Utalentowany zawodnik naszej drużyny, Szymon Michalski, otrzymał powołanie do reprezentacji Polski u – 19! Zgrupowanie odbędzie się w Redzie w dniach 23 – 24 sierpnia. Szymon Michalski trafił do Skry latem bieżącego roku na zasadzie wypożyczenia ze Śląska Wrocław. Osiemnastolatek szybko otrzymał swoje pierwsze szanse. W dwóch meczach Fortuna 1 Ligi wychodził w podstawowej jedenastce i zaprezentował się z dobrej strony. Imponował grą w destrukcji, umiejętnością czytania gry, wygrywał pojedynki w powietrzu, a także regularnie zaskakiwał rywali podaniami za linię obrony. Sporym atutem Michalskiego z pewnością jest również uniwersalność, wszak mówimy o zawodniku, który może występować na środku defensywy, ale także – jak pokazały ostatnie mecze – dobrze radzi sobie w centralnej strefie boiska, grając jako defensywny pomocnik. Warto podkreślić, że Szymon Michalski już wcześniej zbierał szlify w młodzieżowych reprezentacjach. Teraz jego dynamiczny rozwój został dostrzeżony przez selekcjonera kadry U – 19, byłego szkoleniowca m.in. Górnika Zabrze, Marcina Brosza. Serdecznie gratulujemy Szymonowi powołania i życzymy powodzenia na zbliżającym się zgrupowaniu reprezentacji Polski!
Autor: Daniel Flak
Podsumowanie 6. kolejki Fortuna 1 Ligi
Za nami 6. seria spotkań Fortuna 1 Ligi! W związku z tym, warto podsumować wydarzenia minionego weekendu na boiskach zaplecza ekstraklasy. GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz 0:0 W spotkaniu otwierającym 6. kolejkę Fortuna 1 Ligi zmierzyły się sobą zespoły, które nie rozpoczęły sezonu w sposób spektakularny. Warto jednak pamiętać, że piłkarze z Nowego Sącza napsuli bardzo wiele krwi chociażby krakowskiej Wiśle. Stwierdzenie, że byli bliscy zwycięstwa przy Reymonta, w żadnym wypadku nie zakrawa o nadużycie. Ostatecznie ich rywalizacja z „Białą Gwiazdą” zakończyła się bezbramkowym remisem. Z kolei GieKSa bardzo dobrze wyglądała chociażby w spotkaniach z ŁKS-em (2:0) czy Zagłębiem Sosnowiec (3:1). Ostatecznie obie drużyny podzieliły się punktami. Chociaż to gospodarze piątkowego starcia nieco dłużej utrzymywali się przy piłce, to trzeba przyznać, iż Sandecja wykreowała większą liczbę groźnych sytuacji. W pierwszej połowie w poprzeczkę po uderzeniu z dystansu trafił Michał Walski, w drugiej – obramowanie obił z kolei Maciej Mas. Były zawodnik Skry, który bardzo dobrze prezentował się w barwach naszego klubu, miał jeszcze jedną, świetną okazję, lecz z niewielkiej odległości uderzył ponad bramką. W końcowej fazie meczu bliscy strzelenia gola byli gospodarze, lecz po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry piłka trafiła w słupek bramki Sandecji. GKS Tychy – Wisła Kraków 3:1 Do sobotniego starcia Wisła Kraków przystępowała w roli lidera Fortuna 1 Ligi. Podopieczni Jerzego Brzęczka wcześniej stracili punkty tylko raz, gdy bezbramkowo zremisowali z Sandecją w 1. kolejce. Natomiast tyszanie podejmowali „Białą Gwiazdę” po serii dwóch porażek z rzędu. Ostateczny rezultat spotkania rozgrywanego na Górnym Śląsku można więc uznać za sporych rozmiarów niespodziankę. Pierwszą bramkę co prawda zdobyli krakowianie (za sprawą Luisa Fernandeza, który wykorzystał rzut karny), lecz przed samą przerwą gola samobójczego zanotował Michał Żyro. W drugiej części rywalizacji wiślacy nie potrafili znaleźć recepty na doskonałe dośrodkowania Krzysztofa Wołkowicza, który najpierw obsłużył Daniela Rumina (gol na 2:1), a następnie Mateusza Czyżyckiego (bramka na 3:1). Skra Częstochowa – Zagłębie Sosnowiec 1:0 Nasza drużyna zaprezentowała się ze świetnej strony, przez większą część meczu dominując i kontrolując przebieg gry. Jedyną bramkę dla Skry zdobył Adam Mesjasz, który pewnie egzekwował rzut karny podyktowany za zagranie ręką jednego z