Myślami przy piątku

Powoli zostawiamy w tyle mecz w Krakowie z Wieczystą i skupiamy się na tym, co przed nami. A już w wkrótce czeka nas starcie z Chojniczanką. Ostatnie mecze Skry, to “przeplatanka”. Zgodnie z prawami arytmetyki pora na wygraną.  Chociaż Wieczysta wygrała w sobotę dość wyraźnie bez wątpienia nasi piłkarze mogą z podniesioną głową wracać do domu. Jesteśmy wszak jednym z pięciu zespołów, które zmusiły golkipera z Krakowa do wyciągnięcia piłki z siatki. Z pewnością też pierwsza połowa pokazała, że potrafimy sprawić problemy wyżej notowanym rywalom. Oczywiście wynik poszedł w świat i nie będziemy czarować rzeczywistości, że zasłużyliśmy na coś więcej, jednak z pewnością wstydu nie było.  A to ważne w kontekście tego, co nas czeka. Jesteśmy mniej więcej w połowie zaplanowanych na jesień spotkań i musimy punktować, jednocześnie zerkając nad siebie. Tutaj niestety nie wszystko poszło po naszej myśli. Praktycznie cały dół tabeli w miniony weekend zapunktował i znów do przedostatniego miejsca tracimy więcej niż “jeden mecz”. Warto jednak podkreślić, że nasza forma zwyżkuje, a zespół prowadzony przez Dariusza Rolaka z tygodnia na tydzień wygląda na bardziej skonsolidowany, co pozwala wierzyć, że wystarczy uzbroić się w cierpliwość i już za kilkanaście dni zaczniemy marsz w górę drugoligowego zestawienia.  By tak się stało warto pokusić się o małą niespodziankę w najbliższy piątek. Chojniczanka Chojnice, to zespół, który co prawda ma zdecydowanie odmienne aspiracje od Skrzaków, jednak nie jest drużyną poza naszym zasięgiem. Przemawia za tym stwierdzeniem nie tylko ślepa wiara w umiejętności naszych piłkarzy, ale również statystyczny fakt, iż ostatnie pięć meczów kończyło się naprzemiennymi zwycięstwami to Skry, to naszych rywali. Zgodnie z arytmetyką teraz kolej na nasz triumf. Tym bardziej, że ostatnie dwa domowe mecze przyniosły nam sześć punktów i warto budować niezdobytą loretańską twierdzę.  Jeśli chodzi o mecze z Chojniczanką, to u siebie jeszcze z nią nie przegraliśmy. W ubiegłym sezonie dwukrotnie padł natomiast bezbramkowy remis.  Wszyscy oczywiście zdajemy sobie sprawę z klasy rywala. Chluba Grodu Tura po raz ostatni zakończyła na tarczy mecz ligowy 24 sierpnia, przegrywając z Hutnikiem w Krakowie 2:3. Od tego czasu trzykrotnie wygrała i trzykrotnie dzieliła się punktami z rywalem. Warto jednak w tym miejscu dodać, że piłkarze z Chojnic nie lubią delegacji – w tym roku wygrali na wyjeździe tylko raz.  Analizując suche liczby nie można przejść obojętnie obok faktu, iż szósta w tabeli Chojniczanka nie należy do najbardziej bramkostrzelnych ekip, ale – i tutaj ważna uwaga – ma czwartą najlepszą siłę defensywną w Betclic 2. lidze.  Zauważając zwyżkującą formę naszych zawodników nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że w piątek czeka nas ciekawy pojedynek. Nasi zawodnicy mocno pracują od początku tygodnia, by odnieść czwarte zwycięstwo w sezonie. W co wierzymy.

