Ostatni sparing za nami

Dzisiaj nasza drużyna rozegrała ostatni sparing w letnim okresie przygotowawczym. Piłkarze trenera Jakuba Dziółki zmierzyli się z GKS-em Jastrzębie. Ostatecznie ulegli rywalom 1:2. Spotkanie toczyło się w formule 4×30 minut, dzięki czemu szansę na zaprezentowanie swoich umiejętności po raz kolejny otrzymała duża grupa zawodników. Spotkanie nieco lepiej rozpoczęli gospodarze, wszak wskutek nieporozumienia w naszych szeregach obronnych skrzydłowy GKS – u wyszedł niemal na czystą pozycję i trafił w poprzeczkę. Gracze Skry szybko jednak zaczęli dominować nad rywalem i kreować okazje strzeleckie. Bowiem już w 7. minucie gry po długim wrzucie z autu Dawida Niedbały, piłkę świetnie opanował w polu karnym Filip Kozłowski, który obrócił się z rywalem na plecach i z niewielkiej odległości oddał mocny strzał na bramkę. Golkiper gospodarzy pozostał jednak czujny i uratował swoją drużynę przed stratą gola. Chwilę później akcję dobrze napędził aktywny dzisiaj Jakub Sangowski, po czym dograł piłkę w kierunku Bartosza Baranowicza. Środkowy pomocnik Skry oddał mocne uderzenie, lecz futbolówka powędrowała nad poprzeczką. Kilka minut później obserwowaliśmy kolejną ciekawą akcję wspomnianej dwójki. Sangowski otrzymał podanie od Baranowicza i dynamicznie ruszył z piłką w kierunku pola karnego. Rywale musieli powstrzymywać go faulem. Do rzutu wolnego podszedł Przemysław Sajdak i oddał perfekcyjny strzał w kierunku okienka bramki gospodarzy i otworzył wynik meczu. Pod koniec pierwszej „kwarty” spotkania mieliśmy jeszcze okazję do podwyższenia rezultatu. Filipa Kozłowskiego dobrze wypatrzył Damian Hilbrycht, lecz snajper Skry nieco zbyt daleko wypuścił sobie piłkę i w ostatniej chwili uprzedził go bramkarz GKS – u Jastrzębie. Na początku drugiej odsłony również sprawialiśmy lepsze wrażenie od rywali i kontrolowaliśmy mecz. I choć to gospodarze długimi fragmentami dłużej utrzymywali się przy piłce, to nadużyciem z pewnością nie będzie stwierdzenie, iż w poczynaniach ofensywnych byliśmy znacznie konkretniejsi od podopiecznych Grzegorza Kurdziela. W 40. minucie mogliśmy obejrzeć akcję – ozdobę dzisiejszego meczu. Sajdak dobrze poradził sobie z rywalami w środku pola, pograł na małej przestrzeni z Sangowskim, a wypożyczony z Warty napastnik wyprowadził Damiana Hilbrychta na czystą pozycję. Doskonałą interwencją popisał się jednak bramkarz Jastrzębia. Trzeba przyznać, iż w późniejszej fazie meczu zawodnicy trenera Dziółki znacząco spuścili z tonu. Gospodarze dochodzili do głosu i choć nie stwarzali dużej liczby sytuacji, to coraz częściej pojawiali się z piłką w okolicach naszego pola karnego. Efekt? Gol na 1:1 po uderzeniu z dystansu. W przerwie pomiędzy drugą i trzecią odsłoną trener Jakub Dziółka wymienił zdecydowaną większość piłkarzy. Nie da się ukryć, iż w pozostałych fragmentach spotkania obserwowaliśmy na boisku sporo chaosu i niedokładności. Mieliśmy jednak swoje okazje, że wspomnimy chociażby uderzenie Łukasza Winiarczyka, które ostatecznie minęło bramkę gospodarzy czy też próbę prostopadłego zagrania Jana Flaka w kierunku Mateusza Malca. Ofensywnemu pomocnikowi Skry zabrakło centymetrów, by opanować futbolówkę i wyjść sam na sam z golkiperem GKS-u. W ostatniej akcji meczu jeden z graczy gospodarzy zagrał długą piłkę w kierunku naszego pola karnego. Wydawało się, że nic nie może nam już zagrozić, lecz po kontakcie z podłożem futbolówka zmieniła tor swojego lotu, zaskoczyła naszego bramkarza i w nieco kuriozalnych okolicznościach wpadła do siatki. Tuż po utracie gola na 1:2 sędzia zagwizdał po raz ostatni i zakończył spotkanie. GKS Jastrzębie – Skra Częstochowa 2:1 0 – 1 – Przemysław Sajdak 20′ 1 – 1 – zawodnik testowany 56′ 2 – 1 – Jakub Kasperowicz 120′ Skra Częstochowa I i II część: Bursztyn – Szymański, Mesjasz, Brusiło – Niedbała, Baranowicz, Sajdak, Lukoszek – Hilbrycht, Sangowski – Kozłowski III i IV część: Szymkowiak – Szymański(91’ Napora), Sadowski, Czajka – Flak, Babiarz (107’ Malec), Olejnik, Winiarczyk – Pyrdoł (105’ Niedzielski), Baranowicz (72’ Malec) (105’ Kołodziejczyk), Sangowski (72’ Ropski)

