Nowym zawodnikiem Skry Częstochowa został Piotr Pyrdoł. Młody, 22 – letni piłkarzwystępuje na pozycji ofensywnego pomocnika. Dołączył do naszej drużyny na zasadzie transferu definitywnego z Wisły Płock. Nowy gracz Skry swoją karierę rozpoczynał w Łódzkim Klubie Sportowym, z którym w sezonie 2018/2019 awansował do krajowej elity. Pyrdoł był podstawowym, wyróżniającym się zawodnikiem w swoim zespole, co przełożyło się na zainteresowanie ze strony Legii Warszawa. Ofensywny pomocnik trafił do stołecznej ekipy i choć przy Łazienkowskiej nie wystąpił w wielu spotkaniach, to zdobył mistrzostwo Polski. Następnie przeniósł się do Płocka, a minioną rundę spędził na wypożyczeniu w Stomilu Olsztyn. Nie ulega wątpliwości, że dołączył do nas piłkarz niezwykle kreatywny, który w szeregi naszej drużyny może wnieść kolejną dawkę polotu i błyskotliwości. Tuż po podpisaniu umowy, krótko porozmawialiśmy z nowym zawodnikiem naszego klubu. Piotr Pyrdoł opowiedział nam o swoich celach związanych z pobytem w Skrze Częstochowa. Zapraszamy do przeczytania wywiadu! Co przekonało Cię do transferu do Skry Częstochowa? Piotr Pyrdoł: Przede wszystkim potrzebuję regularnego grania. Ostatnio miałem trudniejszy okres i mam nadzieję, że tutaj – z drużyną z Częstochowy – wrócę do swojej optymalnej formy. Wierzę, że zarówno zespół, jak i sztab szkoleniowy, mi w tym pomogą, a ja odwdzięczę się dobrą postawą i zrobię wszystko, żeby jak najbardziej pomagać drużynie w każdym meczu. Wiem, że występujesz na pozycji ofensywnego pomocnika, a także na skrzydle. W jakim miejscu na boisku czujesz się najlepiej? Myślę, że czuję się dobrze ogólnie w linii pomocy – czy to z boku, czy na „dziesiątce”, czy nawet na „ósemce”. To jest już tylko kwestia tego, gdzie będzie widział mnie trener. Wystąpiłeś w barwach Skry już podczas środowego sparingu. Strzeliłeś nawet gola. Jak się odnajdujesz w naszym systemie gry i – w związku z tym, że już tutaj funkcjonujesz – jak się czujesz w szatni? W sparingu zagrałem praktycznie z marszu, wcześniej przeszedłem testy medyczne i wydolnościowe. Zespoły, w których grałem, nie występowały na co dzień w ustawieniu, w jakim gra Skra, ale myślę, że szybko się w tym odnajdę. Drużyna mnie dobrze przyjęła i wszystko jest w porządku. Jakie stawiasz sobie cele na nadchodzącą rundę wiosenną? Przed wszystkim moim celem jest to, by uzbierać jak najwięcej minut i wywalczyć sobie miejsce na boisku. Tak jak powiedziałem, w każdym spotkaniu chcę pomagać drużynie osiągnąć dobry wynik. Ważne jest to, żeby z meczu na mecz być w coraz lepszej dyspozycji.
Autor: Daniel Flak
Na Jeden Kontakt: Aleksander Paluszek
W kolejnej odsłonie cyklu „Na Jeden Kontakt” krótko porozmawialiśmy ze środkowym obrońcą naszej drużyny, Aleksandrem Paluszkiem. Młody defensor odpowiedział nam na kilka ciekawych pytań. Piłkarski wzór? Aleksander Paluszek: Cristiano Ronaldo, a z obrońców – Sergio Ramos. Ulubiony wykonawca muzyczny? Słucham praktycznie wszystkiego, więc nie mam jednego ulubionego. W jaki sposób się relaksujesz? Po treningu lubię obejrzeć dobry film czy serial. Twój największy piłkarski atut? Myślę, że gra w powietrzu. Liga, do której najbardziej chciałbyś trafić w przyszłości? Premier League. Najlepsze miejsce na wakacje? Nad wodą i tam, gdzie ciepło.
