To był prawdziwy rollercoaster. Od euforii po objęciu prowadzenia, przez stratę zawodnika, potem dwóch bramek, by ostatecznie doprowadzić do wyrównania. Skrzacy pokazali prawdziwy charakter i z Bielska-Białej wrócili bogatsi o punkt. Rekord w tym sezonie u siebie jeszcze nie wygrał, Skra na wyjeździe wygrała tylko raz. Być może można z tego faktu wyciągać daleko idące wnioski, jednak w momencie, kiedy usłyszeliśmy pierwszy gwizdek, tego typu ciekawostki przestały mieć znaczenie, a każdy mecz, jest osobną historią. W niedzielny zdecydowanie lepiej weszli gospodarze. Do interwencji zmusili Filipa Kramarza już w 3. minucie spotkania, jednak nawet jeśli nasz bramkarz dałby się pokonać i tak rywale znajdowali się na pozycji spalonej. O tym nie było mowy kilkadziesiąt sekund później, kiedy Mateusz Klichowicz na bardzo dobrą pozycję wyprowadził podaniem Daniela Świderskiego, ale napastnik Rekordu przestrzelił obok długiego słupka. Bramka… W 10. minucie spotkania wreszcie stworzyliśmy zagrożenie pod bramką Rekordu. Igor Ławrynowicz długim prostopadłym podaniem uruchomił Maksymiliana Stangreta, który zagrał do środka, gdzie znajdował się Maciej Wróbel. Nasz defensywny pomocnik długo się nie zastanawiał i uderzył, lecz jego strzał zatrzymał głową jeden z defensorów Rekordu. Obrona była na tyle ofiarna, że piłkarz z Bielska-Białej przez kilka chwil nie podnosił się z murawy i arbiter zmuszony był przerwać grę. Skrzacy po wznowieniu podtrzymali swoją energię, odebrali piłkę rywalom na czterdziestym metrze, po czym trafiła ona pod nogi Kacpra Kaczorowskiego. Ten wbiegł w pole karne i precyzyjnie uderzył, pokonując Wiktora Kaczorowskiego. … i czerwona kartka Naszą radość ostudziła czerwona kartka, którą w 14. minucie pojedynku otrzymał Gabriel Estigarribia za faul na Hubercie Żyrku. Na nic zdał się protesty. Arbiter uznał, iż pomocnik Rekordu wychodził na “czystą” pozycję. Wymusiło to oczywiście zmiany w szeregach naszej ekipy. Na pozycję centralnego stopera przesunięty został Hubert Sadowski, a linia defensywna została wzmocniona Oliwierem Kucharczykiem, niemal natychmiast zastępującym Pawła Kołodziejczyka. Od tego momentu Skrzacy zostali zepchnięci na swoją połowę, co jakiś czas próbując wyprowadzić kontratak (a to Stangret, a to Niedbała), ale to gospodarze prowadzili grę. Mieli jednak problemy ze sfinalizowaniem akcji, a jedną z najlepszych okazji miał doświadczony Tomasz Nowak, który w 28. minucie celował z dystansu w okienko. Poza tym nasi zawodnicy mądrze się bronili, skutecznie zamykając przestrzeń pola karnego, co mocno utrudniało zadanie podopiecznym Dariusza Klaczy. Wydawało się, że uda nam się wytrzymać napór gospodarzy do przerwy, niestety w doliczonym czasie gry piłkę w siatce umieścił Krystian Wrona. Co prawda gospodarze okupili zdobytego gola utratą swojego kapitana – Konrada Karety, który ucierpiał w starciu w polu karnym, jednak dopięli swego i do szatni schodziliśmy przy stanie 1:1. Gospodarze trafiają po raz drugi Pierwsze minuty drugiej połowy upływały… w miarę spokojnie. Gospodarze szukali co prawda okazji do tego, by objąć prowadzenie, ale skutecznie gasiliśmy ich zapały, mądrze operując futbolówką. Stwarzaliśmy też sobie okazje, jak ta autorstwa Kacpra Noworyty, który po zmianie stron pojawił się na boisku i