graczy Zagłębia. Kolejne zwycięstwo podopiecznych Jakuba Dziółki jasno pokazuje, że nasza drużyna jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu i w obecnej kampanii stać ją na bardzo wiele. Relację z sobotniego starcia z Zagłębiem możecie przeczytać tutaj! Odra Opole – Apklan Resovia Rzeszów 1:1 W sobotę zmierzyły się ze sobą drużyny, które na ten moment znajdują się w dolnych rejonach tabeli. Gospodarze przejawiali jednak oznaki znacznego progresu, wszak w środku tygodnia pokonali Sandecję 4:2. Resovia wyjeżdżała do Opola w nieco gorszych nastrojach, wszak porażka w meczu 5. kolejki z Arką jeszcze bardziej podkopała smętne nastroje panujące w stolicy Podkarpacia. Sobotnie starcie lepiej rozpoczęli rzeszowianie. Ładnym uderzeniem z dystansu popisał się Marek Mróz, który otworzył wynik spotkania. W 31. minucie imponującym strzałem z rzutu wolnego bramkarza rywali zaskoczył młody Szymon Łapiński. Obie drużyny podejmowały starania, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyć. Nie zobaczyliśmy jednak kolejnych goli, a mecz zakończył się podziałem punktów. Stal Rzeszów – ŁKS Łódź 1:0 Przed meczem w stolicy Podkarpacia, Łódzki Klub Sportowy miał na swoim koncie imponującą passę czterech zwycięstw z rzędu. Stal punktowała mniej efektywnie, ale udowodniła, że jako beniaminek może rywalizować na zapleczu ekstraklasy, prezentując futbol ciekawy dla oka. Ostatecznie rzeszowianie zatrzymali serię ŁKS-u. W pierwszej części spotkania piłkarze Stali regularnie kreowali sytuacje podbramkowe, umiejętnie operowali piłką i dobrze konstruowali kolejne akcje. W 47. minucie wynik spotkania otworzył gol samobójczy Bartosza Szeligi. W drugiej części podopieczni Kazimierza Moskala dążyli do wyrównania. Bardzo groźny pod bramką rywala był chociażby wprowadzony z ławki Kelechukwu, który rozruszał grę ŁKS – u. Dynamicznemu skrzydłowemu zabrakło jednak skuteczności, wszak najpierw jego uderzenie obiło poprzeczkę, a później w sytuacji sam na sam strzelił minimalnie obok bramki. Do końca spotkania rezultat nie uległ już zmianie i gospodarze zapisali na swoim koncie cenne trzy punkty. Górnik Łęczna – Arka Gdynia 1:2 Zawodnicy Górnika z pewnością nie mogą być zadowoleni z początku kampanii w swoim wykonaniu, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, iż jeszcze kilka miesięcy temu występowali na poziomie ekstraklasy. Spotkanie z Arką nie poprawiło im humorów. Wszystko zaczęło się jednak po myśli gospodarzy, bowiem w 17. minucie gry bramkę otwierającą wynik zdobył Marcin Biernat, który dobrze odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym. Jeszcze w pierwszej części na jego gola odpowiedział Omran Haydary, który strzałem po długim słupku pokonał golkipera Górnika. Swoją drogą, skrzydłowy Arki rozgrywał w niedzielę świetne zawody, co rusz wprawiając w zakłopotanie momentami bezradnych defensorów gości. To właśnie Haydary odegrał ważną rolę w kluczowej, bramkowej akcji swojej ekipy w drugiej odsłonie meczu. Afgańczyk świetnie poradził sobie z rywalami na skrzydle, rozegrał piłkę z Januszem Golem i wstrzelił futbolówkę wzdłuż bramki. W polu karnym najlepiej odnalazł się Karol Czubak, który strzałem pod poprzeczkę umieścił piłkę w siatce i ustalił rezultat spotkania. Chrobry Głogów – Podbeskidzie Bielsko – Biała – 0:1 Do meczu z Podbeskidziem ekipa Chrobrego przystępowała po dwóch porażkach z rzędu. Nastroje w Bielsku również nie były najlepsze, wszak w tygodniu „Górale” ulegli naszej ekipie 0:1. W niedzielnym starciu górą byli jednak goście, którzy na przestrzeni całego spotkania prezentowali się nieco lepiej od rywali. Na pierwszego i – jak się okazało – jedynego gola czekaliśmy do 76. minuty. Wówczas Kamil Biliński wziął na siebie odpowiedzialność, huknął jak