Próba generalna przed ligą

Jutro o godzinie 11.00 nasza drużyna rozegra ostatni mecz kontrolny w letnim okresie przygotowawczym. Gracze Skry, w próbie generalnej przed startem rozgrywek ligowych, zmierzą się na wyjeździe z GKS – em Jastrzębie. Nasza drużyna jest już na finiszu letnich przygotowań. Podopieczni Jakuba Dziółki rozegrali w ostatnich tygodniach cztery sparingi. W pierwszym z nich bezbramkowo zremisowali z katowicką GieKSą, następnie zwyciężyli w starciach z Koroną Kielce (1:0) oraz ze Zniczem Pruszków (2:0), a ostatnio ulegli GKS – owi Tychy (1:4). W końcowej fazie rozgrzewki przed starciem na Górnym Śląsku groźnie wyglądającej kontuzji doznał Piotr Nocoń, a cała sytuacja z pewnością miała wydatny wpływ na drużynę. W jutrzejszym spotkaniu zabraknie naszego kapitana, lecz warto podkreślić, że wstępne diagnozy dotyczące zdrowia „Nocka” są bardziej optymistyczne niż zakładaliśmy na początku. Można się domyślać, iż występ naszych zawodników w sobotnim spotkaniu będzie miał przełożenie na skład, który pierwszy trener desygnuje do gry w premierowym meczu nowego sezonu przeciwko Ruchowi Chorzów. Rywalizacja w szeregach Skry Częstochowa stoi na szczególnie wysokim poziomie, a sztab szkoleniowy na co dzień przygląda się pracy ponad dwudziestu zawodników gotowych do gry. Nasz jutrzejszy rywal, zespół GKS – u Jastrzębie, przygotowuje się z kolei do rozgrywek drugiej ligi. W minionym sezonie gracze ze Śląska zakończyli sezon na zapleczu ekstraklasy w strefie spadkowej, lecz zapewne pragną szybko powrócić w szeregi 36 najlepszych drużyn w kraju. W meczach kontrolnych drużyna z Jastrzębia odniosła zwycięstwo z Ruchem Chorzów, a także uległa w rywalizacjach z Wisłą Kraków, SFC Opava i Śląskiem II Wrocław. Dla podopiecznych Grzegorza Kurdziela jutrzejsze spotkanie będzie ostatnim sparingiem przed startem rozgrywek eWinner 2 Ligi. __________________________________________________________________________ Sobotnie spotkanie odbędzie się na Stadionie Miejskim w Jastrzębiu Zdroju i będzie otwarte dla publiczności.