w 51. minucie najpierw powalczył z trójką rywali w środku pola, by po dwójkowej akcji z Kaczorowskim sprawdzić formę golkipera Rekordu. Niestety gospodarze znaleźli drogę do naszej bramki. W 59. minucie na prowadzenie wyprowadził ich Świderski i bielszczanie nie mieli zamiaru się zatrzymywać, wciąż prezentując się mocno ofensywnie. Wszystko na jedną kartę! Ale i my nie przyglądaliśmy się biernie wydarzeniom boiskowym. W 64. minucie najpierw świetnie w polu karnym obrócił się Piotr Owczarek, po czym uderzył (strzał został zablokowany), a chwilę później z dystansu uderzył Sadowski. Zmęczenie z pewnością dawało się we znaki naszym piłkarzom, ale nie poddawali się, stawiając wszystko na jedną kartę. I to się opłaciło! W 80. minucie najpierw uderzył Mateusz Winciersz. Jego strzał sparował golkiper gospodarzy, a wtedy poprawił Ławrynowicz, doprowadzając do wyrównania! Obie drużyny chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, kreując sobie okazje. W 90. minucie po raz kolejny świetną interwencją wykazał się Filip Kramarz, broniąc uderzenie Krystiana Wrony. Remis, wyrwany w tak dramatycznych okolicznościach, to kolejny dowód na to, że nasz zespół się nie poddaje. Choć brzmi to banalnie, tak właśnie jest. Od 14. minuty graliśmy w dziesiątkę, musieliśmy odrabiać straty, by ostatecznie doprowadzić do wyrównania! Jedno słowo: brawo! Betclic 2. liga – 15. kolejka Rekord Bielsko-Biała – Skra Częstochowa 2:2 (1:1) 0:1 Kacper Kaczorowski (11’), 1:1 Krystian Wrona (45’+1), 2:1 Daniel Świderski (59’), 2:2 Igor Ławrynowicz (80’) Rekord: Kaczorowski – Pańkowski, Kareta (K) (45’+4 Bojdys), Wrona – Nowak, Wyroba (83’ Ryś), Żyrek (58’ Tekieli), Kasprzak – Kempny (83’ Młocek), Klichowicz (58’ Ciućka), Świderski Skra: Kramarz – Lorenc, Estigarribia, Sadowski (K) – Ławrynowicz, Wróbel (88’ Magnuszewski), Kaczorowski (68’ Winciersz), Owczarek, Kołodziejczyk (16’ Kucharczyk), Niedbała (46’ Stec) – Stangret (46’ Noworyta)
Kategoria: I Zespół
Ważne starcie z beniaminkiem, który jeszcze u siebie nie wygrał
Piłkarze Skry udadzą się w weekend do Bielska-Białej. Nie po to jednak, by zwiedzić Studio Filmów Rysunkowych czy przespacerować się urokliwymi uliczkami miasta. W niedzielę rozegramy kolejne spotkanie w ramach Betclic 2. ligi. Naszym rywalem będzie tamtejszy Rekord, a celem trzy punkty. Mecz rozpocznie się o godzinie 14:00. Runda jesienna Betclic 2. ligi zaczyna wychodzić na ostatnią prostą. Skrzaków czeka pięć pojedynków, który mogą mieć spory wpływ na układ drugoligowej tabeli. W niedzielę udajemy się do Bielska-Białej, gdzie czeka na nas Rekord. Beniaminek z pewnością ustawi nam wysoko poprzeczkę, ale mamy zamiar ją przeskoczyć. Zwycięstwo nad Olimpią Grudziądz zakończyło piłkarski maraton w naszym wykonaniu. Dotychczasowe mecze wyjazdowe – poza pojedynkiem w Elblągu – nie szły po naszej myśli, jednak postawa Skry w ostatnich meczach ligowych pozwala wierzyć, że po raz pierwszy w sezonie zanotujemy serię dwóch zwycięstw z rzędu. Nie będzie to jednak łatwe zadanie. Rekord jest mocno spragniony domowych zwycięstw, których jeszcze w tym sezonie nie zasmakował! Co więcej na sześć domowych spotkań, tylko jedno zakończyło się remisem, pozostałe pięć natomiast gospodarze najbliższego meczu kończyli na tarczy. Nie można jednak zapominać