Trener Dariusz Klacza po meczu ze Stalą Stalowa Wola

Skra Częstochowa w spotkaniu rundy wstępnej Pucharu Polski przegrała w Stalowej Woli z miejscową Stalą 1:3. W pierwszych minutach drugiej połowy na bramkę Dawida Łąckiego odpowiedział Paweł Kołodziejczyk, ale Hutnicy przechylili szalę zwycięstwa w ostatnim kwadransie gry golami Huberta Tomalskiego i Mateusza Radeckiego. Pomeczowy komentarz w sali konferencyjnej Podkarpackiego Centrum Piłki Nożnej wygłosił trener Skrzaków Dariusz Klacza. – Zaskoczę, bo na samym początku chciałem powiedzieć, że to był na pewno trudny mecz dla drużyny Stali. Za wszelką cenę musieli złamać nasz blok obrony, który miał być inny w planie na ten mecz, natomiast był bardzo niski. – Dzisiaj w drugiej minucie Nikodem Kossakowski podsumował sytuację, która wydarzyła się w mojej szatni w minionym mikrocyklu, kiedy jeden z zawodników zapytał mnie, czemu nie gra. Odpowiedziałem, że z racji doświadczenia. – Nie dyskutowałem z decyzją o czerwonej kartce, musieliśmy sobie radzić bez jednego piłkarza. Największy niedosyt jaki mam, to że nie dokończyliśmy tego spotkania w komplecie. Myślę, że to byłby bardzo ciekawy mecz dla kibiców i większe święto piłki nożnej. – Ale chciałbym pogratulować swojemu zespołowi, bo wykonaliśmy plan, aby Stal zdobyła tych bramek jak najmniej. Podbeskidzie w miniony weekend grało w komplecie jako drugoligowy klub. My jesteśmy w trzeciej lidze. Odbyliśmy dopiero 12 treningów. Budujemy ten zespół – mówił nasz szkoleniowiec. Pełny zapis konferencji prasowej dostępny na kanale Stali Stalowa Wola:

Na mecz Pucharu Polski do Stalowej Woli

Dokładnie o godzinie 19:38 wtorkowego wieczoru w Podkarpackim Centrum Piłki Nożnej wybrzmi pierwszy gwizdek w spotkaniu rundy wstępnej Pucharu Polski pomiędzy Stalą Stalowa Wola, a Skrą Częstochowa. Okazja do ponownego zobaczenia naszych piłkarzy w akcji nastąpi trzy dni po przyzwoitej inauguracji sezonu. Jutrzejsza potyczka będzie starciem dwóch spadkowiczów. „Stalówka” w ubiegłej kampanii nie poradziła sobie w roli beniaminka zaplecza ekstraklasy i zaledwie po roku powróciła na trzeci poziom rozgrywkowy, z którym niestety pożegnali się Skrzacy. Drużyna pod wodzą trenera Marcina Płuski, który w marcu zamienił Łomżę na Stalową Wolę, rozpoczęła aktualne rozgrywki naprawdę nieźle. Stalowcy po dwóch kolejkach z dorobkiem czterech punktów zajmują pozycję wicelidera tabeli. Na otwarcie tej kampanii Hutnicy zremisowali 1:1 na terenie Olimpii Grudziądz, ale to w ostatni piątek zademonstrowali swoją siłę, zwyciężając przed własną publicznością z Podbeskidziem Bielsko-Biała 5:2. Barwy stalowowolan reprezentuje najlepszy strzelec Skry Częstochowa z poprzedniego sezonu – Jakub Niedbała, a także Dawid Wolny, którego świetnie pamiętamy z kampanii 2019/2020. W nowożytnej historii nasze pojedynki ze Stalą nie były rzadkością. Ligowy bilans z tym rywalem od naszego powrotu na poziom centralny wynosi trzy zwycięstwa, jeden remis i dwie porażki, które przydarzyły się po sobie przed dwoma laty. Co jednak ciekawe, ponownie przyjdzie nam się spotkać właśnie na etapie rundy wstępnej Pucharu Polski po… pięciu latach. Wtedy przy Loretańskiej górą byli goście, a jedynego gola dla Skrzaków strzelił Radosław Gołębiowski. Liczymy na pewnego rodzaju odwet! Sędzią głównym spotkania będzie Mateusz Jenda z Warszawy. Przy liniach bocznych będą biegali Michał Pierściński i Radosław Wąsik. Przełammy pucharową klątwę!

