Damian Krumplewski arbitrem głównym meczu z Resovią

Jutro o godzinie 20.00 nasza drużyna w ramach 9. kolejki Fortuna 1 Ligi zmierzy się z Apklan Resovią Rzeszów. Poznaliśmy obsadę sędziowską sobotniego starcia. Rywalizację rozgrywaną w stolicy Podkarpacia poprowadzi Damian Krumplewski. Arbiter z Mrągowa w bieżącym sezonie prowadził jedno spotkanie na zapleczu PKO BP Ekstraklasy (Stal Rzeszów – Ruch Chorzów), w trakcie którego trzykrotnie wyciągał z kieszeni żółtą kartkę. Damianowi Krumplewskiemu na liniach asystować będą Krystian Mucha i Marcin Adamski. Funkcję arbitra technicznego będzie sprawował Karol Iwanowicz, a za system VAR będą odpowiadali Wojciech Myć i Marcin Szczerbowicz.

Jutro walczymy o kolejne ligowe punkty! Kierunek: Rzeszów

W sobotę Skra Częstochowa rozegra spotkanie 9. kolejki Fortuna 1 Ligi. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki tym razem wybiorą się w delegację do stolicy Podkarpacia, by zmierzyć się miejscową Apklan Resovią Rzeszów. Pierwszy gwizdek arbitra zaplanowany jest na godzinę 20.00. Nasi piłkarze przechodzą obecnie przez bardzo intensywny okres. W przeciągu ostatnich kilku dni rozegrali ligowe spotkanie z Sandecją Nowy Sącz (0:0), a także pucharowy mecz z Wisłą Płock (1:3). Zawodnicy Skry są jednak w pełni przygotowani do grania co trzy dni. Ponadto kadra zespołu jest na tyle szeroka, że szkoleniowiec naszej ekipy może dokonywać kolejnych roszad, które nijak nie wpływają na spadek jakości drużyny. Środowe spotkanie z Wisłą Płock, choć ostatecznie przegrane, z pewnością wlało w nasze głowy dodatkową porcję optymizmu. Piłkarze Skry stworzyli dużą liczbę sytuacji, świetnie wyglądali w wysokim pressingu i niejednokrotnie potrafili odebrać piłkę na połowie rywala. By sprawić niespodziankę zabrakło jednak skuteczności, która w poszczególnych ligowych meczach również bywa naszą bolączką. W rywalizacji z liderem ekstraklasy swoje umiejętności w szerszym wymiarze zaprezentowało kilku graczy, którzy dotychczas grali nieco mniej. Kilku z nich z pewnością przybliżyło się do podstawowej jedenastki i udowodniło, że stać ich na grę na bardzo wysokim poziomie. Po ośmiu seriach gier Skra zgromadziła na swoim koncie 11 punktów, dzięki czemu plasuje się na 12. miejscu w ligowej tabeli. Wciąż posiadamy bezpieczną, pięciopunktową przewagę nad strefą spadkową. Nasz zespół w dalszym ciągu imponuje grą w destrukcji, wszak w trakcie ośmiu ligowych spotkań rywale tylko pięć razy znajdywali drogę do bramki strzeżonej przez Jakuba Bursztyna. Z kolei Resovia nieco inaczej wyobrażała sobie start bieżącej kampanii. Podopieczni Tomasza Grzegorczyka znajdują się na ostatnim miejscu w stawce. Mają na swoim koncie cztery punkty. I chociaż patrząc w ligową tabele śmiało można uznać nas za faworyta jutrzejszego starcia, to zespół z Podkarpacia z pewnością posiada piłkarskie argumenty, by w niedalekiej przyszłości odbić się od dna i skutecznie walczyć o utrzymanie. Demonstracją potencjału naszych rywali był chociażby pucharowy mecz z Miedzią Legnica, która obecnie występuje na szczeblu PKO BP Ekstraklasy. Rzeszowianie pokonali silny zespół z Dolnego Ślaska 1:0 i awansowali do kolejnej rundy Pucharu Polski. Warto wspomnieć, iż w minionym sezonie dwukrotnie mierzyliśmy się z ekipą Resovii. W pierwszym spotkaniu zwyciężyła nasza drużyna, a w drugim lepsi okazali się gracze z Podkarpacia. Resovia w dalszym ciągu pozostaje bardzo niewygodnym i trudnym rywalem. Jesteśmy jednak przekonani, że nasi piłkarze ponownie zaprezentują kawał dobrego futbolu i zrobią wszystko, by z dalekiego wyjazdu do Rzeszowa wracać z kolejną zdobyczą punktową. *** Transmisję z sobotniego meczu możecie śledzić wykupując PPV pod linkiem: skraczestochowa.statscore.com bądź inwestując w pakiet sportowy w aplikacji Polsat Box Go (https://bit.ly/PolsatBoxGoF1)

Radosław Gołębiowski zawodnikiem Skry Częstochowa!