Na tarczy z Grodu Kraka 

Wieczysta Kraków wygrała 4:1 w meczu 11. kolejki Betclic 2. ligi. Bramkę dla Skry zdobył Maksymilian Stangret z rzutu karnego. Chociaż wyżej notowany przeciwnik przeważał i nie miał większych problemów ze zdobyciem trzech punktów nasi piłkarze fragmentami – szczególnie w pierwszej połowie – potrafili napsuć krwi Wieczystej.  W początkowej fazie meczu trudno było wskazać przeważającą stronę. Owszem, Wieczysta częściej dochodziła do sytuacji strzeleckich, jednak uderzenia piłkarzy z Krakowa przelatywały poza światłem bramki strzeżonej przez Miłosza Garstkiewicza. Nasi zawodnicy natomiast kilkukrotnie popędzili lewą stroną i najpierw Piotr Nocoń, a chwilę później Kacper Kaczorowski próbowali wrzucać piłkę w szesnastkę, szukając lepiej ustawionych kolegów.  Wieczysta otwiera wynik  Po upływie pierwszego kwadransa gospodarze zaczęli wrzucać drugi bieg, jednak nie przekładało się to na konkretne zagrożenie pod naszą bramką. Aż do 23. minuty. Wówczas po błędzie defensywy w doskonałej sytuacji znalazł się Daniel Sandoval i w pojedynku sam na sam pokonał – choć na raty – Garstkiewicza.  Nie upłynęły cztery minuty, a znów groźnie zrobiło się pod naszą bramką. Technicznie z bliskiej odległości próbował przelobować naszego golkipera Manuel Torres, jednak Garstkiewicz zachował czujność, wybijając piłkę poza pole gry.  W 40. minucie byliśmy najbliżej strzelenia bramki w pierwszej odsłonie gry. Po rzucie rożnym najpierw uderzenie Igora Ławrynowicza zostało zablokowane przez gęsto ustawionych obrońców, a chwilę później dobitkę Maksymiliana Stangreta w ostatniej chwili obronił Antoni Mikułko.  I chociaż krakowianie próbowali jeszcze kilkukrotnie umieścić piłkę w siatce nie zdołali tego zrobić i do przerwy obie strony udawały się przy minimalnym prowadzeniu Wieczystej.  Gra nabrała rumieńców  Od początku drugiej połowy gra nabrała rumieńców. Już kilkanaście sekund po wznowieniu gry najpierw groźnie zrobiło się pod naszą bramką (Mieszko Lorenc, znajdujący się na piątym metrze, wybił piłkę ponad poprzeczką), a dwie minuty później byliśmy po drugiej stronie boiska. Wówczas świetne uderzenie oddał Nocoń i z trudem interweniował Mikułko.  W 52. minucie znów pełne ręce roboty miał golkiper Wieczystej, który obronił strzał z dystansu Kacpra Kaczorowskiego. Po rzucie rożnym głową próbował zaskoczyć go Lorenc, jednak Mikułko ponownie znajdował się na posterunku.  Wieczysta podwyższa prowadzenie  To jednak nie jest tak, że podopieczni Sławomira Peszki biernie przyglądali się poczynaniom naszej ekipy. Zwykle, kiedy jednak byli już w naszej szesnastce pozwalali sobie na nieszablonowe zagrania i wykonywali o jedno podanie lub zwód za dużo. Tak było choćby w 55. minucie, kiedy najpierw za długo kilkukrotnie przekładał sobie piłkę na szesnastym metrze Goku, a gdy futbolówka znalazła się w posiadaniu Jacka Góralskiego, ten uderzył ponad poprzeczką.  W końcu jednak gospodarze dopięli swego i zanotowali trafienie numer dwa. A konkretnie zrobił to Goku po ładnej, składnej akcji.  Niestety wraz z upływem czasu gospodarze posiadali zdecydowaną przewagę i nasz blok obronny nie miał chwili oddechu. Ataki Wieczystej nadciągały to z jednej, to z drugiej strony, a nasi zawodnicy mieli problemy, by zbliżyć się do trzeciej tercji boiska. To udało się choćby w 76. minucie, kiedy po akcji Mateusza Kaczmarka i jego imiennika – Winciersza, udało się wywalczyć rzut rożny.  