z armaty, a piłka – po odbiciu od poprzeczki – zatrzepotała w siatce. Doświadczony snajper po raz kolejny udowodnił, jak ważną jest postacią w zespole prowadzonym przez Mirosława Smyłę. Termalica Bruk–Bet Nieciecza – Puszcza Niepołomice 0:0 W poniedziałkowym meczu spotkały się drużyny z górnej połowy tabeli. Jednak o ile Termalica od początku była przedstawiana jako jeden z głównych faworytów do awansu na najwyższy szczebel rozgrywkowy w kraju, o tyle tak dobra postawa podopiecznych Tomasza Tułacza była swego rodzaju niespodzianką. Kibice zgromadzeni na stadionie w Niecieczy nie mieli okazji do obejrzenia bramek. W drugiej połowie gospodarze zamknęli rywali na ich połowie i regularni zagrażali bramce przyjezdnych. Zabrakło im jednak nieco skuteczności, dzięki czemu Puszcza wywiozła z niezwykle trudnego terenu kolejną ważną zdobycz punktową. Ruch Chorzów –Czytaj więcej
Mecz z Zagłębiem Sosnowiec w obiektywie
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć ze zwycięskiego starcia z Zagłębiem Sosnowiec!
Bartosz Baranowicz po spotkaniu z Zagłębiem
W sobotnim meczu Bartosz Baranowicz zameldował się na placu gry w przerwie i zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Po zakończeniu spotkania porozmawialiśmy z młodym, środkowym pomocnikiem naszej ekipy. Przede wszystkim wielkie gratulacje za kolejne zwycięstwo Ponownie wygrywamy w pełni zasłużenie. Byliśmy stroną zdecydowanie przeważającą. Bartosz Baranowicz: – Dziękuje za gratulacje. Myślę, że można tak powiedzieć, bo w drugiej połowie przejęliśmy kontrolę nad meczem. Co prawda w pierwszej odsłonie to Zagłębie prowadziło grę, ale też mieliśmy sytuacje, a nasi rywale – mimo że, jak wspominałem, prowadzili grę – nie stwarzali sobie jakichś mega dobrych okazji. Druga połowa to już pełna dominacja z naszej strony. Po czerwonej kartce dla Zagłębia poczuliście, że przejmiecie kontrolę nad spotkaniem? Świetnie operowaliście piłką na połowie przeciwnika, zamykaliście ich pod własnym polem karnym i rywale nie mieli niczego do powiedzenia w drugich 45 minutach. Myślę, że skoro graliśmy jednego zawodnika więcej, to był nasz obowiązek. Udało nam się to zrealizować, bo dobrze utrzymywaliśmy się przy piłce, nie traciliśmy jej w głupi sposób. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy strzelić jeszcze jedną bramkę. Co jest w tym momencie największą siłą naszej drużyny? To był mecz, w którym po raz kolejny konsekwencja w defensywie, wypełnianie założeń taktycznych były aspektami, które decydowały. Ten kolektyw, który tworzymy jest naszą dużą siłą i prowadzi nas do kolejnych zwycięstw w tym sezonie. Tak samo było w poprzednim, tak samo jest teraz. A jak się czułeś dzisiaj na boisku? Zameldowałeś się na placu w przerwie meczu i – trzeba przyznać – mocno rozruszałeś naszą grę, a zarazem wprowadziłeś trochę spokoju w rozegraniu. Nie mnie to oceniać, ale cieszę się, że pomogłem drużynie i wygraliśmy. Pracujemy dalej, przygotowujemy się do następnego spotkania z Wisłą i miejmy nadzieję, że znowu zagramy dobry mecz i zapunktujemy. Na koniec zapytam jeszcze o następne spotkanie. Dla Was to będzie z pewnością duże wyzwanie, wszyscy wiemy, ile w polskim futbolu znaczy Wisła Kraków. Czy po serii dwóch zwycięstw czujecie, że możecie już wszystko w tej lidze i jesteście w stanie pokonać każdego? Nie chcę rzucać jakichś pustych słów. Na pewno dużo zależy od naszej dyspozycji, ale tak jak mówiłem wcześniej, kolektyw, który tworzymy, daje nam szansę na regularne punktowanie. Natomiast nie chcę mówić, że pojedziemy na Wisłę i wygramy bez problemu – to nie. Na pewno to będzie fajny mecz, po to się gra w piłkę, żeby jeździć na takie stadiony i rywalizować z tego typu drużynami. Nic, tylko się cieszyć i czerpać z tego radość.