Mamy kolejną świetną informację na koniec okienka transferowego! Radosław Gołębiowski wzmocnił Skrę Częstochowa. Młody pomocnik dołączył do naszego zespołu na zasadzie wypożyczenia z Widzewa Łódź. Radosław Gołębiowski to wychowanek naszego klubu. Przez lata trenował przy Loretańskiej, przechodząc przez kolejne młodzieżowe szczeble. To właśnie w Skrze zadebiutował na poziomie centralnym i był bardzo ważną postacią drużyny, która w sezonie 2020/2021 wywalczyła awans do Fortuna 1 Ligi. W minionym sezonie Radosław Gołębiowski występował w Widzewie Łódź, w barwach którego rozegrał 25 meczów na zapleczu ekstraklasy. Kampanię zakończył awansem na najwyższy krajowy szczebel. Warto dodać, iż utalentowany zawodnik jest także młodzieżowym reprezentantem kraju. Po podpisaniu kontraktu porozmawialiśmy z nowym zawodnikiem Skry Częstochowa! Radek, wracasz do miejsca, które bardzo dobrze znasz. Trafiasz do klubu, w którym się wychowałeś. Jakie emocje towarzyszą Ci po dołączeniu do Skry Częstochowa? Radosław Gołębiowski: – To dopiero pierwszy dzień, ale na pewno jestem pozytywnie nastawiony, głodny gry i rywalizacji. Przychodzę tutaj, żeby pomóc chłopakom i zrobię wszystko, co w mojej mocy. Ostatni rok spędziłeś w Widzewie Łódź. Rozegrałeś dużą liczbę spotkań. Czujesz, że przez ten rok rozwinąłeś się jako piłkarz? Jeszcze bardziej dojrzałeś? Na pewno. To był dla mnie, osobiście, okres, który uważam za przełomowy. To było coś nowego – przenosiny stąd do Widzewa, gdzie na każdym meczu pojawia się szesnaście tysięcy kibiców, jest wspaniała atmosfera. Ale wracam teraz do Skry, myślami jestem tutaj i muszę się już odciąć od tego, co było w Łodzi. Zrobię wszystko, żeby na boisku wyglądać jak najlepiej. Cała otoczka i presja, z którą czasami z pewnością musiałeś mierzyć się w Widzewie, wpłynęła na Twoją mentalność i jeszcze lepiej potrafisz sobie radzić z takimi rzeczami? Uważam, że gra pod taką presją to jest przyjemność. Na mecze tak naprawdę nie trzeba się motywować. Wychodzisz na boisko i jesteś naładowany, bo wiesz, że zrobisz jedną dobrą akcję i za chwilę słyszysz, co dzieje się na trybunach, jaka panuje ekscytacja i każdy z kibiców Cię wspiera. To na pewno da się odczuć. Ale wiadomo, teraz wracam tutaj i będę musiał się dostosować do warunków. Nie ma co myśleć o tych szesnastu tysiącach kibiców, tylko trzeba przenieść się myślami do Skry i dawać z siebie wszystko. W Skrze często występowałeś w środku pomocy, a także na boku obrony. W Widzewie znacznie częściej grałeś na lewym wahadle. Czy czujesz się już typowym lewym wahadłowym czy jednak ciągnie Cię trochę do centralnej strefy i wolałbyś występować tam w większym wymiarze czasowym? Szczerze, lewe wahadło to nie jest do końca moja pozycja. Występowałem na niej z konieczności, raz miałem lepsze mecze, raz gorsze. Ale tak to jest, po prostu tam mnie trener potrzebował i w tym miejscu na boisku mnie widział. Ja też nie jestem taki, że będę się obrażał, tylko zawsze będę chciał zrobić wszystko jak najlepiej, żeby grać. Trener mi powiedział: Radek, słuchaj, jest taka sytuacja, że będziesz grał na wahadle. Powiedziałem: okej, jeśli nie ma dla mnie teraz miejsca w środku, to będę robić wszystko, żeby grać na wahadle. Jakie masz cele na ten sezon: indywidualne i drużynowe? Co możemy osiągnąć w bieżącej kampanii? Oglądałem kilka spotkań chłopaków i uważam, że Skra jako zespół jest bardzo dobrze zorganizowana. Pierwsza liga jest ciężka i uważam, że nasz zespół będzie miał szansę zrobić dużą niespodziankę. Jeżeli chodzi o moje cele, to przychodzę tutaj, żeby łapać minuty i dołożyć liczby, bo to jest ważne. Chciałbym strzelać gole, chciałbym asystować, żeby mój wkład w drużynę był widoczny, a co życie przyniesie, zobaczymy na koniec sezonu.

