Od początku wczorajszego spotkania, grający na pozycji lewego wahadłowego, Kamil Lukoszek był bardzo aktywny, stale szukał pojedynków jeden na jeden i dynamizował naszą grę. Tuż po meczu porozmawialiśmy z młodym zawodnikiem naszej drużyny. Wydaje mi się, że przez wiele fragmentów dzisiejszego spotkania byliśmy drużyną lepszą, stwarzającą więcej sytuacji. Jak ten mecz wyglądał z Twojej perspektywy? Kamil Lukoszek: – Tak, uważam, że mieliśmy lepsze sytuacje od Sandecji i powinniśmy wygrać. Natomiast cieszymy się z remisu, walczymy dalej, ponieważ następny mecz – z Zagłębiem w Sosnowcu – prawdopodobnie będzie o sześć punktów i musimy go wygrać. Nie dopuszczaliśmy rywali praktycznie do żadnych sytuacji podbramkowych. Czy plan, który założyliście sobie przed meczem, został w pełni zrealizowany? Uważam, że to, co sobie zaplanowaliśmy na ten mecz, wykonaliśmy bardzo dobrze. Jesteśmy trochę źli, że wywozimy tylko jeden punkt, ale zobaczymy co będzie dalej. W końcowym fragmencie meczu Sandecja lekko zepchnęła nas do defensywy. Brakło nam wówczas paliwa? Dokładnie, Sandecja trochę nas przycisnęła, ale najważniejsze jest to, że nie stworzyli sobie jakiejś dogodnej sytuacji i nie zagrozili mocniej naszej bramce. Serducho mocniej zabiło przy tym długotrwałym Varze? Tak, dokładnie, na chwilę trochę się przestraszyliśmy, ale ewidentnie nie było faulu, więc sędzia na pewno podjął dobrą decyzję.
Autor: Daniel Flak
Bezbramkowy remis z Sandecją
Zespół Skry Częstochowa ma za sobą kolejną ligową konfrontację. Po intensywnym, pełnym walki spotkaniu podopieczni trenera Jakuba Dziółki zremisowali z Sandecją Nowy Sącz 0:0. Od początku dzisiejszego spotkania nasza drużyna była bardzo dobrze zorganizowana i nie dopuszczała rywali do podbramkowych sytuacji. I choć długimi momentami rywale dłużej utrzymywali się przy piłce, to piłkarze Skry byli zdecydowanie bardziej konkretni w swoich poczynaniach, kreując podbramkowe okazje. Już w drugiej minucie świetnym długim zagraniem popisał się Adam Mesjasz. Piłka trafiła do Kamila Lukoszka, który kąśliwie dorzucił futbolówkę w pole karne. Defensorzy Sandecji stanęli jednak na wysokości zadania i wybili piłkę na rzut rożny. W kolejnym z rzędu spotkaniu gracze Skry potrafili zaskoczyć rywali wysokim pressingiem i umiejętnością odebrania piłki na połowie przeciwnika. Przynosiło to wymierne efekty. W 15. minucie, po dośrodkowaniu Piotra Noconia z rzutu rożnego, do strzału doszedł środkowy obrońca naszej ekipy, Aleksander Paluszek. Uderzenie głową młodego zawodnika minęło jednak minimalnie bramkę Dawida Pietrzkiewicza. Warto także zwrócić uwagę na sytuację, która miała miejsce kilka minut później. Wówczas doskonałą crossową piłką popisał się wyżej wspomniany Paluszek, doprowadzając do bardzo groźnej sytuacji, lecz naszemu wahadłowemu nie udało się w pełni opanować futbolówki. W 29. minucie kontuzji nabawił się bardzo dobrze dysponowany dzisiejszego wieczoru środkowy pomocnik, Przemysław Sajdak. Młody gracz musiał opuścić plac gry, a w jego miejsce pojawił się Adam Olejnik, który zagrał pierwsze oficjalne spotkanie po poważnym urazie sprzed roku