Bartłomiej Zieliński wypożyczony do Skry Częstochowa!

W ostatnim dniu okienka transferowego na zasadzie wypożyczenia z Rakowa Częstochowa do Skry Częstochowa dołączył Bartłomiej Zieliński – dwunasty zawodnik z akademii wicemistrza Polski, który trafił do naszego klubu tego lata. Pochodzący z Radomska Zieliński występował w zespołach młodzieżowych czerwono-niebieskich od ośmiu lat. W sezonie 2023/2024 sięgnął po brązowy medal Centralnej Ligi Juniorów U-17, a później został kapitanem juniorów starszych. Następnym krokiem były pierwsze występy w czwartoligowych rezerwach. W ostatnim czasie środkowy obrońca regularnie trenował z pierwszą drużyną oraz znalazł się w kadrze na obozy przygotowawcze w Arłamowie i Holandii, a zadowalające postępy 18-latka przyczyniły się do przedłużenia kontraktu. Był również reprezentantem Polski do lat 16. Brał już udział w meczach kontrolnych naszego zespołu przed początkiem tego sezonu. Bartek, witamy w Skrze i życzymy powodzenia!

Podsumowanie okienka transferowego – Zbigniew Wojciechowski

W zamykającym się okienku transferowym do Skry Częstochowa powrócił Zbigniew Wojciechowski. To jeden z trzech piłkarzy, którzy po przerwie ponownie zawitali tego lata pod kasztany. „Zyba” reprezentował barwy naszego klubu w trakcie rundy jesiennej sezonu 2023/2024. Wówczas wystąpił w 16 spotkaniach, a szczególną udaną pod względem indywidualnym potyczką dla wychowanka Podbeskidzia Bielsko-Biała było pucharowe starcie z Polonią Warszawa, które zakończył z bramką i asystą. 25-latek jest nominalnym prawym obrońcą lub wahadłowym, ale może występować na obu skrzydłach. Podczas swojego drugiego pobytu pod Jasną Górą jest dotychczas wykorzystywany właśnie w lewym sektorze boiska. – Uważam, że przez to, ile trenowałem na pozycji lewego obrońcy, czy lewego wahadłowego, to czuję się tam pewnie – ujął doświadczony na szczeblu centralnym zawodnik. Były piłkarz LKS-u Goczałkowice oraz GKS-u Katowice, gdzie rozegrał 38 meczów na poziomie zaplecza ekstraklasy, ostatnie 1,5 roku spędził w rodzinnych stronach, reprezentując drużynę Rekordu Bielsko-Biała. Jeszcze w maju wraz z biało-zielonymi przyjechał na „Loretę” i rozegrał kwadrans w zwycięskim dla bielszczan pojedynku ligowym. Co jednak warte odnotowania, zimą 2024 roku pod Beskid Śląski piłkarza ściągał… nasz obecny trener Dariusz Klacza, z którym następnie osiągnął sukces w postaci awansu na trzeci poziom rozgrywkowy. Czy historia zatoczy koło? – Trzeba sobie zawiesić poprzeczkę wysoko. Myślę, że nie ma co ukrywać, że możemy powalczyć o awans – twierdzi Zbigniew Wojciechowski. Zbyszek, witamy ponownie i życzymy wielkich chwil w naszym klubie!