Trener Konrad Gerega po spotkaniu z Wisłą Płock
Po spotkaniu z Wisłą Płock porozmawialiśmy z trenerem Konradem Geregą. Asystenta w sztabie Jakuba Dziółki zapytaliśmy o kwestie związane z wczorajszym meczem, a także z przygotowaniami naszej drużyny do rundy wiosennej Fortuna 1 Ligi. Jak oceniasz spotkanie z Wisłą Płock? Trener, Konrad Gerega: – Na pewno był to wartościowy mecz kontrolny. Spotkania z zespołami z najwyższego poziomu w Polsce zawsze obrazują, gdzie zespół ma jeszcze deficyty i nad czym trzeba będzie mocniej popracować. Jeśli chodzi o samo spotkanie, w pierwszej połowie zespół Wisły Płock kontrolował grę i do przerwy prowadził 2:0. W drugiej części ten obraz się wyrównał. My konsekwentnie dążyliśmy do odrobienia strat z pierwszej połowy i sukcesywnie udało nam się doprowadzić do remisu. Czy w związku z tym, że na dobrym poziomie rywalizowaliśmy z drużyną z ekstraklasy, która jest na zupełnie innym etapie przygotowań, możemy mówić o tym, ze Wasza praca idzie w bardzo dobrym kierunku? Nie było wczoraj widać aż tak dużej różnicy w okresach przygotowań zespołów. Natomiast przy tej ilości treningów i gier kontrolnych uważam, że cały czas idziemy do przodu jako zespół. Poprawiamy mankamenty, co przynosi efekty. Jeszcze pół roku temu przegraliśmy z Wisłą Płock 0:2, a dzisiaj zremisowaliśmy. To ważne, że to co robimy przynosi pozytywne korzyści. Czy na podstawie meczów sparingowych możemy powiedzieć, który aspekt naszej gry wymaga największej poprawy? Z każdego meczu kontrolnego są inne wnioski. Dlatego na bazie tych wniosków staramy się doskonalić nasze działania grupowe i zespołowe. Wczorajszy mecz, szczególnie w pierwszej połowie pokazał, że momentami brak kompaktowości całego zespołu w obronie powodował, iż pokonywaliśmy dużo niepotrzebnych metrów za piłką. Na jakim etapie przygotowań obecnie jesteśmy i na czym będziemy się skupiać w najbliższych tygodniach? Za nami 3 tygodnie wytężonej pracy. Myślę, że meczem kontrolnym z GKS – em Bełchatów osiągniemy połowę zaplanowanej pracy. W tym momencie nawarstwiła się też objętość treningowa i sparingowa, dlatego w lutym skupimy się już na doskonaleniu kluczowych dla nas elementów gry pod kątem rundy wiosennej oraz znalezieniu optymalnego składu.
Remisujemy z Wisłą Płock
W kolejnym meczu sparingowym nasza drużyna zmierzyła się z Wisłą Płock. Po bardzo dobrym spotkaniu podopieczni trenera Jakuba Dziółki zremisowali z grającym w ekstraklasie rywalem 2:2. Pierwszą bramkę dla Skry zdobył Adam Mesjasz, a gola wyrównującego strzelił testowany Piotr Pyrdoł. Od początku dzisiejszego spotkania nieco dłużej przy piłce utrzymywali się gracze trenera Bartoszka. Nie zmienia to jednak faktu, że zawodnicy naszej drużyny wymuszali błędy na swoich przeciwnikach i potrafili odbierać piłkę na ich połowie. Agresywne podejście sprawiło, że już w 2. minucie gry Krzysztof Ropski stanął przed niezłą okazją do zdobycia gola. Uderzenie napastnika sprzed pola karnego zostało jednak zablokowane w ostatniej chwili. Gracze Wisły szybko operowali piłką w środku pola, często przenosząc ciężar gry z jednej strony na drugą. Nasza drużyna jednak dzielnie się broniła i nie dopuszczała rywali do wielu sytuacji podbramkowych. Jednak w 19. minucie gry, po kapitalnym uderzeniu Mateusza Szwocha z rzutu wolnego, Wisła Płock wyszła na jednobramkowe prowadzenie. Ofensywny pomocnik „Nafciarzy” ustawił piłkę w okolicach 18. metra od bramki Mateusza Kosa i oddał strzał z gatunku „nie do obrony”. Chwilę później – po dynamicznie wyprowadzonej kontrze – nasi rywale stanęli przed kolejną okazją, lecz zawodnik Wisły nie wykorzystał sytuacji sam na sam z golkiperem Skry. Z pewnością jednak należy odnotować, że w kolejnych fragmentach