i pokazał się z bardzo pozytywnej strony, imponując spokojem w rozegraniu. Chwilę później z dystansu bardzo groźnie uderzył Piotr Nocoń. Ofensywny pomocnik naszego zespołu poradził sobie z rywalami, a bramkarz drużyny gości miał bardzo duże problemy z obroną jego płaskiego uderzenia. W końcówce pierwszej części gry, kolejny pojedynek na prawej flance wygrał Bartłomiej Burman. Wahadłowy Skry dośrodkował piłkę w pole karne, doskoczył do niej Maciej Mas, lecz uderzenie naszego napastnika nieznacznie minęło bramkę Pietrzkiewicza. Druga połowa również rozpoczęła się od mocnego akcentu podopiecznych trenera Jakuba Dziółki. Z rzutu rożnego na krótki słupek centrował Piotr Nocoń, do futbolówki dopadł Aleksander Paluszek, a piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek. Trzeba przyznać, że nasz środkowy obrońca bardzo umiejętnie odnajduje się w polu karnym. Po raz kolejny zabrakło mu jednak nieco szczęścia. W końcówce spotkania gracze Sandecji byli nieco bardziej aktywni w ofensywie i zbliżyli się do naszego pola karnego. Atmosfera na placu gry zrobiła się bardzo nerwowa. W 78. minucie gracze Dariusza Dudka przeprowadzili niezłą akcję lewym skrzydłem, po czym piłka trafiła do Tomasza Nawotki. Boczny pomocnik znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, lecz znacząco przestrzelił. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie, dzięki czemu nasza drużyna dopisała sobie kolejny punkt w ligowej tabeli. Skra Częstochowa Kos – Paluszek, Mesjasz, Szymański – Burman, Sajdak (33’ Olejnik), Baranowicz, Lukoszek, Nocoń, Pyrdoł – Mas Sandecja Nowy Sącz Pietrzkiewicz – Rudol, Osyra, Boczek, Słaby – Chmiel, Fall, Kasprzak (66’Walski), Janicki (66’ Szczepanek), Nawotka – Zjawiński
Aleksander Paluszek z powołaniem do reprezentacji Polski U – 20
Aleksander Paluszek otrzymał powołanie do reprezentacji Polski U – 20. Młody, środkowy obrońca naszego zespołu rozegra spotkanie z Anglią w Bielsku – Białej (25.03), a kilka dni później będzie miał okazję zmierzyć się z reprezentacją Czech w miejscowości Frydek – Mistek (28.03). Paluszek dołączył do naszego zespołu zimą i od pierwszego spotkania udowadnia swoją wartość. Imponuje umiejętnością wyprowadzenia piłki, zwykle bardzo pewnie poczyna sobie także w defensywie, co sprawiło, że wywalczył miejsce w podstawowej jedenastce. Nie uszło to uwadze selekcjonera młodzieżowej kadry, Miłosza Stępińskiego, który dostrzegł i docenił dobrą pracę środkowego obrońcy. Nie ulega wątpliwości, że powołanie do reprezentacji zawsze stanowi dodatkowy zastrzyk motywacji i pewności siebie. Jesteśmy przekonani, że podobnie podziała to na Aleksandra Paluszka, który stanowi pewny punkt naszej defensywy. Należy zauważyć, iż powołanie na marcowe mecze otrzymał również wychowanek Skry Częstochowa, Radosław Gołębiowski. Środkowy pomocnik latem minionego roku przeniósł się do Widzewa Łódź, lecz czas spędzony w Skrze z pewnością ukształtował go piłkarsko, a jego sukcesy są dla nas dużym powodem do dumy. Zarówno Aleksowi, jak i Radkowi, gratulujemy powołania do reprezentacji Polski i życzymy powodzenia w spotkaniach międzynarodowych!