Podsumowanie okienka transferowego – Napieraj, Gibała, Dmytryszyn

Formacja obronna za nami. Przyglądamy się nowym zawodnikom w środkowej strefie. Trzech z sześciu pomocników wypożyczonych do naszego klubu z Rakowa Częstochowa to Jerzy Napieraj, Emanuel Gibała i Borys Dmytryszyn. 20-letni Jerzy Napieraj to zawodnik już dość solidnie doświadczony na poziomie seniorskim w rezerwach czerwono-niebieskich, na którego uwagę zwracał trener Marek Papszun, zapraszając młodzieżowca na treningi z pierwszą drużyną. Pobyt w Skrze to dla niego dobra szansa na odbudowę po długiej absencji spowodowanej zerwaniem więzadeł krzyżowych. – W piłkę nie grałem około roku. Aktualnie zagrałem około 10 meczów po kontuzji. Czuję się lepiej, ale myślę, że optymalna forma dopiero nadejdzie – mówi. Napieraj to również jeden z najbardziej wszechstronnych graczy w naszej kadrze. Przez dłuższy czas występował jako półlewy obrońca, ale zaczynał jako środkowy pomocnik. Tak samo, jak miało to miejsce w pierwszej fazie tego sezonu pod wodzą trenera Klaczy, który wpierw korzystał z niego na pozycji numer „sześć”, a obecnie częściej w linii defensywy. – Grałem na półlewym stoperze, grałem na lewej obronie – zależy w jakiej formacji. Ale myślę, że najlepiej czuję się w środku pola – komentuje wielunianin. W centralnej części boiska występuje również Borys Dmytryszyn – „joker” w talii sztabu „Skrzaków” i dobry duch zespołu. Pochodzący z Ostródy piłkarz z rocznika 2008 wylądował w Częstochowie przy Limanowskiego 83 na początku 2023 roku. Wrażenie na jego trenerach budziła dojrzałość taktyczna, którą przekłada na występy w naszej drużynie w końcowych minutach spotkań, które bywają kluczowe dla ich losów. Z pewnością w przypadku naszego pomocnika nauka zebrana na poziomie trzeciej ligi już w wieku 17 lat zaprocentuje w przyszłości. Dwa lata starszy Emanuel Gibała to z kolei zawodnik, który wzmocnił głębię naszego składu na „dziesiątkach”. Wychowanek Beniaminka Krosno trafił do akademii wicemistrza Polski już w 2020 roku, a w ubiegłym sezonie był jednym z liderów zespołu U-19, w którym jego statystyki wyglądały naprawdę imponująco. Dynamiczny, dobrze współpracujący z kolegami, z niebanalną techniką. Na razie 19-latek jest zwykle stałym wyborem z ławki rezerwowych dla naszego szkoleniowca w spotkaniach ligowych, poza meczem inaugurującym sezon, ale otrzymywane minuty, szanse w potyczkach pucharowych i rywalizacja z takimi personami jak Radosław Gołębiowski czy Przemysław Sajdak niewątpliwie pchają go do szybkiego rozwoju. Jurek, Emanuel, Borys – życzymy powodzenia i osiągnięcia wyznaczonych celów!

Podsumowanie okienka transferowego – Mateusz Lusiusz

Mateusz Lusiusz to jeden z dwóch zawodników, którzy latem wzmocnili Skrę Częstochowa na zasadzie transferu definitywnego, a którzy wcześniej nie występowali pod kasztanami. Jest zarazem najbardziej doświadczonym obrońcą w naszej kadrze, a jak wiemy wiekowy i świadomy lider na tej pozycji bywa na wagę złota. 27-letni Mateusz Lusiusz to były zawodnik Avii Świdnik, Karpat Krosno i rezerw Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Ostatni sezon spędził w czwartoligowym Izolatorze Boguchwała, gdzie powrócił po siedmiu latach. Przed początkiem obecnego sezonu piłkarz urodzony w Brzozowie związał się z naszym klubem. – Długo się nie zastanawiałem. Tak naprawdę podjąłem decyzję od razu, bo przychodzę z niższej ligi, więc nie było nawet chwili zawahania, jak już trener wyraził chęć – mówi środkowy obrońca. Lusiusz wystąpił we wszystkich ośmiu sierpniowych meczach w nowych barwach i dopiero podczas spotkań z Victorią oraz Zagłębiem II mógł odpocząć. Jak sam twierdzi, przeskok po powrocie na czwarty poziom rozgrywkowy musi być odczuwalny. – Zdecydowanie odczuwam różnicę poziomów. Jeżeli chodzi o intensywność, ta na pewno jest wyższa. Trzeba być bardziej skoncentrowanym. Jest wyższy poziom na treningach i różni się podejście zawodników, czego nie ujmuję kolegom z poprzedniego klubu. Ale tutaj są młode chłopaki, którzy chcą grać jeszcze wyżej, więc jest inne zaangażowanie – uważa Mateusz. Lewonożny stoper może występował zarówno na pozycji półlewego, jak i centralnego defensora w naszym systemie. Piłkarz, który swoje pierwsze kroki stawiał w Iskrze Przysietnica, dysponuje dobrym rozegraniem piłki i wysoką skutecznością w pojedynkach fizycznych oraz powietrznych. A jak zawodnikowi podoba się w największym mieście, w którym miał dotąd okazję występować? – Mieszkam w Katowicach, ale poznałem już Częstochowę, bo przechadzamy się po niej przed lub po treningach. Bardzo ładne miasto – twierdzi Lusiusz. Doświadczony obrońca występuje w naszym zespole z numerem trzy na koszulce. Mateusz, życzymy powodzenia i pięknych chwil w Skrze!