o dwóch rzeczach – Rekord zremisował z Pogonią Grodzisk Mazowiecki i jest zespołem, który lubi dużo strzelać. Szybki rzut okiem na tabelę pozwala zrozumieć, że nasz najbliższy przeciwnik to czwarta siła ofensywna Betclic 2. ligi! Więcej od Rekordu strzelają tylko piłkarze Polonii Bytom, Pogoni Grodzisk Mazowiecki i Wieczystej Kraków. Cała sprawa ma też drugą stronę – nikt w lidze nie traci więcej bramek niż Rekord. Oznacza to ni mniej, ni więcej jak to, że możemy spodziewać się mocno ofensywnego starcia, w którym padnie kilka bramek. Przekonuje nas do tej opinii także postawa naszego zespołu, który od meczu w Szczecinie w każdym pojedynku umieszcza piłkę w bramce rywali. Nie można zapominać o fakcie, że do Bielska udamy się bez Piotra Noconia. Nasz kapitan zmuszony jest pauzować za czwarty żółty kartonik, który otrzymał za celebrację zwycięskiego gola w meczu z Olimpią Grudziądz. Niewątpliwie brak najbardziej doświadczonego zawodnika w talii trenera Dariusza Rolaka będzie odczuwalny, ale z drugiej strony będzie to okazja dla pozostałych piłkarzy na przejęcie pałeczki lidera. Oprócz Noconia pauzować z powodu żółtych kartek będzie Kamil Sobczak. Patrząc na historię trzeba przyznać, że oba zespoły trochę o sobie zapomniały. Ostatni mecz ligowy między nimi miał miejsce 18 kwietnia 2018 roku, jeszcze w ramach rozgrywek trzecioligowych. Wówczas padł bezbramkowy remis, który był zresztą powieleniem tego, co wydarzyło się jesienią w Bielsku-Białej. Remis, to zresztą najczęściej padający rezultat w pojedynkach między Skrą a Rekordem. Na sześć ostatnich pojedynków drużyny punktami dzieliły się pięciokrotnie. Jedyne zwycięstwo natomiast ma na koncie Rekord, który u siebie w maju 2016 roku wygrał 3:1. Powtórzenie tego wyniku nie spełni naszych oczekiwań. Zatem? Gramy o trzy punkty! Betclic 2. liga – 15. kolejka Rekord Bielsko-Biała – Skra Częstochowa Niedziela (27 października), godz. 14:00 Sędziują: Maciej Kuropatwa (sędzia główny – Katowice), Zbigniew Szymanek (sędzia asystent), Mateusz Poranek (sędzia asystent), Mariusz Goriwoda (sędzia techniczny) Rekord Bielsko-Biała, historia klubu Chociaż historia Rekordu nie jest szczególnie długa, musi budzić uznanie. Klub założony został w 1994 roku, natomiast pięć lat później drużyna została zgłoszona do rozgrywek piłki nożnej jedenastoosobowej. Mozolna droga przez C, B i A-Klasę pozwoliła wydostać się na poziom klasy okręgowej w sezonie 2004/2005. Cztery lata później klub mógł świętować awans na poziom IV ligi. Zaledwie kilka lat wystarczyło, aby po emocjonujących barażach z Górnikiem Piaski Rekord znalazł się w III lidze. 8 czerwca 2024 to z pewnością historyczna data, jeśli chodzi o ćwierćwiecze funkcjonowania klubu w strukturach piłki nożnej jedenastoosobowej. W tym dniu bowiem Rekord pokonał Górnik Polkowice 2:1 i tym samym awansował po raz pierwszy w historii na szczebel centralny. Rekord Bielsko-Biała, kadra 2024/25 BRAMKARZE: Paweł Florek, Wiktor Kaczorowski, Krzysztof Żerdka, Wiktor Żołneczko OBROŃCY: Michał Bojdys, Adam Gibiec, Konrad Kareta, Kacper Kasprzak, Mateusz Pańkowski, Tomasz Walaszek, Zbigniew Wojciechowski, Krystian Wrona, Hubert Żyrek POMOCNICY: Daniel Kamiński, Jakub Kempny, Nikita Kholodov, Mateusz Madzia, Tomasz Nowak, Jakub Ryś, Michał Śliwka, Piotr Wyroba NAPASTNICY: Jan Ciućka, Mateusz Klichowicz, Szymon Młocek, Daniel Świderski SZTAB SZKOLENIOWY: Dariusz Klacza (I trener), Marcin Moruś (I asystent trenera), Gustaw Cyankiewicz (asystent trenera), Dariusz Rucki (asystent trenera), Kacper Szymala (trener bramkarzy), Jakub Korba (trener przygotowania motorycznego), Michał Puchała (koordynator przygotowania motorycznego), Krzysztof Kania (kierownik drużyny), Marek Profic (fizjoterapeuta)