spotkania coraz częściej stwarzaliśmy zagrożenie pod bramką przeciwnika. Dwukrotnie z dystansu bardzo groźnie uderzał Piotr Nocoń. Niestety pod koniec pierwszej części gry nasi rywale wyszli z bardzo niebezpiecznym, szybkim atakiem, który zakończył się bramką na 2:0. W drugiej połowie podopieczni trenera Dziółki w dalszym ciągu grali agresywnie. Byli bardzo dobrze zdyscyplinowani i nie pozwalali rywalom przedostać się pod własną bramkę, co więcej, sami zaczęli kreować okazje. W 54. minucie świetnie w środku pola zachował się Adam Olejnik, po czym futbolówka trafiła do Krzysztofa Ropskiego. Napastnik Skry został sfaulowany w polu karnym Wisły, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Adam Mesjasz i pewnym strzałem pokonał golkipera rywali, zdobywając bramkę kontaktową. Nasi zawodnicy doskonale wychodzili spod pressingu rywali. Nadużyciem z pewnością nie będzie stwierdzenie, że na drugą część spotkania drużyna Skry wyszła bardzo pozytywnie naładowana. Energetyczny futbol przyniósł efekty w 75. minucie, kiedy po świetnej akcji i dograniu w polu karne Dawida Niedbały, bardzo ładną bramkę strzelił zawodnik testowany, Piotr Pyrdoł. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. Nasi piłkarze zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, a przy ocenie dzisiejszego widowiska należy wziąć pod uwagę jeszcze jeden czynnik – gracze Wisły już w poniedziałek rozegrają mecz ligowy i znajdują się na zupełnie innym etapie przygotowań. Starcie w Płocku dobitnie pokazało, że praca wykonywana przez naszych zawodników i sztab szkoleniowy zmierza w bardzo dobrym kierunku. Skra (I połowa) Kos – Paluszek, Mesjasz, Holik – Napora, Szymański, Olejnik, Kwietniewski, Nocoń, Lukoszek – Ropski Skra (II połowa) Sujecki – Paluszek, Mesjasz, Brusiło – Napora, Olejnik, Szymański (Baranowicz), Winiarczyk, Pyrdoł (Żabik), Niedbała – Ropski
Trener Dziółka po sparingu ze Stalą
Po wczorajszym spotkaniu ze Stalą Stalowa Wola porozmawialiśmy z trenerem naszej drużyny, Jakubem Dziółką, któremu zadaliśmy kilka pytań związanych z przygotowaniami i funkcjonowaniem zespołu. Szkoleniowiec odniósł się także do kilku kwestii dotyczących sparingu w Myszkowie. Ogólna ocena sparingu: Trener, Jakub Dziółka: – Ze sportowego punktu widzenia dobrze, że wygraliśmy. Doprowadzaliśmy do niezłych sytuacji i strzeliliśmy dwie bramki, które dały nam zwycięstwo. Jak zawsze, mieliśmy dobre i złe momenty, ale na pewno w tym meczu więcej graliśmy w ataku pozycyjnym i kreowaliśmy okazje – przede wszystkim w pierwszej połowie. W drugiej części, po straconej bramce, mecz zrobił się bardziej otwarty i dążyliśmy do wyrównania, więc czasami akcje były szarpane. Część piłkarzy nie grała na swoich naturalnych pozycjach, ale dzielnie walczyliśmy o zwycięstwo. Takie było główne założenie, ponieważ przez ostatnie dwa dni trenowaliśmy dość mocno, a środowe spotkanie z Koroną Kielce także miało wysoką intensywność. W związku z tym, widać było dzisiaj po zawodnikach, że nie mają dużej dynamiki biegu, ale to już jest taki okres przygotowań. Szkoda, że mamy uraz Przemka Sajdaka, bo to taka najbardziej negatywna informacja dotycząca sparingu. O występie Szymona Szymańskiego na środku obrony: – Wiemy, że gramy trójką środkowych obrońców i musimy mieć również na tej pozycji alternatywy na wypadek kontuzji. Dzisiaj nie mieliśmy Rafała Brusiło, który ma lekki uraz. Szymon już w treningu prezentował się bardzo przyzwoicie grając na środku obrony, aczkolwiek docelowo pewnie lepsza dla niego będzie pozycja bocznego stopera aniżeli centralnego. Dzisiaj zagrał na środku, bo mieliśmy takie potrzeby. Oczywiście myślę, że pozycja numer „8” też jest jego miejscem na boisku, ale chcemy się