To jednak była jedna z niewielu akcji w ostatnich dwóch kwadransach, kiedy goście mogli czuć niepokój. Przez większość pojedynku nie mieli bowiem problemów z przedostawaniem się pod naszą bramkę. Tak jak Lisandro Semedo, który otrzymał piłkę w polu karnym, zdołał ją sobie ustawić, po czym umieścił ją przy długim słupku naszej bramki.  Próbowaliśmy odpowiedzieć – jak choćby uderzeniem Stangreta w 84. minucie (obok bramki), jednak czwarte trafienie zanotowali gospodarze. Tym razem na listę strzelców wpisał się Paweł Łysiak.  Nie odpuszczaliśmy do końca. Próbował Kacper Noworyta i im bliżej końcowego gwizdka tym bardziej widać było chęć zdobycia bramki. Udało się to w doliczonym czasie gry Maksymilian Stangret.  Chociaż wynik pokazuje, że gospodarze nie mieli większych problemów z dopisaniem trzech punktów do swojego dorobku nasi zawodnicy fragmentami (głównie w pierwszej połowie) próbowali napsuć krwi wyżej notowanemu rywalowi. Pora zakasać rękawy, wyciągnąć wnioski i szykować się do kolejnej ligowej potyczki. W piątek na Loretę przyjeżdża nie ukrywająca swoich ambicji Chojniczanka Chojnice.  Betclic 2. liga – 11. kolejka  Wieczysta Kraków – Skra Częstochowa 4:1 (1:0)  1:0 Daniel Sandoval (23’), 2:0 Goku (60’), 3:0 Semedo (80’), 4:0 Łysiak (87’), 4:1 Maksymilian Stangret (90’+2)  Wieczysta: Mikułko – Pazdan, Mikołajewski, Pietrzak, Brzęk – Góralski, Trąbka (66’ Swędrowski), Sandoval (66’ Semedo) – Torres (71’ Danielak), Goku (83’ Łysiak), Chuma (83’ Feliks)  Skra: Garstkiewicz – Lorenc, Estigarribia, Leśniak-Paduch – Wróbel, Ławrynowicz (56’ Stec), Kaczorowski (71’ Sobczak), Owczarek (71’ Winciersz), Niedbała (56’ Kaczmarek), Nocoń (78’ Noworyta) – Stangret 

Starcie Dawida z Goliatem? Sport lubi niespodzianki

W sobotę (28 września) o godzinie 14:30 piłkarze Skry zmierzą się w Krakowie z tamtejszą Wieczystą. Zdecydowanym faworytem tej potyczki są nasi rywale, jednak Skrzacy mają ochotę spłatać figla wyżej notowanemu rywalowi. Bezpośrednią transmisję ze spotkania przeprowadzi TVP 3 Katowice oraz TVP Sport online. Kilkukrotnie wyższy budżet, ambicje sięgające szczytu ligowej hierarchii, piłkarze z reprezentacyjną przeszłością – tak w dużym skrócie określić można naszego najbliższego rywala. I nie jest to klub rywalizujący na co dzień w PKO BP Ekstraklasie. To Wieczysta Kraków. Drużyna, która od kilku lat pnie się w górę po kolejnych poziomach rozgrywkowych, a przeprowadzane w każdym okienku transfery szokują piłkarskie środowisko. – Na pewno nie sposób przejść obojętnie obok nazwisk, jakie ma Wieczysta, ale nie można się skupiać tylko na tym. My też mamy swoje silne strony, które mam nadzieję, że przełożymy na mecz i sprawimy sensację – powiedział nam Filip Kramarz, pytany o nastawienie przed sobotnim meczem. Wieczysta, jest zdecydowanym faworytem czekającej nas potyczki, ale… to nie jest tak, że zespół z Grodu Kraka się nie potyka. Pierwsze potknięcie miało miejsce na inaugurację sezonu, podczas domowego starcia z Resovią (0:1), drugie całkiem niedawno w Bielsku-Białej, gdzie tamtejsze Podbeskidzie wygrało w minimalnym rozmiarze (1:0). Oprócz tego krakowianie punkty stracili z rewelacyjną Pogonią Grodzisk Mazowiecki (1:1). Warto