Na Jeden Kontakt: Trener Łukasz Ocimek

W kolejnej odsłonie „Na Jeden Kontakt” na kilka naszych pytań odpowiedział asystent pierwszego trenera Skry Częstochowa, Łukasz Ocimek. Sposób na spędzenie wolnego czasu? Trener Łukasz Ocimek: – Czas wolny poświęcam dziewczynie oraz na samorozwój. Najlepsza książką, jaką przeczytałeś? Jednej nie mam, ale „Nowa psychologia sukcesu” Carola Dwecka, „Periodyzacja taktyczna – logika z innego świata”, „Insight” Michała Pasterskiego, „Piłkarscy hakerzy” Biermanna czy “Pułapki myślenia” Daniela Kahnemana to książki, które mogę polecić. Trener, który Cię inspiruje? Na pewno sztab, w którym pracuje. Z europejskiego “Topu” – Nagelsamann, Tuchel, Tedesco. Film, który wywarł na Tobie największe wrażenie? „Najlepszy”. Europejska drużyna, której styl gry najbardziej Ci się podoba? Najbardziej kompleksowy jest Liverpool. Człowiek, którego najbardziej chciałbyś poznać? Julian Nagelsmann, Mateusz Święcicki, Adam Szustak. Wymarzone miejsce do życia? Gdynia.

Firma Zarys partnerem medycznym Fortuna 1 Ligi

Pierwsza Liga Piłkarska ma przyjemność poinformować, że firma ZARYS International Group będzie Oficjalnym Partnerem Medycznym Fortuna 1 Ligi podczas sezonu 2022/2023. – Jesteśmy zadowoleni, że w kolejnym sezonie będziemy współpracować z firmą ZARYS. To bardzo ważny partner w kontekście wspierania pierwszoligowych klubów w codziennym funkcjonowaniu. Wyposażenie marki yellowSPORT jest wyraźnym wsparciem dla klubowych trenerów i fizjoterapeutów – zaznaczył Marcin Janicki, prezes Pierwszej Ligi Piłkarskiej. ZARYS International Group jest wiodącym producentem oraz dostawcą podstawowego i specjalistycznego sprzętu medycznego dla większości placówek medycznych i służby zdrowia w Polsce, a także w ponad 60 krajach, na trzech kontynentach. Firma oferuje jednorazowy sprzęt medyczny niemal ze wszystkich dziedzin medycyny, przede wszystkim sygnowany własną marką, a także od znanych producentów polskich i zagranicznych. Prowadzi również własną produkcję wyrobów z włókniny oraz sterylnych zestawów zabiegowych. Ważnym elementem portfolio firmy ZARYS jest marka yellowSPORT oferująca kompleksowe rozwiązania w zakresie medycyny sportowej. Ta część asortymentu dedykowana jest sportowcom, fizjoterapeutom oraz amatorom uprawiającym rozmaite dyscypliny. Drużyny pierwszoligowe zaopatrują się w yellowSPORT w produkty wspierające sportowców zarówno podczas treningów, jak i regeneracji. Wałki, piłki do masażu oraz gumy oporowe wykorzystują trenerzy klubowi, a fizjoterapeuci często sięgają po taśmy sportowe i te przeznaczone do kinesiotapingu. Trzeci rok z rzędu yellowSPORT dostarcza niezbędny asortyment wszystkim klubom Fortuna 1 Ligi i wspiera kluby w rozgrywkach. Współpraca klubów Fortuna 1 Ligi z firmą ZARYS trwa od listopada 2020 roku. W tym czasie pierwszoligowe zespoły otrzymywały sprzęt medyczny z katalogu firm ZARYS oraz yellowSPORT. Współpraca została przedłużona na sezon 2022/23. 

Mariusz Holik odchodzi ze Skry

Mariusz Holik nie jest już zawodnikiem Skry Częstochowa. Umowa środkowego obrońcy wygasła wraz z końcem czerwca. Doświadczony defensor spędził przy Loretańskiej wiele lat i w barwach naszego klubu odnosił liczne sukcesy, w wydatny sposób przyczyniając się do awansu drużyny na poziom centralny, a następnie na zaplecze PKO BP Ekstraklasy. Holik dołączył do Skry w 2016 roku. Przez lata stanowił istotny punkt zespołu, gwarantując solidność i pewność w poczynaniach defensywnych. Jak wspomnieliśmy na wstępie, dołożył dużą cegiełkę do awansów na kolejne szczeble rozgrywkowe, które stały się udziałem naszej drużyny. W minionym sezonie 29 – letni środkowy obrońca nie zawsze był podstawowym graczem drużyny. Nie zmienia to jednak faktu, iż w dalszym ciągu był jej ważnym elementem, a o skali jego możliwości świadczy chociażby wyrównująca bramka z Widzewem Łódź, zdobyta w doliczonym czasie starcia w Łodzi. W barwach Skry Częstochowa Mariusz Holik wybiegał na boisko blisko 130 razy. Mariuszowi dziękujemy za lata spędzone w naszym klubie i życzymy powodzenia na dalszych etapach piłkarskiej kariery!