w jakiś sposób zabezpieczyć na wypadek różnych sytuacji w lidze i w okresie startowym. O młodych zawodnikach: – Przed częścią młodzieżyalbo może przed większością z nich, na pewno dużo pracy. Jedni robią postępy szybciej, drudzy trochę wolniej. Jedni pewność siebie mają na wyższym poziomie, drudzy na niższym. Ale wiadomo, jak to bywa w przypadku młodych zawodników, raz ich forma jest lepsza, a raz słabsza. Muszą szukać stabilizacji i cały czas się rozwijać, bo to oni w sparingu ze Stalą również mieli swoje pięć minut, bowiem w dzisiejszym meczu wystąpiło jedenastu młodzieżowców. O dobrych występach i procesie aklimatyzacji nowych zawodników: –Myślę, że piłkarz musi się szybko zaadoptować. Zawodnik nie może się długo przystosowywać. Oczywiście, jest taki stereotyp, ale piłkarze – jeśli chcą grać – muszą szybko przejść przez ten proces. Wiemy, że runda rewanżowa nie jest długa i dążymy do tego, by zespół się zgrał, ale uważam, że w naszej drużynie nie jest trudno się zaaklimatyzować. Szatnia jest dobra, mamy pozytywną energię i myślę, że piłkarze, którzy są tutaj co najmniej od czerwca robią wszystko, by nowi gracze byli wartością dodaną. Oczywiście, jest też element rywalizacji, aczkolwiek tak jak już mówiłem – jedenastu graczy meczu nie wygra. Potrzebujemy dwudziestu – kilku zawodników, żeby zespół dobrze funkcjonował – zakończył trener naszego zespołu, Jakub Dziółka.
Zwycięstwo w sparingu ze Stalą Stalowa Wola
W meczu sparingowym rozgrywanym w Myszkowie piłkarze naszej drużyny zwyciężyli ze Stalą Stalowa Wola 2:1. Pierwszą bramkę dla zespołu trenera Jakuba Dziółki zdobył Bartłomiej Burman, a wynik spotkania ustalił środkowy napastnik, Krzysztof Ropski. Od początku dzisiejszego starcia gracze Skry Częstochowa prezentowali wysoką kulturę gry i przewyższali swoich rywali w wielu aspektach. Kibicom z pewnością mógł się podobać sposób i tempo operowania piłką przez naszych zawodników. Ponadto warto zwrócić uwagę na wysoki pressing piłkarzy trenera Dziółki, którzy bardzo agresywnie atakowali defensorów Stali Stalowa Wola. Pierwsza dobra okazja do zdobycia bramki pojawiła się w 11. minucie meczu. W zamieszaniu w polu karnym rywali dobrze odnalazł się Dawid Niedbała. Ofensywny pomocnik groźnie uderzał na bramkę, jednak golkiper Stali umiejętnie sparował futbolówkę na rzut rożny. Chwilę później, po odbiorze piłki w okolicach środka boiska, nasi zawodnicy przeprowadzili kolejną ciekawą akcję, zakończoną dobrym, płaskim uderzeniem Piotra Noconia. Szczęścia próbował również Oskar Krawczyk, którego strzał głową przeleciał ponad bramką golkipera rywali. Młody napastnik wybiegł dzisiaj w podstawowej jedenastce naszej drużyny. Nie ulega wątpliwości, że konfrontacje, w których może zaprezentować swoje umiejętności w dłuższym wymiarze, pozwolą mu nabrać większego doświadczenia, niezbędnego do rywalizacji w piłce seniorskiej na najwyższym poziomie. W drugiej części pierwszej połowy meczu kilka uderzeń oddali również zawodnicy Stali Stalowa Wola. Wszystkie z nich poszybowały wysoko ponad bramką, choć trzeba przyznać, że w akcji przeprowadzonej prawą stroną boiska i dograniu do środka, jeden z podopiecznych trenera Berety stanął przed naprawdę dobrą okazją. W przerwie szkoleniowiec naszej drużyny zdecydował się na kilka zmian. Na boisku pojawili się także kolejni młodzi piłkarze, którzy otrzymali swoją szansę i pokazali się z bardzo dobrej strony. Drugą część meczu lepiej rozpoczęli jednak nasi rywale. Jeden z graczy Stali Stalowa Wola dobrze przymierzył z rzutu wolnego wykonywanego z okolic 20. metra od bramki i uderzeniem po długim słupku pokonał Nikodema Sujeckiego. Nasza drużyna dobrze zareagowała jednak na straconego gola. Piłkarze Skry