Trzy szybkie z… Oliwierem Kucharczykiem

Startujemy z naszym nowym cyklem. Raz w tygodniu będziemy zapraszali Was na trzy szybkie… Naszym pierwszym gościem, jest Oliwier Kucharczyk.  Oliwier Kucharczyk drugi sezon z rzędu reprezentuje barwy naszego klubu. Wyrósł na solidny filar defensywy Skry i dzięki solidnej pracy, pomimo młodego wieku, z każdym meczem staje się dojrzalszym piłkarzem, co widać na boisku. Dlatego też od niego zaczynamy nasz cykl “Trzy szybkie z…”  Oliwier, czego zabrakło by urwać punkty Pogoni i czy czymś Was zaskoczyła?  Byliśmy dobrze przygotowani na ten mecz, znaliśmy ich mocne strony i styl gry. Wiedzieliśmy, że mają szybkich i dynamicznych skrzydłowych oraz że w ten sposób kreują sobie większość sytuacji. W naszym meczu było podobnie. Dobrze wykorzystali swoje mocne strony. Pomimo słabej pierwszej połowy w naszym wykonaniu, w drugiej połowie wyglądało to dużo lepiej. Zaczęliśmy stwarzać groźne sytuacje, jednak brakowało skuteczności. Więc mimo wyniku, uważam, że byliśmy blisko wyrwania punktów.  Z jakim nastawieniem podchodzicie do piątkowego meczu z Podbeskidziem i jakiego spotkania możemy się spodziewać?  Mecz z Podbeskidziem to dla nas kolejna szansa nie tylko na pokazanie dobrego futbolu, a przede wszystkim wygranie meczu. Jesteśmy już po analizie przeciwnika. Wiemy na czym mamy się skupić i jak ich zaskoczyć. Jedziemy na mecz pełni optymizmu i nadziei na powrót na zwycięską ścieżkę.  Jak oceniasz indywidualnie początek sezonu w swoim wykonaniu?  Pod względem indywidualnym czuję, że ciągle się rozwijam. Jestem już drugi sezon na szczeblu centralnym, więc na pewno moja pewność siebie jest na wyższym poziomie. Widzę w sobie progres i staram się udowodnić to w każdym kolejnym meczu. 

Kacper Kaczorowski kolejnym wzmocnieniem!

Kacper Kaczorowski wzmacnia naszą ekipę. 24-latek trafił do Skry na zasadzie wolnego transferu i parafował umowę ważną do końca sezonu. W ubiegłej kampanii reprezentował Wisłę Puławy.  Cały czas aktywnie działamy na rynku transferowym. Efektem tej pracy, jest umowa z kolejnym zawodnikiem. Szeregi naszej ekipy wzmocnił Kacper Kaczorowski. 24-latek najczęściej ustawiany jest w linii defensywnej, ale ze względu na swoje umiejętności może też zagrać wyżej. Co skłoniło go do parafowania kontraktu w Skrze?  – Przede wszystkim była to możliwość gry na poziomie centralnym. Grałem w 2. lidze w zeszłym sezonie i chciałem na tym poziomie zostać. Ważną rolę odegrał też trener Rolak, u którego będę mógł się cały czas rozwijać piłkarsko – powiedział nam zawodnik.  Kaczorowski w ubiegłym sezonie powrócił do gry na poziomie centralnym. Wcześniej miał okazję rywalizować tutaj w sezonie 2019/20, kiedy bronił barw Legionovii Legionowo, w której grał zresztą przez kilka lat. Czego nauczył go miniony sezon, spędzony w Wiśle Puławy?  – Myślę, że stałem się dojrzalszym, pewniejszym siebie zawodnikiem. Ubiegły sezon nauczył mnie też, że nie zawsze wszystko zależy ode mnie. Spokojna głowa, ciężka praca i wszystko się ułoży.  Skra zbudowana jest z młodych albo bardzo młodych zawodników. Kaczorowski, mający na koncie prawie 40 występów na poziomie centralnym, stał się tym samym jednym z najstarszych zawodników w talii trenera Rolaka. Czy w związku z tym odczuwa większą odpowiedzialność i jak odnalazł się w Skrzackiej szatni?  – Na pewno na starszych zawodnikach spoczywa większa odpowiedzialność i jestem na to gotowy. Chcę pomóc drużynie przede wszystkim na boisku i tam przekazywać doświadczenie młodszym kolegom. Jeśli chodzi o atmosferę, choć inna niż w moich dotychczasowych szatniach, jest bardzo dobra – zapewnia.  Na koniec sprawdźmy jakie cele na najbliższe miesiące stawia sobie nasz nowy piłkarz?  – Głównym celem, jest utrzymanie się w Betclic 2. Lidze. Wiadomo, że jesteśmy w trudnej sytuacji przez minusowe punkty, ale widzę w tej drużynie duży potencjał i wierzę, że się utrzymamy. Indywidualnie chcę zebrać jak najwięcej minut i dołożyć asysty, które przełożą się na punkty w tabeli.  Kacper, witamy na pokładzie! 