“Wracam do Skry jako lepszy zawodnik”

Hubert Sadowski dołączył do naszej drużyny w minionym tygodniu. Młody środkowy obrońca szybko wprowadził się do zespołu, rozegrał kilka spotkań sparingowych i z optymizmem patrzy na nadchodzący sezon Fortuna 1 Ligi. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z zawodnikiem, który przecież już wcześniej występował przy Loretańskiej i dołożył ważną cegiełkę do awansu Skry na zaplecze ekstraklasy! Jakie emocje towarzyszą Ci po dołączeniu do Skry Częstochowa? Podpisałeś kontrakt w ubiegłym tygodniu. Twój poprzedni pobyt w naszym klubie był chyba szczególnie udany, chociażby ze względu na awans do pierwszej ligi. Hubert Sadowski: – Na pewno mój poprzedni pobyt tutaj był bardzo udany. Osiągnęliśmy z drużyną historyczny sukces dla klubu – awans do pierwszej ligi. Ten czas w Skrze wspominam bardzo dobrze i takie same emocje towarzyszą mi teraz, po powrocie. Znam chłopaków, cały klub, miasto również. Nie jest to dla mnie nowość i cieszę się, że wróciłem do miejsca, w którym byłem ważną postacią. Przychodzę tutaj jako lepszy zawodnik, ponieważ pobyt w GieKSie wspominam bardzo dobrze. Doświadczyłem tam czegoś nowego, trenerzy pokazali mi, jakie mam braki i mocno nad nimi pracowałem przez ten rok. I na pewno jestem lepszy, co – mam nadzieję – pokaże i wniosę coś nowego do drużyny. Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że w GieKSie grałeś w ustawieniu z trójką stoperów. My również tak gramy i chyba śmiało można stwierdzić, że w tym momencie jest to nasze bazowe ustawienie. Czy dzięki temu jest Ci łatwiej wkomponować się w zespół? Myślę, że to jest dla mnie duży plus, że przychodzę do drużyny grającej w ustawieniu, w którym grałem przez ostatni rok. Tutaj, w Skrze, wcześniej również graliśmy na trójkę obrońców, więc cały czas doskonaliłem grę w tym systemie. Wiadomo, w tym momencie jestem na razie bardziej przymierzany do gry na pozycji centralnego stopera, a w GieKSie byłem pół-lewym.. …właśnie, a gdzie się lepiej odnajdujesz? Jako centralny stoper czy jednak grając z prawej bądź z lewej strony? Jak wspominałem, w Katowicach byłem pół – lewym środkowym obrońcą. I chociaż moją wiodącą nogą jest prawa, to lewa – jak to się mówi – nie jest u mnie tylko do tramwaju. Z lewą nogą czuję się komfortowo, swobodnie i mogę tak naprawdę zagrać na każdej z tych trzech pozycji. Póki co, tutaj występuję na pozycji centralnego i pół-prawego stopera. Zagrałeś już kilka sparingów w naszych barwach w bieżącym okresie przygotowawczym. Myślisz, że twoja dyspozycja już jest optymalna czy jednak jeszcze trochę czasu potrzeba, żebyś na ligę był w pełni przygotowanym? Myślę, że jeszcze ten tydzień, zakończony sparingiem z Jastrzębiem, a także kolejny – już typowo startowy – jeszcze bardziej mnie przygotuje do tego, by być w pełni gotowym na pierwszy mecz. Te dwa tygodnie jeszcze mocno przepracujemy. Wiemy, kiedy możemy jeszcze dołożyć, na pewno to zrobimy i każdy będzie gotowy na spotkanie pierwszej kolejki w stu procentach. Jak myślisz, na co nas stać w nadchodzącym sezonie? Myślisz, że kolejny duży sukces może stać się Twoim udziałem :)? Wiadomo, że każdy mierzy wysoko, ale trzeba patrzeć na to wszystko realnie. Widzę na pewno potencjał w drużynie, każdy walczy o miejsce w składzie i jestem podbudowany tym, jak zespół trenuje i jak wyglądamy w sparingach. Fakt, ten ostatni mecz nam nie wyszedł, ale byliśmy po takim tygodniu, że mieliśmy mecz kontrolny w środę, a ten sobotni sparing trwał 120 minut. Wiadomo, że każdy grał po godzinie, ale widać było po nas, że nie byliśmy w pełni zregenerowani. Jednak myślę, że teraz na mecz sobotni będziemy już optymalnie przygotowani. W nadchodzącym sezonie trzeba na spokojnie się utrzymać, a co zrobimy więcej, to już będzie działać na naszą korzyść. A jaka jest największa siła naszej drużyny przed tym sezonem? Myślę, że jedność. Każdy patrzy na nasz cel realnie i wszyscy są świadomi tego, co możemy osiągnąć!