Zagłębie Sosnowiec wygrywa Turniej Oldbojów na „Lorecie”. Skra na zaszczytnym trzecim miejscu

Piątkowe popołudnie było dla nas wyjątkowe nie tylko z powodu cennego zwycięstwa pierwszej drużyny w trzecioligowych rozgrywkach. Wczorajszy Turniej Piłki Nożnej Oldbojów na obiekcie przy Loretańskiej 20 zainaugurował obchody 100-lecia Skry Częstochowa, które przypada w przyszłym roku, i 15-lecia Klubu Seniora Skry Częstochowa. W rywalizacji wzięło udział pięć drużyn: gospodarzy, czyli częstochowskiej Skry, Victorii Częstochowa, Zagłębia Sosnowiec, Piasta Gliwice oraz Reprezentacji Śląska. Na zawody nie dotarł niestety zespół GKS-u Tychy. Na płycie boiska zobaczyliśmy między innymi Piotra Reissa, Grzegorza Rasiaka czy Leszka Tokarza, uważanego za jednego z najwybitniejszych piłkarzy GKS-u Katowice. Obecni byli również Jacek Góralczyk, Jan Rudnow, i legenda gliwickiego Piasta – Fryderyk Cholewa. Za najlepszego zawodnika turnieju został uznany Adam Kryger – jedyny piłkarz, który reprezentował Polskę nie tylko na murawie, ale również w rozgrywkach futsalowych i w piłce nożnej plażowej. Koronę króla strzelców założył natomiast związany z naszym klubem Paweł Antoniak, autor czterech trafień. Na „Lorecie” pojawił się także prezes Artur Szymczyk. Swoją obecnością zaszczycili nas zastępca prezydenta Częstochowy Łukasz Kot oraz poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Szewiński. Zaproszenie przyjął Prezes Zarządu Klubu Sportowego Norwid Częstochowa Łukasz Żygadło. Atmosfera wśród uczestników wydarzenia była znakomita, a i nie mogliśmy narzekać na brak sportowych wrażeń. W finale Zagłębie Sosnowiec pokonało 3:0 Reprezentację Śląska. Trzecie miejsce przypadło właśnie drużynie Skry Częstochowa, która już za dwa tygodnie na stadionie przy ulicy Krakowskiej podobnie stanie w szranki z uznanymi piłkarzy starszej daty. Dalsze plany będą się klarować na bieżąco. – Jesteśmy tacy trochę spontaniczni. Mamy takiego przysłowiowego „pomysła” i zaczynamy realizację, jak to już starsi panowie. Cieszymy się, że ci nasi chłopcy przedłużają sobie tę zabawę z piłką. Na pewno jeszcze coś zorganizujemy. Takim naszym stałym punktem jest Wigilia Bożego Narodzenia, na którą zapraszamy wybitne postacie całego sportu, nie tylko piłki nożnej. Również inne dyscypliny stoją otworem przed naszymi spotkaniami – mówi nam Jerzy Miedziński, nasz wychowanek i prezes Klubu Seniora Skry Częstochowa.