Oskar Krzyżak piłkarzem Skry Częstochowa!

Oskar Krzyżak został zawodnikiem naszego klubu! Młody, utalentowany środkowy obrońca trafił do Skry na zasadzie wypożyczenia z Rakowa Częstochowa. Transfer Oskara Krzyżaka to wielkie wzmocnienie naszej ekipy, bowiem doskonale znamy wyspokie umiejętności i możliwości 20 – letniego rosłego stopera. Defensor występował w naszej ekipie w rundzie jesiennej minionego sezonu i stanowił bardzo ważne ogniwo zespołu. Wiosną Krzyżak wrócił do Rakowa, rozegrał kilka ważnych spotkań i z pewnością jest jeszcze lepszym zawodnikiem niż jesienią minionego roku. Po podpisaniu kontraktu młody zawodnik odpowiedział na kilka naszych pytań. Oskar, witamy z powrotem! Jakie odczucia towarzyszą Ci po dołączeniu do Skry Częstochowa? Oskar Krzyżak: – Cieszę się. Znam drużynę i wiem, czego mogę się spodziewać. Jestem bardzo pozytywnie nastawiony na nadchodzące mecze i będę czerpał z tego dla siebie jak najwięcej. Chcę pomóc zespołowi. Na przestrzeni rundy jesiennej minionego sezonu, kiedy występowałeś w Skrze, bardzo się rozwinąłeś. Ostatnie pół roku spędziłeś w swoim macierzystym klubie, Rakowie. Grałeś nieco mniej, ale wystąpiłeś w kilku ważnych spotkaniach. Czy przez ostatni czas jeszcze bardziej poszedłeś do przodu? Zdecydowanie tak. Czuję, że się rozwinąłem. Bardzo dużo dało mi to wcześniejsze wypożyczenie, ale i pół roku spędzone w Rakowie, debiut w ekstraklasie. Także myślę, że wracam ze zdwojoną siłą i z pewnością będę chciał to pokazać. Czy o Twojej decyzji związanej z dołączeniem do naszego klubu decydował fakt, że dobrze znasz już to miejsce, drużynę i środowisko? I czy jakiś wpływ miało również ustawienie, w którym występujemy? Skra gra trójką środkowych obrońców – podobnie jak Raków. Na pewno samo ustawienie jest bardzo zbliżone – w wielu sytuacjach takie samo – więc dla mnie też jest to ważne. Drużynę i trenerów znam, co również z pewnością jest dla mnie plusem. Dzięki temu będę mógł szybciej się wdrożyć. Moja decyzja była oczywiście podyktowana możliwością dalszego rozwoju. Jesteś wicemistrzem kraju, a także triumfatorem Pucharu Polski. Czy nawet jeśli nie grałeś we wszystkich najważniejszych meczach, to w jakiś sposób sukcesy drużyny wpłynęły na Twoją mentalność, pewność siebie? Na pewno to jest fajne przeżycie – funkcjonować w otoczce wicemistrzostwa i Pucharu Polski. Mimo że nie rozegrałem wielu minut, to jest to dla mnie dobre doświadczenie, motywacja i mogę z tego wiele wynieść. Jak myślisz, na co stać naszą drużynę w bieżącym sezonie – na spokojne utrzymanie czy jednak na walkę o coś więcej? Myślę, że drużyna jest bardzo ambitna i każdy podchodzi z nastawieniem, by walczyć o coś więcej. Wiadomo, celem jest utrzymanie, aczkolwiek w każdym meczu będziemy grać o zwycięstwo i chcemy zbierać jak najwięcej punktów.