jednak mieć na uwadze, że w dziewięciu meczach drogę do bramki Wieczystej zdołali znaleźć oprócz wspomnianego tria jeszcze tylko piłkarze Hutnika. Marna to jednak dla nich pociecha, skoro przegrali w derbach aż 1:7. Wieczysta ma najszczelniejszą defensywę w Betclic 2. lidze i duża w tym zasługa Michała Pazdana, który w kadrze narodowej rozegrał blisko czterdzieści spotkań i z bliska widział wielkie międzynarodowe imprezy. Jednak “tyły”, to nie jedyny atut zespołu prowadzonego przez Sławomira Peszkę. Więcej goli od Wieczystej zdołali strzelić w tym roku tylko piłkarze Polonii Bytom. Jesteśmy w stanie sprawić niespodziankę? – mógłby ktoś zapytać. Oczywiście, że tak. Na tym przecież polega sport. Jeśli się uda, warto być świadkiem tej historii. Przebieg pojedynku śledzić można będzie w aplikacji mobilnej TVP Sport, a także na antenie TVP 3 Katowice. Betclic 2. liga – 11. kolejka Wieczysta Kraków – Skra Częstochowa Sobota, 28 września, godz. 14:30 Transmisja: tvp.sport.pl, TVP 3 Katowice Sędziują: Mariusz Myszka (Stalowa Wola – sędzia główny), Jakub Ślusarski (sędzia asystent), Jakub Olejniczak (sędzia asystent), Michał Grabowski (sędzia asystent) Wieczysta Kraków, historia klubu: O Wieczystej Kraków Polska usłyszała tak naprawdę w czerwcu 2020 roku, kiedy w klub postanowił zainwestować znany biznesmen Wojciech Kwiecień. Od tego momentu rozpoczął się marsz klubu kolejno przez klasę okręgową, aż do szczebla centralnego. Historia Wieczystej sięga jednak czasów… wojennych. Wówczas bowiem, nieco na uboczu miasta, w którym rezydował Generalny Gubernator Hans Frank, w tajemnicy rozgrywano spotkania piłkarskie – oficjalnie zakazane przez okupacyjne władze. Klub nigdy nie należał do potentatów, a w Krakowie zawsze wyżej stały akcje Wisły, Cracovii, Hutnika czy Garbarni. Jednak od jakiegoś czasu ten trend zaczyna się zmieniać. Myliłby się jednak ktoś sądzący, że droga do Betclic 2. ligi była usłana różami. Końcówka sezonu 2022/23 była bardzo rozczarowująca i zespół, który miał być murowanym kandydatem do zwycięstwa w swojej grupie III ligi musiał uznać wyższość Stali Stalowa Wola i Avii Świdnik. Rok później nic nie stanęło na drodze Wieczystej. Drodze, która ciągle trwa… Wieczysta Kraków, kadra 2024/25: BRAMKARZE: Oskar Mielcarz, Antoni Mikułko, Jakub Rajczykowski OBROŃCY: Bartosz Brzęk, Konrad Kasolik, Nikodem Kitowski, Michał Koj, Karol Krzywiecki, Daniel Mikołajewski, Michał Pazdan, Rafał Pietrzak POMOCNICY: Przemysław Bargiel, Jacek Góralski, Paweł Łysiak, Dawid Pakulski, Łukasz Pietras, Joan Roman, Tomasz Swędrowski, Michał Trąbka NAPASTNICY: Chuma, Karol Danielak, Michał Feliks, Michał Fidziukiewicz, Dawid Kiedrowicz, Daniel Sandoval, Lisandro Semedo, Oliwier Skoczeń, Manuel Torres, Jakub Wołosik SZTAB SZKOLENIOWY: Sławomir Peszko (Trener)

“Trzy szybkie z…” Filipem Kramarzem