Dariusz Klacza po wygranej w Lubinie: Podnieśliśmy ten mecz

Skra Częstochowa po wielu zwrotach akcji wygrała w Lubinie 4:3 po golach Oliwiera Kucharczyka, Radosława Gołębiowskiego, Ivana Metlushki oraz Tymoteusza Mazanka. Na chłodno po piątkowych wydarzeniach na bocznym boisku KGHM Zagłębie Areny mecz skomentował nasz trener Dariusz Klacza. Trenerze, gratulacje za drugie zwycięstwo w sezonie. Jak Pan przeżył emocjonalnie to spotkanie? Mecze z Zagłębiem Lubin nie są łatwymi meczami. Tam zawsze coś się dzieje. Natomiast wytrzymaliśmy do końca i myślę, że to nas też w jakiś sposób doświadczyło. Dwukrotnie raniliśmy przeciwnika dwoma trafieniami w odstępie 1-2 minut. Niecodzienna sytuacja, ale godna podziwu. Tutaj cieszy to, że poszliśmy w pierwszej i drugiej połowie za ciosem. I ten zespół wierzył w to, że mimo straty bramki na początku, jest w stanie wygrać. Fajnie zareagowaliśmy. Również w drugiej części meczu dobrze zareagowaliśmy i podnieśliśmy ten mecz. Dlatego bardzo cieszy takie spotkanie. Dwa gole z kontrataków, dwie sztuki ze stałych fragmentów gry. I w końcu wszystkie z pola karnego, o co trener wcześniej zabiegał. Nareszcie nasza praca zaczyna się bardziej bronić, bo to są efekty pracy nad stałymi fragmentami gry. Cały zespół był w budowie i zaczynaliśmy od zera ze stałymi fragmentami gry, zresztą ze wszystkim zaczynaliśmy od zera. A ten mecz oddał to, że z pola karnego potrafiliśmy zdobyć bramki właśnie ze stałych fragmentów gry. Cieszy, że nasza wspólna praca jest coraz bardziej widoczna na boisku. Zagraliśmy też dużo faz przejścia, bo w tym meczu rywal był bardzo intensywny. Jesteśmy zadowoleni, że w takim meczu wygrywamy i przywozimy trzy punkty z bardzo trudnego terenu. Nie mógł dziś trener skorzystać ze Zbigniewa Wojciechowskiego i Borysa Dmytryszyna. Drobne choroby, które w przeciągu kilku dni z pewnością się zakończą. Więc nie są to kontuzje. Do gry wrócił natomiast Seweryn Cieślak. I wygląda na to, że Ivan Metlushko znów wrócił do strzelania zmobilizowany tym faktem. Seweryn daje coraz fajniejsze sygnały i cieszy też to, że czujący jakiś oddech na plecach Ivan świetnie reaguje, bo strzela bramkę. Natomiast Seweryn jako młody, jeszcze niedoświadczony zawodnik wszedł, wykonał małe zadania w defensywie, które otrzymał. Pomógł również w ataku. I ogółem dał bardzo dobrą zmianę. Utrzymał nas przede wszystkim przy piłce i to na pewno też wzbogaciło go o jakieś krótkie doświadczenie. Aktualnie w lidze tylko dwa zespoły mają więcej zdobytych bramek, ale również tylko dwa więcej straconych. Czy szklanka jest do połowy pusta czy do połowy pełna? A może patrzymy tylko na to, że pniemy się w górę tabeli? Patrzymy na to, żeby wygrywać mecze. To jest najbardziej istotne. O ile bilans strzelonych bramek będzie większy niż tych straconych, to jest większe prawdopodobieństwo na to, że będziemy mieli więcej wygranych meczów. Oczywiście to nie idzie w parze tak zero-jedynkowo, natomiast tak można na to obszernie spojrzeć. Jesteśmy ludźmi ambitnymi i mamy świadomość tego, że musimy poprawić pewne rzeczy w obronie. Trzy ostatnie mecze pokazały jednak, że potrafimy zagrać też na zero z tyłu lub tylko jedną straconą bramką. Natomiast teraz się zabezpieczyliśmy, strzelając cztery gole.

Mecz momentów. Zwycięstwo z rezerwami Zagłębia!