Damian Hilbrycht po meczu z Zagłębiem
W spotkaniu z Zagłębiem Sosnowiec Damian Hilbrycht ponownie pokazał się z bardzo dobrej strony i stanowił niezwykle ważny punkt naszej ekipy. Po zakończeniu wczorajszej rywalizacji porozmawialiśmy z ofensywnym pomocnikiem Skry Częstochowa. Damian, wygrywamy drugi mecz z rzędu. Po raz kolejny Wasza konsekwencja w defensywie, realizowaniu założeńprzyniosła oczekiwany efekt. Damian Hilbrycht: – Tak, jak najbardziej. Na pewno się cieszymy, bo dalej budujemy serię zwycięstw. Teraz jedziemy na trudny teren, więc na pewno dzisiejszy triumf da nam wiele dobrego. Myślę, że w pierwszej połowie może trochę gorzej graliśmy w defensywie, natomiast fajnie wychodziły nam przejścia do ataku. Mieliśmy swoje sytuacje. W drugiej połowie osiągnęliśmy już pełną kontrolę. Czerwona kartka dla rywali trochę nam pomogła i wygraliśmy mecz. Może znowu 1:0, znowu po karnym, ale taki jest nasz styl gry. My jesteśmy zadowoleni, bo ponownie udało nam się wygrać mecz dzięki tej konsekwencji. Jak ocenisz naszą postawę w końcówce meczu? Prowadziliśmy 1:0, Zagłębie próbowało się odgryzać, ale chyba w pełni kontrolowaliśmy mecz do samego końca i uniknęliśmy nerwowości. Tak. Po czerwonej kartce mecz był pod naszą pełną kontrolą. Dobrze operowaliśmy piłką i zachowaliśmy duży spokój. Także w ostatecznym rozrachunku wyszło fajnie, szkoda tylko, że nie udało się dobić Zagłębia, bo mieliśmy dobre sytuacje ku temu, by wcześniej zamknąć mecz, ale skończyło się 1:0, więc jesteśmy z tego zadowoleni. Może trochę na siłę szukając mankamentów, jak uważasz, co jeszcze ewentualnie musimy poprawić przed kolejnymi meczami? Moja obserwacja jest taka, że czasami mamy problem z dobrym wejściem w mecz. Dzisiaj też, mam wrażenie, pierwsze kilkanaście minut wyglądało trochę gorzej niż pozostała część spotkania, byliśmy nieco bardziej schowani. Powiem tak, w ostatnim czasie mecze bardzo się nawarstwiły. Graliśmy trzecie spotkanie w przeciągu sześciu dni. Jak rozmawiałem z chłopakami, to podczas rozgrzewki mieliśmy mały problem, żeby wejść na odpowiednie obroty. Myślę, że ten początek meczu wyglądał przez to trochę słabiej, natomiast Zagłębie nie stworzyło jakichś klarownych sytuacji. Dlatego na pewno ta koncentracja musi być od początku, bo wiemy, że jak nie stracimy bramki, to przeciwnikowi trudno nam ją później strzelić, a z przodu mamy swoje sytuacje. Mamy ich coraz więcej. Ważne też, żeby skuteczność była na odpowiednim poziomie – sam też miałem dobrą sytuację i niestety nie strzeliłem bramki. Natomiast jeżeli popracujemy nad skutecznością, nad koncentracją od początku, to myślę, że będziemy piąć się w górę tabeli. Na koniec odniosę się do kolejnego meczu – z Wisłą Kraków. Jak podejdziecie do tego spotkania po dwóch zwycięstwach? Jak do każdego poprzedniego. Chcemy tam pojechać, wygrać. Będziemy dobrze przygotowani. Teraz przed nami dwa dni regeneracji – będzie chwila wolnego, a później tydzień przepracujemy trochę mocniej, żeby być gotowym na ten mecz. Ale tak jak powiedziałem, na pewno na spotkanie w Krakowie wyjdziemy bez kompleksów. W tej lidze nie ma słabych drużyn. Wisła jest jedną z drużyn z czołówki, natomiast nie przestraszymy się i będziemy chcieli zdobyć trzy punkty.