Nie tak miał wyglądać ten wieczór

Nie udało się przerwać serii Pogoni Grodzisk Mazowiecki i spotkanie 5. kolejki Betclic 2. Ligi zakończyliśmy porażką 0:2. Obie bramki padły w pierwszej połowie meczu.  Nie ma co ukrywać, mecz z Pogonią Grodzisk Mazowiecki zapowiadał się bardzo ekscytująco. Graliśmy wszak z niepokonanym liderem rozgrywek, który jeszcze od czasów trzecioligowych rozgrywek imponuje skutecznością. Nasi piłkarze natomiast wierzyli w napędzenie serii po tym jak wrócili z Elbląga bogatsi o trzy oczka.  Pierwsze minuty należały do gości, którzy nisko zepchnęli naszą ekipę, jednak nie przerodziło się to w żadną klarowną sytuację. Nasi zawodnicy natomiast szukali okazji do znalezienia luk w przestrzeni defensywnej rywali.  Nie tak to sobie wyobrażaliśmy  Niestety w dziesiątej minucie potwierdziło się, że gospodarze są niezwykle groźni po odzyskaniu piłki. Po stracie naszego zespołu momentalnie długie podanie otrzymał Jakub Apolinarski, który odrobinę za długo holował sobie piłkę, dzięki czemu zdołał zainterweniować Miłosz Garstkiewicz. Niestety nie zdołaliśmy wybić piłki poza własne pole karne, gdzie faulowany był Aleksander Gajgier. Sędzia Rafał Szydełko wskazał na jedenasty metr, a rzut karny na gola zamienił kapitan gości Damian Jaroń.  Pierwszy strzał oddaliśmy w 26. Minucie, a konkretnie Igor Ławrynowicz, który poprawił zablokowany strzał Piotra Noconia. Po wznowieniu gry znów długie podanie otrzymał Apolinarski, który wyszedł niemal oko w oko z Garstkiewiczem, jednak zdołał jeszcze podać piłkę do Kamila Odolaka, który bez kłopotu skierował ją do siatki, podwyższając wynik.  Około trzydziestej minuty przejęliśmy inicjatywę, jednak kilku rzutów rożnych i ataków pozycyjnych nie byliśmy w stanie przekuć w bramkę. Najbliżej był Igor Ławrynowicz w 40. minucie, lecz jego strzał z dystansu przeniósł nad poprzeczką Dmytro Sydorenko.  Zmiana stron  Po zmianie stron znów Pogoń dyktowała warunki gry. Piłkarze z Grodziska dążyli do tego, by trzecią bramką zamknąć wynik spotkania i zamknęli Skrzaków na własnej połowie.  Pierwsze zagrożenie pod bramką Sydorenki stworzyliśmy w 54. minucie, kiedy to na dwudziestym metrze faulowany był Piotr Nocoń. Bezpośrednio z rzutu wolnego ładnie przymierzył Jakub Niedbała, ale golkiper Pogoni uratował swój zespół przed stratą bramki.  Pięć minut ładnie akcję prawą flanką napędził Niedbała, dośrodkował w pole karne, w kierunku Maksymiliana Stangreta, który przepuścił sprytnie futbolówkę. Niestety uderzenie Noconia było niecelne, bowiem piłka przefrunęła nad poprzeczką.  Upływający czas nie był naszym sprzymierzeńcem, jednak coraz częściej staraliśmy się kąsać rywali atakami. W okolicach 65. minuty oddaliśmy co najmniej kilka strzałów zablokowanych przez obrońców Pogoni.  Trzy minuty później Stangret wbiegł w pole karne, po czym wystawił piłkę nadbiegającemu Maciejowi Wróblowi, ale ponownie na posterunku był Sydorenko.  Na jedną kartę  W 77. minucie trener Dariusz Rolak postawił wszystko na jedną kartę. W miejsce defensywnego pomocnika – Igora Ławrynowicza posłał do boju drugiego nominalnego napastnika Kacpra Noworytę. Mogło to przynieść natychmiastowy efekt, bowiem kilkanaście sekund później po jego uderzeniu piłka odbiła się od poprzeczki, natomiast po rzucie rożnym niewiele brakło, byśmy po główce Huberta Sadowskiego zdobyli bramkę kontaktową – co zresztą sygnalizowali nasi zawodnicy, jednak arbiter boczny nie miał wątpliwości, że piłka nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej.  Podobnie wątpliwości nie miał sygnalizując pozycję spaloną po tym jak Piotr Owczarek umieścił piłkę w siatce.  Niestety pomimo dużej ambicji nie udało się odrobić strat i trzy punkty odjechały do Grodziska Mazowieckiego.  5. kolejka Betclic 2. Ligi  Skra Częstochowa – Pogoń Grodzisk Mazowiecki : (0:2)  0:1 Damian Jaroń (12’ – karny), 0:2 Kamil Odolak (27’)  Skra: Garstkiewicz – Lorenc, Sadowski, Kucharczyk (77’ Leśniak-Paduch) – Ławrynowicz (77’ Noworyta), Stec (46’ Wróbel), Owczarek, Winciersz, Nocoń, Kaczmarek (39’ Niedbała) – Stangret  Pogoń: Sydorenko – Noiszewski, Gajgier, Niski (72’ Niewiadomski) – Dias, Sommerfeld, Lis (46’ Bahonko), Łoś, Jaroń (72’ Korczakowski), Apolinarski – Odolak (86’ Skowroński) 