Bartłomiej Babiarz w rozmowie po meczu z Wisłą

We wczorajszym spotkaniu Bartłomiej Babiarz zaprezentował się z dobrej strony, dając zespołowi wiele zarówno w ofensywie, jak i w defensywie. Po zakończeniu meczu porozmawialiśmy ze środkowym pomocnikiem Skry Częstochowa. Mimo iż przegraliśmy dzisiejsze spotkanie, to wiele fragmentów w naszej grze mogło się podobać. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy? Bartłomiej Babiarz: – Było dużo dobrych fragmentów, ale jeżeli gra się z drużyną z ekstraklasy, to nie można w taki sposób tracić bramek. I przede wszystkim trzeba wykorzystywać sytuacje, które się tworzy, bo myślę, że gdybyśmy zagrali drugi, trzeci, czwarty raz z Wisłą, to tylu okazji byśmy nie stworzyli. Niestety dlatego właśnie w ten sposób potoczył się dzisiejszy mecz. My nie wykorzystaliśmy swoich bardzo dobrych sytuacji – bo gdy podchodziliśmy wysokim pressingiem, dostawaliśmy „prezenty” od rywali – a w drugiej połowie rywale z kontrataku nas skarcili. Jak to Skra, graliśmy do końca, strzeliliśmy bramkę, mieliśmy kolejne okazje. Szkoda, ale to było dobre doświadczenie. Nie ma się co załamywać, bo przegraliśmy z liderem ekstraklasy. Zagraliśmy niezłe spotkanie, ale dla nas najważniejsza jest liga w sobotę. Wydaje się, że nasza skuteczność w odbiorze, intensywność pressingu, to były największe pozytywy dzisiejszego meczu. To chyba pokazuje, że potrafimy grać ofensywnie i dzięki temu możemy kreować więcej sytuacji niż chociażby w meczu z Sandecją? To bardziej wynikało z naszej świadomości, że nawet jak wyjdziemy wysokim pressingiem, to Wisła i tak będzie grała krótkimi podaniami. Myślę, że 90 procent tych piłek, które dzisiaj goście rozgrywali krótko, w pierwszej lidze kończyłoby się dłuższą piłką rywali i naszymi problemami z tyłu. Takie było założenie na ten mecz, bo wiedzieliśmy, jak gra Płock. Może to być również dobre założenie na drużyny, które w pierwszej lidze będą grały krótkimi podaniami, chociaż mało jest takich zespołów. Trenerzy przygotowują nas na każde kolejne spotkanie, wiedzieli, że wysokie podejście to będzie dzisiaj klucz i że dzięki temu będziemy stwarzać sytuacje. Tak rzeczywiście było. I z jednej strony cieszy, że kreowaliśmy okazje, a z drugiej martwi nieskuteczność, bo myślę, że spokojnie powinniśmy strzelić więcej niż dwie bramki. Mieliśmy bardzo dobre wejście w drugą połowę – 20, 25 minut po przerwie to był okres, w którym momentami nawet przeważaliśmy, tworzyliśmy więcej sytuacji. Potem tempo naszej gry nieco spadło. Czy to był efekt tego, że w pierwszej części dłużej musieliśmy biegać za futbolówką, bo wiślacy dobrze nią operowali i mieli wysokie posiadanie? Nie da się grać pressingiem przez 90 minut. Był moment, w którym musieliśmy się trochę cofnąć, żeby się – że tak powiem – zregenerować. To było zamierzone. Jeżeli nie udało nam się odebrać piłki po dwóch, trzech podaniach, to musieliśmy trochę obniżyć nasze ustawienie i odpocząć. Jednak po tym lekkim odpoczynku ruszyliśmy dalej i stwarzaliśmy sytuacje. Bardzo szkoda trzeciej straconej bramki, która była delikatnym gwoździem do trumny. Ale tak jak powiedziałem, nie podłamaliśmy się, dalej staraliśmy się tworzyć sytuacje i tylko szkoda, że nie zdobyliśmy więcej bramek.