Skrót zwycięskiego starcia z Zagłębiem Sosnowiec
Nasza drużyna odniosła wczoraj kolejne cenne zwycięstwo. Zapraszamy zatem do obejrzenia najciekawszych akcji z rywalizacji z Zagłębiem Sosnowiec. Skrót wczorajszego spotkania możecie obejrzeć na stronie Polsatu Sport, pod linkiem: https://www.polsatsport.pl/film/skra-czestochowa-zaglebie-sosnowiec-10-skrot–meczu_7051319/
Kolejne zwycięstwo! Pokonujemy Zagłębie Sosnowiec
Nasza drużyna odniosła niezwykle ważne, drugie z rzędu zwycięstwo w Fortuna 1 Lidze! Piłkarze Skry zagrali bardzo dobry mecz i pokonali Zagłębie Sosnowiec 1:0. Autorem jedynej bramki w dzisiejszym spotkaniu jest Adam Mesjasz, który pewnie egzekwował rzut karny. Od pierwszych minut dzisiejszego starcia gracze trenera Jakuba Dziółki byli bardzo czujni i skoncentrowani w poczynaniach defensywnych. Gracze gości nieco dłużej utrzymywali się przy piłce, próbowali zagrań w pole karne, lecz przez przez długi czas nie byli w stanie stworzyć sytuacji pod bramką Jakuba Bursztyna. Za każdym razem odpowiednio reagowali defensorzy Skry Częstochowa. W 11. minucie o uderzenie spoza pola karnego pokusił się Sebastian Bonecki. Pomocnik Zagłębia strzelił jednak w środek bramki i Jakub Bursztyn spokojnie złapał futbolówkę. O ile nasi rywale nie tworzyli wielu sytuacji z gry, o tyle doć szybko wypracowali okazje po stałym fragmencie. W 13. minucie spotkania do piłki dośrodkowywanej z rzutu rożnego na krótki słupek doskoczył Szymon Sobczak. Piłka po uderzeniu głową najskuteczniejszego zawodnika Zagłębia trafiła w poprzeczkę. Kilka minut później groźnie zrobiło się pod bramką naszych rywali. Z dobrym dośrodkowaniem Rafała Brusiło ostatecznie poradzili sobie defensorzy Zagłębia, lecz w kolejnej fazie akcji do dobrej okazji doszedł Filip Kozłowski. Napastnik Skry umiejętnie opanował futbolówkę i uderzył z okolic szesnastego metra. Piłka po jego strzale poszybowała minimalnie ponad bramką. Z biegiem czasu nasi piłkarze coraz lepiej czuli się z piłką przy nodze. Więcej czasu spędzali na połowie rywala. Przeszli do ofensywy i stali się znacznie odważniejsi w swoich poczynaniach. W 25. minucie ponownie zagroziliśmy bramce Zagłębia. Najpierw bliski oddania strzału po dośrodkowaniu był Kamil Lukoszek, a chwilę później Filip Kozłowski otrzymał podanie od Przemysława Sajdaka. Piłka po jego strzale z niewielkiej odległości nieznacznie minęła bramkę sosnowiczan. W 28. minucie kapitalnym zagraniem popisał się Szymon Michalski, który piłką posłaną za linię obrony obsłużył Damian Hilbrychta. Ofensywny pomocnik Skry dopadł do futbolówki w polu karnym, lecz jego uderzenie z trudem wyłapał Michał Gliwa. W odpowiedzi szczęścia z dystansu ponownie poszukał Sebastian Bonecki. Środkowy pomocnik gości uderzył nieźle, lecz piłka zmierzała w środek bramki i po raz kolejny pewnie interweniował golkiper naszej ekipy. W końcowej fazie pierwszej części spotkania trochę kłopotów sprawił nam Szymon Pawłowski. Doświadczony zawodnik był bardzo ruchliwy, stale poszukiwał miejsca i szukał pojedynków jeden na jeden. Po jednym z nich płasko dograł piłkę w pole karne z prawej strony, lecz świetnie zareagował Szymon Szymański i wyekspediował futbolówkę. W ostatniej akcji pierwszej połowy świetną kontrę wyprowadził Damian Hilbyrcht, który świetnie uruchomił Filipa Kozłowskiego. Snajper Skry doskonale poradził sobie z rywalem i ruszył w kierunku pola karnego. Po