Przed nami starcie z Sandecją
Jutro na Stadionie Ludowym w Sosnowcu nasza drużyna rozegra kolejne ligowe spotkanie. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki zmierzą się z Sandecją Nowy Sącz. Pierwszy gwizdek sędziego zaplanowany jest na godzinę 18.00. Piłkarze Skry rozpoczęli rundę wiosenną od porażki z liderem, Miedzią Legnica (0:2) i remisu z Podbeskidziem (1:1). W ostatnim spotkaniu, z zespołem z Bielska – Białej, zawodnicy naszej drużyny rozegrali bardzo dobrą pierwszą połowę, stwarzając wiele sytuacji podbramkowych i skutecznie atakując rywali pressingiem. W drugiej części zostali nieco zepchnięci do defensywy, lecz w ogólnym rozrachunku poniedziałkowy remis wydaje się sprawiedliwym rezultatem. Gracze naszej ekipy długimi momentami potrafili dominować w spotkaniu z rywalem, który dysponuje jednym z najmocniejszych – naszym zdaniem – składów w Fortuna 1 Lidze. Warto zwrócić uwagę na fakt, że większość piłkarzy Skry bardzo dobrze zaprezentowała się pod kątem indywidualnym. Nasi gracze wygrywali pojedynki jeden na jeden, popełniali niewielką liczbę błędów, co jasno pokazuje, że są w wysokiej formie. Dobra dyspozycja podopiecznych trenera Jakuba Dziółki z pewnością napawa optymizmem przed piątkowym starciem. Stoi przed nimi kolejne potężne wyzwanie, bowiem drużyna Sandecji Nowy Sącz w obecnej kampanii już niejednokrotnie udowadniała, że potrafi zdominować niemal każdy zespół w stawce. Obecnie plasuje się na 8. pozycji w ligowej tabeli z 32 punktami na koncie. Trener Sandecji, Dariusz Dudek, ma do dyspozycji co najmniej kilku graczy o ponadprzeciętnych umiejętnościach technicznych. Najlepszym strzelcem Sandecji jest Damir Sovsić, który jawi się jako najbardziej kreatywny gracz drużyny z Nowego Sącza. Więcej o drużynie Sandecji dowiecie się z porannego artykułu. *** Transmisję z piątkowego spotkania możecie śledzić, wykupując PPV pod linkiem: skraczestochowa.statscore.com bądź inwestując w sportowy pakiet w aplikacji Polsat Box Go – https://bit.ly/PolsatBoxGoF1L
Solidna drużyna z Nowego Sącza. Przedstawiamy Sandecję
W najbliższy piątek nasza drużyna rozegra trzeci mecz w bieżącym roku. Przeciwnikiem podopiecznych trenera Jakuba Dziółki będzie Sandecja Nowy Sącz, która obecnie plasuje się na 8. miejscu w tabeli Fortuna 1 Ligi. W związku z tym, iż do spotkania zostało zaledwie kilkadziesiąt godzin, nadchodzi najwyższy czas, by przedstawić Wam zespół popularnych Sączersów. Zaczniemy jak zawsze – od historii klubu, który został założony w 1910 roku. Przez wiele lat swojej działalności funkcjonował w niższych krajowych ligach. Prawdziwe, przełomowe dla Sandecji sukcesy pojawiły się dopiero całkiem niedawno. Złotymi zgłoskami w dziejach Sączersów z pewnością zapisał się awans do 1. ligi w sezonie 2008/2009, który oznaczał wejście klubu na inny poziom. Kolejnym etapem rozwoju drużyny było wywalczenie promocji do ekstraklasy w kampanii 2016/2017. I chociaż Sandecja dość szybko spadła z ekstraklasy, to pozostaje zespołem, który w perspektywie kilku lat pragnie powrócić do krajowej elity. Biorąc pod uwagę, iż do barażów kwalifikuje się sześć pierwszych zespołów w tabeli, ekipa z Nowego Sącza nie zamierza składać broni w walce o awans na najwyższy szczebel w kraju. Obecnie z dorobkiem 32 punktów plasuje się na 8. miejscu w ligowej tabeli. Podopieczni Dariusza Dudka – bo tak właśnie nazywa się trener nowosądeckiego zespołu – zapewne nieco inaczej wyobrażali sobie początek piłkarskiej wiosny. Sandecja rozpoczęła rundę od remisu z GKS – em Katowice (1:1), a także porażki z GKS – em Tychy (2:3), więc możemy się tylko domyślać, że gracze z Nowego Sącza w piątek zrobią wszystko, by po raz pierwszy w tym roku zainkasować pełną pulę. Sandecja