Mecz z Wisłą w obiektywie

Mimo iż w głowach piłkarzy naszej drużyny jest już rywalizacja z Sandecją Nowy Sącz, cofnijmy się jeszcze na chwilę do sobotniego meczu z Wisłą Kraków. Zapraszamy do obejrzenia fotorelacji ze spotkania z “Białą Gwiazdą”.

Znamy dokładny termin meczu z Wisłą Płock

Poznaliśmy dokładny termin spotkania naszej drużyny w 1. rundzie Fortuna Pucharu Polski. Skra Częstochowa zmierzy się z Wisłą Płock w środę 31. sierpnia o godzinie 16.30. Mecz odbędzie się na Stadionie Miejskim w Bełchatowie. Starcie z ekipą „Nafciarzy” zapowiada się szczególnie interesująco. Piłkarze dowodzeni przez Pavola Stano od początku bieżącego sezonu imponują swoją postawą na boiskach PKO BP Ekstraklasy. Rozsiadli się w fotelu lidera i posiadają już sześć punktów przewagi nad drugą Legią Warszawa. Wisłę trudno nazywać jeszcze „polskim Leicester”, wszak wczoraj zakończyła się dopiero szósta seria gier, lecz jeśli zawodnicy z Płocka utrzymają poziom, z pewnością powalczą o czołowe lokaty na najwyższym krajowym szczeblu. Wiślacy jednak nie tylko punktują z wyjątkowym rozmachem, lecz prezentują przy tym futbol efektowny i atrakcyjny dla oka. Drużyna z Płocka gra futbol techniczny, atrakcyjny dla oka i oparty na wymianie dużej liczby podań. Zawodnicy trenera Jakuba Dziółki staną więc przed wymagającym zadaniem. Jeśli jednak zaprezentują tak wysoki poziom organizacji i skuteczności jak chociażby w meczu z Podbeskidziem, mogą napsuć rywalom sporo krwi. Piłkarze Skry z pewnością zrobią wszystko, by w przyszłą środę sprawić niespodziankę swoim kibicom. W związku z powyższym, z ogromną niecierpliwością czekamy na spotkanie 1. rundy Fortuna Pucharu Polski. Bądźcie z nami na Stadionie Miejskim w Bełchatowie. *** Spotkanie Skry Częstochowy z Wisłą Płock nie będzie transmitowane.

Piotr Nocoń wznowił treningi!

Na rozpoczęcie nowego tygodnia mamy dla Was doskonałą informację. Kapitan naszego zespołu, a zarazem jeden z piłkarskich liderów Skry Częstochowa, Piotr Nocoń, jest coraz bliżej powrotu do gry. Ofensywny pomocnik rozpoczął już treningi indywidualne i z pewnością niedługo dołączy do zajęć z całym zespołem. Przypomnijmy, iż Piotr Nocoń doznał kontuzji kolana podczas rozgrzewki przed spotkaniem sparingowym z GKS – em Tychy, które miało miejsce 2. lipca. Od tego momentu kapitan naszej ekipy przechodził rehabilitację, która przebiegła bez żadnych komplikacji. Warto dodać, iż Nocoń przepracował znaczącą część okresu przygotowawczego, a dzięki temu czas powrotu do optymalnej dyspozycji fizycznej po urazie w jego przypadku może być krótszy. Nie ulega wątpliwości, iż obecność na boisku kapitana Skry świetnie wpłynie na zespół od strony mentalnej, a biorąc pod uwagę jego kreatywność, a także umiejętności czysto piłkarskie, możemy być pewni, że nasza drużyna zyska wielką, dodatkową wartość względem początku kampanii.