Piotr Pyrdoł po spotkaniu z Wisłą Płock

Piotr Pyrdoł rozegrał wczoraj bardzo dobre spotkanie. Ofensywny pomocnik napędzał kolejne ataki zespołu, wygrywał pojedynki indywidualne i kreował okazje. Po zakończeniu rywalizacji z Wisłą Płock zawodnik Skry odniósł się do kilku ciekawych kwestii. Ostatecznie przegrywamy spotkanie z Wisłą Płock 1:3, ale chyba możemy wyciągnąć z dzisiejszego meczu wielu pozytywnych wniosków. Jak to oceniasz? Piotr Pyrdoł: – Na pewno wygrał zespół lepszy, co do tego nie ma wątpliwości. Natomiast uważam, że postawiliśmy godne warunki. Jest niedosyt, bo mieliśmy bardzo dużo sytuacji. Zabrakło nam wykończenia. Czy rywalizacja z drużyną, która tak dobrze operuje piłką, gra szybko i opiera swój pomysł na wymianie wielu podań, to zjawisko, z którym spotykacie się w pierwszej lidze czy jednak jest to zupełnie inna, zdecydowanie wyższa jakość? Myślę, że to jest zupełnie inna kultura gry. To wszystko jednak zależy od trenera – tutaj widać, że szkoleniowiec Wisły preferuje właśnie taki styl, natomiast w pierwszej lidze są może trzy czy cztery zespoły, które próbują grać w ten sposób, ale większość meczów wygląda zdecydowanie inaczej. Kilkukrotnie jednak wykorzystaliście ryzykowną grę rywali w wyprowadzeniu piłki. Bardzo dobrze wyglądaliśmy w wysokim pressingu, mieliśmy dużo odbiorów na połowie Wisły. Czy to największy pozytyw, który możemy wyciągnąć z dzisiejszego meczu? Myślę, że mieliśmy dużo odbiorów, bo – co by nie mówić – taka gra jest bardzo ryzykowna. I tak jak powiedziałem, w pierwszej lidze nie spotyka się czegoś takiego, bo zdecydowana większość zespołów gra bezpośrednio. Tutaj zdarzyło się, że około trzech, czterech razy odebraliśmy piłkę w polu karnym, gdzie od razu mogliśmy zdobyć bramkę. Zagrałeś dzisiaj bardzo dobry mecz, napędzałeś kolejne ataki naszego zespołu. Wcześniej w swojej karierze występowałeś w Wiśle Płock. Czy z tego względu było to dla Ciebie szczególne spotkanie? Nie, to był mecz jak każdy inny. Szkoda, że nie udało się dzisiaj strzelić bramki, bo też miałem ku temu okazję. Natomiast starałem się dać jak najwięcej zespołowi i jak widziałem możliwość, to chciałem robić przewagę. Jeśli chodzi o Wisłę, to oglądam ich mecze i życzę chłopakom jak najlepiej.