dalej jawi się jako drużyna niezwykle poukładana, mocna zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Nie ma w niej gracza, który jest absolutnym gwarantem goli. Odpowiedzialność rozkłada się raczej na większą ilość graczy. Najlepszym strzelcem zespołu jest Damir Sovsić, gracz środka pola, który jest jednocześnie najbardziej wyróżniającą się postacią drużyny. Chorwacki pomocnik imponuje kreatywnością, wszak lubuje się w wybieraniu rozwiązań niekonwencjonalnych i zaskakujących dla rywala. O tym, jak dobrze dogrywa futbolówkę Sovsić najlepiej niech świadczy fakt, że do czterech zdobytych goli, dorzucił także pięć asyst. Nie ulega wątpliwości, iż jego prawdziwym atutem pozostaje także duże doświadczenie, oparte chociażby na 200 meczach w chorwackiej ekstraklasie. Nasi obrońcy muszą zwrócić szczególną uwagę także na dynamicznego skrzydłowego Sandecji, Damiana Chmiela, który swego czasu stanowił o sile ekstraklasowego wówczas Podbeskidzia. Ponadto należy podkreślić świetną formę wypożyczonego z Lechii Gdańsk, Łukasza Zjawińskiego. 20 – letni snajper kapitalnie rozpoczął wiosnę, strzelając trzy gole w dwóch dotychczasowych spotkaniach. Co ciekawe, jednym z konkurentów Zjawińskiego jest były gracz Skry Częstochowa, Damian Nowak. Silny napastnik strzelił przy Loretańskiej wiele ważnych bramek, a później udowodnił swoją wartość na pierwszoligowych boiskach. Nie możemy także nie wspomnieć o liderze nowosądeckiej defensywy, Sebastianie Rudolu. 27 – letni obrońca rozegrał 130 spotkań w ekstraklasie, przez kilka lat stanowił pewny punkt Pogoni Szczecin. Obecnie wprowadza bardzo dużo spokoju i doświadczenia w szeregi defensywy Sandecji Nowy Sącz. Posiadamy jednak pełne przekonanie, iż podopieczni trenera Dziółki będą dobrze przygotowani do neutralizacji najsilniejszych stron rywala i mamy nadzieję, że zagrają tak dobrze jak w pierwszym spotkaniu w Nowym Sączu!
Pomeczowa rozmowa z Szymonem Szymańskim
Po spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko – Biała krótko porozmawialiśmy z Szymonem Szymańskim, który wczoraj wystąpił na pozycji pół – lewego środkowego defensora i zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Szymon Szymański: – Czy czujecie niedosyt po dzisiejszym meczu? Myślę, że w pierwszej połowie byliśmy zespołem lepszym, kontrolowaliśmy grę. Czy jednak, w związku z tym, iż Podbeskidzie stworzyło kilka sytuacji w drugiej połowie, jesteście zadowoleni z tego remisu? Może zacznę od tego, że jest to bardzo cenny punkt, który możemy sobie dopisać. Zgadzam się w stu procentach, że pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Mieliśmy dużo sytuacji. Niestety nie udało się strzelić drugiej bramki, która dałaby nam trochę więcej spokoju. W drugiej połowie, faktycznie, Podbeskidzie zepchnęło nas do defensywy, stwarzało okazje. Nie udało się dowieźć korzystnego rezultatu, ale uważam, że należy szanować ten remis. Grałeś dzisiaj na pozycji pół – lewego środkowego obrońcy. Mimo wszystko, jest to dla ciebie nowe miejsce na boisku. Grałeś jednak bardzo pewnie i chyba bardzo dobrze odnajdujesz się na tej pozycji? Jestem środkowym pomocnikiem, ale myślę, że mam też predyspozycje do tego, żeby grać na stoperze. Będę grał tam, gdzie trener na mnie postawi. Dzisiaj była potrzeba, żebym wystąpił na stoperze i myślę, że zagrałem dobrze tak jak cała drużyna. W piątek mamy już kolejne spotkanie. Dzisiaj zostawiliście na boisku bardzo dużo zdrowia. Czy myślisz, że wystarczy Wam czasu na regenerację przed spotkaniem z Sandecją? Tak. Mecz był bardzo trudny, wymagający, ale jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Teraz regeneracja, a już od jutra skupiamy się na Sandecji i będziemy w stu procentach gotowi.