Pójść za ciosem

Już jutro (piątek, 16 sierpnia) nasi piłkarze podejmą kolejne ligowe wyzwanie. Tym razem ich przeciwnikiem będzie ekipa Pogoni Grodzisk Mazowiecki. Skrzacy w ubiegły weekend zanotowali pierwsze ligowe zwycięstwo, natomiast Pogoń, to beniaminek będący rewelacją rozgrywek. Czekają nas wielkie emocje. Początek spotkania o godzinie 19:00. Wreszcie! W miniony weekend odetchnęliśmy z ulgą. Skra zanotowała pierwsze ligowe zwycięstwo, pokonując Olimpię Elbląg 1:0 po bramce Maksymiliana Stangreta. Autor trafienia na wagę trzech punktów nie ukrywał, że pierwszy triumf był potrzebny naszej ekipie przede wszystkim ze względu na sferę mentalną. Teraz powinno pójść z górki i… dobrze byłoby pójść za ciosem. Łatwo jednak nie będzie. W piątek na Loretę zawita Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Beniaminek Betclic 2. Ligi to prawdziwa rewelacja rozgrywek. W czterech meczach zanotowała cztery zwycięstwa, odprawiając z kwitkiem Polonię Bytom (2:0), Podbeskidzie Bielsko-Biała (3:1), GKS Jastrzębie (1:0) oraz Świt Szczecin (4:1). Co prawda aż trzy ze wspomnianych zwycięstw miały miejsce w domu, jednak w niczym nie umniejsza to sukcesu zespołu, który po raz ostatni grał na trzecim poziomie rozgrywkowym w sezonach 2021/22. O historii później, bo ważniejsza jest teraźniejszość. Pogoń chciałaby zapewne jak najdłużej podtrzymać swoją serię, Skrzacy – jak już wspomnieliśmy – chcieliby swoją serię dopiero napędzić. Z każdym dniem i z każdym treningiem zadanie powinno być łatwiejsze, bowiem trener Dariusz Rolak od jakiegoś czasu ma do dyspozycji niemal docelową kadrę. Oczywiście nie jest wykluczone, że wkrótce nie dojdzie do podpisania kolejnych umów, jednak będzie to wartość dodana bowiem już teraz widać potencjał tkwiący w naszym zespole. Bardzo dobre wejście notuje choćby wspominany już dzisiaj Maksymilian Stangret, który dołączył do zespołu tuż przed meczem z Hutnikiem Kraków i w trakcie 225 minut spędzonych na boisku zdobył dwa gole; do jedenastki 4. kolejki wybrany został Mieszko Lorenc. Stałą, wysoką formę utrzymują najbardziej doświadczeni w ekipie Piotr Nocoń i Hubert Sadowski, a ich młodsi koledzy dorzucają liczby w postaci asyst (Jakub Niedbała w Kołobrzegu i Mateusz Winciersz w Elblągu). Wymieniać można byłoby dłużej, jednak nie czas w tym momencie na indywidualne cenzurki. Wszyscy bowiem dokładają swoją cegiełkę do tego, że z meczu na mecz gra naszej drużyny wygląda coraz lepiej. Mamy nadzieję, że piątkowy pojedynek z Pogonią sprawi, że zaczniemy powoli wychodzić “na zero”. BETCLIC 2. LIGA – 5. kolejka Piątek (16 sierpnia), godz. 19:00 SKRA CZĘSTOCHOWA – POGOŃ GRODZISK MAZOWIECKI Sędziują: Rafał Szydełko (Błędowa, sędzia główny), Paweł Bałut (sędzia asystent), Marcin Adamski (sędzia asystent), Konrad Łukiewicz (sędzia techniczny) Pogoń Grodzisk Mazowiecki, historia klubu: Początki klubu sięgają 1922 roku. Pierwotna nazwa Świt zmieniona została cztery lata później na Pogoń. Przez dwie dekady klub był ważnym elementem grodziskiej społeczności, jednak stan ten – jak nietrudno się domyślić – przerwał wybuch wojny. Po jej zakończeniu nastąpiła natychmiastowa reaktywacja klubu. Pomimo prężnej działalności przez lata największym sukcesem Pogoni był awans do III ligi w 1958 roku. Osiągnięcie to udało się powtórzyć w sezonach 2020/21 oraz 2023/24, dzięki czemu nasz najbliższy przeciwnik rywalizuje dzisiaj w Betclic 2. lidze. Kończąc jako ciekawostkę warto podać fakt, że wychowankiem klubu, jest reprezentant Polski – Mateusz Wieteska. Pogoń Grodzisk Mazowiecki, kadra klubu: BRAMKARZE: Mikołaj Glacel, Dominik Kalinowski, Mateusz Małecki, Dymytro Sydyrenko OBROŃCY: Aleksander Gajgier, Przemysław Karolak, Kacper Łoś, Jakub Niewiadomski, Nikodem Niski, Karol Noiszewski, Kamil Skok, Grzegorz Skowroński POMOCNICY: Jakub Apolinarski, Matheus Dias, Dawid Dzięgielewski, Dominik Gedek, Damian Jaroń, Igor Korczakowski, Jakub Lis, Szczepan Łoś, Kacper Sommerfeld NAPASTNICY: Kamil Odolak, Damian Winiarski I TRENER: Marcin Sasal