Rozkład jazdy do końca rundy
Przed nami ostatnia prosta piłkarskiej jesieni. Nim nasi piłkarze udadzą się na zasłużony odpoczynek rozegrają jeszcze pięć spotkań. Wiemy już, kiedy, gdzie i o której. Końcówka jesieni w Betclic 2. lidze zapowiada się bardzo interesująco. Zarówno na szczycie tabeli, jak i w jej dolnych rejonach dzieje się sporo i każdy z zespołów walczy o to, by przezimować na jak najwyższej lokacie, pozwalającej zaatakować wiosną założony cel. Tym, dla piłkarzy Skry, jest utrzymanie, które jeszcze niedawno wydawało się znajdować w sferze marzeń. Startowaliśmy z pułapu -7 punktów i wydawało się, że zbudowana naprędce drużyna nie będzie w stanie nawiązać walki z rywalami. Nic bardziej mylnego. Skrzacy triumfowali w tej rundzie już pięciokrotnie i gdyby nie wspomniane minusowe oczka plasowalibyśmy się w tym momencie na trzynastej lokacie! Skupmy się jednak nie na gdybaniu, a na tym, na co mamy wpływ. Już wkrótce możemy bowiem opuścić na stałe ostatnie miejsce w tabeli Betclic 2. ligi. Olimpia Elbląg posiada nad Skrą dwupunktową przewagę, a rezerwy Zagłębia Lubin legitymują się identycznym jak my dorobkiem ośmiu punktów. Kiedy będziemy rozpoczynali pojedynek w Bielsku-Białej z tamtejszym Rekordem Zagłębie podejmować będzie GKS Jastrzębie, a Olimpia kończyć wyjazdowe starcie z Hutnikiem Kraków. Niedzielny mecz z Rekordem, to dopiero początek serii spotkań, w których nasi zawodnicy nie stoją na straconej pozycji. Co ważne z pięciu czekających nas pojedynków aż trzy rozegramy na Lorecie, na której triumfowaliśmy już czterokrotnie i nie licząc starcia z Polonią Bytom po raz ostatni oddaliśmy tutaj pole rywalom ponad dwa miesiące temu. Z pewnością czekające nas pojedynki mogą wlać sporo optymizmu przed rundą wiosenną, która wystartuje na początku marca. Warto zatem zapisać je sobie w kalendarzu. Terminarz ostatnich meczów rundy jesiennej 15. Rekord Bielsko-Biała – Skra Częstochowa (27.10.2024, godz. 14:00) 16. Skra Częstochowa – Resovia Rzeszów (02.11.2024, godz. 13:00) 17. Zagłębie II Lubin – Skra Częstochowa (10.11.2024, godz. 14:00) 18. Skra Częstochowa – ŁKS II Łódź (15.11.2024, godz. 18:00) – pierwszy mecz 1:3 19. Skra Częstochowa – KKS Kalisz (22.11.2024, godz. 18:00) – pierwszy mecz 0:1
“Trzy szybkie z…” Hubertem Sadowskim
W tym tygodniu do rozmowy zaprosiliśmy Huberta Sadowskiego. 24-latek wrócił do wyjściowego składu naszej ekipy i niewątpliwie miał swój udział w zwycięstwie nad Olimpią Grudziądz. W ubiegłą środę, ze względu na mecz ligowy z Polonią Bytom “zamroziliśmy” nasz cykl “Trzy szybkie z…”. Skoro jednak wszystkie zaległości zostały odrobione w tym tygodniu nic nie stanęło na przeszkodzie, by zaserwować trzy pytania jednemu z naszych zawodników. Tym razem padło na Huberta Sadowskiego. 