dynamicznej szarży próbował dograć futbolówkę wzdłuż bramki do Hilbrychta, lecz jego podanie w ostatniej chwili przechwycił defensor gości. Nasi piłkarze świetnie weszli w drugą połowę. Już po kilku minutach gry wychodzącego na czystą pozycję Filipa Kozłowskiego nieprzepisowo powstrzymał Oleksii Bykov. Arbiter słusznie wyciągnął czerwoną kartkę i odesłał defensora gości do szatni, dzięki czemu od 50. minuty nasza ekipa grała w przewadze. Obrońcy Zagłębia mieli bardzo duże problemy z powstrzymaniem dynamicznego i silnego napastnika Skry, który regularnie wygrywał z nimi pojedynki. Chwilę później szansę z rzutu wolnego mieli nasi rywale. Strzał z okolic 20. metra Michała Masłowskiego trafił jednak w mur i piłka wyszła na rzut rożny. Rywale zaprezentowali dość ciekawy schemat rozegrania stałego framentu, lecz nasi defensorzy pozostali czujni i powstrzymali graczy Zagłębia. Grając w przewadze podopieczni trenera Jakuba Dziółki zdecydowanie przejęli inicjatywę i utrzymywali się przy piłce na połowie przeciwnika. Zamknęliśmy rywali w ich polu karnym, cierpliwie budując akcje i poszukując luk w sosnowieckim murze. Nie musieliśmy czekać zbyt wiele czasu, by podopieczni trenera Dziółki przeprowadzili kluczową dla losów widowiska akcja. Na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Adam Olejnik. Piłka po strzale środkowego pomocnika Skry trafiła w rękę Sebastiana Boneckiego, a arbiter – po konsultacji z VAR – em – wskazał na „wapno”! Do futbolówki podszedł oczywiście Adam Mesjasz i mocnym strzałem w środek bramki pokonał Michała Gliwę. Nasza drużyna zasłużenie objęła prowadzenie. Ekipa Skry nie zamierzała się jednak zatrzymywać i kreowała kolejne okazje. W 77. minucie świetną akcję przeprowadził Jakub Sangowski, który wpadł w pole karne z lewej strony, minął rywala i został powstrzymany dopiero przez golkipera gości, który instynktownie odbił próbę młodego snajpera Skry. Zawodnicy naszej ekipy kontrolowali przebieg gry i bardzo dobrze operowali piłką. Nie pozwolili na chaos, który mógłby sprawić, iż gracze Zagłębia mieliby więcej okazji do poszukania swojej szansy. W końcowej fazie meczu Zagłębie próbowało odpowiedzieć, nieco przeniosło ciężar gry pod naszą bramkę, lecz gracze Skry do końca pozostawali skoncentrowani i nie pozwolili rywalom na stworzenie sytuacji. Swoją szansę miał za to Jakub Sangowski, który ponownie świetnie urwał się rywalom i został zatrzymany dopiero przez Michała Gliwę, który interweniował przed polem karnym. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. Nasza ekipa inkasuje kolejne cenne trzy punkty. Świetnie zorganizowana, ułożona i ponownie zwycięska drużyna Skry znowu udowodniła, że w pierwszej lidze może pokonać każdego. Brawo drużyna! Skra Częstochowa – Zagłębie Sosnowiec 1 – 0 – Adam Mesjasz 72’ Skra Częstochowa Jakub Bursztyn – Szymon Szymański, Adam Mesjasz, Beniamin Czajka – Rafał Brusiło, Szymon Michalski (46’ Bartosz Baranowicz), Adam Olejnik, Kamil Lukoszek – Przemysław Sajdak (80’ Piotr Pyrdoł), Damian Hilbrycht (62’ Bartłomiej Babiarz) – Filip Kozłowski (62’ Jakub Sangowski) Zagłębie Sosnowiec: Michał Gliwa – Filip Borowski (81’ Tymoteusz Klupś), Oleksii Bykov, Vedran Dalić, Dawid Gojny – Michał Masłowski, Sebastian Bonecki, Maksymilian Banaszewski (73’ Wojciech Szumilas), Szymon Pawłowski (54’ Mateusz Bodzioch), Patryk Bryła (73’Mateusz Ziółkowski) – Szymon Sobczak (81’ Marek Fabry)