Przegrana po ambitnej walce z liderem ekstraklasy

W dzisiejszym spotkaniu 1. rundy Fortuna Pucharu Polski nasi piłkarze przegrali z Wisłą Płock 1:3. Ze spotkania z liderem ekstraklasy z pewnością możemy wyciągnąć jednak wiele pozytywnych wniosków. Od początku dzisiejszego meczu gracze gości długo utrzymywali się przy piłce. „Nafciarze” umiejętnie operowali futbolówką, lecz nasi piłkarze mądrze się przesuwali, poszukując odbiorów i dynamicznych wypadów. Jednak już 6. minucie spotkania Michał Mokrzycki wpadł w pole karne, uprzedził naszego obrońcę i został sfaulowany. Wisła Płock stanęła więc przed szansą na otwarcie wyniku. Do piłki podszedł Marko Kolar i choć oddał mocny strzał, to fantastyczną interwencją popisał się golkiper Skry, Karol Szymkowiak. Niestety, chwilę później goście pokonali naszego bramkarza. Wiślacy wykonywali rzut rożny, jeden z „Nafciarzy” doszedł do uderzenia i o ile z pierwszym strzałem Szymkowiak dobrze sobie poradził, o tyle dobijający piłkę Steve Kapuadi umieścił piłkę w siatce. Goście przeważali, ale nasi piłkarze również stwarzali zagrożenie. W 11. minucie spotkania kapitalny pressing naszej drużyny sprawił, że Kacper Łukasiak znalazł się w doskonałej sytuacji. Z jego strzałem świetnie poradził sobie golkiper, a dobitkę Jakuba Sangowskiego z linii bramkowej wybili defensorzy Wisły. W kolejnej akcji Sangowski ponownie zagroził bramce rywali. Młody napastnik Skry świetnie przełożył obrońcę i oddał mocne uderzenie w kierunku bramki Krzysztofa Kamińskiego. Bramkarz Wisły dobrze interweniował i złapał futbolówkę. W kolejnych fragmentach nasi piłkarze poczynali sobie coraz lepiej. Dobrze operowali piłką, próbowali akcji kombinacyjnych. Złapali pewność. Efektem dobrej postawy naszych zawodników był kolejny groźny kontratak. W 17. minucie Kacper Łukasiak zagrał świetną prostopadłą piłkę w kierunku Dawida Niedbały w okolice narożnika pola karnego. Goście w ostatniej chwili zdołali wyekspediować piłkę na rzut rożny. W 26. minucie „Nafciarze” wywalczyli rzut wolny pod naszą „szesnastką”. Do piłki podszedł Michał Mokrzycki, a piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Karola Szymkowiaka. Niestety w 34. minucie goście podwyższyli swoje prowadzenie. Milan Kvocera odnalazł się w polu karnym po dośrodkowaniu partnera i z niewielkiej odległości skierował piłkę do siatki. Pięć minut później nasi zawodnicy wykorzystali niecelne podanie golkipera Wisły i przytomnie przejęli piłkę na połowie rywala. Piotr Pyrdoł rozegrał kombinacyjną akcję z Łukaszem Winiarczykiem, który zagrywał w kierunku Jakuba Sangowskiego. Środkowy napastnik Skry znalazł się w niewielkiej odległości od bramki, lecz nie zdołał w pełni opanować futbolówki, która ostatecznie trafiła w ręce Krzysztofa Kamińskiego. Na przerwę schodziliśmy więc przy dwubramkowym prowadzeniu gości. Natomiast drugą część zawodnicy trenera Jakuba Dizółki rozopoczęli bardzo dobrze, energetycznie. Już w 51. minucie indywidualną akcją popisał się Kacper Łukasiak, który uruchomił Jakuba Sangowskiego. Młody snajper Skry świetnie przełożył rywala, a jego płaski strzał przy słupku z niemałym trudem wybronił golkiper Wisły. W kolejnej akcji Łukasiak dobrze wyłożył piłkę na szesnasty metr do Przemysława Sajdaka. Środkowy pomocnik Skry uderzył mocno, lecz ostatecznie jego strzał został zablokowany przez defensorów Wisły. Chwilę później Kacper Łukasiak wykorzystał błąd w wyprowadzeniu rywali i znalazł się w świetnej sytuacji. Ofensywny pomocnik Skry przejął futbolówkę i pomierzył po długim słupku, lecz Krzysztof Kamiński poradził sobie z jego strzałem. Minutę później nasi piłkarze ruszyli z kontrą. Piotr Pyrdoł wpadł w pole karne, „nawinął” rywala, lecz uderzył w Krzysztofa Kamińskiego, który złapał piłkę. W kolejnych fragmentach Wisła Płock przejęła kontrolę nad spotkaniem. W 74. minucie gracze Pavola Stano wyszli z niebezpiecznym kontratakiem. Wprowadzony z ławki hiszpański filigranowy pomocnik, Davo, wpadł w pole karne i inteligentnie wypuścił Dawida Kocyłę na czystą pozycję. Zawodnik Wisły uderzył płasko, pokonał Karola Szymkowiaka i podwyższył prowadzenie naszych rywali. W odpowiedzi nasi piłkarze również wyprowadzili szybki kontratak, który napędził aktywny dzisiejszego dnia Piotr Pyrdoł. Ofensywny pomocnik Skry świetnie zagrał w pole karne do Damiana Hilbrychta, a ten mocno dośrodkował piłkę wzdłuż bramki. W odpowiednim miejscu znalazł się Krzysztof Ropski, który strzałem głową pokonał golkipera gości! Zdobyta bramka napędziła naszych piłkarzy, którzy szybko zaczęli walkę o gola kontaktowego. Zaskoczyli rywali bardzo wysokim i efektywnym pressingiem. Gracze Wisły mieli problem z wyprowadzeniem piłki, a my stworzyliśmy kolejną okazję. Dawid Niedbała zagrał na 16. metr do Damiana Hilbyrchta, a ten poszukał długiego słupka bramki Kamińskiego. Piłka po strzale ofensywnego pomocnika Skry powędrowała jednak ponad poprzeczką. W 90. minucie spotkania Bartłomiej Babiarz przechwycił piłkę na połowie rywala i znalazł się w doskonałej sytuacji. Popisał się ładnym, technicznym uderzeniem, lecz Krzysztof Kamiński zaliczył świetną robinsonadę i uratował naszych rywali. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Trzeba jednak przyznać, że nasi piłkarze zaprezentowali się z dobrej strony na tle lidera ekstraklasy i w wielu fragmentach – zwłaszcza drugiej odsłony – ich gra mogła się podobać. To niewątpliwie budzi duży optymizm przed kolejnymi ligowymi spotkaniami. Skra Częstochowa – Wisła Płock 1:3 0 – 1 – Steve Kapuadi 8′ 0 – 2 – Milan Kvocera 34′ 0 – 3 – Dawid Kocyła 74′ 1 – 3 – Krzysztof Ropski 78′ Skra Częstochowa: 99. Karol Szymkowiak – 33. Szymon Michalski, 27. Hubert Sadowski (46’ 4. Adam Mesjasz), 5. Beniamin Czajka – 23. Dawid Niedbała, 24. Bartłomiej Babiarz, 25. Przemysław Sajdak, 18. Łukasz Winiarczyk (60’ Jan Flak) – 72. Kacper Łukasiak (60’ 11. Damian Hilbrycht), 10. Piotr Pyrdoł – 21. Jakub Sangowski (71’ 22. Krzysztof Ropski) Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński – 4. Adam Chrzanowski (68’ 21. Igor Drapiński), 3. Steve Kapuadi, 5. Antotn Kryvotsiuk, 89. Aleksander Pawlak – 9. Dawid Kocyła, 7. Radosław Cielemęcki (76’ 99. Tomasz Walczak), 23. Filip Lesniak, 18. Michał Mokrzycki (57’ 14. Mateusz Szwoch), 27. Milan Kvocera (57’ 17. Mateusz Lewadnowski) – 24. Marko Kolar (68’ 68’ 11. Davo)