Adam Olejnik po spotkaniu w Krakowie

Adam Olejnik rozegrał wczoraj pełne 90 minut i na przestrzeni całego spotkania mocno pracował w centralnej strefie boiska. Po zakończeniu meczu porozmawialiśmy ze środkowym pomocnikiem Skry Częstochowa. Adam, przegrywamy z Wisłą, natomiast wydaje mi się, że gdybyśmy wykorzystali jedną z sytuacji w pierwszej połowie, mogłoby się to potoczyć nieco inaczej. Wisła zostawiała nam trochę miejsca na kontry, ale czasami brakowało nam trochę dokładności w wyprowadzaniu kolejnych ataków. Adam Olejnik: – Tak, mieliśmy swój plan na mecz i myślę, że do sytuacji z rzutem karnym dla Wisły, cierpliwie go realizowaliśmy. Szukaliśmy okazji właśnie po ataku szybkim, przechwytach i jakby nie patrzeć sytuacje się pojawiły – może nie stuprocentowe i w pełni klarowne – ale były. Później był rzut karny, podczas gdy to my powinniśmy strzelać tego typu gole. Po wejściu w drugą połowę dostaliśmy bramkę po aucie i morale zespołu na pewno spadły. Staraliśmy się jakoś odpowiedzieć na wydarzenia boiskowe, ale jakość była po stronie Wisły i było to już później widać po wyniku. Bramka na 2:0 mocno nas podłamała? Mam wrażenie, że dobra organizacja gry, z której słyniemy, już nie była na takim poziomie jak w pierwszej połowie. Zgadza się. To też wynikało właśnie z wyniku. Musieliśmy się otworzyć, szukaliśmy jakiejś sytuacji, żeby się odgryźć Wiśle i złapać bramkę kontaktową. Ale niestety, trzeba sobie to powiedzieć, w drugiej połowie nic nam już nie wychodziło, biliśmy głową w mur. Nie wiem, czy cała otoczka też trochę nas nie przytłoczyła. Będziemy analizować dzisiejszy mecz i musimy się szybko podnieść, bo zaraz spotkanie z Sandecją i tam musimy łapać punkty. Mamy jeszcze siedem dni do meczu z Sandecją. To chyba wystarczająco dużo czasu, by się podnieść i na nowo zbudować od strony mentalnej? Tak, musimy zrobić dokładną analizę, zapomnieć o tym meczu i skupić się na najbliższym spotkaniu. Zrobimy wszystko, żeby mecz z Sandecją zakończyć korzystnym rezultatem. Tym bardziej u siebie, w Bełchatowie, gdzie gra nam się dobrze i będziemy chcieli zdobyć kolejne punkty.

Skrót meczu z Wisłą

Zapraszamy do obejrzenia skrótu wczorajszego spotkania naszej ekipy z Wisłą Kraków. Mimo wyniku, nasi piłkarze kilkukrotnie zagrozili bramce “Białej Gwiazdy” i śmiało można stwierdzić, że w pierwszej części zaprezentowali się z dobrej strony. Najciekawsze akcje z meczu z Wisłą możecie obejrzeć na stronie Polsatu Sport, pod linkiem: https://www.polsatsport.pl/film/wisla-krakow-skra-czestochowa-30-skrot-meczu_7052156/

