rolę dla przebiegu spotkania miała druga bramka dla Wisły, która padła w początkowej fazie drugiej odsłony gry. Jerzy Brzęczek, trener Wisły Kraków: To dla nas bardzo miły wieczór, zakończony zwycięstwem – myślę, że jak najbardziej zasłużonym, ale to nie było łatwe zwycięstwo ani łatwy mecz; w szczególności ta pierwsza połowa. Do momentu kiedy nie zdobyliśmy bramki Skra grała bardzo dobrze w defensywie i wychodziła z groźnymi kontratakami. W takiej sytuacji najważniejszą kwestią jest z jednej strony objęcie prowadzenia, ale również konsekwencja. Szybko zdobyta bramka na początku drugiej połowy ten mecz ustawiła. Gratuluję chłopakom, zdobyliśmy ważne dla nas trzy punkty. Zdajemy sobie sprawę jakie przed nami ciężkie mecze w najbliższych tygodniach. Jeśli chodzi o naszego nowego napastnika, to cieszę się bardzo, że warto było poświęcić ten czas i wykonać tę pracę, by ściągnąć go do nas . Nie był to łatwy transfer. Do wczorajszego wieczora były jakieś zmiany ze strony prezydenta Ibizy. Trochę nerwów było, ale cieszę się, że ta cierpliwość się opłaciła, chociaż nie jest łatwo ściągnąć zawodnika z drugiej ligi hiszpańskiej do polskiej, myślę jednak, że Angelo Rodado i jego otoczenie doceniają naszą markę, miejsce, w którym jesteśmy i do którego zmierzamy. Mam nadzieję, że Angelo pomoże nam awansować. Trafił do drużyny, która dobrze funkcjonuje i ma tej drużynie pomóc, wzmocnić rywalizację, na pewno jednak nie będzie naszym zbawcą. Jest gotowy do gry, przepracował cały okres przygotowawczy. Jakub Dziółka, trener Skry Częstochowa: Gratuluję Wiśle zwycięstwa i zdobycia trzech punktów. Z przebiegu całego meczu trzeba stwierdzić, że Wisła miała dobre fragmenty i strzeliła nam trzy bramki. Myślę, że druga bramka w pewien sposób zamknęła mecz, bo to my zaczęliśmy sytuacją ze stałego fragmentu gry i też mieliśmy taki plan, żeby korzystać z tych sytuacji, które będą się pojawiały blisko pola karnego Wisły. Niestety ta bramka zamknęła nam plan, który ustaliliśmy sobie w przerwie. Myślę, że to było duże przeżycie dla moich piłkarzy – może nie wszystkich, ale większości – zagrać tutaj na stadionie Wisły. Gratuluję jeszcze raz Wiśle i przygotowujemy się do następnego meczu. Czy zagraliśmy zbyt bojaźliwie? Nie nazwałbym tego bojaźliwością, aczkolwiek rzeczywiście zakładaliśmy, że w pierwszych dwudziestu minutach będziemy mieli więcej piłki przy nodze po odbiorach na naszej połowie i będziemy grali w przestrzeni za plecami Wisły Kraków. Nie udawał nam się ten plan, ponieważ po odbiorze szybko traciliśmy piłkę i zdarzały nam się błędy własne. Drugą połowę chcieliśmy zagrać zdecydowanie inaczej, ale strata drugiej bramki spowodowała, że nie mieliśmy już tak dużego wpływu na mecz.