Dzisiaj na trzy szybkie pytania odpowiedział Filip Kramarz. Młody bramkarz naszej ekipy odniósł się do ostatniego spotkania z Wisłą Puławy i czekającego nas pojedynku w Krakowie.  20-letni Filip Kramarz do naszej bramki po raz pierwszy wskoczył w Kołobrzegu, gdzie rozgrywaliśmy mecz Rundy Wstępnej Pucharu Polski. Na debiut ligowy czekał do końcówki sierpnia, kiedy to nasza ekipa stawiała czoła GKS-owi Jastrzębie. Od tego czasu zagrał zarówno w spotkaniu ze Świtem Szczecin jak i Wisłą Puławy. Właśnie ten ostatni pojedynek ma szczególne znaczenie, bowiem dzięki zwycięstwu pozbyliśmy się w dorobku minusowych punktów. Kramarz miał w tym swój udział, więc pora na trzy szybkie właśnie z nim.  Zwycięstwo z Wisłą Puławy sprawiło, że wreszcie wyszliśmy na plus. Czy ten mecz i fakt, że z naszego dorobku zniknął symbol ujemnych punktów, da Wam pozytywnego “kopa” na dalszą część sezonu czy niczego to nie zmienia, bo nie potrzebujecie dodatkowej motywacji?  Przede wszystkim bardzo się cieszymy, że wychodzimy na plus i że to, co robimy na treningach przynosi pozytywne efekty. Mam nadzieję, że da nam to właśnie wspomnianego kopa przed kolejnymi meczami.  Wiem, że tego nie lubisz, ale jak oceniasz swoją postawę w meczach, w których stanąłeś między słupkami naszej bramki?  Myślę, że pozytywnie. Jeśli pojawiają się jakieś błędy czy kwestie wymagające poprawy, analizuję je z trenerem, a następnie wprowadzam do treningu i później do meczu.  Mecz z Wieczystą Kraków niektórzy określają jako starcie Dawida z Goliatem. Jak wygląda to z perspektywy zawodników? Czy patrzycie na nazwiska w szeregach przeciwników czy skupiacie się na robocie, którą macie wykonać?  Na pewno nie sposób przejść obojętnie obok nazwisk, jakie ma Wieczysta, ale nie można się skupiać tylko na tym. My też mamy swoje silne strony, które mam nadzieję, że przełożymy na mecz i sprawimy sensację. 

Jakub Niedbała bohaterem kolejki!

Jakub Niedbała, autor dwóch trafień w sobotnim meczu Skry z Wisłą Puławy, został wyróżniony przez tygodnik “Piłka Nożna”. Ofensywny pomocnik naszej ekipy nie tylko znalazł się w jedenastce 10. kolejki Betclic 2. ligi, ale został także jej bohaterem.  Sobotni mecz z Wisłą Puławy z pewnością zapamiętamy na dłużej. Zwycięstwo 2:1, a tym samym trzy punkty, przełożyło się bezpośrednio na fakt, iż wreszcie nasza ekipa pozbyła się minusowych punktów w tabeli. Ponadto od przedostatniej Olimpii Elbląg dzielą nas już tylko trzy punkty.  Zapracowała na to cała ekipa, jednak najwyraźniejszą pieczątkę postawił przy sobotnim triumfie Jakub Niedbała. Młody piłkarz naszego zespołu dwukrotnie umieścił piłkę w siatce.  – Cieszę się bardzo tą chwilą, bo długo czekałem na pierwszą bramkę – mówił nam ofensywny pomocnik Skry zaraz po zakończeniu spotkania, opowiadając również o kolejnych trafieniach. – Przy pierwszej bramce, to był moment. Zobaczyłem, jak jest ustawiony bramkarz i zdecydowałem się uderzyć piłkę. Co do karnego, nie zakładamy sobie przed meczem, kto ma je wykonywać, ale dobrze się czułem dzisiaj na boisku i wziąłem to na siebie.  Nic więc dziwnego, że postawa Niedbały nie uszła uwadze dziennikarzom. 20-latek nie tylko znalazł się w jedenastce kolejki tygodnika “Piłka Nożna”, ale przez żurnalistów tego prestiżowego czasopisma został uznany bohaterem kolejki.  20-letni pomocnik ustrzelił dublet w meczu z puławską Wisłą. Gole przełożyły się na trzy punkty Skry Częstochowa, która po raz pierwszy w sezonie nie ma na koncie ujemnych punktów – czytamy.  Kubie, gratulujemy i czekamy na kolejne wyróżnienia!  Jedenastka 10. kolejki Betclic 2. ligi  Syrodernko (Pogoń) – J. Staszak (KKS), Łoś (Pogoń), Szymusik (Polonia) – Góralski (Wieczysta), Dan. Kamiński (Rekord), Niedbała (Skra), Misak (Hutnik), Lis (Pogoń) – Ciućka (Rekord), Chuma (Wieczysta)

Mamy to! 