Skrót meczu z Podbeskidziem
Zapraszamy do obejrzenia skrótu spotkania z Podbeskidziem Bielsko – Biała. Najciekawsze akcje z wczorajszego meczu znajdziecie na stronie Polsatu Sport, pod tym linkiem: . https://www.polsatsport.pl/film/skra-czestochowa-podbeskidzie-bielsko-biala-11-skrot-meczu_7026656/?ref=wideo_kafle Warto obejrzeć, wierzcie nam:)
Piotr Nocoń po spotkaniu z Podbeskidziem
Piotr Nocoń był kluczową postacią naszego zespołu we wczorajszym starciu z Podbeskidziem Bielsko – Biała, stale napędzając akcje naszego zespołu. Tuż po meczu zapytaliśmy kapitana Skry o kilka kwestii związanych z wydarzeniami na boisku. Wydaje mi się, że zagraliśmy dużo lepiej niż w Legnicy – zwłaszcza w pierwszej połowie. Czy możemy być zadowoleni po dzisiejszy spotkaniu? Piotr Nocoń: – Myślę, że na pewno zagraliśmy lepiej niż w Legnicy – i to trzeba podkreślić, bo pierwsza połowa z Miedzią była do zapomnienia. Dzisiaj to wyglądało zupełnie inaczej. Przyniosło nam to bramkę. Można powiedzieć, że w miarę kontrolowaliśmy mecz, nie dopuszczaliśmy Podbeskidzia do sytuacji. Szanujemy ten remis, bo wiemy, że to był trudny teren, dobry rywal i w przekroju całego sezonu na pewno trzeba docenić ten punkt. W pierwszej połowie graliśmy naprawdę dobrze, zaskakując rywala wysokim pressingiem. Trzeba jednak przyznać, że w drugiej części Podbeskidzie trochę zepchnęło nas do defensywy. Brakło nam sił czy jednak był plan, żeby grać trochę niżej? Już od pierwszej minuty chcieliśmy wyjść wyżej, bo analiza meczu w Legnicy pokazała nam, że nie możemy bronić tak nisko. Dzisiaj to wyglądało zupełnie inaczej i przynosiło to wymierne efekty w postaci dogodnych sytuacji, szkoda tylko, że nie udało się nam zamknąć meczu do przerwy. W drugiej połowie – wiadomo, przy takiej grze – trochę spadła nam fizyka. Podświadomie się cofnęliśmy. Jednak tak jak powiedziałem wcześniej, powinniśmy szanować punkt. W pierwszych 45. minutach potrafiliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce, ponadto wielokrotnie – tak jak wspominałeś – odbieraliśmy futbolówkę na połowie przeciwnika. Czy fakt, iż nawet z zespołami z czołówki potrafimy grać w ten sposób świadczy o tym, że nasza drużyna cały czas się rozwija? Na pewno z każdym tygodniem, z każdym treningiem razem, rozwijamy się i idziemy do przodu. Fajnie, że to widać. Mocno przepracowaliśmy okres przygotowawczy i mam nadzieję, że będziemy to udowadniać we wszystkich meczach. Trzeba też podkreślić, że mamy dobry zespół i jeśli tylko będziemy w stu procentach skoncentrowani, zaangażowani to z pewnością sprawimy jeszcze wiele niespodzianek.
Cenny remis w Bielsku
Dzisiejszego wieczoru podopieczni trenera Jakuba Dziółki rozegrali kolejne ligowe spotkanie. Po 90. minutach ciekawej dla oka rywalizacji, Skra zremisowała w Bielsku z Podbeskidziem 1:1. Bramkę dla naszego zespołu zdobył Piotr Pyrdoł. Od początku dzisiejszego spotkania nasi piłkarze grali bardzo agresywnie, wysoko atakując przeciwników. Dobrze zorganizowany pressing podopiecznych trenera Jakuba Dziółki przynosił bardzo dobre efekty, objawiające się w problemach Podbeskidzia z wyprowadzeniem piłki. Gracze Piotra Jawnego i Marcina Dymkowskiego starali się rozgrywać futbolówkę krótkimi podaniami, lecz długimi okresami nie mogli znaleźć luki w szczelnie ustawionych zasiekach złożonych z naszych zawodników. Przed pierwszą dobrą okazją stanęliśmy już w 5. minucie gry, kiedy Przemysław Sajdak popisał się świetnym, długim podaniem do Kamila Lukoszka, który szybko uruchomił Piotra Noconia. Ofensywny pomocnik Skry dośrodkował piłkę w pole karne, lecz uderzenie głową Macieja Masa minęło bramkę Matvei Igonena. Chwilę później, lewą stroną przedarł się Kamil Lukoszek. Lewy wahadłowy naszej drużyny wygrał przebitkę i dograł piłkę do Masa. Snajper świetnie poradził sobie z obrońcami, a jego groźne uderzenie na rzut rożny sparował golkiper drużyny z Bielska. Z biegiem czasu, zespół trenera Dziółki łapał coraz większą swobodę w operowaniu futbolówką, dzięki czemu nasi piłkarze czuli się na placu gry znacznie pewniej. Kolejną – jak się okazało – kluczową akcję przeprowadzili już w 17. minucie spotkania. Po raz kolejny ważną rolę odegrał środkowy napastnik Skry, który otrzymał prostopadłe podanie od Piotra Noconia. Po opanowaniu futbolówki, Maciej Mas zwiódł rywali w ich polu karnym i dograł piłkę wzdłuż linii bramkowej, a Piotr Pyrdoł – strzałem z najbliższej odległości – umieścił piłkę w siatce. Było to premierowe trafienie ofensywnego pomocnik w barwach naszej ekipy. Co ciekawe, po strzelonym golu nasi zawodnicy nie zamierzali zmieniać swojego sposobu gry, w dalszym ciągu wysoko atakując rywali i szukając swoich szans pod bramką Matvei Igonena. I chociaż zespół trenera Jakuba Dziółki sprawiał lepsze wrażenie, to należy odnotować, iż Podbeskidzie również skonstruowało kilka ciekawych akcji w pierwszej połowie. Większość z nich kończyła się jednak co najwyżej uderzeniami z dystansu. Chociażby w 28. minucie z dalszej odległości strzelał Bieroński. Piłka przeleciała jednak obok bramki. Dziesięć minut później dobrą akcją popisał się Ezaquiel Bonifacio. Argentyńczyk pognał z piłką i uderzał niecelnie, szukając dalszego słupka bramki Mateusza Kosa. Od początku drugiej części gry piłkarze Podbeskidzia nieco dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz nasi gracze przesuwali i ustawiali się na tyle umiejętnie, że rywale mieli problemy z kreowaniem dogodnych sytuacji. Co więcej, pierwszą groźną szansę w drugiej połowie stworzyli gracze trenera Dziółki. Środkiem boiska z piłką ruszył Bartosz Baranowicz, minął kilku rywali, lecz jego uderzenie wyłapał golkiper rywali. W późniejszej fazie meczu, „Górale” coraz częściej przedostawali się w okolice bramki Matuesza Kosa. Jeszcze w pierwszym kwadransie pierwszej połowy z dystansu uderzał Dawid Polkowski. Nasz bramkarz popisał się jednak kapitalną interwencją i odbił piłkę. W 75. minucie, w polu karnym z piłką przy nodze znalazł się Bonifacio. Argentyńczyk wypracował sobie świetną pozycję do dośrodkowania futbolówki, lecz jego dogranie wzdłuż bramki doskonale zatrzymali nasi defensorzy. Kilka minut później, gracze z Bielska po raz kolejny przeprowadzili kombinacyjną akcję. Krzysztof Napora w polu karnym faulował doskonale znanego nam ze Skry, Titasa Milasiusa. Sędzia wskazał na „wapno”, a do piłki podszedł Kamil Biliński. Jego uderzenie zatrzymał Mateusz Kos, lecz napastnik Podbeskidzia jako pierwszy dopadł do odbitej futbolówki i doprowadził do wyrównania. Do końca meczu nasza drużyna umiejętnie się broniła i utrzymała remis w rywalizacji z groźną drużyną z Bielska. Skra Częstochowa – Podbeskidzie Bielsko – Biała 1:1 1 – 0 – 17’ Piotr Pyrdoł – asysta Maciej Mas 1 – 1 – 77’ Kamil Biliński (rzut karny) Skra Częstochowa: Kos – Mesjasz, Paluszek, Szymański – Burman (64’ Napora), Baranowicz, Sajdak, Lukoszek(80’ Winiarczyk), Pyrdoł (57’ Kwietniewski), Nocoń – Mas (64’ Ropski) Podbeskidzie Bielsko – Biała: Igonen – Mikołajewski (60’ Celtik), Wypych, Kowalski – Haberek, Simonsen, Bonifacio (90’ Gutowski), Bieroński, Polkowski, Merebashvili (74’ Frelek), Goku Roman (74’ Milasius), Biliński
Czas na starcie z Podbeskidziem!
W najbliższy poniedziałek nasi piłkarze rozegrają drugie ligowe spotkanie w bieżącym roku. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki zameldują się w Bielsku – Białej, gdzie zmierzą się z drużyną Podbeskidzia. Pierwszy gwizdek starcia pod Klimczokiem planowany jest na godzinę 18.00. Przypomnijmy, iż w pierwszym meczu rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi, zespół Skry uległ Miedzi Legnica 0:2. Warto jednak mieć na uwadze fakt, iż drużyna z Dolnego Śląska jest liderem tabeli. Ponadto po poniedziałkowym spotkaniu śmiało można dojść do konkluzji, iż miejsce w ligowej stawce w pełni odpowiada jakości, którą na boisku prezentują gracze trenera Wojciecha Łobodzińskiego. I chociaż podopieczni trenera Jakuba Dziółki nie zaprezentowali się z najlepszej strony w pierwszych fragmentach rywalizacji, oddając pole rywalom, to ich postawa w drugiej części gry napawa optymizmem przed kolejnym starciem. Pewne problemy sztabowi szkoleniowemu z pewnością przysparzają kontuzje kilku kluczowych zawodników. W meczu z Miedzią z powodu urazów nie wystąpili chociażby Rafał Brusiło, Adam Olejnik, Przemysław Sajdak czy Kamil Wojtyra. Nadużyciem z pewnością nie będzie stwierdzenie, iż postawa każdego z nich zawsze wydatnie wpływa na jakość gry zespołu. Mamy jednak na tyle silną i wyrównaną kadrę, że chociaż nieobecność kilku piłkarzy jest sporym osłabieniem, to jednocześnie pozostaje okazją do zaprezentowania swoich umiejętności przez innych, niezwykle wartościowych graczy naszego zespołu. Nawiązując do zespołu naszego poniedziałkowego rywala, chcielibyśmy nadmienić, iż już wczoraj nieco bardziej dogłębnie przedstawiliśmy ekipę z Bielska – Białej. Uważamy jednak, że należy przypomnieć kilka faktów związanych z Podbeskidziem. „Górale” zgromadzili na swoim koncie 33 punkty, dzięki czemu plasują się na 4. miejscu w ligowej tabeli. Trenerski duet Piotr Jawny – Marcin Dymkowski stworzył drużynę, która w wielu spotkaniach prezentuje ciekawy futbol. Gracze Podbeskidzia strzelili 35 goli, natomiast bramkarze bielskiej drużyny 24 – krotnie wyciągali piłkę z własnej siatki. Najlepszym strzelcem zespołu jest autor 14 – stu trafień w bieżącym sezonie, Kamil Biliński. Mobilny, trudny do upilnowania napastnik, przez wiele lat udowadniał, że potrafi być niezwykle skuteczny pod bramką rywala. 34 – latek został liderem i kapitanem „Górali”, a nasi defensorzy z pewnością muszą zwrócić na niego szczególną uwagę. Działacze klubu z Bielska – Białej nie ukrywają, iż ich głównym celem na najbliższe lata jest powrót do ekstraklasy. Mieszanka ofensywnych, kreatywnych piłkarzy połączona z całkiem dobrze obudowaną defensywą może zagwarantować, iż „Górale” już w tym sezonie powalczą o promocję szczebel wyżej. Piłkarze spod Klimczoka zaczęli jednak ligową wiosnę od bezbramkowego remisu z GKS – em Tychy. W kontekście poniedziałkowego meczu, warto także przypomnieć, iż w pierwszym ligowym spotkaniu z Podbeskidziem, nasza drużyna przegrała 0:1. W poniedziałek pojawia się dobra okazja do rewanżu i zaprezentowania pełni swoich umiejętności. Z niecierpliwością oczekujemy już na pierwszy gwizdek sędziego Tomasza Marciniaka, który poprowadzi starcie w Bielsku – Białej. *** Transmisję z poniedziałkowego spotkania możecie śledzić, wykupując PPV pod linkiem: skraczestochowa.statscore.com bądź inwestując w sportowy pakiet w aplikacji Polsat Box Go – https://bit.ly/PolsatBoxGoF1L