24-letni obrońca zagrał we wszystkich ostatnich meczach Skry, przy czym z Polonią i Olimpią pojawił się w wyjściowej jedenastce. Ze swoich obowiązków wywiązał się bardzo dobrze, nie tylko stanowiąc trudną przeszkodę dla rywali w linii defensywnej, ale także będąc solidnym wsparciem z przodu. Za nami prawdziwy piłkarski maraton zakończony zwycięstwem nad Olimpią Grudziądz. Zagrałeś we wszystkich trzech spotkaniach w związku z czym chciałem zapytać, jak się czujesz pod kątem fizycznym? Czy w ostatnim meczu to zmęczenie było odczuwalne? Osobiście lubię grać co trzy dni, dlatego cieszę się, że w ostatnich spotkaniach wystąpiłem. Odpowiednie przygotowanie w tygodniu pozwoliło na to, że czułem się bardzo dobrze mimo narastającego zmęczenia. Mam wrażenie, że jesteś dobrym duchem szatni i dbasz o to, żeby wszyscy czuli się w niej dobrze. Jak zatem oceniasz panującą w niej atmosferę i może zdradzisz, czy ktoś próbuje Ci dotrzymywać w tej kwestii kroku? Atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Staram się o to, żeby uśmiechy w szatni nie znikały, a momentami pomaga mi w tym Maksiu Stangret. Natomiast każdy w szatni ma smykałkę do tego, żeby tę atmosferę podtrzymywać. Biorąc pod uwagę, że „złapaliśmy” już resztę stawki mecz z Rekordem nabiera dużego znaczenia. Na co Twoim zdaniem powinniśmy być szczególnie wyczuleni w czekającym nas pojedynku? Zespół Rekordu ma w swoich szeregach kilku doświadczonych zawodników, na których musimy uważać. Tracą sporo bramek, ale mają też czwartą ofensywę pod względem strzelonych bramek i na pewno musimy szykować się na ciężki mecz, natomiast skupimy się na swoich zadaniach i planie na ten mecz, żeby przywieźć do Częstochowy komplet punktów.
Nocoń wyróżniony przez “Piłkę Nożną”
Kapitan naszej drużyny, Piotr Nocoń, został wyróżniony przez tygodnik “Piłka Nożna” i znalazł się w jedenastce 14. kolejki Betclic 2. ligi. Takie mecze kształtują drużynę. Zwycięstwo nad rozpędzającą się w ostatnim czasie Olimpią Grudziądz smakowało podwójnie – nie dość, że wygraliśmy po odrobieniu strat, to dodatkowo choć na chwilę opuściliśmy ostatnie miejsce w tabeli. To z pewnością kolejny pozytywny impuls, który przed ostatnią prostą piłkarskiej jesieni, może nadać ton rywalizacji. Na listę strzelców w sobotnim spotkaniu wpisali się z naszej strony Kacper Noworyta i Piotr Nocoń. Kapitan zdobył bramkę na wagę trzech punktów w doliczonym czasie gry. Do statystyk mógł wpisać się już wcześniej, ale trafił w obramowanie bramki. Ponadto był niewątpliwie motorem napędowym naszej drużyny. Jego postawa na boisku została doceniona przez dziennikarzy tygodnika “Piłka Nożna”, którzy wybrali go do jedenastki 14. kolejki Betclic 2. ligi. To już drugie wyróżnienie dla naszego piłkarza w bieżących rozgrywkach. Jedenastka 14. kolejki Betclic 2. ligi “Piłki Nożnej”: Witan (Olimpia E.) – Koj (Wieczysta), Gajgier (Pogoń), Piekarski (Polonia) – Lisandro Semedo (Wieczysta), Abate Etoundi (Podbeskidzie), Nocoń (Skra), Kort (Świt) – Wojtyra (Polonia), Odolak (Pogoń), Ropski (Świt)
Czują oddech na plecach