Zaczynamy przygodę w Fortuna Pucharze Polski! Czas na mecz z Wisłą Płock

Już jutro nasza drużyna rozpocznie zmagania w Fortuna Pucharze Polski. W ramach 1. rundy rozgrywek piłkarze Skry Częstochowa zmierzą się z liderem PKO BP Ekstraklasy, Wisłą Płock. Spotkanie odbędzie się na Stadionie Miejskim w Bełchatowie. Pierwszy gwizdek arbitra zaplanowany jest na godzinę 16.30. Środowe starcie będzie dla naszych zawodników doskonałą okazją, by sprawdzić się na tle jednej z najlepszych drużyn w kraju, która stanowi prawdziwą rewelację początku rozgrywek najwyższego szczebla. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki z pewnością powalczą o sprawienie małej niespodzianki. Nie ulega wątpliwości, iż przy mądrym ustawieniu i realizowaniu przedmeczowych założeń, grając „sposobem”, będą w stanie zagrozić rozpędzonej ekipie „Nafciarzy”. Od początku bieżącego sezonu piłkarze naszej ekipy imponują postawą w defensywie, co zresztą ma pełne odzwierciedlenie w statystykach. Tracą bowiem średnio mniej niż jedną bramkę na mecz, a gdybyśmy wyłączyli przegraną 0:3 rywalizację z krakowską Wisłą, liczby podopiecznych trenera Dziółki byłyby pod tym względem jeszcze lepsze. Także w ostatnim spotkaniu, z Sandecją Nowy Sącz, gracze Skry nie pozwolili rywalom na kreowanie wielu podbramkowych okazji, ponownie ograniczając im możliwości w ofensywie i świetnie broniąc światła bramki. Dobra gra w defensywie z pewnością będzie kluczem do nawiązania zaciętej rywalizacji z Wisłą Płock. „Nafciarze” grają futbol atrakcyjny dla oka, efektowny i ofensywny. W siedmiu spotkaniach bieżącego sezonu zdobyli aż 19 goli. Trzykrotnie aplikowali rywalom cztery „sztuki”, a dwa razy kończyli spotkanie z trzema bramkami na koncie. Ligowej klasyfikacji strzelców przewodzi dwóch zawodników Wisły: Davo z sześcioma trafieniami i Rafał Wolski, który pięciokrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Pierwszy z wymienionych, hiszpański ofensywny pomocnik, jest prawdziwym objawieniem początku sezonu ekstraklasy. Davo nie tylko imponują wyjątkową skutecznością, ale także świetnym dryblingiem i techniką użytkową. Z kolei Rafał Wolski to jeden z najbardziej kreatywnych zawodników na polskim podwórku, który świetnie czuje się w małej grze, ale potrafi także obsługiwać partnerów otwierającymi drogę do bramki, prostopadłymi podaniami. W szeregach świetnie funkcjonującego zespołu Pavola Stano znajdziemy jeszcze kilku innych graczy, którzy od startu nowych rozgrywek prezentują pełnię swoich możliwości. W środku pola rządzi Dominik Furman – piłkarz doświadczony, regulujący tempo i sposób rozgrywania akcji. W destrukcji świetnie spisuje się chociażby środkowy obrońca, Kapuadi czy młody, prawy defensor, Aleksander Pawlak. Warto natomiast wspomnieć, iż w miniony weekend Wisła przegrała po raz pierwszy w sezonie. „Nafciarze” ulegli Widzewowi Łódź 1:2. Trudno jednak powiedzieć, czy sobotnie potknięcie to wypadek przy pracy czy preludium do nieco słabszego okresu Wisły Płock. W każdym razie, śmiało można uznać, że zawodnicy Skry mają w swoich rękach argumenty, dzięki którym jutrzejsze spotkanie może przynieść kibicom wiele pozytywnych emocji. Podczas konferencji prasowej po starciu z Sandecją trener Jakub Dziółka podkreślał, że jego drużyna zrobi wszystko, by osiągnąć dobry wynik: – Za trzy dni mamy mecz z liderem ekstraklasy i tutaj też chcemy dobrze zagrać. Chcemy zaistnieć, chcemy się dobrze zaprezentować i powalczyć z Wisłą Płock o korzystny rezultat – zapowiadał szkoleniowiec naszej ekipy. Zapraszamy serdecznie na Stadion Miejski w Bełchatowie! Czeka nas absolutnie wyjątkowe, ekscytujące starcie. Nasi piłkarze zrobią wszystko, by dostarczyć Wam wielkiej dawki emocji. *** Bilety na jutrzejszy mecz możecie nabyć poprzez stronę bilety.ks-skra.pl bądź w kasie Stadionu Miejskiego w Bełchatowie na godzinę przed rozpoczęciem spotkania.