Przegrywamy z Wisłą Kraków

W dzisiejszym meczu nasza drużyna uległa w meczu wyjazdowym Wiśle Kraków 0:3. Piłkarze Skry Częstochowa ambitnie walczyli o jak najlepszy rezultat na wypełnionym przez kilkanaście tysięcy fanów stadionie, lecz dzisiaj to rywale mogą świętować zdobycie trzech punktów. Już w 3. minucie spotkania nasi piłkarze wypracowali sobie dobrą okazję po stałym fragmencie gry. Rzut wolny z okolic narożnika pola karnego wykonywał Damian Hilbrycht. Ofensywny pomocnik Skry świetnie dośrodkował piłkę na głowę Filipa Kozłowskiego, który oddał mocne uderzenie w kierunku bramki Mikołaja Biegańskiego. Golkiper Wisły popisał się jednak refleksem i zdołał odbić uderzenie naszego napastnika. W kolejnym fragmencie wiślacy dłużej utrzymywali się przy piłce i nieco zepchnęli nas do defensywy. W 10. minucie Igor Łasicki doszedł do dośrodkowania z rzutu rożnego. Środkowy obrońca „Białej Gwiazdy” oddał uderzenie głową, lecz piłka po jego strzale minęła bramkę Jakuba Bursztyna. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki po raz kolejny byli dobrze zorganizowani w defensywie, mądrze się przesuwali i przez długi okres nie dopuszczali rywali do groźnych sytuacji podbramkowych. Co więcej, sami próbowali akcji zaczepnych i szukali okazji do kontrataków. W 19. minucie świetnie z rywalami poradził sobie Filip Kozłowski. Następnie napastnik miękko dośrodkował piłkę w pole karne. Niewiele brakowało, a piłka wpadłaby za kołnierz bramkarza Wisły. Biegański jednak zareagował i zdołał odbić futbolówkę. Chwilę później z rzutu wolnego uderzał Przemysław Sajdak, lecz jego uderzenie powędrowało ponad poprzeczką bramki. W odpowiedzi Wisła po raz pierwszy poważniej zagroziła naszej ekipie. Piłka trafiła w pole karne do Momo Cisse. Skrzydłowy gospodarzy ją opanował i próbował pokonać Bursztyna płaskim strzałem. Golkiper Skry interweniował jednak bardzo dobrze i złapał piłkę. W 27. minucie niezłą akcję przeprowadził Michał Żyro, po czym zagrał w kierunku Luisa Fernandeza. Ofensywny pomocnik „Białej Gwiazdy” wygrał przebitkę i wypracował sobie pozycję do oddania strzału. Jego silne uderzenie z okolic dwudziestego metra przeleciało jednak obok słupka bramki strzeżonej przez Jakuba Bursztyna. Kilka minut później wyszliśmy ze świetnym kontratakiem. Damian Hilbrycht świetnie podał do Kamila Lukoszka, a ten z ostrego kąta huknął w bramkę Mikołaja Biegańskiego. Bramkarz Wisły świetnie odbił piłkę. Po zakończeniu akcji sędzia przerwał gry i pobiegł do monitora, by sprawdzić sytuację, która miała miejsce kilkadziesiąt sekund wcześniej. Wątpliwości sędziów VAR budził ewentualny faul w polu karnym jednego z naszych defensorów na Luisie Fernandezie. Po analizie sędzia Wojciech Myć zdecydował się podyktować „jedenastkę” dla Wisły. Do piłki podszedł Luis Fernandez, skierował piłkę do siatki i – niestety – otworzył wynik meczu. Do końca pierwszej połowy rezultat nie uległ już zmianie. Na przerwę schodziliśmy więc przy wyniku 0:1, lecz gra naszych piłkarzy dawała nadzieję na walkę o korzystny wynik w drugiej części spotkania. Mimo iż nasi rywale dłużej utrzymywali się przy piłce, podopieczni trenera Jakuba Dziółki w kolejnym meczu byli konkretni z przodu i kilka razy zagrozili bramce Mikołaja Biegańskiego. Drugą połowę lepiej rozpoczęli jednak gospodarze. W zamieszaniu w polu karnym dobrze odnalazł się skrzydłowy „Białej Gwiazdy”, Mateusz Młyński, który uciekł z piłką jednemu z defensorów Skry i płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce Jakuba Bursztyna. W żadnym wypadku jednak nie można powiedzieć, że stracony gol podłamał naszych zawodników. Chwilę po wznowieniu gry piłkarze naszej ekipy wywalczyli stały fragment gry. Do piłki podszedł Damian Hilbrycht, a jego dośrodkowanie z trudem piąstkował bramkarz Wisły. W kolejnej fazie meczu, gra była nieco bardziej otwarta – również z naszej strony. Natomiast należy odnotować, iż w 60. minucie skrzydłem ruszył Mateusz Młyński, który wpadł w pole karne i próbował zmieścić piłkę między naszym bramkarzem a krótkim słupkiem. Jakub Bursztyn pozostał jednak czujny i sparował futbolówkę na rzut rożny. Skra bardzo mocno zagroziła bramce Wisły po dobrej akcji Bartłomieja Babiarza, który posłał piłkę na szesnasty metr do Filipa Kozłowskiego. Napastnik Skry strzelił płasko, szukając miejsca przy słupku, lecz Mikołaj Biegański odbił uderzenie. W dalszej części spotkania wiślacy potrafili utrzymać się przy piłce. Cierpliwie budowali kolejne akcje. Nasi piłkarze próbowali wykorzystywać niedokładności rywali, kilka razy ruszali z groźnie zapowiadającymi się atakami, ale chwilami brakowało im ostatniego, najważniejszego podania. W końcówce meczu dobrą akcję przeprowadził Kamil Lukoszek. Wahadłowy Skry wpadł w pole karne i wypracował sobie miejsce do oddania strzału. Piłka po jego uderzenie nieznacznie minęła jednak słupek bramki Mikołaja Biegańskiego. Niestety w ostatniej akcji meczu prowadzenie gospodarzy podwyższył Konrad Gruszkowski, który odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym i skierował piłkę do siatki z najbliższej odległości. Dzisiaj Wisła była po prostu nieco lepszą drużyną. Dla naszych piłkarzy jest to jednak fantastyczna lekcja, z której z pewnością wyciągną odpowiednie wnioski, a już na wiosnę w pojedynku z “Białą Gwiazdą” powalczą o lepszy wynik. Wisła Kraków – Skra Częstochowa 3:0 1 – 0 – Luiz Fernandez 37′ 2 – 0 – Mateusz Młyński 46′ 3 – 0 – Konrad Gruszkowski 90 + 4′ Skra Częstochowa: Jakub Bursztyn, Szymon Szymański, Adam Mesjasz, Beniamin Czajka (84’ Szymon Michalski) – Rafał Brusiło (67’ Dawid Niedbała), Bartosz Baranowicz, Adam Olejnik (67’ Jakub Sangowski), Kamil Lukoszek – Przemysław Sajdak (46. Bartłomiej Babiarz), Damian Hilbrycht (84’ Kacper Łukasiak) – Filip Kozłowski Wisła Kraków: Mikołaj Biegański – Bartosz Jaroch, Igor Łasicki, Adi Mehremić, Krystian Wachowiak (92′ Marcin Barton) – Kacper Duda (84’ Wiktor Szywacz), Patryk Plewka – Mateusz Młyński (84’ Piotr Starzyński), Luis Fernandez (92′ Jakub Niewiadomski), Momo Cisse (66’ Konrad Gruszkowski) – Michał Żyro