Piłkarz Skry w jedenastce kolejki

Zwycięstwo z Olimpią Elbląg i pierwsze trzy punkty, to nie jedyna dobra wiadomość związana z ostatnim weekendem. Mieszko Lorenc został bowiem wyróżniony przez tygodnik “Piłka Nożna” i znalazł się w jedenastce kolejki.  W Elblągu zanotowaliśmy pierwszą zdobycz w bieżącej kampanii. Zwycięstwo nad Olimpią udowodniło, że droga, którą podąża sztab szkoleniowy z całym zespołem, jest właściwa i ciężka praca zaczyna przynosić efekty.  Wraz z sukcesami drużynowymi przychodzą też indywidualne. Miło nam poinformować, że w jedenastce 4. kolejki Betclic 2. Ligi, opublikowanej przez prestiżowy tygodnik “Piłka Nożna”, znalazł się Mieszko Lorenc. 23-letni zawodnik rozegrał w sobotę bardzo dobre spotkanie, będąc silnym punktem naszej defensywy.  Mieszkowi, gratulujemy!  Jedenastka 4. kolejki Betclic 2. Ligi tygodnika “Piłka Nożna”:  Matys (Zagłębie II) – Rębisz (Resovia), Sz. Michalski (Polonia), Lorenc (Skra) – Torres (Wieczysta), Paprzycki (GKS), Jaroń (Pogoń), Misak (Hutnik) – M. Górski (Resovia), Wojtyra (Polonia), Apolinarski (Pogoń) 