Przegrywamy z Wisłą Kraków

W dzisiejszym meczu nasza drużyna uległa w meczu wyjazdowym Wiśle Kraków 0:3. Piłkarze Skry Częstochowa ambitnie walczyli o jak najlepszy rezultat na wypełnionym przez kilkanaście tysięcy fanów stadionie, lecz dzisiaj to rywale mogą świętować zdobycie trzech punktów. Już w 3. minucie spotkania nasi piłkarze wypracowali sobie dobrą okazję po stałym fragmencie gry. Rzut wolny z okolic narożnika pola karnego wykonywał Damian Hilbrycht. Ofensywny pomocnik Skry świetnie dośrodkował piłkę na głowę Filipa Kozłowskiego, który oddał mocne uderzenie w kierunku bramki Mikołaja Biegańskiego. Golkiper Wisły popisał się jednak refleksem i zdołał odbić uderzenie naszego napastnika. W kolejnym fragmencie wiślacy dłużej utrzymywali się przy piłce i nieco zepchnęli nas do defensywy. W 10. minucie Igor Łasicki doszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego. Środkowy obrońca „Białej Gwiazdy” oddał uderzenie głową, lecz piłka po jego strzale minęła bramkę Jakuba Bursztyna. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki po raz kolejny byli dobrze zorganizowani w defensywie, mądrze się przesuwali i przez długi okres nie dopuszczali rywali do groźnych sytuacji podbramkowych. Co więcej, sami próbowali akcji zaczepnych i szukali okazji do kontrataków. W 19. minucie świetnie z rywalami poradził sobie Filip Kozłowski. Następnie napastnik miękko dośrodkował piłkę w pole karne. Niewiele brakowało, a piłka wpadłaby za kołnierz bramkarza Wisły. Biegański jednak zareagował i zdołał odbić futbolówkę. Chwilę później z rzutu wolnego uderzał Przemysław Sajdak, lecz jego uderzenie powędrowało ponad poprzeczką bramki. W odpowiedzi Wisła po raz pierwszy poważniej zagroziła naszej ekipie. Piłka trafiła w pole karne do Momo Cisse. Skrzydłowy gospodarzy ją opanował i próbował pokonać Bursztyna płaskim strzałem. Golkiper Skry interweniował jednak bardzo dobrze i złapał piłkę. W 27. minucie niezłą akcję przeprowadził Michał Żyro, po czym zagrał w kierunku Luisa Fernandeza. Ofensywny pomocnik „Białej Gwiazdy” wygrał przebitkę i wypracował sobie pozycję do oddania strzału. Jego silne uderzenie z okolic dwudziestego metra przeleciało jednak obok słupka bramki strzeżonej przez Jakuba Bursztyna. Kilka minut później wyszliśmy ze świetnym kontratakiem. Damian Hilbrycht świetnie podał do Kamila Lukoszka, a ten z ostrego kąta huknął w bramkę Mikołaja Biegańskiego. Bramkarz Wisły świetnie odbił piłkę. Po zakończeniu akcji sędzia przerwał gry i pobiegł do monitora, by sprawdzić sytuację, która miała miejsce kilkadziesiąt sekund wcześniej. Wątpliwości sędziów VAR budził ewentualny faul w polu karnym jednego z naszych defensorów na Luisie Fernandezie. Po analizie sędzia Wojciech Myć zdecydował się podyktować „jedenastkę” dla Wisły. Do piłki podszedł Luis Fernandez, skierował piłkę do siatki i – niestety – otworzył wynik meczu. Do końca pierwszej połowy rezultat nie uległ już zmianie. Na przerwę schodziliśmy więc przy wyniku 0:1, lecz gra naszych piłkarzy dawała nadzieję na walkę o korzystny wynik w drugiej części spotkania. Mimo iż nasi rywale dłużej utrzymywali się przy piłce, podopieczni trenera Jakuba Dziółki w kolejnym meczu byli konkretni z przodu i kilka razy zagrozili bramce Mikołaja Biegańskiego. Drugą połowę lepiej rozpoczęli jednak gospodarze. W zamieszaniu w polu karnym dobrze odnalazł się skrzydłowy „Białej Gwiazdy”, Mateusz Młyński, który uciekł z piłką jednemu z defensorów Skry i płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce Jakuba Bursztyna. W żadnym wypadku jednak nie można powiedzieć, że stracony gol podłamał naszych zawodników. Chwilę po wznowieniu gry piłkarze naszej ekipy wywalczyli stały fragment gry. Do piłki podszedł Damian Hilbrycht, a jego dośrodkowanie z trudem piąstkował bramkarz Wisły. W kolejnej fazie meczu, gra była nieco bardziej otwarta – również z naszej strony. Natomiast należy odnotować, iż w 60. minucie skrzydłem ruszył Mateusz Młyński, który wpadł w pole karne i próbował zmieścić piłkę między naszym bramkarzem a krótkim słupkiem. Jakub Bursztyn pozostał jednak czujny i sparował futbolówkę na rzut rożny. Skra bardzo mocno zagroziła bramce Wisły po dobrej akcji Bartłomieja Babiarza, który posłał piłkę na szesnasty metr do Filipa Kozłowskiego. Napastnik Skry strzelił płasko, szukając miejsca przy słupku, lecz Mikołaj Biegański odbił uderzenie. W dalszej części spotkania wiślacy potrafili utrzymać się przy piłce. Cierpliwie budowali kolejne akcje. Nasi piłkarze próbowali wykorzystywać niedokładności rywali, kilka razy ruszali z groźnie zapowiadającymi się atakami, ale chwilami brakowało im ostatniego, najważniejszego podania. W końcówce meczu dobrą akcję przeprowadził Kamil Lukoszek. Wahadłowy Skry wpadł w pole karne i wypracował sobie miejsce do oddania strzału. Piłka po jego uderzenie nieznacznie minęła jednak słupek bramki Mikołaja Biegańskiego. Niestety w ostatniej akcji meczu prowadzenie gospodarzy podwyższył Konrad Gruszkowski, który odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym i skierował piłkę do siatki z najbliższej odległości. Dzisiaj Wisła była po prostu nieco lepszą drużyną. Dla naszych piłkarzy jest to jednak fantastyczna lekcja, z której z pewnością wyciągną odpowiednie wnioski, a już na wiosnę w pojedynku z „Białą Gwiazdą” powalczą o lepszy wynik. Wisła Kraków – Skra Częstochowa 3:0 1 – 0 – Luiz Fernandez 37′ 2 – 0 – Mateusz Młyński 46′ 3 – 0 – Konrad Gruszkowski 90 + 4′ Skra Częstochowa: Jakub Bursztyn, Szymon Szymański, Adam Mesjasz, Beniamin Czajka (84’ Szymon Michalski) – Rafał Brusiło (67’ Dawid Niedbała), Bartosz Baranowicz, Adam Olejnik (67’ Jakub Sangowski), Kamil Lukoszek – Przemysław Sajdak (46. Bartłomiej Babiarz), Damian Hilbrycht (84’ Kacper Łukasiak) – Filip Kozłowski Wisła Kraków: Mikołaj Biegański – Bartosz Jaroch, Igor Łasicki, Adi Mehremić, Krystian Wachowiak (92′ Marcin Barton) – Kacper Duda (84’ Wiktor Szywacz), Patryk Plewka – Mateusz Młyński (84’ Piotr Starzyński), Luis Fernandez (92′ Jakub Niewiadomski), Momo Cisse (66’ Konrad Gruszkowski) – Michał Żyro