Trener Jakub Dziółka przed meczem z Wisłą Kraków

Przed jutrzejszym meczem z Wisłą Kraków porozmawialiśmy ze szkoleniowcem naszej drużyny, Jakubem Dziółką. Trener Skry odniósł się do postawy drużyny w pierwszych kolejkach bieżącego sezonu. Jak trener ocenia początek sezonu w wykonaniu naszej drużyny? 10 punktów po sześciu meczach to chyba wynik, z którego trudno nie być zadowolonym. Trener Jakub Dziółka: – Jesteśmy zadowoleni. Dorobek punktowy na pewno jest niezły – na tym etapie jest lepszy niż w zeszłym sezonie. Zarazem jednak wiemy, że niewiele brakowało, aby zdobyć punkty np. w meczu w Łodzi. Podchodzimy do sprawy bardzo ambitnie i w każdym spotkaniu chcemy grać o zwycięstwo. Jeśli mielibyśmy porównać naszą drużynę z minionego sezonu ze Skrą, która obecnie występuje w Fortuna 1 Lidze: dużo się zmieniło? Zespół się rozwinął? Według mnie gramy bardziej dojrzale, lepiej zarządzamy meczem i chyba też w nieco bardziej efektywny sposób łączymy ofensywę z defensywą. To są dobre wnioski – myślę, że tak. Piłkarze, których pozyskaliśmy wnieśli do zespołu to, czego oczekiwaliśmy. Wiemy jednak, że musimy rozwijać ich pod kątem tego, co chcemy prezentować na boisku. Zarówno w zawodnikach, którzy tworzyli zespół w zeszłym sezonie, jak i w tych, którzy przyszli latem, są pewne deficyty i oni cały czas się rozwijają, ale na pewno nasza organizacja gry w ataku oraz w obronie jest przyzwoita. Przebieg meczów to jasno pokazuje, lecz musimy w dalszym ciągu to doskonalić i przynajmniej utrzymywać ten sam wysoki poziom. Wiemy, że liga jest jeszcze długa. W zeszłym sezonie zdarzało nam się wygrywać tego typu mecze jak z Podbeskidziem, ale wówczas oddawaliśmy np. cztery strzały, a teraz tych uderzeń było jedenaście. Obecnie zdecydowanie więcej mamy również wejść w trzecią tercję. Na pewno progres jest zauważalny, ale w ostatecznym rozrachunku będziemy to oceniać przez pryzmat ilości punktów i zwycięstw. Jeśli mielibyśmy na siłę poszukać mankamentów, to w jakim elemencie mamy jeszcze największe pole do poprawy? Mam wrażenie, że nasze wejście w mecz nie zawsze jest na takim poziomie, jakiego pewnie by trener oczekiwał. Tak, jesteśmy tego świadomi, ale nie mówimy o tym cały czas. Staramy się to naprawić w treningu, a także w momencie, w którym rozpoczynamy mecz. Starcie z Chojniczanką pokazało, że potrafimy to zrobić lepiej. Mamy dużo deficytów, pewnie jak każdy zespół, ale staramy się to ukrywać w trakcie spotkania – taki mamy plan. Mecz to nie jest czas prób i eksponowania tego, czego nie potrafimy, lecz moment, by pokazać nasze atuty. Ten pragmatyczny styl czasami jest uwypuklony, bo cały sezon musimy patrzeć przede wszystkim na zdobywanie punktów, co ułatwia nam też rozwój zespołu. Jutro gramy z Wisłą Kraków. Czy podchodzicie do tego meczu, jak do każdego innego, czy jednak nie da się uciec od myślenia, że czeka nas szczególne wydarzenie? Myślę, że dla nas będzie to mecz trochę inny, bo przyjdzie nam grać przy większej publice. Liczymy na to, że kibiców będzie dużo, mecz będzie atrakcyjny, a my będziemy korzystać z dopingu fanów Wisły Kraków. Taki jest nasz cel. Lubimy grać w meczach przy dużej publiczności, ale sportowo jest to taki sam mecz jak każdy inny.