Tak wyglądał nasz obóz

Czasem kluby narzekają na terminarz, czasem logistyczne wyzwania są nie mniejsze niż te na boisku. W naszym przypadku układ meczów pozwolił na zorganizowanie niewielkiego obozu między meczami z Kotwicą Kołobrzeg a Olimpią Elbląg. Od wtorku do soboty mieliśmy okazję rozegrać dwa mecze, mocno popracować, a przede wszystkim spędzić ze sobą sporo czasu. Mało który klub znajdował się w takim położeniu jak Skra. Trzy tygodnie przed startem rozgrywek dowiedzieliśmy się, że zajmiemy miejsce Raduni Stężyca i zagramy na poziomie Betclic 2. Ligi, a pierwszy trening odbył się półtora tygodnia przed startem rozgrywek. Kadra jeszcze nie jest zamknięta, a nowi zawodnicy wzmacniają naszą ekipę niemal przed każdym meczem. Dlatego też każda okazja do tego, by spędzić ze sobą więcej czasu i bliżej się poznać, jest na wagę złota. I tutaj przyszedł nam w sukurs terminarz rozgrywek. Po sobotnim spotkaniu z Hutnikiem Kraków czekała nas delegacja do Kołobrzegu na mecz Pucharu Polski z tamtejszą Kotwicą, natomiast trzy dni później również wyjazdowa potyczka z Olimpią Elbląg. Zdając sobie sprawę z faktu, że kursowanie co dwa dni między morzem, Częstochową a Mazurami byłoby bardzo męczące i zaburzyłoby całkowicie mikrocykl oraz proces pomeczowej regeneracji zdecydowaliśmy się na zorganizowanie krótkiego obozu. Nad polskie morze ruszyliśmy we wtorek. Dojechaliśmy do Mrzeżyna, niewielkiej nadbałtyckiej miejscowości, gdzie mogliśmy zebrać siły przed pucharowym starciem z Kotwicą. Bunkrów nie było, ale też było elegancko. Szum fal uspokoił nasze emocje przed Rundą Wstępną Pucharu Polski, co przełożyło się na postawę na boisku. Z wyżej sytuowanym rywalem graliśmy jak równy z równym, strzelając nawet bramkę i przez pewien czas utrzymując prowadzenie. Niestety postawiona pod ścianą Kotwica sięgnęła po swoje największe armaty, z Jonathanem Juniorem na czele, i w ostatnich minutach pojedynku przechyliła jego szalę na swoją korzyść. Opuszczaliśmy Kołobrzeg z podniesionymi głowami, ale również z niedosytem. Czuliśmy, że byliśmy blisko awansu i naprawdę zagraliśmy dobre spotkanie. Za styl punktów w piłce nożnej jeszcze się nie przyznaje, więc nie zostało nam nic innego jak wyciągnąć szybkie wnioski i skupić się na ligowej potyczce z Olimpią Elbląg. Do tego starcia przygotowywaliśmy się w Ostródzie. Dobre warunki sprawiły, że zarówno w czwartek jak i w piątek nasi trenerzy przeprowadzili efektywne jednostki treningowe. Praca na boisku to jednak nie wszystko. Zawodnicy mieli możliwość, by wyjść wspólnie na