Skra Częstochowa wygrała 2:1 z Wisłą Puławy w meczu 10. kolejki Betclic 2. ligi. Bramki na wagę trzech punktów zdobył Jakub Niedbała. Dzięki trzeciemu zwycięstwu w sezonie Skrzacy wreszcie “wyszli na plus”.  Jeszcze dwa miesiące temu ważyły się losy zarówno Skry, jak i Wisły. Nad Wisłą wisiało nawet widmo upadku, jednak ostatecznie działacze z Puław w ostatniej chwili podjęli decyzję o starcie w rozgrywkach Betclic 2. ligi. Patrząc na wyniki z pewnością kibice Wisły z takiego obrotu sprawy mogą być zadowoleni. Puławianie tuż przed meczem ze Skrą awansowali na miejsce barażowe. Nie oznaczało to jednak, że nasi zawodnicy stali na z góry straconej pozycji, chociaż na fali znajdowali się goście.  Mocny początek gości  I wspomniana fala wydawała się nieść podopiecznych Macieja Tokarczyka już od pierwszego gwizdka. W 1. minucie Kamil Kargulewicz dośrodkował z prawej strony w kierunku wbiegającego w pole karne Sebastiana Kozieja, na szczęście w porę zainterweniował obchodzący w sobotę urodziny Oliwier Kucharczyk, uprzedzając przeciwnika i zażegnując niebezpieczeństwo.  Nie upłynęły dwie minuty a próbę z dystansu podjął Marcel Zylla (na posterunku znajdował się Filip Kramarz). Nieco ponad minutę później najpierw potężny strzał oddał Kamil Kumoch (ofiarnie zablokowany przez Kacpra Kaczorowskiego), a po ponowieniu akcji uderzył Bartosz Wiktoruk. Ten strzał mógł zaskoczyć naszego golkipera, bowiem futbolówka otarła się od jednego z naszych defensorów, jednak mimo rykoszetu Kramarz zachował zimną krew.  Skra się budzi i… strzela  Jak widać goście zaczęli naprawdę mocno i byli nakręceni na otwarcie wyniku. Na szczęście Skrzacy przetrzymali pierwszy napór rywali i w okolicach dziesiątej minuty zaczęli się odgryzać rywalom.  W 10. minucie spotkania najpierw Jakub Stec dośrodkowywał, a przecinający podanie Adam Gałązka trafił w słupek własnej bramki, a chwilę później po rękawicach na rzut rożny sparował piłkę Jan Szpaderski po uderzeniu Mateusza Winciersza.  W 13. minucie uderzał Piotr Nocoń, jednak ponownie interweniował bramkarz gości. Nie miał jednak nic do powiedzenia przy pięknym uderzeniu Jakuba Niedbały, który tym samym tuż przed upływem pierwszego kwadransa otworzył wynik spotkania.  Zdobyta bramka uspokoiła naszą ekipę, która coraz częściej przedostawała się w pole karne rywali. Swoje okazje miał choćby Maksymilian Stangret czy Kacper Kaczorowski, ale najbliżej strzelenia drugiej bramki dla Skry byli… sami puławianie. Palce maczał w tej akcji wspomniany Kaczorowski, który wrzucał piłkę w pole karne, ta odbiła się od pleców jednego z obrońców Wisły i zmierzała w stronę linii bramkowej. To właśnie z niej w ostatniej chwili wybił ją zawodnik z Puław.  