Ponownie zaskoczyć piłkarską Polskę. Jutro mecz z Wisłą Kraków

Wydarzenie, na które wielu z nas czekało z prawdziwą niecierpliwością, zbliża się wielkimi krokami. Już jutro nasza ekipa zmierzy się w meczu wyjazdowym z Wisłą Kraków. Spotkanie odbędzie się na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana przy ulicy Reymonta 22 w stolicy Małopolski. Pierwszy gwizdek arbitra Wojciecha Mycia zaplanowany jest na godzinę 17.30. Kilkunastokrotny mistrz Polski. Drużyna regularnie rozpalająca serca polskich kibiców imponującymi bojami w europejskich pucharach. Klub, który zbudował markę przez lata kojarzoną z krajową hegemonią. Wisła Kraków przez lata działała na wyobraźnię każdego fanatyka futbolu w Polsce. Po długim okresie prosperity nad Wawelem zebrały się jednak ciemniejsze chmury, a ekipa „Białej Gwiazdy” wylądowała na zapleczu ekstraklasy. Drużyna prowadzona przez byłego selekcjonera reprezentacji Polski, Jerzego Brzęczka, z pewnością powalczy o szybki powrót na najwyższy szczebel rozgrywkowy w Polsce. Na ten moment ich poczynania w pierwszoligowej rzeczywistości należy ocenić pozytywnie, wszak Wisła rozsiadła się w fotelu lidera, gromadząc na swoim koncie 13 punktów. Dobrze weszła w sezon, grając futbol niezbyt efektowny, ale jednak w ostatecznym rozrachunku – szalenie skuteczny. W pierwszych pięciu spotkaniach wiślacy czterokrotnie triumfowali i tylko raz stracili punkty – w meczu 1. kolejki, z Sandecją Nowy Sącz (0:0). Lampką ostrzegawczą dla krakowskiej drużyny może być jednak wynik spotkania z minionego weekendu, bowiem zespół spod Wawelu dość nieoczekiwanie poległ w rywalizacji z GKS – em Tychy 1:3. Co zwraca uwagę, to z pewnością dobra gra w defensywie „Białej Gwiazdy”. W pierwszych pięciu kolejkach – a zatem wyłączając mecz z ostatniego tygodnia– wiślacy stracili zaledwie jednego gola. Spora w tym zasługa byłego bramkarza Skry, wychowanka naszego klubu, Mikołaja Biegańskiego. Jutrzejsze spotkanie z pewnością będzie wydarzeniem szczególnym dla młodego golkipera, który po raz pierwszy od transferu do Wisły będzie rywalizował na boisku ze swoją byłą ekipą. Piłkarzem, który bardzo wiele wnosi do krakowskiej ofensywy jest Luiz Fernandez. Zawodnik występujący na „dziesiątce” imponuje kreatywnością i umiejętnością gry na małej przestrzeni. W ostatnich dwóch spotkaniach zdobył trzy gole. Za swego rodzaju odkrycie nowej kampanii śmiało można uznać zaledwie osiemnastoletniego Kacpra Dudę, który eksponuje oznaki wielkiego potencjału. Nasi obrońcy muszą także zwrócić uwagę na napastnika „Białej Gwiazdy”, Michała Żyro. Wychowanek Legii Warszawa szybko został okrzyknięty wielkim talentem, wyjechał nawet do Wolverhampton, gdzie doskonale spisywał się w pierwszych spotkaniach. Lista kontuzji, które nękały byłego reprezentanta Polski była jednak na tyle długa, że jego kariera powędrowała w nieco innym kierunku niż zakładał. Trzeba natomiast przyznać, iż Żyro bardzo dobrze wpasował się w szeregi Wisły Kraków. Otrzymał nawet nagrodę „Piłkarza Lipca” Fortuna 1 Ligi, co jasno pokazuje, że stanowi wartość dodaną dla swojego zespołu. Dotychczasowe poczynania Skry świadczą jednak o tym, że piłkarze trenera Jakuba Dziółki posiadają w swoich rękach wszelkie narzędzia ku temu, by nawiązać z Wisłą równorzędną walkę i stoczyć batalię o zwycięstwo. Po sześciu spotkaniach bieżącego sezonu gracze Skry mają na swoim koncie 10 punktów, dzięki czemu plasują się na 8. miejscu w ligowej tabeli. To wynik, z którego trudno nie być zadowolonym, a wspominając chociażby spotkanie z Łódzkim Klubem Sportowym nietrudno dojść do konkluzji, iż równie dobrze mogliśmy zgromadzić jeszcze większą liczbę „oczek”. Co więcej, podopieczni trenera Jakuba Dziółki wygrali dwa ostatnie spotkania i śmiało można stwierdzić, że znajdują się fali wznoszącej. W meczach z Podbeskidziem i Zagłębiem Sosnowiec zaprezentowali futbol niezwykle dojrzały, doskonale neutralizując zalety rywala i uwypuklając swoje najmocniejsze strony. Nie ulega wątpliwości, iż największą siłą Skry w dalszym ciągu pozostaje świetna organizacja i gra w defensywie, lecz warto zwrócić uwagę także na jakość poszczególnych ataków naszej drużyny. Piłkarze trenera Jakuba Dziółki potrafią szybko przechodzić z defensywy do ofensywy. Coraz lepiej wyglądają także pod kątem ataku pozycyjnego – zwłaszcza w starciu z Zagłębiem Sosnowiec gracze Skry długo utrzymywali się przy piłce i dobrze wykorzystywali grę w przewadze, rzadko popełniając błędy w rozegraniu. Miejmy nadzieję, że podobnie będzie jutro. Jeśli zagramy tak dobrze jak w dwóch ostatnich spotkaniach, to z pewnością powalczymy o końcowe zwycięstwo. Przed nami kawał meczu! Jesteśmy pełni wiary, że nasza drużyna ponownie zaskoczy całą piłkarską Polskę. *** Transmisję z sobotniego meczu możecie śledzić na antenie Polsatu Sport bądź wykupując PPV pod linkiem: skraczestochowa.statscore.com.