Trener Dziółka w rozmowie po meczu kontrolnym

Po wczorajszym meczu kontrolnym z GKS-em Tychy porozmawialiśmy z trenerem naszej drużyny, Jakubem Dziółką, który wskazał przyczyny słabszego rezultatu, a także zwrócił uwagę na rozwój zespołu i pozytywy, które można wyciągnąć ze starcia z pierwszoligowym rywalem. W końcowej fazie rozgrzewki kapitan naszego zespołu, Piotr Nocoń, doznał bardzo źle wyglądającego urazu kolana. Na ten moment nie wiemy, jak poważna jest kontuzja kluczowego zawodnika Skry. Trenerze, czy miało to wpływ na nasz zespół w dzisiejszym meczu? Co jeszcze zadecydowało o końcowym rezultacie? Trener Jakub Dziółka: – Myślę, że ta sytuacja wpłynęła na zespół. Trzeba też przyznać, że byliśmy dzisiaj trochę wolniejsi, bo w tym środowym spotkaniu było sporo intensywności. Doszły do tego trudne warunki, bo graliśmy o 12 w południe. Dało się dzisiaj zauważyć, że w niektórych momentach byliśmy mniej dynamiczni od drużyny z Tychów. Plus to, o czym powiedzieliśmy: pięć minut przed początkiem meczu kapitan pada na murawę jak ścięty. Na każdym robi to wrażenie. Miało to na pewno znaczący wpływ na wszystkich. Poruszenie na ławce było duże, ponieważ to była bardzo niecodzienna sytuacja. Nie odnosi trener wrażenia, że wynik nie do końca odzwierciedlał to, co działo się na boisku? Myślę, że nie. Uważam, że był właśnie odzwierciedleniem naszej gry i brakiem powtarzalności w koncentracji i uwadze – szczególnie w fazach przejścia do obrony. Wiedzieliśmy, że mecz może wyglądać w ten sposób, że będziemy sporymi fragmentami grać w ataku pozycyjnym i budować atak, ponieważ widzieliśmy wcześniejsze sparingi GKS-u Tychy. Wiedzieliśmy też po składach i rozgrzewce, że będą grali dwójką napastników i fazy przejścia będą dla nich istotne. I straciliśmy z tego jedną bramkę, byli w tym groźni. Do tego dochodziły stałe fragmenty gry, przy których nie zachowaliśmy się odpowiednio. Straciliśmy bowiem dwie podobne bramki po rzutach rożnych. Kolejny gol – rzut karny po niepotrzebnym wślizgu zawodnika testowanego. Więc mimo wszystko, ten wynik jest odzwierciedleniem naszej słabszej postawy w dniu dzisiejszym – może nie wytrzymałościowej, bo biegaliśmy dobrze, ale na pewno byliśmy wolniejsi w działaniach. Plus kontuzja „Nocka” i konieczność zmiany ustawienia od początku meczu, bo trenowaliśmy grę dwoma „dziesiątkami”, a musieliśmy przejść na dwie „dziewiątki”. To wszystko miało wpływ na wynik, a jeśli traci się bramkę na początku spotkania, to jest jeszcze trudniej. Myślę jednak, że taki mecz był nam potrzebny, żeby poznać środowisko pierwszej ligi – i mam na myśli tutaj przede wszystkim zawodników, którzy do nas przyszli, ale także graczy, którzy są tutaj od dłuższego czasu i od roku występują na poziomie pierwszej ligi. Dzisiaj GKS Tychy zagrał właśnie w ten sposób jak często grają zespoły na zapleczu ekstraklasy – szukając swoich szans w ataku szybkim, grając w bezpośredni sposób na naszej połowie. Plus stałe fragmenty gry. Natomiast trzeba pamiętać, że ten nasz poobozowy tydzień również był intensywny, bo zagraliśmy trzy mecze w ciągu tygodnia – ale tak sobie to zaplanowaliśmy. Mimo że obciążenia w środowym meczu nie były pełne, bo każdy zagrał po 45 minut, to tam też potrzebna była intensywność. Ale to jest taki okres, wyciągamy wnioski i myślę, że dzisiejszy mecz jest dobra nauką. Lekcją, która pokazuje, że jakościowy zespół będzie wykorzystywał nasze błędy. Mógł zdobyć przecież kolejne bramki po naszych błędach w środku pola w trzeciej i czwartej „kwarcie”. A dostrzega trener plusy, jeśli chodzi o naszą grę? Widzi trener rozwój naszego zespołu na przestrzeni okresu przygotowawczego? Tak, oczywiście. Jeśli chodzi o tworzenie sytuacji, dzisiejszy mecz był wyrównany, bo my też mieliśmy swoje. Krzysiek Ropski miał dwie, strzelił jedną bramkę. Filip Kozłowski też miał swoją okazję, do tego jeszcze mieliśmy jedną w pierwszej połowie. Także my też kreowaliśmy klarowne sytuacje, tylko nie strzeliliśmy bramek. Plus do tego dochodzą wybory, które w pierwszych dwóch kwartach, jeśli chodzi o fazę przejścia do ataku, nie zawsze były najlepsze. Mieliśmy okazje ku temu, żeby zdobyć bramki, ale dzisiaj nie byliśmy tak skuteczni jak we wcześniejszych spotkaniach. Okres przygotowawczy jest krótki. Już za tydzień czeka nas próba generalna przed ligą. Czy dostał już trener większość odpowiedzi dotyczących personaliów, a także taktyki? I czy ten zespół już się skonsolidował czy jednak przydałoby się trochę więcej czasu, którego – wiadomo – mieć nie będziemy. Tego czasu nigdy nie ma dużo. Piłkarze muszą się szybko dostosowywać. Jeśli myśleliśmy, że już wszystko jest proste, to tak nie jest. Każdy trening przynosi nam nowe informacje, uczy nas nowych rzeczy. Każdy mecz kontrolny nam pewne rzeczy pokazuje. Musimy zrobić wszystko, żeby być gotowym na pierwszy mecz z Ruchem. Zostały nam dwa tygodnie. Dzisiaj też powiedziałem piłkarzom na odprawie, że wszyscy muszą równo pracować, a my będziemy chcieli mieć ból głowy, żeby wybrać podstawową jedenastkę i pozostałych do kadry. Chciałem mieć rywalizację w składzie i poprzez mecze, a także treningi, oczekujemy od piłkarzy dobrych zachowań, działania i tego, żeby się rozwijali.

Przegrywamy sparing w Tychach

Nasza drużyna ma za sobą kolejny mecz kontrolny. Tym razem piłkarze Skry zmierzyli się w Tychach z miejscowym GKS – em. Ostatecznie przegrali 1:4, lecz warto zwrócić uwagę na fakt, że gra podopiecznych trenera Dziółki długimi fragmentami wyglądała całkiem nieźle, a swoją szansę otrzymali niemal wszyscy zawodnicy z naszej kadry. Dzisiejszy sparing toczył się w formacie 4 x 30 minut. Na początku spotkania nieco więcej z gry mieli zawodnicy gospodarzy. Już w 3. minucie meczu jeden z graczy GKS – u groźnie dośrodkowywał w pole karne, lecz napastnik naszych rywali minął się z piłką. Chwilę później, tyszanie zdobyli otwierającą bramkę po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Stracony gol dobrze jednak podziałał na naszych piłkarzy, którzy z biegiem czasu grali coraz lepiej. Co prawda nie stwarzali stuprocentowych sytuacji, lecz znacznie częściej zbliżali się pod pole karne rywali. Świetną indywidualną akcją lewym skrzydłem popisał się chociażby Kamil Lukoszek. Defensorzy gospodarzy musieli powstrzymywać go faulem. Do rzutu wolnego podszedł Dawid Niedbała i choć jego dośrodkowanie było niebezpieczne, to obrońca GKS – u w ostatniej chwili wyekspediował futbolówkę przed pole karne. Kolejną okazję ponownie mieliśmy przy okazji stałego fragmentu gry. Bartosz Baranowicz ładnie pograł na jeden kontakt z Przemysławem Sajdakiem i został sfaulowany w okolicach 30. metra od bramki rywali. Z kolejną centrą z rzutu wolnego ponownie poradzili sobie jednak zawodnicy z Tychów. W 22. minucie spotkania groźnie z dystansu strzelał Damian Hilbrycht, lecz jego mocne, płaskie uderzenie z lewej nogi nieznacznie minęło słupek bramki rywali. Szczęścia próbował również Przemysław Sajdak, lecz po przeprowadzeniu dobrej indywidualnej akcji, uderzył ponad bramką. Na początku drugiej części spotkania przejęliśmy inicjatywę i zaczęliśmy tworzyć groźne, podbramkowe sytuacje. Świetną piłką za linię defensywy popisał się Kamil Lukoszek, futbolówkę przejął Filip Kozłowski, który świetnie przyjął i oddał uderzenie w kierunku bramki rywali, lecz ostatecznie sędzia dopatrzył się w opisywanej sytuacji niewielkiego spalonego. Kilka minut później dobrą indywidualną akcją popisał się Szymon Szymański, który po minięciu rywala został nieprzepisowo powstrzymany w okolicach narożnika pola karnego. Z rzutu wolnego dośrodkowywał Damian Hilbrycht, po czym Adam Mesjasz dobrze odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym i stanął przed świetną okazją. Jego uderzenie z kilku metrów instynktownie obronił jednak golkiper GKS – u. W odpowiedzi dobrą akcję przeprowadzili gospodarze. Napastnik naszych rywali stanął przed niezłą okazją, lecz tym razem doskonale interweniował bramkarz Skry, Jakub Bursztyn. Chwilę później golkipera GKS – u z dalszej odległości próbował zaskoczyć Przemysław Sajdak, lecz jego mocne uderzenie przeleciało ponad bramką. W 56. minucie tyszanie zdobyli drugą bramkę – także po centrze z rzutu rożnego. Pod koniec drugiej części świetną akcję przeprowadził Jan Flak, który poradził sobie z obrońcami gości i płasko dograł piłkę w pole karne do Filipa Kozłowskiego. Napastnik Skry umiejętnie przyjął piłkę, lecz jego uderzenie zostało zablokowane w ostatniej chwili. Trzecią „kwartę” rozpoczęliśmy od mocnego uderzenia. Osiągnęliśmy przewagę, lecz już po kilku minutach jeden z naszych defensorów ręką zatrzymał uderzenie rywala, a sędzia wskazał na „wapno”. Zawodnik gospodarzy wykorzystał jedenastkę i podwyższył prowadzenie tyszan. W kolejnej akcji rywale wykorzystali nieporozumienie naszych piłkarzy w centralnej strefie boiska. Po prostopadłym zagraniu w sytuacji sam na sam znalazł się napastnik gospodarzy i na raty skierował piłkę do siatki. W czwartej części spotkania nasza drużyna odpowiedziała bramką Krzysztofa Ropskiego, który świetnie wykorzystał dobre zagranie za linię obrony. Dobrą szansę miał także Krzysztof Napora, który dynamicznie szarżował prawym skrzydłem i zakończył akcję groźnym strzałem. Ostatecznie piłka jednak wylądowała na bocznej siatce. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. Nasza drużyna ma za sobą wartościowy sprawdzian i choć rezultat z pewnością nie może być satysfakcjonujący, to mówimy jedynie o sparingu, w którym sztab szkoleniowy sprawdził wiele rozwiązań taktycznych i personalnych. Nie ulega wątpliwości, iż spotkanie w Tychach przyniosło trenerowi Jakubowi Dziółce kilka ważnych odpowiedzi. Skra Częstochowa I i II część: Bursztyn – Brusiło, Mesjasz, Szymański – Lukoszek, Sajdak, Baranowicz, Niedbała (50’ Flak) – Hilbrycht, Kozłowski, Sangowski III i IV część: Hajda (91’ Szymkowiak) – testowany, Sadowski, Czajka – Flak (91’ Napora), Olejnik, Babiarz, Winiarczyk – Sangowski (70’ Malec, 118’ Kołodziejczyk), Pyrdoł, Ropski

Hubert Sadowski wzmocnił naszą ekipę!