Te zdarzenia podziałały jak płachta na byka na gości, którzy znów przejęli inicjatywę. Na szczęście żadna z przeprowadzanych akcji nie zakończyła się finalizacją w postaci gola. Duża w tym zasługa Kramarza i oczywiście linii defensywnej, której zawodnicy kilkukrotnie blokowali uderzenia rywali.   W 43. minucie, po tym jak puławianie przejęli piłkę w okolicach 30 metra przed świetną szansą stanął Zylla. Miał przed sobą praktycznie tylko bramkarza Skry, przymierzył w okienko na długim słupku, jednak przestrzelił. Chwilę wcześniej po świetnym zgraniu Niedbały ponad trzydzieści metrów przebiegł Winciersz, by oddać strzał, ale w odpowiednim miejscu znajdował się Szpaderski.  Nikt nie odpuszcza  Po zmianie stron tempo meczu nie osłabło. Skrzacy szukali okazji do podwyższenia wyniku, natomiast goście chcieli zdobyć bramkę wyrównującą. Stworzyli sobie ku temu kilka okazji. W 49. minucie choćby obok słupka uderzył Marcin Stromecki, a chwilę później groźnie zrobiło się pod bramką Kramarza za sprawą Kozieja.  W 57. minucie Szpaderski po strzale Piotra Noconia bezradnie odprowadzał wzrokiem piłkę, jednak ta – dzięki temu, że odbiła się od głowy jednego z jego kolegów – uderzyła w poprzeczkę.  Żaden z zespołów nie miał zamiaru odpuszczać, jednak nikomu nie udawało się sforsować defensywy rywala. Obie drużyny popełniały też niewiele błędów w defensywie, za czym szła mała liczba klarownych okazji dla przeciwnika. Upływający czas był więc sprzymierzeńcem Skry, której piłkarze mądrze operowali piłką i w końcowych fragmentach wiedzieli, kiedy “zwolnić”.  Niedbała po raz drugi!  Właśnie w końcowym fragmencie, a dokładnie w 86. minucie w bardzo dobrej sytuacji na siódmym metrze znalazł się Igor Ławrynowicz, jednak uderzył nieczysto, przez co futbolówka minęła światło bramki. Kilka chwil później nasi zawodnicy długo przytrzymali piłkę w polu karnym (głównie za sprawą Noconia), goście uciekli się do faulu na Kacprze Noworycie i arbiter nie miał wątpliwości, wskazując na “wapno”. Do piłki podszedł autor pierwszego trafienia i świetnym uderzeniem podwyższył wynik.  Goście nie mieli zamiaru odpuszczać i w doliczonym czasie gry po stałym fragmencie gry Kumoch z bliskiej odległości umieścił piłkę w siatce. Na więcej zabrakło jednak czasu.  Betclic 2. liga – 10. kolejka   Skra Częstochowa – Wisła Puławy 2:1 (1:0)  1:0 Jakub Niedbała (14’), 2:0 Jakub Niedbała (88’ – karny), 2:1 Kamil Kumoch (90’+2)  Skra: Kramarz – Kucharczyk, Estigarribia, Lorenc – Stec (66’ Wróbel), Ławrynowicz, Winciersz (66’ Owczarek), Kaczorowski, Niedbała, Nocoń – Strangret (76’ Noworyta)  Wisła: Szpaderski – Koziej (60’ Szymanek), Kabaj, Śledzicki (72’ Waliś), Stromecki – Kumoch, Wiktoruk, Kargulewicz, Gałązka (60’ Mwinyi) – Piątek, Zylla