odebrali piłkę w centralnej strefie boiska, po czym środkiem ruszył Mikołaj Kwietniewski, który doskonale poradził sobie z rywalami. Po efektownej akcji dograł piłkę do Bartłomieja Burmana, a młody wahadłowy świetnie wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem. W końcowej fazie spotkania nasz zespół przeprowadził kolejną udaną i – jak się okazało – decydującą o wyniku spotkania akcję. Mikołaj Kwietniewski ponownie dobrze poradził sobie z obrońcami Stali i dograł piłkę w pole karne z prawej strony boiska. Krzysztof Ropski znalazł się w kapitalnej sytuacji do zdobycia gola i pewnie pokonał bramkarza rywali. Premierowe bramki autorstwa piłkarzy, którzy zimą zawitali na Loretańską, z pewnością będą dla nich jak zastrzyk dodatkowej pewności siebie. Cieszy również fakt, że nasza drużyna wygląda na bardzo skonsolidowaną i dojrzałą w swoich poczynaniach. Skra (I połowa): Hajda – Paluszek, Mesjasz (Szymański), Holik – Napora, Baranowicz, Olejnik, Lukoszek, Nocoń, Niedbała – Krawczyk Skra (II połowa): Sujecki – Napora, Szymański, Arak – Magdziarz, Baranowicz, Sajdak (Cheliński), Burman, Żabik, Kwietniewski – Ropski
Czas na spotkanie ze Stalą Stalowa Wola
Już jutro nasi piłkarze rozegrają czwarty sparing w zimowym okresie przygotowawczym. Tym razem zawodnicy Skry Częstochowa, na boisku w Myszkowie, zmierzą się z zespołem Stali Stalowa Wola. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki znajdują się w kulminacyjnym momencie przygotowań. Trenują z bardzo dużą intensywnością, często dwa razy dziennie. I choć po spotkaniach sparingowych nie należy wyciągać daleko idących wniosków, to z pewnością należy zwrócić uwagę na fakt, że w ostatnim meczu z Koroną postawa naszego zespołu musiała budzić uznanie. Piłkarze Skry jednak doskonale wiedzą, nad jakimi elementami muszą pracować szczególnie mocno – i chyba nadużyciem nie będzie stwierdzenie, że środowe starcie pokazało również aspekty wymagające poprawy. Wszak choć gracze Skry tworzyli bardzo wiele sytuacji podbramkowych, to nie udało się ich zamienić na gola. Klub, z którym jutrzejszego popołudnia zmierzą się zawodnicy trenera Dziólki, został założony w 1938 roku. Nie ulega wątpliwości, że odnosząc się do historii Zielono – Czarnych, trzeba odnotować kilka sezonów, które Stal rozegrała na najwyższym poziomie rozgrywkowym. W 1987 roku piłkarzom ze Stalowej Woli udało się po raz pierwszy wywalczyć promocję na pierwszy szczebel w Polsce. Okresem, który w mieście naszych jutrzejszych rywali wspominany jest wyjątkowo dobrze, są lata dziewięćdziesiąte ubiegłego wieku. To właśnie wówczas gracze Stali występowali w krajowej elicie przez trzy kolejne sezony. Obecnie sytuacja klubu przedstawia się nieco gorzej niż trzydzieści lat temu. Gracze ze Stalowej Woli występują w III lidze (grupa IV), po rundzie jesiennej plasując się na 6. pozycji w tabeli. Plany zespołu są jednak ambitne. Najlepiej świadczy o tym fakt, iż trenerem drużyny jest Łukasz Bereta, który doskonale poczynał sobie prowadząc Ruch Chorzów. Szkoleniowiec Stali jest jednym z najzdolniejszych trenerów młodego pokolenia w naszym kraju, co z pewnością może przełożyć się na sukcesy zespołu. Pierwsze spotkania sparingowe w zimowym okresie przygotowawczym piłkarze ze Stalowej Woli rozegrali przed tygodniem. Zielono – Czarni ulegli Stali Rzeszów 1:4, by w kolejnym spotkaniu zremisować 1:1 z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski. W składzie drużyny nie zabrakło kilku nowych twarzy zawodników, którzy są sprawdzani w kontekście wzmocnienia zespołu przed rundą wiosenną. Spotkanie pomiędzy Skrą Częstochowa i Stalą Stalowa Wola odbędzie się w sobotę, 29 stycznia, o godzinie 13.00 na sztucznej nawierzchni w Myszkowie.