Fortuna 1 Liga wybiera piłkarza sierpnia

Fortuna 1 Liga kontynuuje w nowym sezonie plebiscyt na Piłkarza Miesiąca, który wyłoniony zostanie w drodze głosowania kibiców i panelu ekspertów. Laureat nagrody za sierpień będzie mógł wskazać cel charytatywny, na który sponsor tytularny rozgrywek firma Fortuna przekaże 10 000 zł. Wśród nominowanych znaleźli się piłkarze Bruk-Bet Termaliki, Chrobrego Głogów, Arki Gdynia, Wisły Kraków i ŁKS Łódź. O miano Piłkarza Sierpnia powalczą: Wiktor Biedrzycki, Bruk-Bet Termalica Mateusz Bochnak, Chrobry Głogów Kacper Krzepisz, Arka Gdynia Mateusz Młyński, Wisła Kraków Pirulo, ŁKS Łódź Kibice mogą oddać głos na swojego faworyta do środy (31 sierpnia, 12:00)  na oficjalnej stronie Fortuna 1 Ligi na portalu Facebook (www.facebook.com/1liga.org). W tym czasie swoich kandydatów wskaże też panel ekspertów, w skład którego wchodzą przedstawiciele wszystkich 18 klubów Fortuna 1 Ligi, partnera telewizyjnego rozgrywek Telewizji Polsat, sponsora tytularnego firmy Fortuna oraz Pierwszej Ligi Piłkarskiej.  Zwycięzca głosowania kibiców otrzyma 4 punkty, zaś wskazanie każdej z organizacji w panelu ekspertów warte będzie 1 punkt. Piłkarzem Sierpnia zostanie zawodnik, który uzyska najwięcej punktów spośród nominowanych. Głosowanie na Piłkarza Miesiąca będzie uzupełnieniem innych akcji CSR-owych zainicjowanych przez Fortunę: #FortunaGdyPełnaTrybuna i #FortunaZaGole, które zapisały się w świadomości kibiców Fortuna 1 Ligi i były z powodzeniem realizowane w poprzednich sezonach.