Na Jeden Kontakt: Kacper Łukasiak

W kolejnej odsłonie “Na Jeden Kontakt” przyszedł czas na rozmowę z utalentowanym, ofensywnym pomocnikiem naszej ekipy. Poznajcie bliżej młodego gracza Skry Częstochowa. Największa siła naszej drużyny? Kacper Łukasiak: – Defensywa. Piłkarski wzór? Kevin de Bruyne Aspekt piłkarski, który musisz poprawić? Gra głową. Sposób na wolny wieczór? Netflix z dziewczyną. Numer 1 na Twojej playliście? Friz, Przemek – PRO VANILIA 🙂 Ulubiony film? Wszystkie części Harry’ego Pottera. Twój największy piłkarski atut? Technika Największe piłkarskie marzenie? Wygranie Ligi Mistrzów.

Wojciech Myć arbitrem głównym starcia z Wisłą Kraków

Już w sobotę nasza ekipa zmierzy się z Wisłą Kraków. Poznaliśmy obsadę sędziowską starcia z „Białą Gwiazdą”. Niezwykle interesująco zapowiadający się mecz będzie sędziował Wojciech Myć. Arbiter z Lublina prowadził w swojej karierze mnóstwo spotkań zarówno na poziomie Fortuna 1 Ligi, jak i na szczeblu PKO BP Ekstraklasy. Asystentami sędziego Mycia w sobotę będą Marcin Borkowski oraz Mikołaj Kostrzewa. Funkcję arbitra technicznego będzie pełnił Mariusz Myszka, a za system wideoweryfikacji będą odpowiadali Jacek Małyszek oraz Kornel Paszkiewicz. fot. pzpn.pl