Trener Jakub Dziółka przed meczem z Wisłą Kraków

Przed jutrzejszym meczem z Wisłą Kraków porozmawialiśmy ze szkoleniowcem naszej drużyny, Jakubem Dziółką. Trener Skry odniósł się do postawy drużyny w pierwszych kolejkach bieżącego sezonu. Jak trener ocenia początek sezonu w wykonaniu naszej drużyny? 10 punktów po sześciu meczach to chyba wynik, z którego trudno nie być zadowolonym. Trener Jakub Dziółka: – Jesteśmy zadowoleni. Dorobek punktowy na pewno jest niezły – na tym etapie jest lepszy niż w zeszłym sezonie. Zarazem jednak wiemy, że niewiele brakowało, aby zdobyć punkty np. w meczu w Łodzi. Podchodzimy do sprawy bardzo ambitnie i w każdym spotkaniu chcemy grać o zwycięstwo. Jeśli mielibyśmy porównać naszą drużynę z minionego sezonu ze Skrą, która obecnie występuje w Fortuna 1 Lidze: dużo się zmieniło? Zespół się rozwinął? Według mnie gramy bardziej dojrzale, lepiej zarządzamy meczem i chyba też w nieco bardziej efektywny sposób łączymy ofensywę z defensywą. To są dobre wnioski – myślę, że tak. Piłkarze, których pozyskaliśmy wnieśli do zespołu to, czego oczekiwaliśmy. Wiemy jednak, że musimy rozwijać ich pod kątem tego, co chcemy prezentować na boisku. Zarówno w zawodnikach, którzy tworzyli zespół w zeszłym sezonie, jak i w tych, którzy przyszli latem, są pewne deficyty i oni cały czas się rozwijają, ale na pewno nasza organizacja gry w ataku oraz w obronie jest przyzwoita. Przebieg meczów to jasno pokazuje, lecz musimy w dalszym ciągu to doskonalić i przynajmniej utrzymywać ten sam wysoki poziom. Wiemy, że liga jest jeszcze długa. W zeszłym sezonie zdarzało nam się wygrywać tego typu mecze jak z Podbeskidziem, ale wówczas oddawaliśmy np. cztery strzały, a teraz tych uderzeń było jedenaście. Obecnie zdecydowanie więcej mamy również wejść w trzecią tercję. Na pewno progres jest zauważalny, ale w ostatecznym rozrachunku będziemy to oceniać przez pryzmat ilości punktów i zwycięstw. Jeśli mielibyśmy na siłę poszukać mankamentów, to w jakim elemencie mamy jeszcze największe pole do poprawy? Mam wrażenie, że nasze wejście w mecz nie zawsze jest na takim poziomie, jakiego pewnie by trener oczekiwał. Tak, jesteśmy tego świadomi, ale nie mówimy o tym cały czas. Staramy się to naprawić w treningu, a także w momencie, w którym rozpoczynamy mecz. Starcie z Chojniczanką pokazało, że potrafimy to zrobić lepiej. Mamy dużo deficytów, pewnie jak każdy zespół, ale staramy się to ukrywać w trakcie spotkania – taki mamy plan. Mecz to nie jest czas prób i eksponowania tego, czego nie potrafimy, lecz moment, by pokazać nasze atuty. Ten pragmatyczny styl czasami jest uwypuklony, bo cały sezon musimy patrzeć przede wszystkim na zdobywanie punktów, co ułatwia nam też rozwój zespołu. Jutro gramy z Wisłą Kraków. Czy podchodzicie do tego meczu, jak do każdego innego, czy jednak nie da się uciec od myślenia, że czeka nas szczególne wydarzenie? Myślę, że dla nas będzie to mecz trochę inny, bo przyjdzie nam grać przy większej publice. Liczymy na to, że kibiców będzie dużo, mecz będzie atrakcyjny, a my będziemy korzystać z dopingu fanów Wisły Kraków. Taki jest nasz cel. Lubimy grać w meczach przy dużej publiczności, ale sportowo jest to taki sam mecz jak każdy inny.