Zwycięstwo nad Olimpią Grudziądz pozwoliło naszej ekipie na chwilę opuścić ostatnie miejsce w tabeli. Co prawda Olimpia Elbląg pokonała w niedzielę KKS Kalisz, spychając nasz zespół ponownie na osiemnastą lokatę, jednak najważniejsze jest to, że w bezpośrednim zasięgu Skry są już trzy znajdujące się nad nią drużyny. Po niedzielnym spotkaniu może być jeszcze lepiej. Niektóre zwycięstwa rodzą się w bólach i trochę tak było w sobotnie popołudnie. Bez względu na wszystko finalnie liczą się trzy oczka, a właśnie o taką liczbę powiększyliśmy swój dorobek po meczu z Olimpią Grudziądz. Spotkanie było bez wątpienia pokazem charakteru Skrzaków, którzy jako pierwsi stracili bramkę. Musieli gonić i dogonili za sprawą Kacpra Noworyty, a jakby tego było mało kapitan naszej drużyny, Piotr Nocoń, trafił po raz czwarty w sezonie, gwarantując nam trzy oczka (tak na marginesie tylko raz zdarzyło się, że Nocoń wpisał się na listę strzelców, a nasza ekipa nie wygrała). Sobotnie zwycięstwo miało jednak dodatkowy wymiar. W aktualizowanej na bieżąco tabeli zdołaliśmy po raz pierwszy w sezonie opuścić miejsce skąpane w blasku czerwonej latarni. I chociaż Olimpia Elbląg kilkanaście godzin później pokonała KKS Kalisz, przez co wróciliśmy na ostatnią lokatę, nie sposób nie odnieść wrażenia, że pomimo trudnej sytuacji u progu sezonu, jesteśmy na fali wznoszącej. Rezerwy Zagłębia Lubin, ŁKS-u Łódź oraz wspomniana Olimpia Elbląg, to drużyny, które znajdują się w bezpośrednim zasięgu ekipy prowadzonej przez Dariusza Rolaka i czują nasz oddech na plecach. Rzecz jasna nie zapominamy, że cała trójka ma jeszcze zaległe spotkania, jednak ŁKS i Olimpia zmierzą się między sobą w najbliższą środę, więc przynajmniej jedna z nich nie powiększy znaczącą swojego dorobku. Co ważne zarówno z Zagłębiem jak i ŁKS-em spotkamy się jeszcze tej jesieni. Tymczasem w najbliższą niedzielę wybieramy się do Bielska-Białej, gdzie czeka na nas tamtejszy Rekord. Ostatnie tygodnie nie są udane dla beniaminka, który przegrał w Szczecinie, a wcześniej u siebie z GKS-em Jastrzębie. To, na co warto zwrócić uwagę, to fakt, że w starciu ze Świtem Rekord dwukrotnie prowadził, by po końcowym gwizdku zostać z pustymi rękami. Swoją drogą to dość częsta przypadłość zespołu, uczącego się dopiero drugoligowych realiów. Wystarczy wspomnieć starcie w Lubinie, gdzie do przerwy “Rekordziści” prowadzili 3:0, by ostatecznie zremisować 3:3, czy pojedynek z Pogonią Grodzisk, kiedy również otworzyli wynik, by ostatecznie podzielić się punktami. Na analizę rywala przyjdzie jeszcze czas, jednak ostatni z przytoczonych meczów, jest dowodem na to, że Rekord to drużyna posiadająca ogromny potencjał. Warto zaznaczyć, że tylko trzy drużyny w Betclic 2. lidze (skądinąd plasujące się na trzech pierwszych lokatach – Polonia Bytom, Pogoń Grodzisk Mazowiecki i Wieczysta Kraków) strzelają więcej od bielszczan. Druga strona medalu jest taka, że Rekord traci najwięcej bramek w lidze (30). Nasi zawodnicy z pewnością przez cały tydzień będą mocno pracowali nad tym, by odnieść drugie wyjazdowe zwycięstwo w sezonie. Oczywiście czekający nas pojedynek nie będzie spacerkiem, tym bardziej, że zagramy bez wspominanego już dzisiaj Noconia, który w sobotę “zarobił” czwarty żółty kartonik, jednak to, co nasz zespół pokazał w sobotę czy wcześniej w meczu z liderem – Polonią Bytom, pozwala nam z optymizmem patrzeć na niedzielne starcie. Tabela Betclic 2. ligi 1. Polonia Bytom 36 (33-10) 2. Pogoń Grodzisk Mazowiecki 33 (30-10) 3. Wieczysta Kraków 31 (29-5) 4. Hutnik Kraków 22 (20-26) 5. Chojniczanka Chojnice 21 (18-13) 6. Resovia Rzeszów 