Cenny punkt po świetnej końcówce

W meczu pierwszej kolejki nowego sezonu Betclic III Ligi na bocznym boisku zondacrypto Areny podejmowaliśmy Carinę Gubin. Spotkanie zakończyło się remisem 3:3, a obie ekipy pokazały tego dnia na boisku, że w tych rozgrywkach trzeba będzie się z nimi liczyć. Drużyna przyjezdnych od pierwszych minut chciała nas uświadomić, że nie przyjechała pod Jasną Górę tylko po punkt, ale Skrzacy nie pozostawali gorsi. Aktywny w częstochowskim zespole był nasz kapitan i legenda – Piotr Nocoń – który nie wykorzystał dwóch obiecujących sytuacji. Raz po naprawdę ciekawej akcji środkiem, drugi raz po zagraniu Szymona Jarka z prawego skrzydła. Pierwsze słowo należało jednak do Obuwników, a konkretnie do Przemysława Haraszkiewicza, który po przytomnym podaniu na obieg uderzył lewą nogą przy dalszym słupku zasłoniętego Bartosza Warszakowskiego, a nasz wychowanek musiał pierwszy raz tej soboty wyjmować piłkę z siatki. Częstochowska Skra dobrze zareagowała na taki zimny prysznic i tuż przed upływem regulaminowego czasu gry pierwszej odsłony, po ataku wyprowadzonym z własnej połowy i wymianie piłki Ivana Metlushki z Szymonem Jarkiem, premierowe trafienie w naszych barwach zanotował ukraiński napastnik. Krótko po zmianie stron ponownie cieszyli się jednak goście, kiedy daleki wyrzut zza linii bocznej w szesnastkę i strzał głową Macieja Diduszki dał drugiego gola gubinianom. Kilka minut po tym fakcie podopieczni Grzegorza Kopernickiego mieli już dwubramkową zaliczkę. Defensywa Skry przysnęła przy powrocie wybijanej po rzucie rożnym futbolówki, a w sytuacji oko w oko z naszym golkiperem nie pomylił się wprowadzony na drugą część starcia Denis Matuszewski. Za ponowne odrabianie strat wzięliśmy się na starcie ostatniego kwadransa. I stałe fragmenty gry tym razem zamieniły się w naszą broń. Dwa rzuty rożne i dwie sytuacje, w których kluczową rolę odegrała determinacja i konsekwencja. Najpierw gola kontaktowego zdobył Ivan Metlushko, zapisując na swoim koncie dublet, a potem w bardzo podobnej sytuacji instynkt em snajpera wykazał się Oliwier Kucharczyk, który mecz rozpoczął na ławce rezerwowych. Do samego końca Skrzacy poszukiwali jeszcze ciosu na wagę trzech punktów. Kiedy przy dalszym słupku po wrzutce z prawej flanki piłkę przed bramkę na głowę Seweryna Cieślaka zgrywał Piotr Nocoń, drużynę Cariny Gubin uratował znakomitą interwencją Filip Chadała. Rezultat już nie uległ zmianie. Chociaż obu stronom po ostatnim gwizdku mógł towarzyszyć lekki niedosyt, to na drugi dzień ten punkt będą raczej traktować z pełnym poszanowaniem. Już za tydzień w spotkaniu drugiej kolejki częstochowianie udadzą się na wyjazd do Legnicy na potyczkę z rezerwami Miedzi, ale nim to nastąpi, Skrę czeka wtorkowy pojedynek w delegacji ze Stalą Stalowa Wola w ramach rundy wstępnej Pucharu Polski. Skra Częstochowa – Carina Gubin 3:3 (1:1) Skra: Warszakowski – Lusiusz, Mikołajczyk, Kossakowski (Kucharczyk) – Wojciechowski, Napieraj (Waluda), Kołodziejczyk, Jarek, Nocoń, Gibała (Łukasiewicz) – Metlushko (Cieślak) Rezerwowi: Foltyński, Garczarek, Ciesielski

Wracamy do gry! Mecz domowy z Cariną na inaugurację

Jutro o godzinie 12:00 na bocznym boisku zondacrypto Areny podejmiemy Carinę Gubin, czwarty zespół poprzedniego sezonu Betclic III Ligi grupy trzeciej. Będzie to inauguracyjne spotkanie sezonu 2025/2026 w wykonaniu Skry Częstochowa. Drużyna Skrzaków przystępuje do rozgrywek po spadku z trzeciego krajowego szczebla. Do nowej kampanii nasz klub przygotował się przy nieocenionym wsparciu Rakowa Częstochowa. Skrę poprowadzi były trener rezerw czerwono-niebieskich, Dariusz Klacza, który będzie miał do dyspozycji wielu znajomych zawodników z akademii wicemistrza Polski. Mimo rewolucji kadrowej, sztab doskonale zna piłkarskie spektrum grupy i ma pomysł na wykorzystanie każdego elementu układanki w budowie silnego kolektywu, a czas będzie działał tylko na naszą korzyść. W okresie przygotowawczym rozegraliśmy trzy mecze kontrolne, z Rekordem Bielsko-Biała (0:3), RKS-em Radomsko (3:0) oraz Zalchem Zniczem Kłobuck (1:2). W ostatnim przedsezonowym sparingu urodziwym trafieniem popisał się wracający pod Jasną Górę Radosław Gołębiowski, który między innymi wraz z naszą klubową legendą Piotrem Noconiem będzie stanowił o sile formacji ofensywnej. Słowo należy się również o naszym pierwszym rywalu. Carina Gubin to zdecydowanie drużyna stawiająca na stabilizację. Trener Grzegorz Kopernicki kontynuuje swoją misję od kwietnia 2020 roku. W tym okienku transferowym do zespołu z województwa lubuskiego po dwóch latach powrócił Japończyk Yuya Kamon, który ostatnio reprezentował drugoligowe rezerwy ŁKS-u Łódź. Oprócz niego, gubinian zasilili 20-letni wychowanek łódzkiego Widzewa Jakub Blichar, piłkarz drugiego zespołu Miedzi Legnica Olaf Kania, rezerwowy bramkarz Miedzianki Filip Chadała, gracz Wigier Suwałki Patryk Bednarczyk, a także wypożyczony z Chrobrego Głogów Eryk Buszewski oraz Szymon Kopernicki, również z drużyny z Głogowa, prywatnie syn szkoleniowca naszych jutrzejszych gości. Jedną z gwiazd Cariny jest Szymon Nazar, który swoją klasę pokazał w jednym z meczów sparingowych z Pogonią Szczecin II, zapisując hat-tricka. Sędzią głównym sobotniej potyczki będzie Mateusz Kowalski z Radomska. Przy liniach bocznych asystować mu będą Emil Giermata i Damian Łukasiński. Wstęp na spotkanie jest wolny. Zapraszamy do kibicowania!