Ponownie zaskoczyć piłkarską Polskę. Jutro mecz z Wisłą Kraków

Wydarzenie, na które wielu z nas czekało z prawdziwą niecierpliwością, zbliża się wielkimi krokami. Już jutro nasza ekipa zmierzy się w meczu wyjazdowym z Wisłą Kraków. Spotkanie odbędzie się na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana przy ulicy Reymonta 22 w stolicy Małopolski. Pierwszy gwizdek arbitra Wojciecha Mycia zaplanowany jest na godzinę 17.30. Kilkunastokrotny mistrz Polski. Drużyna regularnie rozpalająca serca polskich kibiców imponującymi bojami w europejskich pucharach. Klub, który zbudował markę przez lata kojarzoną z krajową hegemonią. Wisła Kraków przez lata działała na wyobraźnię każdego fanatyka futbolu w Polsce. Po długim okresie prosperity nad Wawelem zebrały się jednak ciemniejsze chmury, a ekipa „Białej Gwiazdy” wylądowała na zapleczu ekstraklasy. Drużyna prowadzona przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka, z pewnością powalczy o szybki powrót na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce. Na ten moment ich poczynania w pierwszoligowej rzeczywistości należy ocenić pozytywnie, wszak Wisła rozsiadła się w fotelu lidera, gromadząc na swoim koncie 13 punktów. Dobrze weszła w sezon, grając futbol niezbyt efektowny, ale jednak w ostatecznym rozrachunku – szalenie skuteczny. W pierwszych pięciu spotkaniach wiślacy czterokrotnie triumfowali i tylko raz stracili punkty – w meczu 1. kolejki, z Sandecją Nowy Sącz (0:0). Lampką ostrzegawczą dla krakowskiej drużyny może być jednak wynik spotkania z minionego weekendu, bowiem zespół spod Wawelu dość nieoczekiwanie poległ w rywalizacji z GKS – em Tychy 1:3. Co zwraca uwagę, to z pewnością dobra gra w defensywie „Białej Gwiazdy”. W pierwszych pięciu kolejkach – a zatem wyłączając mecz z ostatniego tygodnia– wiślacy stracili zaledwie jednego gola. Spora w tym zasługa byłego bramkarza Skry, wychowanka naszego klubu, Mikołaja Biegańskiego. Jutrzejsze spotkanie z pewnością będzie wydarzeniem szczególnym dla młodego golkipera, który po raz pierwszy od transferu do Wisły będzie rywalizował na boisku ze swoją byłą ekipą. Piłkarzem, który bardzo wiele wnosi do krakowskiej ofensywy jest Luiz Fernandez. Zawodnik występujący na „dziesiątce” imponuje kreatywnością i umiejętnością gry na małej przestrzeni. W ostatnich dwóch spotkaniach zdobył trzy gole. Za swego rodzaju odkrycie nowej kampanii śmiało można uznać zaledwie osiemnastoletniego Kacpra Dudę, który eksponuje oznaki wielkiego potencjału. Nasi obrońcy muszą także zwrócić uwagę na napastnika „Białej Gwiazdy”, Michała Żyro. Wychowanek Legii Warszawa szybko został okrzyknięty wielkim talentem, wyjechał nawet do Wolverhampton, gdzie doskonale spisywał się w pierwszych spotkaniach. Lista kontuzji, które nękały byłego reprezentanta Polski była jednak na tyle długa, że jego kariera powędrowała w nieco innym kierunku niż zakładał. Trzeba natomiast przyznać, iż Żyro bardzo dobrze wpasował się w szeregi Wisły Kraków. Otrzymał nawet nagrodę „Piłkarza Lipca” Fortuna 1 Ligi, co jasno pokazuje, że stanowi wartość dodaną dla swojego zespołu. Dotychczasowe poczynania Skry świadczą jednak o tym, że piłkarze trenera Jakuba Dziółki posiadają w swoich rękach wszelkie narzędzia ku temu, by nawiązać z Wisłą równorzędną walkę i stoczyć batalię o zwycięstwo. Po sześciu spotkaniach bieżącego sezonu gracze Skry mają na swoim koncie 10 punktów, dzięki czemu plasują się na 8. miejscu w ligowej tabeli. To wynik, z którego trudno nie być zadowolonym, a wspominając chociażby spotkanie z Łódzkim Klubem Sportowym nietrudno dojść do konkluzji, iż równie dobrze mogliśmy zgromadzić jeszcze większą liczbę „oczek”. Co więcej, podopieczni trenera Jakuba Dziółki wygrali dwa ostatnie spotkania i śmiało można stwierdzić, że znajdują się fali wznoszącej. W meczach z Podbeskidziem i Zagłębiem Sosnowiec zaprezentowali futbol niezwykle dojrzały, doskonale neutralizując zalety rywala i uwypuklając swoje najmocniejsze strony. Nie ulega wątpliwości, iż największą siłą Skry w dalszym ciągu pozostaje świetna organizacja i gra w defensywie, lecz warto zwrócić uwagę także na jakość poszczególnych ataków naszej drużyny. Piłkarze trenera Jakuba Dziółki potrafią szybko przechodzić z defensywy do ofensywy. Coraz lepiej wyglądają także pod kątem ataku pozycyjnego – zwłaszcza w starciu z Zagłębiem Sosnowiec gracze Skry długo utrzymywali się przy piłce i dobrze wykorzystywali grę w przewadze, rzadko popełniając błędy w rozegraniu. Miejmy nadzieję, że podobnie będzie jutro. Jeśli zagramy tak dobrze jak w dwóch ostatnich spotkaniach, to z pewnością powalczymy o końcowe zwycięstwo. Przed nami kawał meczu! Jesteśmy pełni wiary, że nasza drużyna ponownie zaskoczy całą piłkarską Polskę. *** Transmisję z sobotniego meczu możecie śledzić na antenie Polsatu Sport bądź wykupując PPV pod linkiem: skraczestochowa.statscore.com.

Na Jeden Kontakt: Kacper Łukasiak

W kolejnej odsłonie „Na Jeden Kontakt” przyszedł czas na rozmowę z utalentowanym, ofensywnym pomocnikiem naszej ekipy. Poznajcie bliżej młodego gracza Skry Częstochowa. Największa siła naszej drużyny? Kacper Łukasiak: – Defensywa. Piłkarski wzór? Kevin de Bruyne Aspekt piłkarski, który musisz poprawić? Gra głową. Sposób na wolny wieczór? Netflix z dziewczyną. Numer 1 na Twojej playliście? Friz, Przemek – PRO VANILIA 🙂 Ulubiony film? Wszystkie części Harry’ego Pottera. Twój największy piłkarski atut? Technika Największe piłkarskie marzenie? Wygranie Ligi Mistrzów.