Pozostajemy niepokonani na wyjazdach, a co więcej – odnosimy pierwsze zwycięstwo w roli gości! I jak ono smakuje! Skra Częstochowa po emocjonującym widowisku pokonała Zagłębie II Lubin 4:3. W obu połowach zdobywaliśmy dwie bramki… w odstępie dwóch minut. Piątkowe starcie rozpoczęło się po myśli rywali. Franciszek Antkiewicz znakomicie przyłożył z rzutu wolnego i musieliśmy odrabiać. Wraz z upływającymi minutami „Skrzacy” zaczęli przejmować kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami i byli pod bramką rywala coraz bardziej konkretni. Najpierw kapitalnie z lewej flanki do środka zszedł Piotr Nocoń, ale piłka po jego soczystym strzałem została odbita przez jednego z defensorów, a w drugim tempie zablokowany został również Radosław Gołębiowski. Chwilę później nasza drużyna mogła wykorzystać błąd w rozegraniu miejscowych, ale Ivan Metlushko został zatrzymany po podaniu Tymka Mazanka, a po następnym uderzeniu „Nocka” zespół lubinian uratował Adam Matysek. To nie podcięło skrzydeł częstochowianom, bo już po rzucie rożnym zagranym na raty, wysokie dośrodkowanie Przemysława Sajdaka na gola wyrównującego zamienił Oliwier Kucharczyk. Nasi zawodnicy natychmiast poszli za ciosem i po płynnie wyprowadzonym kontrataku Szymon Jarek posłał centrę na głowę wbiegającego w szesnastkę Radka Gołębiowskiego, a ten znów nie dał szans młodemu golkiperowi „Miedziowych”. Zagłębie wyszło na drugą część meczu nastawione bardzo ofensywnie. Przewagę miejscowych w pierwszych fragmentach przystemplował trafieniem lewą nogą Jan Dorożko. To jednak znów były złe dobrego początki dla naszej ekipy. Krótko po wyjęciu piłki z siatki przez Bartka Warszakowskiego, w zamieszaniu po rzucie rożnym pod drugą bramką najlepiej odnalazł się Ivan Metlushko, który tym samym strzelił szóstego gola w tym sezonie, licząc potyczki ligowe i pucharowe. Od wznowienia gry ze środka boiska minęło zaledwie pół minuty i mogliśmy się cieszyć z czwartej bramki w tym meczu. Najpierw silny strzał Przemka Sajdaka odbił Adam Matysek, lecz potem Szymon Jarek wystawił piłkę wbiegającemu do środka Tymoteuszowi Mazankowi, a pomocnik występujący na lewym wahadle dopełnił formalności. Znów wykorzystaliśmy swój dobry moment i przez pewien czas skutecznie gasiliśmy zapędy gospodarzy. Nadzieję zespołowi trenera Arkadiusza Radomskiego przywrócił kwadrans przed końcem Alan Bębas, który po przerzucie Kamila Nowogońskiego uderzeniem głową zaskoczył przy bliższym słupku Bartosza Warszakowskiego. W końcówce pojedynku lubinianie rzucili do przodu wszystkie siły, aby doprowadzić do remisu. Najbliżej tego wyczynu byli po miękkim zagraniu za plecy obrońców debiutującego Mateusza Ziółkowskiego, ale doskonale obsłużony Kacper Kaczmarek nie trafił czysto w piłkę z powietrza. Po ostatnim gwizdku mogliśmy świętować drugie zwycięstwo w rozgrywkach Betclic III Ligi, a pierwsze wyjazdowe. Zagłębie II Lubin – Skra Częstochowa 3:4 (1:2) Skra Częstochowa: Warszakowski – Napieraj, Józefczyk, Kucharczyk – Mazanek (71′ Łukasiewicz), Nocoń, Kołodziejczyk, Jarek (82′ Kossakowski) – Sajdak, Gołębiowski – Metlushko (82′ Cieślak) Rezerwowi: Górski – Lusiusz, Mikołajczyk, Waluda, Gibała

Piątek meczowy. Starcie spadkowiczów w Lubinie!