Wypowiedzi po meczu z Koroną
Po wczorajszym spotkaniu z Koroną Kielce o kilka ciekawych kwestii zapytaliśmy trenera naszej drużyny, Jakuba Dziółkę. O spotkaniu w stolicy województwa świętokrzyskiego porozmawialiśmy także z bocznym pomocnikiem zespołu, Krzysztofem Naporą. Rozmowa z trenerem Dziółką: Jak trener ocenia wczorajszy sparing? Trener, Jakub Dziółka – Pozytywnie go oceniamy pod względem gry, organizacji w ataku i w obronie. Stwarzaliśmy sytuacje. Ale jestem przekonany, że takie mecze w lidze musimy wygrywać. Wczoraj było wysokie tempo gry, dużo faz przejściowych i myślę, że to spotkanie odzwierciedliło poziom meczu ligowego. Na pewno mamy duże pretensje do siebie, że tego starcia nie wygraliśmy, bo nie możemy w taki sposób, tak łatwo tracić bramki. Moim zdaniem, wczoraj bardzo dobrze wyglądaliśmy, jeśli chodzi o szybkość przejścia z fazy defensywnej do ofensywnej i wydaje mi się, że nasze kontrataki wyglądały bardzo płynnie. Zgadza się Pan z takim postawieniem sprawy? Czy jest trener zadowolony z tego aspektu naszej gry? Na pewno było sporo dobrych fragmentów w wielu sytuacjach. W niektórych sytuacjach mogliśmy się na pewno lepiej zachować, ale również mieliśmy sporo okazji po ataku pozycyjnym. Tworzyliśmy sytuacje, kiedy Korona grała nisko i musieliśmy przedostać się w pole karne. Także z pewnością plusów było więcej aniżeli we wcześniejszych meczach sparingowych. Na jakim etapie przygotowań obecnie jesteśmy? Czy to jest ten najtrudniejszy okres pod względem obciążeń? Na pewno teraz jest kumulacja wszystkich jednostek treningowych – tych, które się odbyły i tych przed nami. Gramy co trzy dni, więc zmęczenie będzie narastało. Gramy teraz w sobotę, następny mecz jest we wtorek. Oprócz tego często trenujemy dwa razy dziennie, dochodzi do tego siłownia, więc myślę, że etap zmęczenia jeszcze przed nami. Dotychczas w meczach sparingowych graliśmy na dwa składy, jak większość zespołów. Czy w tych najbliższych spotkaniach w większym wymiarze będą występować zawodnicy, którzy są bliżej podstawowej jedenastki? Mamy zaplanowane minuty dla każdego piłkarza, ale nie ukrywam, że każdy dzień przynosi coś nowego. Zdarzają się urazy – zarówno po meczach, jak i po treningach, więc musimy to wszystko korygować. *** Rozmowa z Krzysztofem Naporą: Jak oceniasz wczorajszy mecz z Koroną? Krzysztof Napora: Bardzo pozytywnie oceniam ten sparing. Mieliśmy wreszcie okazję zagrać w normalnych warunkach i na naturalnej nawierzchni. Na pewno przeciwnik był bardzo wymagający, ale patrząc zwłaszcza na pierwszą połowę, to wyglądaliśmy bardzo dobrze. Myślę, że w drugiej połowie również, szkoda tylko straconej bramki, ale z pewnością możemy wynieść dużo pozytywów z wczorajszego sparingu. Nad czym, Twoim zdaniem, musimy szczególnie pracować w okresie przygotowawczym? Co musimy poprawić przed rundą wiosenną? Myślę, że na pewno musimy trochę poprawić grę w ofensywie. Wiadomo, że gra w obronie wyglądała dobrze, traciliśmy mało bramek, ale też trochę za mało strzelamy tych goli. We wczorajszym sparingu również mieliśmy sporo sytuacji, w których brakowało już tylko ostatniego podania czy wykończenia. W naszym ustawieniu, generalnie, z powodzeniem występujesz na pozycji prawego wahadłowego, natomiast w sparingach sprawdzany był także wariant, w którym grasz na pozycji półprawego stopera. Czy myślisz, że na tam również mógłbyś się odnaleźć? Okres przygotowawczy jest długi i trener ma możliwość sprawdzenia nas na różnych pozycjach i są też takie sytuacje, w których chce zobaczyć również innych chłopaków na bocznych pozycjach. Także nie ma z tym problemu, rozmawiałem na ten temat z trenerem, który wie, że lepiej czuje się na wahadle, ale jeśli będzie taka sytuacja, to oczywiście zagram na pozycji półprawego stopera w naszym ustawieniu, bo to jest podobna pozycja do wahadła. Jak się czujecie fizycznie? Czy to jest już ten moment przygotowań, w którym nogi są wyjątkowo ciężkie? Może wczoraj odczuliśmy nieco zmianę nawierzchni ze sztucznej na naturalną, ale tak ogólnie myślę, że nie ma czegoś takiego. Trenujemy ciężko, ale uważam, że nie możemy mówić, że jesteśmy zmęczeni. Trenujemy ostro, nie możemy narzekać i musimy przygotowywać się do ligi, bo tam tempo będzie na pewno bardzo wysokie.