kajaki (okazuje się, że przewrócenie kajaka wcale nie jest takie trudne jak mogłoby się wydawać) oraz spędzić ze sobą sporo czasu. Trener Rolak po raz kolejny zorganizował warsztaty integracyjne, na których nie brakowało śmiechu i świetnej zabawy. Gołym okiem widać było, że te kilka dni podziałało na całą ekipę bardzo pozytywnie i między naszymi piłkarzami rodzą się prawdziwe więzi, zaś w powietrzu unosi się już duch drużyny. Największym beneficjentem krótkiego obozu był chyba Maksymilian Stangret. 19-letni napastnik, który parafował umowę ze Skrą tuż przed meczem z Hutnikiem Kraków z marszu wchodząc do pierwszego składu, dzięki tym kilku dniom szybko zaaklimatyzował się w Skrzackiej ekipie, o czym wspomniał w rozmowie po starciu z Olimpią Elbląg. Ale nie wyprzedzajmy faktów. Nie mogliśmy przejść obojętnie obok trwających zmagań olimpijskich i zanim wsiedliśmy do autokaru wiozącego nas z Ostródy do Elbląga trzymaliśmy kciuki za naszych siatkarzy. Zdradzając nieco kuchni możemy przyznać, że trener Rolak przesunął przedmeczową odprawę, by zawodnicy i sztab mogli śledzić to, co się dzieje w Paryżu. Trudno było przełknąć porażkę naszej kadry, ale taki przecież jest sport. Nie zawsze wychodzi słońce, a fortuna odpłaca nagrodą za ambicję i charakter. Sami wiedzieliśmy o tym najlepiej, bo choćby porażka z Hutnikiem Kraków była zdecydowanie za wysoka w stosunku do tego, co pokazali na boisku nasi zawodnicy. Wiedzieliśmy, że mecz z Olimpią będzie wymagający, bowiem piłkarze z Elbląga są mocno spragnieni pierwszych trzech oczek w sezonie. Dość powiedzieć, że nawet wliczając mecze sparingowe podopieczni Sebastiana Letniowskiego po raz ostatni zwyciężyli 27 kwietnia! Przełamanie ze Skrą? Nic z tych rzeczy! Nasi piłkarze w ostatnich minutach spotkania przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, a uczynił to wspominany już dzisiaj Stangret. Co ciekawe młody napastnik zanotował trafienia w obu rozegranych w tym tygodniu meczach. Symboliczne jest to, że jego gole mają znamiona pomostu – zarówno w Kołobrzegu jak i Elblągu asystowali mu bowiem dobrze znani naszym kibicom Jakub Niedbała i Mateusz Winciersz. Nic nie może wiecznie trwać – mawia klasyk, więc po radości ze zwycięstwa, której trudno się dziwić, ruszyliśmy w podróż do domu. Pomimo powrotu w okolicach pory, kiedy noc targuje się z dniem o firmament, wszyscy kładli się spać pozytywnie naładowani i z poczuciem dobrze wykonanej pracy. W sobotę wykonaliśmy pierwszy krok ku celowi, na którym wszystkim nam zależy. I tutaj pada słowo klucz – NAM.