Wojciech Myć arbitrem głównym starcia z Wisłą Kraków

Już w sobotę nasza ekipa zmierzy się z Wisłą Kraków. Poznaliśmy obsadę sędziowską starcia z „Białą Gwiazdą”. Niezwykle interesująco zapowiadający się mecz będzie sędziował Wojciech Myć. Arbiter z Lublina prowadził w swojej karierze mnóstwo spotkań zarówno na poziomie Fortuna 1 Ligi, jak i na szczeblu PKO BP Ekstraklasy. Asystentami sędziego Mycia w sobotę będą Marcin Borkowski oraz Mikołaj Kostrzewa. Funkcję arbitra technicznego będzie pełnił Mariusz Myszka, a za system wideoweryfikacji będą odpowiadali Jacek Małyszek oraz Kornel Paszkiewicz. fot. pzpn.pl

Szymon Michalski z powołaniem do reprezentacji Polski U – 19!

Utalentowany zawodnik naszej drużyny, Szymon Michalski, otrzymał powołanie do reprezentacji Polski u – 19! Zgrupowanie odbędzie się w Redzie w dniach 23 – 24 sierpnia. Szymon Michalski trafił do Skry latem bieżącego roku na zasadzie wypożyczenia ze Śląska Wrocław. Osiemnastolatek szybko otrzymał swoje pierwsze szanse. W dwóch meczach Fortuna 1 Ligi wychodził w podstawowej jedenastce i zaprezentował się z dobrej strony. Imponował grą w destrukcji, umiejętnością czytania gry, wygrywał pojedynki w powietrzu, a także regularnie zaskakiwał rywali podaniami za linię obrony. Sporym atutem Michalskiego z pewnością jest również uniwersalność, wszak mówimy o zawodniku, który może występować na środku defensywy, ale także – jak pokazały ostatnie mecze – dobrze radzi sobie w centralnej strefie boiska, grając jako defensywny pomocnik. Warto podkreślić, że Szymon Michalski już wcześniej zbierał szlify w młodzieżowych reprezentacjach. Teraz jego dynamiczny rozwój został dostrzeżony przez selekcjonera kadry U – 19, byłego szkoleniowca m.in. Górnika Zabrze, Marcina Brosza. Serdecznie gratulujemy Szymonowi powołania i życzymy powodzenia na zbliżającym się zgrupowaniu reprezentacji Polski!