Za nami sparing z Koroną Kielce
Dzisiejszego popołudnia nasza drużyna rozegrała kolejne spotkanie sparingowe. Podopieczni trenera Jakuba Dziółki zmierzyli się z Koroną Kielce. Zawodnicy Skry rozegrali bardzo dobre zawody, jednak ostatecznie to gracze Złocisto – Krwistych zdobyli jedyną bramkę w meczu rozgrywanym w stolicy województwa świętokrzyskiego i zwyciężyli 1:0. Od pierwszych minut nasi piłkarze byli bardzo dobrze zorganizowani. Z każdą minutą coraz lepiej operowali futbolówką, stale stwarzając zagrożenie pod bramką rywali. Już w 3. minucie spotkania świetną akcję zakończoną strzałem w światło bramki przeprowadził Piotr Nocoń. Śmiało można stwierdzić, że w pierwszej części gry byliśmy stroną przeważającą. Przekładało się to na kolejne niezłe sytuacje do zdobycia gola. Aktywny był chociażby Mikołaj Kwietniewski, który często brał na siebie ciężar rozgrywania akcji. Po kilkunastu minutach meczu przeprowadził ładną indywidualną szarżę, którą zakończył kolejnym celnym uderzeniem na bramkę Korony. Chwilę później w pole karne rywali dynamicznie wpadł grający na pozycji lewego wahadłowego, Kamil Lukoszek. Młody zawodnik Skry był jednak nieprzepisowo powstrzymywany, a arbiter dzisiejszego starcia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do rzutu karnego podszedł Mikołaj Kwietniewski. Intencję naszego zawodnika wyczuł bramkarz Korony i w dalszym ciągu na tablicy utrzymywał się bezbramkowy remis. W 37. minucie czerwoną kartkę – w naszym przekonaniu zupełnie niesłusznie – otrzymał Adam Olejnik. Środkowy pomocnik świetnie regulował tempo gry, umiejętnie rozgrywając futbolówkę, jednak wskutek decyzji sędziego musiał przedwcześnie zakończyć udział w dzisiejszym sparingu. Atmosfera na placu gry zrobiła się nieco nerwowa, a gra stała się mniej płynna. Nie zmienia to jednak faktu, że przez całą pierwszą połowę nasza drużyna nie dopuściła rywali do żadnej sytuacji podbramkowej, prezentując futbol dojrzały i odpowiedzialny w defensywie. Z pewnością należy również zwrócić uwagę na niezwykle dynamiczne przejścia z defensywy do ofensywy zawodników Skry Częstochowa. Dzisiejszego popołudnia nasze kontrataki wyglądały naprawdę dobrze. W przerwie trenerzy obu drużyn dokonali wielu zmian w składach swoich zespołów. Drugą połowę spotkania nieco lepiej rozpoczęli gospodarze dzisiejszego spotkania. Po rzucie rożnym i zgraniu piłki na długi słupek, jeden z graczy Korony trafił w słupek bramki strzeżonej przez Nikodema Sujeckiego. Nasz zespół również odpowiedział groźnym stałym fragmentem gry wykonywanym przez Piotra Noconia. Ofensywny pomocnik dośrodkował piłkę na głowę Adama Mesjasza, którego uderzenie bramkarz Złocisto – Krwistych sparował na słupek. W końcowej fazie meczu bramkę strzelili nasi rywale. Golkiper Skry odbił uderzenie z dystansu piłkarza Korony, lecz do piłki dopadł zawodnik zawodnik z Kielc i pokonał Sujeckiego. Szkoleniowiec naszej drużyny może być jednak zadowolony z postawy swoich podopiecznych, którzy długimi momentami sprawiali bardzo dobre wrażenie. Kolejny sparing nasza drużyna rozegra w najbliższą sobotę. Piłkarze trenera Dziółki zmierzą się z zespołem Stali Stalowa Wola. Skra (I połowa): Kos – Paluszek, Mesjasz, Holik – Burman, Sajdak, Olejnik (Szymański), Lukoszek, Nocoń, Kwietniewski – Ropski Skra (II połowa): Sujecki – Paluszek (Magdziarz), Mesjasz, Arak – Napora, Baranowicz, Szymański, Lukoszek (Winiarczyk), Niedbała, Nocoń (Krawczyk) – D. Wojtyra
W środę gramy z Koroną Kielce!