21 (22-23) 7. Zagłębie Sosnowiec 21 (20-21) 8. Wisła Puławy 19 (19-21) 9. Świt Szczecin 19 (18-20) 10. KKS Kalisz 19 (12-16) 11. Olimpia Grudziądz 17 (20-19) 12. Podbeskidzie Bielsko-Biała 16 (17-20) 13. GKS Jastrzębie 13 (17-17) 14. Rekord Bielsko-Biała 12 (22-30) 15. Olimpia Elbląg 10 (12-24) 16. ŁKS II Łódź 10 (12-25) 17. Zagłębie II Lubin 8 (17-24) 18. Skra Częstochowa 8 (14-28) Mecze Skry do końca rundy jesiennej: (27.10, godz. 14:00) Rekord Bielsko-Biała – Skra Częstochowa (02.11, godz. 13:00) Skra Częstochowa – Resovia Rzeszów (?) Zagłębie II Lubin – Skra Częstochowa (15.11, godz. 18:00) Skra Częstochowa – ŁKS II Łódź (22.11, godz. 18:00) Skra Częstochowa – KKS Kalisz
Kacper Noworyta po sobotnim meczu [WIDEO]
Kacper Noworyta wszedł z ławki w sobotnim meczu z Olimpią Grudziądz i szybko zaznaczył swoją obecność. Zdobył wyrównującą bramkę, która dała pozytywny impuls naszym piłkarzom, a jednocześnie było to pierwsze trafienie naszego napastnika na poziomie centralnym. W związku z tym tuż po meczu zaprosiliśmy go na krótką rozmowę.
Wczorajsze zwycięstwo na zdjęciach
W 14. kolejce Betclic 2. ligi Skra Częstochowa pokonała Olimpię Grudziądz 2:1. Zobaczcie zdjęcia z tego spotkania, bo… jest co oglądać.
Konferencja prasowa po meczu z Olimpią
Emocje na bok i sprawdzamy, co mieli do powiedzenia trenerzy obu zespołów na pomeczowej konferencji prasowej, która odbyła się zaraz po spotkaniu naszej ekipy z Olimpią Grudziądz.
Wygrywamy z Olimpią!
Nasza ekipa wygrała w sobotnie popołudnie z Olimpią Grudziądz po bramkach Kacpra Noworyty i Piotra Noconia. Co ważne nasi zawodnicy musieli odrabiać straty po tym, jak wynik spotkania otworzył Maciej Mas. Historia meczów między Skrą Częstochowa a Olimpią Grudziądz nie jest szczególnie długa. Obie drużyny stoczyły między sobą sześć pojedynków, wszystkie na poziomie 2. ligi. Co ciekawe nasi zawodnicy tylko w jednym z tych spotkań zdołali umieścić piłkę w siatce rywali. Na pocieszenie można tylko powiedzieć, że wówczas uczynili to cztery razy. Swoją drogą 4:0 to najczęściej padający wynik w pojedynkach między Skrą a Olimpią – sęk w tym, że częściej w tym stosunku wygrywali dzisiejsi goście, którzy ponadto legitymują się łącznie trzema zwycięstwami. W ubiegłym roku dwukrotnie padł bezbramkowy remis. Bez wątpienia kontynuowanie tej serii nie ucieszyłoby szczególnie naszej ekipy, która robi wszystko, by wydostać się z blasku czerwonej latarni. Spokojny początek Obie drużyny od pierwszego gwizdka grały piłką, wymieniając sporą liczbę podań. Nie przynosiło to jednak konkretnych okazji strzeleckich. Najgroźniej w tym fragmencie gry było w 7. minucie, kiedy to Tomasz Kaczmarek przechwycił niedokładne podanie między naszymi piłkarzami i popędził prawą stroną. Na szczęście dla naszej ekipy strzelił niecelnie. Pierwszy strzał w światło bramki odnotowaliśmy w 15. minucie. Wówczas, po rzucie wolnym dla naszej ekipy za zagranie ręką, Igor Ławrynowicz podał ciętą piłkę do Huberta Sadowskiego, który z szesnastego metra główkując próbował zaskoczyć Kacpra Górskiego. Po drugiej stronie boiska groźnie zrobiło się mniej więcej pięć minut później, kiedy świetnie przez kolegów wyprowadzony na bardzo dobrą okazję został Szymon Krocz. Ofensywny pomocnik Olimpii próbował zmieścić piłkę przy krótkim słupku, jednak