Podsumowanie 6. kolejki Fortuna 1 Ligi

Za nami 6. seria spotkań Fortuna 1 Ligi! W związku z tym, warto podsumować wydarzenia minionego weekendu na boiskach zaplecza ekstraklasy. GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz 0:0 W spotkaniu otwierającym 6. kolejkę Fortuna 1 Ligi zmierzyły się sobą zespoły, które nie rozpoczęły sezonu w sposób spektakularny. Warto jednak pamiętać, że piłkarze z Nowego Sącza napsuli bardzo wiele krwi chociażby krakowskiej Wiśle. Stwierdzenie, że byli bliscy zwycięstwa przy Reymonta, w żadnym wypadku nie zakrawa o nadużycie. Ostatecznie ich rywalizacja z „Białą Gwiazdą” zakończyła się bezbramkowym remisem. Z kolei GieKSa bardzo dobrze wyglądała chociażby w spotkaniach z ŁKS-em (2:0) czy Zagłębiem Sosnowiec (3:1). Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami. Chociaż to gospodarze piątkowego starcia nieco dłużej utrzymywali się przy piłce, to trzeba przyznać, iż Sandecja wykreowała większą liczbę groźnych sytuacji. W pierwszej połowie w poprzeczkę po uderzeniu z dystansu trafił Michał Walski, w drugiej – obramowanie obił z kolei Maciej Mas. Były zawodnik Skry, który bardzo dobrze prezentował się w barwach naszego klubu, miał jeszcze jedną, świetną okazję, lecz z niewielkiej odległości uderzył ponad bramką. W końcowej fazie meczu bliscy strzelenia gola byli gospodarze, lecz po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry piłka trafiła w słupek bramki Sandecji. GKS Tychy – Wisła Kraków 3:1 Do sobotniego starcia Wisła Kraków przystępowała w roli lidera Fortuna 1 Ligi. Podopieczni Jerzego Brzęczka wcześniej stracili punkty tylko raz, gdy bezbramkowo zremisowali z Sandecją w 1. kolejce. Natomiast tyszanie podejmowali „Białą Gwiazdę” po serii dwóch porażek z rzędu. Ostateczny rezultat spotkania rozgrywanego na Górnym Śląsku można więc uznać za sporych rozmiarów niespodziankę. Pierwszą bramkę co prawda zdobyli krakowianie (za sprawą Luisa Fernandeza, który wykorzystał rzut karny), lecz przed samą przerwą gola samobójczego zanotował Michał Żyro. W drugiej części rywalizacji wiślacy nie potrafili znaleźć recepty na doskonałe dośrodkowania Krzysztofa Wołkowicza, który najpierw obsłużył Daniela Rumina (gol na 2:1), a następnie Mateusza Czyżyckiego (bramka na 3:1). Skra Częstochowa – Zagłębie Sosnowiec 1:0 Nasza drużyna zaprezentowała się ze świetnej strony, przez większą część meczu dominując i kontrolując przebieg gry. Jedyną bramkę dla Skry zdobył Adam Mesjasz, który pewnie egzekwował rzut karny podyktowany za zagranie ręką jednego z graczy Zagłębia. Kolejne zwycięstwo podopiecznych Jakuba Dziółki jasno pokazuje, że nasza drużyna jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu i w obecnej kampanii stać ją na bardzo wiele. Relację z sobotniego starcia z Zagłębiem możecie przeczytać tutaj! Odra Opole – Apklan Resovia Rzeszów 1:1 W sobotę zmierzyły się ze sobą drużyny, które na ten moment znajdują się w dolnych rejonach tabeli. Gospodarze przejawiali jednak oznaki znacznego progresu, wszak w środku tygodnia pokonali Sandecję 4:2. Resovia wyjeżdżała do Opola w nieco gorszych nastrojach, wszak porażka w meczu 5. kolejki z Arką jeszcze bardziej podkopała smętne nastroje panujące w stolicy Podkarpacia. Sobotnie starcie lepiej rozpoczęli rzeszowianie. Ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Marek Mróz, który otworzył wynik spotkania. W 31. minucie imponującym strzałem z rzutu wolnego bramkarza rywali zaskoczył młody Szymon Łapiński. Obie drużyny podejmowały starania, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyć. Nie zobaczyliśmy jednak kolejnych goli, a mecz zakończył się podziałem punktów. Stal Rzeszów – ŁKS Łódź 1:0 Przed meczem w stolicy Podkarpacia, Łódzki Klub Sportowy miał na swoim koncie imponującą passę czterech zwycięstw z rzędu. Stal punktowała mniej efektywnie, ale udowodniła, że jako beniaminek może rywalizować na zapleczu ekstraklasy, prezentując futbol ciekawy dla oka. Ostatecznie rzeszowianie zatrzymali serię ŁKS-u. W pierwszej części spotkania piłkarze Stali regularnie kreowali sytuacje podbramkowe, umiejętnie operowali piłką i dobrze konstruowali kolejne akcje. W 47. minucie wynik spotkania otworzył gol samobójczy Bartosza Szeligi. W drugiej części podopieczni Kazimierza Moskala dążyli do wyrównania. Bardzo groźny pod bramką rywala był chociażby wprowadzony z ławki Kelechukwu, który rozruszał grę ŁKS – u. Dynamicznemu skrzydłowemu zabrakło jednak skuteczności, wszak najpierw jego uderzenie obiło poprzeczkę, a później w sytuacji sam na sam strzelił minimalnie obok bramki. Do końca spotkania rezultat nie uległ już zmianie i gospodarze zapisali na swoim koncie cenne trzy punkty. Górnik Łęczna – Arka Gdynia 1:2 Zawodnicy Górnika z pewnością nie mogą być zadowoleni z początku kampanii w swoim wykonaniu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż jeszcze kilka miesięcy temu występowali na poziomie ekstraklasy. Spotkanie z Arką nie poprawiło im humorów. Wszystko zaczęło się jednak po myśli gospodarzy, bowiem w 17. minucie gry bramkę otwierającą wynik zdobył Marcin Biernat, który dobrze odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym. Jeszcze w pierwszej części na jego gola odpowiedział Omran Haydary, który strzałem po długim słupku pokonał golkipera Górnika. Swoją drogą, skrzydłowy Arki rozgrywał w niedzielę świetne zawody, co rusz wprawiając w zakłopotanie momentami bezradnych defensorów gości. To właśnie Haydary odegrał ważną rolę w kluczowej, bramkowej akcji swojej ekipy w drugiej odsłonie meczu. Afgańczyk świetnie poradził sobie z rywalami na skrzydle, rozegrał piłkę z Januszem Golem i wstrzelił futbolówkę wzdłuż bramki. W polu karnym najlepiej odnalazł się Karol Czubak, który strzałem pod poprzeczkę umieścił piłkę w siatce i ustalił rezultat spotkania. Chrobry Głogów – Podbeskidzie Bielsko – Biała – 0:1 Do meczu z Podbeskidziem ekipa Chrobrego przystępowała po dwóch porażkach z rzędu. Nastroje w Bielsku również nie były najlepsze, wszak w tygodniu „Górale” ulegli naszej ekipie 0:1. W niedzielnym starciu górą byli jednak goście, którzy na przestrzeni całego spotkania prezentowali się nieco lepiej od rywali. Na pierwszego i – jak się okazało – jedynego gola czekaliśmy do 76. minuty. Wówczas Kamil Biliński wziął na siebie odpowiedzialność, huknął jak z armaty, a piłka – po odbiciu od poprzeczki – zatrzepotała w siatce. Doświadczony snajper po raz kolejny udowodnił, jak ważną jest postacią w zespole prowadzonym przez Mirosława Smyłę. Termalica Bruk–Bet Nieciecza – Puszcza Niepołomice 0:0 W poniedziałkowym meczu spotkały się drużyny z górnej połowy tabeli. Jednak o ile Termalica od początku była przedstawiana jako jeden z głównych faworytów do awansu na najwyższy szczebel rozgrywkowy w kraju, o tyle tak dobra postawa podopiecznych Tomasza Tułacza była swego rodzaju niespodzianką. Kibice zgromadzeni na stadionie w Niecieczy nie mieli okazji do obejrzenia bramek. W drugiej połowie gospodarze zamknęli rywali na ich połowie i regularni zagrażali bramce przyjezdnych. Zabrakło im jednak nieco skuteczności, dzięki czemu Puszcza wywiozła z niezwykle trudnego terenu kolejną ważną zdobycz punktową. Ruch Chorzów –Czytaj więcej