W najbliższą środę podopieczni trenera Jakuba Dziółki rozegrają trzeci mecz sparingowy w zimowym okresie przygotowawczym. Nasi piłkarze tym razem wybiorą się na boisko jednego ze swoich pierwszoligowych rywali, bowiem w sercu województwa świętokrzyskiego zmierzą się z miejscową Koroną Kielce. Po dwóch meczach, w których nasz szkoleniowiec miał okazję przetestować różne rozwiązania taktyczne, w środku bieżącego tygodnia pojawi się ku temu kolejna doskonała okazja. Jak już wspominaliśmy, gracze Skry znajdują się obecnie na najbardziej wymagającym etapie zimowych przygotowań. Trener, Jakub Dziółka, na starcie tegorocznych treningów zapowiadał, że kumulacja zmęczenia wśród zawodników, wynikająca z wysokich obciążeń, prawdopodobnie przypadnie na koniec stycznia i początek lutego. Warto pamiętać, że środowe spotkanie najpewniej będzie naszą ostatnią konfrontacją z Koroną w obecnym sezonie. Jesienią Złocisto – Krwiści dwukrotnie stanęli na drodze Skry Częstochowa. Zarówno w pierwszym, jak i drugim spotkaniu, lepsza okazała się ekipa z Kielc. Należy jednak mieć na uwadze fakt, iż drużyna z województwa świętokrzyskiego jest jedną z najlepszych w stawce. Najlepiej o potencjale Korony niech świadczy fakt, że mimo zajęcia wysokiego 3. miejsca w lidze, pod koniec minionego roku z pracą pożegnał się trener, Dominik Nowak. Jego miejsce zajął Leszek Ojrzyński – szkoleniowiec, który w przeszłości doskonale zarządzał zespołem z Kielc i sprawił, że pod jego wodzą drużyna świetnie poczynała sobie na boiskach ekstraklasy. Podczas swojej kariery trener Ojrzyński prowadził także m.in. Górnik Zabrze czy Podbeskidzie Bielsko – Biała. Zimą Korona dokonała dwóch wzmocnień, z czego na pierwszy plan z pewnością wysuwa się sprowadzenie Dalibora Takaca. Ofensywny pomocnik był wyróżniającą się postacią w słowackiej najwyższej klasie rozgrywkowej, a w związku z tym, włodarze kieleckiego klubu emanują wiarą, że już wkrótce zabłyśnie także na polskiej ziemi. Jak przed każdym spotkaniem, chcielibyśmy również nawiązać do historii związanej z klubem, który stanie na drodze naszych piłkarzy. Korona Kielce, choć jest organizacją stosunkowo „młodą”, wszak została założona w 1973 roku, ma za sobą kilka lat bardzo dobrej gry na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Historyczny, premierowy awans do ekstraklasy piłkarze Korony wywalczyli 31 maja 2005 roku. Łącznie w elicie gracze z Kielc spędzili aż czternaście sezonów. Złocisto – Krwiści zawsze byli uważani za przeciwników szalenie niewygodnych, którzy tak naprawdę mogą zwyciężyć z każdym w naszym kraju. Przekonały się o tym wszystkie najmocniejsze drużyny znad Wisły. Jesteśmy przekonani, że rywalizacja z Koroną Kielce będzie kolejną wartościową próbą dla naszych piłkarzy. Spotkanie odbędzie się w 26. stycznia o godzinie 16.00 na boisku przy ul. Kusocińskiego w Kielcach.