ta sztuka mu się nie udała. W 24. minucie znowu naszą lewą stroną urwał się Kaczmarek, na szczęście ponownie skończyło się na strachu. Goście przejmują inicjatywę Były to jednak jasne sygnały, że grudziądzanie zaczynają czuć się coraz pewniej. Nasi piłkarze zostali zepchnięci na własną połowę i trudno było im się z niej wydostać. Udało się to w okolicach 38. minuty. Sadowski podał do Maksymiliana Stangreta, który w polu karnym miał sporą “obstawę” i nie był w stanie czysto uderzyć piłki. A goście robili swoje i chwilę później z piątego metra na bramkę Filipa Kramarza uderzył Kaczmarek, ale było to uderzenie wybitnie niecelne. Pierwszą połowę zakończyliśmy w miarę pozytywnym akcentem. W doliczonym czasie gry Stangret przechwycił piłkę na czterdziestym metrze i popędził w pole karne. Tam starł się ramię w ramię z jednym z obrońców gości i upadł, jednak arbiter główny, pan Łukasz Ostrowski nie dopatrzył się przewinienia. Do przerwy zatem na tablicy wyników widniał bezbramkowy remis. Musimy sobie jednak uczciwie powiedzieć, że nie były to szczególnie udane pierwsze trzy kwadranse naszej drużyny. Jest lepiej, ale… W drugą połowę weszliśmy zdecydowanie lepiej niż w pierwsze czterdzieści pięć minut. Częściej dostawaliśmy się pod pole karne i dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Udało się wykreować kilka sytuacji, jednak nie przełożyły się na one na gole. Goście szczelnie wypełniali pole karne i nie zostawiali naszym zawodnikom zbyt wiele przestrzeni. Ponadto nie mieli zamiaru biernie przypatrywać się wydarzeniom na boisku. We znaki dawał nam się szczególnie dobrze nam znany Maciej Mas, który w 63. minucie pojawił się na murawie. Kilka sekund po zameldowaniu się na boisku wrzucał futbolówkę w pole karne, a po błędzie naszej defensywy przed szansą stanął Kacper Cichoń, jednak przestrzelił. Chwilę później napastnik Olimpii wyszedł na niemal czystą pozycję po podaniu Kaczmarka, jednak arbiter uniósł chorągiewkę. Nic jednak nie uchroniło nas w 67. minucie, kiedy Mas znalazł się w szesnastce i w pełnym biegu skierował piłkę na długi słupek, otwierając wynik spotkania. Mieliśmy zatem niecałe pół godziny na odrobienie strat, ale szczerze mówiąc, to goście częściej zapędzali się pod nasze pole karne i kilka razy naprawdę było gorąco, głównie za sprawą aktywnego Kaczmarka. Z naszej strony przed największą szansą stanął Piotr Nocoń. Kapitan naszej ekipy huknął w 76. minucie, jednakże trafił w poprzeczkę. Wreszcie dopięliśmy swego w 84. minucie. A konkretnie Kacper Noworyta, który najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w szesnastce i umieścił piłkę w siatce. Dążyliśmy do zdobycia bramki na wagę trzech punktów i sporą aktywność wykazywał Nocoń i… trafił. W doliczonym czasie gry, gwarantując naszej ekipie trzy duże oczka do tabeli. Betclic 2. liga – 14. kolejka Skra Częstochowa – Olimpia Grudziądz 2:1 (0:0) 0:1 Maciej Mas (67’), 1:1 Kacper Noworyta (84’), 2:1 Piotr Nocoń (90’+1) Skra: Kramarz – Lorenc, Estigarribia, Sadowski (75’ Magnuszewski) – Wróbel (46’ Stec), Ławrynowicz, Sobczak (46’ Kaczorowski), Owczarek (63’ Winciersz), Niedbała (75’ Noworyta), Nocoń – Stangret Olimpia: Górski – Tsiupa, Zbiciak, Kobryń – Sikorski, Cichoń, Sewerzyński, Frelek, Krocz (63’ Mas) – Kaczmarek, Rychert (63’ Bonikowski)