Adam Mesjasz wyróżniony przez „Piłkę Nożną”

Tygodnik „Piłka Nożna” w podsumowaniu 5. kolejki Fortuna 1 Ligi ponownie wyróżnił piłkarza Skry Częstochowa. Tym razem, po raz pierwszy w sezonie, w jedenastce kolejki znalazł się Adam Mesjasz. Rozegrane w środku ubiegłego tygodnia spotkanie z Podbeskidziem na pewno zostanie długo zapamiętane przez naszych kibiców. Stawiani w roli faworytów piłkarze z Bielska-Białej przegrali w meczu ze Skrą 0:1 po bramce Adama Mesjasza. Środkowy obrońca naszej drużyny wytrzymał presję i wykorzystał w ostatnich minutach spotkania podyktowany za faul na Jakubie Sangowskim rzut karny. Trzeba jednak zauważyć, że trafienie zanotowane przez naszego defensora stanowi swoiste dopełnienie doskonałej dyspozycji, w jakiej od dłuższego czasu się znajduje. Kapitan Skry stanowi zaporę nie do przejścia dla rywali, a jego zagrania cechują precyzja oraz zdecydowanie. To wszystko wzięli zapewne pod uwagę dziennikarze „Piłki Nożnej”, którzy wyróżnili 29-latka nominacją do jedenastki 5. kolejki Fortuna 1 Ligi. Mesjasz dołączył tym samym do Kamila Lukoszka, Damiana Hilbrychta oraz Filipa Kozłowskiego, których zaszczyt ten spotkał w pierwszych kolejkach bieżącego sezonu. Jedenastka 5. kolejki Fortuna 1 Ligi: Krzepisz (Arka) – Dankowski (ŁKS), Mesjasz (Skra), Grolik (Chojniczanka), Grabowski (Bruk-Bet) – Radwański (Bruk-Bet), Urbańczyk (Odra), Niziołek (Odra), Banaszewski (Zagłębie) – Fernandez (Wisła), Czubak (Arka) Jeśli przegapiliście pomeczową rozmowę z naszym kapitanem, nic straconego. Znajdziecie ją bowiem w poniższym linku: