Skrót meczu z Chrobrym Głogów

Wczorajsze spotkanie z Chrobrym Głogów śmiało można określić mianem dobrego piłkarskiego widowiska. Nasza drużyna w wielu fragmentach spotkania prezentowała dobrą, ciekawą piłkę, a w związku z tym chcielibyśmy Was zaprosić do obejrzenia skrótu rywalizacji w Bełchatowie. Najciekawsze akcje z wczorajszego starcia możecie obejrzeć na stronie Polsatu Sport —> link

Remisujemy z Chrobrym Głogów

Po pełnym emocji spotkaniu nasza drużyna zremisowała dzisiaj z Chrobrym Głogów 2:2. Piłkarze trenera Dziółki po raz pierwszy wystąpili na Stadionie Miejskim w Bełchatowie i patrząc na grę naszego zespołu, śmiało można stwierdzić, iż dobrze odnaleźli się na obiekcie, który będzie areną ich zmagań do końca sezonu. Dzisiejsze spotkanie zaczęło się od mocnego akcentu ze strony gości z Głogowa. Na samym początku zza pola karnego groźnie uderzał jeden z graczy Chrobrego, lecz świetną interwencją popisał się Matusz Kos. Chwilę później, broniąc strzał z dystansu, golkiper naszego zespołu po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Piłkarze Skry jednak szybko opanowali sytuację i przejęli kontrolę nad dzisiejszym widowiskiem. Gracze trenera Jakuba Dziółki umiejętnie operowali futbolówką, tworząc ładne dla oka, wielopodaniowe akcje. W 10. minucie spotkania bardzo groźnie w pole karne głogowian centrował Krzysztof Napora. Defensorzy gości skutecznie jednak interweniowali i zażegnali zagrożenie. Kilka minut później, wyprowadziliśmy kolejną ładną akcję, którą dośrodkowaniem zakończył drugi z wahadłowych, Bartłomiej Burman. Ponownie w ostatniej chwili centrę zatrzymali obrońcy Chrobrego. Nietrudno było jednak o wniosek, że z każdą minutą nasi piłkarze czują się coraz lepiej i pewniej. Z pewnością należy zwrócić uwagę na fakt, że bardzo dobrze wykorzystywaliśmy aktywność bocznych pomocników. Atakowaliśmy w sposób różnorodny, próbując zarówno crossowych zagrań od środkowych obrońców, jak i małej, kombinacyjnej gry na połowie przeciwnika. Pod koniec drugiego kwadransa, Piotr Nocoń – po krótko rozegranym rzucie rożnym z Piotrem Pyrdołem – zdecydował się na uderzenie z narożnika pola karnego. Piłka po mocnym strzale ofensywnego pomocnika Skry zatrzymała się na bocznej siatce. W 32. minucie kapitalną akcję przeprowadzili Piotr Pyrdoł z Bartłomiejem Burmanem. Ofensywny pomocnik zagrał piłkę na skrzydło do naszego wahadłowego, a Burman doskonale wypuścił go na wolne pole. Defensor Chrobrego nieprzepisowo powstrzymywał Pyrdoła w polu karnym i sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Adam Mesjasz, który pewnym strzałem pokonał Rafała Leszczyńskiego! Po bramce na 1:0, nasza drużyna wyglądała jeszcze lepiej. Co więcej, gracze trenera Dziółki szybko poszli na ciosem. Świetnym dryblingiem popisał się Maciej Mas, który po minięciu kilku rywali zagrał piłkę do Piotra Noconia. Kapitan Skry na jeden kontakt odegrał futbolówkę do naszego snajpera, który decydował się mijać bramkarza. Rafał Leszczyński musiał ratować się faulem, a arbiter podyktował kolejną jedenastkę dla naszej drużyny. Do piłki ponownie podszedł Adam Mesjasz i strzelił drugą bramkę dla Skry! Na przerwę schodziliśmy więc z dwubramkowym, w pełni zasłużonym prowadzeniem. Warto podkreślić, że nasi piłkarze imponowali nie tylko postawą czystą piłkarską, ale także poprzez eksponowanie cech wolicjonalnych. Byli naładowani pozytywną energią, wybiegani i bardzo zdeterminowani. Od początku drugiej części gracze gości próbowali się odgryzać, lecz nasza drużyna przez długie fragmenty kontrolowała mecz. W 60. minucie gry świetnym odbiorem w okolicach środka boiska popisał się Piotr Pyrdoł, po czym inteligentnie zagrał piłkę do Macieja Masa. Napastnik naszej drużyny znowu dobrze poradził sobie z defensorami i z półwoleja uderzył na bramkę głogowian. Po jego strzale dobrą interwencją popisał się Rafał Leszczyński, który sparował piłkę na rzut rożny. W drugiej połowie gracze gości dłużej utrzymywali się przy piłce, lecz do pewnego momentu nie kreowali okazji z gry. Ponadto należy zauważyć, że nieco bardziej defensywne podejście naszej drużyny było raczej spowodowane korzystnym rezultatem. Trzeba natomiast przyznać, że piłkarze z Głogowa zaczęli stwarzać zagrożenie przy okazji stałych fragmentów. W 77. minucie spotkania jeden z zawodników gości zaskoczył naszą defensywę mocnym dośrodkowaniem w kierunku dalszego słupka bramki. Akcję zamknął Dominik Piła i pokonał Mateusza Kosa. Tuż po strzelonym golu, goście nabrali wiatru w żagle i już chwilę później Dominik Piła stanął przed kolejną szansą. Uderzenie głową skrzydłowego naszych rywali minimalnie minęło bramkę golkipera Skry. Naszym piłkarzom udało się na chwilę oddalić zagrożenie. Ciekawą akcję przeprowadził Przemysław Sajdak, lecz jego płaski strzał minął bramkę Leszczyńskiego. W 89. minucie głogowianie ruszyli lewym skrzydłem. Rzuchowski dobrze zagrał przed pole karne do Tomasza Cywki, który uderzeniem z dystansu pokonał naszego bramkarza. W doliczonym czasie gry świetną okazję miał jeszcze Van Der Hejiden, lecz znacząco się pomylił, próbując wykańczać dośrodkowanie z lewej strony. Koniec końców, nasi piłkarze zdobyli cenny punkt z prawdziwą rewelacją Fortuna 1 Ligi. I choć nie udało się dowieźć prowadzenia do końca, to za najlepszy komentarz niech posłużą słowa trenera Djurdievica z konferencji prasowej: „Gracie lepiej niż punktujecie”. Jeśli w dalszym ciągu nasi zawodnicy będą prezentować się tak pozytywnie, to powinniśmy być spokojni o wyniki w kolejnych spotkaniach. Dzisiejszy remis z pewnością należy szanować. Skra Częstochowa – Chrobry Głogów 2:2 1 – 0 – 33′ Adam Mesjasz asysta Piotr Pyrdoł 2 – 0 – 39′ Adam Mesjasz asysta Maciej Mas 1 – 2 – 77′ Dominik Piła asysta Denis van den Heijden 2 – 2 – 89′ Tomasz Cywka asysta Michał Rzuchnowski Skra Częstochowa Kos – Mesjasz, Paluszek, Holik – Napora, Baranowicz, Olejnik (72’ Niedbała), Burman (84’ Winiarczyk), Nocoń, Pyrdoł (72’ Sajdak) – Mas (84’ Ropski) Chrobry Głogów Rafał Leszczyński – Tupaj (86’ Ilków Gołąb), Praznovsky, Michalec, Ziemann – Bochnak (64’ Cywka), Kolenc (64’ Dziąbek), Rzuchowski, Piła, Machaj (18’ Van der Heijden) – Lebedyński

Przed nami batalia z Chrobrym Głogów

Jutrzejszego wieczoru nasza drużyna rozegra spotkanie 25. kolejki Fortuna 1 Ligi. Rywalem podopiecznych trenera Jakuba Dziółki będzie plasujący się na 5. pozycji w ligowej tabeli, Chrobry Głogów. Pierwszy gwizdek arbitra zaplanowany jest na godzinę 18.00. Czwartkowy mecz będzie zarazem pierwszym domowym starciem Skry Częstochowa na Stadionie Miejskim w Bełchatowie. Piłkarze naszej drużyny plasują się obecnie na 13. miejscu w ligowej tabeli. Zgromadzili na swoim koncie 29 punktów, a w związku z tym – w dalszym ciągu posiadają stosunkowo bezpieczną przewagę nad zespołami ze strefy spadkowej. Nie zmienia to jednak faktu, że z pewnością oczekują od siebie nieco większej regularności w punktowaniu, wszak mimo iż ich gra wygląda całkiem poprawnie, to w ostatnich spotkaniach zdecydowanie brakuje efektów w postaci zwycięstw. W niedzielnym meczu z Arką Gdynia, piłkarze trenera Dziółki pokazali prawdziwy charakter. Zagrali dobre spotkanie i postawili niezwykle trudne warunki najlepszemu zespołowi rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi. Po raz kolejny jednak fortuna sprzyjała naszym rywalom, więc pozostaje mieć nadzieję, że w najbliższych, równie trudnych bojach, nasi zawodnicy zdołają odwrócić niekorzystny trend. Jutro pojawi się ku temu kolejna dobra okazja. Należy jednak pamiętać, że drużyna Chrobrego jest prawdziwą rewelacją rozgrywek Fortuna 1 Ligi. Podopieczni trenera Ivana Djurdievicia bardzo dobrze rozpoczęli wiosenne zmagania. Po pięciu spotkaniach rundy mają na swoim koncie bilans trzech zwycięstw i dwóch remisów. Stracili zaledwie dwie bramki – w końcowej fazie meczu z Puszczą Niepołomice (2:2). Nietrudno więc o wniosek, że sporym atutem głogowian jest dobra gra w destrukcji. Na przykład, świadczy o tym statystyka związana z ilością straconych goli na przestrzeni bieżącej kampanii. Bramkarze Chrobrego 20 – krotnie musieli wyciągać piłkę z własnej siatki. Bardziej korzystnym wynikiem w tym aspekcie może poszczycić się tylko lider Fortuna 1 Ligi, Miedź Legnica. Choć prawdziwą siłą drużyny z Głogowa jest kolektyw, to w szeregach drużyny Ivana Djurdievicia występuje również kilku zawodników, którzy są w stanie niemal w pojedynkę rozstrzygać losy meczu. Jeśli chcielibyście więcej dowiedzieć się o drużynie Chrobrego, zapraszamy do wczorajszego artykułu! Żywimy wielką nadzieję, że Stadion Miejski w Bełchatowie okaże się dla nas szczęśliwym terenem, z którego nasi piłkarze będą mogli stworzyć prawdziwą twierdzę. Jeśli gracze trenera Dziółki dołożą do swojej gry jeszcze większą skuteczność i unikną poważnych, indywiudalnych błędów, z pewnością będą w stanie zgarnąć pełną pulę! *** Transmisję z niedzielnego spotkania możecie śledzić, wykupując PPV pod linkiem: skraczestochowa.statscore.com bądź inwestując w sportowy pakiet w aplikacji Polsat Box Go – https://bit.ly/PolsatBoxGoF1L Jeśli chcielibyście nabyć bilety na mecz z Chrobrym, zapraszamy do zapoznania się z artykułem – link.

Przedstawiamy Chrobry Głogów

Emocje po spotkaniu w Gdyni jeszcze do końca nie opadły, a tymczasem nasza drużyna już za dwa dni rozegra kolejne ligowe spotkanie. Nasi piłkarze podejmą w Bełchatowie prawdziwą rewelację rozgrywek Fortuna 1 Ligi. Nadchodzi więc najwyższy czas, by nieco bliżej przedstawić zespół Chrobrego Głogów. Zaczniemy od historii klubu, którego początki funkcjonowania sięgają lat czterdziestych ubiegłego wieku. W 1979 roku ekipa z Dolnego Śląska zapisała pierwszą, imponującą kartę w swoich dziejach, awansując do ½ finału Pucharu Polski. Kilka lat później gracze Chrobrego awansowali na drugi poziom rozgrywkowy w Polsce. Na zapleczu ekstraklasy występowali przez wiele sezonów. Od kampanii 2014/2015 piłkarzy z Głogowa możemy nieprzerwanie oglądać w pierwszoligowych bojach. Choć przed bieżącym sezonem drużyna Chrobrego z pewnością nie była przedstawiana jako faworyt do walki o najwyższe cele, to gracze trenera Ivana Djurdievicia wyrastają na prawdziwą rewelację rozgrywek. Ekipa z Dolnego Śląska dotychczas zgromadziła na swoim koncie 40 punktów, dzięki czemu plasuje się na wysokim, 5. miejscu w ligowej stawce. Nie ulega wątpliwości, że prawdziwym atutem zespołu z Głogowa jest gra defensywna. Trener Djurdiević, który w przeszłości reprezentował poznańskiego Lecha jako piłkarz, a następnie jako szkoleniowiec, zbudował bardzo dobrze zorganizowaną, solidną linię obrony. W bieżącym sezonie Chrobry stracił zaledwie 20 goli (lepszą skutecznością w defensywie może poszczycić się jedynie lider, Miedź Legnica). Na niewielką liczbę straconych goli i skuteczne defensywne statystyki, z pewnością składa się również dobra forma golkipera, Rafała Leszczyńskiego. Bramkarz zespołu kilka lat temu został nawet powołany do pierwszej reprezentacji Polski. I choć nie doczekał debiutu w kadrze, to przez lata zdołał wypracować sobie bardzo solidną markę na pierwszoligowych boiskach. Warto nadmienić, że według wyliczeń portalu „Weszło!”, w obecnych rozgrywkach Leszczyński pobił rekord czasu bez wpuszczonego gola na poziomie zaplecza ekstraklasy. Golkiper ani razu nie wyciągał piłki z siatki ciągiem przez 767 minut gry. Należy jednak pamiętać, że drużyna z Chrobrego prezentuje także wysoką jakość w grze ofensywnej. Nasi obrońcy z pewnością muszą zwrócić uwagę na dobrze dysponowanych, dynamicznych skrzydłowych, Dominika Piłę i Mateusza Bochnaka. Pierwszy z nich swoją postawą już zapracował na transfer do Lechii Gdańsk, do której przeniesie się po obecnym sezonie. 20 – letni pomocnik imponuje błyskotliwością i umiejętnością gry jeden na jeden. Nierzadko ścina z piłką do środka, poszukując zaskakujących linię defensywną rywala rozwiązań. Z kolei Mateusz Bochnak trafił do Głogowa po bardzo dobrym sezonie w barwach drugoligowego zespołu Błękitnych Stargard Szczeciński. Skrzydłowy bardzo dobrze odnalazł się na zapleczu ekstraklasy, bowiem wrażenie robi nie tylko jego boiskowa postawa, ale także liczby. Ofensywny gracz Chrobrego strzelił w obecnych rozgrywkach już pięć goli. Mniej skuteczny, ale równie ważny w budowaniu akcji zespołu, jest Mateusz Machaj. Doświadczony, 32 – letni ofensywny pomocnik dysponuje dobrą techniką użytkową, a także przeglądem pola. Ponadto nieźle egzekwuje stałe fragmenty gry, o czym najlepiej świadczy chociażby sytuacja z ostatniego spotkania, kiedy po wrzutce Machaja z rzutu rożnego, gola zdobył kapitan zespołu, Oliver Praznovsky. Swoją drogą, było to trzecie trafienie środkowego obrońcy w bieżących rozgrywkach, stąd nietrudno o wniosek, że nasi defensorzy będą musieli na niego zwrócić uwagę w kontekście obrony przy stałych fragmentach gry. Nasi piłkarze udowodnili już jednak w obecnym sezonie, że potrafią skutecznie rywalizować z zespołem Chrobrego. W pierwszym spotkaniu, w Głogowie, zwyciężyli 1:0. Przeczucie nam podpowiada, że i tym razem podopieczni trenera Jakuba Dziółki znajdą patent na dobrą grę przeciwko ekipie z Dolnego Śląska.

Raport z wypożyczeń

Za nami kolejny piłkarski tydzień, a w związku z tym – możemy podsumować kolejne występy zawodników wypożyczonych z naszej drużyny. Niektórzy z nich będą dobrze wspominać minione dni, wszak ich postawa jasno wskazuje na to, że stale się rozwijają i podążają w odpowiednim kierunku. Zaczniemy od dwóch piłkarzy, którzy zimą bieżącego roku trafili do Sokoła Ostróda. Sebastian Rogala rozegrał całe spotkanie ze Zniczem Pruszków (2:2). Młody zawodnik większą część meczu spędził na pozycji środkowego obrońcy, bardzo odpowiedzialnie poczynając sobie w grze defensywnej. Wobec niekorzystnego wyniku, szkoleniowiec zespołu zdecydował się przesunąć Rogalę nieco wyżej – najpierw na środek pomocy, a następnie na pozycję numer „9”. Sebastian świetnie poradził sobie w nowych dla siebie warunkach, bowiem w 93. minucie bardzo dobrze odnalazł się w polu karnym i strzelił szalenie istotnego gola na 2:2! Było to już drugie trafienie naszego zawodnika w rundzie wiosennej. Dawid Wojtyra, autor trzech goli dla zespołu z Ostródy, w spotkaniu ze Zniczem musiał pauzować za czerwoną kartkę, którą otrzymał od sędziego w poprzednim spotkaniu przeciwko Wiśle Puławy. Wypożyczony do Polonii Warszawa, Filip Arak, wystąpił w spotkaniu Mazowieckiego Pucharu Polski. Jego drużyna zmierzyła się z trzecioligową Bronią Radom, zwyciężając 2:1. Młody defensor wystąpił przez pełne 90. minut i zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Kilka dni później, w weekend, „Czarne Koszule” miały zmierzyć się w ligowej rywalizacji ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, lecz ze względu na wyjątkowo niekorzystne warunki pogodowe, mecz został przełożony na inny termin. Nas jednak przede wszystkim cieszy fakt, że Filip Arak rozegrał całe spotkanie przeciwko rywalowi z 3. ligi i jasno pokazał, że zamierza walczyć o miejsce w podstawowej jedenastce Polonii Warszawa. Daniel Błędowski, który na co dzień występuje w MKS – ie Kluczbork, w miniony weekend nie zagrał, ponieważ starcie jego drużyny z rezerwami Zagłębia Lubin również zostało przełożone. Warto przytoczyć fakt, iż nowym szkoleniowcem drużyny z Kluczborka został Kamil Socha, który zastąpił na stanowisku Piotra Jacka – nowego trenera pierwszoligowego Stomilu Olsztyn. Błędowski będzie zatem pracował na uznanie w oczach nowego sternika. Artur Kowalczyk, golkiper wypożyczony do Unii Rędziny, również nie mógł rozegrać weekendowego spotkania, wszak mecz z Szombierkami Bytom został przełożony. Należy jednak podkreślić, iż młody bramkarz jest pewnym punktem swojego zespołu i gdyby spotkanie doszło do skutku, z pewnością wybiegłby na murawę w podstawowej jedenastce. Podsumowanie występów zawodników wypożyczonych: Sebastian Rogala (Sokół Ostróda) – 90 minut i gol ze Zniczem Pruszków (2:2) Dawid Wojtyra (Sokół Ostróda) – pauzował za kartki w meczu ze Zniczem Pruszków (2:2) Filip Arak (Polonia Warszawa) – 90 minut w spotkaniu Pucharu Polski z Bronią Radom (2:1) Daniel Błędowski (MKS Kluczbork) – mecz przełożony na inny termin Artur Kowalczyk (Unia Rędziny) – mecz przełożony na inny termin

Skrót meczu z Arką Gdynia

Zapraszamy do obejrzenia skrótu spotkania z Arką Gdynia. Choć nasza drużyna uległa gospodarzom, to zaprezentowała kawał dobrego futbolu i pokazała charakter. Nasi piłkarze wykreowali sobie sporą liczbę podbramkowych sytuacji. Najciekawsze akcje z wczorajszego meczu możecie obejrzeć na stronie Polsatu Sport, pod tym linkiem: https://www.polsatsport.pl/film/arka-gdynia-skra-czestochowa-32-skrot-meczu_7030712/?ref=wideo_recent_najnowsze

Krzysztof Napora po spotkaniu w Gdyni

Krzysztof Napora rozegrał w Gdyni bardzo dobre zawody i strzelił gola na 2:2. Tuż po spotkaniu z Arką porozmawialiśmy z naszym bocznym pomocnikiem, który odpowiedział na kilka pytań związanych z wczorajszym widowiskiem. Za nami niezwykle emocjonujące spotkanie z Arką. Po raz kolejny odnoszę wrażenie, że zasłużyliśmy na coś więcej, a jednak w ostatecznym rozrachunku ponownie zabrakło nam szczęścia. Krzysztof Napora: – Tak, możemy sobie mówić, że dobrze zagraliśmy. Wyglądaliśmy dobrze, mieliśmy sytuacje, ponieważ mecz był bardzo otwarty. Ale nie mamy punktów, które są nam najbardziej potrzebne do utrzymania. Chciałbym Cię również zapytać o decyzje sędziów w dzisiejszym spotkaniu. Mieliśmy dwie kontrowersje: karny dla Arki, a także anulowany gol Aleksandra Paluszka, który – wydaje się – powinien zostać uznany. Na pewno widziałem z bliska sytuacje z Alkiem i wydaje mi się, że bramka była prawidłowa. Ciężko mi też o tym mówić, bo nie widziałem sytuacji na video tak jak sędziowie VAR. A co do karnego – też trudno mi powiedzieć, bo nie widziałem tej sytuacji. A czy nie uważasz, że bramka dla Arki na 1:0 była pokłosiem sytuacji z nieuznanym golem Aleksandra Paluszka? Wszak w naszej drużynie pojawiła się duża nerwowość i tak naprawdę chwilę po wspomnianej decyzji arbitra, straciliśmy bramkę. Brakło nam trochę koncentracji? Głowy zostały jeszcze przy tamtej sytuacji? Tak. I na pewno to były takie szalone sytuacje – w ogóle jak cały mecz. Graliśmy zupełnie jak nie my, to spotkanie było bardzo otwarte. Nie możemy sobie pozwalać na tego typu reakcje, że mamy bardzo dobrą okazję, a zaraz tracimy bramkę. Sytuacja powtórzyła się, gdy strzeliliśmy gola na 2:2, potem mieliśmy moją dobrą okazję i od razu po kontrze straciliśmy bramkę. Także musimy to na spokojnie przeanalizować, bo nie możemy popełniać takich błędów i grać tak bardzo otwartej piłki. Właśnie, zwróciliśmy uwagę na fakt, że graliśmy bardzo wysoko w tym spotkaniu. Arka miała przez to spore problemy z utrzymywaniem się przy piłce, co normalnie stanowi jeden z atutów tego zespołu. Czy można – mimo wszystko – nasz pressing, skuteczność w odbiorze piłki na połowie przeciwnika, potraktować jako plus, który możemy wyciągnąć z dzisiejszego meczu? Myślę, że tak. Dobrze czujemy się w pressingu, uważam, że wygląda to coraz lepiej. Tylko nie możemy popełniać takich błędów w obronie i musimy wykorzystywać swoje sytuacje. Ten pressing wygląda naprawdę dobrze, chcemy tak grać i drużynom przeciwnym trudno się gra przy naszym skutecznym, wysokim podejściu. To jeszcze zapytam o Twoją bramkę. Czy w tamtym momencie myślałeś, że możemy powalczyć nawet o zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu? Tak, uwierzyliśmy w to. Mieliśmy też następne sytuacje na 3:2, między innymi moją. Bardzo się cieszyłem, bo miałem ostatnio trudniejszy okres, sprokurowałem niedawno karnego i na pewno trochę zeszło ze mnie ciśnienie. Ale szkoda, bo punkty są najważniejsze, a niestety – dzisiaj ich nie mamy.

Szalony mecz w Gdyni

Nasza drużyna rozegrała dzisiaj w Gdyni pełen emocji mecz z miejscową Arką. Ostatecznie po bardzo wyrównanym, intensywnym widowisku, piłkarze gospodarzy zwyciężyli 3:2. Pierwszą bramkę dla naszej drużyny zdobył Adam Mesjasz, natomiast autorem drugiego gola dla Skry był Krzysztof Napora. Piłkarze naszej drużyny od pierwszych minut wysoko zaatakowali przeciwnika. Ich pressing przynosił odpowiednie efekty, bowiem defensorzy Arki często mieli spore problemy z wyprowadzeniem piłki spod własnej bramki. Spotkanie toczyło się na wysokiej intensywności, wszak obie ekipy – po odbiorze futbolówki – grały w sposób bezpośredni, próbując jak najszybciej przedostać się pod bramkę rywala. W 7. minucie pojedynek jeden na jeden na skrzydle wygrał prawy obrońca Arki, Mateusz Stępień. Defensor gospodarzy płasko dograł piłkę w pole karne, jednak na wysokości zadania stanął Adam Mesjasz, wślizgiem wybijając piłkę na rzut rożny. W odpowiedzi na groźną akcję piłkarzy trenera Ryszard Tarasiewicza, świetny rajd, zakończony dograniem w pole karne, przeprowadził Kamil Lukoszek. Adresat podania, Mikołaj Kwietniewski, został jednak zablokowany w ostatniej chwili przez obrońców rywali. Mieliśmy jednak rzut rożny, po którym w polu karnym najlepiej odnalazł się Aleksander Paluszek. Młody defensor skierował piłkę do bramki, lecz arbiter nie uznał bramki i chyba nadużyciem nie będzie stwierdzenie, iż była to nieco kontrowersyjna decyzja. Piłkarze Arki zdołali wykorzystać nerwowy moment na placu gry i minutę później – za sprawą trafienia Huberta Adamczyka – wyszli na prowadzenie. Ofensywny pomocnik gospodarzy otrzymał piłkę od Cristiana Alemana i płaskim strzałem z okolic 16. metra pokonał Mateusza Kosa. Nasi piłkarze odpowiednio zareagowali na straconą bramkę, konsekwentnie realizując swoje założenia i zabierając swobodę operowania piłką zawodnikom z Gdyni. W 23. minucie z dystansu strzelał Piotr Nocoń, jednak piłka uderzona przez kapitana naszego zespołu minęła bramkę o kilka metrów. Kolejna akcja to wzorowa kontra naszego zespołu, zakończona groźną próbą Kamila Lukoszka z okolic narożnika pola karnego. Lewy wahadłowy Skry pomylił się o nieznaczną odległość. Piłkarze trenera Jakuba Dziółki byli konkretni w swoich poczynaniach i potrafili kreować sytuacje. Wyższą skuteczność w pierwszej części spotkania zaprezentowali jednak gracze z Gdyni, wszak w odpowiedzi na szansę Lukoszka, w pole karne Skry dośrodkował Hubert Adamczyk, a jego precyzyjną centrę na gola zamienił Karol Czubak. Było już 0:2. Zawodnicy naszej drużyny nie zamierzali jednak odpuszczać i podjęli rękawicę. Po raz kolejny blisko szczęścia był Kamil Lukoszek, lecz jego płaskie uderzenie instynktownie odbił golkiper gospodarzy. W 39. minucie zdobyliśmy bramkę kontaktową. Dośrodkowanie z rzutu rożnego doskonale wykorzystał Adam Mesjasz, który głową skierował piłkę do siatki rywala. Na przerwę schodziliśmy więc przy wyniku 1:2, lecz śmiało można stwierdzić, że absolutnie nie byliśmy zespołem gorszym od gospodarzy. Kreowaliśmy okazje, nie pozwalaliśmy Arkowcom na zbyt wiele, lecz ostatecznie należy przyznać, że nieco zbyt łatwo dopuściliśmy do straty obu bramek. Drugą część gry rozpoczęliśmy od niezwykle mocnego akcentu. Po zagraniu ręką jednego z graczy gospodarzy, arbiter wskazał na „wapno”, dzięki czemu stanęliśmy przed doskonałą szansą na wyrównanie. Holkiper Arki, Kacper Krzepisz, odbił jednak skutecznie uderzenie z karnego autorstwa Mikołaja Kwietniewskiego. W kolejnych minutach piłkarze obu drużyn imponowali ekspozycją cech wolicjonalnych. Walczyli o każdy centymetr boiska. Nie oglądaliśmy uporządkowanego futbolu, lecz pełne dynamiki, spięć i emocji widowisko typu box to box. Najważniejsze jednak, że nasi piłkarze potrafili dołożyć do tego elementy wysokiej piłkarskiej jakości, które przełożyły się na kilka dogodnych okazji. Przy tej okazji warto przytoczyć chociażby świetny strzał Piotra Pyrdoła, który po rykoszecie minimalnie minął bramkę Kacpra Krzepisza. W 84. minucie centrę z lewej strony boiska doskonale wykorzystał Krzysztof Napora. Prawy wahadłowy Skry świetnie odnalazł się w polu karnym i w dobrym stylu podsumował swój bardzo pozytywny występ w dzisiejszym starciu. Niestety, w 89. minucie gry, arbiter po raz kolejny podyktował rzut karny – tym razem dla naszych rywali. Hubert Adamczyk podszedł do piłki i pewnym strzałem ustalił wynik spotkania. Piłkarze naszej drużyny walczyli do samego końca i w doliczonym czasie gry stworzyli kilka świetnych okazji, lecz fortuna sprzyjała dzisiaj zawodnikom gospodarzy. Nie ulega jednak wątpliwości, że gracze trenera Jakuba Dziółki rozegrali dobre spotkanie, w którym pokazali niesamowity charakter. Skra Częstochowa: Mateusz Kos – Paluszek, Mesjasz, Winiarczyk – Napora, Baranowicz, Olejnik (61’ Sajdak), Lukoszek (61’ Burman), Kwietniewski (69’ Pyrdoł), Nocoń – Mas (69’ Ropski) Arka Gdynia: Krzepisz – Marcjanik, Bunoza (73’ Memić), Dobrotka – Kobacki, Aleman, Deja (62’ Bednarski), Adamczyk, Milewski, Stępień (85’ Kuzimski) – Czubak

Przed nami starcie z Arką Gdynia!

W najbliższą niedzielę nasi piłkarze rozegrają mecz 24. kolejki Fortuna 1 Ligi. Tym razem w spotkaniu wyjazdowym zmierzą się z Arką Gdynia, która doskonale rozpoczęła wiosenne zmagania. Pierwszy gwizdek arbitra zaplanowany jest na godzinę 18.00. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki zgromadzili na swoim koncie 29 punktów, dzięki czemu plasują się na 13. miejscu w ligowej tabeli. Przewaga Skry nad strefą spadkową wynosi 9 „oczek”, więc nietrudno dojść do wniosku, iż nasi piłkarze na razie mogą spać spokojnie i skupiać się na każdym kolejnym spotkaniu. Warto także podkreślić, że postawa naszej ekipy w spotkaniach rundy wiosennej może budzić umiarkowany optymizm, wszak kreujemy sporą liczbę sytuacji, a przy tym odpowiedzialnie poczynamy sobie w defensywie. Podczas dwutygodniowej przerwy, spowodowanej meczami reprezentacji, piłkarze Skry musieli jednak z pewnością nieco więcej czasu poświęcić pracy nad skutecznością w wykańczaniu sytuacji. Należy bowiem zauważyć, że mimo licznych podbramkowych okazji, nasi zawodnicy w trakcie rundy wiosennej tylko dwukrotnie pokonywali bramkarzy rywali. Wydaje się jednak, że jeśli piłkarze trenera Dziółki utrzymają odpowiedni rytm, a ich gra w dalszym ciągu będzie wyglądała poprawnie, to i skuteczność w końcu przyjdzie. W trakcie przerwy nasi piłkarze rozegrali sparing z Rakowem Częstochowa, w którym – mimo porażki 0:2 – zaprezentowali dobry futbol na tle wicelidera polskiej ekstraklasy. Z kolei Arka Gdynia wywalczyła dotychczas 39 „oczek” i zajmuje 5. pozycję w ligowej tabeli. Trener Ryszard Tarasiewicz dysponuje grupą piłkarzy kreatywnych, dzięki czemu jego zespół nierzadko prezentuje futbol efektowny i ofensywny. Jeśli chcielibyście więcej dowiedzieć się o największych atutach naszych rywali, zapraszamy do porannego artykułu. Mimo iż zespół z Gdyni dobrze rozpoczął rundę wiosenną (3 zwycięstwa, 1 remis), to już jesienią minionego roku nasi piłkarze udowodnili, że są w stanie stawić czoła graczom z Gdyni. Przypomnijmy, że podopieczni trenera Jakuba Dziółki w pełni zasłużenie zwyciężyli 2:1. Liczymy na to, że i tym razem będzie podobnie! *** Transmisję z niedzielnego spotkania możecie śledzić, wykupując PPV pod linkiem: skraczestochowa.statscore.com bądź inwestując w sportowy pakiet w aplikacji Polsat Box Go – https://bit.ly/PolsatBoxGoF1L

Przedstawiamy Arkę Gdynia

W najbliższą weekend podopieczni trenera Jakuba Dziółki wybiorą się w delegację do Gdyni, by zmierzyć się z zespołem Arki. W związku z powyższym, nadchodzi czas, by nieco bliżej przyjrzeć się ekipie z Pomorza i przedstawić jej mocne strony. Zaczniemy jednak tak jak zwykle – od historii. Arka została założona w 1929 roku, lecz pierwszy awans na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce wywalczyła dopiero w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Nie zmienia to jednak faktu, iż mówimy o drużynie utytułowanej, z piękną kartą zapisaną w postaci triumfów w Pucharze (1979, 2017) czy Superpucharze Polski (2017, 2018). Warto dodać, iż nawet w minionym roku piłkarze z Gdyni zagrali w finale Pucharu Tysiąca Drużyn, w ostatecznej batalii ulegając zespołowi Rakowa Częstochowa. Tytułem podsumowania krótkiego, historycznego wstępu należy dodać, iż na poziomie ekstraklasy Arkowcy spędzili łącznie dziesięć sezonów. Włodarze ekipy występującej w Fortuna 1 Lidze myślą jednak o tym, by czym prędzej powrócić do grania na najwyższym krajowym szczeblu. I chociaż runda jesienna nie była w wykonaniu Arki zbyt efektowna, to zawodnicy z Gdyni rozpoczęli piłkarską wiosnę w najlepszym możliwym stylu. Gracze trenera Ryszarda Tarasiewicza wygrali trzy razy z rzędu, a ich marsz w górę tabeli rozpoczął się od wysokiego zwycięstwa z łódzkim Widzewem (5:2). Dopiero w minionej kolejce Arkowcy się potknęli, bowiem po stracie bramki w 95. minucie gry, musieli podzielić się punktami z „GieKSą” Katowice. Dotychczas drużyna z Gdyni zgromadziła na swoim koncie 39 punktów, dzięki czemu plasuje się na 5. pozycji w ligowej tabeli. Gdybyśmy mieli podjąć się ogólnej oceny zespołu Ryszarda Tarasiewicza, z pewnością zwrócilibyśmy uwagę na ofensywny styl gry. Pod względem liczby strzelonych goli piłkarze Arki ustępują jedynie liderowi, Miedzi Legnica. Warto także podkreślić, iż gracze ekipy z Pomorza bardzo dobrze egzekwują stałe fragmenty gry. Specjalista od dośrodkowań i uderzeń ze stojącej piłki, Adam Deja, doskonale odnajduje i obsługuje swoich partnerów. Doświadczony piłkarz ma za sobą świetny start rundy wiosennej, wszak nie tylko wykonuje potężną pracę w środku pola, ale także strzela z zadziwiającą – jak na zawodnika o takim profilu – regularnością. Były piłkarz m.in. Podbeskidzia Bielsko – Biała zdobył w bieżącej rundzie już trzy gole, a w związku z tym, nasi zawodnicy będą musieli zwrócić na niego szczególną uwagę. W środku pola wspomnianemu wyżej centralnemu pomocnikowi partneruje często Christian Aleman. Ekwadorczyk bywa czasami chaotyczny w swoich poczynaniach, lecz posiada technikę użytkową tudzież umiejętność rozegrania futbolówki na poziomie predysponującym go do miana jednego z najciekawszych graczy w całej lidze. Najbardziej kreatywnym zawodnikiem Arki bez wątpienia jest Hubert Adamczyk. 24 – letni ofensywny pomocnik, po prawdziwej przygodzie w drużynach młodzieżowych Chelsea, nieco odbił się od ekstraklasy, mając problemy z przebiciem się do składu Cracovii. Później występował jeszcze m.in. w Wiśle Płock. I choć już wcześniej prezentował przebłyski dużej klasy, to obecna kampania jest dla niego całkowicie przełomowa. Adamczyk stał się liderem swojego zespołu, który swoją błyskotliwością i techniką stale zaskakuje pierwszoligowych defensorów. Dobra postawa ofensywnego pomocnika Arki zdecydowanie przekłada się na liczby, wszak statystyka ośmiu zdobytych goli i ośmiu asyst, musi budzić najwyższe uznanie. Całkiem ciekawie prezentuje się także postać młodego napastnika, Karola Czubaka. Snajper gdynian przebił się do podstawowej jedenastki swojego zespołu, imponując umiejętnością odnalezienia się w polu karnym rywala. Atakujący gdynian dobrze gra głową i dysponuje konkretnym, silnym uderzeniem. Mimo iż Arka posiada w swoim składzie grono zawodników kreatywnych i dobrze wyszkolonych technicznie, jesteśmy przekonani, że nasi piłkarze nie będą ustępować swoim rywalom. Gracze trenera Jakuba Dziółki również mają w swoim arsenale morze atutów, które – miejmy nadzieję – w pełni przykryją karty, jakimi dysponuje trener Ryszard Tarasiewicz.