Przed nami spotkanie z Zagłębiem Sosnowiec
Już w najbliższą sobotę Skra Częstochowa rozegra spotkanie 6. kolejki Fortuna 1 Ligi, w którym zmierzy się z Zagłębiem Sosnowiec. Mecz odbędzie się na Stadionie Miejskim w Bełchatowie. Pierwszy gwizdek zaplanowany jest na godzinę 15.00. Piłkarze Skry przystąpią do sobotniego starcia napędzeni zwycięstwem w środku tygodnia z Podbeskidziem Bielsko – Biała. Ekipa „Górali” to jedna z najlepszych drużyn w stawce, lecz podopieczni trenera Jakuba Dziółki zdołali doskonale zneutralizować atuty rywala, stworzyli wiele podbramkowych sytuacji i w pełni zasłużenie wrócili do Częstochowy z pełną pulą. Na przestrzeni całego spotkania nasi piłkarze zagrali świetnie w defensywie, byli bardzo dobrze zorganizowani, przy tym – trzeba przyznać – bardzo konkretni i niebezpieczni z przodu. Kontrataki wyprowadzane przez Skrę kilkukrotnie siały popłoch w defensywie rywali. Świetne wejście z ławki rezerwowych zaliczył Jakub Sangowski. Młody napastnik najpierw wypracował sobie świetną sytuację do strzelenia bramki, a chwilę później wywalczył kluczowy dla losów spotkania rzut karny, którego na gola zamienił Adam Mesjasz. Po pięciu spotkaniach bieżącego sezonu Fortuna 1 Ligi podopieczni trenera Dziółki mają na swoim koncie siedem punktów, dzięki czemu plasują się na 10. miejscu w stawce. Postawa naszej ekipy budzi jeszcze większe powody do optymizmu, wszak do świetnej gry w destrukcji, którą docenialiśmy już w minionym sezonie, zawodnicy Skry dołożyli więcej walorów ofensywnych, regularnie kreując sytuacje pod bramką rywala. Sobotnie starcie z Zagłębiem Sosnowiec to jednak kolejne poważne wyzwanie, wszak rywale Skry notują bardzo dobre wejście w sezon. Aktualnie plasują się na 4. miejscu w ligowej tabeli. Zgromadzili na swoim koncie 10 punktów – zatem do liderującej Wisły Kraków tracą zaledwie trzy „oczka”. Dotychczas Sosnowiczanie odnieśli trzy zwycięstwa (z Resovią, Odrą Opole i GKS – em Tychy), raz zremisowali (z Arką Gdynia) i jednokrotnie przegrali (z GieKSą Katowice). Ich dorobek z pewnością może budzić uznanie. Łącznie gracze Zagłębia ośmiokrotnie kierowali piłkę do siatki przeciwników, jednak należy pamiętać, iż połowa z goli strzelonych przez naszych sobotnich rywali padła w wygranym 4:1 starciu z Odrą Opole. Z kolei bramkarze z Sosnowca pięciokrotnie wyciągali futbolówkę z własnej siatki. Z pewnością należy zwrócić uwagę na ofensywną jakość graczy Zagłębia. Szymon Sobczak, absolutny lider zespołu i autor 17 – stu goli w minionym sezonie, bieżącą kampanię również rozpoczął w świetnym stylu. Mobilny napastnik zdobył dla swojej drużyny już 3 bramki, a dobrego wrażenia z pewnością nie może zamazać zmarnowany rzut karny w ostatnim spotkaniu z GKS – em Tychy. Sobczaka wspiera chociażby były reprezentant Polski, niezwykle doświadczony Szymon Pawłowski. Ofensywny pomocnik potrafi korzystać ze swojej umiejętności dryblingu, ma dobrze ułożoną stopę i świetnie obsługuje partnerów. Przekonał się o tym chociażby Maksymilian Banaszewski, który w ostatnim spotkaniu – z GKS – em Tychy – strzelił dla Zagłębia kluczową bramkę po dobrej centrze autorstwa Pawłowskiego. Podstawowym bramkarzem sosnowiczan w pierwszych meczach bieżącego sezonu był Michał Gliwa. Warto jednak pamiętać, że w kadrze Zagłębia jest nasz stary, dobry znajomy, którzy strzegł dostępu do bramki Skry Częstochowa przez kilka ostatnich lat. Mowa oczywiście o Mateuszu Kosie, który latem trafił do zespołu prowadzonego przez trenera Artura Skowronka. Na koniec warto przypomnieć, iż w poprzednim sezonie w pierwszym pojedynku z Zagłębiem zanotowaliśmy bezbramkowy remis, a w drugim przegraliśmy 1:2. Sobotnie starcie będzie więc dobrą okazją do tego, by nieco podreperować bilans starć z ekipą z Sosnowca. Nasi piłkarze już pokazali, że potrafią doskonale radzić sobie z pierwszoligowymi rywalami i jeśli zagrają tak dobrze jak w środę z Podbeskidziem – o wynik możemy być spokojni. Zapraszamy serdecznie na Stadion Miejski w Bełchatowie. Bądźcie razem ze Skrą! *** Transmisję z sobotniego meczu możecie śledzić wykupując PPV pod linkiem: skraczestochowa.statscore.com bądź inwestując w pakiet sportowy w aplikacji Polsat Box Go (https://bit.ly/PolsatBoxGoF1)
Karol Iwanowicz arbitrem głównym spotkania z Zagłębiem
Poznaliśmy obsadę sędziowską sobotniego spotkania z Zagłębiem Sosnowiec. Arbitrem głównym meczu rozgrywanego na Stadionie Miejskim w Bełchatowie będzie Karol Iwanowicz. Sędzia z Lublina prowadził dotąd dwa spotkania z udziałem Skry Częstochowa na poziomie centralnym – wygrany przez naszą drużynę pojedynek z Pogonią Siedlce (2:1) i starcie z Błękitnymi Stargard (1:1). Oba mecze były rozgrywane jeszcze na drugoligowym szczeblu, w sezonie 2020/2021. Sędziemu Iwanowiczowi na liniach asystować będą Radosław Wąsik i Mikołaj Kostrzewa. Funkcję arbitra technicznego pełnić będzie Konrad Aluszyk, a za VAR będą odpowiadali Wojciech Myć i Bartosz Heinig.
Jakub Sangowski w pomeczowej rozmowie
We wczorajszym meczu Jakub Sangowski pojawił się na boisku z ławki rezerwowych i swoim wejściem dał świetny impuls naszej ekipie. Napastnik wywalczył niezwykle istotny dla losów widowiska rzut karny. Po zakończeniu spotkania młody, utalentowany zawodnik Skry odpowiedział na kilka naszych pytań. Kuba, pojawiłeś się na boisku z ławki w końcowej fazie spotkania i chyba nie mogłeś wyobrazić sobie lepszego wejścia. Najpierw sam wypracowałeś sobie świetną sytuację, a chwilę później wywalczyłeś kluczowy rzut karny. Jakub Sangowski: – Tak, jestem bardzo zadowolony ze swojego dzisiejszego wejścia. Myślę, że wprowadziłem dużo jakości. Miałem dobrą sytuację, którą, niestety, zmarnowałem, ale później udało się wywalczyć kluczowy dla losów tego spotkania rzut karny. Myślisz, że to wejście da Ci dodatkowy zastrzyk pewności siebie przed kolejnymi meczami? Myślę, że na pewno. Potrzebowałem tego lepszego występu. Ostatnio miałem lekki uraz, kilka razy wchodziłem z ławki. Miejmy nadzieję, że teraz dostanę więcej minut i pokażę pełnię swoich możliwości. Graliśmy z drużyną techniczną, która długo utrzymywała się przy piłce, ale patrząc nawet na liczbę stworzonych sytuacji chyba można powiedzieć, że byliśmy dzisiaj po prostu ekipą dużo lepszą. Też mi się wydaje, że zagraliśmy dobry mecz. Przede wszystkim, byliśmy dobrze zorganizowani w obronie, nie pozwoliliśmy rywalom na stworzenie zbyt wielu okazji. Sami wykreowaliśmy kilka, moim zdaniem, nawet lepszych sytuacji niż Podbeskidzie i w pełni zasłużyliśmy na zwycięstwo. Czy myślisz, że w związku z tym, iż pokonaliśmy jednego z faworytów do awansu, tak naprawdę możemy pokonać każdego w pierwszej lidze? Dokładnie tak myślę. W tej lidze każdy jest do ogrania, każdy mecz można wygrać i przegrać – to jest właśnie pierwsza liga.