We wtorek zaczynaliśmy ćwierćfinałowe granie w częstochowskim Pucharze Podokręgu, a w piątek otworzymy siódmą kolejkę rozgrywek Betclic III Ligi grupy trzeciej. Naszym przeciwnikiem będzie zespół, z którym jeszcze w zeszłym sezonie rywalizowaliśmy poziom wyżej. Z trzech dotychczasowych wyjazdów do Legnicy, Kluczborka i Zielonej Góry przywoziliśmy po punkcie. Podopieczni trenera Klaczy w pierwszej fazie kampanii pokazali, że nie ma terenu, na którym byliby skazani na pożarcie. Wydaje się, że z przynajmniej jednej delegacji mogliśmy wrócić zwycięscy. Ale tak, jak nasza cierpliwość w oczekiwaniu na wygraną u siebie została wynagrodzona podczas meczu z Karkonoszami Jelenia Góra, tak wierzymy w szczęśliwy scenariusz w roli gości jutro. Nasz rywal, a więc rezerwy ekstraklasowego Zagłębia Lubin, to mimo gry na niższym szczeblu nasz dobry znajomy. Będzie to pojedynek obecnych spadkowiczów. „Skrzacy” w ubiegłym sezonie musieli pogodzić się ze swoim losem już wcześniej, za to „Miedziowi” zostali zdegradowani po porażce w barażu z Podhalem Nowy Targ. Drużynę z Dolnego Śląska przed początkiem bieżących rozgrywek objął Arkadiusz Radomski, trzydziestokrotny reprezentant Polski z niemal 260 występami w Eredivisie. W kampanii 2024/2025 lubinianie byli górą w obu meczach z naszym zespołem, biorąc odwet za dwie porażki rok wcześniej. Na swoim boisku „Zagłębianie” triumfowali po golach Pawła Kruszelnickiego i Arkadiusza Woźniaka. Jednak nasz ostatni bezpośredni pojedynek na poziomie trzeciej ligi przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie to wygrana Skry Częstochowa 3:2 po trafieniu Adriana Błaszkiewicza i dublecie Daniela Rumina. Wówczas dwa gole dla miejscowych strzelił Martin Nespor. Dziś drugi zespół dwukrotnego mistrza kraju zajmuje piątą pozycję w tabeli, mając na koncie dziesięć oczek. Domowe granie rozpoczął od zwycięstw 7:2 ze Stalą Jasień i 2:1 z Pniówkiem Pawłowice, ale potem przegrał aż 1:5 z Lechią Zielona Góra. „Miedziowi” zrehabilitowali się przed tygodniem, zdobywając Kluczbork. Barwy jutrzejszego przeciwnika reprezentuje nasz były obrońca Mateusz Bondarenko. Swoje szanse otrzymują gracze z kadry ekstraklasowej, tacy jak Jakub Kolan czy Patryk Kusztal. Początek spotkania Zagłębie II Lubin – Skra Częstochowa w piątek o godzinie 15:00 na bocznym boisku numer cztery KGHM Zagłębie Areny. W obsadzie sędziowskiej znalazło się trio z Bydgoszczy: Igor Weiner, Maciej Gebler i Maciej Kaczmarek.

Podsumowanie okienka transferowego – Mikołajczyk, Kossakowski, Kucharczyk, Józefczyk

W letnim okienku transferowym w ramach wypożyczenia z Rakowa Częstochowa, naszą drużynę wzmocniła czwórka środkowych obrońców. Każdego mogliście już poznać od strony boiskowej, ale warto utrwalić i zakodować sobie wszystkie nowe twarze w zespole trenera Dariusza Klaczy. To w drugiej części podsumowania ruchów kadrowych do klubu. 18-letni Jakub Mikołajczyk od kilku sezonów systematycznie pokonywał kolejne szczeble drabinki w akademii obecnego wicemistrza Polski. W ubiegłej kampanii był jednym z najważniejszych ogniw defensywy czwartoligowych rezerw. Zdolny do występowania zarówno jako centralny, jak i półlewy obrońca w systemie 3-4-2-1. W ostatni wtorek powrócił po małej absencji. – Miałem trzy tygodnie przerwy. Teraz wracam z nową energią i mam nadzieję, że będę mógł już występować i pomagać drużynie. Skra to fajne środowisko. Czuję się tutaj dobrze. Starsi zawodnicy pomagają nam zaadoptować się do warunków bardziej seniorskich, niż było to u nas w Rakowie. I na pewno też do ligi, która jest wymagająca – stwierdził Jakub Mikołajczyk. Zawodnikiem, który pozostał w naszej kadrze po spadku ze szczebla drugiej ligi, jest Oliwier Kucharczyk. Wypożyczenie niespełna 22-latka ponownie zostało przedłużone i dla wychowanka Rakowa Częstochowa będzie to już trzeci sezon w barwach naszego klubu. Rundę wiosenną poprzednich rozgrywek musiał opuścić również z powodu kontuzji, a do gry powrócił tego lata z przytupem, bo zdobywając bramkę dającą remis w inauguracyjnym meczu z Cariną Gubin. Występujący jako półprawy stoper. Jego naturalnym konkurentem do gry w składzie jest Nikodem Kossakowski. Zadziorny, nieustępliwy i zespołowy gracz. Swoje ofensywne usposobienie pokazał nam między innymi w ostatnim pucharowym pojedynku z Victorią. W ubiegłej kampanii był wykorzystywany przede wszystkim w zespole Rakowa U-19, pełniąc w drugim półroczu funkcję jego kapitana. „Kosa” zauważa rozmiar przeskoku z poziomu juniorskiego do seniorskiego, za to nie kryje radości z napiętego ostatnio terminarza zespołu. – Czuć różnicę w tempie gry, w intensywności i w jakości zawodników, szczególnie tych doświadczonych. Mimo wszystko cały czas grałem w juniorach w lidze młodzieżowej, a teraz w seniorach w trzeciej lidze. […] Gra co trzy dni? Nie ma lepszego czasu, ponieważ dla zawodnika najważniejszy jest mecz. Najwięcej radości sprawia nam czas, gdzie tych meczów jest więcej i gdzie mamy dwa mecze w tygodniu. Jest tylko lepiej i możemy się tylko cieszyć – przekazał 18-letni Nikodem Kossakowski. Najpóźniej do drużyny częstochowskiej Skry dołączył 20-letni Łukasz Józefczyk, pochodzący ze Zduńskiej Woli. Najbardziej rosły, bo mierzący 1,96 metra zawodnik w naszej kadrze. Pewny siebie, twardy i waleczny. Również szlifowany przez sztab szkoleniowy z Dariuszem Klaczą i Arturem Lenartowskim od ubiegłego sezonu w drugiej drużynie czerwono-niebieskich. W ekipie „Skrzaków” zadebiutował w domowym spotkaniu z Wartą Gorzów Wielkopolski. Centralny stoper w naszym ustawieniu. Kuba, Oliwier, Nikodem, Łukasz – życzymy samych sukcesów i satysfakcjonującego rozwoju!