Z przyjemnością możemy ogłosić kolejne duże wzmocnienie naszej ekipy. Hubert Sadowski został nowym zawodnikiem Skry Częstochowa. Środkowy obrońca występował już u nas w w sezonie 2020/2021. Dołożył wówczas ważną cegiełkę do awansu naszego zespołu na zaplecze ekstraklasy! Sadowski jest wychowankiem akademii Pogoni Szczecin. Pierwsze szlify w poważnej seniorskiej piłce na poziomie centralnym zbierał w Błękitnych Stargard Szczeciński, a także w Stomilu Olsztyn. Później trafił na wypożyczenie do Skry. W barwach naszej drużyny zaprezentował się z bardzo dobrej strony, zawsze gwarantując solidność i pewność w poczynaniach defensywnych. W minionym sezonie 22 – letni Hubert Sadowski występował w GieKSie Katowice. Na Górnym Śląsku rozegrał kilkanaście spotkań na poziomie pierwszej ligi, dzięki czemu powraca do Skry jako jeszcze lepszy, bardziej doświadczony zawodnik. Środkowy obrońca dołącza do naszej drużyny na zasadzie wypożyczenia z Pogoni Szczecin. Hubertowi Sadowskiemu życzymy powodzenia w barwach Skry Częstochowa!

Czas na sparing z Koroną Kielce

Już jutro nasi piłkarze rozegrają drugi sparing w letnim okresie przygotowawczym. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki zakończą obóz w Busku Zdroju spotkaniem z Koroną Kielce. Starcie odbędzie się o godzinie 12.00 na Suzuki Arenie w Kielcach. W miniony weekend nasza drużyna rozegrała pierwszy sparing. Piłkarze Skry wybrali się do Katowic i po udanym spotkaniu bezbramkowo zremisowali z miejscową GieKSą. Zawodnicy trenera Jakuba Dziółki mają za sobą intensywne dni, w trakcie których szlifowali formę przed nadchodzącym sezonem Fortuna 1 Ligi. Dwa razy dziennie trenowali na boisku, ponadto często odwiedzali siłownię. Znajdują się obecnie na najważniejszym etapie letnich przygotowań. Jutrzejszy sparing będzie jednak dobrą okazją, by sztab szkoleniowy ponownie wypróbował różnych rozwiązań. Nie ulega wątpliwości, iż swoją szansę otrzyma wielu zawodników. Okazję do zaprezentowania swoich umiejętności będą mieli także piłkarze, którzy w ostatnim czasie dołączyli do naszego zespołu. Nasz jutrzejszy rywal, Korona Kielce, to świeżo upieczony ekstraklasowicz. Piłkarze ze stolicy województwa świętokrzyskiego awansowali na najwyższy szczebel rozgrywkowy poprzez baraże. Najpierw rozprawili się z Odrą Opole, a w finałowym starciu pokonali Chrobrego Głogów. Pierwszy mecz kontrolny w ramach przygotowań do rozgrywek ekstraklasy kielczanie rozegrali tydzień temu. Zremisowali wówczas z Bruk – Bet Termalicą Nieciecza, a kilka dni później – w kolejnym sparingu – pokonali Radomiak Radom 1:0. Trzeba przyznać, iż podobnie jak my – włodarze Korony nie próżnują na rynku transferowym. Ciekawie wygląda chociażby transfer dotychczasowego lidera Odry Opole, Miłosza Trojka. Kolejnym zawodnikiem, który z pewnością mocno wzmocni środek pola Złocisto – Krwistych, jest sprowadzony z Arki Gdynia, Adam Deja. Linię defensywy zasilił z kolei Sasa Balić (wcześniej Zagłębie Lubin), a za zdobywanie goli odpowiadał będzie Bartosz Śpiączka, który ma za sobą wyjątkowo udany sezon na boiskach ekstraklasy w barwach Górnika Łęczna. Sobotnie starcie z pewnością będzie interesującą konfrontacją. Mecz rozgrywany na kieleckiej Suzuki Arenie będzie otwarty dla kibiców.