Podsumowanie okienka transferowego – Mateusz Górski

Wczoraj udany debiut między słupkami zaliczył Mateusz Górski. To dobra okoliczność, aby płynne przejść do podsumowań mijającego okienka transferowego w naszym klubie. Na pierwszy ogień idzie 25-letni bramkarz. Mateusz Górski pochodzi z Dusznik-Zdroju. Pierwsze kroki w piłce nożnej stawiał w Orlętach Krosnowice, Nysie Kłodzko oraz FC Wrocław Academy. W 2017 roku był bohaterem głośnego transferu do akademii holenderskiego Ajaxu Amsterdam. – Byłem w zespołach młodzieżowych i tamte realia z tymi na poziomie trzeciej ligi polskiej to zupełnie co innego. Ciężko znaleźć podobieństwa – uważa zawodnik. Bramkarz powrócił do ojczyzny 2,5 roku później, lądując pierwszoligowej Puszczy Niepołomice. W drużynie „Żubrów” spędził dwa lata, a na początku roku 2022 jego nowym pracodawcą został KKS Kalisz. Po trzech rundach ponownie trafił w rodzinne strony i zasilił Śląsk Wrocław. Nie zdołał zadebiutować w sięgającej wówczas po mistrzostwo kraju pierwszej drużynie WKS-u, ale występował w trzecioligowych rezerwach. W ostatnim sezonie był związany z GKS-em Tychy, zaliczając jedno pucharowe spotkanie. Skra Częstochowa jest już zatem dziewiątym klubem golkipera z rocznika 2000. Pierwsze tygodnie to nie tylko adaptacja w nowym zespole, ale rozwiązanie spraw pozasportowych, takich jak przeprowadzka. – Teraz jest troszkę inaczej, bo muszę jeszcze dojeżdżać. Został mi ten tydzień. Ale trzeba odnaleźć się w nowej rzeczywistości i dawać z siebie wszystko. I czekać na pierwszy mecz ligowy – mówi Mateusz Górski, który we wczorajszej pucharowej potyczce z Victorią Częstochowa zadebiutował w Skrze, od razu notując czyste konto. 25-latek o miejsce w składzie będzie konkurował z 18-letnim Bartoszem Warszakowskim, który był pierwszym wyborem naszego sztabu od startu rozgrywek ligowych. – To jest normalna, czysta rywalizacja. Przyszedłem tutaj, żeby rywalizować, ale też tym samym pomóc. Wiadomo, że jak człowiek rywalizuje, to się rozwija. Po prostu będzie bronił lepszy – komentuje piłkarz. Mateusz, gratulujemy pozytywnego debiutu i życzymy pięknych chwil w naszych barwach!